Romans internetowy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans internetowy

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 208 ]

66 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-18 02:08:17)

Odp: Romans internetowy

[post naruszający regulamin - usunięte przez moderację]

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:
Aniaa34 napisał/a:

voxpopuli i tak przez 3 kolejne próby rozmowy?  Ciągłe czepiasz się? Taka odpowiedź na pytanie Malwiny może świadczyć o tym, że ma gdzieś jej odczucia, jej problemy i jej ochotę.  Mówienie "czepiasz się" to ignorowanie problemu, spychanie go, udawanie, że nie istnieje. Próba doprowadzenia skarżącego się do tego, że jego problemy przez chwilę będą się Malwinie może wydawać błahe, może poszuka winy w sobie.
Ale za jakiś czas wybuchnie kolejny raz, albo zrobi jeszcze coś gorszego: zamilknie.
Bo czy ktoś z nas chciałby rozmawiać z kimś kto nas ma totalnie gdzieś? Czy zwierzacie się osobie ze swoich problemów, która uważa je za nieistotne?

Rozumiem Malwina, że znalazłaś pocieszyciela w tej wirtualnej rzeczywistości. Tylko, że to złudna pomoc. Może warto by porozmawiać z psychologiem. Z doświadczenia wiem, że takie wygadanie się przed obca osobą pomogą spojrzeć na problem w innym świetle. Jak się powie  głośno o tym co na sercu leży.

voxpopuli rada z odejściem jak najbardziej rozsądna. Tylko jedyne kto odetchnie z ulgą, to mąż Malwiny. Pozbędzie się jęczącej o seks żony by w końcu móc bez przeszkód turlać się po dywanie z dziećmi. Tylko jak zauważyła Malwina: dzieci kiedyś odejdą do swojego życia.
Dla mnie nie ma małżeństwa bez intymności. No nie ma i już.


Nie odejdę od męża...
Ja go kocham...
Jedna część mnie mowi-żeby dac sobie spokój-jak to mówi mama-nie bije,nie pije przecież to dobry mąż...żeby odpuścić i żyć dalej..jak zyjemy..zerwać internetową znajomość..i po prostu egzystowac..zająć się soba i dziećmi..
Relacje odpuścić..
A druga część chce być szczęśliwa..skoro mąż nie docenia...
Ja wiem że ta internetowa znajomość to ułuda..że chemia się kiedyś skonczy,że facet mowi to co chcę usłyszeć..powie Slonko a nie bezoosobowo..«trzeba by zrobić kolacje dzieciom»
Ale daje mi po prostu radość,której mi brakuje..
I wiem doskonale że to nie jest dobre rozwiązanie..
Dodatkowo mam wyrzuty wobec jego żony..bo może ona ma z nim tak samo jak ja ze swoim...
Spotkania na pewno nie będzie...resztę muszę przemyśleć...

Hehehe..... , dobre. Nie odejdziesz od męża..... . A liczysz się z tym, że jak się to wyda to mąż odejdzie od Ciebie ? I co wtedy zrobisz?

68

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:

Nie odejdę od męża...
Ja go kocham...

Och jej, tak wzruszyła mnie twoja historia... że aż zajadów ze śmiechu dostałem. Po pierwsze mylisz dziewczyno pojęcia.
Strach o to co się stanie jak mąż o wszystkim się dowie i wystawi twoje walizki za drzwi, to nie jest żadna miłość,
tylko strategiczne zabezpieczanie tyłów, podstawowa zasada postępowania każdego zdradzacza. Nie jesteś wyjątkiem.
Opcja "kocham męża" włączy Ci się dopiero wtedy jak z tamtym nic nie wyjdzie albo wyjdzie i się wyda. Teraz masz w dupie męża.
To że z internetowym gachem jeszcze do niczego nie doszło, to jest tylko kwestia czasu i pojawienia się sprzyjającej okazji,
a całe to pierdzielenie o tym jaki ten twój mąż zły, to jest nic innego jak szukanie usprawiedliwienia dla tego co się stanie.
Czytając to można odnieść mylne wrażenie, że urwałaś się z choinki albo albo z księżyca spadłaś ze swoimi żalami do losu,
że taki okropny mąż Ci się trafił, ale jak przychodzi do konkretów, to się okazuje, że to zwyczajne bla bla bla i ple ple ple
czyli też klasyka gatunku, bo zazwyczaj są to tego kalibru zarzuty właśnie - bo on jest zmęczony, bo przyniósł trzy jajka z czekolady...

Teraz przepraszam, bo będzie mniej sympatycznie i bez poklepywania po pleckach, ale chyba ktoś powinien Ci rozjaśnić kilka kwestii.
Twoja historia nie jest żadna wyjątkowa, lecz całkiem zwyczajna, nudna, banalna i mielona na tym forum setki razy do wyrzygu.
Po prostu chłop Ci się znudził i szukasz wrażeń, a w internecie grasuje cała masa wszelkiej maści palantów polujących na takie jak Ty
i uwaga teraz będzie niespodzianka, którzy rozumieją jak nikt i potrafią słuchać jak nikt, rozśmieszają jak nikt oraz jak nikt sprawiają,
że nieszczęśliwe żony beznadziejnych mężów same wyskakują z majtek... po czym tracą zainteresowanie taką wywłoką i znikają,
a ona zostaje z mężem rogaczem, który lada dzień o wszystkim się dowie albo już się dowiedział i właśnie smaruje pozew rozwodowy.
Oczywiście zawsze wszystko się zaczyna od niewinnego "ja tylko chciałam z kimś porozmawiać" i kończy się też zawsze tak samo.
W sąsiedniej zakładce forum idzie równolegle niemal identyczna historia, tylko akcja się rozgrywa w miejscu pracy i to jedyna różnica,
a cała reszta jest jak kopiuj/wklej, dlatego nie ma się co dziwić, że przy każdej kolejnej opowieści tego typu pojawiają się podejrzenia,
że wszystkie są pisane tą samą ręką jednego trolla, któremu się nudzi. Klasyka gatunku. Zakończenie też będzie klasyczne.

Odp: Romans internetowy
anderstud napisał/a:
Malwina_34 napisał/a:

Nie odejdę od męża...
Ja go kocham...

Och jej, tak wzruszyła mnie twoja historia... że aż zajadów ze śmiechu dostałem. Po pierwsze mylisz dziewczyno pojęcia.
Strach o to co się stanie jak mąż o wszystkim się dowie i wystawi twoje walizki za drzwi, to nie jest żadna miłość,
tylko strategiczne zabezpieczanie tyłów, podstawowa zasada postępowania każdego zdradzacza. Nie jesteś wyjątkiem.
Opcja "kocham męża" włączy Ci się dopiero wtedy jak z tamtym nic nie wyjdzie albo wyjdzie i się wyda. Teraz masz w dupie męża.
To że z internetowym gachem jeszcze do niczego nie doszło, to jest tylko kwestia czasu i pojawienia się sprzyjającej okazji,
a całe to pierdzielenie o tym jaki ten twój mąż zły, to jest nic innego jak szukanie usprawiedliwienia dla tego co się stanie.
Czytając to można odnieść mylne wrażenie, że urwałaś się z choinki albo albo z księżyca spadłaś ze swoimi żalami do losu,
że taki okropny mąż Ci się trafił, ale jak przychodzi do konkretów, to się okazuje, że to zwyczajne bla bla bla i ple ple ple
czyli też klasyka gatunku, bo zazwyczaj są to tego kalibru zarzuty właśnie - bo on jest zmęczony, bo przyniósł trzy jajka z czekolady...

Teraz przepraszam, bo będzie mniej sympatycznie i bez poklepywania po pleckach, ale chyba ktoś powinien Ci rozjaśnić kilka kwestii.
Twoja historia nie jest żadna wyjątkowa, lecz całkiem zwyczajna, nudna, banalna i mielona na tym forum setki razy do wyrzygu.
Po prostu chłop Ci się znudził i szukasz wrażeń, a w internecie grasuje cała masa wszelkiej maści palantów polujących na takie jak Ty
i uwaga teraz będzie niespodzianka, którzy rozumieją jak nikt i potrafią słuchać jak nikt, rozśmieszają jak nikt oraz jak nikt sprawiają,
że nieszczęśliwe żony beznadziejnych mężów same wyskakują z majtek... po czym tracą zainteresowanie taką wywłoką i znikają,
a ona zostaje z mężem rogaczem, który lada dzień o wszystkim się dowie albo już się dowiedział i właśnie smaruje pozew rozwodowy.
Oczywiście zawsze wszystko się zaczyna od niewinnego "ja tylko chciałam z kimś porozmawiać" i kończy się też zawsze tak samo.
W sąsiedniej zakładce forum idzie równolegle niemal identyczna historia, tylko akcja się rozgrywa w miejscu pracy i to jedyna różnica,
a cała reszta jest jak kopiuj/wklej, dlatego nie ma się co dziwić, że przy każdej kolejnej opowieści tego typu pojawiają się podejrzenia,
że wszystkie są pisane tą samą ręką jednego trolla, któremu się nudzi. Klasyka gatunku. Zakończenie też będzie klasyczne.


Najłatwiej jest powiedzieć "znudziło jej się, to szuka wrażeń".
Kobieta żali się, że od kilku lat próbuje nieustannie walczyć o małżeństwo. Rozmawia, stara się a jej mąż ma ją głęboko gdzieś. No to znalazła rozrywkę...wiadomo, nie tędy droga.

Chyba tylko Cyngli jako jedyna wg mnie poradziła autorce najlepiej. Postaw mężowi ultimatum. Albo się zmieni i na nowo zaczniecie budować swoje małżeństwo albo koniec. Bez szukania wrażeń na boku.
W takim małżeństwie nie da się żyć. Co z tego, że jest dobrym, kochającym ojcem jak jest beznadziejnym mężem? Po rozwodzie będzie tak samo kochanym tatusiem. Zaraz niektórzy powiedzą, że dzieciom rozstanie zaszkodzi, guzik prawda. Dzieci doskonale widzą, że między rodzicami nie jest dobrze. Nie widzą kochających siebie dorosłych, tylko kochaną mamę i kochanego tatę.
W tym małżeństwie nie ma miłości, czułości, wsparcia, tylko taka rodzina na obrazku.

Autorko, podejmij jeszcze jedną próbę rozmowy z mężem i obierzcie jakiś kierunek. Zrezygnuj ze znajomości, bo to tylko rozprasza Twoje myśli.

70

Odp: Romans internetowy

moja droga mam identyczna sytuację.  dla męża jestem.matka kucharka sprzątaczka i kumplem do pogadania. kiedy mnie przytulić? nie pamiętam.  kiedy dostałam kwiatka bo czuł raka potrzebę? nie pamiętam.  też kogoś poznałam ale nie chce krzywdzi dzieci i wybieram swoją krzywde

71 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-18 16:13:33)

Odp: Romans internetowy
joanna1992 napisał/a:

moja droga mam identyczna sytuację.  dla męża jestem.matka kucharka sprzątaczka i kumplem do pogadania. kiedy mnie przytulić? nie pamiętam.  kiedy dostałam kwiatka bo czuł raka potrzebę? nie pamiętam.  też kogoś poznałam ale nie chce krzywdzi dzieci i wybieram swoją krzywde

Renty, skąd wy się wszystkie bierzecie? Gdzie was produkują, pseudo-matki-męczęnnice, które tylko narzekać potraficie?
Jak to się stało, że twój mąż zrobił z ciebie kucharkę, sprzątaczkę i kumpla? Gdzie ty wtedy byłaś?
Kiedy ostatni raz go przytuliłaś? A kiedy sprawiłaś mu jakąś miłą niespodziankę? Może zacznij zmiany od siebie?

72

Odp: Romans internetowy
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Najłatwiej jest powiedzieć "znudziło jej się, to szuka wrażeń".
Kobieta żali się, że od kilku lat próbuje nieustannie walczyć o małżeństwo. Rozmawia, stara się a jej mąż ma ją głęboko gdzieś. No to znalazła rozrywkę...wiadomo, nie tędy droga.

Najłatwiej powiedzieć, bo to jest podręcznikowy przykład szukania wrażeń na boku, znajdowania i dorabiania teraz do tego martyrologii.
Nie pierwszy raz i nie dziesiąty czytam ten sam scenariusz, gdzie tylko imiona aktorów się zmieniają, a cała reszta jak spod jednej kalki.
Poznała typa na necie i popłynęła, klasyka. Teraz mamy etap tłumaczenia wszystkiego zaniedbaniami ze strony męża. To też klasyka.
Równie klasyczna jest większość zarzutów pod jego adresem, niektóre wręcz absurdalne, ale nie szkodzi, mniejsza o jakość, liczy się ilość.
Od kilku lat próbuje nieustannie walczyć o małżeństwo... to jest tylko jej wersja, a jak jest naprawdę? Zapewne klasycznie jak zawsze
czyli bogu ducha winien mąż nie ma zielonego pojęcia o tym jak źle się dzieje w jego małżeństwie i robi chłop swoje najlepiej jak potrafi.
Zresztą czego by nie robił, to prawda jest taka, że w bezpośrednim porównaniu z nowym dopiero co poznanym czarusiem z internetu
stary nudny mąż nie ma najmniejszych szans i cała ta pisanina jest kompletną stratą czasu, bo i tak co ma być to będzie.

73 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-18 16:32:10)

Odp: Romans internetowy
anderstud napisał/a:

Nie pierwszy raz i nie dziesiąty czytam ten sam scenariusz, gdzie tylko imiona aktorów się zmieniają, a cała reszta jak spod jednej kalki.

Widzę u siebie podobne oznaki "zmęczenia materiału" wink
Wciąż ta sama historia: znudzona babka, narzekającą na partnera, nudę i rutynę w związku szuka wrażeń. Mam już lekko dosyć takich pustych lalek, które racjonalizują swoje świństwa.

74

Odp: Romans internetowy
summerka88 napisał/a:
joanna1992 napisał/a:

moja droga mam identyczna sytuację.  dla męża jestem.matka kucharka sprzątaczka i kumplem do pogadania. kiedy mnie przytulić? nie pamiętam.  kiedy dostałam kwiatka bo czuł raka potrzebę? nie pamiętam.  też kogoś poznałam ale nie chce krzywdzi dzieci i wybieram swoją krzywde

Renty, skąd wy się wszystkie bierzecie? Gdzie was produkują, pseudo-matki-męczęnnice, które tylko narzekać potraficie?
Jak to się stało, że twój mąż zrobił z ciebie kucharkę, sprzątaczkę i kumpla? Gdzie ty wtedy byłaś?
Kiedy ostatni raz go przytuliłaś? A kiedy sprawiłaś mu jakąś miłą niespodziankę? Może zacznij zmiany od siebie?

kiedy przytulilam? w sobotę.  powiedział że nie ma czasu na głupoty.  kiedy niespodziankę? odkładalam rok jo kupić mu coś o czym marzył a nie miał kasy. Gdzie byłam? sprzatalam dom który kupił pomimo tego iż ja nie chciałam, albo zajmowałam się dziećmi gdy on realizował swoją pasję?

75 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-18 16:50:49)

Odp: Romans internetowy
joanna1992 napisał/a:
summerka88 napisał/a:
joanna1992 napisał/a:

moja droga mam identyczna sytuację.  dla męża jestem.matka kucharka sprzątaczka i kumplem do pogadania. kiedy mnie przytulić? nie pamiętam.  kiedy dostałam kwiatka bo czuł raka potrzebę? nie pamiętam.  też kogoś poznałam ale nie chce krzywdzi dzieci i wybieram swoją krzywde

Renty, skąd wy się wszystkie bierzecie? Gdzie was produkują, pseudo-matki-męczęnnice, które tylko narzekać potraficie?
Jak to się stało, że twój mąż zrobił z ciebie kucharkę, sprzątaczkę i kumpla? Gdzie ty wtedy byłaś?
Kiedy ostatni raz go przytuliłaś? A kiedy sprawiłaś mu jakąś miłą niespodziankę? Może zacznij zmiany od siebie?

kiedy przytulilam? w sobotę.  powiedział że nie ma czasu na głupoty.  kiedy niespodziankę? odkładalam rok jo kupić mu coś o czym marzył a nie miał kasy. Gdzie byłam? sprzatalam dom który kupił pomimo tego iż ja nie chciałam, albo zajmowałam się dziećmi gdy on realizował swoją pasję?

Słuchaj, jakbyś się tu nie wiła i próbowała stworzyć wizerunek biednej ofiary losu, to tak po prostu nie jest.
To TY wyszłaś za takiego a nie innego faceta - widocznie szybko podejmujesz nietrafione decyzje (to może być ważne, bo szykuje się kolejna).
To TY pozwoliłaś na zakup domu, którego nie chciałaś - no chyba, że masz orzeczenie o niepełnosprawności umysłowej i twój mąż podejmuje najlepsze dla ciebie decyzje, bo sobie z nimi nie radzisz.
To TY zamiast rozstać się z facetem, którego najwyraźniej nie interesujesz jako kobieta, ciągniesz związek, który ci nie odpowiada, bo dla niego tak jak jest, jest najwyraźniej OK.
To TY wreszcie mając 1-roczne(!!!) dziecko masz tyle czasu, żeby flirtować z kolegą na tyle intensywnie, aby myśleć o relacjach pozamałżeńskich, krzywdzeniu męża i narażaniu rodziny na rozbicie.

76

Odp: Romans internetowy

Malwina, a jak on reaguje kiedy Ty 'przestajesz się starać'? Nie mam na myśli jakiś "fochów" tylko to czy on zauważyłby że Ty przestajesz się starać i ignorujesz go tak jak on ciebie?

Wredne komentarze powyżej nie są nawet warte by na nie spojrzeć. Jeśli kogoś nie interesuje historia bądź nudzi czy irytuje to po prostu niech nie czyta PROSTE
Nie każdy ma czas żeby przejrzeć całe forum w poszukiwaniu podobnych tematów, nawet jeśli mają wspólne cechy to i tak każda sprawa jest indywidualna. Prezentujecie tylko swoje wyjątkowe buractwo.

77

Odp: Romans internetowy

Tak tak, poklepujcie się po pleckach, o biedne nieszczęśliwe.

78

Odp: Romans internetowy

Autorko, to co napisałaś mi w poście o innych priorytetach wprawiła mnie w jeszcze większą niechęć do Twojej zadufanej aroganckiej postawy wobec miłości... do dzieci to ONE powinny stanowić fundamentalną cześć w waszej rodzinie to ONE zawsze powinny być na pierwszym miejscu ponieważ dobro dziecka,  to coś co jest niepodważalne,  a Ty stawiasz siebie i dzieciaczki rownolegle. Zimna i wyrachowana jesteś. To takie kobiety właśnie robią dla penisa wszystko. I zostawiają swoje malenstwa dla męskiego rozporka.
Mąż czuje doskonale, że waszym dzieciom brakuje troski i czułości od matki i dlatego odsuwa się od Ciebie. Bo miał marzenia w których jest ciepło ogniska domowego... Jakie to smutne..a zarazem przerażające...  że nie dostrzegasz swojej okrutnej postawy i tego strasznego założenia... że Ci się wszystko należy..Ty i Ty... Gdzie łagodność i pokora wobec życia?  I to że facet jest wspaniałym odpowiedzialnym człowiekiem dla Ciebie też jest niczym.......  Chciałam jeszcze przytoczyć przykład z którym się spotkałam..... ale odechciewa mi się  przebywać na tym wątku,  więc kończę i uciekam odetchnąć pozytywnymi ludźmi.

79 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-04-18 22:22:36)

Odp: Romans internetowy
Summertime napisał/a:

Autorko, to co napisałaś mi w poście o innych priorytetach wprawiła mnie w jeszcze większą niechęć do Twojej zadufanej aroganckiej postawy wobec miłości... do dzieci to ONE powinny stanowić fundamentalną cześć w waszej rodzinie to ONE zawsze powinny być na pierwszym miejscu ponieważ dobro dziecka,  to coś co jest niepodważalne,  a Ty stawiasz siebie i dzieciaczki rownolegle. Zimna i wyrachowana jesteś. To takie kobiety właśnie robią dla penisa wszystko. I zostawiają swoje malenstwa dla męskiego rozporka.
Mąż czuje doskonale, że waszym dzieciom brakuje troski i czułości od matki i dlatego odsuwa się od Ciebie. Bo miał marzenia w których jest ciepło ogniska domowego... Jakie to smutne..a zarazem przerażające...  że nie dostrzegasz swojej okrutnej postawy i tego strasznego założenia... że Ci się wszystko należy..Ty i Ty... Gdzie łagodność i pokora wobec życia?  I to że facet jest wspaniałym odpowiedzialnym człowiekiem dla Ciebie też jest niczym.......  Chciałam jeszcze przytoczyć przykład z którym się spotkałam..... ale odechciewa mi się  przebywać na tym wątku,  więc kończę i uciekam odetchnąć pozytywnymi ludźmi.

Walnęłaś z Armaty! I chyba niecelnie, bo wnioski zbyt daleko posunięte i chyba nieuprawnione. Tak, w rodzinie dzieci, mąż i Ona mają mieć równe prawa do miłości i zainteresowania- nie mylić z zapotrzebowaniem na troskę i uwagę konieczną z racji tego, że są dziećmi. Mało tu postów gdzie autorka stawiała swoje potrzeby na szarym końcu i jak na tym wyszła po latach? Dzieci szybko dorosną- Oni są ważni. Dla siebie. I przykład tych jajek z czekolady jest bardzo dobry. Bo przyniósł 3 a nie 2. Mały papierek lakmusowy.

80 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2017-04-18 23:00:33)

Odp: Romans internetowy
Summertime napisał/a:

Autorko, to co napisałaś mi w poście o innych priorytetach wprawiła mnie w jeszcze większą niechęć do Twojej zadufanej aroganckiej postawy wobec miłości... do dzieci to ONE powinny stanowić fundamentalną cześć w waszej rodzinie to ONE zawsze powinny być na pierwszym miejscu ponieważ dobro dziecka,  to coś co jest niepodważalne,  a Ty stawiasz siebie i dzieciaczki rownolegle. Zimna i wyrachowana jesteś.

Nie, nie i jeszcze raz nie! Dzieci są bardzo, bardzo ważne, ale nie są najważniejsze, nigdy nie należy stawiać ich na pierwszym miejscu i dla ich dobra rezygnować z własnych potrzeb - to prosta droga do wychowania egoistów i egocentryków. Do wszystkiego co robimy należy podchodzić odpowiedzialnie i liczyć się z uczuciami innych ludzi, także dzieci, które należy kochać, szanować i dbać o nie najlepiej jak potrafimy, ale to nie powinno być tak, że są dzieci, potem długo, długo nic i na końcu my oraz nasze potrzeby. W ten sposób skrzywdzimy nie tylko siebie, bo dzieci - wbrew temu, co zapewne sądzisz - również.

81

Odp: Romans internetowy

Po pierwsze dzieci nie są najważniejsze. Ogrom par budzi się z ręką w nocniku gdy dzieci wyfrunął z domu,  a oni są dla siebie jedynie współlokatorami. Bo gdzieś po drodze, podczas wychowania, poświęcili swoją miłość i namiętność dla dobra latorośli.
Po drugie dorośli ludzie wiedzą że zanim zaczniesz jeść nowe ciastko to trzeba zakończyć jedzenie pierwszego i odczekać chwile bo inaczej zwyczajnie się pochorujesz. Co w prostym przekładzie oznacza:
1. mąż Ci nie pasuje i nie chce współpracować - zostaw go i weź oddech sama, a potem zabieraj się za kolejnego faceta
2. mąż Ci nie pasuje ale chcesz go naprawić i po kolejnej rozmowie i ultimatum z Twojej strony zaczyna współpracować - idźcie na terapie i zakończ w trybie natychmiastowym znajomość z kolegą z internetu
3. zdrada jest zła i zawsze można albo dojść do porozumienia albo się rozejść zamiast puszczać się na lewo i prawo. W wersji dla egoistów: pamiętaj karma wraca.

82

Odp: Romans internetowy

Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Za wszystkie.
Nawet te oceniające.
Wczoraj zakonczylam znajomość internetowa.
Podjęłam ostatnią próbę rozmowy z mężem.
Najpierw był zmęczony...później "mów mamuśka co Ty znowu wymyśliłaś"
Ostatecznie skończyło się jak zwykle...
Na moje pytanie kiedy dzieci opuszczą nasze łóżko-naskoczyl na mnie że zachowuje się jakby mi na dzieciach nie zalezało i mi przeszkadzały.
Powiedzialamy,że owszem przeszkadzaja mi w naszym łóżku..bo chciałabym się do niego przytulić..ale mam wrażenie że dla niego jestem już tylko matką.
Moje łzy..jego "idź lepiej spać"
Rano..czulosc dla dzieci,nawet nasze dwie kotki zostały przytulone...
Ja...zostanę sfrustrowana mężatką..
Obudzi się albo i nie...
Byle nie było za pozno...malo czasu mu zostało..
I Panowie..zamiast oceniać..zwracajcie uwagę na swoje zony..
Bo gdy wasze potrzeby są niezaspokajane-to przecież wina kobiety..zaniedbala sie..nie chce isc z Wami do łóżka-ona nie da? Inna da.
A gdy nasze potrzeby są niezaspokajane-to też nasza wina...Bog wie czego oczekujemy..a gdy pojawia sie ktoś..kto w danym momencie nas rozumie...zaraz jesteśmy dziwkami.

83

Odp: Romans internetowy

nie wiem, do kogo kierujesz te słowa, mężczyzn tu ledwie paru i z pewnością nie potrzebują mądrości rzucanych w tłum.

A co do swojego problemu - masz odpowiedź, mąż ma Cię gdzieś i nie zamierza tego zmieniać, więc najwyższa pora chyba podziękować mu za współpracę.

84

Odp: Romans internetowy
WaltonSimons napisał/a:

nie wiem, do kogo kierujesz te słowa, mężczyzn tu ledwie paru i z pewnością nie potrzebują mądrości rzucanych w tłum.

A co do swojego problemu - masz odpowiedź, mąż ma Cię gdzieś i nie zamierza tego zmieniać, więc najwyższa pora chyba podziękować mu za współpracę.

A nuż się któryś opamięta smile
Jeszcze nie dojrzalam do tego kroku.

85

Odp: Romans internetowy

Zachowanie Twojego męża wskazuje na to, że to raczej on pierwszy zaczął szukać "szczęścia" gdzieś na boku. Na Twoim miejscu, zamiast wchodzić w pocieszające internetowe znajomości, zainteresowałabym się, czy przypadkiem mąż kogoś nie ma.

86

Odp: Romans internetowy
SonyXperia napisał/a:

Zachowanie Twojego męża wskazuje na to, że to raczej on pierwszy zaczął szukać "szczęścia" gdzieś na boku. Na Twoim miejscu, zamiast wchodzić w pocieszające internetowe znajomości, zainteresowałabym się, czy przypadkiem mąż kogoś nie ma.


Nie wydaje mi się - chociaż w jego głowie nie siedzę.
Internetowej znajomości już nie ma smile

87

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:

Obudzi się albo i nie...
Byle nie było za pozno...malo czasu mu zostało..
I Panowie..zamiast oceniać..zwracajcie uwagę na swoje zony..
Bo gdy wasze potrzeby są niezaspokajane-to przecież wina kobiety..zaniedbala sie..nie chce isc z Wami do łóżka-ona nie da? Inna da.
A gdy nasze potrzeby są niezaspokajane-to też nasza wina...Bog wie czego oczekujemy..a gdy pojawia sie ktoś..kto w danym momencie nas rozumie...zaraz jesteśmy dziwkami.

Obudzi się albo i nie...
Zabrzmiało jak groźba, tylko uważaj żebyś przypadkiem sama się nie obudziła. Z ręką w nocniku.
I co, myślisz że ten z internetu będzie twoim księciem z bajki? Gdyby nim był, to by nie siedział w internecie bajerując mężatki.
To po pierwsze, a po drugie jak głosi stare ludowe przysłowie - syf jest zawsze ten sam, tylko ryje inne.
Co w wolnym tłumaczeniu znaczy tyle, że w najlepszym wypadku zamienisz siekierkę na kijek i po roku będziesz znowu płakać.
Po trzecie nadal uważam, że celowo wyolbrzymiasz znaczenie zwyczajnych życiowych pierdół, aby na siłę wykazać jaki ten twój mąż zły,
bo jesteś zauroczona swoim internetowym rycerzem, który cały czas nawija Ci makaron na uszy. Ale wiesz co? Gadanie nic nie kosztuje.
W realnym świecie i prawdziwym życiu ci wszyscy internetowi rycerze przeważnie na koniec okazują się zwykłymi łachmaniarzami,
którzy podłapali trochę technik uwodzenia znudzonych życiem mężatek i polują na pierwszą naiwną, która te tanie kity łyknie.
Ten jak widać trafił idealnie i już cały boży świat przestał dla Ciebie istnieć. Żeby robić jazdy i mieć pretensje do ojca własnych dzieci,
że ten je bierze do łóżka i przytula, to wiesz co, serio nie wiem jak miałbym to skomentować, żeby nie dostać od razu bana.
Dzieci w łóżku Ci przeszkadzają... mąż niedobry bo je przytula... jeszcze te jajka z czekolady im przyniósł, a mi nie...
No naprawdę same tragedie życiowe, sam nie wiem co bym zrobił na twoim miejscu, chyba też bym sobie kochanki w internecie poszukał.
I nie kłam, że nie szukałaś, tylko "samo tak się jakoś stało" bo ja też korzystam z internetu i u mnie jakoś nic się samo nie robi,
nie poznaję przypadkowo lasek z którymi później kręcę, podczas gdy w drugim pokoju za ścianą siedzi moja kobieta i nie ma o niczym pojęcia.
Musiałaś gdzieś wejść na jakąś stronę, jakiś portal randkowy pewnie albo coś w ten deseń i sobie przygruchałaś frajera,
a jak znajomość zaczęła się rozwijać, to naturalna kolej rzeczy, że prędzej czy później mąż zacznie drażnić i przeszkadzać.
To się właśnie teraz dzieje. Cała reszta twoich ckliwych opowiastek, to nic innego jak szykowanie sobie alibi pod romans.
Dziękuję skończyłem wesołych świąt.

88

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:

Witam.
Mam męża i dwójkę dzieci. Ciągle...chyba kocham męża. Znamy się 10 lat - 7 po ślubie
Wierzyłam, że moje małżeństwo będzie na zawsze.
Od początku roku coś zaczęło szwankować. Mąż zaczął widzieć we mnie tylko matkę swoich dzieci a nie kobietę.
Brak zainteresowania..sporadyczny szybki seks
Nie przytulał, czepiał się o wszystko.
Wszystko robiłam źle.
Dzieci są dla niego najważniejsze...wszystko planuje z nimi - ja gdzieś na szarym końcu. Czasami mam wrażenie, że nie ma dla mnie miejsca w ich planach - mam dwóch chłopców - zakochani w tacie, który naprawdę jest wspaniałym ojcem. Razem majsterkują, pracują w ogrodzie...
Nie zostałam bierna w tym wszystkim - rozmawiałam, prosiłam - przeprowadziłam z nim 3 poważne rozmowy. Pomagało na chwilę.
Podczas ostatniej - powiedziałam mu, że chcę być szczęśliwa w małżeństwie, że najpierw byliśmy parą a później zostaliśmy rodzicami..i że dzieci kiedys odejdą a my jak nie zadbamy o nas - to na starość będziemy dwojgiem obcych sobie ludzi.
Nie do końca pomogło.
W międzyczasie poznałam kogoś.
Świadomie weszłam na czat.
Miał to być zwykły flirt...trwa 4 tygodnie.
Nie wiem czy mam wyrzuty sumienia...
Koło męża mogę leżeć a ten i tak zaśnie..mówię o swoich potrzebach - to czasami mam wrażenie, że na odczepnego mnie przeleci żeby mieć spokój na kolejne 2 tygodnie..
Mieszkamy w tym samym województwie..planujemy spotkanie - na kawę..chociaż jest między nami napięcie..
Jest zabawny, rozśmiesza mnie do łez...potrafimy przegadać 8 godzin i ciągle nam mało...
Rodzina jest dla mnie najważniejsza..dla niego też.
Oboje chcemy fajnej, luźniej znajomości, żeby czasami się spotkać - bez burzenia sobie życia
Źle czuję się sama ze sobą...
Nie wiem co robić.....


Każdy z nas chce być kochany, to normalne uczucie ale Ty zaczynasz wybierać najłatwiejszą i najryzykowniejszą wersję z możliwych. Piszesz, że rodzina jest dla Ciebie najważniejsza, więc ich nie krzywdź, bo możesz stracić więcej niż myślisz, a docenisz to co masz, jak już będzie za późno. Nie wiesz tego jak potoczy się Twój romans, jak zareagujecie na siebie, jakie będą konsekwencje waszej znajomości. Z góry ustaliliście zasady waszej znajomości i co z tego???? pamiętaj, że nigdy nie wiesz jaki wpływ na siebie wywrzecie. Jeśli się zakochasz? on się zakocha? chcesz niszczyć swoją i czyjaś rodzinę? z uczuciami się nie igra. Zdrada to najgorsze poniżenie człowieka i rodziny jakie tylko może być. Jeśli czujesz się nieszczęśliwa  a zależny Ci na rodzinie to walcz o nią. Jeśli nie da rady odejdź od męża i układaj szczęśliwe życie od nowa z podniesionym czołem.
To trudne ale wierz mi, że wykonalne.

89 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-04-19 10:04:21)

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Zachowanie Twojego męża wskazuje na to, że to raczej on pierwszy zaczął szukać "szczęścia" gdzieś na boku. Na Twoim miejscu, zamiast wchodzić w pocieszające internetowe znajomości, zainteresowałabym się, czy przypadkiem mąż kogoś nie ma.


Nie wydaje mi się - chociaż w jego głowie nie siedzę.
Internetowej znajomości już nie ma smile

Ciekawe. Z jednej strony martwi Cię, gnębi i przybija zachowanie męża w stosunku do Ciebie, które zrobiło się chłodne, oziębłe, bezpłciowe, z drugiej strony nie wywołuje to w Tobie najmniejszego chociażby podejrzenia co do przyczyny takiego postępowania. Czyli co? Ten cały wstęp o "zimnym" mężu miał być usprawiedliwienien dla Twojego romansu z kimś innym? Naprawdę bardziej martwi Cię Twój romans, niż przyczyna nagłej zmiany zachowania męża?

90

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Zachowanie Twojego męża wskazuje na to, że to raczej on pierwszy zaczął szukać "szczęścia" gdzieś na boku. Na Twoim miejscu, zamiast wchodzić w pocieszające internetowe znajomości, zainteresowałabym się, czy przypadkiem mąż kogoś nie ma.


Nie wydaje mi się - chociaż w jego głowie nie siedzę.
Internetowej znajomości już nie ma smile

Tez o tym pomyslalam, - w każdym razie - faktem jest, ze oddaliliście się z męzem od siebie, a to wrozy kłopoty. Co mąz sądzi o terapii?

91

Odp: Romans internetowy
SonyXperia napisał/a:
Malwina_34 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Zachowanie Twojego męża wskazuje na to, że to raczej on pierwszy zaczął szukać "szczęścia" gdzieś na boku. Na Twoim miejscu, zamiast wchodzić w pocieszające internetowe znajomości, zainteresowałabym się, czy przypadkiem mąż kogoś nie ma.


Nie wydaje mi się - chociaż w jego głowie nie siedzę.
Internetowej znajomości już nie ma smile

Ciekawe. Z jednej strony martwi Cię, gnębi i przybija zachowanie męża w stosunku do Ciebie, które zrobiło się chłodne, oziębłe, bezpłciowe, z drugiej strony nie wywołuje to w Tobie najmniejszego chociażby podejrzenia co do przyczyny takiego postępowania. Czyli co? Ten cały wstęp o "zimnym" mężu miał być usprawiedliwienien dla Twojego romansu z kimś innym? Naprawdę bardziej martwi Cię Twój romans, niż przyczyna nagłej zmiany zachowania męża?


Wiesz co...mnie się to wydaje niemożliwe. On pochodzi z takiego domu, że mnie inna kobieta nawet przez myśl nie przeszła. Taki przykład wyniósł z domu.
I pewnie, że szukam przyczyn jego zachowania - zresztą on sam mi to wyłuszczył - jest zmęczony, dużo pracuje, do tego chłopcy - 5 i 3 latka - absorbujący - znikąd pomocy.
Ja w to wierzę...

92 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-04-19 10:21:36)

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Malwina_34 napisał/a:

Nie wydaje mi się - chociaż w jego głowie nie siedzę.
Internetowej znajomości już nie ma smile

Ciekawe. Z jednej strony martwi Cię, gnębi i przybija zachowanie męża w stosunku do Ciebie, które zrobiło się chłodne, oziębłe, bezpłciowe, z drugiej strony nie wywołuje to w Tobie najmniejszego chociażby podejrzenia co do przyczyny takiego postępowania. Czyli co? Ten cały wstęp o "zimnym" mężu miał być usprawiedliwienien dla Twojego romansu z kimś innym? Naprawdę bardziej martwi Cię Twój romans, niż przyczyna nagłej zmiany zachowania męża?


Wiesz co...mnie się to wydaje niemożliwe. On pochodzi z takiego domu, że mnie inna kobieta nawet przez myśl nie przeszła. Taki przykład wyniósł z domu.
I pewnie, że szukam przyczyn jego zachowania - zresztą on sam mi to wyłuszczył - jest zmęczony, dużo pracuje, do tego chłopcy - 5 i 3 latka - absorbujący - znikąd pomocy.
Ja w to wierzę...

Pisałaś, że rozmowa z Twoim mężem przebiega z łaską z jego strony a jej rozpoczęcie zaczyna się od słówo "co tam znowu mamuśka wymyśliłaś..." Zmęczony mężczyzna mówi "daj mi spokój, padam na pysk". Inaczej opisałabyś swój problem, gdyby to było źródłem problemu z mężem. A tu z jakiegoś powodu Twój mąż ma Cię serdecznie dosyć. Przemyśl sobie sprawę. Jaki to może być powód. Bo praca i zmęczenie to bardzo często dobra wymówka. Czy zmęczenie po pracy nie pozwala Twojemu mężowi przytulić się do Ciebie w łóżku? Wątpię.

93

Odp: Romans internetowy
SonyXperia napisał/a:
Malwina_34 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Ciekawe. Z jednej strony martwi Cię, gnębi i przybija zachowanie męża w stosunku do Ciebie, które zrobiło się chłodne, oziębłe, bezpłciowe, z drugiej strony nie wywołuje to w Tobie najmniejszego chociażby podejrzenia co do przyczyny takiego postępowania. Czyli co? Ten cały wstęp o "zimnym" mężu miał być usprawiedliwienien dla Twojego romansu z kimś innym? Naprawdę bardziej martwi Cię Twój romans, niż przyczyna nagłej zmiany zachowania męża?


Wiesz co...mnie się to wydaje niemożliwe. On pochodzi z takiego domu, że mnie inna kobieta nawet przez myśl nie przeszła. Taki przykład wyniósł z domu.
I pewnie, że szukam przyczyn jego zachowania - zresztą on sam mi to wyłuszczył - jest zmęczony, dużo pracuje, do tego chłopcy - 5 i 3 latka - absorbujący - znikąd pomocy.
Ja w to wierzę...

Pisałaś, że rozmowa z Twoim mężem przebiega z łaską z jego strony a jej rozpoczęcie zaczyna się od słówo "co tam znowu mamuśka wymyśliłaś..." Zmęczony mężczyzna mówi "daj mi spokój, padam na pysk". Inaczej opisałabyś swój problem, gdyby to było źródłem problemu z mężem. A tu z jakiegoś powodu Twój mąż ma Cię serdecznie dosyć. Przemyśl sobie sprawę. Jaki to może być powód. Bo praca i zmęczenie to bardzo często dobra wymówka. Czy zmęczenie po pracy nie pozwala Twojemu mężowi przytulić się do Ciebie w łóżku? Wątpię.


Nie pozwalają chłopcy, którzy spią między nami..ale jak leżymy sami na kanapie - też jakoś nie bardzo.
Im więcej mówię tym gorzej..
Jak to jedna Pani tu radziła - odpuść mu trochę...
Tak dzisiaj rano postanowiłam - odpuszczę.
Zobaczymy..

94

Odp: Romans internetowy

"Im więcej mówisz tym gorzej" to bardzo trafna uwaga. Wiesz czemu? Bo jak mówisz, mówisz, mówisz, mówisz... i jeszcze mówisz o tym samym, to on się zaczyna wkurzać. Czemu? Bo jego nie słyszysz. Rozumiesz? Ty mówisz... i nie słyszysz jego odpowiedzi.


A jaka jest jego odpowiedź? Milczenie i lekceważenie.

Nie przyjmujesz jego odpowiedzi, nie SŁYSZYSZ jego lekceważenia, ignorujesz jego odpowiedź, udajesz, że jej nie było i... gadasz dalej o tym samym.

Zadajesz te same pytania, dostajesz zawsze tę samą odpowiedź, ale nadal zadajesz te same pytania i oczekujesz... innej odpowiedzi? To nielogiczne. Widzisz?


___

Co z tego wynika? Dla mnie albo 1. on ma naprawdę bardzo głęboko w poważaniu twoje potrzeby, emocje, nic go nie obchodzi twoje samopoczucie. Albo 2. mówisz nieskutecznie. Tzn. mówisz za dużo, mało trafnie, za lekko, może rzucasz oskarżeniami, może zamęczasz go "ja, ja, ja", może masz żądania... trudno powiedzieć, bo nie wiem, jak wyglądają wasze rozmowy, ale to może być przyczyna.


___

Co możesz z tym zrobić? Z opcją nr 1 chyba w sumie niewiele. Właściwie tylko skonfrontować go z tym, że czujesz, że dla niego jesteś nieważna. Powiedzieć mu wprost, że czujesz się samotna w tym małżeństwie i że twoje potrzeby są ignorowane i lekceważone. Jeśli rzuci "oj tam, marudzisz" to jasno mu powiedz, że właśnie to jest lekceważenie. Bo jest.

Mówisz, że nie ma z kim zostawić dzieci - bzdura. Nawet sąsiadkę można poprosić albo opiekunkę na kilka godzin wynająć. Tylko trzeba chcieć.


Ja doskonale rozumiem twoją frustrację, ale nie rozumiem sposobów radzenia sobie z nią. Kiedy w związku dzieje się źle, dobrze jest swoje siły emocjonalne poświęcić na zauważenie problemu, dostrzeżenie  drugiego człowieka, SŁUCHANIE go, a nie na szukanie "plasterka" na swoje zranione ego. To tak wygląda "mąż mnie nie chce, to znajdę kogoś, dla kogo będę ważna". Z tym że, jeśli jesteście małżeństwem, to sobie coś obiecywaliście, i w tych obietnicach też zawiera się obietnica dbania o ten związek, a nie odwracania się i zaspokajania swoich potrzeb gdzieś indziej bez podejmowania wszelkich możliwych prób naprawienia sytuacji.
Czy podjęłaś wszystkie próby? Moim zdaniem nie. Kiedy zrobiło się ciężko i poczułaś, że mąż nie spełnia twoich potrzeb, znalazłaś kogoś, kto je spełnia. A gdzie - awantury, pytania o porady przyjaciół, gdzie zmuszenie faceta do wyjścia razem i pokazanie mu, co jest nie tak, gdzie listy, w których piszesz, że jest ci źle, gdzie pójście do psychologa po  poradę, gdzie propozycja terapii własnej, terapii par, gdzie twoje zdecydowanie "nie! nie będę pozwalać, żebyś przestał mnie traktować jak kobietę" (bo przestał cię traktować jako kobietę, tylko widzi jako matkę - "mamuśka" dobitnie o tym świadczy -- przestań się zgadzać na to, żeby cię sprowadzał do jednej roli, bo nie zamykasz się w jednej roli, masz imię, niech go używa!). Jest tyle, tyyyyyle rzeczy, które można zrobić, ale ty szybko się poddałaś, bo próbowałaś jednej metody trzy razy, a że nie działa, uznałaś się za usprawiedliwioną.


Ja jego nie usprawiedliwiam - pewnie mu wygodnie traktować cię jako matkę wyłącznie, wtedy nie musi mierzyć się z własnymi problemami, z którymi nie chce. Ale ciebie też nie usprawiedliwiam.


Z tym odpuszczeniem jest tak, że musisz obserwować, co daje to odpuszczenie i jak on na to reaguje. Odpuść gadanie i poruszanie tematu, ale nie odpuszczaj wszystkiego. Przytulaj, mów co u ciebie, proponuj wyjścia, mów, że chcesz się do niego przytulić, powiedz, że chcesz, żeby cię pocałował. Ale bez nacisku.

95

Odp: Romans internetowy

Brawo za zakończenie znajomosci internetowej, to był najważniejszy ruch w tej sytuacji smile

a co do męża - jak ktoś wspomniał odpuść mu, ale nie zapominaj o sobie, sprawiaj sobie sama przyjemności - zakupy, coś co będzie podobało się Tobie, a nie broń Boże "może się w tym jemu spodobam", fryzjer, kosmetyczka, masaż, kino, teatr, bieganie, rolki cokolwiek co lubisz.
Zorganizuj też fajny czas dla Ciebie i swoich chłopców, idźcie na basen, do jakiejs fajnej bawialni, do parku trampolin, naucz ich może jeździć na rowerze, deskorolce i nie musisz zabierać swojego męża tam, niech wróci do domu kiedy Was nie będzie, a kiedy Wy wrócicie szczęśliwi a chłopcy podekscytowani fajnym czasem, może zrozumie że tworzycie rodzinę a nie podgrupy.
Uśmiechaj się, ciesz się z małych rzeczy ale nie proś go żeby Cię przytulił, nie proś o zbliżenie, o seks.
Niech on widzi ze kładziesz się spać z uśmiechem - który nie jest spowodowany tym ze akurat dziś nastał ten dzień w miesiącu ze postanowił się z Tobą kochać.
Odpuść sobie na jakiś czas wszelkie tematy związane z Waszym seksem, on nie inicjuje ? to nie. ( zawsze możesz sobie sama poradzić z tym tematem pod prysznicem na przykład tongue

Spójrz na siebie, zrozum że masz fajnych synów, że jesteś wartościowa osobą, nie uzależniaj swojego szczęścia od kogoś innego.

A po pewnym czasie spójrz na to z boku i zastanów się czy coś się zmieniło, zrób sobie rachunek sumienia czy zrobiłaś wszystko żeby poskładać Wasz związek - nie tylko rozmowy, faceci nie cierpią marudzących kobiet, działaj dla siebie i dla swoich synów smile

96

Odp: Romans internetowy

Autorko, a może mąż Cię poprostu zdradza skoro jest taki obojętny wycofany nieobecny?
Nawet jeśli nie, to raczej sam siebie oszukuje że kocha Cię. Nie uklada wam.się od lat, moze poprostu nie pasujecie do siebie. Macie inne spojrzenie na wiele spraw, na problemy? I stad to wyjałowienie.
Romans z tym internetowym facetem może tylko pogłębić kryzys w waszym małżeństwie. A jak zaangazujesz się uczuciowo to juz całkiem będziesz w rozdarciu, zwlaszcza ze facet tez jest żonaty. Z wlasnego  doswiadczenia wiem ze tego typu romanse nie pomagają w niczym a tylko pogarszają i tak napięta i beznadziejna sytuację, mozna całkowicie zniszczyc małżeństwo i zniszczyc w sobie resztki miłości do męża. Zaczyna sie niewinnie ale szybko mozna sie zapomniec i stracic kontrolę nad sobą i uczuciami. A ty jestes podatna na to, bo cierpisz na głód uczuć. Chcesz poczuc sie kobietą, chcesz podobac się, poczuc ze jestes chciana i pożądana. Rozważ czy aby napewno kochasz męża czy to juz raczej wzajemne oszukiwanie siebie. Moze po prostu wasze malzenstwo to tylko egzystencja ..bo dzieci, bo finanse, bo przyzwyczajenie i nic więcej? Zawsze mozecie sprobowac pojsc na wspólną terapię.

97

Odp: Romans internetowy

Monoceros

Podjęłam wiele prób - może faktycznie ograniczyłam się do jednej metody - może to mój błąd. Ale ja długo walczyłam - kryzys trwa ponad rok - a mój roman, który - zakończyłam - raptem 4 tygodnie.
Tak ja wiem, że to było głupie. Pewnie do końca zycia już we mnie zostanie, że nawaliłam. No ale stało sie - nie odkręcę tego.
Wiesz..ja już mam dośc..po prostu mi się nie chce - wiecznie inicjować wszystkiego.
Przytulać się, dawać buziaki, nie wiem zaczepiać przelotnie, inicjować - nie chce mi się - bo on tego tez nie robi.
Myslę, że po takim czasie - ma prawo mi się nie chcieć.
Ja wiem że to do niczego nie prowadzi, pogłębia kryzys..ale nie chce mi się...Zawsze ja pierwsza

zabka

Dziękuję Ci - tak właśnie robie od początku roku. Zaczęłam jeszcze bardziej o siebie dbać.
Tylko własnie - dla niego, żeby jeszcze bardziej mu sie podobać.
Muszę zmienić motywację.

98

Odp: Romans internetowy
iskierka77 napisał/a:

Autorko, a może mąż Cię poprostu zdradza skoro jest taki obojętny wycofany nieobecny?

Otóz to...u mnie były podobne jak u autorki ostatnie miesiące, zanim się dowiedziałam, że mąż ma inną na boku.

99

Odp: Romans internetowy
moniaCo napisał/a:
iskierka77 napisał/a:

Autorko, a może mąż Cię poprostu zdradza skoro jest taki obojętny wycofany nieobecny?

Otóz to...u mnie były podobne jak u autorki ostatnie miesiące, zanim się dowiedziałam, że mąż ma inną na boku.

Ja zapytalam męża o to w drugi dzień Świąt.
Zaprzeczył...
Tak wiem,że raczej nie przyzna się otwarcie.
Ale ja mu wierzę..

100

Odp: Romans internetowy

Wcale nie musi nikogo mieć.
Szanowna Malwino. Wam brakuje spontaniczności. Ta ktora była wtedy kiedy nie było dzieci. Jesteście zmęczeni obowiązkami. Ty i mąż. Tylko ze on nade wszystko stawia to co uważa za najwazniejsze: utrzymanie rodziny i dzieci. W tym wszystkim zapomniał o tobie jako kobiecie.  Ty zaś tlukac mu ten temat z głowy powoduje są ze on się bardziej zamyka. Może dlatego ze nie widzi rozwiązania problemu. I tak wasze wspólne kółko się zamyka i nakręca cały czas w ten sam sposób.
Tego flirtu nawetnei traktowalabym jako romansu. Tym bardziej że sama zdajesz sobie sprawę ze był na sensu.
Być może miałam podobnie. Rozmowa też nie skutkowala. Było jak u Ciebie że się czepiam. Wiesz co poskutkowało?uświadomienie do ze ja sobie bez niego poradzę. Taki wstrząs. Ze jeśli pójdzie to dalej w ta stronę to będzie koniec. I pomogło. Ale zanim zastosowalabym taka metodę u Ciebie ... proponuję Ci złożenie coś innego. Wspólny wyjazd z dziećmi. (Bo chyba tylko taki wchodzi w gre).może to być krótka wycieczka.może być dłuższa. Ale spróbujcie zapomnieć na chwilę ze jestecie rodzicami. Spróbujcie być dziećmi. One będą miały frajdę. A myślę ze i Wy trochę wyluzujecie. Bo tu już nie chodzi o sam seks. Ale o tą bliskość, śmiech i zabawę ktora w natloku obowiązków i dorosłego życia się gubi.

101

Odp: Romans internetowy
nemezis21 napisał/a:

Wcale nie musi nikogo mieć.
Szanowna Malwino. Wam brakuje spontaniczności. Ta ktora była wtedy kiedy nie było dzieci. Jesteście zmęczeni obowiązkami. Ty i mąż. Tylko ze on nade wszystko stawia to co uważa za najwazniejsze: utrzymanie rodziny i dzieci. W tym wszystkim zapomniał o tobie jako kobiecie.  Ty zaś tlukac mu ten temat z głowy powoduje są ze on się bardziej zamyka. Może dlatego ze nie widzi rozwiązania problemu. I tak wasze wspólne kółko się zamyka i nakręca cały czas w ten sam sposób.
Tego flirtu nawetnei traktowalabym jako romansu. Tym bardziej że sama zdajesz sobie sprawę ze był na sensu.
Być może miałam podobnie. Rozmowa też nie skutkowala. Było jak u Ciebie że się czepiam. Wiesz co poskutkowało?uświadomienie do ze ja sobie bez niego poradzę. Taki wstrząs. Ze jeśli pójdzie to dalej w ta stronę to będzie koniec. I pomogło. Ale zanim zastosowalabym taka metodę u Ciebie ... proponuję Ci złożenie coś innego. Wspólny wyjazd z dziećmi. (Bo chyba tylko taki wchodzi w gre).może to być krótka wycieczka.może być dłuższa. Ale spróbujcie zapomnieć na chwilę ze jestecie rodzicami. Spróbujcie być dziećmi. One będą miały frajdę. A myślę ze i Wy trochę wyluzujecie. Bo tu już nie chodzi o sam seks. Ale o tą bliskość, śmiech i zabawę ktora w natloku obowiązków i dorosłego życia się gubi.


Wiesz, o tej spontaniczności to powiedział ten mój internetowy kolega.
Bo to nie był żaden wirtualny seks czy Bóg wie co tam..to były długie rozmowy...flirt.
Wyjazd planujemy we wrześniu...dopiero
Może uda się coś wcześniej wymyślić..
Dziękuję

102 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-04-19 14:24:20)

Odp: Romans internetowy

Głupia myśl mi przyszła do głowy- może mąż obawia się 3-ciej ciąży? Panowie na forum pewnie wiedzą o co chodzi ze młody facet nazywa żonę mamuśką i odgradza się w łóżku dziećmi..Coś jest na rzeczy..Spadek libido? Boi się skompromitować i dlatego brak czułości, bo to wstęp do zbliżeń? Najprościej byłoby gdyby sam wydusił o co mu chodzi? Kojarzysz mu się z mamuśką? Kup wysokie czerwone szpilki. Nawet nie musisz ich nosić- postaw w przedpokoju. wink

103

Odp: Romans internetowy

Do września daleko. Ale takie krótkie wypady, spacery możecie zastosować już dzisiaj. Albo pobawcie się w domu z dziećmi  W zamianę miejsc. Twój mąż i Ty będziecie dziećmi A dzieci  rodzicami (myślę ze sa w tym wieku ze nie będę się kłócić o plec) . Zobaczysz że wyjdzie z tego trochę zabawnych sytuacji i będzie to pierwszy krok do zluzowania.  możecie mieć swój własny pomysł na zabawę.
Jeśli maz odmówi. Nie przejmuj się. Pobaw się z dziećmi. Możesz wołać go w trakcie zabawy żeby się przyłączył. Możesz też napuscic chłopaków. Synom nie odmówi ☺
I co najważniejsze. Po skończonej zabawie ucaluj go i powiedz ze bylo super i ze możemy częściej robić tAkie rzeczy.

104

Odp: Romans internetowy
Ela210 napisał/a:

Głupia myśl mi przyszła do głowy- może mąż obawia się 3-ciej ciąży? Panowie na forum pewnie wiedzą o co chodzi ze młody facet nazywa żonę mamuśką i odgradza się w łóżku dziećmi..Coś jest na rzeczy..Spadek libido? Boi się skompromitować i dlatego brak czułości, bo to wstęp do zbliżeń? Najprościej byłoby gdyby sam wydusił o co mu chodzi? Kojarzysz mu się z mamuśką? Kup wysokie czerwone szpilki. Nawet nie musisz ich nosić- postaw w przedpokoju. wink

Mnie się wydaje ze nie chodzi o ciaze. .Mężczyźni są trochę inni niż kobiety Ale w relacjach -poważnych podobnie jak my kobiety muszą czuć ta bliskość, więź. A to u Malwiny zaczelo się gubić. I problem nie tkwi tylko w tych 3 jajeczkach Ale odzwierciedla ich relację. Ona jest dla męża matka ich dzieci. Brakuje ikry i namiętności.
A Malwina możesz wysłać od czasu do czasu mężowi sprosnego smsa. Tylko zacznij od takie lagodniejszego .... co by zawału nie dostał. Włączy się się niego myślenie.

105 Ostatnio edytowany przez Malwina_34 (2017-04-19 14:36:46)

Odp: Romans internetowy
Ela210 napisał/a:

Głupia myśl mi przyszła do głowy- może mąż obawia się 3-ciej ciąży? Panowie na forum pewnie wiedzą o co chodzi ze młody facet nazywa żonę mamuśką i odgradza się w łóżku dziećmi..Coś jest na rzeczy..Spadek libido? Boi się skompromitować i dlatego brak czułości, bo to wstęp do zbliżeń? Najprościej byłoby gdyby sam wydusił o co mu chodzi? Kojarzysz mu się z mamuśką? Kup wysokie czerwone szpilki. Nawet nie musisz ich nosić- postaw w przedpokoju. wink

Faktycznie byłoby najprosciej smile
Ale milczy jak grób smile
Pisząc że nie pozostawalam bierna...sferę łóżkową też miałam na myśli smile
Roznych,"gadżetów"się łapalam..i na dany moment skutkowało..
A później cisza 2 tygodnie smile


Nemezis.
Myślę,że mogłabym...tylko tak :)kupilam ostatnio czerwoną szminkę,pomalowałam usta i  przeparadowałam przed nim..
Uslyszalam,że to jest wulgarne:)
Bylam ubrana smile
Akcentem były czerwone usta.
Boję się pisać smile

106

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Głupia myśl mi przyszła do głowy- może mąż obawia się 3-ciej ciąży? Panowie na forum pewnie wiedzą o co chodzi ze młody facet nazywa żonę mamuśką i odgradza się w łóżku dziećmi..Coś jest na rzeczy..Spadek libido? Boi się skompromitować i dlatego brak czułości, bo to wstęp do zbliżeń? Najprościej byłoby gdyby sam wydusił o co mu chodzi? Kojarzysz mu się z mamuśką? Kup wysokie czerwone szpilki. Nawet nie musisz ich nosić- postaw w przedpokoju. wink

Faktycznie byłoby najprosciej smile
Ale milczy jak grób smile
Pisząc że nie pozostawalam bierna...sferę łóżkową też miałam na myśli smile
Roznych,"gadżetów"się łapalam..i na dany moment skutkowało..
A później cisza 2 tygodnie smile


Nemezis.
Myślę,że mogłabym...tylko tak :)kupilam ostatnio czerwoną szminkę,pomalowałam usta i  przeparadowałam przed nim..
Uslyszalam,że to jest wulgarne:)
Bylam ubrana smile
Akcentem były czerwone usta.
Boję się pisać smile

Więc bądź naturalna. Być może tak był przyzwyczajony. A być może czerwoną szminka ci nie pasuje. Może użyj czegoś delikatniejszego. Jakiegoś różu.
A SMS wcale nie musi zawierać też żadnych wulgaryzmów. Na początek może coś trywialnego o miłości. Na seks jeszcze przyjdzie czas. A i tak jeszcze dodam. Jeśli twój maz nazwie Cię jeszcze mamuska. Nie neguj tego. I tak nie zrozumie. Ale odpowiedź mu: Ale jaka fajna mamuska, seksowna, piękna. Jeśli Ty zaczniesz się tak traktować to i on to w końcu dojrzy. 
Ps do makijazu: kiedyś chciałam wyglądać pięknie więc zrobiłam sobie makijaż oka trochę mocniejszy niż zwykle. Usłyszałam że wyglądam jak miś panda

107 Ostatnio edytowany przez moniaCo (2017-04-19 15:16:57)

Odp: Romans internetowy

Świetne porady dajecie, nie ma co.
Facet ma jakiś problem, lekceważy żonę, a tu porady jak misiaczkowi się przypodobać, żeby łaskawie zechciał zauważyć, że ma żonę.
Kobieto, Ty weź walnij pięścią w stół i konkretnie szanownemu powiedz, że albo coś z tym robicie, albo do widzenia.
Cackasz się z nim, jakby to chińska porcelana była. Tu trzeba konkretnie działać. A pierwsze co bym zrobiła, to wyprowadziłabym dzieci z małżeńskiej sypialni. Maja dzieciaki swoje pokoje, łóżka, to niech tam śpią. tatuś niech je poprzytula na dobranoc razem z mamą, a potem każdy do swojego łóżka marsz. Ja to  bym miała inne obawy, skoro mąż woli się tulić do dzieci niż do żony.


Autorko nie wiem, czy Twój mąż Cię zdradza, czy nie, ale raczej mało który się sam przyzna.

108

Odp: Romans internetowy

Malwina - nie miałaś romansu - jeszcze nie , w porę się wycofałaś i dobrze zrobiłaś - to byłoby najgorsze z możliwych wyjść - wiem co mówię .
Co do obojętności męża wiem jak to bardzo może doskwierać i przykład z 3 jajkami nie jest głupim pretekstem , dla mnie to dużo mówi ...
Może jak ktoś wcześniej tutaj radził - skoro mąż nie słucha - podejmij jeszcze jedną próbę z listem , napisz mu o swoich odczuciach , uczuciach , o tym że rodzina jest dla Ciebie ważna , że chcesz za 20 lat mieć u boku człowieka którego nadal kochasz , i z którym lubisz spędzać czas  . Czasami na papier łatwiej przelać słowa , zawsze możesz coś poprawić , przeczytać jeszcze raz skorygować - on wtedy też będzie miał czas na spokojne przemyślenie tego co piszesz . Daj Wam jeszcze tą szansę ... a jeżeli nie zrozumie - czasem jednak lepiej się rozejść niż tkwić w związku bez przyszłości .
Pozdrawiam i siły Ci życzę

109

Odp: Romans internetowy

Podstawową przyczyną kryzysów małżeńskich są oczekiwania i potrzeby. Najczęstszym błędem przy zawieraniu znajomości jest przekonanie, że jesteśmy niekompletni i partner  nas uzupełni. To jest skazane na porażkę , bo druga strona też ma swój bagaż oczekiwań i przekonań.
Lista Twoich potrzeb Autorko jest klarowna, choć być może nieklarownie zakomunikowana. A co z jego listą? w jaki sposób ty spełniasz jego oczekiwania i odpowiadasz na potrzeby? a jeśli to robisz, to skąd wiesz , że trafiasz w punkt ? Powiedział ci o nich, czy sama się domyśliłaś?Obstawiam, że nawet o nich nie pomyślałaś...

Mam dla ciebie dwie wiadomości. Zacznę od dobrej - większość potrzeb można zrealizować samemu. Jesteśmy kompletni, samodzielni i mamy wszystko czego potrzebujemy... mamy to w sobie. Można siebie adorować i sie sobą rozkoszować bez niczyjego udziału. Można być nieziemsko szczęśliwym bez komplementów , zainteresowania i uwagi . Można paradować w czerwonych szpilkach , pękać z dumy i w ogóle sie nie zastanawiać czy ktoś to zauważa.
A teraz zła wiadomość - aby pozyskać powyższe, trzeba PRACOWAĆ NAD SOBĄ. Nie walczyć samotnie o związek, nie żebrać o uwagę i obrażać sie o jej brak, ale budować siebie, swoje poczucie własnej wartości, swoja siłę. Skupić sie tylko na sobie.

Twój nastrój uzależniony jest od reakcji innych . Mąż sie trochę wycofał, więc znalazłaś sobie wirtualnego gacha, bu uzyskać jekieś tajemnicze zrozumienie. Banał, bo zrozumienie drugiej osoby nie jest możliwe. Sami siebie nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć, więc gonisz za czymś czego nie ma, tylko po to aby uzyskać POTWIERDZENIE własnej wartości i atrakcyjności. Musisz być zauważana, doceniana, chwalona... Po co?
Bardzo siebie nie lubisz. Zrób ze sobą porządek.

Kompletną ignorancją i brakiem wyobraźnie jest porównywanie miłości rodzicielskiej do małżeńskiej i wartościowanie jej na zasadzie - komu więcej, komu mniej. To są sytuacje, których sie nie zestawia w jednej linii. Dziecka nie kocha sie bardziej albo mniej.  Dziecko kocha sie inaczej.

110

Odp: Romans internetowy

MamaMamusia idealnie to napisałaś i podpisuję się pod tym obiema rękami.

Malwina... ja uważam, że Ty ciągle próbujesz siebie usprawiedliwić i utwierdzic w przekonaniu jaki mąż jest zły. Tylko póki co, sama też w to wierzysz...
Przekonasz się jak bardzo się myliłaś za kilka lat.
Wiem co piszę, bo jak Ciebie czytam, to tak jak bym widziała siebie kilka lat temu. I też non stop mówiłam mężowi tylko o sobie i swoich potrzebach, też ciągle chciałam rozmawiać jak mi jest źle i jak on mnie nie zauważa...
No cóż... kryzys trwał 3, może nawet 4 lata - dopiero po tym czasie mąż miał dość i zapytał się mnie wprost "Ciągle tylko Ty, a gdzie ja w tym wszystkim jestem"

111

Odp: Romans internetowy

Kochane i kochani. Nie chodzi o to żeby temu chlopu nadskakiwac Ale żeby też nie oddalić się za daleko.
Jest szansa i trzeba z niej skorzystać.
Malwina szuka odpowiedzi tutaj i pomocy bo od męża ciężko jej uzyskać.
Ona musi najpierw odzyskać pewną wewnętrzną równowagę Ale nie zapominajmy że nie jest sama. Ma rodzinę i obowiązki z nią związane.
Może zamiast doradzać rozstanie i radykalne środki na które przyjdzie jeszcze czas spróbować pomoc scalic ta rodzinę

112

Odp: Romans internetowy

MamaMamusia

Po pierwsze.
Przyznaję Ci 100 % racji, że jestem uzależniona od opinii innych, mam niskie poczucie własnej wartości. Ale to temat na całkiem inny post.
Brak wiary we własne możliwości, w to, że sobie poradzę, że sama mogę - wyniosłam z domu rodzinnego. Zawsze starałam się spełniac oczekiwania innych - rodziców..
Na studiach uzyskałam pewna niezależnoćc - ale było to złudne - bo tak naprawdę grałam przed znajomymi w głebi uszy szukałam akceptacji..innych, rodziców.

Dopiero teraz kiedy mam prawie 32 lata na karku - uczę się siebie. Idzie mi to opornie - bo wiem, że cały czas potrzebuję zapewnień, że dobrze wyglądam, że dobrze zrobiłam, że dobrze mówię.
Jak zauwazyłaś czeka mnie ogrom pracy i obawiam się, że sama sobie z nim nie poradzę.
Bardzo nie lubię siebie.

Pytasz o potrzeby męża - owszem zapytałam. On chce żeby było fajnie. Na moje prosby o rozszerzenie pojęcia fajnie - no wiesz, bez kłotni, awantur..żeby było miło.
Więc starałam się na swój sposób - oczywiście wiem, ze to co oznacza miło dla mnie niekoniecznie jest miłe dla niego - ale on swojego miło nie wyjaśnił.
Takie rozmowy to dla niego bzdura, ja jątrzę i robie z igły widły

Nieznajoma85
Gdzie mąż jest w tym wszystkim - Obok mnie.
Ja określam czego chce - on nie.
Nie wiem co mogę jeszcze zrobić.

113

Odp: Romans internetowy

Malwina_34, czy powiedziałaś mężowi, że nie czujesz się szczęśliwa, że rozmowy z nim n/t Waszego małżeństwa, to nie jątrzenie, tylko próba rozwiązania problemu?

114

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:

jestem uzależniona od opinii innych, mam niskie poczucie własnej wartości. Ale to temat na całkiem inny post.

Mylisz sie moja droga,  to jest temat własnie na ten post.
To co wyniosłaś z domu rodzinnego generuje twoje obecne reakcje i zachowania. życie składa sie z wielu wątków , które wszystkie na siebie wpływają. więc jeśli chcesz coś zmienić, to nie uciekaj, tylko zostań z tym bez względu na to jak jest to trudne. chyba, że jedynym twoim celem jest rozgrzeszenie i usprawiedliwienie internetowego flirtu.

. Idzie mi to opornie - bo wiem, że cały czas potrzebuję zapewnień, że dobrze wyglądam, że dobrze zrobiłam, że dobrze mówię.

Nie potrzebujesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz.

Jak zauwazyłaś czeka mnie ogrom pracy i obawiam się, że sama sobie z nim nie poradzę.

Nie musisz radzić sobie sama. Idź na terapię. Indywidualną. broń Boże nie małżeńską, na to jest za wczesnie.

Pytasz o potrzeby męża - owszem zapytałam. On chce żeby było fajnie. Na moje prosby o rozszerzenie pojęcia fajnie - no wiesz, bez kłotni, awantur..żeby było miło.
Więc starałam się na swój sposób - oczywiście wiem, ze to co oznacza miło dla mnie niekoniecznie jest miłe dla niego - ale on swojego miło nie wyjaśnił.
Takie rozmowy to dla niego bzdura, ja jątrzę i robie z igły widły

czyli zero konkretów. W takim razie nie ma potrzeby sie na nich skupiać. Nie jesteś żadnym medium, nie czytasz w jego myślach, więc po prostu  - nie zgaduj.
Skup sie swoich potrzebach i je zrealizuj poza małżeństwem. Tylko nie na zasadzie - mamy seks raz na miesiąc więc mam prawo przelecieć tego romantycznego internautę. Popatrz głębiej i odpowiedz sobie co stoi za konkretną tesknotą. Przytulać możesz dzieci, a na potrzebę adoracji odpowiedz zrobieniem czegoś fajnego dla siebie. I nie mów mu o tym , ciesz sie tym sama.
Proponuje więc - rozpocznij jak najszybciej prace nad sobą, najlepiej terapię. pobaw sie z dziećmi. Kup sobie fajny ciuch i pomaluj usta na czerwono, dla siebie, gdy męża w ogóle nie będzie w domu. Żebyś to ty najpierw zobaczyła jaka jesteś piękna i w to uwierzyła.
uporządkuj siebie i wtedy zdecydujesz co dalej z małżeństwem.

115

Odp: Romans internetowy

Nie wiem co taka moda na terapię zapanowała. Tak jakby człowiek sobie w D.... rady nie potrafił dac.terapia to jak już inne rzeczy nie pomagają.
Malwina zadanie dla Ciebie. Codziennie stajesz przed lustrem i powtarzasz sobie ze jesteś piękna. I choć na początku będzie to wydawało Ci się śmieszne to uwierz ze po pewnymczasie to działa.
Jesteś piękna mądra i wykształcona kobieta. Mama dwójki cudownych chłopaków. Odnioslas ogromny sukces. Twoi synowie będą Cię kochać bez względu na wszystko.
Żeby nie być goloslowna. Przechodzilam dokładnie to samo co Ty. Mnie też brakowało tej pewności siebie. Pomógł mi pies. Zwykły kudlaty kundelek. Dziś mogę nie mieć makijażu i chodzić w dresie A on i tak będzie mnie kochał na maxa.

116

Odp: Romans internetowy

Po pierwsze im mocniej pan internauta siedzi w głowie, tym gorzej będziesz postrzegać męża. Jego cechy, które widziałaś od lat nabierają gigantycznych rozmiarów.
Po drugie postrzeganie drugiego człowieka zmienia się w czasie. Przypomnij sobie dlaczego zakochałaś się w mężu, dlaczego wybrałaś go spośród wielu innych? Tak bardzo się mąż się zmienił? Jest was w domu więcej, po porodach zajęta sama dziećmi zwracałaś taką samą uwagę na męża? Na pewno nie, ale to dość prosto możesz sobie wytłumaczyć. Identyczne postępowanie męża nie jest wytłumaczalne?
Po trzecie, kobiety sądzą, że facet ma się domyślić, ma zrozumieć. Facet to istota prosta, nie powiesz prosto, bez podchodów to się nie domyśli. A nie daj Boże robić zamiast rozmowy monologi "wychowawcze" . Tego mężczyzna nie zniesie tak prosto, więc o swoich potrzebach nie mów jakbyś była jego matką. Facet chce mieć żonę, partnerkę, nie housegestapo.
Po czwarte, chcesz zmienić męża? Nic prostszego. Idź sama na terapię. Pisałaś o poczuciu wartości, rodzicach. To Twoja praca domowa. To cholerne poczucie swojej wartości, domaganie się uwagi, pchanie w internetowe zamienniki związku ma swoje przyczyny. One leżą w Tobie, nie w mężu. Zrobisz porządek ze sobą, łatwiej Ci będzie zmienić relacje z mężem, roszczeniowy sposób rozmowy. Taki roszczeniowy sposób rozmowy działa zawsze odwrotnie. Najprawdopodobniej mąż nie ma powtórki z dzieciństwa, nie ukrywa swojego romansu, a zwyczajnie ucieka przed Tobą. Dlaczego?  Zadałaś sobie takie pytanie bez szukania winy tylko w mężu?

117 Ostatnio edytowany przez nina_malina (2017-04-19 18:45:00)

Odp: Romans internetowy

Malwina jeśli możesz napisz do mnie na meila.

118 Ostatnio edytowany przez Summertime (2017-04-19 19:24:33)

Odp: Romans internetowy

ascanas29 w wieku niewiadomym big_smile

Dobro dziecka jest istotą ze wszechmiar czymś niepodważalnym! Wychowane w miłości i zrozumieniu, wyrośnie na wartościowego człowieka i nigdy rodzica nie będzie traktował jak powietrze.A rzeczą naturalną jest, że z czasem nasza latoroś zbuduje swoją własną rodzinę !!!!!!I łatwiej mu będzie, to robić gdy wyniesie z domu, to co najpiękniejsze i przykład własciwie funkcjonującej komórki rodzinnej.Z ręką w nocniku?Ośmieszające  stwierdzenie!Macierzyństwo i małżenstwo, to bywają trudne ścieżki, ale nie należy się poddawać i głos serca  i rozsądku powinien dyktować co należy robić..... A nie kwiczenie, że mąż taki zły, bo dał czekoladki dzieciom, a mamusi niiiiii big_smile.Autorka spędza czas.... mnóstwo godzin z facetem wirtualnym, to jemu daje poświeca swoje zainteresowanie nie mężowi,nie robi nic w kierunku poprawy małżeństwa, jak widzę słabo jej wychodzi utrzymanie pozytywnych relacji z mężem.Gdzieś tkwi błąd .Ale od tego jest przecież pomoc fachowa, gdyby z szacunkiem podchodziła do męża, najpierw udałaby się po poradę o pomoc o ukierunkowanie, o znalezienie przyczyny problemu i potem pracowaniem nad jej wyeliminowaniem.A Wy ludzie! Wy kobiety klaszczecie i dopingujecie autorkę do życia w małżeństwie o nieczystych relacjach, mówicie że taaak, bo mąż taaaki i owaaaaki, a dzieci patrzące na atmosferę rodziców czego się uczą?To nie marinetki bez uczuć, to istotki są zdane wyłącznie na dorosłych ich potrzeby, to nie wyłącznie materializm buty, zabawki to również miłość, to z tego będą czerpać naukę siłę przygotowanie do dorosłości ...Myślę, że wy dziewczyny nie rozumiecie i nie macie szacunku do siebie samych.Jeśli podważacie miłość i wychowanie w wartościach pozytywnych.Chodź nie modnych jak widzę!Taka postawa matki i żony doprowadzi do rozłamu rodziny....Bo jest tam problem, coś się dzieje...chodź czy na pewno?Piszę to pod znakiem zapytania, bo widzę kobietę z przesadyzmem.....Jaka sytuacja i co spowodowała taki stan rzeczy powinna być rozwiązana i do tego są potrzebne dwie osoby On i Ona.Postawa tkwienia i zdrady nie doprowadzi do dobra.Zabierze ona szczęście i Tobie i mężowi.Dlatego należy ratować ze wszystkich sił...jeśli to nie przyniesie skutki wtedy oddać wolność jemu...i sobie .A nie jedynie  szukać usprawiedliwienia dla swojego postępowania .Sorry kobieto, ale nie jesteś dla mnie autentyczna!Myślę, że Twój mąż mógłby nam wiele powiedzieć na Twój temat.Bo zastanówmy się czy poświecasz należycie dużo czasu dzieciom?Skoro Ty nawet w święta przesiadujesz tu, a z tym facetem to ile godzin spędzasz ?....Kosztem czego?Kosztem czasu ....no własnie czasu....Twojego....a mąż, a dzieci?Rozpadnie się, to wszystko, a na sali sądowej nie będzie zmiłuj się będzie za orzeczeniem winy big_smile ....bo zdrada to zdrada!I kto zostanie z ręką w nocniku?Bravo:D doradzcy:D Ci którzy tak cudnie obstają przy tym, że oooojcik, ależ strasznie bidulcia ...... ummm  .. tak, tak trzymajcie !:D

***************************
Priscylla

Nigdzie nie napisałam, aby rezygnować z własnych potrzeb na rzecz dzieci.Źle odczytałaś wypowiedź.Masz dzieci?Należy w tym wszystkim dbać o jak największe dobro, a każda matka wie, że czy chcemy czy nie jest ono też i przy wyrzeczeniach....jednak włożony wkład miłości ...przyniesie owoce.Trzeba kobiety kochać swoje dzieci i szanować męża, a jeśli coś się nie układa walczyć...jeśli się nie da....wtedy staje się wszystko jasne....

*************************************

Ela210

Żal mi takich kobiet jak Ty!!!:D To jak tatuś kupi dzieciaczkowi nową kurteczkę, to mamusi też!Tatuś da ciuciu !Mamusi też!Tatuś pocałuje w główkę ! To mamusie też!Tatuś pójdzie na spacerek! Itd itp....hhhaaa big_smile Dobre.

119

Odp: Romans internetowy
Summertime napisał/a:

ascanas29 w wieku niewiadomym big_smile

Dobro dziecka jest istotą ze wszechmiar czymś niepodważalnym! Wychowane w miłości i zrozumieniu, wyrośnie na wartościowego człowieka i nigdy rodzica nie będzie traktował jak powietrze.A rzeczą naturalną jest, że z czasem nasza latoroś zbuduje swoją własną rodzinę !!!!!!I łatwiej mu będzie, to robić gdy wyniesie z domu, to co najpiękniejsze i przykład własciwie funkcjonującej komórki rodzinnej.Z ręką w nocniku?Ośmieszające  stwierdzenie!Macierzyństwo i małżenstwo, to bywają trudne ścieżki, ale nie należy się poddawać i głos serca  i rozsądku powinien dyktować co należy robić..... A nie kwiczenie, że mąż taki zły, bo dał czekoladki dzieciom, a mamusi niiiiii big_smile.Autorka spędza czas.... mnóstwo godzin z facetem wirtualnym, to jemu daje poświeca swoje zainteresowanie nie mężowi,nie robi nic w kierunku poprawy małżeństwa, jak widzę słabo jej wychodzi utrzymanie pozytywnych relacji z mężem.Gdzieś tkwi błąd .Ale od tego jest przecież pomoc fachowa, gdyby z szacunkiem podchodziła do męża, najpierw udałaby się po poradę o pomoc o ukierunkowanie, o znalezienie przyczyny problemu i potem pracowaniem nad jej wyeliminowaniem.A Wy ludzie! Wy kobiety klaszczecie i dopingujecie autorkę do życia w małżeństwie o nieczystych relacjach, mówicie że taaak, bo mąż taaaki i owaaaaki, a dzieci patrzące na atmosferę rodziców czego się uczą?To nie marinetki bez uczuć, to istotki są zdane wyłącznie na dorosłych ich potrzeby, to nie wyłącznie materializm buty, zabawki to również miłość, to z tego będą czerpać naukę siłę przygotowanie do dorosłości ...Myślę, że wy dziewczyny nie rozumiecie i nie macie szacunku do siebie samych.Jeśli podważacie miłość i wychowanie w wartościach pozytywnych.Chodź nie modnych jak widzę!Taka postawa matki i żony doprowadzi do rozłamu rodziny....Bo jest tam problem, coś się dzieje...chodź czy na pewno?Piszę to pod znakiem zapytania, bo widzę kobietę z przesadyzmem.....Jaka sytuacja i co spowodowała taki stan rzeczy powinna być rozwiązana i do tego są potrzebne dwie osoby On i Ona.Postawa tkwienia i zdrady nie doprowadzi do dobra.Zabierze ona szczęście i Tobie i mężowi.Dlatego należy ratować ze wszystkich sił...jeśli to nie przyniesie skutki wtedy oddać wolność jemu...i sobie .A nie jedynie  szukać usprawiedliwienia dla swojego postępowania .Sorry kobieto, ale nie jesteś dla mnie autentyczna!Myślę, że Twój mąż mógłby nam wiele powiedzieć na Twój temat.Bo zastanówmy się czy poświecasz należycie dużo czasu dzieciom?Skoro Ty nawet w święta przesiadujesz tu, a z tym facetem to ile godzin spędzasz ?....Kosztem czego?Kosztem czasu ....no własnie czasu....Twojego....a mąż, a dzieci?Rozpadnie się, to wszystko, a na sali sądowej nie będzie zmiłuj się będzie za orzeczeniem winy big_smile ....bo zdrada to zdrada!I kto zostanie z ręką w nocniku?Bravo:D doradzcy:D Ci którzy tak cudnie obstają przy tym, że oooojcik, ależ strasznie bidulcia ...... ummm  .. tak, tak trzymajcie !:D

***************************
Priscylla

Nigdzie nie napisałam, aby rezygnować z własnych potrzeb na rzecz dzieci.Źle odczytałaś wypowiedź.Masz dzieci?Należy w tym wszystkim dbać o jak największe dobro, a każda matka wie, że czy chcemy czy nie jest ono też i przy wyrzeczeniach....jednak włożony wkład miłości ...przyniesie owoce.Trzeba kobiety kochać swoje dzieci i szanować męża, a jeśli coś się nie układa walczyć...jeśli się nie da....wtedy staje się wszystko jasne....

*************************************

Ela210

Żal mi takich kobiet jak Ty!!!:D To jak tatuś kupi dzieciaczkowi nową kurteczkę, to mamusi też!Tatuś da ciuciu !Mamusi też!Tatuś pocałuje w główkę ! To mamusie też!Tatuś pójdzie na spacerek! Itd itp....hhhaaa big_smile Dobre.

Dziewczyno, lecz się.

120 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2017-04-19 20:05:49)

Odp: Romans internetowy
Summertime napisał/a:

Priscylla

Nigdzie nie napisałam, aby rezygnować z własnych potrzeb na rzecz dzieci.Źle odczytałaś wypowiedź.Masz dzieci?Należy w tym wszystkim dbać o jak największe dobro, a każda matka wie, że czy chcemy czy nie jest ono też i przy wyrzeczeniach....jednak włożony wkład miłości ...przyniesie owoce.Trzeba kobiety kochać swoje dzieci i szanować męża, a jeśli coś się nie układa walczyć...jeśli się nie da....wtedy staje się wszystko jasne....

Niczego źle nie odczytałam.
Napisałaś:

(...) dzieci to ONE powinny stanowić fundamentalną cześć w waszej rodzinie to ONE zawsze powinny być na pierwszym miejscu ponieważ dobro dziecka,  to coś co jest niepodważalne, a Ty stawiasz siebie i dzieciaczki rownolegle

z czego jasno wynika, że kiedy dobro dzieci i matki wzajemnie się wyklucza (tak, jestem matką), to matka powinna zrezygnować ze swojego na rzecz dzieci. Ja natomiast twierdzę, że pamiętając o dzieciach i biorąc pod uwagę ich dobro, powinna zadbać także o siebie, nigdy nie stawiając dzieci ponad siebie. Tak działa zasada zdrowego (!) egoizmu i ona jest uniwersalna, także w relacji dzieci-rodzice.

121 Ostatnio edytowany przez Summertime (2017-04-19 20:25:45)

Odp: Romans internetowy
Lodywaniliowe napisał/a:
Summertime napisał/a:

ascanas29 w wieku niewiadomym big_smile

Dobro dziecka jest istotą ze wszechmiar czymś niepodważalnym! Wychowane w miłości i zrozumieniu, wyrośnie na wartościowego człowieka i nigdy rodzica nie będzie traktował jak powietrze.A rzeczą naturalną jest, że z czasem nasza latoroś zbuduje swoją własną rodzinę !!!!!!I łatwiej mu będzie, to robić gdy wyniesie z domu, to co najpiękniejsze i przykład własciwie funkcjonującej komórki rodzinnej.Z ręką w nocniku?Ośmieszające  stwierdzenie!Macierzyństwo i małżenstwo, to bywają trudne ścieżki, ale nie należy się poddawać i głos serca  i rozsądku powinien dyktować co należy robić..... A nie kwiczenie, że mąż taki zły, bo dał czekoladki dzieciom, a mamusi niiiiii big_smile.Autorka spędza czas.... mnóstwo godzin z facetem wirtualnym, to jemu daje poświeca swoje zainteresowanie nie mężowi,nie robi nic w kierunku poprawy małżeństwa, jak widzę słabo jej wychodzi utrzymanie pozytywnych relacji z mężem.Gdzieś tkwi błąd .Ale od tego jest przecież pomoc fachowa, gdyby z szacunkiem podchodziła do męża, najpierw udałaby się po poradę o pomoc o ukierunkowanie, o znalezienie przyczyny problemu i potem pracowaniem nad jej wyeliminowaniem.A Wy ludzie! Wy kobiety klaszczecie i dopingujecie autorkę do życia w małżeństwie o nieczystych relacjach, mówicie że taaak, bo mąż taaaki i owaaaaki, a dzieci patrzące na atmosferę rodziców czego się uczą?To nie marinetki bez uczuć, to istotki są zdane wyłącznie na dorosłych ich potrzeby, to nie wyłącznie materializm buty, zabawki to również miłość, to z tego będą czerpać naukę siłę przygotowanie do dorosłości ...Myślę, że wy dziewczyny nie rozumiecie i nie macie szacunku do siebie samych.Jeśli podważacie miłość i wychowanie w wartościach pozytywnych.Chodź nie modnych jak widzę!Taka postawa matki i żony doprowadzi do rozłamu rodziny....Bo jest tam problem, coś się dzieje...chodź czy na pewno?Piszę to pod znakiem zapytania, bo widzę kobietę z przesadyzmem.....Jaka sytuacja i co spowodowała taki stan rzeczy powinna być rozwiązana i do tego są potrzebne dwie osoby On i Ona.Postawa tkwienia i zdrady nie doprowadzi do dobra.Zabierze ona szczęście i Tobie i mężowi.Dlatego należy ratować ze wszystkich sił...jeśli to nie przyniesie skutki wtedy oddać wolność jemu...i sobie .A nie jedynie  szukać usprawiedliwienia dla swojego postępowania .Sorry kobieto, ale nie jesteś dla mnie autentyczna!Myślę, że Twój mąż mógłby nam wiele powiedzieć na Twój temat.Bo zastanówmy się czy poświecasz należycie dużo czasu dzieciom?Skoro Ty nawet w święta przesiadujesz tu, a z tym facetem to ile godzin spędzasz ?....Kosztem czego?Kosztem czasu ....no własnie czasu....Twojego....a mąż, a dzieci?Rozpadnie się, to wszystko, a na sali sądowej nie będzie zmiłuj się będzie za orzeczeniem winy big_smile ....bo zdrada to zdrada!I kto zostanie z ręką w nocniku?Bravo:D doradzcy:D Ci którzy tak cudnie obstają przy tym, że oooojcik, ależ strasznie bidulcia ...... ummm  .. tak, tak trzymajcie !:D

***************************
Priscylla

Nigdzie nie napisałam, aby rezygnować z własnych potrzeb na rzecz dzieci.Źle odczytałaś wypowiedź.Masz dzieci?Należy w tym wszystkim dbać o jak największe dobro, a każda matka wie, że czy chcemy czy nie jest ono też i przy wyrzeczeniach....jednak włożony wkład miłości ...przyniesie owoce.Trzeba kobiety kochać swoje dzieci i szanować męża, a jeśli coś się nie układa walczyć...jeśli się nie da....wtedy staje się wszystko jasne....

*************************************

Ela210

Żal mi takich kobiet jak Ty!!!:D To jak tatuś kupi dzieciaczkowi nową kurteczkę, to mamusi też!Tatuś da ciuciu !Mamusi też!Tatuś pocałuje w główkę ! To mamusie też!Tatuś pójdzie na spacerek! Itd itp....hhhaaa big_smile Dobre.

Dziewczyno, lecz się.

Merytoryczna uwaga:D

https://2.bp.blogspot.com/-odGeq3cFVF8/Vv7gjhiikiI/AAAAAAAAB0o/RQdOfxKcUsYY00R2jlsdFmdFHa53PUV4Q/s1600/%25C5%259Amiech%2BLudmi%25C5%2582y.gif

122

Odp: Romans internetowy
Summertime napisał/a:
Lodywaniliowe napisał/a:
Summertime napisał/a:

ascanas29 w wieku niewiadomym big_smile

Dobro dziecka jest istotą ze wszechmiar czymś niepodważalnym! Wychowane w miłości i zrozumieniu, wyrośnie na wartościowego człowieka i nigdy rodzica nie będzie traktował jak powietrze.A rzeczą naturalną jest, że z czasem nasza latoroś zbuduje swoją własną rodzinę !!!!!!I łatwiej mu będzie, to robić gdy wyniesie z domu, to co najpiękniejsze i przykład własciwie funkcjonującej komórki rodzinnej.Z ręką w nocniku?Ośmieszające  stwierdzenie!Macierzyństwo i małżenstwo, to bywają trudne ścieżki, ale nie należy się poddawać i głos serca  i rozsądku powinien dyktować co należy robić..... A nie kwiczenie, że mąż taki zły, bo dał czekoladki dzieciom, a mamusi niiiiii big_smile.Autorka spędza czas.... mnóstwo godzin z facetem wirtualnym, to jemu daje poświeca swoje zainteresowanie nie mężowi,nie robi nic w kierunku poprawy małżeństwa, jak widzę słabo jej wychodzi utrzymanie pozytywnych relacji z mężem.Gdzieś tkwi błąd .Ale od tego jest przecież pomoc fachowa, gdyby z szacunkiem podchodziła do męża, najpierw udałaby się po poradę o pomoc o ukierunkowanie, o znalezienie przyczyny problemu i potem pracowaniem nad jej wyeliminowaniem.A Wy ludzie! Wy kobiety klaszczecie i dopingujecie autorkę do życia w małżeństwie o nieczystych relacjach, mówicie że taaak, bo mąż taaaki i owaaaaki, a dzieci patrzące na atmosferę rodziców czego się uczą?To nie marinetki bez uczuć, to istotki są zdane wyłącznie na dorosłych ich potrzeby, to nie wyłącznie materializm buty, zabawki to również miłość, to z tego będą czerpać naukę siłę przygotowanie do dorosłości ...Myślę, że wy dziewczyny nie rozumiecie i nie macie szacunku do siebie samych.Jeśli podważacie miłość i wychowanie w wartościach pozytywnych.Chodź nie modnych jak widzę!Taka postawa matki i żony doprowadzi do rozłamu rodziny....Bo jest tam problem, coś się dzieje...chodź czy na pewno?Piszę to pod znakiem zapytania, bo widzę kobietę z przesadyzmem.....Jaka sytuacja i co spowodowała taki stan rzeczy powinna być rozwiązana i do tego są potrzebne dwie osoby On i Ona.Postawa tkwienia i zdrady nie doprowadzi do dobra.Zabierze ona szczęście i Tobie i mężowi.Dlatego należy ratować ze wszystkich sił...jeśli to nie przyniesie skutki wtedy oddać wolność jemu...i sobie .A nie jedynie  szukać usprawiedliwienia dla swojego postępowania .Sorry kobieto, ale nie jesteś dla mnie autentyczna!Myślę, że Twój mąż mógłby nam wiele powiedzieć na Twój temat.Bo zastanówmy się czy poświecasz należycie dużo czasu dzieciom?Skoro Ty nawet w święta przesiadujesz tu, a z tym facetem to ile godzin spędzasz ?....Kosztem czego?Kosztem czasu ....no własnie czasu....Twojego....a mąż, a dzieci?Rozpadnie się, to wszystko, a na sali sądowej nie będzie zmiłuj się będzie za orzeczeniem winy big_smile ....bo zdrada to zdrada!I kto zostanie z ręką w nocniku?Bravo:D doradzcy:D Ci którzy tak cudnie obstają przy tym, że oooojcik, ależ strasznie bidulcia ...... ummm  .. tak, tak trzymajcie !:D

***************************
Priscylla

Nigdzie nie napisałam, aby rezygnować z własnych potrzeb na rzecz dzieci.Źle odczytałaś wypowiedź.Masz dzieci?Należy w tym wszystkim dbać o jak największe dobro, a każda matka wie, że czy chcemy czy nie jest ono też i przy wyrzeczeniach....jednak włożony wkład miłości ...przyniesie owoce.Trzeba kobiety kochać swoje dzieci i szanować męża, a jeśli coś się nie układa walczyć...jeśli się nie da....wtedy staje się wszystko jasne....

*************************************

Ela210

Żal mi takich kobiet jak Ty!!!:D To jak tatuś kupi dzieciaczkowi nową kurteczkę, to mamusi też!Tatuś da ciuciu !Mamusi też!Tatuś pocałuje w główkę ! To mamusie też!Tatuś pójdzie na spacerek! Itd itp....hhhaaa big_smile Dobre.

Dziewczyno, lecz się.

Merytoryczna uwaga:D

https://2.bp.blogspot.com/-odGeq3cFVF8/Vv7gjhiikiI/AAAAAAAAB0o/RQdOfxKcUsYY00R2jlsdFmdFHa53PUV4Q/s1600/%25C5%259Amiech%2BLudmi%25C5%2582y.gif

Mogłabym się do wszystkiego odnieść, ale po co, skoro i tak jesteś wszystkowiedząca wink

123

Odp: Romans internetowy

Niewiarygodne ile stron można natłuc wywracaniem na wszystkie strony banalnej historyjki, po prostu masakra.
Proponuję niektórym tu zebranym ochłonąć na chwilę i przewinąć sobie temat do pierwszego posta.
Babka jest z gościem 7 lat po ślubie. Znają się 10. Dopiero z początkiem tego roku "coś zaczęło szwankować".
Przy okazji mimochodem jej się przytrafił internetowy romans, który trwa od miesiąca. A mamy połowę kwietnia.
Wystarczy to wszystko pozbierać do kupy, dodać dwa do dwóch i nagle wszystko będzie jasne jak słońce.
Dziwnym zbiegiem okoliczności małżeństwo ją zaczęło w tyłek uwierać jak sobie gacha w necie znalazła,
akurat wtedy "coś zaczęło szwankować" i nagle odkryła jak bardzo jest nieszczęśliwa z tym swoim życiu.
Zamiast wybić jej te bzdury z głowy i pogonić stąd w cholerę do dzieciaków i do męża, to jeszcze ją nakręcacie.

124

Odp: Romans internetowy

Lodywanilliowe

Mogłabym się do wszystkiego odnieść, ale po co, skoro i tak jesteś wszystkowiedząca
***********
Ile masz lat dziecinko?....A ja myślę, że nie stać Cię na właściwe odniesienie.Jedynie na obrażanie, bez uprzednio podanych i umotywowanych argumentów.

125

Odp: Romans internetowy
Summertime napisał/a:

Lodywanilliowe

Mogłabym się do wszystkiego odnieść, ale po co, skoro i tak jesteś wszystkowiedząca
***********
Ile masz lat dziecinko?....A ja myślę, że nie stać Cię na właściwe odniesienie.Jedynie na obrażanie, bez uprzednio podanych i umotywowanych argumentów.

Skoro tak mówisz

126

Odp: Romans internetowy

Josz

Tak powiedziałam mężowi - jakieś 2 miesiące temu.
Powiedziałam, że nie jestem szczęśliwa - odpowiedź - aha.

MamaMamusia
Dziękuję.

Apologises
Znajomość trwała raptem 4 tygodnie...Nie zdążył się głęboko w głowie usadowić.
Masz rację - po porodzie było ciężko - mąż był wtedy przy mnie - stawiał mnie do pionu...nie głaskał po głowie - tylko twardo kazał się wziąć w garść.
I ja rozumiem, że on jest zmęczony - ale prosiłam, żeby odpuścił niektóre rzeczy - ale on przeciez nie może.
Nie kazałam mu zgadywać - mówiłam co i jak
Już zrozumiałam, że może za dużo mówiłam, za często, za bardzo.
Ok..odpuszczę na jakiś czas
Czy chcę zmienić męża? Nie absolutnie. Ja chcę żeby było jak kiedys - albo nawet lepiej - a nie gorzej.
Dlaczego mąż przede mną ucieka - bo po dwóch ciążach - po odchowaniu chłopców - chce więcej od życia, chce spełniac tez swoje marzenia - które dla niego sa głupotą i skrajna nieodpowiedzialnością - jak chcesz miec motocykl - przeciez jesteś matką?
Lot balonem??? Ty chyba oszalałaś?
Kurs angielskiego?? Po co Ci.
Ja nie mówie, że wszystko na raz.. i teraz - ale mozna o tym pomyśleć..zaplanować.
Mysle, że wszystko można pogodzić...

Tak dzisiaj myślałam - odpowiedź dla jednej z Pan która zarzuca mi że non stop jestem aktywna - pracuje w internecie..może za dużo pracuje i ja
Faktycznie wzięłam ogromny projekt - od dwóch miesięcy są nerwy i stres - ale już kończę.
Odpuszczę i w pracy. Czas, który spędzam przed komputerem - poświęce chłopcom..
I dla tej samej Pani - wyszłam z nieciekawego domu i zawsze marzyłam, żeby moje dzieci miały inny. A tymczasem - pakuje sie w podobne bagno.
Chcę to zmienić...

I dla tego zniesmaczonego Pana.
Powoli zamykam temat - wiem co robić. Wiem, że popełniłam bła..i pewnie do końca życia sobie nie wybaczę - ale stało się
Ale nie dam sobie wmówić, że wina jest tylko moja.

127 Ostatnio edytowany przez Summertime (2017-04-19 21:21:30)

Odp: Romans internetowy

Priscylla
Cytuję
czego jasno wynika, że kiedy dobro dzieci i matki wzajemnie się wyklucza (tak, jestem matką), to matka powinna zrezygnować ze swojego na rzecz dzieci.
****************
Jasno wynika?...Namieszałaś w interpretacji..Ty o czym innym...Wplątałaś absolutnie coś co jest niezgodne z moją myślą.... a dbać należy zawsze o siebie zarówno od strony duchowej jak i fizycznej.



Ponieważ dobro dzieci jest zawsze na pierwszym miejscu...To znaczy, aby sercem i miłością patrzeć i to co się dzieje w małżeństwie niedobrego dotyka zawsze dzieci i należy eliminować za wszelką cenę ich ból.Czyli w tym.przypadku walczyć o swój związek a nie latać za penisem.obcym i robić fochy o czekoladkę !

128

Odp: Romans internetowy
Summertime napisał/a:


Ela210

Żal mi takich kobiet jak Ty!!!:D To jak tatuś kupi dzieciaczkowi nową kurteczkę, to mamusi też!Tatuś da ciuciu !Mamusi też!Tatuś pocałuje w główkę ! To mamusie też!Tatuś pójdzie na spacerek! Itd itp....hhhaaa big_smile Dobre.

Co za MERYTORYCZNA I DOJRZAŁA wypowiedź. Jeśli wiek w stopce jest prawdziwy, to współczuję Twojemu otoczeniu.


Przeczytałam cały temat i mam dość ambiwalentne odczucia.
Autorko,wchodzisz bez skrupułów w internetowy romans, a wirtualny loverboy podnosi Ci ciśnienie w majtkach i przy okazji samoocenę. Przez chwilę czujesz się pożądana, uzależniasz się od dreszczyku emocji i spijasz z monitora każde słowo pana, który myśli tylko o tym, żeby Cię przelecieć. Gadka-szmatka, kilka komplementów i porozumienie dusz - tak zaczyna się każdy romans i twoja sytuacja nie była wyjątkowa. Internet ma to do siebie, że łatwo można wczuć się w rolę i w zależności od potrzeb, udawać łagodnego i czułego Alvaro albo namiętnego badboy'a.

Niestety, niedowartościowane mężatki to bardzo podatny grunt i łatwo można się zatracić w emotikonkach wysyłanych w hurtowych ilościach. Smutna prawda jest taka, że życie to nie "samotność w sieci" i gros internetowych romansów kończy się na miernym seksie i wyrzutach sumienia. Plus rozbitej rodzinie, obrzydzeniu do siebie, płaczących dzieciach i zgorzkniałej samotności.
Ja wierzę w zasady i prostą uczciwość. Skoro wymagasz od męża, bądź wymagająca również wobec siebie. Jeśli chcesz, by zachowywał się fair, Ty również bądź fair.

Myślę, że w podświadomości chciałaś, żeby romans się wydał. Wówczas mogłabyś sprawdzić, czy mąż jest w stanie wykazać odrobinę samczej zazdrości i czy nadal traktuje Cię jako "swoją własność", czy raczej chętnie oddałby Cię Panu Wirtualnemu i dał krzyżyk na drogę. Może miałaś nadzieję, że wreszcie się obudzi i zacznie walczyć o Ciebie? Jeśli tak, sporo pracy przed Tobą.

Natomiast z drugiej strony, postawa Twojego męża to dla mnie jakieś nieporozumienie. Mąż mojej przyjaciółki jest podobnym ojcem - spędza dużo czasu z córką, uwielbia się z nią bawić, jest b. odpowiedzialny i przyjaciółka nieraz przyznaje, że jest lepszym rodzicem od niej. Ale mimo to znajduje czas dla swojej żony, często uprawiają seks (nie tylko pod kołdrą i nie tylko w nocy;), a ich związek jest dość namiętny, mimo że oboje dużo pracują. Niektóre osoby tu zauważyły (chyba Monoceros i MoniaCo), że Twój maż szuka wymówek i coś jest na rzeczy. Może faktycznie stałaś się dla niego typową "mamuśką", a może najzwyczajniej w świecie nie potrzebuje bliskości żony? Są osoby, którym rodzicielstwo wystarcza, a kiedy druga połówka nie spełnia oczekiwań, przelewają całą miłość na dzieci (choć częściej robią to matki). W każdym razie jak teraz odpuścisz albo wdasz się w kolejny romans, będzie pozamiatane. Najwidoczniej Twój mąż ma wszystko czego potrzebuje do szczęścia i jeśli nie będziesz drążyć tematu, to sam z siebie nie zacznie zauważać Twoich potrzeb i nie wyjdzie ze swojej "strefy komfortu"- wiem z autopsji.

Wiele osób radziło, żebyś samodzielnie podbudowała poczucie własnej wartości - szkoda, że próbowałaś to zrobić za pomocą faceta z internetu. I ja się z tym zgadzam,  to dobry początek, ale co dalej? Pewność siebie to jedno, ale chyba każda z nas, bez względu na pozycję społeczną, wygląd i osobowość, chce doświadczać bliskości i czułości? Czy wysoka samoocena wystarczy, kiedy mąż odwraca się odwłokiem i traktuje żonę  jak niańkę do dzieci? Czy po 10 latach razem nie można już oczekiwać intymności i partnerstwa? Dla mnie to dziwne, że młoda kobieta po urodzeniu dzieci traci w oczach męża kobiecość i  staje się wyłącznie matką. Może niektórym to wystarcza, ale dla mnie to smutna perspektywa dla trzydziestolatki. Według mnie, w życiu potrzebna jest równowaga. Nie można być w pełni szczęśliwym mając udaną rodzinę,ale syf w życiu zawodowym. Podobnie jak sukces w pracy nie wystarczy, gdy życie prywatne się sypie. Ty czujesz się spełniona jako matka, ale w partnerstwie szwankuje - i jedno drugiego nie jest w stanie Ci zastąpić. Póki nie dojdziesz z mężem do porozumienia, póty romanse internetowe będą zastępować Ci prawdziwe życie.

129

Odp: Romans internetowy
mobydick napisał/a:
Summertime napisał/a:


Ela210

Żal mi takich kobiet jak Ty!!!:D To jak tatuś kupi dzieciaczkowi nową kurteczkę, to mamusi też!Tatuś da ciuciu !Mamusi też!Tatuś pocałuje w główkę ! To mamusie też!Tatuś pójdzie na spacerek! Itd itp....hhhaaa big_smile Dobre.

Co za MERYTORYCZNA I DOJRZAŁA wypowiedź. Jeśli wiek w stopce jest prawdziwy, to współczuję Twojemu otoczeniu.


Przeczytałam cały temat i mam dość ambiwalentne odczucia.
Autorko,wchodzisz bez skrupułów w internetowy romans, a wirtualny loverboy podnosi Ci ciśnienie w majtkach i przy okazji samoocenę. Przez chwilę czujesz się pożądana, uzależniasz się od dreszczyku emocji i spijasz z monitora każde słowo pana, który myśli tylko o tym, żeby Cię przelecieć. Gadka-szmatka, kilka komplementów i porozumienie dusz - tak zaczyna się każdy romans i twoja sytuacja nie była wyjątkowa. Internet ma to do siebie, że łatwo można wczuć się w rolę i w zależności od potrzeb, udawać łagodnego i czułego Alvaro albo namiętnego badboy'a.

Niestety, niedowartościowane mężatki to bardzo podatny grunt i łatwo można się zatracić w emotikonkach wysyłanych w hurtowych ilościach. Smutna prawda jest taka, że życie to nie "samotność w sieci" i gros internetowych romansów kończy się na miernym seksie i wyrzutach sumienia. Plus rozbitej rodzinie, obrzydzeniu do siebie, płaczących dzieciach i zgorzkniałej samotności.
Ja wierzę w zasady i prostą uczciwość. Skoro wymagasz od męża, bądź wymagająca również wobec siebie. Jeśli chcesz, by zachowywał się fair, Ty również bądź fair.

Myślę, że w podświadomości chciałaś, żeby romans się wydał. Wówczas mogłabyś sprawdzić, czy mąż jest w stanie wykazać odrobinę samczej zazdrości i czy nadal traktuje Cię jako "swoją własność", czy raczej chętnie oddałby Cię Panu Wirtualnemu i dał krzyżyk na drogę. Może miałaś nadzieję, że wreszcie się obudzi i zacznie walczyć o Ciebie? Jeśli tak, sporo pracy przed Tobą.

Natomiast z drugiej strony, postawa Twojego męża to dla mnie jakieś nieporozumienie. Mąż mojej przyjaciółki jest podobnym ojcem - spędza dużo czasu z córką, uwielbia się z nią bawić, jest b. odpowiedzialny i przyjaciółka nieraz przyznaje, że jest lepszym rodzicem od niej. Ale mimo to znajduje czas dla swojej żony, często uprawiają seks (nie tylko pod kołdrą i nie tylko w nocy;), a ich związek jest dość namiętny, mimo że oboje dużo pracują. Niektóre osoby tu zauważyły (chyba Monoceros i MoniaCo), że Twój maż szuka wymówek i coś jest na rzeczy. Może faktycznie stałaś się dla niego typową "mamuśką", a może najzwyczajniej w świecie nie potrzebuje bliskości żony? Są osoby, którym rodzicielstwo wystarcza, a kiedy druga połówka nie spełnia oczekiwań, przelewają całą miłość na dzieci (choć częściej robią to matki). W każdym razie jak teraz odpuścisz albo wdasz się w kolejny romans, będzie pozamiatane. Najwidoczniej Twój mąż ma wszystko czego potrzebuje do szczęścia i jeśli nie będziesz drążyć tematu, to sam z siebie nie zacznie zauważać Twoich potrzeb i nie wyjdzie ze swojej "strefy komfortu"- wiem z autopsji.

Wiele osób radziło, żebyś samodzielnie podbudowała poczucie własnej wartości - szkoda, że próbowałaś to zrobić za pomocą faceta z internetu. I ja się z tym zgadzam,  to dobry początek, ale co dalej? Pewność siebie to jedno, ale chyba każda z nas, bez względu na pozycję społeczną, wygląd i osobowość, chce doświadczać bliskości i czułości? Czy wysoka samoocena wystarczy, kiedy mąż odwraca się odwłokiem i traktuje żonę  jak niańkę do dzieci? Czy po 10 latach razem nie można już oczekiwać intymności i partnerstwa? Dla mnie to dziwne, że młoda kobieta po urodzeniu dzieci traci w oczach męża kobiecość i  staje się wyłącznie matką. Może niektórym to wystarcza, ale dla mnie to smutna perspektywa dla trzydziestolatki. Według mnie, w życiu potrzebna jest równowaga. Nie można być w pełni szczęśliwym mając udaną rodzinę,ale syf w życiu zawodowym. Podobnie jak sukces w pracy nie wystarczy, gdy życie prywatne się sypie. Ty czujesz się spełniona jako matka, ale w partnerstwie szwankuje - i jedno drugiego nie jest w stanie Ci zastąpić. Póki nie dojdziesz z mężem do porozumienia, póty romanse internetowe będą zastępować Ci prawdziwe życie.

Posypałam już głowe popiołem - więc wystarczy.
Tak byłam i pewnie jestem łatwym kąskiem. Niezaspokojona fizycznie i emocjonalnie.
Dałam się złapac. Dostałam nauczkę.
Ucze się na błędach - więcej takiego nie popełnię.
Starczy tłumaczeń?
Starczy ocen?

Zaczne od siebie.
Odpuszcze w pracy, odpuszczę gadanie...
Ochłone trochę i spróbuje dojśc do równowagi emocjonalnej...
Co dalej - zobaczę.

130

Odp: Romans internetowy
Malwina_34 napisał/a:

Tak powiedziałam mężowi - jakieś 2 miesiące temu.
Powiedziałam, że nie jestem szczęśliwa - odpowiedź - aha.

Masz rację - po porodzie było ciężko - mąż był wtedy przy mnie - stawiał mnie do pionu...nie głaskał po głowie - tylko twardo kazał się wziąć w garść.
I ja rozumiem, że on jest zmęczony - ale prosiłam, żeby odpuścił niektóre rzeczy - ale on przeciez nie może.

Dlaczego mąż przede mną ucieka - bo po dwóch ciążach - po odchowaniu chłopców - chce więcej od życia, chce spełniac tez swoje marzenia - które dla niego sa głupotą i skrajna nieodpowiedzialnością - jak chcesz miec motocykl - przeciez jesteś matką?
Lot balonem??? Ty chyba oszalałaś?
Kurs angielskiego?? Po co Ci.
Ja nie mówie, że wszystko na raz.. i teraz - ale mozna o tym pomyśleć..zaplanować.
Mysle, że wszystko można pogodzić...

Tak dzisiaj myślałam - odpowiedź dla jednej z Pan która zarzuca mi że non stop jestem aktywna - pracuje w internecie..może za dużo pracuje i ja
Faktycznie wzięłam ogromny projekt - od dwóch miesięcy są nerwy i stres - ale już kończę.
Odpuszczę i w pracy. Czas, który spędzam przed komputerem - poświęce chłopcom..


Nie uważam, że Twoja wina. Ty jak na razie jesteś stroną, która wykazuje chęć działania i chęćpoprawy swojego samopoczucia. Tylko jak naprawiać związek samemu? No nie da się. Choćbyś stanęła na glowie, to związek jest relacją dwóch osób i obie osoby muszą o niego dbać, inaczej możesz sobie co najwyżej nerwów napsuć.

To co widzę powyżej, to jedna rzecz, że ten facet ma naprawdę gdzieś to, co czujesz. Czy tak było zawsze?
Dlaczego tak to interpretuję? Jeśli ktoś mi mówi w chwili, kiedy jestem totalnie wykończona, zdołowana i przybita "weź się w garść" to mam ochotę uśmiechnąć się i już mi lepiej.. NO CHYBA NIE. Mam ochotę wykrzyczeć serdecznie "spierniczaj na drzewo w podskokach!" Pozbawianie cię prawa do przeżycia swoich uczuć nie ma nic wspólnego z troską i dbaniem o ciebie.
Druga rzecz, że ty chcesz się rozwijać, czyli spełniać jedną z podstawowych potrzeb człowieka, a on cię w tym hamuje - bagatelizuje te potrzeby i lekceważy. Podobnie, przecież nie możesz stwierdzić "Ach, no skoro on uważa moja potrzebę kształcenia się za nieważną, to już nigdy nie będę się uczyć". Znaczy, możesz, ale chyba nie chcesz? Kurde, dobry, wspierający partner powie "widzę, że masz potrzebę rozwijać się; wiem, że to może być dla nas trudne w tym momencie, ale zrobię wszystko, żeby ci w tym pomóc i oboje znajdziemy sposób, żeby spełnić twoje marzenie".
Dlaczego ty masz odpuścić, a on nie? Dlaczego to ty chcesz rezygnować z rzeczy dla ciebie ważnych, a on nie? (I w drugą stronę, jeśli ty masz duży, wymagający projekt, to dlaczego jemu każesz odpuścić, skoro sama nie chcesz?).

Posty [ 66 do 130 z 208 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans internetowy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024