Witam.
Mam męża i dwójkę dzieci. Ciągle...chyba kocham męża. Znamy się 10 lat - 7 po ślubie
Wierzyłam, że moje małżeństwo będzie na zawsze.
Od początku roku coś zaczęło szwankować. Mąż zaczął widzieć we mnie tylko matkę swoich dzieci a nie kobietę.
Brak zainteresowania..sporadyczny szybki seks
Nie przytulał, czepiał się o wszystko.
Wszystko robiłam źle.
Dzieci są dla niego najważniejsze...wszystko planuje z nimi - ja gdzieś na szarym końcu. Czasami mam wrażenie, że nie ma dla mnie miejsca w ich planach - mam dwóch chłopców - zakochani w tacie, który naprawdę jest wspaniałym ojcem. Razem majsterkują, pracują w ogrodzie...
Nie zostałam bierna w tym wszystkim - rozmawiałam, prosiłam - przeprowadziłam z nim 3 poważne rozmowy. Pomagało na chwilę.
Podczas ostatniej - powiedziałam mu, że chcę być szczęśliwa w małżeństwie, że najpierw byliśmy parą a później zostaliśmy rodzicami..i że dzieci kiedys odejdą a my jak nie zadbamy o nas - to na starość będziemy dwojgiem obcych sobie ludzi.
Nie do końca pomogło.
W międzyczasie poznałam kogoś.
Świadomie weszłam na czat.
Miał to być zwykły flirt...trwa 4 tygodnie.
Nie wiem czy mam wyrzuty sumienia...
Koło męża mogę leżeć a ten i tak zaśnie..mówię o swoich potrzebach - to czasami mam wrażenie, że na odczepnego mnie przeleci żeby mieć spokój na kolejne 2 tygodnie..
Mieszkamy w tym samym województwie..planujemy spotkanie - na kawę..chociaż jest między nami napięcie..
Jest zabawny, rozśmiesza mnie do łez...potrafimy przegadać 8 godzin i ciągle nam mało...
Rodzina jest dla mnie najważniejsza..dla niego też.
Oboje chcemy fajnej, luźniej znajomości, żeby czasami się spotkać - bez burzenia sobie życia
Źle czuję się sama ze sobą...
Nie wiem co robić.....
1 2017-04-16 22:04:29 Ostatnio edytowany przez Malwina_34 (2017-04-16 22:06:36)
2 2017-04-16 22:15:39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-04-16 22:16:02)
Zastanawiam się nad tym, jak sformułowałaś tę informację o trzech poważnych rozmowach. Bo przeprowadziłąm poważne rozmowy to brzmi jakby nauczycielka wezwała na dywanik ucznia... Mało napisałaś o tym, co Was oddaliło i co zrobiłaś, by to zmienić, czy coś zrobił mąż, jak było kiedyś... Co On sądzi o tym. W każdym razie jak sie dowie o twoim flirciku to moze być powód do łez, ale niekoniecznie ze śmiechu ;(
Jeśli rodzina jest dla Ciebie najważniejsza, jeśli nadal kochasz męża, jeśli nie wyobrazasz sobie, że mogłabyś sama wychowywać synów - zaprzestań flirtów i gadaj, gadaj z mężem i zaciagnij Jego i Siebie na terapię.
Chyba, że bierzesz inne scenariusze pod uwagę...
Co nas oddaliło - myślę, że życie.
Oboje bardzo dużo pracujemy.Do tego dom, dzieci...
Prosiłam żeby zwolnił..żeby odpuścił niektóre rzeczy - bo jest zmęczony nie ma na nic czasu oprócz pracy.
Może źle napisałam z tymi rozmowami..- chodzi o to, że nie od razu rzuciłam się w wir romansu
Chciałam rozmawiać a z jego strony słyszałam - ale o co Ci chodzi - przecież Cię Kocham.
Co ja robiłam? Dbam o siebie - chce mu się podobać, mówiłam o swoich uczuciach, odciążam w czym mogę i nie zrzucam na niego dodtakowych obowiązków.
Mówię do niego a on zasypia, stoje pod prysznicem - mówię zobacz - fajne nogi mi ta Chodakowska zrobiła a on do mnie - czemu Ty się mnie tak czepiasz...
Jest wiecznie nieobecny...
Jeśli rodzina jest dla Ciebie najważniejsza, jeśli nadal kochasz męża, jeśli nie wyobrazasz sobie, że mogłabyś sama wychowywać synów - zaprzestań flirtów i gadaj, gadaj z mężem i zaciagnij Jego i Siebie na terapię.
Chyba, że bierzesz inne scenariusze pod uwagę...
Nie biorę innego scenariusz pod uwagę.
Mąż twierdzi, że nie widzi problemu....
Że wymyślam
Hm...,
coś nie gra najwyraźniej i to wyraźnie widzisz. Wiele zależy jak do tego podejdziesz ale jeśli nie gra z Jego strony to jeśli Ty sobie pozwolisz na jazdy na boku to Wam się rozwali na poważnie.
Spróbuj wyjaśnić z Nim jednak, może coś w pracy ? Od czego On potrzebuje odskoczni - bo jeśli od Ciebie to dlaczego ?
Hm...,
coś nie gra najwyraźniej i to wyraźnie widzisz. Wiele zależy jak do tego podejdziesz ale jeśli nie gra z Jego strony to jeśli Ty sobie pozwolisz na jazdy na boku to Wam się rozwali na poważnie.
Spróbuj wyjaśnić z Nim jednak, może coś w pracy ? Od czego On potrzebuje odskoczni - bo jeśli od Ciebie to dlaczego ?
Męcząca jest ta wieczna walka o to żeby spojrzał, zainteresował się mną..
Prosić żeby przytulił, klepnął w tyłek czy poszedł ze mną do łóżka..
Pytałam - wszystko jest ok.
Jest zmęczony - w tym tygodniu zabieram go na badania...
Ostatni przykład sprzed tygodnia - coś mu opowiadam a on do mnie - wex bądź cicho lepiej....
Może po prostu potrzebuje zaszyć sie sam ze sobą - po prostu.
Nie da się służyć związkowi czas cały, jesli nie ma wyraźnych objawów znikania, kręcenia - daj Mu spokój może - może to tylko to.
No i obserwuj
nikt sie nie domysli zeby ja usprawiedliwic z tym flirtem ??
Może po prostu potrzebuje zaszyć sie sam ze sobą - po prostu.
Nie da się służyć związkowi czas cały, jesli nie ma wyraźnych objawów znikania, kręcenia - daj Mu spokój może - może to tylko to.
No i obserwuj
Daj mu spokój..
Pewnie - przecież Twoje potrzeby, uczucia są mało ważne nie?
To facet jemu wolno więcej, przecież może być zmęczony a Ty go głupia babo jeszcze męczysz
Spoko...
Ważne, ale jak Go przyciskasz to gorzej to wyglada, więc nie przyciskaj...
Tylko przyczyny szukaj.
nikt sie nie domysli zeby ja usprawiedliwic z tym flirtem ??
Ja nie potrzebuję usprawiedliwienia...
Wiem że robię źle...i jestem maksymalnie zła na siebie...
Wystarczająco źle czuję sie sama ze sobą...
Ale czasami łapię się na tym, że ta znajomość daje mi po prostu trochę radości...
Ważne, ale jak Go przyciskasz to gorzej to wyglada, więc nie przyciskaj...
Tylko przyczyny szukaj.
Szukam....ale bez współpracy z jego strony - nie mam szans jej znaleźć..
Dziękuję
14 2017-04-16 23:00:33 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-04-16 23:04:48)
Malwina a zastanawiałaś się nad tym, jak to pójdzie tak daleko, że się wyda? Zastanawiałaś się co wtedy zgotujesz swoim synom? Pomyślałam nad tym? Zdrada jest jak przekroczenie Rubikonu.
Malwina a zastanawiałam się nad tym, jak to pójdzie tak daleko, że się wyda? Zastanawiałam się co wtedy zgotujesz swoim synom? Pomyślałam nad tym? Zdrada jest jak przekroczenie Rubikonu.
Wiem...boję się tego jak cholera...
Na razie jest to znajomość internetowa....
Nie wiem co ze sobą robić...
16 2017-04-16 23:12:05 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-04-16 23:24:28)
Teufel napisał/a:Malwina a zastanawiałam się nad tym, jak to pójdzie tak daleko, że się wyda? Zastanawiałam się co wtedy zgotujesz swoim synom? Pomyślałam nad tym? Zdrada jest jak przekroczenie Rubikonu.
Wiem...boję się tego jak cholera...
Na razie jest to znajomość internetowa....
Nie wiem co ze sobą robić...
Nawet sobie dziewczyno nie wyobrażasz jak możesz zryć psychikę własnym dzieciom. Uwierz mi te chwile uniesień nie są tego warte.
17 2017-04-16 23:23:47 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-04-16 23:25:28)
Malwina a masz możliwość zabrania męża np. do SPA na weekend? Znajdując sobie kochanka nie uratujesz swojego małżeństwa, ono może zakończyć się szybciej jak to się Ci wydaje. Tak bardzo zależy Ci aby Twoi synowie nie mieli normalnej rodziny?
Co nas oddaliło - myślę, że życie.
Oboje bardzo dużo pracujemy.Do tego dom, dzieci...
Prosiłam żeby zwolnił..żeby odpuścił niektóre rzeczy - bo jest zmęczony nie ma na nic czasu oprócz pracy.
Może źle napisałam z tymi rozmowami..- chodzi o to, że nie od razu rzuciłam się w wir romansu
Chciałam rozmawiać a z jego strony słyszałam - ale o co Ci chodzi - przecież Cię Kocham.
Co ja robiłam? Dbam o siebie - chce mu się podobać, mówiłam o swoich uczuciach, odciążam w czym mogę i nie zrzucam na niego dodtakowych obowiązków.
Mówię do niego a on zasypia, stoje pod prysznicem - mówię zobacz - fajne nogi mi ta Chodakowska zrobiła a on do mnie - czemu Ty się mnie tak czepiasz...
Jest wiecznie nieobecny...
Pomyślcie zatem, by pracować mniej. Ludzie chyba zapominają, że pracujemy, aby żyć - a nie żyjemy, by pracować.
A ja zapytam - te problemy w związku są w końcu wieczne czy od początku roku (czyli raptem 4 miesiące)?
Musisz mieć dużo wolnego czasu, jeśli potrafisz przegadać z wirtualnym kochankiem nawet 8 godzin.
Twój mąż odkryje Twoje drugie życie szybciej niż się tego spodziewasz, a wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zniszczysz swoje małżeństwo bezpowrotnie, bo nawet, jeśli mąż wybaczy Ci zdradę i nie zdecyduje się na rozwód, to już nigdy nie będzie tak samo i nie licz na to, że będzie lepiej.
Możesz stanąć przed perspektywą zostania samotną matką, albo nawet będziesz musiała walczyć o dzieci.
Zastanów się, czy warto.
Jeśli zależy Ci na rodzinie to nie szukaj atrakcji na boku. Wiesz mój mąż właśnie odszedł bo też stwierdził , że rutyna dnia codziennego nas oddaliła od siebie. Nawet wszystkim wokół gadał, że dawał mi szanse i to nawet 3 i nie chce juz ze mną być. Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Mamy 3 dzieci i to małych a on zrezygnował z rodziny. I myślę że powodem jest jednak ktoś trzeci. Nagle poznanie kogoś kto Cię rozumie, jest zabawny itd pokazuje, że ten twój mąż taki nie jest. , że nie chcesz tak wiecznie żyć, ale czy z tym człowiekiem tak będzie zawsze. Kiedyś też przyjdzie rutyna i co wtedy. ? Jeśli rodzina jest dla Ciebie ważna to walcz. Mój mąż nie chciał walczyć.
Teufel napisał/a:Malwina a zastanawiałam się nad tym, jak to pójdzie tak daleko, że się wyda? Zastanawiałam się co wtedy zgotujesz swoim synom? Pomyślałam nad tym? Zdrada jest jak przekroczenie Rubikonu.
Wiem...boję się tego jak cholera...
Na razie jest to znajomość internetowa....
Nie wiem co ze sobą robić...
Wiesz, doskonale wiesz.
Nie spotykać się z nowym kolegą, zaprzestać również kontaktu internetowego.
Wiesz, ale udajesz, że nie wiesz.
Piszesz, że rodzina jest dla Ciebie najważniejsza. Niestety nie jest. Gdyby była, to pomyślałabyś o konsekwencjach swojego działania i przestałabyś głupio postępować. Genezą problemu jest obojętność męża, która jednak nie usprawiedliwia Twojego szukania wrażeń gdzie indziej. Rób tak dalej, a małżeństwo się rozpadnie, nawet Twoje dzieci stracą do Ciebie szacunek i obarczą winą za rozstanie.
Malwina_34 napisał/a:Co nas oddaliło - myślę, że życie.
Oboje bardzo dużo pracujemy.Do tego dom, dzieci...
Prosiłam żeby zwolnił..żeby odpuścił niektóre rzeczy - bo jest zmęczony nie ma na nic czasu oprócz pracy.
Może źle napisałam z tymi rozmowami..- chodzi o to, że nie od razu rzuciłam się w wir romansu
Chciałam rozmawiać a z jego strony słyszałam - ale o co Ci chodzi - przecież Cię Kocham.
Co ja robiłam? Dbam o siebie - chce mu się podobać, mówiłam o swoich uczuciach, odciążam w czym mogę i nie zrzucam na niego dodtakowych obowiązków.
Mówię do niego a on zasypia, stoje pod prysznicem - mówię zobacz - fajne nogi mi ta Chodakowska zrobiła a on do mnie - czemu Ty się mnie tak czepiasz...
Jest wiecznie nieobecny...Pomyślcie zatem, by pracować mniej. Ludzie chyba zapominają, że pracujemy, aby żyć - a nie żyjemy, by pracować.
Oczywiście masz rację.
Tylko na wszelkie moje próby - aby niektóre rzeczy odpuścić - odpowiada że przecież nie może tak zostawić klientów, że dba żeby było nam dobrze i że jak zwykle ja się czepiam.
Gdy mówię, że wolałabym żebyśmy czas spędzili razem..zostaje to bez odpowiedzi.
Malwina a masz możliwość zabrania męża np. do SPA na weekend? Znajdując sobie kochanka nie uratujesz swojego małżeństwa, ono może zakończyć się szybciej jak to się Ci wydaje. Tak bardzo zależy Ci aby Twoi synowie nie mieli normalnej rodziny?
Od 4 lat nie byliśmy nigdzie we dwoje.
Nie mamy nikogo kto mógłby zostać z chłopakami.
Poza tym mąż nie wyobraża sobie żeby spędzać czas bez dzieci...sa dla niego najważniejsze.
Czasami chłopcy zasypiają u nas w łóżku..nie pozwala mi ich przenieść do swoich łóżeczek bo lubi się do nich przytulać.
Na moje prośby że też chcę się do niego przytulić..milczy.
Zależy mi żeby wszyscy byli szczesliwi...
Myślę że chlopcy jak będą starsi zobaczą że coś między rodzicami nie gra..
Nie wiem czy to można nazwać normalną rodziną_gdzie rodzice unikają się wzajemnie
Malwina_34 napisał/a:Teufel napisał/a:Malwina a zastanawiałam się nad tym, jak to pójdzie tak daleko, że się wyda? Zastanawiałam się co wtedy zgotujesz swoim synom? Pomyślałam nad tym? Zdrada jest jak przekroczenie Rubikonu.
Wiem...boję się tego jak cholera...
Na razie jest to znajomość internetowa....
Nie wiem co ze sobą robić...Wiesz, doskonale wiesz.
Nie spotykać się z nowym kolegą, zaprzestać również kontaktu internetowego.
Wiesz, ale udajesz, że nie wiesz.Piszesz, że rodzina jest dla Ciebie najważniejsza. Niestety nie jest. Gdyby była, to pomyślałabyś o konsekwencjach swojego działania i przestałabyś głupio postępować. Genezą problemu jest obojętność męża, która jednak nie usprawiedliwia Twojego szukania wrażeń gdzie indziej. Rób tak dalej, a małżeństwo się rozpadnie, nawet Twoje dzieci stracą do Ciebie szacunek i obarczą winą za rozstanie.
Nie potrzebuje wielkanocnego rugania.
Ubierz moje buty..przejdź moje zycie i dopiero oceniaj.
Każdemu łatwo pisać..zla niedobra kobieta..szuka wrażeń po boku...
Tylko coś leży u podstaw takiego zachowania...i braku checi naprawy ze strony męża.
Z drugiej strony wiem że to mnie nie tłumaczy.
Wiem że robię źle!!!!
Jeżeli jest ci źle, nie widzisz szansy na poprawę i chcesz się spotkać z tamtym facetem aby pogadać cokolwiek miało by to znaczyć
to zrób to. Tylko zrób to w maksymalnie bezpieczny sposób, tak aby nie było żadnych podejrzeń
Czasami czytam historie jak to autorka przyłapała męża, chłopaka na takiej niby zdradzie internetowej czy tej już rzeczywistej i się śmieje z głąba jak łatwo dał się złapać - nie wykasowała sms-a czy też maila, zapomniał wylogować się z fejsa itp. Bądź mądra, przebiegła i jak już to przynajmniej nie daj sie złapać
Jeśli zależy Ci na rodzinie to nie szukaj atrakcji na boku. Wiesz mój mąż właśnie odszedł bo też stwierdził , że rutyna dnia codziennego nas oddaliła od siebie. Nawet wszystkim wokół gadał, że dawał mi szanse i to nawet 3 i nie chce juz ze mną być. Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Mamy 3 dzieci i to małych a on zrezygnował z rodziny. I myślę że powodem jest jednak ktoś trzeci. Nagle poznanie kogoś kto Cię rozumie, jest zabawny itd pokazuje, że ten twój mąż taki nie jest. , że nie chcesz tak wiecznie żyć, ale czy z tym człowiekiem tak będzie zawsze. Kiedyś też przyjdzie rutyna i co wtedy. ? Jeśli rodzina jest dla Ciebie ważna to walcz. Mój mąż nie chciał walczyć.
Bardzo Ci dziękuję za ten post.
To prawda...teraz jest super..a jak przyjdzie rutyna??zacznę szukać czegoś nowego?i tak w kółko..
Nie chcę tak żyć..
Ale nie chcę też żyć z mężem ale obok.
Nie chcę być sfrustrowana..nie chcę na starość siedzieć w jednym kącie...a on w drugim..kazdy ze swoją gazetą..
Spróbuje o nas powalczyć..ciężko mi będzie bo nie widzę żeby mąż miał na to ochotę.
Cyngli napisał/a:Malwina_34 napisał/a:Wiem...boję się tego jak cholera...
Na razie jest to znajomość internetowa....
Nie wiem co ze sobą robić...Wiesz, doskonale wiesz.
Nie spotykać się z nowym kolegą, zaprzestać również kontaktu internetowego.
Wiesz, ale udajesz, że nie wiesz.Piszesz, że rodzina jest dla Ciebie najważniejsza. Niestety nie jest. Gdyby była, to pomyślałabyś o konsekwencjach swojego działania i przestałabyś głupio postępować. Genezą problemu jest obojętność męża, która jednak nie usprawiedliwia Twojego szukania wrażeń gdzie indziej. Rób tak dalej, a małżeństwo się rozpadnie, nawet Twoje dzieci stracą do Ciebie szacunek i obarczą winą za rozstanie.
Nie potrzebuje wielkanocnego rugania.
Ubierz moje buty..przejdź moje zycie i dopiero oceniaj.
Każdemu łatwo pisać..zla niedobra kobieta..szuka wrażeń po boku...
Tylko coś leży u podstaw takiego zachowania...i braku checi naprawy ze strony męża.
Z drugiej strony wiem że to mnie nie tłumaczy.
Wiem że robię źle!!!!
Po co mam ubierać Twoje buty?
Myślisz, że nie spotkałam nigdy faceta, który wydawałby mi się atrakcyjny, a nie był moim mężem? Codziennie mam kontakt z fajnymi facetami, ale jakoś mnie nie korci, by przeradzało się to w coś więcej.
Twoje życie przychodzisz Ty i nikt więcej. Teraz jesteś na etapie spieprzania sobie zycia. Napisałaś na forum, licz się z różnymi opiniami.
Skoro wiesz, że robisz źle to po prostu przestań to robić! Nie potrafisz? Złóż pozew o rozwód i spotykaj się z tabunami facetów poznanych w necie. Wtedy będziesz mogła to robić i nikogo przez to nie skrzydzisz.
Chcesz ratować małżeństwo? Postaw mężowi ultimatum, że albo zmieni swoje zachowanie, albo z Wami koniec i bądź konsekwentna. I nie zdradza męża emocjonalnie, bo to nie umacnia malzenstwa...
A ja zapytam - te problemy w związku są w końcu wieczne czy od początku roku (czyli raptem 4 miesiące)?
Źle dzieje się od roku..od 4 miesięcy się bardzo nasiliło
Malwina_34 napisał/a:Cyngli napisał/a:Wiesz, doskonale wiesz.
Nie spotykać się z nowym kolegą, zaprzestać również kontaktu internetowego.
Wiesz, ale udajesz, że nie wiesz.Piszesz, że rodzina jest dla Ciebie najważniejsza. Niestety nie jest. Gdyby była, to pomyślałabyś o konsekwencjach swojego działania i przestałabyś głupio postępować. Genezą problemu jest obojętność męża, która jednak nie usprawiedliwia Twojego szukania wrażeń gdzie indziej. Rób tak dalej, a małżeństwo się rozpadnie, nawet Twoje dzieci stracą do Ciebie szacunek i obarczą winą za rozstanie.
Nie potrzebuje wielkanocnego rugania.
Ubierz moje buty..przejdź moje zycie i dopiero oceniaj.
Każdemu łatwo pisać..zla niedobra kobieta..szuka wrażeń po boku...
Tylko coś leży u podstaw takiego zachowania...i braku checi naprawy ze strony męża.
Z drugiej strony wiem że to mnie nie tłumaczy.
Wiem że robię źle!!!!Po co mam ubierać Twoje buty?
Myślisz, że nie spotkałam nigdy faceta, który wydawałby mi się atrakcyjny, a nie był moim mężem? Codziennie mam kontakt z fajnymi facetami, ale jakoś mnie nie korci, by przeradzało się to w coś więcej.Twoje życie przychodzisz Ty i nikt więcej. Teraz jesteś na etapie spieprzania sobie zycia. Napisałaś na forum, licz się z różnymi opiniami.
Skoro wiesz, że robisz źle to po prostu przestań to robić! Nie potrafisz? Złóż pozew o rozwód i spotykaj się z tabunami facetów poznanych w necie. Wtedy będziesz mogła to robić i nikogo przez to nie skrzydzisz.
Chcesz ratować małżeństwo? Postaw mężowi ultimatum, że albo zmieni swoje zachowanie, albo z Wami koniec i bądź konsekwentna. I nie zdradza męża emocjonalnie, bo to nie umacnia malzenstwa...
Masz rację..
Nigdy nie byłam tak rozchwiana emocjonalnie jak teraz...
Nie chcę się spotykać z tabunami facetów..potrzebuje zrozumienia..
Potrzebuje poczuć się kobietą a nie tylko matką...
Potrzebuje żeby słuchał jak do niego mówię..nie zasypiał,żeby interesowal się co się u mnie dzieje-ja codziennie pytam jak mu minął dzień
Żeby był ze mną a nie tylko z dziećmi
Mówię otwarcie o swoich potrzebach...
Mąż nie reaguje..
Cyngli napisał/a:Malwina_34 napisał/a:Nie potrzebuje wielkanocnego rugania.
Ubierz moje buty..przejdź moje zycie i dopiero oceniaj.
Każdemu łatwo pisać..zla niedobra kobieta..szuka wrażeń po boku...
Tylko coś leży u podstaw takiego zachowania...i braku checi naprawy ze strony męża.
Z drugiej strony wiem że to mnie nie tłumaczy.
Wiem że robię źle!!!!Po co mam ubierać Twoje buty?
Myślisz, że nie spotkałam nigdy faceta, który wydawałby mi się atrakcyjny, a nie był moim mężem? Codziennie mam kontakt z fajnymi facetami, ale jakoś mnie nie korci, by przeradzało się to w coś więcej.Twoje życie przychodzisz Ty i nikt więcej. Teraz jesteś na etapie spieprzania sobie zycia. Napisałaś na forum, licz się z różnymi opiniami.
Skoro wiesz, że robisz źle to po prostu przestań to robić! Nie potrafisz? Złóż pozew o rozwód i spotykaj się z tabunami facetów poznanych w necie. Wtedy będziesz mogła to robić i nikogo przez to nie skrzydzisz.
Chcesz ratować małżeństwo? Postaw mężowi ultimatum, że albo zmieni swoje zachowanie, albo z Wami koniec i bądź konsekwentna. I nie zdradza męża emocjonalnie, bo to nie umacnia malzenstwa...
Masz rację..
Nigdy nie byłam tak rozchwiana emocjonalnie jak teraz...
Nie chcę się spotykać z tabunami facetów..potrzebuje zrozumienia..
Potrzebuje poczuć się kobietą a nie tylko matką...
Potrzebuje żeby słuchał jak do niego mówię..nie zasypiał,żeby interesowal się co się u mnie dzieje-ja codziennie pytam jak mu minął dzień
Żeby był ze mną a nie tylko z dziećmi
Mówię otwarcie o swoich potrzebach...
Mąż nie reaguje..
Jeśli nie reaguje, to pora się rozstać, przecież nie bedziesz tkwiła w nieszczęśliwym związku do końca życia, bo i po co?
Powiedz mężowi wprost, że myślisz o odejściu. Może to nim wstrząśnie. A jak nie to nara sajonara. Można dobrze wychować dzieci nie będąc w związku małżeńskim.
Malwina_34 napisał/a:Cyngli napisał/a:Po co mam ubierać Twoje buty?
Myślisz, że nie spotkałam nigdy faceta, który wydawałby mi się atrakcyjny, a nie był moim mężem? Codziennie mam kontakt z fajnymi facetami, ale jakoś mnie nie korci, by przeradzało się to w coś więcej.Twoje życie przychodzisz Ty i nikt więcej. Teraz jesteś na etapie spieprzania sobie zycia. Napisałaś na forum, licz się z różnymi opiniami.
Skoro wiesz, że robisz źle to po prostu przestań to robić! Nie potrafisz? Złóż pozew o rozwód i spotykaj się z tabunami facetów poznanych w necie. Wtedy będziesz mogła to robić i nikogo przez to nie skrzydzisz.
Chcesz ratować małżeństwo? Postaw mężowi ultimatum, że albo zmieni swoje zachowanie, albo z Wami koniec i bądź konsekwentna. I nie zdradza męża emocjonalnie, bo to nie umacnia malzenstwa...
Masz rację..
Nigdy nie byłam tak rozchwiana emocjonalnie jak teraz...
Nie chcę się spotykać z tabunami facetów..potrzebuje zrozumienia..
Potrzebuje poczuć się kobietą a nie tylko matką...
Potrzebuje żeby słuchał jak do niego mówię..nie zasypiał,żeby interesowal się co się u mnie dzieje-ja codziennie pytam jak mu minął dzień
Żeby był ze mną a nie tylko z dziećmi
Mówię otwarcie o swoich potrzebach...
Mąż nie reaguje..Jeśli nie reaguje, to pora się rozstać, przecież nie bedziesz tkwiła w nieszczęśliwym związku do końca życia, bo i po co?
Powiedz mężowi wprost, że myślisz o odejściu. Może to nim wstrząśnie. A jak nie to nara sajonara. Można dobrze wychować dzieci nie będąc w związku małżeńskim.
Nie wyobrażam sobie rozstania.
A czy taka luźna..internetowa znajomość_jak to mowi moja tesciowa-bardzo postepowa kobieta-takie sloneczko,z którym mozna pogadać,wyzalic się..ktory jest zabawny,z którym nie łączy Cię zwykłe życie,problemy,kłótnie o dzieci..o pieniądze..to naprawdę coś złego?
Z drugiej strony wiem że taka znajomość...tylko pogłębi ktyzys w moim małżeństwie..
Cyngli napisał/a:Malwina_34 napisał/a:Masz rację..
Nigdy nie byłam tak rozchwiana emocjonalnie jak teraz...
Nie chcę się spotykać z tabunami facetów..potrzebuje zrozumienia..
Potrzebuje poczuć się kobietą a nie tylko matką...
Potrzebuje żeby słuchał jak do niego mówię..nie zasypiał,żeby interesowal się co się u mnie dzieje-ja codziennie pytam jak mu minął dzień
Żeby był ze mną a nie tylko z dziećmi
Mówię otwarcie o swoich potrzebach...
Mąż nie reaguje..Jeśli nie reaguje, to pora się rozstać, przecież nie bedziesz tkwiła w nieszczęśliwym związku do końca życia, bo i po co?
Powiedz mężowi wprost, że myślisz o odejściu. Może to nim wstrząśnie. A jak nie to nara sajonara. Można dobrze wychować dzieci nie będąc w związku małżeńskim.
Nie wyobrażam sobie rozstania.
A czy taka luźna..internetowa znajomość_jak to mowi moja tesciowa-bardzo postepowa kobieta-takie sloneczko,z którym mozna pogadać,wyzalic się..ktory jest zabawny,z którym nie łączy Cię zwykłe życie,problemy,kłótnie o dzieci..o pieniądze..to naprawdę coś złego?
Z drugiej strony wiem że taka znajomość...tylko pogłębi ktyzys w moim małżeństwie..
Tak, to coś złego, bo już zaangażowałaś się w to emocjonalnie i z czasem to się tylko pogłębi.
Jeśli potrzebujesz potwierdzenia, że to coś złego, to powiedz mężowi, że masz takiego internetowego "znajomego" i zobaczysz jak zareaguje...
WaltonSimons napisał/a:Malwina_34 napisał/a:Co nas oddaliło - myślę, że życie.
Oboje bardzo dużo pracujemy.Do tego dom, dzieci...
Prosiłam żeby zwolnił..żeby odpuścił niektóre rzeczy - bo jest zmęczony nie ma na nic czasu oprócz pracy.
Może źle napisałam z tymi rozmowami..- chodzi o to, że nie od razu rzuciłam się w wir romansu
Chciałam rozmawiać a z jego strony słyszałam - ale o co Ci chodzi - przecież Cię Kocham.
Co ja robiłam? Dbam o siebie - chce mu się podobać, mówiłam o swoich uczuciach, odciążam w czym mogę i nie zrzucam na niego dodtakowych obowiązków.
Mówię do niego a on zasypia, stoje pod prysznicem - mówię zobacz - fajne nogi mi ta Chodakowska zrobiła a on do mnie - czemu Ty się mnie tak czepiasz...
Jest wiecznie nieobecny...Pomyślcie zatem, by pracować mniej. Ludzie chyba zapominają, że pracujemy, aby żyć - a nie żyjemy, by pracować.
Oczywiście masz rację.
Tylko na wszelkie moje próby - aby niektóre rzeczy odpuścić - odpowiada że przecież nie może tak zostawić klientów, że dba żeby było nam dobrze i że jak zwykle ja się czepiam.
Gdy mówię, że wolałabym żebyśmy czas spędzili razem..zostaje to bez odpowiedzi.
Nie ma za co dziękować. Piszesz tak jak właśnie mówił mój mąż, kiedyś dzieci odejdą i co ze mną (czyli z moim jm)??? A ja się pytam gdzie w tym wszystkim jestem ja??? Wiesz u mnie też się wszystko pochrzaniło. Może nie zareagowałam w czas, a jak chciałam wyjaśnić cała sytuację to mój jm właśnie mówił odczep się, masz swoje życie itp. Z tym, że przez 12 lat małżeństwa zawsze on był na pierwszym miejscu. I podejmując decyzję o odejściu tez podjął ją egoistycznie nie patrząc na dzieci. Też sobie znalazł koleżankę od serca, z która pisał po 200 smsów na dobę i godzinami rozmawiał. Jak się czułam/czuję??? Jak śmieć. Zarzucił mi, że to ja nie potrafiłam kochać, a czy on potrafił??? Widzisz Twój mąż chociaż się dziećmi zajmuje, może faktycznie coś go trapi skoro tak bardzo się angażuje. Dla mnie też dzieci są najważniejsze, też wszędzie z nimi jeździliśmy, choć mój jm twierdził, że będziemy jeździć jak dzieci będą duże. A teraz się wymiksował, traktuje mnie jak wroga i ma nas centralnie w dup.....
Przemyśl zanim zrobisz głupotę. Masz dzieci. Wiem, że to Twoje życie i od Ciebie zależy jak się to wszystko potoczy, ale może mąż potrzebuje jakiegoś wstrząsu.
35 2017-04-17 11:19:27 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-04-17 11:19:47)
Jeśli potrzebujesz potwierdzenia, że to coś złego, to powiedz mężowi, że masz takiego internetowego "znajomego" i zobaczysz jak zareaguje...
No i pewnie w końcu reakcja jakaś dla Autorki będzie bo zdaje się, że na nic innego Mąż nie reaguje…, żartuję oczywiście, bo skutki mogą być opłakane.
Źle dzieje się od roku..od 4 miesięcy się bardzo nasiliło
Dzieje się żle bardzo długo już – niedobrze, rozważ jednak różne opcje
Od 4 lat nie byliśmy nigdzie we dwoje.
Nie mamy nikogo kto mógłby zostać z chłopakami.
Poza tym mąż nie wyobraża sobie żeby spędzać czad bez dzieci...sa dla niego najważniejsze.
Czasami chłopcy zasypiają u nas w łóżku..nie pozwala mi ich przenieść do swoich łóżeczek bo lubi się do nich przytulać.
Myślę że chlopcy kak będą stsrsi zobaczą że coś między rodzicami nie gra..
Nie wiem czy to można nazwać normalną rodziną_gdzie rodzice unikają się wzajemnie
Ile chłopcy mają lat ? Tak ok 5 ? I On do łóżka ich bierze małżeńskiego ?
No ja rozumiem poranne walenie poduszkami ale spanie pary to spanie w parze u licha…
Jeżeli jest ci źle, nie widzisz szansy na poprawę i chcesz się spotkać z tamtym facetem aby pogadać
cokolwiek miało by to znaczyć
to zrób to. Tylko zrób to w maksymalnie bezpieczny sposób, tak aby nie było żadnych podejrzeń
Czasami czytam historie jak to autorka przyłapała męża, chłopaka na takiej niby zdradzie internetowej czy tej już rzeczywistej i się śmieje z głąba jak łatwo dał się złapać - nie wykasowała sms-a czy też maila, zapomniał wylogować się z fejsa itp. Bądź mądra, przebiegła i jak już to przynajmniej nie daj sie złapać
Nie wiem czy takiej rady potrzebowałam
Kurcze....nigdy nie podejrzewałam się o takie zachowanie.
Kobiety takie jak ja mieszałam z błotem.
Dopóki sama nie stanęłam z problemami małżeństwa oko w oko.
Nie wiem tego powinni gdzieś uczyć...
Jak się zachować w momencie kryzysu, gdy druga strona nie reaguje - gdy myśli, że wszystko jest ok a Ciebie wiecznie podejrzewa o czepianie się.
Czy zostać człowiekiem nieszczęśliwym - tkwić w tym co masz...bo to w końcu małżeństow, rodzina, dzieci...
Czy szukać własnego szczęścia...tylko tak by możliwie jak najmniej krzywdy zrobić innym.
Malwina_34 napisał/a:WaltonSimons napisał/a:Pomyślcie zatem, by pracować mniej. Ludzie chyba zapominają, że pracujemy, aby żyć - a nie żyjemy, by pracować.
Oczywiście masz rację.
Tylko na wszelkie moje próby - aby niektóre rzeczy odpuścić - odpowiada że przecież nie może tak zostawić klientów, że dba żeby było nam dobrze i że jak zwykle ja się czepiam.
Gdy mówię, że wolałabym żebyśmy czas spędzili razem..zostaje to bez odpowiedzi.Nie ma za co dziękować. Piszesz tak jak właśnie mówił mój mąż, kiedyś dzieci odejdą i co ze mną (czyli z moim jm)??? A ja się pytam gdzie w tym wszystkim jestem ja??? Wiesz u mnie też się wszystko pochrzaniło. Może nie zareagowałam w czas, a jak chciałam wyjaśnić cała sytuację to mój jm właśnie mówił odczep się, masz swoje życie itp. Z tym, że przez 12 lat małżeństwa zawsze on był na pierwszym miejscu. I podejmując decyzję o odejściu tez podjął ją egoistycznie nie patrząc na dzieci. Też sobie znalazł koleżankę od serca, z która pisał po 200 smsów na dobę i godzinami rozmawiał. Jak się czułam/czuję??? Jak śmieć. Zarzucił mi, że to ja nie potrafiłam kochać, a czy on potrafił??? Widzisz Twój mąż chociaż się dziećmi zajmuje, może faktycznie coś go trapi skoro tak bardzo się angażuje. Dla mnie też dzieci są najważniejsze, też wszędzie z nimi jeździliśmy, choć mój jm twierdził, że będziemy jeździć jak dzieci będą duże. A teraz się wymiksował, traktuje mnie jak wroga i ma nas centralnie w dup.....
Przemyśl zanim zrobisz głupotę. Masz dzieci. Wiem, że to Twoje życie i od Ciebie zależy jak się to wszystko potoczy, ale może mąż potrzebuje jakiegoś wstrząsu.
Może trzeba było posłuchać męża....
Dla mnie dzieci są bardzo ważne - ale to z mężem chiałam iść przez życie...
One kiedyś pójdą..i stanie się to szybciej niż nam się wydaje..i co wtedy.
Będziemy dwojgiem sfrustrowanych ludzi..bo poświęciliśmy siebie, nasze małżeństwo dla dzieci..
A ja chcę równowagi w tym wszystkim...nie zawsze potrzeby dzieci trzeba stawiać na pierwszym miejscu..
A im póxniej to zrozumiemy tym gorzej....
Nie wiem co zrobić...
Jestem coraz bliżej tego żeby odwołać spotkanie...
ale czy z internetowej znajomości zrezygnuję - nie wiem.
38 2017-04-17 12:49:53 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-17 14:00:46)
Nie wiem tego powinni gdzieś uczyć...
[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderację]
Malwina, a możesz napisać jak u was było w łóżku przed narodzinami chłopców? Jaki mąż miał wzorzec rodzinny/małżeński wyniesiony z domu?
Bulka hamuj trochę słowa co? Z takimi rynsztokowymi wypowiedziami to do jakiejś speluny idź powrzeszczeć. Trochę kultury.
40 2017-04-17 12:59:13 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-17 14:03:06)
[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderację]
41 2017-04-17 13:03:06 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-04-17 13:04:39)
On-WuWuA-83 napisał/a:Jeżeli jest ci źle, nie widzisz szansy na poprawę i chcesz się spotkać z tamtym facetem aby pogadać
cokolwiek miało by to znaczyć
to zrób to. Tylko zrób to w maksymalnie bezpieczny sposób, tak aby nie było żadnych podejrzeń
Czasami czytam historie jak to autorka przyłapała męża, chłopaka na takiej niby zdradzie internetowej czy tej już rzeczywistej i się śmieje z głąba jak łatwo dał się złapać - nie wykasowała sms-a czy też maila, zapomniał wylogować się z fejsa itp. Bądź mądra, przebiegła i jak już to przynajmniej nie daj sie złapaćNie wiem czy takiej rady potrzebowałam
To nie jest rada, zrobisz tak jak będziesz czuć
Półtora roku temu trafiła mi się pewna kobita przez internet. Sama napisała na komunikatorze. Na początku zwyczajna gadka-szmatka i że nie szuka absolutnie przygód. Z biegiem czasu jednak wyszło szydło z worka . Jak się okazało mężatka i mama dwójki dzieci. Generalnie gdy się chyba przekonała, że spoko koleś to zaczęła "odwalać". Różne fotki przesyłała (sama z siebie)
pytała się czy lubię tak a tak ;D
Dlaczego to wszystko? Bo jej mąż zbrzydł - na początku był fajnym szczupłym facetem, niestety później w trakcie związku (a byli prawie 10l) widocznie się zaniedbał i mu się dużo przytyło. Bardzo narzekała i widać, że jej nie pociągał. Być moze nie chciał pójść na siłownię, na jakieś ćwiczenia bo też nie widział żadnego problemu w sobie chociaż ojcem dla dzieci też mógł by być dobrym mimo tego. Generalnie babka chciała się ustawić na jakieś spotkanko na mieście...
Hmmm, jednym słowem szukasz zrozumienia dla swojego postępowania....A powiedz mi szczerze , jakie masz oczekiwania wobec wirtualnego?Chodzi Ci tylko o sex?
Malwina, a możesz napisać jak u was było w łóżku przed narodzinami chłopców? Jaki mąż miał wzorzec rodzinny/małżeński wyniesiony z domu?
Bulka hamuj trochę słowa co? Z takimi rynsztokowymi wypowiedziami to do jakiejś speluny idź powrzeszczeć. Trochę kultury.
Przed narodzinami chłopców...na jakość nigdy nie narzekałam..na ilość też.
W łóżku się dogadywaliśmy...
Teraz 2-4 razy w miesiącu...potrafi w sobotę iść spać o 21..bo chce się do chłopców przytulić..
Tesciowa..zajmowała się domem i licznym rodzeństwem.
Teść już nie żyje...i wycchodzi na to że mąż zaczyna się bardz do niego upodabniac..
Tylko ma dopiero 40 lat a nie 60 jak teść gdy zaczął «olewac» teściową..
Malwina_34 napisał/a:On-WuWuA-83 napisał/a:Jeżeli jest ci źle, nie widzisz szansy na poprawę i chcesz się spotkać z tamtym facetem aby pogadać
cokolwiek miało by to znaczyć
to zrób to. Tylko zrób to w maksymalnie bezpieczny sposób, tak aby nie było żadnych podejrzeń
Czasami czytam historie jak to autorka przyłapała męża, chłopaka na takiej niby zdradzie internetowej czy tej już rzeczywistej i się śmieje z głąba jak łatwo dał się złapać - nie wykasowała sms-a czy też maila, zapomniał wylogować się z fejsa itp. Bądź mądra, przebiegła i jak już to przynajmniej nie daj sie złapaćNie wiem czy takiej rady potrzebowałam
To nie jest rada, zrobisz tak jak będziesz czuć
![]()
Półtora roku temu trafiła mi się pewna kobita przez internet. Sama napisała na komunikatorze. Na początku zwyczajna gadka-szmatka i że nie szuka absolutnie przygód. Z biegiem czasu jednak wyszło szydło z worka. Jak się okazało mężatka i mama dwójki dzieci. Generalnie gdy się chyba przekonała, że spoko koleś to zaczęła "odwalać". Różne fotki przesyłała (sama z siebie)
pytała się czy lubię tak a tak ;D
![]()
Dlaczego to wszystko? Bo jej mąż zbrzydł - na początku był fajnym szczupłym facetem, niestety później w trakcie związku (a byli prawie 10l) widocznie się zaniedbał i mu się dużo przytyło. Bardzo narzekała i widać, że jej nie pociągał. Być moze nie chciał pójść na siłownię, na jakieś ćwiczenia bo też nie widział żadnego problemu w sobie chociaż ojcem dla dzieci też mógł by być dobrym mimo tego. Generalnie babka chciała się ustawić na jakieś spotkanko na mieście...
Ja nie chciałam spotkania na początku...szukałam internetowej znajomości.
Nie wysylam mu zdjęć..nie oczekuje tego od niego..
W trakcie rozmowy jakoś tak wyszlo to spotkanie...pomyślałam czemu nie..
Wstępnie jest plan...ale chyba się wymiksuje
Czytam Ciebie... właśnie zapoznałam się z całą treścią Twoich postów i wiem, że jesteś na straconej pozycji.Ponieważ objełaś strategię pt"biednej i nieszczęśliwej" tym samym gderając a bo on taki i .....i...taaaaaaaki.Uciekłaś w romans...A więc obecnie jesteś winna trwającej złej atmosferze w związku....i zawdzięczasz w tym momencie, to wyłącznie swojej postawie.To Ty teraz zawalasz!!!! Zawalcz o męża.Sama go przytul okaż mu zainteresowanie...daj mu miłość i poczekaj jeśli w takim wyniku dalej będzie zimną rybą, to dla Ciebie będzie wskazówką do następnych właściwych kroków.A tak teraz jest niestety bagno.I będzie syf.A z czasem klapa.
Hmmm, jednym słowem szukasz zrozumienia dla swojego postępowania....A powiedz mi szczerze , jakie masz oczekiwania wobec wirtualnego?Chodzi Ci tylko o sex?
Chcę zrozumieć..tak.
Chcę żeby mnie z jednej strony ktoś postawił do pionu..z drugiej-potrafię to zrobić sama-tylko za chwilę wraca refleksja...i co całe życie bedzie już takie??bedzieciemy obok siebie..czy może mąż się w koncu obudzi?
Czekać i się frustrowac..gadać w nieskończoność-ale już widzę nerwy przy samej probie rozpoczęcia rozmowy.
Oczekiwania...seks nie...raczej odskocznia taka emocjonalna.
Nie chcę zdrady fizycznej..mimo że napięcie jest a z mężem w łóżku się nie układa ostatnio.
Seks 2-4 razy w miesiącu.
47 2017-04-17 13:42:00 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-17 14:03:40)
Czytam Ciebie... właśnie zapoznałam się z całą treścią Twoich postów i wiem, że jesteś na straconej pozycji.Ponieważ objełaś strategię pt"biednej i nieszczęśliwej" tym samym gderając a bo on taki i .....i...taaaaaaaki.Uciekłaś w romans...A więc obecnie jesteś winna trwającej złej atmosferze w związku....i zawdzięczasz w tym momencie, to wyłącznie swojej postawie.To Ty teraz zawalasz!!!! Zawalcz o męża.Sama go przytul okaż mu zainteresowanie...daj mu miłość i poczekaj jeśli w takim wyniku dalej będzie zimną rybą, to dla Ciebie będzie wskazówką do następnych właściwych kroków.A tak teraz jest niestety bagno.I będzie syf.A z czasem klapa.
Za przeproszeniem..ile [wulgaryzm] można walczyć????!!! Czemu zawsze.kobieta ma walczyć
Ja nie siadlam na laurach...po ciężkich pierwszych miesiącach po porodzie wzielam się za siebie.
Przytulałam..przechodzą c obok zawsze musnełam,dawałam buziaki,interesowałam się co u niego? Zawsze ja i chyba tak go nauczyłam.
Mowilam że kocham że jest dla mnie najwazniejszy na świecie.
Przykład z dziś-siedzimy wszyscy w pokoju..czytam książkę,chlopcy ukladaja klocki..przychodzi tata..przynosi 3 czekoladowe jajka_dla siebie i dla chłopców.
A ja??
Mtslalem ze nie chcesz...
Przytulałam??
Za przeproszeniem..ile [wulgaryzm] można walczyć????!!! Czemu zawsze.kobieta ma walczyć
Ja nie siadlam na laurach...po ciężkich pierwszych miesiącach po porodzie wzielam się za siebie.
Przytulałam..przechodzą c obok zawsze musnełam,dawałam buziaki,interesowałam się co u niego? Zawsze ja i chyba tak go nauczyłam.
Mowilam że kocham że jest dla mnie najwazniejszy na świecie.
Przykład z dziś-siedzimy wszyscy w pokoju..czytam książkę,chlopcy ukladaja klocki..przychodzi tata..przynosi 3 czekoladowe jajka_dla siebie i dla chłopców.
A ja??
Mtslalem ze nie chcesz...
Przytulałam??
Nie umiem rozpoznać, może zwracasz za bardzo uwagę na szczegóły, których Mąż po prostu nie zauważa ?
Ale jeśli wyraźnie mówiłaś co Ci nie odpowiada a On nie reaguje - no to problem jest.
Hm..., może na razie trzymaj sie tego, że o rodzinę walczysz bo o Niego - no akurat rozumiem dobrze, też by mi nie po drodze było tak nieustająco wychodzić z inicjatywą.
Malwina_34, a może zmiany w zachowaniu Twojego męża spowodowane są także zaangażowaniem w relację z jakąś "koleżanką"?
Malwina_34 napisał/a:Za przeproszeniem..ile [wulgaryzm] można walczyć????!!! Czemu zawsze.kobieta ma walczyć
Ja nie siadlam na laurach...po ciężkich pierwszych miesiącach po porodzie wzielam się za siebie.
Przytulałam..przechodzą c obok zawsze musnełam,dawałam buziaki,interesowałam się co u niego? Zawsze ja i chyba tak go nauczyłam.
Mowilam że kocham że jest dla mnie najwazniejszy na świecie.
Przykład z dziś-siedzimy wszyscy w pokoju..czytam książkę,chlopcy ukladaja klocki..przychodzi tata..przynosi 3 czekoladowe jajka_dla siebie i dla chłopców.
A ja??
Mtslalem ze nie chcesz...
Przytulałam??Nie umiem rozpoznać, może zwracasz za bardzo uwagę na szczegóły, których Mąż po prostu nie zauważa ?
Ale jeśli wyraźnie mówiłaś co Ci nie odpowiada a On nie reaguje - no to problem jest.
Hm..., może na razie trzymaj sie tego, że o rodzinę walczysz bo o Niego - no akurat rozumiem dobrze, też by mi nie po drodze było tak nieustająco wychodzić z inicjatywą.
Rodziny nie dam sobie odebrać.
Pytanie co zrobić ze sobą???
Żyć jak żyję...wyć w poduszkę ale na Zewnątrz udawać że jest idealnie?
Mieć trochę internetowej uciechy?
Zakonczyć to i może zacząć mniej oczekiwać od życia.
Tylko czy na starość nie wyrzygam wszystkiego mężowi!!!
51 2017-04-17 14:05:02 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-17 14:13:41)
Malwina_34, a może zmiany w zachowaniu Twojego męża spowodowane są także zaangażowaniem w relację z jakąś "koleżanką"?
Wydaje mi się że raczej nie...
Z drugiej strony..siebie tez nigdy nie podejrzewałam o to,że mogłabym coś takiego zrobić.
On chyba nie bylby w stanie zrobić mi czegoś takiego...
Albo ja chcę w to wierzyć...
-----------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim - jest to sprzeczne z Regulaminem Forum. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj".
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka
52 2017-04-17 14:16:40 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-17 15:19:03)
Malwina, ja rozumiem, jak się czujesz i nawet powiem Ci, że to dobrze, że chcesz to zmienić, nie chcesz, by było byle jak.
Tylko że widzę że możesz pokierować się fałszywymi przesłankami i [wulgaryzm] sobie i rodzinie życie.
Zakładam, że nie wyszłaś za mąż z rozsądku tylko z miłości i mąż fascynował Cię jako mężczyzna? Urodziłaś mu dzieci z miłości i planowałaś związek, w którym będziecie oboje szczęśliwie się wspierać i rozwijać?
Teraz wiele rzeczy Ci nie odpowiada. OK. Nie siedzimy w głowie Twojego męża, więc nie mamy wszystkich danych o Waszym związku. ale załóżmy że mąż Cię kocha jak twierdzi, jesteś jedyną kobietą w jego zyciu i zależy mu na Was.
Ale jakoś nie słyszy tego co do niego mówisz i twierdzi, że nie ma problemu. Dlaczego?
1. Możesz przyjąć że jesteście niedobrani, on nigdy Cię nie zrozumie jak internetowy kolega, że nie ma szans na zmianę i marnujesz z nim czas.- ale licz się z tym, że to zauroczenie, któremu ulegasz to porozumienie dusz to fatamorgana i po bliższym poznaniu gościa okaże się, że na co dzień nie dorasta Twojemu mężowi do pięt.. ale w międzyczsie wejdziesz w to tak głęboko, że zmieni to nawet Twoja pamięć o dobrych chwilach Twoich i męża- dosłownie... A nawet jak sprawa się nie wyda, mąż wyczuje to, i zmienią się Wasze relacje- nieodwracalnie i niezależnie od jego woli.
Druga sprawa to Coś jednak blokuje Twoje porozumienie z mężem. Napisałaś przeprowadziłam 3 rozmowy a do jednej z forumowiczek: trzeba było POSŁUCHAĆ męża. Jest w tym pewne usztywnienie- nie branie pod uwagę, że druga strona może mieć swoje zdanie i potrzeby.
Chcesz rady. Porozmawiaj z męzem spokojnie- powiedz jak się czujesz nie w formie wyliczanki pretensji, ale tak od serca.. Daj czas na spokojną odpowiedź. Boisz się że nie dasz rady- napisz list- bez pretensji, o uczuciach i odczuciach, przywołaj dobre chwile.
A znajomemu napisz, że musisz parę spraw przemyśleć.. i nie pisz przynajmniej przez jakiś czas. Widzisz mój mąż miał taką znajomą. Nie znała mnie co nie przeszkadzało jej pisać do niego okropne oceniające rzeczy na mój temat. Stwierdziła że małżeństwo szanuje tylko pod warunkiem, ze jest w nim szacunek i wzajemne zrozumienie, a w Naszym nie ma.. - 50 letnia kobieta z bagażem życiowym Po takiej wymianie setek czy tysięcy SMS też inaczej spojrzysz na swojego męża, a po otrzeźwieniu moze być za późno.. nawet gdy oboje będziecie chcieli by było jak dawniej, nie będzie .
Pozdrawiam Cię i jeszcze raz podkreślam- to dobrze, że chcesz coś zmienić w swoim małżeństwie- zrób to mądrze !
Malwina !!!
Przeginasz! Dziewczyno!
Jeśli przyniósł jajka dla dzieci, to powinnaś się cieszyç, że z radości dzieci w wyniku ich otrzymania i być dumna, że tak facet kocha dzieci.
Sorry kobieto, ale Ty jesteś zazdrosna o relacje ...ojca z waszym potomstwem.To jest niepoważne! Nie wzbudzasz teraz w ogóle we mnie zrozumienia swojego postępowania.Bedac w romansie i coś tam próbując z do skoku tworzyć w małżeństwie coś "kleić" jest głupie.Zerwij jedno i dbaj walcz o męża.On jest priorytetem!...przepraszam najpierw ...dzieci! A udany związek, to kwitesencja radości maluchów!Myślisz czasem o kimś innym niż tylko o sobie?
ciężko jest wyjść z takiej sytuacji
twój mąż stracił motywację, i należy przede wszystkim szukać przyczyny
może przeżywać fascynacje inną kobietą albo po prostu chce czegoś innego od życia..
daje ci zapewne coś do zrozumienia - że nie jesteś dla niego najważniejsza, ważne są dzieci ale nie ogólnie rodzina
nie wiem jak ja bym reagowała na takie zachowanie, to zapewne bardzo cię rani, ale okaż mu swoją miłość, przeczekaj, może jakoś wróci do ciebie
smutne to bo sama coś podobnego przezywam - mój luby musi zdecydować czy my tworzymy rodzinę czy jego rodzina to jego "dom rodzinny" oczywiście ja nie zakazuje mu spotkań ale widzę pewien brak lojalności wobec mnie i martwi mnie to cholernie, od kilku miesięcy milczę i zostawiłam to losowi (nie będę się przecież szarpac i mu ględzić) daje mu do zrozumienia, że nie podoba mi się to, ale też nie będę się gnębić czymś na co nie mam wpływu
iii
i tobie radzę to samo, zostaw to, poklikaj sobie w internecie (byle się nie spotykaj) jeśli co to daje ulgę (mi daje ogromną) i tyle więcej nic się nie da zrobić bo można tylko pogorszyć sytuację
Malwina mam wrażenie, że byłaś potrzebna mężowi do tego by stał się ojcem. Jesteś matką jego dzieci: typowy syndrom madonny i ladacznicy. Wykonałaś swoją rolę jako kobieta: sprawiłaś, że stał się ojcem. Kojarzysz mu się już tylko z taką rolą. Z matką się nie uprawia seksu, nie wykonuje dzikich charcy w łóżku, bo to MATKA jego dzieci.
Dlatego też spytałam się ciebie o to jakie mąż ma wzorce rodzinne.
Aczkolwiek wikłanie się w internetowy romans nie jest wyjściem z sytuacji. To tylko dodawanie sobie kłopotów.
Co mąż odpowiadał ci kiedy pytałaś się dlaczego tak mało się ze sobą kochacie? Jaka była jego odpowiedź? Porozmawiaj jeszcze raz.
Ania, to co piszesz może być prawdą, ale przyczyna może być inna. To tylko mąż Malwiny może odpowiedzieć mna to pytanie. Rzecz w tym, by stworzyć atmosferę do takiej rozmowy- dialogu, a nie monologu.
Genialna- z perspektywy czasu i doswiadczenia powiem Ci- w małżeństwie nie warto NICZEGO zamiatać pod dywan. Lepiej poklikać planując wspólną podróż czy inne wspólne przedsięwzięcia- bo nie każdy potrafi trzymać się ram niewinnego towarzyskiego flirtu, jeśli czegoś brakuje mu w związku.
Bo parę godzin z jedną osobą to nie nie jest niewinny flirt.
Co mąż odpowiadał ci kiedy pytałaś się dlaczego tak mało się ze sobą kochacie? Jaka była jego odpowiedź? Porozmawiaj jeszcze raz.
Przecież napisała, mąż jej odpowiedział, że się czepia. Proponowanie rozmowy w tym przypadku czy etapie jest już bezowocne. Narazie jest tak, że nam Autorka uciekła w wirtualne złudzenia. Boi sie stanąć w prawdzie z mężem i ze sobą. Najlepszym rozwiązaniem jest separacja. Gdy oboje przyjdą po rozum do głowy i chęć ocalenia tego małżeństwa, pójscie na małżeńską terapię.
voxpopuli i tak przez 3 kolejne próby rozmowy? Ciągłe czepiasz się? Taka odpowiedź na pytanie Malwiny może świadczyć o tym, że ma gdzieś jej odczucia, jej problemy i jej ochotę. Mówienie "czepiasz się" to ignorowanie problemu, spychanie go, udawanie, że nie istnieje. Próba doprowadzenia skarżącego się do tego, że jego problemy przez chwilę będą się Malwinie może wydawać błahe, może poszuka winy w sobie.
Ale za jakiś czas wybuchnie kolejny raz, albo zrobi jeszcze coś gorszego: zamilknie.
Bo czy ktoś z nas chciałby rozmawiać z kimś kto nas ma totalnie gdzieś? Czy zwierzacie się osobie ze swoich problemów, która uważa je za nieistotne?
Rozumiem Malwina, że znalazłaś pocieszyciela w tej wirtualnej rzeczywistości. Tylko, że to złudna pomoc. Może warto by porozmawiać z psychologiem. Z doświadczenia wiem, że takie wygadanie się przed obca osobą pomogą spojrzeć na problem w innym świetle. Jak się powie głośno o tym co na sercu leży.
voxpopuli rada z odejściem jak najbardziej rozsądna. Tylko jedyne kto odetchnie z ulgą, to mąż Malwiny. Pozbędzie się jęczącej o seks żony by w końcu móc bez przeszkód turlać się po dywanie z dziećmi. Tylko jak zauważyła Malwina: dzieci kiedyś odejdą do swojego życia.
Dla mnie nie ma małżeństwa bez intymności. No nie ma i już.
Malwina, ja rozumiem, jak się czujesz i nawet powiem Ci, że to dobrze, że chcesz to zmienić, nie chcesz, by było byle jak.
Tylko że widzę że możesz pokierować się fałszywymi przesłankami i [wulgaryzm] sobie i rodzinie życie.
Zakładam, że nie wyszłaś za mąż z rozsądku tylko z miłości i mąż fascynował Cię jako mężczyzna? Urodziłaś mu dzieci z miłości i planowałaś związek, w którym będziecie oboje szczęśliwie się wspierać i rozwijać?
Teraz wiele rzeczy Ci nie odpowiada. OK. Nie siedzimy w głowie Twojego męża, więc nie mamy wszystkich danych o Waszym związku. ale załóżmy że mąż Cię kocha jak twierdzi, jesteś jedyną kobietą w jego zyciu i zależy mu na Was.
Ale jakoś nie słyszy tego co do niego mówisz i twierdzi, że nie ma problemu. Dlaczego?
1. Możesz przyjąć że jesteście niedobrani, on nigdy Cię nie zrozumie jak internetowy kolega, że nie ma szans na zmianę i marnujesz z nim czas.- ale licz się z tym, że to zauroczenie, któremu ulegasz to porozumienie dusz to fatamorgana i po bliższym poznaniu gościa okaże się, że na co dzień nie dorasta Twojemu mężowi do pięt.. ale w międzyczsie wejdziesz w to tak głęboko, że zmieni to nawet Twoja pamięć o dobrych chwilach Twoich i męża- dosłownie... A nawet jak sprawa się nie wyda, mąż wyczuje to, i zmienią się Wasze relacje- nieodwracalnie i niezależnie od jego woli.Druga sprawa to Coś jednak blokuje Twoje porozumienie z mężem. Napisałaś przeprowadziłam 3 rozmowy a do jednej z forumowiczek: trzeba było POSŁUCHAĆ męża. Jest w tym pewne usztywnienie- nie branie pod uwagę, że druga strona może mieć swoje zdanie i potrzeby.
Chcesz rady. Porozmawiaj z męzem spokojnie- powiedz jak się czujesz nie w formie wyliczanki pretensji, ale tak od serca.. Daj czas na spokojną odpowiedź. Boisz się że nie dasz rady- napisz list- bez pretensji, o uczuciach i odczuciach, przywołaj dobre chwile.
A znajomemu napisz, że musisz parę spraw przemyśleć.. i nie pisz przynajmniej przez jakiś czas. Widzisz mój mąż miał taką znajomą. Nie znała mnie co nie przeszkadzało jej pisać do niego okropne oceniające rzeczy na mój temat. Stwierdziła że małżeństwo szanuje tylko pod warunkiem, ze jest w nim szacunek i wzajemne zrozumienie, a w Naszym nie ma.. - 50 letnia kobieta z bagażem życiowym Po takiej wymianie setek czy tysięcy SMS też inaczej spojrzysz na swojego męża, a po otrzeźwieniu moze być za późno.. nawet gdy oboje będziecie chcieli by było jak dawniej, nie będzie .
Pozdrawiam Cię i jeszcze raz podkreślam- to dobrze, że chcesz coś zmienić w swoim małżeństwie- zrób to mądrze !
Bardzo dziękuję.
Dużo dzisiaj myślałam o tym wszystkim...
Cały dzień mam lzy w oczach...
Chcę być ważna dla mojego męża..przynajmniej tak jak są dzieci..
A może jestem tylko on nie potrafi tego okazać..tylko zanim pojawili się chlopcy potrafił..
Podjęłam dziś kolejną próbę..
Skończyło się jak zwykle..
Ja wymyslam,czepiam sie a on nie wie o co mi chodzi.
Może faktycznie napiszę list.
Podjęłam decyzję że nie spotkam sie z tym facetem..nie chcę komplikować wszystkiego jeszcze bardziej..
Jeszcze raz dziękuję.
Pozdrawiam
60 2017-04-17 20:31:27 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-17 20:54:11)
Malwina !!!
Przeginasz! Dziewczyno!
Jeśli przyniósł jajka dla dzieci, to powinnaś się cieszyç, że z radości dzieci w wyniku ich otrzymania i być dumna, że tak facet kocha dzieci.
Sorry kobieto, ale Ty jesteś zazdrosna o relacje ...ojca z waszym potomstwem.To jest niepoważne! Nie wzbudzasz teraz w ogóle we mnie zrozumienia swojego postępowania.Bedac w romansie i coś tam próbując z do skoku tworzyć w małżeństwie coś "kleić" jest głupie.Zerwij jedno i dbaj walcz o męża.On jest priorytetem!...przepraszam najpierw ...dzieci! A udany związek, to kwitesencja radości maluchów!Myślisz czasem o kimś innym niż tylko o sobie?
Myślę,że mamy trochę inną kolejność priorytetów.
Dla mnie mąż..później dzieci.
Nie jestem zazdrosna o ich relacje..chcę być ich częścią...
Mam być dumna że facet kocha swoje dzieci??????
Mam się cieszyć że dorosły mężczyzna,który świadomie pragnął rodziny ją kocha???
To chyba normalne i nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem..inne zachowanie mężczyzn idbieram jako brak dojrzałości emocjonalnej.
Ja mam walczyć o niego???
Walczę od co najmniej 3 miesiecy...bez rezultatu..bo brak współpracy męża.
Udany związek..to nie kwintesencja radości dzieci..
To bliskość partnerów,wzajemny szacunek,zrozumienie,chęć sprawiania drugiej osobie radości..to przytulanie..dotyk..
A to o czym piszesz...to ewentualnie kwintesencja rodziny-moim zdaniem.
I tak...ostatnio zamiadt o sobie-myślę dużo o nas...o mnie i mężu-dlaczego doprowadziliśmy nas do takiego stanu,gdzie był początek tego wszystkiego...w ktorym momencie nie zauważyliśmy że coś się [wulgaryzm].
ciężko jest wyjść z takiej sytuacji
twój mąż stracił motywację, i należy przede wszystkim szukać przyczyny
może przeżywać fascynacje inną kobietą albo po prostu chce czegoś innego od życia..
daje ci zapewne coś do zrozumienia - że nie jesteś dla niego najważniejsza, ważne są dzieci ale nie ogólnie rodzina
nie wiem jak ja bym reagowała na takie zachowanie, to zapewne bardzo cię rani, ale okaż mu swoją miłość, przeczekaj, może jakoś wróci do ciebie
smutne to bo sama coś podobnego przezywam - mój luby musi zdecydować czy my tworzymy rodzinę czy jego rodzina to jego "dom rodzinny" oczywiście ja nie zakazuje mu spotkań ale widzę pewien brak lojalności wobec mnie i martwi mnie to cholernie, od kilku miesięcy milczę i zostawiłam to losowi (nie będę się przecież szarpac i mu ględzić) daje mu do zrozumienia, że nie podoba mi się to, ale też nie będę się gnębić czymś na co nie mam wpływu
iii
i tobie radzę to samo, zostaw to, poklikaj sobie w internecie (byle się nie spotykaj) jeśli co to daje ulgę (mi daje ogromną) i tyle więcej nic się nie da zrobić bo można tylko pogorszyć sytuację
Wiesz tylko ja boję się że jak to zostawię...mąż pomysli,że jest dobrze..że to był moj wymysl..i mi przeszlo.
Przejdzie do porzadku nad wszystkim..
A ja kontynuujac znajomość..bez poprawy relacji z mężem zapetle sie emocjonalnie i będzie to nie do odkrecenia...
Tak hak jefna z Pań napisała_nawet te fajne chwile ktorych tyle przeżyliśmy gdzieś umkna...
Malwina mam wrażenie, że byłaś potrzebna mężowi do tego by stał się ojcem. Jesteś matką jego dzieci: typowy syndrom madonny i ladacznicy. Wykonałaś swoją rolę jako kobieta: sprawiłaś, że stał się ojcem. Kojarzysz mu się już tylko z taką rolą. Z matką się nie uprawia seksu, nie wykonuje dzikich charcy w łóżku, bo to MATKA jego dzieci.
Dlatego też spytałam się ciebie o to jakie mąż ma wzorce rodzinne.
Aczkolwiek wikłanie się w internetowy romans nie jest wyjściem z sytuacji. To tylko dodawanie sobie kłopotów.Co mąż odpowiadał ci kiedy pytałaś się dlaczego tak mało się ze sobą kochacie? Jaka była jego odpowiedź? Porozmawiaj jeszcze raz.
Nie wiem czy to do końca tak..bo podczas tych nielicznych zblizen jest cudnie..czuć chemię..namiętność..drapieżnosc..
Tylko to zauroczenie z jego strony trwa dokładnie tyle co seks..
Po wszystkim znowu jestem mama
Co odpowiadał...«no wiesz?:)»
Myślę że jemu w głowie się nie miesci że kobieta może mieć wieksze potrzeby niż mężczyzna...
Może to takie nieprzyzwoite??
Chyba tak..bo ostatnio gdy pomalowałam usta na czserowny kolor..powiedział że to wulgarne...że jestem matka
Malwino_34, prosiłam już, żebyś nie pisała postów jedne pod drugim - robisz to nagminnie, łamiąc w ten sposób obowiązujące na forum zasady. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj", która znajduje się po prawej stronie Twoich postów. Jeśli chcesz użyć kilku cytatów, możesz skorzystać z tagów "quote".
Z pozdrowieniami, Olinka
voxpopuli i tak przez 3 kolejne próby rozmowy? Ciągłe czepiasz się? Taka odpowiedź na pytanie Malwiny może świadczyć o tym, że ma gdzieś jej odczucia, jej problemy i jej ochotę. Mówienie "czepiasz się" to ignorowanie problemu, spychanie go, udawanie, że nie istnieje. Próba doprowadzenia skarżącego się do tego, że jego problemy przez chwilę będą się Malwinie może wydawać błahe, może poszuka winy w sobie.
Ale za jakiś czas wybuchnie kolejny raz, albo zrobi jeszcze coś gorszego: zamilknie.
Bo czy ktoś z nas chciałby rozmawiać z kimś kto nas ma totalnie gdzieś? Czy zwierzacie się osobie ze swoich problemów, która uważa je za nieistotne?Rozumiem Malwina, że znalazłaś pocieszyciela w tej wirtualnej rzeczywistości. Tylko, że to złudna pomoc. Może warto by porozmawiać z psychologiem. Z doświadczenia wiem, że takie wygadanie się przed obca osobą pomogą spojrzeć na problem w innym świetle. Jak się powie głośno o tym co na sercu leży.
voxpopuli rada z odejściem jak najbardziej rozsądna. Tylko jedyne kto odetchnie z ulgą, to mąż Malwiny. Pozbędzie się jęczącej o seks żony by w końcu móc bez przeszkód turlać się po dywanie z dziećmi. Tylko jak zauważyła Malwina: dzieci kiedyś odejdą do swojego życia.
Dla mnie nie ma małżeństwa bez intymności. No nie ma i już.
Nie odejdę od męża...
Ja go kocham...
Jedna część mnie mowi-żeby dac sobie spokój-jak to mówi mama-nie bije,nie pije przecież to dobry mąż...żeby odpuścić i żyć dalej..jak zyjemy..zerwać internetową znajomość..i po prostu egzystowac..zająć się soba i dziećmi..
Relacje odpuścić..
A druga część chce być szczęśliwa..skoro mąż nie docenia...
Ja wiem że ta internetowa znajomość to ułuda..że chemia się kiedyś skonczy,że facet mowi to co chcę usłyszeć..powie Slonko a nie bezoosobowo..«trzeba by zrobić kolacje dzieciom»
Ale daje mi po prostu radość,której mi brakuje..
I wiem doskonale że to nie jest dobre rozwiązanie..
Dodatkowo mam wyrzuty wobec jego żony..bo może ona ma z nim tak samo jak ja ze swoim...
Spotkania na pewno nie będzie...resztę muszę przemyśleć...
65 2017-04-17 21:26:15 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-17 21:27:02)
O widzę, że na forum pojawiła się kolejna ofiara życiowego dylematu "puścić się czy się nie puścić".
Jakaś epidemia chyba. Opowiastka, którą nam tu sprzedała całkiem ckliwa, ale przede wszystkim "chodliwa" Na uwagę zasługuje sposób formułowania wypowiedzi do złudzenia przypominający stałą bywalczynię forum
Na dodatek matka dwójki kilkuletnich dzieci, której ponoć na rodzinie zależy spędza święta na forum? Śmierdzi tu trollem na kilometr