Tak samo można odbić pałeczkę i zapytać co x % kobiet widzi w facetach mających 180/190/200cm wzrostu...
A jeśli Ci powiem, że kurduplasty facet jest w stanie nadrobić osobowością?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Przygoda Krejzi z portalami randkowymi. :) :) :)
Strony Poprzednia 1 … 24 25 26 27 28 … 63 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tak samo można odbić pałeczkę i zapytać co x % kobiet widzi w facetach mających 180/190/200cm wzrostu...
A jeśli Ci powiem, że kurduplasty facet jest w stanie nadrobić osobowością?
Ale czy ja to kwestionowałem w jakimkolwiek momencie? Nie. Nigdzie nie powiedziałem, że wszystkie kobiety lecą na obiektywnie wysokich. Stwierdziłem tylko, że część kobiet kręcą wysocy faceci.
@Han_Na
Ale przecież dla faceta o wzroście 210 i 100 kg mięśni inna kobieta będzie filigranowa niż dla faceta o wzroście 180 i 70 kg... Poza tym nie każdy facet chcę filigranową kobietę, mam kumpla, który jest niższy ode mnie ogólnie niski i drobny, a ma narzeczoną sporo wyższą i nie jest ona filigranowa, oczywiście to nie jest też kobieta xxxl... Ale podobno są tacy faceci co lubią nawet takie xxxl i sami je dokarmiają by były grubsze, ale dla mnie to już dewiacja, która może spowodować wiele chorób w życiu takiej kobiety. Nie mniej chodzi mi oto, że gusta są różne i po prostu trzeba trafić na kogoś, w czyim guście będziemy....
Nie mniej chodzi mi oto, że gusta są różne i po prostu trzeba trafić na kogoś, w czyim guście będziemy....
Dokładnie, a po za tym czasem zakochujemy się w osobach, które na pierwszy rzut oka nie są w naszym guście, ale mają sławetne to coś.
@Han_Na
Ale przecież dla faceta o wzroście 210 i 100 kg mięśni inna kobieta będzie filigranowa niż dla faceta o wzroście 180 i 70 kg... Poza tym nie każdy facet chcę filigranową kobietę, mam kumpla, który jest niższy ode mnie ogólnie niski i drobny, a ma narzeczoną sporo wyższą i nie jest ona filigranowa, oczywiście to nie jest też kobieta xxxl... Ale podobno są tacy faceci co lubią nawet takie xxxl i sami je dokarmiają by były grubsze, ale dla mnie to już dewiacja, która może spowodować wiele chorób w życiu takiej kobiety. Nie mniej chodzi mi oto, że gusta są różne i po prostu trzeba trafić na kogoś, w czyim guście będziemy....
Nie Wilk - filigranowa to filogranowa. max 165 cm i drobny kościec. To nie jest kwestia perspektywy. Ja wiem, ja rozumiem, że taka jest ładna, jest slodka, jest kobieca a Wy macie potrzebe być "duzi". To czemu cholera jasna jeden z drugim nie pójdzie na silownie i nie przypakuje?
Ja uprawiam sport. W związku z tym jestem raczej większa niż mniejsza i co? I już jestem zdyskwalifikowana bo ktoś się czuje przy mnie "mało męsko"
AloneWolf90 napisał/a:Nie mniej chodzi mi oto, że gusta są różne i po prostu trzeba trafić na kogoś, w czyim guście będziemy....
Dokładnie, a po za tym czasem zakochujemy się w osobach, które na pierwszy rzut oka nie są w naszym guście, ale mają sławetne to coś.
Jasne tylko najpierw trzeba dać szansę takiej osobie która nie jest w naszym guście Faceci jednak mają z tym pewien problem.
Krejzolka82 napisał/a:AloneWolf90 napisał/a:Nie mniej chodzi mi oto, że gusta są różne i po prostu trzeba trafić na kogoś, w czyim guście będziemy....
Dokładnie, a po za tym czasem zakochujemy się w osobach, które na pierwszy rzut oka nie są w naszym guście, ale mają sławetne to coś.
Jasne tylko najpierw trzeba dać szansę takiej osobie która nie jest w naszym guście
Faceci jednak mają z tym pewien problem.
Myślę, że to dotyczy i kobiet, i mężczyzn, a po za tym moim zdaniem, przy pierwszym spotkaniu już wiesz czy dana osoba ma to "coś" , pomimo, że nie jest twoim ideałem*, jeżeli chodzi o wygląd to ciągnie Cię do niej.
*Ideały występują tylko w naszych wyobrażeniach, a życie to życie i często pokazuje, że wyobrażania mają się nijak do rzeczywistości.
Słuchajcie, ja myślę, że każdy, bez względu na płeć, ma jakieś wyobrażenia "ideału", który, jak wiemy, nie istnieje- raczej w żartobliwych konwersacjach. Nie ma to znaczenia, że ja sobie powiem, że mnie się podoba facet w typie Russell'a Crow- co z tego wynika? Nic.
Kiedy spotykam kogoś takiego owszem, pomyślę "fajnie wygląda" i na tym to się kończy. No co mi po Russell'a jak nam się może temat nie kleić w ogóle?...
Wiele razy pisałam na forum, że dla mnie najseksowniejszą częścią ciała jest mózg. Mój prawie były mąż na początku w ogóle mi się nie podobał. Jednak potem w miarę poznawania się tak to się rozkręciło, że spędziliśmy kilka super lat razem.
Z moich obserwacji na forum wynika, że często poruszany jest temat wzrostu. Moja licealna miłość to był chłopak mojego wzrostu.
Super inteligentny. Tak go zapamiętałam. A filigranowa kobieta to rzeczywiście "fizyczny ideał" wielu facetów. I to z wielu powodów. Jednak życie pokazuje, ile ich chodzi po ziemi. Narzucając sobie takie trochę sztuczne kryteria traci się w moim przekonaniu szansę na naprawdę fajny związek.
Krejzolka82 napisał/a:AloneWolf90 napisał/a:Nie mniej chodzi mi oto, że gusta są różne i po prostu trzeba trafić na kogoś, w czyim guście będziemy....
Dokładnie, a po za tym czasem zakochujemy się w osobach, które na pierwszy rzut oka nie są w naszym guście, ale mają sławetne to coś.
Jasne tylko najpierw trzeba dać szansę takiej osobie która nie jest w naszym guście
Faceci jednak mają z tym pewien problem.
Widzisz ja mam odwrotne odczucia, to kobiety chcą czuć od razu to legendarne coś, podczas pierwszego spotkania, w czasie którego każdy chcę wypaść jak najlepiej, dochodzi stres i czasem jest sztywno i nawet jeżeli na spotkaniu wszystko było ok (to widać), urywają znajomość...
Nie Wilk - filigranowa to filogranowa. max 165 cm i drobny kościec. To nie jest kwestia perspektywy. Ja wiem, ja rozumiem, że taka jest ładna, jest slodka, jest kobieca a Wy macie potrzebe być "duzi". To czemu cholera jasna jeden z drugim nie pójdzie na silownie i nie przypakuje?
Ja uprawiam sport. W związku z tym jestem raczej większa niż mniejsza i co? I już jestem zdyskwalifikowana bo ktoś się czuje przy mnie "mało męsko"
Widzisz ja mam drobny kościec i nawet jakbym przypakował to ręce mi nie zgrubną, nadgarstki nie urosną i wiesz ile razy usłyszałem od kobiety "przypakuj, nabierz masy" ,mnóstwo, ale ponieważ pierwszy raz tak usłyszałem 19 lat, to sobie wziąłem to do serca i zacząłem podnosić ciężary, no i cóż moja wina, że robiłem za krótkie przerwy na odpoczynek organizmu, efekt wypadł mi dysk i mam przerąbane do końca życia... I teraz zamiast ćwiczeń na rzeźbę muszę codziennie wzmacniać kręgosłup... Jak nie, to pojawia się ból (nie duży), ale uporczywy się pojawia... Dlatego uważam, że rada idź dopakuj na siłownię jest głupia.... Ja sport nadal uprawiam, ale tylko to co mogę czyli basen i rower... Nawet po meczu w piłkę nożna czasem czuję ból... I wszystko to z powodu jednej dziewczyny... Cóż jak jakiś facet zastanawia się czy przypakować dla jakieś dziewczyny, nie, nie warto... Dla Siebie może i warto, ale trzeba bardzo, bardzo uważać i być cierpliwym...
A odnośnie męskiej sylwetki to taka sylwetka jest męska dla facetów, a raczej takiej nie masz....
Z kolei taka umięśniona sylwetka to nie problem:
@Krejzi, o tych ideałach pisałyśmy w tym samym czasie.
@Krejzi, o tych ideałach pisałyśmy w tym samym czasie.
Zauważyłam i jaka zgodność.
Hej hej.
To ja się podczapiam pod słowa Krejzi i I see.
Powinnam zrobić kopiuj i wklej
@ross, krejzi, podsumuję to tak: Great minds think alike.
Do potem. Wylogowuję się chwilowo do reala.
@ross, krejzi, podejmuję to tak: Great minds think alike.
Do potem. Wylogowuję się chwilowo do reala.
O jak miło, dzieki;)
Tak trzeba czasem pożyć poza forum. Ja pójdę na spacer ale jak mi włosy wyschna, bo zachciało mi się głowę umyć.
I_see, mam nadzieję, że jesteś słowną osobą, bo wiesz, mamy czarno na białym, że Metyl może spodziewać się CUDOWNEJ niespodzianki od Ciebie a dlaczego za dwa miechy? Aaaaaa....Metyl będzie miał urodziny, tak?
Widzisz ja mam odwrotne odczucia, to kobiety chcą czuć od razu to legendarne coś, podczas pierwszego spotkania, w czasie którego każdy chcę wypaść jak najlepiej, dochodzi stres i czasem jest sztywno i nawet jeżeli na spotkaniu wszystko było ok (to widać), urywają znajomość...
To legendarne to coś to po prostu chęć spędzania czasu z daną osobą bez względu, jak ta osoba się zachowuje, wygląda, co mówi.
Jak dla mnie to "coś" występuje na samym początku, tego nie da się nauczyć, tego nie da się wyczuć za którymś razem. To po prostu jest od razu.
Jestem genialna odkryłam czym jest to "coś" .
AloneWolf90 napisał/a:Widzisz ja mam odwrotne odczucia, to kobiety chcą czuć od razu to legendarne coś, podczas pierwszego spotkania, w czasie którego każdy chcę wypaść jak najlepiej, dochodzi stres i czasem jest sztywno i nawet jeżeli na spotkaniu wszystko było ok (to widać), urywają znajomość...
To legendarne to coś to po prostu chęć spędzania czasu z daną osobą bez względu, jak ta osoba się zachowuje, wygląda, co mówi.
Jak dla mnie to "coś" występuje na samym początku, tego nie da się nauczyć, tego nie da się wyczuć za którymś razem. To po prostu jest od razu.
A co powiesz na taką sytuacje - pierwsze spotkanie super, drugie tak samo, facet mówi że ekstra że chce Cię lepiej poznać bla bla bla po czym po tygodniu mówi, źe z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń bo jak się do tej pory nie zakochał (2 spotkania!) to już się nie zakocha.
@lody miętowe, tu jest więcej " czarno na białym" deklaracji PUBLICZNIE.
Wygląda na to, że spotkamy się we trójkę. Cóż... Metyl trafił do forumowego raju. Pełnego fajnych kobiet.
Widzicie ja nie rozumiem jak mogę mieć lub nie mieć tego coś skoro mogę nie być sobą na pierwszym spotkaniu... To ciekawe jak możecie to wyczuć, skoro czasem wychodzę na zupełnie inną osobę niż jestem...
Krejzolka82 napisał/a:AloneWolf90 napisał/a:Widzisz ja mam odwrotne odczucia, to kobiety chcą czuć od razu to legendarne coś, podczas pierwszego spotkania, w czasie którego każdy chcę wypaść jak najlepiej, dochodzi stres i czasem jest sztywno i nawet jeżeli na spotkaniu wszystko było ok (to widać), urywają znajomość...
To legendarne to coś to po prostu chęć spędzania czasu z daną osobą bez względu, jak ta osoba się zachowuje, wygląda, co mówi.
Jak dla mnie to "coś" występuje na samym początku, tego nie da się nauczyć, tego nie da się wyczuć za którymś razem. To po prostu jest od razu.
A co powiesz na taką sytuacje - pierwsze spotkanie super, drugie tak samo, facet mówi że ekstra że chce Cię lepiej poznać bla bla bla po czym po tygodniu mówi, źe z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń bo jak się do tej pory nie zakochał (2 spotkania!) to już się nie zakocha.
Ja powiem, choć nie do mnie zapytanie, że jak tak powiedział to widać tak jest i nic z tym nie zrobisz.
On nie chce, więc sprawa zamknięta.
Krejzolka82 napisał/a:AloneWolf90 napisał/a:Widzisz ja mam odwrotne odczucia, to kobiety chcą czuć od razu to legendarne coś, podczas pierwszego spotkania, w czasie którego każdy chcę wypaść jak najlepiej, dochodzi stres i czasem jest sztywno i nawet jeżeli na spotkaniu wszystko było ok (to widać), urywają znajomość...
To legendarne to coś to po prostu chęć spędzania czasu z daną osobą bez względu, jak ta osoba się zachowuje, wygląda, co mówi.
Jak dla mnie to "coś" występuje na samym początku, tego nie da się nauczyć, tego nie da się wyczuć za którymś razem. To po prostu jest od razu.
A co powiesz na taką sytuacje - pierwsze spotkanie super, drugie tak samo, facet mówi że ekstra że chce Cię lepiej poznać bla bla bla po czym po tygodniu mówi, źe z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń bo jak się do tej pory nie zakochał (2 spotkania!) to już się nie zakocha.
Kłamca, tak powiem, nie chciał podać prawdziwego powodu....
Widzicie ja nie rozumiem jak mogę mieć lub nie mieć tego coś skoro mogę nie być sobą na pierwszym spotkaniu... To ciekawe jak możecie to wyczuć, skoro czasem wychodzę na zupełnie inną osobę niż jestem...
Dlatego mówię, że potrzeba paru spotkań.
Ale takich bez specjalnego nastawienia się. Niestety dużo osób myśli, że jak były 3 czy 4 spotkania, to że ktoś już jest zainteresowany zwiazkiem. A to nie do końca tak jest.
A najlepiej to się na nic nie nastawiać.
Han_Na napisał/a:Krejzolka82 napisał/a:To legendarne to coś to po prostu chęć spędzania czasu z daną osobą bez względu, jak ta osoba się zachowuje, wygląda, co mówi.
Jak dla mnie to "coś" występuje na samym początku, tego nie da się nauczyć, tego nie da się wyczuć za którymś razem. To po prostu jest od razu.
A co powiesz na taką sytuacje - pierwsze spotkanie super, drugie tak samo, facet mówi że ekstra że chce Cię lepiej poznać bla bla bla po czym po tygodniu mówi, źe z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń bo jak się do tej pory nie zakochał (2 spotkania!) to już się nie zakocha.
Kłamca, tak powiem, nie chciał podać prawdziwego powodu....
A dla mnie właśnie prawdę powiedzial, że ona może liczyć tylko na przyjaźń.
Jakby po roku tak powiedział, to byloby niepokojące.
Ale po tygodniu? Nie widzę w tym nic dziwnego.
Rossanka mnie raczej chodziło o to, że faceci są niespójni a nie to, czy mogę coś z tym zrobić, czy nie. To było apropo tego co pisał Wilk, że kobietom się zachciewa niewiadomo jakiego efektu wow.
I jeszcze do Wilka - ja mam szeroki kościec. Nie mogę zrobić NIC żeby być drobniejsza. Ty mogłeś "urosnąć" ale załatwiłeś się przez własną głupotę Kto ma gorzej?
Cóż... Metyl trafił do forumowego raju. Pełnego fajnych kobiet.
Trzymam cały czas za słowo w kwestii spotkania z Tobą.
Rossanka - wierzysz w "zakochanie" po tygodniu znajomości? Ja po tygodniu znajmości wiem tylko tyle czy lubię przebywać w jego towarzystwie i czy chciałabym kontynuować tą znajomość jako taką a nie rozpatruje kogoś w kategoriach kocham/nie kocham.
Rossanka mnie raczej chodziło o to, że faceci są niespójni a nie to, czy mogę coś z tym zrobić, czy nie. To było apropo tego co pisał Wilk, że kobietom się zachciewa niewiadomo jakiego efektu wow.
I jeszcze do Wilka - ja mam szeroki kościec. Nie mogę zrobić NIC żeby być drobniejsza. Ty mogłeś "urosnąć" ale załatwiłeś się przez własną głupotę Kto ma gorzej?
Już rozumiem co chciałaś napisać, to było nawiązanie do wpisu Wilka.
Hm, ale bycie drobniejsza kobieta nie ma nic wspólnego z tym, czy się kogoś pozna do związku, nie wiem skąd ten pomysł?
Rossanka - wierzysz w "zakochanie" po tygodniu znajomości? Ja po tygodniu znajmości wiem tylko tyle czy lubię przebywać w jego towarzystwie i czy chciałabym kontynuować tą znajomość jako taką a nie rozpatruje kogoś w kategoriach kocham/nie kocham.
Nie wierzę. Ale wierzę, że po tygodniu można stwierdzić, czy się chce nadal wydawać z tą osobą czy nie.
Han_Na napisał/a:Rossanka mnie raczej chodziło o to, że faceci są niespójni a nie to, czy mogę coś z tym zrobić, czy nie. To było apropo tego co pisał Wilk, że kobietom się zachciewa niewiadomo jakiego efektu wow.
I jeszcze do Wilka - ja mam szeroki kościec. Nie mogę zrobić NIC żeby być drobniejsza. Ty mogłeś "urosnąć" ale załatwiłeś się przez własną głupotę Kto ma gorzej?
Już rozumiem co chciałaś napisać, to było nawiązanie do wpisu Wilka.
Hm, ale bycie drobniejsza kobieta nie ma nic wspólnego z tym, czy się kogoś pozna do związku, nie wiem skąd ten pomysł?
Stąd, że którego faceta nie zapytasz to Ci powie, że "podobają mi się filigranowe" ergo - raczej będzie chciał zagadać to takiej.
Krejzolka82 napisał/a:AloneWolf90 napisał/a:Widzisz ja mam odwrotne odczucia, to kobiety chcą czuć od razu to legendarne coś, podczas pierwszego spotkania, w czasie którego każdy chcę wypaść jak najlepiej, dochodzi stres i czasem jest sztywno i nawet jeżeli na spotkaniu wszystko było ok (to widać), urywają znajomość...
To legendarne to coś to po prostu chęć spędzania czasu z daną osobą bez względu, jak ta osoba się zachowuje, wygląda, co mówi.
Jak dla mnie to "coś" występuje na samym początku, tego nie da się nauczyć, tego nie da się wyczuć za którymś razem. To po prostu jest od razu.
A co powiesz na taką sytuacje - pierwsze spotkanie super, drugie tak samo, facet mówi że ekstra że chce Cię lepiej poznać bla bla bla po czym po tygodniu mówi, źe z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń bo jak się do tej pory nie zakochał (2 spotkania!) to już się nie zakocha.
Napiszę tak:
No dobra poznał Cię lepiej i niestety stwierdził, że nie jesteś dobrą kandydatką na dziewczynę.
Przynajmniej był z Tobą szczery i nie mamił Cię jakimiś bzdetami czekając na lepszą "opcje".
Rossanka absolutnie się z Tobą zgadzam, również mam takie podejście
A ludzie są różni, jedni muszą poczuć coś już na pierwszym spotkaniu i drugiej szansy nie dają, inni, wiadomo, i czasami nie ma co szukać drugiego dna
@I_see, zostawiam Was sam na sam napiszę wprost, żeby nie było niedomówień, ogólnie rzecz biorąc nie po drodze mi i Metylowi, krótko i na temat, chociaż widzę, że facet wart poznania
@I_see, zostawiam Was sam na sam
napiszę wprost, żeby nie było niedomówień, ogólnie rzecz biorąc nie po drodze mi i Metylowi, krótko i na temat, chociaż widzę, że facet wart poznania
Ależ rekomendacja.
rossanka napisał/a:Han_Na napisał/a:Rossanka mnie raczej chodziło o to, że faceci są niespójni a nie to, czy mogę coś z tym zrobić, czy nie. To było apropo tego co pisał Wilk, że kobietom się zachciewa niewiadomo jakiego efektu wow.
I jeszcze do Wilka - ja mam szeroki kościec. Nie mogę zrobić NIC żeby być drobniejsza. Ty mogłeś "urosnąć" ale załatwiłeś się przez własną głupotę Kto ma gorzej?
Już rozumiem co chciałaś napisać, to było nawiązanie do wpisu Wilka.
Hm, ale bycie drobniejsza kobieta nie ma nic wspólnego z tym, czy się kogoś pozna do związku, nie wiem skąd ten pomysł?
Stąd, że którego faceta nie zapytasz to Ci powie, że "podobają mi się filigranowe" ergo - raczej będzie chciał zagadać to takiej.
Na pewno będą tacy co wola filigranowe jak i tacy co wola wyższe, albo grubsze, pelniejsze-każdy ma swój gust jeśli chodzi o fizycznosc.
Popatrz na ulicy, jakie pary chodzą. Czy widzisz tylko pary facet 190 cm a kobieta 155 cm i 45 kg wagi? No nie, różne są pary.
Han_Na napisał/a:Krejzolka82 napisał/a:To legendarne to coś to po prostu chęć spędzania czasu z daną osobą bez względu, jak ta osoba się zachowuje, wygląda, co mówi.
Jak dla mnie to "coś" występuje na samym początku, tego nie da się nauczyć, tego nie da się wyczuć za którymś razem. To po prostu jest od razu.
A co powiesz na taką sytuacje - pierwsze spotkanie super, drugie tak samo, facet mówi że ekstra że chce Cię lepiej poznać bla bla bla po czym po tygodniu mówi, źe z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń bo jak się do tej pory nie zakochał (2 spotkania!) to już się nie zakocha.
Napiszę tak:
No dobra poznał Cię lepiej i niestety stwierdził, że nie jesteś dobrą kandydatką na dziewczynę.
Przynajmniej był z Tobą szczery i nie mamił Cię jakimiś bzdetami czekając na lepszą "opcje".
Krejzi szkopuł w tym, że ani ja nie poznałam jego ani on mnie I ja od NICZEGO nie oczekiwałam. Po 2 spotkaniach nie wiesz NIC o danej osobie.
Dokładnie rossanka, nie wiem dlaczego Han_Na tak bardzo zafiksowała się na Swojej figurze, to tak jak ja bym powiedziała, że faceci nie zwracają na mnie uwagi, bo np.mam mały biust, a więc jestem mało kobieca to nie o to przecież chodzi
Krejzolka82 napisał/a:Han_Na napisał/a:A co powiesz na taką sytuacje - pierwsze spotkanie super, drugie tak samo, facet mówi że ekstra że chce Cię lepiej poznać bla bla bla po czym po tygodniu mówi, źe z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń bo jak się do tej pory nie zakochał (2 spotkania!) to już się nie zakocha.
Napiszę tak:
No dobra poznał Cię lepiej i niestety stwierdził, że nie jesteś dobrą kandydatką na dziewczynę.
Przynajmniej był z Tobą szczery i nie mamił Cię jakimiś bzdetami czekając na lepszą "opcje".Krejzi szkopuł w tym, że ani ja nie poznałam jego ani on mnie
Ale najwyraźniej coś mu w Tobie na tyle nie pasowało, że nie miał już ochoty poznawać Cię dalej. Co tu jest do rozkminiania? Wolałabyś, żeby poznawał Cię jeszcze ze dwa miesiące i dopiero potem stwierdził, że może Ci zaoferować jedynie przyjaźń?
Han_Na napisał/a:Krejzolka82 napisał/a:Napiszę tak:
No dobra poznał Cię lepiej i niestety stwierdził, że nie jesteś dobrą kandydatką na dziewczynę.
Przynajmniej był z Tobą szczery i nie mamił Cię jakimiś bzdetami czekając na lepszą "opcje".Krejzi szkopuł w tym, że ani ja nie poznałam jego ani on mnie
Ale najwyraźniej coś mu w Tobie na tyle nie pasowało, że nie miał już ochoty poznawać Cię dalej. Co tu jest do rozkminiania? Wolałabyś, żeby poznawał Cię jeszcze ze dwa miesiące i dopiero potem stwierdził, że może Ci zaoferować jedynie przyjaźń?
Szczerze? Tak. Bo to jest dużo bardziej wiarygodne.
santapietruszka napisał/a:Han_Na napisał/a:Krejzi szkopuł w tym, że ani ja nie poznałam jego ani on mnie
Ale najwyraźniej coś mu w Tobie na tyle nie pasowało, że nie miał już ochoty poznawać Cię dalej. Co tu jest do rozkminiania? Wolałabyś, żeby poznawał Cię jeszcze ze dwa miesiące i dopiero potem stwierdził, że może Ci zaoferować jedynie przyjaźń?
Szczerze? Tak. Bo to jest dużo bardziej wiarygodne.
Jesteś pewna, że za dwa miesiące nie stwierdziłabyś, że Cię oszukał, dając nadzieję na coś poważniejszego? Bo skoro przez dwa miesiące się spotykał, to przecież musiał coś czuć... itd, itp...
santapietruszka napisał/a:Han_Na napisał/a:Krejzi szkopuł w tym, że ani ja nie poznałam jego ani on mnie
Ale najwyraźniej coś mu w Tobie na tyle nie pasowało, że nie miał już ochoty poznawać Cię dalej. Co tu jest do rozkminiania? Wolałabyś, żeby poznawał Cię jeszcze ze dwa miesiące i dopiero potem stwierdził, że może Ci zaoferować jedynie przyjaźń?
Szczerze? Tak. Bo to jest dużo bardziej wiarygodne.
Hanna , ale tak nie można. Przecież spotkasz jeszcze wielu ludzi, z których niektórzy cie "skresla"nawet po 10 minutach rozmowy, nie można tak przeżywać tego. Coś mu nie pasowało i do widzenia,
Po 2 miesiącach to byś dopiero płakała. I też by było źle.
Lepiej jak od razu wiesz na czym stoisz.
Krejzolka82 napisał/a:Han_Na napisał/a:A co powiesz na taką sytuacje - pierwsze spotkanie super, drugie tak samo, facet mówi że ekstra że chce Cię lepiej poznać bla bla bla po czym po tygodniu mówi, źe z jego strony mogę liczyć tylko na przyjaźń bo jak się do tej pory nie zakochał (2 spotkania!) to już się nie zakocha.
Napiszę tak:
No dobra poznał Cię lepiej i niestety stwierdził, że nie jesteś dobrą kandydatką na dziewczynę.
Przynajmniej był z Tobą szczery i nie mamił Cię jakimiś bzdetami czekając na lepszą "opcje".Krejzi szkopuł w tym, że ani ja nie poznałam jego ani on mnie
I ja od NICZEGO nie oczekiwałam. Po 2 spotkaniach nie wiesz NIC o danej osobie.
Podam swój przykład, jak spotykałam się z Facetami i na pierwszym spotkaniu pomimo, że nawet było sympatycznie, ale nie poczułam sławetnego tego czegoś czyli nie poczułam, że chcę znowu się spotkać, nigdy mi nie wychodziło z Nimi, chociaż próbowałam i spotykałam się po parę razy.
I takimi spotykaniami robiłam krzywdę niektórym tym Facetom, bo Oni już zdążyli coś do mnie poczuć.
Więc, jak dla mnie Facet okazał się w porządku.
Han_Na napisał/a:santapietruszka napisał/a:Ale najwyraźniej coś mu w Tobie na tyle nie pasowało, że nie miał już ochoty poznawać Cię dalej. Co tu jest do rozkminiania? Wolałabyś, żeby poznawał Cię jeszcze ze dwa miesiące i dopiero potem stwierdził, że może Ci zaoferować jedynie przyjaźń?
Szczerze? Tak. Bo to jest dużo bardziej wiarygodne.
Jesteś pewna, że za dwa miesiące nie stwierdziłabyś, że Cię oszukał, dając nadzieję na coś poważniejszego?
Tylko widzisz ja nie oczekiwałam NICZEGO po tej relacji. Było fajnie, spędzaliśmy miło czas, gadka też się kleiła. Chętnie spotkałabym się z nim jeszcze parę razy go uważałam za ciekawą osobę. Mnie wkurza to cholerne myślenie zero - jedynkowe. "Love na dzień dobry albo spadówa" Jeśli Wy wszystkie wiecie z góry jak się Wasze relacje z nowo poznanymi ludźmi jako takimi (nie tylko facetami) potoczą to ja Wam szczerze gratuluje, bo ja tego nie wiem. Relacje często ewoluują z czasem i moim zdaniem jest GŁUPOTA szufladkowanie kogoś na dzień dobry.
A mnie uczyłyście, że ma być 'chemia' i jakieś 'iskrzenie'... No ta chemia podobno zawiera element ogólnej atrakcyjności, jak kiedyś to wyjaśnialiśmy... Jednak kto to siebie tak zna aby wiedzieć z góry kogo chce? Tyle razy się to zmienia i ewoluuje... Dobór może być naturalny i wypracowany i... narzucony nawet. Narzucony, co śmieszne, przez siebie a nie tylko odgórnie przez jakąś modę czy otocznie. Przez siebie poprzez ograniczenia, przesądy, zachcianki, konformizm co do tego co wypada lub nie. Nawet strach przed 'złą inwestycją' lub doświadczeniem z pewnymi ludźmi.
Nie ma mądrych chociaż ok - są pewne przesłanki, które minimalizują ryzyko porażki definiowanej jako bycie nieszczęśliwym. Ale to bycie nieszczęśliwym to bym raczej zastąpił na życie w nieakceptowalnych warunkach. Już mnie tyle życie przynajmniej nauczyło
santapietruszka napisał/a:Han_Na napisał/a:Szczerze? Tak. Bo to jest dużo bardziej wiarygodne.
Jesteś pewna, że za dwa miesiące nie stwierdziłabyś, że Cię oszukał, dając nadzieję na coś poważniejszego?
Tylko widzisz ja nie oczekiwałam NICZEGO po tej relacji. Było fajnie, spędzaliśmy miło czas, gadka też się kleiła. Chętnie spotkałabym się z nim jeszcze parę razy go uważałam za ciekawą osobę. Mnie wkurza to cholerne myślenie zero - jedynkowe. "Love na dzień dobry albo spadówa" Jeśli Wy wszystkie wiecie z góry jak się Wasze relacje z nowo poznanymi ludźmi jako takimi (nie tylko facetami) potoczą to ja Wam szczerze gratuluje, bo ja tego nie wiem. Relacje często ewoluują z czasem i moim zdaniem jest GŁUPOTA szufladkowanie kogoś na dzień dobry.
Niestety, na myślenie innych osób nie masz wpływu. Może On myślał zero jedynkowo i co mu zrobisz?
A z tym :jeśli wy wiecie jak się wasze relacje z nowo poznanymi ludźmi potoczą, ..... to do kogo to było, bo teraz to już zupełnie nie rozumiem o co ci chodzi?
Myślisz, że ludzie tak potrafią przewidzieć? Nie wiesz jaka będzie pogoda za 3 dni, ani co się wydarzy w najbliższym tygodniu, a Ty sądzisz, że ktoś przewidzi relacje z drugą osobą? ??
santapietruszka napisał/a:Han_Na napisał/a:Szczerze? Tak. Bo to jest dużo bardziej wiarygodne.
Jesteś pewna, że za dwa miesiące nie stwierdziłabyś, że Cię oszukał, dając nadzieję na coś poważniejszego?
Tylko widzisz ja nie oczekiwałam NICZEGO po tej relacji. Było fajnie, spędzaliśmy miło czas, gadka też się kleiła. Chętnie spotkałabym się z nim jeszcze parę razy go uważałam za ciekawą osobę. Mnie wkurza to cholerne myślenie zero - jedynkowe. "Love na dzień dobry albo spadówa" Jeśli Wy wszystkie wiecie z góry jak się Wasze relacje z nowo poznanymi ludźmi jako takimi (nie tylko facetami) potoczą to ja Wam szczerze gratuluje, bo ja tego nie wiem. Relacje często ewoluują z czasem i moim zdaniem jest GŁUPOTA szufladkowanie kogoś na dzień dobry.
Han_Na - ale to Ty nie oczekiwałaś niczego. On widocznie miał inne oczekiwania i miał do tego prawo. Nie jest tak, że każdy ma myśleć tak, jak Ty.
A poza tym - skoro niczego nie oczekiwałaś, to skąd te rozkminy teraz? Nie oczekiwałaś, nie przyszło, tyle w temacie... Na pewno niczego nie oczekiwałaś? Być może te Wasze spotkania dla Ciebie były całkiem miłe, a on je odbierał inaczej?
I nie, ja nie wiem z góry, jak się moje relacje z nowo poznanymi ludźmi potoczą. Ale dość łatwo przychodzi mi stwierdzenie, że dany człowiek nie jest na tyle interesujący dla mnie, że żadnej bliższej relacji z tego nie będzie. Z innymi np. ja bym widziała dłuższą i bliższą relację, ale dla tego kogoś ja nie jestem na tyle interesująca. Czasem niby jest ok po obu stronach, ale po następnym spotkaniu już coś nie pasuje - i to może być cokolwiek, np. irytujący sposób mówienia na jakiś temat... No, samo życie po prostu.
Moim zdaniem facet zachował się zupełnie w porządku. Nie robił Ci żadnej złudnej nadziei, powiedział wprost, że nic więcej nie może Ci zaoferować. A powód tego jest zupełnie nieważny - nie może i już.
santapietruszka napisał/a:Han_Na napisał/a:Szczerze? Tak. Bo to jest dużo bardziej wiarygodne.
Jesteś pewna, że za dwa miesiące nie stwierdziłabyś, że Cię oszukał, dając nadzieję na coś poważniejszego?
Tylko widzisz ja nie oczekiwałam NICZEGO po tej relacji. Było fajnie, spędzaliśmy miło czas, gadka też się kleiła. Chętnie spotkałabym się z nim jeszcze parę razy go uważałam za ciekawą osobę. Mnie wkurza to cholerne myślenie zero - jedynkowe. "Love na dzień dobry albo spadówa" Jeśli Wy wszystkie wiecie z góry jak się Wasze relacje z nowo poznanymi ludźmi jako takimi (nie tylko facetami) potoczą to ja Wam szczerze gratuluje, bo ja tego nie wiem. Relacje często ewoluują z czasem i moim zdaniem jest GŁUPOTA szufladkowanie kogoś na dzień dobry.
Oczywiście, że nie wiem, jak relacja się potoczy.
Jakby mi ktoś powiedział po pierwszym spotkaniu, że będę z moim teraźniejszym Facetem to bym nie uwierzyła, ale wiedziałam jedno, że jest to Facet z którym chcę być w kontakcie, z którym chcę się widywać.
Możliwe, że ważne są intencje dlaczego się spotykamy z danymi ludźmi.
Ja spotkałam się z Nim ot tak, tak z ciekawości, bez żadnego podtekstu matrymonialnego. Normalne koleżeńskie spotkanie.
A z tamtymi Facetami spotkałam się nie ukrywajmy jednak w jakimś stopniu matrymonialny, bo poznałam Ich na portalu randkowym, chociaż nie było mowy o tym, że to jest randka to jednak "wisiało" to nad nami. Na takich spotkaniach mimo woli myśli się czy to dobry kandydat/tka na związek.
A jak nie to idzie się dalej i to zwykle zrywając znajomość aby nie było niejasności... Więc wychodzi często, że spotkania bez podtekstów najlepiej rokują? Może i tak bo luzu więcej, co?
Han_Na napisał/a:santapietruszka napisał/a:Jesteś pewna, że za dwa miesiące nie stwierdziłabyś, że Cię oszukał, dając nadzieję na coś poważniejszego?
Tylko widzisz ja nie oczekiwałam NICZEGO po tej relacji. Było fajnie, spędzaliśmy miło czas, gadka też się kleiła. Chętnie spotkałabym się z nim jeszcze parę razy go uważałam za ciekawą osobę. Mnie wkurza to cholerne myślenie zero - jedynkowe. "Love na dzień dobry albo spadówa" Jeśli Wy wszystkie wiecie z góry jak się Wasze relacje z nowo poznanymi ludźmi jako takimi (nie tylko facetami) potoczą to ja Wam szczerze gratuluje, bo ja tego nie wiem. Relacje często ewoluują z czasem i moim zdaniem jest GŁUPOTA szufladkowanie kogoś na dzień dobry.
Oczywiście, że nie wiem, jak relacja się potoczy.
Jakby mi ktoś powiedział po pierwszym spotkaniu, że będę z moim teraźniejszym Facetem to bym nie uwierzyła, ale wiedziałam jedno, że jest to Facet z którym chcę być w kontakcie, z którym chcę się widywać.Możliwe, że ważne są intencję dlaczego się spotykamy z danymi ludźmi.
Ja spotkałam się z Nim ot tak, tak z ciekawości, bez żadnego podtekstu matrymonialnego. Normalne koleżeńskie spotkanie.A z tamtymi Facetami spotkałam się nie ukrywajmy jednak w jakimś stopniu matrymonialny, bo poznałam Ich na portalu randkowym, chociaż nie było mowy o tym, że to jest randka to jednak "wisiało" to nad nami. Na takich spotkaniach mimo woli myśli się czy to dobry kandydat/tka na związek.
Powiedz sama, nie lepiej w ten sposób - bez presji, bez ciśnienia? Poznałaś ciekawego człowieka, który okazał się być tym "Twoim".
Czy Wy serio nie spotykacie się z facetami tak po prostu, dla miłego spędzenia czasu? Zawsze musi być ten kontekst matrymonialny?
A jak nie to idzie się dalej i to zwykle zrywając znajomość aby nie było niejasności... Więc wychodzi często, że spotkania bez podtekstów najlepiej rokują?
Może i tak bo luzu więcej, co?
O to to to.
Powiedz sama, nie lepiej w ten sposób - bez presji, bez ciśnienia? Poznałaś ciekawego człowieka, który okazał się być tym "Twoim".
Czy Wy serio nie spotykacie się z facetami tak po prostu, dla miłego spędzenia czasu? Zawsze musi być ten kontekst matrymonialny?
Nie musi być żadnego kontekstu matrymonialnego. Ale i tak nie ze wszystkimi ma się ochotę spędzać czas, to chyba jest logiczne?
Krejzolka82 napisał/a:Han_Na napisał/a:Tylko widzisz ja nie oczekiwałam NICZEGO po tej relacji. Było fajnie, spędzaliśmy miło czas, gadka też się kleiła. Chętnie spotkałabym się z nim jeszcze parę razy go uważałam za ciekawą osobę. Mnie wkurza to cholerne myślenie zero - jedynkowe. "Love na dzień dobry albo spadówa" Jeśli Wy wszystkie wiecie z góry jak się Wasze relacje z nowo poznanymi ludźmi jako takimi (nie tylko facetami) potoczą to ja Wam szczerze gratuluje, bo ja tego nie wiem. Relacje często ewoluują z czasem i moim zdaniem jest GŁUPOTA szufladkowanie kogoś na dzień dobry.
Oczywiście, że nie wiem, jak relacja się potoczy.
Jakby mi ktoś powiedział po pierwszym spotkaniu, że będę z moim teraźniejszym Facetem to bym nie uwierzyła, ale wiedziałam jedno, że jest to Facet z którym chcę być w kontakcie, z którym chcę się widywać.Możliwe, że ważne są intencję dlaczego się spotykamy z danymi ludźmi.
Ja spotkałam się z Nim ot tak, tak z ciekawości, bez żadnego podtekstu matrymonialnego. Normalne koleżeńskie spotkanie.A z tamtymi Facetami spotkałam się nie ukrywajmy jednak w jakimś stopniu matrymonialny, bo poznałam Ich na portalu randkowym, chociaż nie było mowy o tym, że to jest randka to jednak "wisiało" to nad nami. Na takich spotkaniach mimo woli myśli się czy to dobry kandydat/tka na związek.
Powiedz sama, nie lepiej w ten sposób - bez presji, bez ciśnienia? Poznałaś ciekawego człowieka, który okazał się być tym "Twoim".
Czy Wy serio nie spotykacie się z facetami tak po prostu, dla miłego spędzenia czasu? Zawsze musi być ten kontekst matrymonialny?
Jak poznałaś tego Faceta?
Han_Na napisał/a:Krejzolka82 napisał/a:Oczywiście, że nie wiem, jak relacja się potoczy.
Jakby mi ktoś powiedział po pierwszym spotkaniu, że będę z moim teraźniejszym Facetem to bym nie uwierzyła, ale wiedziałam jedno, że jest to Facet z którym chcę być w kontakcie, z którym chcę się widywać.Możliwe, że ważne są intencję dlaczego się spotykamy z danymi ludźmi.
Ja spotkałam się z Nim ot tak, tak z ciekawości, bez żadnego podtekstu matrymonialnego. Normalne koleżeńskie spotkanie.A z tamtymi Facetami spotkałam się nie ukrywajmy jednak w jakimś stopniu matrymonialny, bo poznałam Ich na portalu randkowym, chociaż nie było mowy o tym, że to jest randka to jednak "wisiało" to nad nami. Na takich spotkaniach mimo woli myśli się czy to dobry kandydat/tka na związek.
Powiedz sama, nie lepiej w ten sposób - bez presji, bez ciśnienia? Poznałaś ciekawego człowieka, który okazał się być tym "Twoim".
Czy Wy serio nie spotykacie się z facetami tak po prostu, dla miłego spędzenia czasu? Zawsze musi być ten kontekst matrymonialny?Jak poznałaś tego Faceta?
Na meczu. Jakie to ma znaczenie?
rh72 napisał/a:A jak nie to idzie się dalej i to zwykle zrywając znajomość aby nie było niejasności... Więc wychodzi często, że spotkania bez podtekstów najlepiej rokują?
Może i tak bo luzu więcej, co?
O to to to.
Oczywiście, że tak.
Ja zawsze na spotkaniach czy też przed mówiłam/pisałam Facetom, że to nie jest randka tylko spotkanie, bo nie chciałam, żeby było sztywno i z jakimiś podtekstami i pomimo, że tak mówiłam to po którymś tam spotkaniu Facet mi wyskakuje, że Mu dawałam nadzieję tymi spotkaniami na coś więcej i się Nim bawiłam.
Han_Na napisał/a:Powiedz sama, nie lepiej w ten sposób - bez presji, bez ciśnienia? Poznałaś ciekawego człowieka, który okazał się być tym "Twoim".
Czy Wy serio nie spotykacie się z facetami tak po prostu, dla miłego spędzenia czasu? Zawsze musi być ten kontekst matrymonialny?Nie musi być żadnego kontekstu matrymonialnego. Ale i tak nie ze wszystkimi ma się ochotę spędzać czas, to chyba jest logiczne?
Nawet jak spotkanie jest miłe, przyjemne i dobrze Wam się rozmawia? Rozumiem, że nie każdy się nadaje na potencjalnego partnera z różnych powodów, ale to chyba nie jest powód do kompletnego zrywania znajomości?
Jak pan mi zaproponował "przyjaźń" ja na to że spoko to kiedy idziemy na kawę - pan panika w oczach. Przyjaciele się spotykają tak?
santapietruszka napisał/a:Han_Na napisał/a:Powiedz sama, nie lepiej w ten sposób - bez presji, bez ciśnienia? Poznałaś ciekawego człowieka, który okazał się być tym "Twoim".
Czy Wy serio nie spotykacie się z facetami tak po prostu, dla miłego spędzenia czasu? Zawsze musi być ten kontekst matrymonialny?Nie musi być żadnego kontekstu matrymonialnego. Ale i tak nie ze wszystkimi ma się ochotę spędzać czas, to chyba jest logiczne?
Nawet jak spotkanie jest miłe, przyjemne i dobrze Wam się rozmawia? Rozumiem, że nie każdy się nadaje na potencjalnego partnera z różnych powodów, ale to chyba nie jest powód do kompletnego zrywania znajomości?
Jak pan mi zaproponował "przyjaźń" ja na to że spoko to kiedy idziemy na kawę - pan panika w oczach. Przyjaciele się spotykają tak?
Możliwe, że się wystraszył, że Ty coś do Niego masz i tyle, że kawa to tylko pretekst, aby Mu się przypodobać.
Han_Na napisał/a:rh72 napisał/a:A jak nie to idzie się dalej i to zwykle zrywając znajomość aby nie było niejasności... Więc wychodzi często, że spotkania bez podtekstów najlepiej rokują?
Może i tak bo luzu więcej, co?
O to to to.
Oczywiście, że tak.
Ja zawsze na spotkaniach czy też przed mówiłam/pisałam Facetom, że to nie jest randka tylko spotkanie, bo nie chciałam, żeby było sztywno i z jakimiś podtekstami i pomimo, że tak mówiłam to po którymś tam spotkaniu Facet mi wyskakuje, że Mu dawałam nadzieję tymi spotkaniami na coś więcej i się Nim bawiłam.
No to już jest jego problem - bo Ty jasno dałaś sygnał czego oczekujesz. A że on sobie coś ubzdurał to już jego problem.
santapietruszka napisał/a:Han_Na napisał/a:Powiedz sama, nie lepiej w ten sposób - bez presji, bez ciśnienia? Poznałaś ciekawego człowieka, który okazał się być tym "Twoim".
Czy Wy serio nie spotykacie się z facetami tak po prostu, dla miłego spędzenia czasu? Zawsze musi być ten kontekst matrymonialny?Nie musi być żadnego kontekstu matrymonialnego. Ale i tak nie ze wszystkimi ma się ochotę spędzać czas, to chyba jest logiczne?
Nawet jak spotkanie jest miłe, przyjemne i dobrze Wam się rozmawia? Rozumiem, że nie każdy się nadaje na potencjalnego partnera z różnych powodów, ale to chyba nie jest powód do kompletnego zrywania znajomości?
Jak pan mi zaproponował "przyjaźń" ja na to że spoko to kiedy idziemy na kawę - pan panika w oczach. Przyjaciele się spotykają tak?
Han_Na - to zależy od tego, czego człowiek w życiu szuka... Pan najwyraźniej szukał partnerki, nie koleżanki do miłych spotkań - i nie ma nic w tym dziwnego. A koleżanek, przyjaciółek czy znajomych ma już pewnie na pęczki i na następną mu czasu braknie. No, niestety, bywa. A zapytam jeszcze raz - pomyślałaś w ogóle, że on mógł zupełnie inaczej niż Ty odbierać Wasze spotkania? Że dla niego wcale nie było miło i wcale mu się nie rozmawiało dobrze? Bo mogło i tak być...
Han_Na napisał/a:santapietruszka napisał/a:Nie musi być żadnego kontekstu matrymonialnego. Ale i tak nie ze wszystkimi ma się ochotę spędzać czas, to chyba jest logiczne?
Nawet jak spotkanie jest miłe, przyjemne i dobrze Wam się rozmawia? Rozumiem, że nie każdy się nadaje na potencjalnego partnera z różnych powodów, ale to chyba nie jest powód do kompletnego zrywania znajomości?
Jak pan mi zaproponował "przyjaźń" ja na to że spoko to kiedy idziemy na kawę - pan panika w oczach. Przyjaciele się spotykają tak?Możliwe, że się wystraszył, że Ty coś do niego masz i tyle, że kawa to tylko pretekst, aby Mu się przypodobać.
"Zostańmy przyjaciółmi" to nowy synonim nie chce Cię więcej widzieć.
Dokąd zmierzasz świecie?
Han_Na napisał/a:santapietruszka napisał/a:Nie musi być żadnego kontekstu matrymonialnego. Ale i tak nie ze wszystkimi ma się ochotę spędzać czas, to chyba jest logiczne?
Nawet jak spotkanie jest miłe, przyjemne i dobrze Wam się rozmawia? Rozumiem, że nie każdy się nadaje na potencjalnego partnera z różnych powodów, ale to chyba nie jest powód do kompletnego zrywania znajomości?
Jak pan mi zaproponował "przyjaźń" ja na to że spoko to kiedy idziemy na kawę - pan panika w oczach. Przyjaciele się spotykają tak?Han_Na - to zależy od tego, czego człowiek w życiu szuka... Pan najwyraźniej szukał partnerki, nie koleżanki do miłych spotkań - i nie ma nic w tym dziwnego. A koleżanek, przyjaciółek czy znajomych ma już pewnie na pęczki i na następną mu czasu braknie. No, niestety, bywa. A zapytam jeszcze raz - pomyślałaś w ogóle, że on mógł zupełnie inaczej niż Ty odbierać Wasze spotkania? Że dla niego wcale nie było miło i wcale mu się nie rozmawiało dobrze? Bo mogło i tak być...
Czy ktoś, komu się nie podoba proponuje kolejne? To była odwrócenie relacji o 180 stopni dosłownie w ciągu kilku godzin. Rano była inna gadka a wieczorem już co innego. Co ciekawe pan na kawę umówić nie bardzo chce ale flirciki dalej odchodzą. Nie rozumiem facetów. Naprawdę.
Han_Na nawet w relacjach niematrymonialnych zdarza się tak, ze nie ma się ochoty podtrzymywać znajomości.
Krejzolka82 napisał/a:Han_Na napisał/a:Powiedz sama, nie lepiej w ten sposób - bez presji, bez ciśnienia? Poznałaś ciekawego człowieka, który okazał się być tym "Twoim".
Czy Wy serio nie spotykacie się z facetami tak po prostu, dla miłego spędzenia czasu? Zawsze musi być ten kontekst matrymonialny?Jak poznałaś tego Faceta?
Na meczu. Jakie to ma znaczenie?
Ma ogromne znaczenie.
Kto zainicjował dalszą znajomość?
Santa jesteś rudzielcem?
Jeszcze nie do końca. Jeszcze ze dwa farbowania
Jeszcze nie do końca. Jeszcze ze dwa farbowania
Pochwalisz się końcowym efektem, prawda?
Idę na fejsa z czaić czy masz jakieś zdjęcie.
Edycja: jakiś brąz widzę.
I to jest przewaga kobiet i niesprawiedliwość Facet by się na rudo zrobił...
I to jest przewaga kobiet i niesprawiedliwość
Facet by się na rudo zrobił...
Nikt Ci nie broni zafarbować się na rudo.
Strony Poprzednia 1 … 24 25 26 27 28 … 63 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Przygoda Krejzi z portalami randkowymi. :) :) :)
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024