Jak żyć z pesymistą? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak żyć z pesymistą?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 103 z 103 ]

66

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Nika> weźkaj przeczytaj cały wątek wink . Tak pisze ktoś, kto nie  miał do czynienia z prawdziwym pesymistą, a do tego myli realistę z pesymistą. Miałabyś taką matkę jak ja lub męża jak Averyl, to inaczej byś śpiewała big_smile .

Ela> sadze, ze nie ma sposobu by takiego namówić na terapie. Moja mama uważa, że z niej zrobimy wariatkę, umieścimy w domu wariatów i zapomnimy o niej. Uważa, że przypnie się jej łątkę nienormalnej i palcami będą wytykać na ulicy. Paniczny strach przed tym paraliżuje do tego stopnia, że nic i nikt jej nie nakłoni.
Też oferowałam mamie, że pójdę z nią... ale nie ma takiej opcji absolutnie.
Poza tym mama uważa, że od zwierzania ma się rodzinę a nie obcych, czyli nie chce się zmienić, chce tylko pobiadolić, pożalić się, popłakać i żyć dalej w lęku, strachu i martwieniu się. To jest jej życie, inaczej nie umie. Terapia natomiast wymaga pracy nad sobą, a pesymista nie chce pracować, idzie na łatwiznę. Ma wkręcony film i koniec. Ja już nie namawiam na terapie, skończyłam w pewnym momencie bo tworzyły się gigantyczne kłótnie miedzy nami. Sądzę, ze każdy wieloletni, chroniczny pesymista tak ma.

Pomysł z reality show bardzo mi sie podoba big_smile .

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-04-18 20:45:58)

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Niektórzy i tak nie przeczytają tego, ale jeśli ktoś żyje z pesymistą nie oznacza to, że sam jest optymistą, tak jak wcześniej było napisane - raczej realistą; ktoś musi ogarniać wszystko i brnąć do przodu. Poza tym, optymista to niekoniecznie ten, co budzi się rano i się cieszy, że wszystko mu się uda, raczej to człowiek, który zachowuje pogodę ducha, by poradzić sobie z problemami, raczej to człowiek, który wierzy w swoje możliwości i dlatego robi rzeczy omalże niemożliwe... ale to chyba bardziej definicja realisty tongue 

Ostatnio mam jakiś dołujący okres i nie potrzebuję słuchać o kolejnych, wydumanych katastrofach, muszę sobie poradzić z realnymi problemami. Wolałabym usłyszeć: "będzie dobrze, dasz radę"... ale tego nie usłyszę od M. Nie pozwalam mu się nakręcać i opowiadać o wszelkich możliwych porażkach... w zamian mam focha sad jak się nie obrócisz - z tyłu zawsze du**

68

Odp: Jak żyć z pesymistą?
tajemnicza75 napisał/a:

Nikt się nie rodzi pesymistą. Robia ich tym okoliczności, złe zdarzenia, traumy oraz cechy charakteru.

Już wcześniej wspomniałam o tematach zastępczych jako tych, które w pewien sposób dają ujście nagromadzonym, negatywnym emocjom. Pojawiają się, kiedy ktoś o tym, co go dręczy, boli, dotyka nie potrafi mówić wprost, przy czym to mogą być problemy uświadomione albo głęboko skrywane, z których dana osoba może nawet nie zdawać sobie sprawy.
I rzeczywiście dojście do podłoża problemu może być tutaj punktem wyjścia do zmiany, a ta ma szansę się dokonać w kolejnych etapach pracy nad sobą. Niestety, jak wspomniałaś, współpraca z psychoterapeutą ma sens pod warunkiem, że po tej drugiej stronie występuje chęć współpracy, a ona nie ma szansy się pojawić, jeśli ktoś nie widzi lub za nic nie chce dopuścić do siebie myśli, że w ogóle jest się czym zajmować.

69

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Averyl napisał/a:

ktoś musi ogarniać wszystko i brnąć do przodu. Poza tym, optymista to niekoniecznie ten, co budzi się rano i się cieszy, że wszystko mu się uda, raczej to człowiek, który zachowuje pogodę ducha, by poradzić sobie z problemami, raczej to człowiek, który wierzy w swoje możliwości i dlatego robi rzeczy omalże niemożliwe... ale to chyba bardziej definicja realisty tongue

Optymista powie: jaka dziś piękna pogoda, wychodzę na spacer ;
realista: na razie jest ładna pogoda, ale na wszelki wypadek wezmę parasol; 
a pesymista: lepiej nie wychodzę z domu, bo zapowiadali deszcz, a jak patrze na chmury to będzie spora ulewa.
Definicja wg Wikipedii: "Realista – osoba trzeźwo patrząca na świat, konfrontująca swoje zamierzenia i działania z realną rzeczywistością. Sądzę, ze optymista nie będzie mierzyć sił na zamiary, a raczej porwie się z motyką na słonce wink .
Ponoć: Optymista myśli o człowieku, że jest dobry. Realista – że powinien być dobry. A pesymista, że jest zły.

Averyl napisał/a:

Wolałabym usłyszeć: "będzie dobrze, dasz radę"... ale tego nie usłyszę od M. Nie pozwalam mu się nakręcać i opowiadać o wszelkich możliwych porażkach... w zamian mam focha sad jak się nie obrócisz - z tyłu zawsze du**

W takim razie ja Ci to powiem smile . Dasz radę, bo jesteś silniejsza niż pesymista. Masz w sobie moc, która jest tym większa... im większy jest pesymizm męża. Nie dasz się złemu nastrojowi, bo lepiej się czujesz gdy masz dobre samopoczucie, a lubisz się dobrze czuć big_smile .
.

http://img3.dmty.pl//uploads/201311/1385368324_by_Paihibo_600.jpg
http://demotywatory.pl//uploads/201201/1327285575_by_sasha85_600.jpg
http://img3.demotywatoryfb.pl//uploads/201605/1462162609_iskrp0_600.jpg

70

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Kochana jesteś smile
dzięki


A propos definicji pesymisty - to chyba jedyny mój sukces... już tak mój facet nie mówi big_smile
Kiedyś w piątki wieczorem zaczynał narzekać, że człowiek czeka cały tydzień na weekend, no a potem (parafrazował Kazika, że niby ma taki humor)
"To już późny wieczór i kończy się weekend
I właściwie to wstałem tylko trzy razy z fotela "
Zazwyczaj aktywnie spędzamy weekendy- albo coś zwiedzamy, albo jakaś rowerowa wyprawa, albo do kina czy do knajpki. Powiedziałam mu, że jeżeli chce wegetować, to jego wybór, my możemy sami, ale niech da sobie spokój z tymi gadkami

71

Odp: Jak żyć z pesymistą?
genialna napisał/a:
Averyl napisał/a:
genialna napisał/a:

wydaje mi się, że gdzieś tu jest jakaś prawidłowość jednak
optymista zwykle jest lekkoduchem, trochę naiwny, ten mniej odpowiedzialny właśnie

??? skąd takie wyobrażenie?

Nie, optymista to wcale nie lekkoduch. Koncentruję się na tym, co mam zrobić i robię to, ani nie popadam w skrajność, że wszystko się uda, bo musiałabym zaprzyjaźnić się z porażką, ani w drugą stronę - nie popadam w skrajny pesymizm jak mój M. - na pewno się nie uda. Trzeba realnie oceniać swoje zamiary, natomiast gdyby nie jakiś optymizm, wiara, że jednak zrealizuję swoje plany nie miałabym psychicznie siły, by się zmierzyć z problemami.

Wilczysko - wyrosłam z fazy niańczenia egocentryka. Jeśli chce sobie poszukać ładnej terapeutki, to niech robi to własnym zakresie, jak zauważyłeś z wcześniejszej dyskusji urok pesymistów szybko pryska. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak peany na moją cześć, ale on sam wie, że raczej ja jestem niezastąpiona w jego życiu wink
...szkoda, że ta zależność nie działa w drugą stronę


nie bierz tego tak do siebie smile

z resztą mam wrażenie, że zaraz zaczniemy roztrząsać definicje na atomy aby tylko ktoś się nie przyznał, że nie ma racji hehe

powiem tak, że JA uważam, że optymiści są trochę naiwni i jednak wiąże się to według mnie z luźniejszym podejściem do odpowiedzialności, uważam tak na podstawie tego co zaobserwowałam osobiście również na własnym związku

Jest takie szwedzkie przyslowie - martwienie sie nie zabierze ci jutrzejszego problemu, za to zabierze dzisiejszy spokoj. Martwienie sie nadaje malej rzeczy duzy cien.

Optymisci nie sa naiwni - oni wiedza, ze cos sie moze nie udac, znaja zasady rachunku prawdopodobienstwa w identycznym stopniu jak pesymisci. Wola jednak wierzyc do konca, ze bedzie dobrze, ze zycie sie skieruje na ten lepszy wariant, albo sami probuja je tam przekierowac. Jestem optymista, a na pewno nie jestem naiwna. Jestem optymista, bo tak latwiej isc przez zycie - to po pierwsze, a po drugie optymista zawsze lepiej wykorzysta swoje zycie, poprzez proby. Czasem cos spie&rzy, ale kolejnym razem wykorzyssta okazje i wygra. Pesymisci rzadko ugrywaja cokolwiek, bo przeciez "to sie nie uda".

Przy czym pesymizm idealnie sprawdza sie w zwiazku z "niepoprawnym" optymista, gdyz czesto jest glosem rozsadku - sluchaj, ja wiem, ze ty w to wierzysz, ale szansa to jakies 1:1000000. i wtedy te dwa rownowazace sie charaktery potrafia razem dokonywac bardziej wywazonych wyborow. Dokladnie tak mam u siebie. I tez bardzo czesto krzycze na meza :"ty wez juz daj spokoj, znowu wszystko widzisz w czarnych barwach, znowu ze sie nie da..." "nie odbieraj mi mojej zyciowej energii" jednak potem sie okazuje, ze warto bylo go posluchac;) (czasem tak, a czasem nie;)

Ale wiazanie optymizmu czy pesymizmu z naiwnoscia sugeruja  niezrozumienie calkowite tych pojec.

72

Odp: Jak żyć z pesymistą?
vicky85 napisał/a:

te dwa rownowazace sie charaktery potrafia razem dokonywac bardziej wywazonych wyborow. Dokladnie tak mam u siebie. I tez bardzo czesto krzycze na meza :"ty wez juz daj spokoj, znowu wszystko widzisz w czarnych barwach, znowu ze sie nie da..." "nie odbieraj mi mojej zyciowej energii" jednak potem sie okazuje, ze warto bylo go posluchac;) (czasem tak, a czasem nie;)


Widać, że optymistka tongue
... nawet w pesymiście znajdzie coś pozytywnego big_smile Witaj w klubie!

73

Odp: Jak żyć z pesymistą?

wink

74

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Co do pesymisty: przed chwila na polsacie był skecz na ten temat, z Kasią Zielińską i Pazurą. Kto widział?

75

Odp: Jak żyć z pesymistą?

może gdzieś na YT jest nagranie? Napisz tytuł, albo coś co pozwoli znaleźć skecz.

76

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Beyondblackie napisał/a:

Mam troche podobnie. Tzn moj facet niekoniecznie jest pesymista, ale jest takim czlowiekiem, ktory wiecznie sie o cos martwi. Nawet jak slonce swieci, zarobki sa dobre, oszczednosci rosna, to on sobie znajdzie cos co mogloby pojsc zle i na zapas sobie i innym glowe tym zawraca. Potrafi takim gadaniem zatruc najfajniejsze wakacje i najbardziej zabawowa impreze.

Przez lata nauczylam sie po prostu ignorowac ten ciagly apokaliptyczny belkot. Zaczyna sie, to kiwam glowa i kompletnie odwracam uwage. On sobie moze pokwekac, a ja mam swiety spokoj.

Mam tak samo,nie przekonuję już że będzie dobrze.Chce sobie pomarudzić ,trudno.
Wczoraj go spytałam dlaczego tak rzadko się śmieje.Byliśmy z psami na spacerku,wiosna słońce świeci.
Mamy siebie,wychowaliśmy wspaniałe dzieciaki...
No tak ale przecież jest tyle innych spraw które idą nie tak.I to cała odpowiedź.
Jeśli ktoś  chce ZAWSZE widzieć że szklanka jest do połowy pusta to trudno. Zaakceptowałam to, a marudzenie czasem mnie denerwuje a najczęściej  olewam.

77

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Averyl napisał/a:

może gdzieś na YT jest nagranie? Napisz tytuł, albo coś co pozwoli znaleźć skecz.

Nie mogę znaleźć. To był kabaret na żywo, chyba nowy skecz. Moze jeszcze niedostępny na yt.

78 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-08-06 18:58:25)

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Bycie pesymistą może być zaraźliwe?
Nie, aż tak źle chyba nie jest, ale zaczęłam się łapać na tym, że zastanawiam się, a co będzie jeśli ...
M. znowu w drodze się czegoś przyczepi, coś mu znowu nie będzie się podobać i będzie próbował prowadzić z tylnego fotela pasażera tongue, że pogoda będzie do du**, że kwatera będzie nie tak jak trzeba, że lasów za mało, że...
... ale nie dlatego, że mnie przeraża perspektywa np. deszczu (mam wiele pomysłów nawet na kiepską pogodę), czy inne... tylko marudzenia M.
Jakoś ciężko mi zgrać obrazek odpoczynku (niech będzie leżenie do góry sękiem i czytanie książki, czy planszówka)... ze słuchaniem pesymisty... że jest chmurka, zaraz będzie padać,... itd

79 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-08-06 20:58:47)

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Averyl napisał/a:

Bycie pesymistą może być zaraźliwe?
Nie, aż tak źle chyba nie jest, ale zaczęłam się łapać na tym, że zastanawiam się, a co będzie jeśli ...

Podobno kto z kim przystaje... hmm . Jednak masz świadomość sytuacji i nie dasz się, spokojnie smile .

80

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Averyl> czy Twój pesymista tez Ci wciska, że powiedziałaś coś innego niż powiedziałaś? Znaczy... doszukuje się złych intencji w wielu wypowiedziach?
Dziś właśnie z mamą miałam kolejną kłótnię, bo znów mi wmawia jakąś paranoję.
Gadałyśmy o pewnej znajomej 82-latce, która wygląda dość dobrze jak na swój wiek, ma mało zmarszczek itp. Mówię mamie, że też ma mało zmarszczek jak na swój wiek (ton spokojny, życzliwy). A mama na mnie z gębą, że ja z niej staruszkę robię, że ona w tym wieku nie ma prawa mieć ani jednej zmarszczki, że coraz częściej jej wytykam wiek itp. Nooo żesz.... czy ja coś takiego powiedziałam? Jeszcze się upiera, że tak właśnie powiedziałam, że to miałam na myśli i inne podobne bzdety.
Załamka... ja już nie umiem z własną matka rozmawiać!

81 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-08-18 19:10:16)

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Tajemnicza75 dzięki za słowa otuchy. Przydał mi się ten wyjazd, byłam na końcu świata wink, gdzie nie było zasięgu (co mocno irytowało mojego syna, ale dla mnie super), odpoczęłam i nabrałam energii.
Mój M. raczej nie wmawia mi, że powiedziałam coś, czego nie powiedziałam, to w drugą stronę jest problem - za każdym razem zarzuca mi, że nie zrozumiałam go, że chodziło mu o coś innego, że wypaczam jego wypowiedź itd ("jestem za, a nawet przeciw" tongue). Wielokrotnie mówiłam mu, że jest odpowiedzialny, za to jak komunikuje się z innymi, to nie jest tak że zawsze i za każdym razem wszyscy go źle rozumieją. Trochę trudno to wytłumaczyć ale np. mówię mu o dwóch kwaterach - jedna gorszy standard ale na odludziu, więcej przestrzeni, a druga wyższy standard ale pokój w jakimiś dużym budynku (czyli mniej spokoju), co wybieramy? Jeśli kwatera, którą wybierzemy, na miejscu nie przypasuje, to na pewno usłyszę, że przecież on mówił, by tę drugą wybrać, jeśli wszystko będzie OK, to... normalne, tak miało być, nie ma tematu. Oczywiście to ja muszę znaleźć kwaterę i wybrać ją, bo on nie podjąłby jednoznacznej decyzji, gdybym zdecydowała, że nie jedziemy, bo nie umie zdecydować, jaką kwaterę bierzemy, to też usłyszałabym, że przecież on chciał jechać, (jemu było wszystko jedno, gdzie będziemy mieszkać) i tak byłaby to moja wina, to ja go źle zrozumiałam, itd.
...w sumie na to samo wychodzi, co w przykładzie ze zmarszczkami - na pewno to twoja wina, że zmarszczki się pojawiły, dostarczasz matce tyle zmartwień, gdyby nie to, to na pewno twarz byłaby gładka jak pupcia niemowlaka big_smile lol big_smile  (chyba za bardzo wyluzowałam, sorry)

... a propos pesymizmu mojego M. Czasem z synem sobie z tego żartujemy. Na wyjeździe wyprzedziła nas straż pożarna na sygnale, no i M. "wyłączyłaś gaz? to na pewno u nas się pali, co my zrobimy..." itd. Oczywiście to jest poważna sprawa, więc trochę mnie to zaniepokoiło, (zgasiłam gaz, ale jeżeli jednak nie... zaczęły mnie brać wątpliwości). Straż skręciła w boczną uliczkę, a mój syn trochę z kpiną, "co za pech, jednak nie będziemy mieć dzisiaj ogniska"

82

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Averyl napisał/a:

...w sumie na to samo wychodzi, co w przykładzie ze zmarszczkami - na pewno to twoja wina, że zmarszczki się pojawiły, dostarczasz matce tyle zmartwień, gdyby nie to, to na pewno twarz byłaby gładka jak pupcia niemowlaka big_smile lol big_smile  (chyba za bardzo wyluzowałam, sorry)

Spokojnie, mam dystans wink . Cos jest w tych słowach. Fakt, że zawsze wszystkich o wszystko obwinia.
A co pesymista na takie żartowanie? Bo moja mamcia to by się poważnie rozchorowała, a jeszcze opiernicz bym dostała za denerwowanie jej tongue .

83

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Jak przeżywa? ...boleśnie, zazwyczaj odreagowuje później, albo poinformuje nas, że spiskujemy przeciwko niemu, itp
Mimo wszystko, śmiech to najlepsza broń big_smile

84

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Ostatnio pomyślałam, że za kilka/kilkanaście lat pesymizm zostanie uznany za chorobę wink jak depresja czy inne humorzaste zaburzenia pogodnego usposobienia.
Obserwowałam jak mój M. irytuje się na świat, jak złorzeczy, że wszyscy i wszystko przeciwko niemu,... itd Na moją sugestię, że czasem trzeba coś zmienić w życiu, w oczywiście obwieścił, że po co? i tak nic się nie zmieni, i będzie tylko gorzej,... itd Nawet zrobiło mi się go żal, tacy ludzie są głęboko w du** i nawet nie widzą światełka w tunelu big_smile Nie weźmiesz za rączkę i nie wyprowadzisz w stronę światła, bo pesymiści wiedzą, że i tak wszystko jest do du** i nie ma sensu cokolwiek zmieniać.
Patowa sytuacja.

85

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Ja myślę, że pesymizm ma związek z depresją. To taka depresja we wczesnym stadium, taka lekka depresja. Gdyby pesymista poszedł do terapeuty, to z pewnością byłby pod tym kierunkiem leczony. Innej opcji nie widzę.
Moja mama uważa, że każda kolejna zmiana będzie jeszcze gorsza, więc wersja, że to nic nie zmieni jest jeszcze optymistyczną wersją big_smile .

86

Odp: Jak żyć z pesymistą?
tajemnicza75 napisał/a:

Ja myślę, że pesymizm ma związek z depresją. To taka depresja we wczesnym stadium, taka lekka depresja. Gdyby pesymista poszedł do terapeuty, to z pewnością byłby pod tym kierunkiem leczony. Innej opcji nie widzę.
Moja mama uważa, że każda kolejna zmiana będzie jeszcze gorsza, więc wersja, że to nic nie zmieni jest jeszcze optymistyczną wersją big_smile .

Problem w tym że najczęściej pesymiści swój negatywny pogląd mają min: przez sytuację ekonomiczną w Polsce także na nie wiele tutaj zda się wizyta u terapeuty bo rozmowa niczego nie zmieni.
Drugim takim najczęstszym problemem bądź też kolejnym z nich jest złe zdanie o facetach/kobietach czyt. brak powodzenia a tutaj to wiadomo że bardziej rozchodzi się o pewne elementy które dany człowiek może nie posiadać a wizyta u terapeuty nie potrzebnie narobi mu nadziei.

Co innego jak ktoś ma negatywne myśli odnośnie samego siebie itp. wtedy taka wizyta ma sens ponieważ na siebie mamy wpływ na innych niestety już nie.

87

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Tom94 napisał/a:
tajemnicza75 napisał/a:

Ja myślę, że pesymizm ma związek z depresją. To taka depresja we wczesnym stadium, taka lekka depresja. Gdyby pesymista poszedł do terapeuty, to z pewnością byłby pod tym kierunkiem leczony. Innej opcji nie widzę.
Moja mama uważa, że każda kolejna zmiana będzie jeszcze gorsza, więc wersja, że to nic nie zmieni jest jeszcze optymistyczną wersją big_smile .

Problem w tym że najczęściej pesymiści swój negatywny pogląd mają min: przez sytuację ekonomiczną w Polsce także na nie wiele tutaj zda się wizyta u terapeuty bo rozmowa niczego nie zmieni.
Drugim takim najczęstszym problemem bądź też kolejnym z nich jest złe zdanie o facetach/kobietach czyt. brak powodzenia a tutaj to wiadomo że bardziej rozchodzi się o pewne elementy które dany człowiek może nie posiadać a wizyta u terapeuty nie potrzebnie narobi mu nadziei.

Co innego jak ktoś ma negatywne myśli odnośnie samego siebie itp. wtedy taka wizyta ma sens ponieważ na siebie mamy wpływ na innych niestety już nie.

Wiele osób zaczyna cierpieć na depresję właśnie wtedy gdy wydaje się, że wszystko do szczęścia mają, jest to dodatkowo deprymująca myśl, bo skoro wszystko mają, to czego jeszcze chcą od życia, inni byliby szczęśliwi gdyby mieli dom, dobrą pracę, rodzinę,... a jednak czegoś im brakuje.
Poza tym, jeśli masz złą sytuację finansową, to samo utyskiwanie na los, nic nie zmieni, a wielu pesymistów - po przestaje na tym. Czasem rozmowa z psychologiem pozwala uświadomić sobie, że wcale do szczęścia nie potrzebujesz lepszego samochodu, ale np. czasu - dla swojego hobby, dla rodziny, dla przyjaciół, a jeżeli rzeczywiście masz złą sytuację, to przecież można szukać oszczędności, nowej pracy, dodatkowej pracy, rozwiązania problemu.

Większość ludzi boi się zmian, a pesymiści - chyba najbardziej, dlatego tak zrzędzą na los.

88

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Averyl> chciałam do Ciebie napisać na pw, ale nie masz tej opcji. Możesz do mnie napisać?

89 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-12-06 21:09:36)

Odp: Jak żyć z pesymistą?
tajemnicza75 napisał/a:

Averyl> chciałam do Ciebie napisać na pw, ale nie masz tej opcji. Możesz do mnie napisać?

a wiesz, że ja też smile
Teraz już widać mój adres? Ja twojego nie widzę, udostępniłaś maila?

90

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Averyl napisał/a:
tajemnicza75 napisał/a:

Averyl> chciałam do Ciebie napisać na pw, ale nie masz tej opcji. Możesz do mnie napisać?

a wiesz, że ja też smile
Teraz już widać mój adres? Ja twojego nie widzę, udostępniłaś maila?

Już poszło.
Nie wiem co się stało z ustawieniami, ale jeszcze niedawno można było do mnie pisać. Poprawione, wysłane smile .
Dzięki big_smile .

91

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Kolejny odcinek z cyklu "jak żyć z pesymistą" pt. Pesymista w święta big_smile .

- wnuczka chwali się babci, że będzie zbierać do puszek na WOŚP jako wolontariusz. Babcia: "Jezu... dziecko, uważaj. Teraz jest tyle napadów, złodziei."
- wnuczka chwali się, że oprócz tego będzie miała występ taneczny na deskach Centrum Kultury w mieście. Babcia: "matko kochana.... dziecko, przecież ty nie dasz rady tańczyć i zbierać. Za dużo na raz. " Tłumaczymy, że to jest wszystko tak skoordynowane, że da radę. Babcia: "dziecko drogie, ty wrócisz wykończona, nie można z jednego zrezygnować?"
- babcia dała za mało jednego produktu do ciasta. Ogólnie sernik się udał, ale dziwnie wyglądał. Już od wejścia słyszeliśmy historię, jak to się stało, że ciasto się nie udało. Że pewnie nie będziemy chcieli nawet posmakować. Posmakowaliśmy... to babcia na to: " pewnie wam nie smakuje, bo nie sięgacie po drugi kawałek". Sięgamy po drugi, to babcia: "ale nie musicie jeść jeśli wam nie smakuje." http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/icon_rolleyes.gif
- babcia:  on pewnie nie przyjdzie... nie zrobi... nie powie... nie i nie. http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/icon_sciana.gif

92 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-12-27 20:30:33)

Odp: Jak żyć z pesymistą?
tajemnicza75 napisał/a:

Kolejny odcinek z cyklu "jak żyć z pesymistą" pt. Pesymista w święta big_smile .

- wnuczka chwali się babci, że będzie zbierać do puszek na WOŚP jako wolontariusz. Babcia: "Jezu... dziecko, uważaj. Teraz jest tyle napadów, złodziei."
- wnuczka chwali się, że oprócz tego będzie miała występ taneczny na deskach Centrum Kultury w mieście. Babcia: "matko kochana.... dziecko, przecież ty nie dasz rady tańczyć i zbierać. Za dużo na raz. " Tłumaczymy, że to jest wszystko tak skoordynowane, że da radę. Babcia: "dziecko drogie, ty wrócisz wykończona, nie można z jednego zrezygnować?"
- babcia dała za mało jednego produktu do ciasta. Ogólnie sernik się udał, ale dziwnie wyglądał. Już od wejścia słyszeliśmy historię, jak to się stało, że ciasto się nie udało. Że pewnie nie będziemy chcieli nawet posmakować. Posmakowaliśmy... to babcia na to: " pewnie wam nie smakuje, bo nie sięgacie po drugi kawałek". Sięgamy po drugi, to babcia: "ale nie musicie jeść jeśli wam nie smakuje." http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/icon_rolleyes.gif
- babcia:  on pewnie nie przyjdzie... nie zrobi... nie powie... nie i nie. http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/icon_sciana.gif

big_smile lol big_smile nie ma to jak leżeć do góry sękiem i dbać o wypoczynek, o to by się nie przemęczyć i oczywiście najlepiej nie wychodzić z domu, bo złodzieje, bandyci, a jak ich chwilowo nie ma na ulicy, to zarazki, smog, albo inne nieszczęście tylko czeka.

93

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Spotkałam się z takim stwierdzeniem, że pesymizm niby ma chronić przed rozczarowaniem. Zgadzacie się z tym?

Niby to takie proste, mówisz sobie, że coś się nie uda, no i się nie udaje... i co łatwiej? przecież dalej jesteś w du**!?
Co więcej przez długi okres przed jakimiś niefajnym wydarzeniem, taki pesymista nakręca się negatywnymi emocjami.
Oczywiście nie można zmierzyć, czy długi okres o umiarkowanym stresie, złym nastroju poprzedzającym feralne zdarzenie jest bardziej dokuczliwy niż samo rozczarowanie, że się nie udało u optymisty.
Czy rzeczywiście nastawiając się tak można się ochronić przed rozczarowaniem?
... a co gdy jednak coś się uda pesymiście*?

*OK, wariant niemożliwy lol

94 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2018-04-19 15:33:16)

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Averyl napisał/a:

Spotkałam się z takim stwierdzeniem, że pesymizm niby ma chronić przed rozczarowaniem. Zgadzacie się z tym?

Czy rzeczywiście nastawiając się tak można się ochronić przed rozczarowaniem?
... a co gdy jednak coś się uda pesymiście*?

*OK, wariant niemożliwy lol

Nie zgadzam się.
Już kiedyś na forum w innym wątku opowiadałam moją historię. Powtórzę ją, bo świetnie pasuje to Twojego pytania.
Chciałam iść na studia. Słyszałam od mamy, że ja sobie nie poradzę, bo zawsze byłam słaba w nauce, że nie ma pieniędzy na studiowanie, a jak pójdę do pracy to zawale naukę albo mnie oszukają i nie zapłacą za prace i takie tak blebleble. Tym sposobem mama mnie skutecznie odciągnęła od zamiary studiowania. Kiedyś zapytałam dlaczego to zrobiła i usłyszałam, ze przecież chciała mnie chronić, żebym nie była rozczarowana, żebym się źle nie czuła gdy mi nie wyjdzie.
Myśląc w tych kategoriach: to ja się miałam lepiej czuć gdy mi się podcinało skrzydła? To też było rozczarowanie, bo ja się spodziewałam ze strony rodzica wsparcia, dodania otuchy i wiary we mnie.
Poza tym... mama też się nie uchroniła przed rozczarowaniem, bo potem miałam problemy ze znalezieniem pracy, potem z dobrą pensją, stale jakieś rozczarowanie hmm .

Nie można się uchronić przed rozczarowaniem, nie ma takiej opcji, bo nie można przewidzieć wszystkiego. Mozna co najwyżej złagodzić skutki rozczarowania będąc optymistą lub realistą.

Pesymiście się wiele udaje. Np. przewidzieć co go złego spotka wink . Udaje mu sie zdołować siebie i innych, zniechęcić do siebie otoczenie, doprowadzić do samotności... . W kazdym razie nie uda mu się nic pozytywnego, tego można być pewnym wink .

95

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Averyl napisał/a:

nie ma to jak leżeć do góry sękiem i dbać o wypoczynek, o to by się nie przemęczyć i oczywiście najlepiej nie wychodzić z domu, bo złodzieje, bandyci, a jak ich chwilowo nie ma na ulicy, to zarazki, smog, albo inne nieszczęście tylko czeka.

...czuję się niemal, jakbyś cytowała mojego partnera. Smog i nie ma czym oddychać, grypa, bandyci, zarazki, i po zmroku w mieście jest "niebezpiecznie", generalnie WSZYSTKO jest niebezpieczne etc
Moi znajomi gasną gdy tylko K. coś zaczyna opowiadać, bo zazwyczaj to sa pytania o problemy lub monologi dotyczące zagrożeń, jakieś kanonady przestróg. Nie żartu ani lekkości. Gdy zażartuje z jego katastroficznych opowieści jak źle się mieszka w naszym mieście (bo "tyle" smogu), to jest obrażony.

Mieszkalismy w wynajetym mieszkaniu w centrum >> wieczne narzekanie i czekanie jak na zbawienie na mieszkanie kupione na uboczu,
teraz to na uboczu wcale nie jest już fajne, bo też smog, >> narzekanie i czekanie na kupno działki i budowe domu

nigdy nie ma szczęścia, rzuca mi się to na psychike, czuje że dawno się nie śmiałam pełną piersią, nie czuję beztroski, którą czułam i kochałam zawsze

jesteśmy zdrowi, mamy fajną prace, kasa OK, a cały czas czuje się jak w depresyjnej chmurze, i tylko się stresuje co tym razem bedzie nie tak...

96

Odp: Jak żyć z pesymistą?
e_sowa napisał/a:

narzekanie i czekanie na kupno działki i budowe domu

zapytaj się swojego faceta, czy zdaje sobie sprawę, że nowy dom to będzie największa katastrofa waszego życia wink
na pewno będzie w chmurze smogu, będzie miał krzywe ściany i zatkane rury... i w ogóle rozsypie się po roku, jedyne co po nim zostanie to dłuuuuugi big_smile

Jeśli już musisz być z pesymistą, to puszczaj mimo uszu całe jego zrzędzenie, a już na pewno nie próbuj ratować jego świata przed katastrofami, bo mu popsujesz całą zabawę, (chociaż nie reagując już mu trochę popsujesz frajdę z czarnowidzenia), możesz mocno podkreślać i powtarzać pytanie "i co z tego!?"  sama otocz się pozytywną aurą smile bo niestety czasem nie będziesz się mogła odciąć od tego, co on mówi.


e_sowa napisał/a:

nigdy nie ma szczęścia, rzuca mi się to na psychike, czuje że dawno się nie śmiałam pełną piersią, nie czuję beztroski, którą czułam i kochałam zawsze

jesteśmy zdrowi, mamy fajną prace, kasa OK, a cały czas czuje się jak w depresyjnej chmurze, i tylko się stresuje co tym razem bedzie nie tak...

sad sad but true

97

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Averyl> a na Twojego jak działają słowa "i co z tego?".
Zastosowałam to kiedyś kilka razy wobec mamy, ale było gorzej. Bo jak to co(?), przecież.... i tu kolejne czarnowidztwo, więc znów pytałam "no ale co z tego?", no przecież są dalsze konsekwencje... i tu kolejne czarnowidztwo i to z coraz większą irytacją. Moją mamę ucisza (choć jestem pewna, ze nie zadowala a nawet irytuje) stwierdzenie, że jak tam sobie uważa, ale ja jestem dobrej myśli i jestem przekonana, ze MI się uda (lub na jej miejscu MI by się udało), bo jestem pozytywnie nastawiona hmm . Wiem... z mojej str. taka trochę złośliwość, ale nie w kontekście dowalenia jej, ale uświadomienia pewnych rzeczy i uzyskania chwilowego spokoju. Jednak sądzę, że i tak  nie jest w stanie sobie tego uświadomić, bo pesymista ma ograniczony umysł. On po prostu nie ogarnia, że w ogóle można myśleć pozytywnie tongue . To jest dla niego fikcja, fantazja, bajka. Jedyny plus dla mnie, że mam na pewien czas urwaną bezsensowną dyskusję big_smile.

98

Odp: Jak żyć z pesymistą?
tajemnicza75 napisał/a:

Averyl> a na Twojego jak działają słowa "i co z tego?".

tak jak napisałaś pada kolejne czarnowidztwo big_smile a z mojej strony kolejne pytanie "i co z tego?", omalże do znudzenia big_smile
Być może chodzi o moją postawę - jestem gotowa poradzić sobie z najczarniejszym scenariuszem, gdyby się jednak wydarzył, a u M. pojawia się jakaś wątpliwość co do własnych słów (skoro tak straszne opcje, nie są wystarczająco straszne, to coś chyba nie działa lol) poza tym ja zawsze podkreślam, że każdy jest kowalem swojego losu i może zmienić swoją przyszłość.
Ostatnio byliśmy w górach; miała być dobra pogoda, ale gdy już wyjeżdżaliśmy wszystko się zmieniło. Tak, słyszałam od M. że będzie lało, że on sprawdzał na wszystkich big_smile prognozach pogody i cały wyjazd do du**, itd. Oczywiście, że wolałabym ładną pogodę, by móc chodzić po górach, podziwiać urocze krajobrazy, ale... jest tyle ciekawych miejsc do zwiedzania. Na początku trochę zwiedzaliśmy, a potem zrobiła się świetna pogoda, wyjazd był super... M. nie skorzystał z opcji wcześniejszego, samodzielnego powrotu do domu lol.

99

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Mnie strasznie wkurza pesymizm. To takie zakrzywienie rzeczywistości. Nie wiem jak można żyć z takim  człowiekiem. Przecież nic w takim wypadku nie można zrobić, bo "zawsze zdarzy się najgorsze".
Współczuję, dziewczyny.

100

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Myślę, że najlepiej starać się nie reagować na narzekania, za to reagować pozytywnie kiedy powie coś hmm optymistycznego. mój mąz tez miał tendencje do negatywizmu, myślę, ze po prostu tak bardzo nie radził sobie ze swoimi emocjami, że czasem przez takie narzekanie chciał je przerzucić trochę na mnie. na narzekanie nie reagowałam ale byłam tez miła. Po miesiącach konsekwencji jest trochę lepiej.

101

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Weronika nika napisał/a:

Myślę, że najlepiej starać się nie reagować na narzekania, za to reagować pozytywnie kiedy powie coś hmm optymistycznego. mój mąz tez miał tendencje do negatywizmu, myślę, ze po prostu tak bardzo nie radził sobie ze swoimi emocjami, że czasem przez takie narzekanie chciał je przerzucić trochę na mnie. na narzekanie nie reagowałam ale byłam tez miła. Po miesiącach konsekwencji jest trochę lepiej.

To nie jest pesymistą. Miał po prostu gorszy okres w życiu.
Najbardziej mnie rozbawiły pogrubione słowa tongue , bo pesymista NIGDY nie mówi nic optymistycznego. Np .dla pesymisty optymistycznie jest wtedy gdy oberwie od życia tak jak zwykle, a nie mocnej. Nie istnieje opcja nie oberwania wcale wink .

102

Odp: Jak żyć z pesymistą?

Widocznie inaczej rozumiemy pesymizm bo ja rozumiem to jako skłonność do negatywnego myślenia a nie stan, który mozna ocenić na zasadzie 0-1 czy jak kto woli czarno-biało. Dostrzeganie czegoś pozytywnego w człowieku, który ma problem i wzmacnianie tego na zasadzie np. chwalenia mi się wydaje dobra opcja.

103

Odp: Jak żyć z pesymistą?
Weronika nika napisał/a:

Widocznie inaczej rozumiemy pesymizm bo ja rozumiem to jako skłonność do negatywnego myślenia a nie stan, który mozna ocenić na zasadzie 0-1 czy jak kto woli czarno-biało. Dostrzeganie czegoś pozytywnego w człowieku, który ma problem i wzmacnianie tego na zasadzie np. chwalenia mi się wydaje dobra opcja.

Myślę, ze nigdy nie miałaś do czynienia z pesymistą dlatego inaczej to odbierasz. Obyś nigdy nie miała.
Skłonności do czegoś mamy wszyscy, ale od nas samych zależy, której skłonności się poddamy i która stanie się naszym nawykiem. Gdy już się ktoś podda tej negatywnej skłonności to nie pomyśli pozytywnie, tego bądź pewna. Widze to po swojej mamie. Jej nie podbuduje żaden pozytyw, nawet ją irytuje dobre słowo. Lepiej się poczuje gdy pokornie zgodzę się z jej czarną wizją.
Mama inaczej rozumie wspieranie. Gdy ja powiem, np. sprawa się zakończy pozytywnie, bo ten pomógł, tamten już zadziałał, a ja to kontroluję, a do tego jestem pełna wiary... to nie jest dla niej dobre słowo. To wywołuje w mamie lęk i niepokój. Dla mamy wspieranie to powiedzenie "masz rację, to się na pewno nie powiedzie" i poużalanie się wspólne.  Dopiero wtedy czuje się wspierana.
Taka jest mentalność pesymisty.

Posty [ 66 do 103 z 103 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Jak żyć z pesymistą?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024