Witam,
Jestem z mężem już 8 lat, 3 po ślubie. Mamy dwie córki, za miesiąc urodzę kolejna. Niestety mój mąż ma problem z jaraniem. Popalal jak się poznaliśmy, ale kazałam mu wybrać co jest ważniejsze i wybrał mnie. Jak zaszłam w drugą ciążę, przeprowadziliśmy się na pewne osiedle i tam poznał nowych znajomych. Oni wciągnęło go w dopalacze. No i niestety zaczęło się obiecywanie, że już nie bedzie, ale cały czas palił. Robił tak aż do mojego porodu. Po tym podrzucił starszą córkę do mojej mamy i miał ogarnąć mieszkanie, ale przez dwa dni leżał zjadamy i sama musiałam wszystko ogarnąć jak wróciłam ze szpitala. Trwało to jeszcze pół roku po porodzie i się z nim rozstała m. Opamietal się i skończył z tym. Wróciliśmy do siebie, jak dziecko skończyło roczek, poszłam do pracy. Skończyła mi się umowa, postanowiliśmy znowu zostać rodzicami. Wszystko układało się dobrze, ale znowu pojawili się koledzy. Zaczął jarać hasz, ja w ciąży a on wcale się z tym nie ukrywał. Przecież chodzi do pracy i chcę się zrelaksować. Od tamtej pory potrafi wydać 500 zł miesięcznie na to, niczym się nie przejmuje. Zaczęły się kłótnie, wypomina nie, że on mnie utrzymuje, że jestem gruba, nikt mnie nie będzie chciał, jestem beznadziejna. On jest przecież idealny. Niby przyznaje mi rację że nie powinien tego robić, ale nic nie zmienia. Nie mam już siły. Codziennie płacze, rozstawalismy się kilka razy, ale obiecywał poprawę i była na dwa dni. Za miesiąc rodze, nie mam w nim oparcia. Rozstaliśmy się tydzień temu, ale on nadal ze mną mieszka, bo niby nie ma gdzie iść. Nawet teraz śpi na kanapie z lufa w ręku. Nie wiem co mam robić. Nie pójdę do pracy, bo nie mam jak. Szkoda mi tych lat, bo kiedyś był dobrym i kochającym człowiekiem, ale mam dość ublizania mi i krzyków.
Dajcie mi jakąś rade, bo oszaleje zaraz. Przepraszam, że bez ładu i składu ale nie wiem co robic
Musisz byc ostrą dziewczyną ktora kocha ryzyko. Swiadomie weszlas w zwiazek z facetem mającym problem z uzywkami. A teraz zafundowalas z nim sobie trzecie dziecko, niepomna zupelnie wczesniejszych doswiadczen, ktore powinny zapalic Ci w glowie czerwona lampke z napisem "ewakuacja". Albo te opary dopalaczy, które wciąga Twój maz, znieksztalcily Ci rzeczywistosc. Koledzy sa tylko wymowka. Kazdy ma kolegow, ale nie kazdy ulega ich wplywom i przedklada ich nad swoja rodzine i siebie. Twoj facet ma słaby charakter i nigdy sie nie zmieni. Zawsze beda jacys koledzy na horyzoncie. Nie w tym miejscu, to w innym. Jak koledzy go nie znajda to on znajdzie ich. On jara, bo chce i lubi. Jemu nie bardzo zalezy na roli trzezwego, normalnego meza i ojca. To nie są jego priorytety. I pewnie nigdy nie były.
Piszesz, ze masz dosc a zarazem pytasz, co robic. Rozum podpowiada, ze wszystko, aby uwolnic sie od tego czlowieka. Z trojka dzieci nie jest to łatwe, to duże obciążenie, ale nie jest to niemozliwe. I na pewno nie ulegać jego okresowym obietnicom a juz Boże bron, decydować się na kolejne dziecko w ramach "nowego poczatku".
Ostatecznie zawsze możesz zostać Siostrą Miłosierdzia, dając mu kolejną szansę a potem cierpieć w milczeniu.
Twój mąż stanowi zagrożenie dla całej Waszej rodziny. Mogłabyś łatwo pozbyć się go z domu, wystarczy, że zadzwonisz na policję, gdy o jest pod wpływem i awanturuje się.
Tylko, czy naprawde tego chcesz?
Twój mąż jest uzależniony i jeżeli sam tego nie chce, to nie wyjdzie z nałogu. Może wstrząs w postaci wyrzucenia go z domu, wsnieisenia sprawy o alimenty i rozwód, ewentualnie srpearację, go otrzeźwi. Masz podstawy do ograniczenia, a nawet pozbawienia go władzy rodzicielskiej. Przecież aż strach powierzyć mu dzieci pod opiekę.
4 2017-03-24 18:37:50 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-03-24 20:33:29)
Dla wlasnego i dzieci bezpieczenstwa odejdz od niego. Mnie zostawil maz w ciazy dla innej kobiety, ktory jest uzalezniony od narkotykow i aloholu ( z nia moze pic i cpac) Na poczatku bolalo, teraz jestem wdzieczna ze pojawila sie ta dziewczyna bo inaczej bym sie meczyla z nim do konca zycia, moze bym jeszcze ze stresu poronila. Dobrze ze masz rodzine do ktorej moze isc.
kobieto opamietaj sie jestes matka twoim zasranym obowiazkiem jes dbac o dzieci i zapewnic im przyszlosc i bezpieczenstwo na co czekasz az zrobi kiedys krzywde tobie lub dziecku pozbadz sie go i to NATYCHMIAST wystap o alimenty zasilki cokolwiek zebys miala z czego zyc nie ogladaj sie jaki byl zobacz jaki JEST I NIE CZEKAJ NA ZBAWIENIE DZIALAJ BEDZIE CIEZKO ALE DASZ RADE
Wygon drania z domu, nie patyczkuj sie, dzieci i Ty jestescie najwazniejsze. Powstaly nie tak dawno organizacje i fundacje pomagajace kobietom, ktore maja facetow nalogowcow, poszukaj info w necie.
Ale nutruje mnie glownie jedna kwestia: po co robilas sobie z nim wiecej niz 1 dziecko? Jesli wiedzialas od poczatku ze popalal, a jak raz zacznie, to rzadko kiedy taka osoba moze calkowicie sie uniezaleznic od nagolu. Niestety bylas bardzo naiwna wierzac ze zmieni sie, ludzie z nalogami w wiekszosci przypadkow do nalogow wracaja, to powinna byc przestroga dla innych kobiet, ktore chca stworzyc zwiazek z facetem ktory sobie popala, popija itp. przenigdy nie pakujcie sie w takie zwiazki, nie ma sie co ludzic dla takich ludzi jest niewielka nadzieja.
7 2017-03-25 23:43:17 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-03-25 23:51:24)
Narobilas sobie klopotu masz teraz 3 dzieci z nieodpowiedzialnym facetem. On sie nimi raczej nie zajmuje, jestes ze wszystkim sama. Nie pisze tego zlosliwie, ale po to bys prrzejrzala na oczy. Najlepsze co mozesz teraz zrobic to rozstac sie z nim i niech wyprowadza sie z domu. Nie przejmuj sie tym gdzie on zamieszka. Chyba, ze nie zalezy Ci na dobru swoich dzieci... One cierpia najbardziej widza dom gdzie mama jest nieszczesliwa, ale daje sie ponizac, tate wiecznie pod wplywem narkotykow i agresywnego, bo agresja slowna to tez agresja. To bardzo zle warunki dla dzieci. Chyba chcesz by byly kiedys szczesliwe? Mieszkajac w takim domu nie beda, a to moze wplynac na ich psychike calkowicie i przez to cale zycie moga miec problemy. Jestes odpowiedzialna za swoje dzieci. On nie jest odpowiedzialnym facetem i nie bedzie, mial juz wiele szans. Zadbaj o siebie i dzieci.