Romans internetowy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans internetowy

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 208 z 208 ]

196 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-04-21 17:39:54)

Odp: Romans internetowy
zabka_ napisał/a:
MamaMamusia napisał/a:

Przykład z kursem angielskiego jest świetny i pokazuję w jak absurdalny sposób rozkłada się u ciebie pojmowanie faktów i umiłowanie iluzji.
Ja jakiś czas temu zdecydowałam się założyć firmę. (zdecydowałam - zwróć uwagę, osoba pierwsza, liczba pojedyncza). Jasnym było, że to będzie pociągać za sobą pewną reorganizację życia rodzinnego , zwłaszcza że mieszkamy tysiące kilometrów od wszystkich babć i cioć oraz nie uznajemy pomocy niań. Wyobraź sobie, że mimo to nie bałam sie nic a nic o organizacje opieki nad dziećmi. dlaczego? Bo nie jestem samotną matką. Moje dzieci mają ojca. Tak, ojca, czyli rodzica pełnoprawnego, równego matce i posiadającego te same co matka prawa i obowiązki. nie przeszło mi przez myśl, że mój mąż nie zajmie sie swoimi dziećmi w czasie gdy ja będę pracować, ponieważ nie jest on żadnym moim pomocnikiem i nie trzeba go o to prosić. On nie pyta mnie każdego dnia gdy wychodzi do pracy - "kochanie , zajmiesz się naszymi dziećmi, bo chciałbym popracować" więc dlaczego ja mam to robić? Nie wyświadcza mi tym żadnej przysługi, to jest jego obowiązek i jego współodpowiedzialność.
a ty nie chcesz stawiać męża przed faktem dokonanym...

a gdyby w tym samym czasie w którym Ty zdecydowałaś że założysz firmę, Twój mąż zdecydowałby że np. idzie na jakiś kurs, bierze dodatkowy projekt czy cokolwiek co również będzie pochłaniać jego czas to kto zostałby z dziećmi ?

ja również uważam, że jesteśmy samodzielne i powinnismy same podejmować decyzje ale jednak jeśli żyjemy z kimś to warto rozmawiać, pytać co druga osoba myśli o naszych pomysłach i konsultować plany na przyszłość

A gdybym ja zdecydowała sie pójść na kurs lub wziąć dodatkowy projekt, gdy mój mąż zakładał swoja firmę, też byś sie o to martwiła?

Nie było tak, że powiedziałam - zakładam firm - i następnego dnia już ją miałam . rozmawiałam z nim o tym, ustalaliśmy różne rzeczy, ale to była moja decyzja i podjęłabym ją nawet bez jego błogosławieństwa i wsparcia.Zresztą wsparcia jako takiego nie otrzymałam, gdyż opieka nad dziećmi w przypadku ojca to nie jest żadne dobrodziejstwo, tylko powinność , obowiązek.
Poza tym , mamy jeden wspólny,  duży projekt pt tytułem "dzieci" i tak ustawiamy inne projekty, żeby ten największy nie ucierpiał. I nie, mąż nie jest tak łaskawy , że pomaga mi przy dzieciach , on je ze mną wychowuje na równych prawach i równych obowiązkach. Dlatego tak jak ja, uwzględnia je i w swojej karierze i w swoje pasji i w każdej innej swojej aktywności.
I napisałam o tym wszystkim, aby uświadomić Autorce, że postępuję absurdalnie "oddając" mężowi wolność na polu, w którym absolutnie wskazane jest wspólne działanie jednoczesnie budując "wspólnoty" w obszarach , w których raczej potrzeba samodzielności.
Zauważam również, że nie jest tu problemem kto zaopiekije sie dziecmi. chodzi raczej o to, że "kryształowa " Malwina nie chce absorbować męża i niepokoic go stawianiem  przed faktem dokonanym, a on NIEWDZIĘCZNIK wiadomo co...
Potrzymanie obrazu niewdzięcznika jest istotne w całej tej historii.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Romans internetowy

Dziewczyno, moim zdaniem to praktycznie pewnie że twój mąż ma romans. A to zajmowanie się dziećmi mam ukoić sumienie i odsunąć ciebie - dwa w jednym.

198 Ostatnio edytowany przez Marajka (2017-04-22 19:26:35)

Odp: Romans internetowy

Moj ex nagle zaczal chodzic na samotne wieczorne spacery. Nie , nie jechal wtedy do baby, tylko w tym czasie prowadzil z nia godzinne rozmowy przez telefon.....jak sie okazalo pozniej.

Malwina, nie chce wmawiac, ze Twoj maz ma romans. Moze i nie ma.
Ale jak dla mnie sa tylko dwie mozliwosci, jesli sytuacja rzeczywiscie wyglada tak, jak opisujesz.
Albo wlasnie ma romans, albo przestalas go zupelnie interesowac i robi wszystko, zeby trzymac Cie na odleglosc. I wtedy pewnie predzej czy pozniej bedzie mial romans, zeby sobie zycie umilic, bo to wyglada na typa, ktory nie ma odwagi podejmowac odpowiedzialnej decyzji w takiej sytuacji i to po prostu wylozyc na lawe, liczac sie wtedy z mozliwoscia rozwodu.

Bardzo Ci wspolczuje takiej sytuacji, bo znam to z wlasnego doswiadczenia. Jest mrozno w zwiazku, a Ty nie wiesz z jakigo powodu i proby dowiedzenia sie tego od meza spelzaja na niczym.
A potem jeszcze bedzie byc moze probowal zwalac wine na Ciebie, jak zacznie jakis romans, i powie, ze mu za bardzo marudzilas, albo byc moze nawet wspominalas cos o grozacym rozstaniu w tym kontekscie wzajemnych obecnych stosunkow, wiec on uzna, ze go juz nie chcesz i bedzie sobie oczyszczal sumienie na Twoj koszt, ten wzorowy malzonek, robiacy nawet zalupy w sobote.....uwazaj, zeby Cie w cos takiego nie wpedzil.
Choc wlasciwie powinnas go kopnac w d....

199 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-04-22 20:38:11)

Odp: Romans internetowy
Marajka napisał/a:

Moj ex nagle zaczal chodzic na samotne wieczorne spacery. Nie , nie jechal wtedy do baby, tylko w tym czasie prowadzil z nia godzinne rozmowy przez telefon.....jak sie okazalo pozniej.

Malwina, nie chce wmawiac, ze Twoj maz ma romans. Moze i nie ma.
Ale jak dla mnie sa tylko dwie mozliwosci, jesli sytuacja rzeczywiscie wyglada tak, jak opisujesz.
Albo wlasnie ma romans, albo przestalas go zupelnie interesowac i robi wszystko, zeby trzymac Cie na odleglosc. I wtedy pewnie predzej czy pozniej bedzie mial romans, zeby sobie zycie umilic, bo to wyglada na typa, ktory nie ma odwagi podejmowac odpowiedzialnej decyzji w takiej sytuacji i to po prostu wylozyc na lawe, liczac sie wtedy z mozliwoscia rozwodu.

Bardzo Ci wspolczuje takiej sytuacji, bo znam to z wlasnego doswiadczenia. Jest mrozno w zwiazku, a Ty nie wiesz z jakigo powodu i proby dowiedzenia sie tego od meza spelzaja na niczym.
A potem jeszcze bedzie byc moze probowal zwalac wine na Ciebie, jak zacznie jakis romans, i powie, ze mu za bardzo marudzilas, albo byc moze nawet wspominalas cos o grozacym rozstaniu w tym kontekscie wzajemnych obecnych stosunkow, wiec on uzna, ze go juz nie chcesz i bedzie sobie oczyszczal sumienie na Twoj koszt, ten wzorowy malzonek, robiacy nawet zalupy w sobote.....uwazaj, zeby Cie w cos takiego nie wpedzil.
Choc wlasciwie powinnas go kopnac w d....

Zwykle dowiadujemy się przypadkiem. Przyjaciółce mojego jm padł messenger, więc w amoku zadzwoniła na komórkę w weekendowy wieczór.. Ale na miejscu Malwiny chyba warto dyskretnie sprawdzić co się da- ten jeden jedyny raz, bo dziewczyna może dwoić się i troić, a przyczyna będzie banalna. I zaufanie czy raczej zadufanie że On to nigdy nie ma tu nic do rzeczy. Jak powiedziałam najlepszej przyjaciółce to śmiała się pół minuty,bo myslała że żartuję, przestała na widok mojej miny..

200

Odp: Romans internetowy
Marajka napisał/a:

Choc wlasciwie powinnas go kopnac w d....

Właściwie to się zgadzam z powyższym, tylko słów innych bym użyła wink
Zamiast kopać w d..., to lepiej puścić go wolno, żeby mu żona nie truła nad uchem, marudzić przestała i odczepiła że swoimi oczekiwaniami raz na zawsze.
Tylko że wtedy może się okazać, że przybędzie Malwinie opieki nad dzieckiem i trzeba będzie ograniczyć dobrze rokujące internetowe znajomości. I zabraknie też kogoś, kogo można się czepieć o poczucie pustki i sensu w życiu. Albo nie, to ostatnie wycofuję, zawsze się znajdzie ktoś lub coś na co można sobie ponarzekać, potruć innym zamiast poszukać w sobie...

201

Odp: Romans internetowy

A ja nie uważam, że oczekiwania Malwiny wobec męża są wyimaginowane czy przesadne. I nie uważam, że on ma prawo je olać, bo na litość boską - czy czułość, bliskość, dobry seks czy wspólne wyjścia od czasu do czasu to tak wiele? Czy "zimny chów", kalkulacje (żeby czasami nie spełnić przypadkiem jego/jej potrzeb!) wobec małżonków to teraz norma? Ale teraz to takie trendy - po co okazywać sobie miłość, respektować swoje zdanie, przecież małżeństwo to unia społeczno-gospodarcza, gdzie każdy sobie rzepkę skrobie.

Nie zauważyłam, żeby Malwina była niepewna siebie, neurotyczna, rozhisteryzowana czy miała jakieś potrzeby z kosmosu. Nie oczekuje nieustającej adoracji, tylko odrobiny zainteresowania jako kobietą. I tak, nawet osoby pewne siebie i niezależne lubią słyszeć komplementy czy widzieć zainteresowanie w oczach partnera.

Jeśli teraz odpuści i będzie stale przesuwać swoje granice, to o czym będzie rozmawiać z mężem na emeryturze i kiedy dzieci wyfruną z gniazda? Wystarczy spojrzeć na tematy na tym forum - co drugi jest skutkiem zaniedbania związku, emocji i uczuć, olewania wzajemnych potrzeb, braku seksu. Jasne, o wiele rzeczy musimy zadbać sami - frustracja, znudzenie, brak pewności siebie, itd. - to trzeba skorygować samodzielnie.

Ale jak można "odpuścić" partnerowi brak bliskości i zainteresowania? Jak tak dalej pójdzie, to wszyscy staną się tak niezależni, że "Seksmisja" stanie się całkiem realnym scenariuszem. Skoro czułość i seks to wygórowane potrzeby i trzeba albo z nich zrezygnować, albo szukać ich poza małżeństwem, to w takim razie po co być razem (pomijam wychowywanie dzieci, bo dla mnie to nie jedyny sens małżeństwa)?

Co ciekawe, Malwina spełnia oczekiwania męża - nigdzie nie wychodzą, nie realizuje swoich "fanaberii", nie ma seksu, okazuje mu zainteresowanie, jest dobrą matką, pracuje, jest zaradna. A jemu nie chce się nawet jej przytulić czy pochwalić ładnie wyrzeźbionych nóg, a próby rozmowy zbywa machnięciem ręki. Fakt, gdyby od zawsze taki był, to jej roszczenia byłyby bezzasadne. Ale do tej pory małżeństwo funkcjonowało bez zarzutu, a od roku Malwina istnieje jedynie jako matka jego dzieci. Po ostatniej wypowiedzi coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że małżonek znalazł sobie inny obiekt zainteresowania i trwa w małżeństwie głównie dla dzieci.

202 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-23 07:10:38)

Odp: Romans internetowy
mobydick napisał/a:

A ja nie uważam, że oczekiwania Malwiny wobec męża są wyimaginowane czy przesadne.

I słusznie big_smile Tak samo twierdzi większość osób wypowiadających się w tym wątku. Szkopuł tkwi w tym , że oprócz Malwiny w jej związku jest jeszcze jej mąż i tak samo jak ona, on również ma swoje prawa i nie musi być taki, jakim chciałaby go "mieć" Malwina, a ona się uparła, że trzeba go przeribić na jej modłę i truje mu i marudzi, co spotyka się z jego niechęcią i lekceważeniem. Zatem co robi Malwina szuka dowartościowania w internetowej znajomości zamiast zrobić jakieś radykalne kroki lub zaakceptować sytuację. Malwina sama WYBIERA rozwiązania, które powodują, że jej problemy nawarstwiają się zamiast je rozwiązywać. Na szczęście wygasiła relację zastępczą, miejmy nadzieję, że i zbiernością męża oraz (chyba) jego brakiem uczuć do niej ostatecznie też sobie poradzi w dojrzalszy sposób niż dotychczas, czego jej życzę smile

203

Odp: Romans internetowy

Wiesz, tylko Malwina wielokrotnie podkreślała, że dawniej był zupełnie inny i przez 9 lat związek był praktycznie sielanką. Zmienił się od ok. roku, więc kobieta ma prawo czuć się zdezorientowana i dociekać przyczyny. Nie chodzi o to, by kogoś zmieniać o 180 stopni, zresztą nikt z nas nie ma takiej władzy (chyba) big_smile Ale też nie można przyjąć asekuranckiej postawy - jeśli niczego nie będę oczekiwać (dotyku, pocałunków, czułości, seksu, wspólnego spędzania czasu, wyjść etc. ) to ich brak mnie nie rozczaruje i nadal będę żyć w "szczęśliwym" związku. Praca nad związkiem (ale wspólna, nie jednostronna) naprawdę daje efekty, a czasami człowiek musi wyplenić swoje wady, żeby druga osoba czuła się bardziej komfortowo i bezpiecznie. No i zgadzam się z Tobą - Malwina zabrała się od d... strony za ratowanie relacji, ale pokazała, że ma jaja i zakończyła internetowe schadzki. Teraz pytanie - czy mąż faktycznie zaczął ją olewać z powodu jej marudzenia czy problem ma całkiem konkretną przyczynę? W każdym razie postanowiła mu nie odpuszczać, więc pewnie za jakiś czas będzie podsumowanie tej historii.

204 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2017-04-23 14:10:36)

Odp: Romans internetowy

ehh.... ja zgadzam się mobydick. sięgając pamięcią w stecz pamiętam to smutne i cieżkie moje życie z mężem, który odgradzał się ode mnie tym "co mu wpadło w ręce". to były lata. nie miałam odwagi by go zostawić. permanentnie nie miałam zaspokojonej potrzeby bliskości, seksu, rozmowy. próbowałam wszelkimi sposobami do niego trafić. szukałam odpowiedzi co robię źle i dlaczego tak mnie traktuje. zaczęłam nawet terapię by zmienić siebie i spowodować tym samym zmianę u niego. chciałam być lepszym człowiekiem bo wziełam na siebie całą winę za zaistniałą sytuację. rozczarowanie i frustracja rosła z miesiąca na miesiąc. popadałam w absurdy szukając jak zbity pies odrobiny uczucia. byłam zrzędliwa, rozgoryczona, upierdiwa, płaczliwa i zła. wielokrotnie robiłam z siebie wariatkę nie potrafiąc zrozumieć dlaczego kochający mąż traktuje w ten sposób własną żoną. walczyłam ze sobą na różne sposoby. od upijania się alkoholem by zabić libido po odcinanie się od własnych potrzeb, poprzez ignorowanie męża, zajmowanie się sobą i swoją pasją itp,itd. to doprowadziło do nerwicy. zaszło to tak dalece, że pewnego dnia przeżyłam szok. przyjechał do mnie narzeczony mojej serdecznej przyjaciółki po jej syna, którym się opiekowałam bo mój syn i jej byli przyjaciółmi. jako, że to fajny otwarty mężczyzna na koniec na parkingu gdy już Mateusz siedział w aucie podszedł do mnie przytulił mnie mocno i pocałował w policzek. zatrzęsła się mi pod nogami ziemia. po schodach szłam jak w transie. łzy same napływały mi do oczy. zrozumiałam co sobie zrobiłam. byłam zombi. żywy trup. jego ciepło ciała przypomniało mi boleśnie o moich potrzebach. ciało pamiętało. całe szczęście to był już początek końca i nasze małżeństwo długo nie trwało. a poczynania męża wyglądały bardzo podobnie. szczególnie lubił odgradzać się ode mnie dziećmi. spać z nimi czy spędzać z nimi czas byle tylko unikać bycia sam na sam. dziś wiem, że zwyczajnie mnie nie kochał, nie szanował.  długo w sumie wytrzymał a szkoda. ja nie karmiłaby się głupią nadzieją, że jednak coś zmieni a on nie męczył by się z rzędzącą, upierdliwą żoną.  dziś mu dziękuję, że odszedł i pozwolił bym zrozumiała jak ważne jest zaspokajanie własnych potrzeb. ja akurat faktycznie jestem bardzo wymagającą partnerką. jednak taka właśnie jestem. dziś jestem w szcześliwym pełnym bliskości, czułości i miłości związku. dokładnie takim o jakim marzyłam będąc z mężem próbując mu to przekazać na wszelkie sposoby, gdzie wielokrotnie słyszałam z jego ust, że "nie można mieć wszystkiego". dziś wiem, że to nieprawda. to miało jedynie na celu bym odpierd....ła się od niego i dała mu spokój. dziś mam wszystko i też wiem jaka KOLOSALNA JEST RÓŻNICA w życiu gdy najważniejsze potrzeby są zaspokojone. a po nerwicy zostało już tylko wspomnienie. ku przestrodze.

205

Odp: Romans internetowy

Witam.
W czwartek jak pisalam odstawiłam chłopców do łóżek.
Sama przytuliłam się do męża..serce bilo mi jak oszalałe..
Chyba sam był zaskoczony..bo czułam jego przyspieszony oddech smile
Weekend minął chyba najlepiej od kilku miesięcy...nie ma wielkiego hurrrra...mało rozmawiamy..ale sam od siebie podchodzi, przytula smile Czaimy się oboje smile
Na razie żadne nie chce pokazać że mu dalej zalezy...takie mam wrażenie :...
Może boi się reakcji tej drugiej strony...znaczy ja na pewno.
Co czuje mąż nie wiem.
Napisalam dzisiaj list...wyślę wieczorem,zeby mogl odczytać jutro jak pójdę do pracy i mieć cały dzień na przemyslenia.
Od siebie dodam tyle,że jezeli jest tu jakaś dusza uwiklana w internetowa znajomość...a chce walczyć o swoj związek..to niech odpuści internetowe namiastki szczęścia smile
Dopiero jak.miałam wolny umysł..jak trochę zaaczęłam patrzeć na siebie..a nie w telefon kiedy..kiedy on napisze..
Dopiero wtedy zaczęłam racjonalnie myśleć smile
Dziękuję smile

206

Odp: Romans internetowy
Bulka napisał/a:
Malwina_34 napisał/a:

Nie wiem tego powinni gdzieś uczyć...

[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderację]

Wzorce, życie, doświadczenia. Na pewno nie religia w szkole.

207

Odp: Romans internetowy

Co to w ogóle jest romans internetowy? Co to za idiotyczne określenie? Jest czymś więcej niż fantazją? Pardon, ale nie rozumiem. Za proste, za trudne.

208

Odp: Romans internetowy
Sofisticato napisał/a:

Co to w ogóle jest romans internetowy? Co to za idiotyczne określenie? Jest czymś więcej niż fantazją? Pardon, ale nie rozumiem. Za proste, za trudne.

A fantazjowanie o innej niż żona nie jest zdrada? Czy romans niezależnie w jakim wykonaniu i formie nie jest zdrada? Podobno w myślach,  mówie i uczynkach....

Posty [ 196 do 208 z 208 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans internetowy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024