Pirx napisał/a:On z tą masturbacją etc, też warto aby się zastanowił.
Może to kwestia rozładowywania napięcia.
Doskonale rozumiem że czujesz się przez to nieatrakcyjna.
Przed chwilą sama sobie odpowiedziałaś co Cię gnębi.Co napędza zazdrość,wybuchowość,brak zaufania.. :-)
"No wlasnie w tym momencie sie blokuje. Zeby to zrozumiec, przyjac do wiadomosci, uwierzyc. Po tylu latach razem powinno byc to dla mnie oczywiste. Ale ciezko mi uwierzyc ze pomimo tego, ze na swiecie jest tyyyyle atrakcyjniejszych, inteligentniejszych, z lepszym charakterem kobiet a on wybral mnie. Do tego dochodzi fakt, ze zaborczo chcialabym byc dla niego we wszystkim nah, jedyna, zeby inne dla niego nie istnialy. I twierdzi, ze tak jest. Z tym ze w zwiazku z moim zerowym poczuciem wlasnej wartosci w to tez nie umiem uwierzyc I mysle, ze mowi to tylko dla swietego spokoju..."
A teraz chłodnym okiem: Co powiesz kobiecie która powie do Ciebie coś takiego? ;-) Nie przypadkiem : "Ogarnij się..."? ;-)
ps. Moim słabym punktem w ostatnim związku było właśnie to co teraz robimy z Tobą.Rozmowa.Z koleżankami, kolegami.Zero flirtu :-)
Wyobraź sobie siebie jakbyś zareagowała gdyby max rozmawiał tak jak my/ja z Tobą teraz :-) Gdyby pomagał i rozmawiał (bez podtekstów z jego strony) z inną kobietą? ;-)
Niech zgadnę, znów gonitwa myśli? Znów napad zazdrości? ;-)
Szczerze mówiąc nie wiem jakbym sie zachowała. Wiem ze udziela sie intensywnie na kilku forach, na których są również kobiety, ale nigdy nie zaprzatalo to mojej głowy. Nigdy nie myślałam o tym w kategorii zagrożenia. Intresuja mnie Twoje wypowiedzi z tego względu, ze znasz ten problem a do tego jesteś mezczyzna i chciałam poznać tez męski punkt widzenia bo wydaje mi się, ze niektore rzeczy odbieracie i rozumiecie inaczej. Sytuacja o zazdrość o posty z forum wydaje mi się abstrakcyjna. Byloby inaczej gdybyśmy wysylali sobie prywatne wiadomości, więcej rozmawiali, zbliżali sie do siebie psychicznie itp. A to jest tylko forum. Jedyne co wiem o Tobie to to ze miałeś podobny problem i ze jesteś mezczyzna.
.
Co do masturbacji- może to i rozladowanie napięcia, zrozumialabym gdyby to robił gdy jest miedzy nami zla atmosfera, nie ma mnie albo wiecznie odmawiam. Ale w sytuacji gdy jest ok, ja chce a on nie, a gdy tylko z domu wyjde to można? Niefajna sytuacja i niedobrze z tym sie czuje.
Co robię oprócz użalania się i kiedys terapii?. Staram się nie myśleć w tych kategoriach, nie sprawdzam, nie zarzucam i nie instnuuje. Mysle, ze w porównaniu z tym co bylo to bardzo dużo. Nie umiem narazie więcej. Nie wiem co miałoby być jeszcze więcej.
I nie uważam go za permanentnego klamce. Choc kłamstwa sie zdarzaly. Być może z powodu mojej zazdrości, ale nie lubię takich usprawiedliwień. W moim zyciu tez sa osoby które cos do mnie maja i cos według nich zrobiłam zle, ale nieodplacam sie im tym samym, nie robię po złości, staram się być wobec nich w porządku mimo wszystko.
I ok, zdarzylo mi się masturbować, ale nie potrzebuje do tego porno. Mam mocno rozwinieta wyobraznie i fantazja mi wystarczy. I co może co niektórych zdziwi, nie myślałam wtedy o ideale mężczyzny jak bylo to napisane wyżej tylko wyobrażalam sobie co zrobię z mężem następnym razem. I może mój zmysl estetyczny jest zaburzony i znowu jestem na nie, ale nie zawieszam oczu na jakimś przystojniaku. Nie mam takiej potrzeby, mam to gdzies. Może kolo mnie iść mister polski i jakoś mnie to nie rusza. Kocham męża i mimo wszystkich wad których jestem świadoma jest dla mnie najlepszy i najprzystojniejszy.