Co się z tymi kobietami stało...? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co się z tymi kobietami stało...?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 204 ]

66 Ostatnio edytowany przez McMiodek (2017-02-21 01:47:03)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Mateusz, masz złą taktykę. Wyznam Ci, że ja nienawidzę być zaczepiana na ulicy przez jakiegokolwiek gościa.
Często mi się to zdarza w Krakowie, wystarczy przejść Galerią Krakowską, żeby paść ofiarą co najmniej dwóch podrywaczy. Jak już widzę, że leci kolejny w moją stronę, to prawie biegnę na ten dworzec- wsiąść do busa byle jakiego. tongue

Najgorsze jest to, że faceci którzy reprezentują ten typ przerażają mnie swoim bezkrytycznym podejściem do samego siebie! yikes Masakra, jakie niektórzy mają rozbujałe ego. Nie uważam się za jakąś supermodelkę, bóg wie co etc, ale czasem patrzę na takiego, słucham tych tanich tekstów i myślę sobie "Boszszsz...z czym do ludzi człowieku?"

Całkiem niedawno jeden koleś próbował mnie poderwać na... kurs prawa jazdy kategorii C! Że dużo pieniondzów będzie miał! lol I to po tym, jak mu oznajmiłam, że mam fantastycznego, kochanego męża lol A na dodatek miał wyjątkowego pecha, że na mnie trafił, bo mój mąż sam jest zawodowym kierowcą i ma kategorię C, E, zrobiony kurs przewozu rzeczy, kurs materiałów niebezpiecznych i własnie robi kurs, żeby mógł jeździć cysternami.  Tak więc nie dość że wkurzył mnie tym podejściem, że "co tam 'monsz', jak ja jestem taki zajebisty" to jeszcze usłyszał, jak mało mi zimponował. Minę miał przednią.

Ale sam widzisz autorze, że to nie jest takie zajebiste, to podrywanie na ulicy. Z reguły robicie to tak źle, że nawet, gdybym była wolna, to uciekałabym gdzie pieprz rośnie. W krótkim czasie chcecie zrobić wrażenie jak Johnny Depp na czerwonym dywanie.

My- Polki, Kobiety nie jesteśmy zatwardziałe. My po prostu mamy na tyle wysoką samoocenę, że nie musimy rzucać się z wdzięcznością w ramiona gościowi tylko dlatego, że raczył zwrócic na nas łaskawie uwagę.
A od Ciebie trąci desperacją porównywalna do tej, jaką mają faceci w weekend w wyżej wspominanej Galerii wink

beza.1992 napisał/a:

a powiedz jak konkretnie próbujesz zagadać na ulicy to co w tedy mówisz ?


http://typowi.pl/img/2013/08/01_014008.jpg

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez T-28 (2017-02-21 02:17:40)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Ale czemu właściwie jedziecie po tym kolesiu, że jest zdesperowany? Na jego miejscu każdy byłby zdesperowany, taka prawda. Piszecie, że ma rozbujałe ego i powinien poszukać winy w sobie za swoje niepowodzenia. W sumie powinien, tylko gość zupełnie nie wie, gdzie konkretnie szukać i tu jest problem. A trudno szukać po omacku. Ale fajnie jest trochę pokopać leżącego, co nie? wink

Nie hejtowałbym też, że czyta jakieś poradniki. To chyba normalne, że próbuje jakoś rozwiązać swój problem. A że nie idzie, no cóż, widać nie każdy ma talent.

Ale oczywiście dokopanie leżącemu to świetny sposób na podbudowanie ego - "on taki nieudacznik, a my proszę, takie rozchwytywane". Dopiero, kiedy partnerowi wpadnie w oko młodsza koleżanka z pracy, zaczyna się dramat...

68

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

mezczyzni bardzo lubia sie odnosic do praw natury, wiec ja powiem cos w ten desen

w naturze jest tak, ze nie każdy samiec pociupcia, wiec sorry gregory

69 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-02-21 09:26:06)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
Mateuszalien napisał/a:

Hej, nie spodziewałem się, że padnie na mój temat w tak krótkim czasie tyle odpowiedzi,

słuchajcie kobietki, to nie jest tak, że biegam za wami po ulicy, otóż jak się trafi kobieta która mi się podoba, a mam do tego warunki (wracam z pracy ulicą) i mam czas wówczas do niej podchodzę, robię tak od 19 roku życia, zresztą jak wcześniej napisałem,

na początku mojej "kariery" robiłem 2 podejścia na rok!!! tak 2 podejścia, ciężko było mi się zmotywować i pokonać strach, zawsze wierzyłem, że miłość sama przyjdzie,
ogólniak minął, studia minęły, rozwijam się świetnie zawodowo, a z kobietami dalej lipa.....

postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce, obecnie robię kilka podejść w tygodniu/miesiącu, zależy jak się trafi,

uważam, że z roku na rok Polskie kobiety stają się coraz bardziej zamknięte, oziębłe na znajomości z facetami, stają się egocentryczne, pomimo, że z pozoru są otwarte (mają setki znajomych, "przaprzyjaciólek" i kolegów na portalach społecznościowych, chętnie wstawiają tam "kuszące zdjęcia" udzielają się na wszystkie tematy ale jak przyjdzie porozmawiać z facetem "face to face" wymiękają, zwijają ogon i uciekają do swojego "wygodnego" świata,

dziwię się dlaczego kobiety są tak negatywnie nastawione na znajomości z ulicy, przecięć też wiele wartościowych facetów możecie właśnie w tym miejscu poznać,
nie spławiajcie każdego faceta poznanego na ulicy,

w Polsce kobiety są bardzo zamknięte i nieprzychylne jeżeli chodzi o zaczepienie na ulicy, wolą poznać kogoś w gronie znajomych, ja niestety nie mam dużego grona znajomych, więc mam małe pole do popisu, ulica to chyba jedyne miejsce gdzie mam szansę kogoś poznać,

tracę cierpliwość, wiem, że nie jestem idealny, nie robię też wszytko idealnie, ale za czasów PRL, nie było żadnych poradników a mimo tego ludzie łączyli się w pary,

niestety czasy się zmieniły, teraz żeby poderwać obcą kobietę nie wystarczy podejść i gadać w amatorskim stylu, jak to miało miejsce 10 lat temu,

wkładam całe swoje serce w relacje z kobietami, jednak ciągle nie wychodzi,

ps. zawsze zastanawiało mnie, za jaką ceną ładna kobieta postanowiłaby zainicjować znajomość z facetem, ładne kobiety uważają, że mają wysoką wartość osobistą, za nic w świecie nie pozwolą nawet uniżyć się aby zagadać do normalnego faceta, moim zdaniem, gdyby ładna kobieta musiałaby wybrać jedną z opcji: albo zagadać do zwykłego faceta albo skoczyć do krateru z lawą to jestem przekonany, że skoczyłaby do krateru z lawą, gdyż  nie pozwoliłaby sobie chociaż o jeden milimetr w dół obniżyć swoją reputację gorącej laski.

chyba będę starym kawalerem, ale w porównaniu do innych facetów - starych kawaletów - mam czyste sumienie, że próbowałem,

niestety ja jako Polak nie mam szans u Polek, wiem, że wy nie jesteście aż tak wymagające ale niestety ja jestem za słaby do was,

na moje szczęści z roku na rok coraz więcej przyjeżdża Ukrainek do Polski, może tu jest moje szczęście,

pozdrawiam Mateusz

Mateusz znasz taki program: "Chłopaki do wzięcia"? Oni jak szli "na podryw" to właśnie zaczepiali kobiety na ulicy.. trochę tak jakby szli po bułki. Masz zadatki na niezłego stalkera. Boję się tak myślących mężczyzn jak Ty - a im więcej TECHNIK będziesz stosować i sposobów uwodzenia(boziu..), tym bardziej my niedoceniające kobiety będziemy uciekać.
Napisz nam dokładnie co Ty mówisz na tej ulicy dziewczynom, bo mi Ciebie szkoda, tyle lat zmarnowanych..

70

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Niedawno usłyszałem coś w rodzaju komplementu. Zachowywałem się szarmancko wobec pewnej kobiety, nie ze względów "podejrzanych" ha, ha tylko z uprzejmości mężczyzny wobec kobiety jaką mi dawno temu wpojono. No i usłyszałem na koniec, że dziś już mało jest mężczyzn, którzy w ten sposób traktują kobietę. Było mi miło ale swój komentarz zachowałem dla siebie smile bo był on taki, że dziś już mało jest kobiet wobec których warto się w ten sposób zachowywać.

71

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Ja mam wrażenie że tę całą spowiedź ktoś napisał dla jaj, nie wierzę w takie rozkminy u 28 meżczyzny, tym bardziej że się nie odzywa

72

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Autorowi musiało nie iść już w czasach szkoły, kiedy człowiek nabywa i szlifuje umiejętności społeczne. Przecież większość z nas ma jakieś doświadczenia na tym polu, pierwsze miłości, podrywy itd. To wszystko idzie samo, naturalnie, jak pisała Truskaweczka kilka postów wyżej.
Coś mi tu nie gra. Chciałabym wiedzieć kiedy autor uznał, ze tylko poradniki mu pomogą?
Sam mówi że nie ma wielu znajomych, pewnie umiejętności nawiązywania relacji międzyludzkich leżą i to jest podstawa problemu a nie to, ze otoczony jest przez nieczułe Polki.

73 Ostatnio edytowany przez js896020 (2017-02-21 12:56:41)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Hej, ja podobnie jak autor też czytałem dużo poradników jeszcze do niedawna,
ale nie podrywam ludzi na ulicy !:D
Zauważyłem że jak się odrzuci wszystkie poradniki i działa instynkownie nie sztucznie, naturalnie na luzie to idzie naprawdę dobrze!
Ogólnie jeżeli ktoś w młodości nie "nauczył się ludzi", to musi to przerobić, jeżeli nie ma się znajomych to trzeba rozmawiać z każdym - w sklepie, na siłowni, wszędzie! -> to niesamowicie rozwija, następną umiejętnością jest umiejętnośc normalnego patrzenia ludziom w oczy, bo przypusczczam że autor nie umie tego i tutaj jak co chwila zerka w bok to sprawia wrażenie cioty u kobiet, a jak z kolei na siłę utrzymuje kontakt wzrokowy to wygląda jak psychopata
Dodam też jak jesteś prawiczkiem, to nawet warto iść do p[anienek za kasę żeby zburzyć mur pomiędzy toba a kobietami, tylko pamiętaj o zabezpieczeniu !:D
Ja bym nie powiedział, że autor to troll, autor tematu po prostu jakiś czas np. rok stosuje się do poradników ale jest tak sfrustrowany niepowodzeniami, że wydaje mu sie ze to trwa 10 lat wink

74

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Przyznam, że gdyby mnie obcy mężczyzna na ulicy zaczepił i chciał się ze mną umówić, albo prosiłby o numer telefonu to bym uciekała gdzie pieprz rośnie.Zdecydowanie to nie jest dobra forma zawierania znajomości.
A poza tym, może lepiej odstawić wszystkie techniki podrywu i być po prostu sobą?
No i na pewno rozbuchane ego nie pomaga.

75

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
moniaCo napisał/a:

Przyznam, że gdyby mnie obcy mężczyzna na ulicy zaczepił i chciał się ze mną umówić, albo prosiłby o numer telefonu to bym uciekała gdzie pieprz rośnie.Zdecydowanie to nie jest dobra forma zawierania znajomości.
A poza tym, może lepiej odstawić wszystkie techniki podrywu i być po prostu sobą?
No i na pewno rozbuchane ego nie pomaga.

Jak by do mnie podszedł I od razu poprosił o numer i na dodatek powiedział,  że mu się podobam to też bym uciekła.
Ale jakby podszedł i zaczął neutralna rozmowę i na dodatek miło by sie rozmawialo i sprawił pozytywne wrażenie,  to bym się umówiła.
Jakiś czas temu miałam taką sytuację i może nie dałam nr telefonu ale dalam adres internetowy.  Nawet Potem się z nim umówiłam za parę dni.

76

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
moniaCo napisał/a:

Przyznam, że gdyby mnie obcy mężczyzna na ulicy zaczepił i chciał się ze mną umówić, albo prosiłby o numer telefonu to bym uciekała gdzie pieprz rośnie.Zdecydowanie to nie jest dobra forma zawierania znajomości.
A poza tym, może lepiej odstawić wszystkie techniki podrywu i być po prostu sobą?
No i na pewno rozbuchane ego nie pomaga.

Mityczne "bądź sobą" to jedna z najbardziej oklepanych rad i jedna z najbardziej bezwartościowych. No bo jak ktoś jest nieśmiały, zahukany, nudny itp. to bycie sobą (czyli nieśmiałym, zahukanym, nudnym) chyba nie jest najlepszą opcją, czyż nie? tongue

To czemu kobiety, chcąc zwrócić uwagę faceta, malują się, długo wybierają ciuchy, układają włosy itp.? Nie lepiej być sobą i chodzić rozczochrana, nieumalowana i w wygodnym dresie?

77

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:
moniaCo napisał/a:

Przyznam, że gdyby mnie obcy mężczyzna na ulicy zaczepił i chciał się ze mną umówić, albo prosiłby o numer telefonu to bym uciekała gdzie pieprz rośnie.Zdecydowanie to nie jest dobra forma zawierania znajomości.
A poza tym, może lepiej odstawić wszystkie techniki podrywu i być po prostu sobą?
No i na pewno rozbuchane ego nie pomaga.

Mityczne "bądź sobą" to jedna z najbardziej oklepanych rad i jedna z najbardziej bezwartościowych. No bo jak ktoś jest nieśmiały, zahukany, nudny itp. to bycie sobą (czyli nieśmiałym, zahukanym, nudnym) chyba nie jest najlepszą opcją, czyż nie? tongue

To czemu kobiety, chcąc zwrócić uwagę faceta, malują się, długo wybierają ciuchy, układają mwłosy itp.? Nie lepiej być sobą i chodzić rozczochrana, nieumalowana i w wygodnym dresie?

Niezupełnie.  Ja przez "bądź soba"rozumiem to, aby nie udawać nikogo innego. Jak nie jesteś wylewny, nie będziesz się na sile rzucał ludziom na szyję,  jak jesteś ateista, to nie będziesz udawał,  że chodzisz do kościoła,  jak nie lubisz zwierząt,  to nie będziesz udawał,  że kochasz wszystkie psy i koty. Bo wtedy pokażesz drugiej osobie fałszywy obraz samego siebie.
Jak ktoś jest niesmialy i zahukany,  to jak będzie udawał,  że jest przebojowy i wygadany, to nikogo nie nabierze, bo to będzie sztuczne, albo nawet jeśli cudem jakimś mu się uda zagrac taka osobę,  to przy bliższym poznaniu wyjdzie, że to było tylko udawanie kogoś,  kim się nie jest.
Można odwrotnie , jesli komus nie odpowiada dłużej bycie tym niesmialym, może popracować nad wyjściem że swojej skorupy, wtedy będzie to naturalne, taka powolna zmiana zachowania a jednoczesnie człowiek cały czas będzie sobą.
Co do wyglądu,  to chodzi o higienę i takie ogólne zasady życia w społeczeństwie.  Można nie gonić brody, nie myć się,  nie wstawiać nowych zębów,  chodzić codziennie w tym samym ubraniu, nie obcinacz paznokci-tak to już jest kobiety chcą się podobać,  ale mężczyźni także chcą być atrakcyjni dla kobiet,.

78 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-02-21 14:01:29)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:

(...) Mityczne "bądź sobą" to jedna z najbardziej oklepanych rad i jedna z najbardziej bezwartościowych. No bo jak ktoś jest nieśmiały, zahukany, nudny itp. to bycie sobą (czyli nieśmiałym, zahukanym, nudnym) chyba nie jest najlepszą opcją, czyż nie? tongue (...)

Kpisz czy o drogę pytasz?



"Bycie sobą" oznacza brak udawania, brak fałszu, brak popisywania się. Efektem udawania kogoś, kim się nie jest, jest pustynia wokół.

Jeśli ktoś jest zahukany/nieśmiały/nudny i nie przeszkadza mu to w jego życiu i osiąganiu marzeń, to takim ma być. Sporo jednak osób nieśmiałych/zahukanych/nudnych pragnie być jeśli nie w centrum zainteresowania, to choćby zauważalnym przez innych - stąd wskazana praca nad sobą, by wydobyć to, co jest w tej osobie, ale głęboko ukryte. Nieprawdą jest też to, że osoby z kompleksami, osoby nieśmiałe nie znajdują towarzyszy życia. Podobnie jak nieprawdą jest to, że wszystkie osoby znające swą wartość towarzyszy znajdują.

79

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
moniaCo napisał/a:

Przyznam, że gdyby mnie obcy mężczyzna na ulicy zaczepił i chciał się ze mną umówić, albo prosiłby o numer telefonu to bym uciekała gdzie pieprz rośnie.Zdecydowanie to nie jest dobra forma zawierania znajomości.
A poza tym, może lepiej odstawić wszystkie techniki podrywu i być po prostu sobą?
No i na pewno rozbuchane ego nie pomaga.

Ja naprawdę nie wiem ile i jak często kobiety spotykają na ulicy czy gdziekolwiek takich "typów", którzy podchodzą i od razu z marszu proszą u numer telefonu albo z marszu zapraszają na kawę...
Patrząc na to jak ten temat jest namiętnie wałkowany to można pomyśleć, że co najmniej 2 x w tygodniu do danej delikwentki podchodzi jakiś typ i z marszu zaprasza na kawę albo prosi o numer...
Pozwól, że troszkę sparafrazuję Twoje słowa. Obserwuję ludzi i ich zachowania, zajmuję się tym niejako zawodowo na 2 płaszczyznach i powiem Ci, że z moich doświadczeń w naszym kraju to ludzie wieją najczęściej gdzie pieprz rośnie kiedy ich bieżące położenie w jakiś sposób wymaga od nich wyjścia ze swojej strefy komfortu albo wymaga reakcji na jakąś  sytuację, której się nie spodziewają.
A to kiepsko świadczy zarówno o wielu polskich mężczyznach jak i kobietach.

I tak mogę powiedzieć, że Panowie często mają pełne portki strachu i stoją jak słup soli kiedy widzą dziewczynę, która im się podoba ale jednocześnie ani nie spojrzą jej w oczy, ani się nie uśmiechną ani tym bardziej nie podejdą, nie spróbują kulturalnie porozmawiać i ewentualnie po jakichś 10-15 minutach (hipotetycznie powiedzmy) nie wezmą jakiejkolwiek opcji kontaktu.
Dlaczego? Bo od razu stawiają sobie wymówki i wyobrażenia jak to oni chamsko na bank nie zostaną potraktowani... bzdura.

Panie z kolei zazwyczaj robią pod siebie kiedy ktoś je czymś zaskoczy albo zrobi coś w momencie kiedy się tego w ogóle nie spodziewają. To dlatego np kluby są uważane za oklepane miejsce do podrywu ( bo tam się nastawiają na to że będą podrywane) a kiedy ktoś kulturalnie podejdzie na ulicy, w sklepie czy kawiarni to następuje konsternacja...
No bo jak to? Teraz? To jest jak w filmie, to się nie zdarza w normalnym życiu, na bank to jakiś psychol, robi tak bardzo często i chce mnie tylko przelecieć... - najczęściej, bzdura.

Tu nie o to chodzi by czytać jakieś durne pseudo - poradniki i stosować jakieś śmieszne techniki, ważne aby wszystkiego spróbować i znalezć metodę poznawania ludzi, w której czujemy się najpewniej, najlepiej i która najlepiej nam sie sprawdza. Jeden poznaje ludzi tylko przez znajomych, inny tylko w klubach a jeszcze inny wszędzie bo bardzo dużo rozmawia z ludzmi. Tak więc nie ferujmy wyroków co jest dobrą metodą zawierania znajomości a co złą bo każdy czuje się pewniej gdzie indziej, że już nie wspomnę o nastawieniu, otwartości ( lub jej braku) i kilku innych czynnikach.

T-28 napisał/a:

Mityczne "bądź sobą" to jedna z najbardziej oklepanych rad i jedna z najbardziej bezwartościowych. No bo jak ktoś jest nieśmiały, zahukany, nudny itp. to bycie sobą (czyli nieśmiałym, zahukanym, nudnym) chyba nie jest najlepszą opcją, czyż nie? tongue

W punkt. smile
Dla każdego bycie sobą oznacza co innego. Inne nastawienie, inne cechy, inne miejsca, inny sposób wyrażania poglądów. Naturalnie są też wspólne kwestie jak np kultura osobista, brak fałszu i udawania.

T-28 napisał/a:

To czemu kobiety, chcąc zwrócić uwagę faceta, malują się, długo wybierają ciuchy, układają włosy itp.? Nie lepiej być sobą i chodzić rozczochrana, nieumalowana i w wygodnym dresie?

Zaraz Ci jakaś na bank odpowie, że chcą się czuć ładne, seksowne, pewne siebie... ale tylko dla siebie. To tak samo jakby mówić, że chodzi się co tydzień do klubu tylko po to żeby się tylko i wyłącznie dobrze bawić.

Wielokropek napisał/a:

Nieprawdą jest też to, że osoby z kompleksami, osoby nieśmiałe nie znajdują towarzyszy życia. Podobnie jak nieprawdą jest to, że wszystkie osoby znające swą wartość towarzyszy znajdują.

Trudno się z Tobą nie zgodzić. Niestety niektórym ludziom nie da się przetłumaczyć, że czasem nie trzeba nawet szukać a wystarczy być tylko na ludzi otwartym aby poznać swojego towarzysza/kę.

80 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-21 15:29:23)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:
moniaCo napisał/a:

Przyznam, że gdyby mnie obcy mężczyzna na ulicy zaczepił i chciał się ze mną umówić, albo prosiłby o numer telefonu to bym uciekała gdzie pieprz rośnie.Zdecydowanie to nie jest dobra forma zawierania znajomości.
A poza tym, może lepiej odstawić wszystkie techniki podrywu i być po prostu sobą?
No i na pewno rozbuchane ego nie pomaga.

Mityczne "bądź sobą" to jedna z najbardziej oklepanych rad i jedna z najbardziej bezwartościowych. No bo jak ktoś jest nieśmiały, zahukany, nudny itp. to bycie sobą (czyli nieśmiałym, zahukanym, nudnym) chyba nie jest najlepszą opcją, czyż nie? tongue

To czemu kobiety, chcąc zwrócić uwagę faceta, malują się, długo wybierają ciuchy, układają włosy itp.? Nie lepiej być sobą i chodzić rozczochrana, nieumalowana i w wygodnym dresie?

Dobre big_smile

Wszyscy na początek "sprzedajemy" pewien swój wizerunek.
Kreujemy siebie, trochę oszukujemy, bo tuszujemy wady i uwydatniamy atuty, żeby wydać się bardziej atrakcyjnymi smile
Tylko dla każdego co innego jest bardziej atrakcyjne i pożądane.
Niektórzy lubią malowane lale że sztucznymi paznokciami, sztucznymi rzęsami, sztucznymi cyckami, sztucznym uśmiechem w sztucznym futerku, a inni oglądają się za dziewczyną z włosami w nieładzie, bez makijażu i w dresie biegnącą właśnie przez park wink

81

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
summerka88 napisał/a:

a inni oglądają się za dziewczyną z włosami w nieładzie, bez makijażu i w dresie biegnącą właśnie przez park wink

Ech, zawsze miałem słabość do "sportowych" dziewczyn.
I w sumie tak mi zostało. tongue

82

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:
moniaCo napisał/a:

Przyznam, że gdyby mnie obcy mężczyzna na ulicy zaczepił i chciał się ze mną umówić, albo prosiłby o numer telefonu to bym uciekała gdzie pieprz rośnie.Zdecydowanie to nie jest dobra forma zawierania znajomości.
A poza tym, może lepiej odstawić wszystkie techniki podrywu i być po prostu sobą?
No i na pewno rozbuchane ego nie pomaga.

Mityczne "bądź sobą" to jedna z najbardziej oklepanych rad i jedna z najbardziej bezwartościowych. No bo jak ktoś jest nieśmiały, zahukany, nudny itp. to bycie sobą (czyli nieśmiałym, zahukanym, nudnym) chyba nie jest najlepszą opcją, czyż nie? tongue

To czemu kobiety, chcąc zwrócić uwagę faceta, malują się, długo wybierają ciuchy, układają włosy itp.? Nie lepiej być sobą i chodzić rozczochrana, nieumalowana i w wygodnym dresie?

A wziąłęś pod uwagę, T-28, że można być sobą w sukience, albo z pomalowanymi paznokciami, albo z uczesanymi włosami? Że to właśnie może być wizerunek, w którym dana dziewczyna czuje się komfortowo? Że nie każdej najwygodniej i najbardziej naturalnie jest w dresach? Bo bycie sobą to nie jest prezentowanie się światu "na surowo" - to zachowywanie się (i wyglądanie) swobodnie, wygodnie i bez spiny na "robienie wrażenia". Mam koleżankę, której w szpilkach dużo wygodniej niż w tenisówkach - i co udaje czy może właśnie udawać nie ma ochoty, że każda kobieta skrycie marzy o miękkim dresie i kapciach?

Jak ktoś jest nieśmiały, to wcale nie musi się zaraz zmieniać w duszę towarzystwa, żeby być w związku. Wbrew pozorom jest cała masa ludzi, która woli introwertyków niż ekstrawertyków. Tyle, że relacje ekstrawertyków zwykle z zewnątrz wyglądają na zawierane lekko i bez wysiłku, a relacje introwertyków są "wymęczone". A żyjemy w czasach kultu insta-love, której od pierwszego wrażenia z niczym nie pomylisz i gdzie każdy kolejny etap relacji przychodzi jak z płatka - a potknięcia czy przestoje po drodze zwiastują, że sprawa jest z góry przegrana.

83

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Uwielbiam takie męskie rozkminy dlaczego kobieta się czesze, maluje, ubiera, baaa...nawet myje. Przecież wyłącznie dla mężczyzny, bo jakby inaczej.

84

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
moniaCo napisał/a:

Uwielbiam takie męskie rozkminy dlaczego kobieta się czesze, maluje, ubiera, baaa...nawet myje. Przecież wyłącznie dla mężczyzny, bo jakby inaczej.


tia smile jakby cały świat się kręcił wokół penisa z naroślą tongue
sorry, ale musiałam, bo jak czytam takie bzdety, to mi się słabo robi.

Moze są jakieś kobiety, dla których celem jedynym i niezmiennym w zyciu jest złapanie męża. Pewnie też one te mityczne cycki sobie powiększają dla panów.
Na szczęście są jeszcze kobiety, które po prostu lubią makijaż, albo szpilki, albo sukienki - i nie zakładają ich dla nikogo poza sobą.

85

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

To ja się ładnie ubieram, czestetyczne,   maluje dla siebie, bo lubie ladnie wyglądać, no i dla mężczyzn,  bo sama też lubię zadbanych, wiec rozumiem ich punkt widzenia.
No i do krocset, trzeba w końcu sobie jakiegoś zlapac i wyjść za mąż smile

86 Ostatnio edytowany przez Mateuszalien (2017-02-21 19:09:12)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Hej,

założyłem ten tema nie po to aby dostać od was cenne rady w powodzeniu z kobietami, a jedynie aby trochę się pożalić na sytuację panującą w polskim społeczeństwie.

mam swoje utarte zasady, którymi  kieruje się od lat i nie zmienię ich, bo jestem przekonany, że są dobre, a przecież co dobre to nie warto zmieniać, bo można stracić,

kiedyś miałem sporo "przyjaciół", jednak od kiedy wybiłem się zawodowo, a też kiedy polepszyła się moja sytuacja finansowa, materialna, status społeczny, to większość moich znajomych (też płci żeńskiej) "oddaliło" się ode mnie, i nie piszę to żebym się przechwalał - to są suche fakty ,

robię w życiu to co lubię a niemal wszyscy mogą tylko o tym pomarzyć,

jestem szczęśliwym i pozytywnie nastawionym do życia człowiekiem, ale czegoś mi jeszcze brakuje - otóż fajnej kobiety u mojego boku, o co ciężko ostatnimi miesiącami pracuję,

pobieżnie przeczytałem komentarze jakie udzieliliście pod moim tematem i przyznam się, że nie jestem nimi rozczarowany, tzn. z góry wiedziałem, że zostaną poruszone takie a nie inne kwestie i zostanie postawiony stronniczy osąd mojej osoby,

wybaczcie ale muszę o to zapytać: kiedy wy kobiety w końcu zrozumienie, że gdybym nie podchodził do was na ulicy to miałbym z wami bliski zeru kontakt, nie dawajcie mi takich rad, mam na portalach społecznościowych podrywać kobiety, przez sms?, głuche telefony?, na gg? czacie? w klubie DISCO? a może zapisać się do biura matrymonialnego?

bądź sobą to ci się uda... hehe ale nie w tym przypadku, czekaj bo miłość sama przyjdzie... no czekam już 10 lat i jeszcze nie przyszła,

jestem zdania, że szczęściu trzeba pomóc, dlatego robię to co robię,  więc sprawy z kobietami wziąłem w swoje ręce, 

wkurza mnie takie gadanie, że podchodzenie do kobiet na ulicy jest złe!!! dlatego też między innymi poruszyłem ten temat, żeby was drogie kobiety uświadomić, że wcale nie jest tak jak myślicie,

polskie kobiety w większości są źle nastawione na zaczepienie przez faceta na ulicy, pytam się dlaczego? czym ten facet z ulicy różni się  od innego faceta z grona waszych znajomych? to jakiś podgatunek ludzi?

traktujecie facetów "z ulicy" jak trędowatych, bezpodstawnie ich szufladkujecie, twierdzicie, że z ulicy to pewnie jakiś napaleniec, frustrat, zdesperowany ect. i uciekacie w popłochu - dosłownie!

nie zdajecie sobie sprawę, że na ulicy też możecie spotkać faceta swoich marzeń i nie mam tu na myśli tylko wygląd,

co do tematyki uwodzenia, muszę przyznać, że wiedza o uwodzeniu kobiet bardzo mi pomogła w pokonaniu tych głupich oporów kobiet, nie mających żadnego uzasadniania, dzięki temu mogłem kilkukrotnie umówić się z kobietami na wieczorne spotkania, w każdym znaczeniu tego zwrotu,

cenię w sobie to, że potrafię podejść bez żadnych wymówek do najgorętszej kobiety na ulicy czy też w klubie i bez większych problemów rozmawiać z nią na ciekawe tematy, masa facetów może co najwyżej się tylko na nie popatrzyć, a ja kobiety z tej najwyższej ligi uwodzę, 

kobiety apel do was, zmieńcie trochę podejście do życia, cieszcie się dniem, bądźcie otwarte na nowe znajomości z facetami (oczywiście jeśli nie macie kogoś na boku),

uwodzenie kobiet nie polega tylko na tym, że to facet cały czas o was zabiega, po jego pierwszym kroku wy też się trochę zaangażujcie, bo w innym przypadku będziecie czekać latami na waszego księcia z bajki,

pozdrawiam i życzę wszystkim kobietom które mnie lubię i też tym które mnie hejtują miłego dnia,

pozdrawiam Mateusz

87 Ostatnio edytowany przez authority (2017-02-21 18:58:33)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
santapietruszka napisał/a:

A czy według Was Rowan Atkinson jest całkiem przystojnym facetem z poczuciem humoru, czy tylko ja jestem nienormalna? big_smile

Prawdopodobnie jest fajną osobą szczególnie iż jego IQ wynosi 178 Tak tylko geniusz tak genialnie umie udawać idiotów przy nim inni aktorzy miękną wink
No za wyjątkiem Jamesa Wooda który ma o 2 oczka więcej.

88

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
authority napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A czy według Was Rowan Atkinson jest całkiem przystojnym facetem z poczuciem humoru, czy tylko ja jestem nienormalna? big_smile

Prawdopodobnie jest fajną osobą szczególnie iż jego IQ wynosi 178 Tak tylko geniusz tak genialnie umie udawać idiotów przy nim inni aktorzy miękną wink
No za wyjątkiem Jamesa Wooda

Czytałam, że w życiu prwatnym R Atkinson jest  bardzo poważny.  Tak samo jak Louis deFunes, chociaż grywał w specyficznych komediach.

89 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-02-21 19:27:01)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
anitrax napisał/a:

Autorowi musiało nie iść już w czasach szkoły, kiedy człowiek nabywa i szlifuje umiejętności społeczne. Przecież większość z nas ma jakieś doświadczenia na tym polu, pierwsze miłości, podrywy itd.

Dokładnie. To wygląda tak jakby cała - CAŁA - jego wiedza o kobietach, jak podejść, jak zagadać pochodziła z poradników i kursów. Tak jakby nie miał doświadczeń z lat młodości, nie podrywał koleżanek w szkole, czy tam na studiach. Jakby przeskoczył ten etap i od razu wziął się za poradniki. Zero naturalności i wiele pretensji, że sztuczne techniki nie działają.

rosanka napisał/a:

Ale jakby podszedł i zaczął neutralna rozmowę i na dodatek miło by sie rozmawialo i sprawił pozytywne wrażenie,  to bym się umówiła.

Podejrzewam, że autor nie zacząłby naturalnie, tylko użyłby którejś z technik z poradnika.

Jeszcze raz co do podrywu na ulicy: to nie chodzi o to, że taki facet jest gorszy, bo jeśli facet podrywa mnie np w pubie, to też jest to obcy facet, też może być psychol, też może być fajny. Tyle, że w pubie siedzę sobie przy drinku, jestem zrelaksowana, mam czas, a na ulicy spieszę się, pędzę, albo człapię zmęczona i nie w humorze - no chyba, że jesteśmy na spacerze w parku. Żadna kobieta nie będzie miała w tym momencie ochoty na pogaduchy.

90

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
Mateuszalien napisał/a:

polskie kobiety w większości są źle nastawione na zaczepienie przez faceta na ulicy, pytam się dlaczego? czym ten facet z ulicy różni się  od innego faceta z grona waszych znajomych? to jakiś podgatunek ludzi?

Różni sie tym, ze go NIE ZNAM i nie mogę ocenić w takim momencie czy nie jet psycholem lub stalkerem. Osobiście nie wiem co musiałby zrobić OBCY facet na ulicy żebym mu dała nr tel. Przysięgam, ze nie wiem. Rozumiem, ze dla Ciebie nie stanowi problemu rozdawanie swojego nr tel. Dla mnie to ogromne ryzyko wplątania się w niechcianą relację.
Gdyby o telefon spytał kolega kogoś nzajomego, to jesli uznałabym, ze jest ok i miała ochotę na randkowanie, to pewnie, ale nie obcy człowiek. Musiałabym mieć jeszcze jakies ródło informacji o nim, a nie tylko to co sam powie. Rozumiesz?
Wg mnie chodzi tu tylko i wyłącznie o rozsądek, a nie złe nastawienie.

91

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Mi się wydaje że kobiety się po prostu boją gdy mężczyzna zaczepia ich na ulicy, albo myślą że chce od nich pieniędzy na alkohol itd. Ulica to nie jest raczej najlepsze miejsce na podryw. Ludzie najczęściej poznają się albo na domówkach/wycieczkach, albo przez internet, ale nie chodzi mi o portale randkowe, tylko fora tematyczne/ogólnotematyczne, bo na portalach randkowych z kolei kobiety mają zbyt dużo wiadomości, i szansa na to że jakaś odpisze jest mała.

92 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-02-21 20:56:21)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
Mateuszalien napisał/a:

Hej,

założyłem ten tema nie po to aby dostać od was cenne rady w powodzeniu z kobietami, a jedynie aby trochę się pożalić na sytuację panującą w polskim społeczeństwie.

mam swoje utarte zasady, którymi  kieruje się od lat i nie zmienię ich, bo jestem przekonany, że są dobre, a przecież co dobre to nie warto zmieniać, bo można stracić,

kiedyś miałem sporo "przyjaciół", jednak od kiedy wybiłem się zawodowo, a też kiedy polepszyła się moja sytuacja finansowa, materialna, status społeczny, to większość moich znajomych (też płci żeńskiej) "oddaliło" się ode mnie, i nie piszę to żebym się przechwalał - to są suche fakty ,

robię w życiu to co lubię a niemal wszyscy mogą tylko o tym pomarzyć,

jestem szczęśliwym i pozytywnie nastawionym do życia człowiekiem, ale czegoś mi jeszcze brakuje - otóż fajnej kobiety u mojego boku, o co ciężko ostatnimi miesiącami pracuję,

pobieżnie przeczytałem komentarze jakie udzieliliście pod moim tematem i przyznam się, że nie jestem nimi rozczarowany, tzn. z góry wiedziałem, że zostaną poruszone takie a nie inne kwestie i zostanie postawiony stronniczy osąd mojej osoby,

wybaczcie ale muszę o to zapytać: kiedy wy kobiety w końcu zrozumienie, że gdybym nie podchodził do was na ulicy to miałbym z wami bliski zeru kontakt, nie dawajcie mi takich rad, mam na portalach społecznościowych podrywać kobiety, przez sms?, głuche telefony?, na gg? czacie? w klubie DISCO? a może zapisać się do biura matrymonialnego?

bądź sobą to ci się uda... hehe ale nie w tym przypadku, czekaj bo miłość sama przyjdzie... no czekam już 10 lat i jeszcze nie przyszła,

jestem zdania, że szczęściu trzeba pomóc, dlatego robię to co robię,  więc sprawy z kobietami wziąłem w swoje ręce, 

wkurza mnie takie gadanie, że podchodzenie do kobiet na ulicy jest złe!!! dlatego też między innymi poruszyłem ten temat, żeby was drogie kobiety uświadomić, że wcale nie jest tak jak myślicie,

polskie kobiety w większości są źle nastawione na zaczepienie przez faceta na ulicy, pytam się dlaczego? czym ten facet z ulicy różni się  od innego faceta z grona waszych znajomych? to jakiś podgatunek ludzi?

traktujecie facetów "z ulicy" jak trędowatych, bezpodstawnie ich szufladkujecie, twierdzicie, że z ulicy to pewnie jakiś napaleniec, frustrat, zdesperowany ect. i uciekacie w popłochu - dosłownie!

nie zdajecie sobie sprawę, że na ulicy też możecie spotkać faceta swoich marzeń i nie mam tu na myśli tylko wygląd,

co do tematyki uwodzenia, muszę przyznać, że wiedza o uwodzeniu kobiet bardzo mi pomogła w pokonaniu tych głupich oporów kobiet, nie mających żadnego uzasadniania, dzięki temu mogłem kilkukrotnie umówić się z kobietami na wieczorne spotkania, w każdym znaczeniu tego zwrotu,

cenię w sobie to, że potrafię podejść bez żadnych wymówek do najgorętszej kobiety na ulicy czy też w klubie i bez większych problemów rozmawiać z nią na ciekawe tematy, masa facetów może co najwyżej się tylko na nie popatrzyć, a ja kobiety z tej najwyższej ligi uwodzę, 

kobiety apel do was, zmieńcie trochę podejście do życia, cieszcie się dniem, bądźcie otwarte na nowe znajomości z facetami (oczywiście jeśli nie macie kogoś na boku),

uwodzenie kobiet nie polega tylko na tym, że to facet cały czas o was zabiega, po jego pierwszym kroku wy też się trochę zaangażujcie, bo w innym przypadku będziecie czekać latami na waszego księcia z bajki,

pozdrawiam i życzę wszystkim kobietom które mnie lubię i też tym które mnie hejtują miłego dnia,

pozdrawiam Mateusz

Podaj KONKRETNY przebieg rozmowy swojego podrywu, bo inaczej będziemy tu teoretyzować i dwa lata, a Ty cała winę zgonisz na polskie kobiety. Konkretne teksty jakie używasz ze swoich poradników to..?

93

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

założyłem ten tema nie po to aby dostać od was cenne rady w powodzeniu z kobietami, a jedynie aby trochę się pożalić na sytuację panującą w polskim społeczeństwie.

mam swoje utarte zasady, którymi  kieruje się od lat i nie zmienię ich, bo jestem przekonany, że są dobre, a przecież co dobre to nie warto zmieniać, bo można stracić

Robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów to szaleństwo...

jak widzisz, twoje metody nie są wcale takie dobre, skoro sam twierdzisz, jak bardzo są nieskuteczne! big_smile ale jak chcesz, dalej wal głową w mur... smile

94

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
CatLady napisał/a:

Jeszcze raz co do podrywu na ulicy: to nie chodzi o to, że taki facet jest gorszy, bo jeśli facet podrywa mnie np w pubie, to też jest to obcy facet, też może być psychol, też może być fajny. Tyle, że w pubie siedzę sobie przy drinku, jestem zrelaksowana, mam czas, a na ulicy spieszę się, pędzę, albo człapię zmęczona i nie w humorze - no chyba, że jesteśmy na spacerze w parku. Żadna kobieta nie będzie miała w tym momencie ochoty na pogaduchy.

Pełna zgoda, problem w tym że pewne rzeczy nie dzieją się dokładnie wtedy kiedy jesteśmy na nie nastawieni i chcemy świadomie albo podświadomie żeby się wydarzyły. Powiem więcej nierzadko kiedy ludzie są w nastroju/zrelaksowani to nie dzieje się nic i wówczas odczuwają frustrację, że nic się fajnego nie wydarzyło. A ironią losu jest to, że jak czasem ma się kiepski dzień, 100 spraw na głowie i tysiąc myśli to potrafi mieć miejsce kilka różnych ciekawych zdarzeń. Gdyby wszystko działo się wtedy kiedy chcemy i jak chcemy to temat relacji to by była bułka z masłem.
Moim prywatnym zdaniem ludzie nie potrafią dostrzegać okazji i ich wykorzystywać, za to narzekać potrafią wszyscy bo to jest najprostsze. big_smile

anitrax napisał/a:

Różni sie tym, ze go NIE ZNAM i nie mogę ocenić w takim momencie czy nie jet psycholem lub stalkerem.

A znajomego od znajomego znasz i możesz ocenić? Wez poprawkę że gość, który jest "spoko" dla Twoich znajomych niekoniecznie musi być taki dla Ciebie, idąc dalej oni też mogą nie wiedzieć o nim wszystkiego.

anitrax napisał/a:

Osobiście nie wiem co musiałby zrobić OBCY facet na ulicy żebym mu dała nr tel.

To zadziwiające, że to co na "nie" przychodzi niektórym tak łatwo... ale kiedy przychodzi powiedzieć co na "tak" to następuje konsternacja. big_smile
A wiesz przynajmniej jak powinien zagadać oraz gdzie i w jakich okolicznościach jakikolwiek facet żebyś nie potraktowała go jak potencjalnego psychola i stalkera wdeptując przy tym w posadzkę? ;P
Każdy obcy facet, który wychodzi do Ciebie z inicjatywą dostaje takie łatki na Dzień Dobry? tongue

anitrax napisał/a:

Rozumiem, ze dla Ciebie nie stanowi problemu rozdawanie swojego nr tel. Dla mnie to ogromne ryzyko wplątania się w niechcianą relację.

Boshe, nie chcesz relacji to nie dajesz numeru - proste.
Nr telefonu to tylko jedno z narzędzi, jest facebook, email i parę innych a jeśli już czepiamy się tego nieszczęsnego numeru i do tego stopnia trzęsiesz portkami o swoją prywatność to jaki jest problem kupić starter na kartę i jakieś padło za 20-30 zł -  i ten numer telefonu podawać potencjalnym absztyfikantom żeby sprawdzić ich intencje. Tanie i banalnie proste.

anitrax napisał/a:

Gdyby o telefon spytał kolega kogoś nzajomego, to jesli uznałabym, ze jest ok i miała ochotę na randkowanie, to pewnie, ale nie obcy człowiek.

Ciekawe ile czasu by zdążyło upłynąć. tongue

anitrax napisał/a:

Musiałabym mieć jeszcze jakies ródło informacji o nim, a nie tylko to co sam powie. Rozumiesz?

Sprawdz czy ma kartotekę na Policji, możesz też wynająć prywatnego detektywa. big_smile big_smile Potem jest jeszcze Urząd Skarbowy... a jeśli to za mało to znalezc wspólnego znajomego i z jego konta prześwietlić profil  FB delikwenta. big_smile

anitrax napisał/a:

Wg mnie chodzi tu tylko i wyłącznie o rozsądek, a nie złe nastawienie.

Idąc Twoją logiką, to ciekawe czemu ktoś dla kogo Ty jesteś kimś obcym  miałby uwierzyć choćby w jedno Twoje słowo. Na jakiej podstawie? Twoich słów? Też by mógł powiedzieć, że musi Cie najpierw sprawdzić. big_smile
O ile pamiętam Miłość nie składa się wyłącznie z tego co rozsądne i rozważne. tongue

95

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Alberto Salazar, nawet nie mam siły odpowiadać na to o wypisujesz. Sam odpowiedziałeś: nie chcesz relacji-nie dajesz numeru. Koniec. Większość kobiet które spotyka autor wątku najwyraźniej też tak myśli. Do miłości , a szczególnie do Miłości temu naprawdę bardzo daleko.

96

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
anitrax napisał/a:

Większość kobiet które spotyka autor wątku najwyraźniej też tak myśli. Do miłości , a szczególnie do Miłości temu naprawdę bardzo daleko.

A czy ja gdzieś mówię, że tak nie jest? smile
Osobiście uważam, że autor ma nad czym pracować choćby w kontekście podejścia i nastawienia... bo kobiety nigdy nie są odpowiedzialne w całości za pasmo porażek danego faceta.

97

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

a w ogole sa odpowiedzialne za jego porazki?
wybacz, ale wlasnie sie zasmialam big_smile

jak nie potrafi poderwac ZADNEJ kobiety przez 10 lat, to sorry, ale tylko on jest odpowiedzialny big_smile

za co jeszcze, my, kobiety mamy byc odpowiedzialne? bo jestesmy juz za gwałty na nas, a teraz (dobrze ze tylko czesciowo) za niepowodzenia w uwodzeniu u mezczyzn - bo nie rozkladamy nog chetnie na ich zawolanie.

98

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

[Mateuszalien]cenię w sobie to, że potrafię podejść bez żadnych wymówek do najgorętszej kobiety na ulicy czy też w klubie i bez większych problemów rozmawiać z nią na ciekawe tematy, masa facetów może co najwyżej się tylko na nie popatrzyć, a ja kobiety z tej najwyższej ligi uwodzę
Aha, i wszystko jasne.
Ty je uwodzisz,rozmawiasz na ciekawe tematy a masa facetów Ci zazdrości.

Ciekawe jakie zdanie na ten temat mają te najgorętsze kobiety i ta masa facetów gapiąca się z zazdrością smile

99

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

I czemu z tych rozmów z najgorętszymi kobietami nic nie wychodzi na dłużej?

100

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
CatLady napisał/a:

I czemu z tych rozmów z najgorętszymi kobietami nic nie wychodzi na dłużej?

Bo czekają na księcia z bajki hmm

101

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
rossanka napisał/a:
CatLady napisał/a:

I czemu z tych rozmów z najgorętszymi kobietami nic nie wychodzi na dłużej?

Bo czekają na księcia z bajki hmm

Bo nastepnego dnia trzezwieją tongue

102

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
Iceni napisał/a:
rossanka napisał/a:
CatLady napisał/a:

I czemu z tych rozmów z najgorętszymi kobietami nic nie wychodzi na dłużej?

Bo czekają na księcia z bajki hmm

Bo nastepnego dnia trzezwieją tongue

Dopóki nie poczytałam tu i tam na forach o sprawach męsko-damskich, to nie wiedziałam o aż takiej frustracji co poniektórych.
Jak tak czytam, to nasuwa mi się (uogólniny dosyć) wniosek, że jak kobieta "nie ma powodzenia", to wine upatruje w sobie (za brzydka, za chuda, za gruba, za stara, za mało przebojowa),
ale jak mężczyzna "nie ma powodzenia" to przez kobiety, bo szukaja ideału, a nie zauważają porządnych mężczyzn (plus teksty o tak zwanych bad boyach, ale nawet nie chce mi się komentować -woda na młyn)
hmm

103

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Trafiasz po prostu na złe laski, takich jest wbrew pozorom sporo
Nie będę Ci rzucać tekstami w stylu "kiedyś znajdziesz swoją połówkę", bo sama jestem singielką i mam podobne zdanie o facetach. To znaczy, nie mam złego zdania o facetach, tylko złe doświadczenie. Co jakiegoś fajniejszego spotykałam na swojej drodze to najczęściej był zajęty

104

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

maj gudness (!!!!;D;p;))) powiedzcie ze to jest troll i ze to zart.

Ale watek swietny usmielam sie z waszych grafik

Mateusz napisal
ps. zawsze zastanawiało mnie, za jaką ceną ładna kobieta postanowiłaby zainicjować znajomość z facetem, ładne kobiety uważają, że mają wysoką wartość osobistą, za nic w świecie nie pozwolą nawet uniżyć się aby zagadać do normalnego faceta, moim zdaniem, gdyby ładna kobieta musiałaby wybrać jedną z opcji: albo zagadać do zwykłego faceta albo skoczyć do krateru z lawą to jestem przekonany, że skoczyłaby do krateru z lawą, gdyż  nie pozwoliłaby sobie chociaż o jeden milimetr w dół obniżyć swoją reputację gorącej laski.

Mati rozumiem wiec ze nie jestes w swoim mniemaniu wyjatkowo urodziwy a jedynie "normalny zwykly" - to moja sugestia jest taka - jak ci z ladnymi laskami nie wychodzi sprobuj z brzydszymi, byc moze one sie skusza na twoj niewatpliwy urok osobisty. Osobiscie przyjaznie sie z dwiema Ukrainkami i musze cie rozczarowac sa znacznie bardziej wymagajace w zwiazkach niz niejedna znajoma Polka.

PS maj gad cale szczescie ze w Polsce nie ma wulkanow!

105 Ostatnio edytowany przez Romekk92 (2017-02-22 00:04:49)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Spróbuj randek online bo coś mi się wydaje, że ta 9letnia nauka uwodzenia prowadzi do zaczepiania kobiet na ulicy. Sam byś zlewał kobiete jak gdzieś musisz iść itp. Może z 5% ludzi się zatrzyma na zwykłe nagabywanie i to starsi ludzie nie mający co ze sobą zrobić. Mówię to z doświadczenia z dawnych lat podstawówki gdzie musieliśmy robić ankiete w ramach jakiegoś tam projektu big_smile
Napisz może nam Twoim zdaniem jaka najlepsza była próba spotkania męsko - damskiego smile

P.S. Ukrainki są zachwycone kulturą polaków i tylko tyle. W rzeczywistosci ukraincy sa bardziej gburowaci a nie ze polacy mili, fakt to zalezy od osoby nie narodowosci ale glownie tak to jest. Na jedna rosjanke przypada chyba okolo 0,4 do 0,5 faceta stad ta otwartosc na zwiazki i inne patrzenie na faceta. Tam to one musza polowac.

106

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Co się stało?

Tinder się stał, badoo się stało, instagram się stał, facebok się stał, banda followersów podlizywaczy się stała.

107 Ostatnio edytowany przez chwytajzycie (2017-02-22 11:07:22)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Witajcie,

wchodzę po dłuższej przerwie na moje ulubione forum i co widzę?  Aktualny i adekwatny do moich ostatnich doświadczeń temat.

Przeczytałem kilka fajnych wypowiedzi, wśród których widzę te bez wartości dla autora, te uszczypliwe i złośliwe - też bez wartości, ale są też te interesujące i ciekawe smile


A.Salazar - świetne wypowiedzi, brawo!
Wielokropek - nie rozumiem punktowania autora tematu tak złośliwie - metoda zimnego chowu?  On może nie zauważyć Twojej prowokacyjnej metody i zamknąć się. Bez sensu.
Mateuszalien - jeśli jesteś jeszcze w wątku to brawo, przetrwałeś pierwszą damską chłostę anonimowych pań.



Wprowadzę do tego wątku trochę życiowej praktyki, jaką miałem okazję w ostatnich kilku tygodniach zaznać w kontaktach z Wami, kobietami.
Zaznaczam, że poniższe przypadki nie zmieniły mojego zdania na temat tego jakie jesteście. A jakie jesteście napiszę na samym dole smile
Wszystkie te przypadki zdarzyły się w bieżącym miesiącu, stąd pamiętam szczegóły.


PRZYPADEK 1 ( Hania, Polka - wiek ok. 30 lat)

Spotkaliśmy się przez przypadek na saunie, na której byłem po raz pierwszy, a jako że nie mam problemu z otwartością do "obcych" spytałem o to gdzie jest sauna x.
Dziewczyna pokazała mi saunę i jednocześnie weszła ze mną do środka tej sauny.  Jako że był piątkowy wieczór miałem luźny nastrój - rozmawiałem na saunie z wieloma osobami, między innymi z Hanią.
Gdy wychodziłem z sauny, pożegnałem się z ową saunowiczką i po prostu wyszedłem. Nie wymieniliśmy się numerami tel.
Wychodząc z budynku sauny włączyłem inwencję i poprosiłem aby recepcjonistka sauny przykleiła małą kartkę z notatką do karty klubowej owej Hani. Jak udało mi się to zrobić... nie pytajcie:)
Efekt tego był taki że po kilku dniach otrzymałem sms'a od tej dziewczyny i od słowa do słowa umówiliśmy się na randkę.

Tutaj dobra historia mężczyzny z inwencją i singielki z pragnieniem ciepła się kończy....
Dlaczego?  Odpowiedź znajdziesz na dole.


PRZYPADEK 2 (Natalia, Ukrainka - wiek ok. 30, matka 10-latki)

Któregoś dnia czekając na autobus zagadnąłem od tak, stojącą obok, o przepięknych oczach, dziewczynę. Dziewczyna ta wracała z pracy i widać było że jakaś taka pozamykana i niemrawa...
Okazało się że była mocno zmęczona, po całym dniu pracy. Widać było że z chwili na chwilę mój dobry nastrój udzielał się JEJ i jej twarz rozpromieniała.
Jechaliśmy zaledwie kilka minut razem i nie zdążyliśmy wymienić się numerami tel.

Minęło kilka dni i ponownie spotkałem Natalię w autobusie, tym razem była w lepszym humorze i jechała razem z córką.
Poczęstowała mnie cukierkiem, chwilę porozmawialiśmy i tym razem wymieniliśmy się nr tel. , a nawet ustaliliśmy dzień spotkania - godzina była do ustalenia.
Za kilka dni przedzwoniłem i ustaliliśmy godzinę naszego spotkania.

Tutaj dobra historia mężczyzny podróżującego autobusem i matki z dzieckiem,  z pragnieniem bezpieczeństwa się kończy....
Dlaczego?  Odpowiedź znajdziesz na dole.


PRZYPADEK 3 (Magda, Polka- wiek ok. 35-38 lat)

Tak zwany standard. W lutową sobotę wybrałem się ze znajomymi do klubu muzycznego potańczyć.
Gdy weszła ONA do klubu pomyślałem - Oh fuck! Niemożliwe... Anioł...Boska...
Grube pół godziny zajęło mi aby do niej podejść i zagadnąć, a wierzcie mi - odważny jestem.
W klubie było głośno, panował mega ścisk i generalnie nie było warunków na fajną rozmowę.
Zaproponowałem więc Magdzie abyśmy wymienili się numerami telefonów, gdyż z chęcią z nią porozmawiam ale jak widać są słabe warunki.
Po wymianie nr tel. pożegnałem się, a że ona była ze swoim towarzystwem a ja ze swoim, każde odeszło do swojej grupy.
Wracając z klubu tej nocy myślałem że strzelił mnie grom z jasnego nieba...

Tutaj dobra historia mężczyzny tancerza i singielki,  z pragnieniem zabawy się kończy....
Dlaczego?  Odpowiedź znajdziesz na dole.



PRZYPADEK 1

Z Hanią umówiłem się na godz. 18:00. Cenię sobie punktualność więc przybyłem równo o umówionej godzinie.
Czekałem na nią do g.18:30....    Owa delikwentka dzwoni do mnie o 18:33, aby powiedzieć o spóźnieniu, bo musiała jeszcze podjechać do biura. Sęk w tym że ja już jadę powrotnym autobusem...

Wniosek z tej sytuacji:  JEŚLI KTOŚ NIE SZANUJE TWOJEGO CZASU, MUSISZ O SIEBIE ODPOWIEDNIO ZADBAĆ SAM I SZANOWAĆ SWÓJ CZAS.  Dlatego po 30 minutach wyszedłem.
Po tej akcji kompletnie odechciało mi się kolejnych spotkań z saunowiczką....



PRZYPADEK 2

Z Natalią umówiłem się na wtorek na godz. 17:00.  Co istotne, godzinę wybrała ona gdyż ja wolałem później ale nie stanowiło to dla mnie kłopotu aby wcześniej się spotkać.
O godz. 16:15 dostaję sms'a (Tak! SMS'a bo zapewne ciężko zadzwonić....) tej treści: " Nie przyjadę, jestem chora."

Wniosek z tej sytuacji: JEŚLI KTOŚ STAJE SIĘ CHORY PRZED SPOTKANIEM I NIE MA ODWAGI ABY ZADZWONIĆ, TYLKO PISZE SMS'A -  Coś z tą osobą jest nie tak. Ma jakieś zahamowania...

W tej sytuacji zadzwoniłem sam do owej Natalii i w sposób nie pozostawiający wątpliwości że nie będzie dalszego kontaktu, pożegnałem się.



PRZYPADEK 3

Dziewczyna ta to była mistrzyni telefonu:  nie odbierała go, nie oddzwaniała i nie odpisywała na sms'y.
Temat zostawiłem, bo desperatem nie jestem....


Pierwsza reakcja po powyższych trzech przypadkach jest bliska tematowi posta:

Pytam:  co się z tymi kobietami stało...?

I teraz Mateuszalienie co miałbym zrobić dalej?

Schować się pod kołdrę? NIE to nie dla mnie
Pojechać negatywnie po wszystkich kobietach?  NIEEE, to bez sensu przecież ja CHCĘ kobiety. Więc nie mogę mieć takiego przekonania o nich.





Prawda jest taka:

W środowisku kobiet (zapewne też mężczyzn) znajdziemy tęczę osobowości: 

zimne suki, nieogary, egoistki, dziewczyny które boją się własnego cienia, ale i są miłe, piękne i inteligentne i całkiem rozgarnięte też.

TRZEBA TYLKO NA TAKĄ TRAFIĆ!

Dlatego nie przestawaj zaczepiać kobiet.  Jednak rób to z głową!  Swoją głową a nie obcą która wyuczyła Cię formułek podrywu.

Kiedyś zasób formułek się wyczerpie i co wtedy?.... Zostaniesz tylko Ty i aż Ty.  Powodzenia!


--------------
Post został edytowany z powodu naruszenia Regulaminu Forum. Przypominam, że zgodnie z jego 10 punktem, używanie w wypowiedziach kolorowej czcionki jest zabronione.
Z pozdrowieniami, Olinka

108

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:

Ale czemu właściwie jedziecie po tym kolesiu, że jest zdesperowany? Na jego miejscu każdy byłby zdesperowany, taka prawda. Piszecie, że ma rozbujałe ego i powinien poszukać winy w sobie za swoje niepowodzenia. W sumie powinien, tylko gość zupełnie nie wie, gdzie konkretnie szukać i tu jest problem. A trudno szukać po omacku. Ale fajnie jest trochę pokopać leżącego, co nie? wink

Nie hejtowałbym też, że czyta jakieś poradniki. To chyba normalne, że próbuje jakoś rozwiązać swój problem. A że nie idzie, no cóż, widać nie każdy ma talent.

Ale oczywiście dokopanie leżącemu to świetny sposób na podbudowanie ego - "on taki nieudacznik, a my proszę, takie rozchwytywane". Dopiero, kiedy partnerowi wpadnie w oko młodsza koleżanka z pracy, zaczyna się dramat...

A jeszcze większy dramat się zacznie, jak ten w końcu - wyczerpany po wielu niepowodzeniach(i to w najgorszym wydaniu) - zacznie rozważać przeżycie pierwszego razu z prostytutką, czego wcale mu odradzać nie będę a wręcz przeciwnie - niech się lepiej nad tym poważnie zastanowi.

Nikt mi się wmówi, że szacunek należy się za samą płeć żeńską. A kopanie leżącego to już w ogóle godne pogardy.
Większość tego gówna tutaj pominę milczeniem, bo to tylko potwierdza Twoje przypuszczenia.

109

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
chwytajzycie napisał/a:

(...) Wielokropek - nie rozumiem punktowania autora tematu tak złośliwie - metoda zimnego chowu?  On może nie zauważyć Twojej prowokacyjnej metody i zamknąć się. Bez sensu. (...)

Jeśli na nasze, kobiece, forum przychodzi facet (z pełnymi konsekwencjami tego słowa) i popisuje się tym, kim on nie jest, jak wielkie są jego przymioty, wiadomości i umiejętności, a kobiety nie doceniają tego szczęścia na dwóch nogach, to zimny prysznic jest sposobem na to, by zobaczył rzeczywistość. Autor ma, jak każdy i jak zawsze, wybór: albo wnioski wyciągnie, albo nie.


Chcecie znaleźć wsparcie w, delikatnie rzecz nazywając, utyskiwaniu na kobiety? Przenieście się na forum dla facetów. Obrzucanie kobiet błotem na tym forum zwykle kończy się podobnymi do mojej reakcjami.


Przypominam o apelu Olinki wystosowanym w imieniu nas, kobiet, dla których TO forum powstało: http://www.netkobiety.pl/t53012.html

110 Ostatnio edytowany przez moniaCo (2017-02-22 10:41:28)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Ta najwyższa liga kobiet mnie rozwaliła na maksa big_smile
No nie poznały się na naszym Casanovie. Ich strata big_smile

111

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Monia, pośmiej się z niego jeszcze, no dokop mu, poczujesz się lepiej. A później jak mu w końcu z tymi kobietami zatrybi, to jego podświadomość i tak zapamięta te wszystkie podśmiechujki i jakaś kolejna kobieta będzie narzekać, że trafił jej się mizogin, który nie szanuje kobiet i źle ją traktuje. Samo życie.

No to dokop mu jeszcze smile

112

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Gdyby nie padło słowo o poradnikach podrywacza i złych Polkach temat dawno by zdechł.

Nadal jestem ciekawa tego jak wyglądało życie towarzyskie autora w wieku nastoletnim oraz jak przebiegają te rozmowy z dziewczynami na ulicy. Proszę napisz coś więcej.

113

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:

Monia, pośmiej się z niego jeszcze, no dokop mu, poczujesz się lepiej. A później jak mu w końcu z tymi kobietami zatrybi, to jego podświadomość i tak zapamięta te wszystkie podśmiechujki i jakaś kolejna kobieta będzie narzekać, że trafił jej się mizogin, który nie szanuje kobiet i źle ją traktuje. Samo życie.

No to dokop mu jeszcze smile

Nie zamierzam nikogo kopać. Ale może do chłopa coś dotrze, że to w nim problem a nie w tych kobietach. No litości. Tak rozbuchanego ego to już dawno nie widziałam.

114

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Że problem jest w nim, to się zgodzę. Ale za samo czytanie jakichś poradników to bym nie obśmiewał. Jak komuś nie wychodzi jakaś potrawa w kuchni, to też czyta książkę kucharską, co nie?

115 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-22 11:07:24)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:

Że problem jest w nim, to się zgodzę. Ale za samo czytanie jakichś poradników to bym nie obśmiewał. Jak komuś nie wychodzi jakaś potrawa w kuchni, to też czyta książkę kucharską, co nie?

Z tym, że według książki kucharskiej potrawa ma wyjść z tych samych składników zawsze tak samo smaczna (lub nie tongue, ale tak samo) - a kobiety... cóż... każda jest inna i żaden mistrz kuchni nie wymyśli sposobu, żeby smakowały tak samo i tak samo reagowały na przyprawy tongue
Taka jest różnica między książką kucharską a poradnikiem uwodzenia.

116

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
santapietruszka napisał/a:

(...) Tak jest różnica między książką kucharską a poradnikiem uwodzenia.

Jest jedno podobieństwo: przedmiotowe traktowanie

117

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Wniosek taki, że te poradniki nadają się niestety do koosza. Skoro 10 lat stosowania ich porad i nic.
Moim zdaniem one są po to, aby się dobrze sprzedać i wy ciągnąć pieniądze od ludzi.
Z resztą "poradnik uwodzeenia" kojarzy mi się z radami typu, jak zbajerowac kobietę,  jak grać,  jak manipulować,  aby nie tyle stworzyć związek ale mieć w końcu seks. No tak to wygląda.
Z tego co tu panowie opisują,  o tych sztuczkach z poradników,  to widać gołym okiem w czasie kontaktu i ja się nie dziwię,  że to odstrasza kobiety.


Moim zdaniem była więc to komplletna strata czasu. 10 lat. Trzeba mieć w takim razie pretensje do jego autora, do wydawcy, że dają rady, które nie działają,  a nie do kobiet, że nie chcą się dawać uwodzić.
No właśnie,  dziwne jest wylewane tego rozczarowania na forum, zamiast wysłania maila do autorów,  że wydają ksiazki, które w życiu nie działają.

Też jestem sama, nawet trochę to już trwa, myślicie,  że to wina mężczyzn,  że żaden nie zwraca na mnie uwagi?Może oni sami nie wiedzą czego chcą,  albo szukają bardzo pięknych,  młodych i zgrabny kobiet, nawet dwa razy od nich młodszych?
Może więc za mój stan obwinic mężczyzn?

118

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
Wielokropek napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

(...) Taka jest różnica między książką kucharską a poradnikiem uwodzenia.

Jest jedno podobieństwo: przedmiotowe traktowanie

Dokładnie...

rossanka napisał/a:

Też jestem sama, nawet trochę to już trwa, myślicie,  że to wina mężczyzn,  że żaden nie zwraca na mnie uwagi?Może oni sami nie wiedzą czego chcą,  albo szukają bardzo pięknych,  młodych i zgrabny kobiet, nawet dwa razy od nich młodszych?
Może więc za mój stan obwinic mężczyzn?

Może jakiś poradnik poczytaj... a jak nie podziała, to tak, obwinić mężczyzn, przecież to dokładnie to samo, co Autor opisuje...

119

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Cóż, nie każdy ma talent. Jak ktoś nie radzi sobie w kuchni, to 10 lat lektury książki kucharskiej też nie pomoże.

Nie wiem czy te poradniki działają czy nie, ale obstawiam, że jak jakiś facet naczyta się tych poradników a potem poderwie dziewczynę, to raczej nie przyzna się, że mu pomogły.

Chyba muszę poczytać te poradniki tongue

120

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:

Że problem jest w nim, to się zgodzę. Ale za samo czytanie jakichś poradników to bym nie obśmiewał. Jak komuś nie wychodzi jakaś potrawa w kuchni, to też czyta książkę kucharską, co nie?

Jak gotujesz z książki kucharskiej i potrawy Ci nie wychodzą,  to w końcu stwierdzasz, że do bani taka książka,  bo żadna potrawa ci jeszcze nie wyszła,  a nie obwiniasz siebie, że książka super, ale  kupiłeś złe  warzywa, czy za dużo posoliles, czy po prostu rozgotowales.
W przypadku poradników uwodzenia cała złość i rozgoryczenie idzie nie na autora poradnika ale na kobiety.

121

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Dobrze napisałas rossanka.
O to własnie chodzi. Mnie również takie poradniki kojarzą sie z manipulacją i udawaniem kogoś, kim się nie jest.
A przecież "w praniu" wyjdzie, kto jaki jest na prawdę.

122

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

A może kolega z pracy, z którym niejedna kobieta przeżyła "przygodę" (bo przygoda to przecież nie zdrada i to się nie liczy) też wcześniej czytał jakieś poradniki, zamiast sfokusować się na targetach w korpo? tongue Kto wie, kto wie...

123 Ostatnio edytowany przez T-28 (2017-02-22 11:15:26)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
rossanka napisał/a:
T-28 napisał/a:

Że problem jest w nim, to się zgodzę. Ale za samo czytanie jakichś poradników to bym nie obśmiewał. Jak komuś nie wychodzi jakaś potrawa w kuchni, to też czyta książkę kucharską, co nie?

Jak gotujesz z książki kucharskiej i potrawy Ci nie wychodzą,  to w końcu stwierdzasz, że do bani taka książka,  bo żadna potrawa ci jeszcze nie wyszła,  a nie obwiniasz siebie, że książka super, ale  kupiłeś złe  warzywa, czy za dużo posoliles, czy po prostu rozgotowales.
W przypadku poradników uwodzenia cała złość i rozgoryczenie idzie nie na autora poradnika ale na kobiety.

Poradnik nie musi być do bani sam w sobie, to autor wątku ma jakiś problem. Cóż, od poradnika bezpiecznej jazdy nie każdy jest dobrym kierowcą, poradnik słuszny i zbawienny, a niektórzy i tak będą obtłukiwać inne samochody przy parkowaniu...

124 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-22 11:18:29)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:

A może kolega z pracy, z którym niejedna kobieta przeżyła "przygodę" (bo przygoda to przecież nie zdrada i to się nie liczy) też wcześniej czytał jakieś poradniki, zamiast sfokusować się na targetach w korpo? tongue Kto wie, kto wie...

A co to ma do tematu, bo jakoś nie mogę zakumać związku?

T-28 napisał/a:

Cóż, od poradnika bezpiecznej jazdy nie każdy jest dobrym kierowcą, poradnik słuszny i zbawienny, a niektórzy i tak będą obtłukiwać inne samochody przy parkowaniu...

I sam sobie odpowiedziałeś na swoje własne wątpliwości.
Przy czym poradnik bezpiecznej jazdy dodatkowo różni się od poradnika uwodzenia tym samym, co książka kucharska, wędkarskie abc, vademecum głównego księgowego, magia sprzątania itp.

Pomijam już nawet fakt, że porady zachowań w tych poradnikach mają się nijak do prawdziwych reakcji kobiet na takie zachowania big_smile

125

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
santapietruszka napisał/a:
T-28 napisał/a:

A może kolega z pracy, z którym niejedna kobieta przeżyła "przygodę" (bo przygoda to przecież nie zdrada i to się nie liczy) też wcześniej czytał jakieś poradniki, zamiast sfokusować się na targetach w korpo? tongue Kto wie, kto wie...

A co to ma do tematu, bo jakoś nie mogę zakumać związku?

To, że być może komuś zadziałały te nieszczęsne poradniki. Ale się uwiedzionej koleżance z pracy, która zapomniała przez chwilę o mężu i dzieciach, do tego nie przyzna. Bo by czar prysł. Biurowy Casanova oficjalnie po prostu "był sobą" i to się stało "tak jakoś samo z siebie", chemia była i nastrój chwili na wyjeździe służbowym. A nie jakiś poradnik wink

126

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Dobra, idę czytać poradniki, może i ja się dowiem czegoś nowego smile

127

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
T-28 napisał/a:

A może kolega z pracy, z którym niejedna kobieta przeżyła "przygodę" (bo przygoda to przecież nie zdrada i to się nie liczy) też wcześniej czytał jakieś poradniki, zamiast sfokusować się na targetach w korpo? tongue Kto wie, kto wie...

A co to ma do tematu, bo jakoś nie mogę zakumać związku?

To, że być może komuś zadziałały te nieszczęsne poradniki. Ale się uwiedzionej koleżance z pracy, która zapomniała przez chwilę o mężu i dzieciach, do tego nie przyzna. Bo by czar prysł. Biurowy Casanova oficjalnie po prostu "był sobą" i to się stało "tak jakoś samo z siebie", chemia była i nastrój chwili na wyjeździe służbowym. A nie jakiś poradnik wink

Nadal nie rozumiem związku z problemem Autora... może muszę jeszcze jedną kawę wypić...

128 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-02-22 11:54:40)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Wypij wypij. Auotr został tu zjechany i obśmiany za czytanie jakichś poradników, a moim zdaniem niesłusznie.

O, wbiłem na stronkę o uwodzeniu, to jest fajne i w punkt:

[nieregulaminowy link]

Chyba się zatopię w lekturze,

129 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-22 11:31:24)

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?
T-28 napisał/a:

Wypij wypij. Auotr został tu zjechany i obśmiany za czytanie jakichś poradników, a moim zdaniem niesłusznie.

Nie został zjechany za samo czytanie poradników, tylko za to, że obwinia kobiety za to, że owe poradniki nie działają - a powinien najwyżej reklamację do autorów napisać, bo tych poradników nie pisały kobiety...
... mimo to nadal nie kumam, jaki to ma związek z ewentualnymi zdradami na imprezach integracyjnych w korporacjach big_smile

130

Odp: Co się z tymi kobietami stało...?

Taki, że biurowy Casanova również mógł naczytać się poradników, tylko jemu akurat zadziałały. Poradnik jak poradnik, problem moim zdaniem leży w autorze wątku a nie w poradniku. Nie wysyłałbym go z reklamacją do twórców poradników tylko posłałbym go do psychologa.

Posty [ 66 do 130 z 204 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co się z tymi kobietami stało...?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024