Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 291 ]

196

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
WaltonSimons napisał/a:

Czy oprócz urody coś do niej Cię przyciąga? bo póki co z Twoich postów można odnieść wrażenie, że ona jest przede wszystkim ładna, a reszta Ci w niej nie odpowiada?

To samo pytanie miałam zadać... ładna i seks ok, a poza tym wszystko źle, nic nie pasuje... złe książki czyta, złe filmy ogląda, źle dzieci wychowuje... trochę ciężko żyć w takim klimacie, nic dziwnego w sumie, że żona szuka odskoczni, choćby na fb z nastolatkiem, który na nic nie narzeka...

Nie tylko Potter jej w głowie, spokojnie. I to nie jest tak, że wpadam do domu i drę ryja "znowu czytasz Pottera?" :-))) Nie jestem jakimś kurde despotą.
Czy szukała odskoczni, myślę, że tak. Myślę, że zaniedbałem ją trochę brakiem kwiatów bez powodu czy wspólnym wyjściami. Ale z drugiej strony praca nad związkiem to nie tylko jednostronne inwestowanie męża w żonę, druga strona także powinna dbać o relacje a nie chować się po nocach z laptopem pod kołdrą.
Na klimat w związku ma wpływ nie tylko "zramolały" mąż.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

widac czas nie leczy ran

198

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
mil.kopec napisał/a:

widac czas nie leczy ran

Leczy, tylko nie jak się je drapie.

199

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

lepszy67, mam wrażenie, że znam Twoją żonę. Tyle szczegółów się zgadza, że jestem w szoku. Mój facet przed poznaniem mnie miał internetowy romans z starszą babą, ok 40 letnią, ile lat miała dokładnie nie wiadomo, bo ostro kłamała, zawyżała swój wiek żeby słuchać komplementów jak młodo wygląda, ale mój wyszpiegował ją na jakimś innym portalu i wiedział w końcu, że jest starsza niż podawała. Też ma dwójkę dzieci, też atrakcyjna, też wydawała się strasznie pusta w konwersacji, majętna. Tylko, że ona twierdziła, że jej mąż wie o jej internetowych podbojach i nie ma nic przeciwko.

200 Ostatnio edytowany przez Revenn (2017-02-24 17:32:41)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
moniaCo napisał/a:
Lexpar napisał/a:

Monia chociaż raz się z Tobą nie zgodzę.
Skoro raz zostałem oszukany to jak mam zaufać.
Zadra zawsze zostanie.
Tolerancja nic tu nie da ( przynajmnie w moim przypadku, bo mam pewne zasady).
Zresztą zawsze synowi mówiłem " synu zaufanie jest bardzo łatwo stracić a niezwykle ciężko odzyskać ".
A to dla mnie jest święta prawda.

Akurat w moich wypowiedziach odniosłam się do kwestii zainteresowań.
O tolerancji zdrady nic nie pisałam.
Rozumiem autora, że czuje się oszukany, okłamany. Znam to uczucie, więc wiem jak to boli.

Tak, boli. Powoli się oswajam, że jednak doszło do fizycznej zdrady i boli jakby mniej. Smutne jest to, że z taką łatwością jest w stanie skłamać.

Tu nie chodzi o to co się wydarzyło 19 lat temu ale o to co się może powtarzać po dzień dzisiejszy. Skoro 42 letnia baba romansuje z 18 latkiem o 1 w nocy kiedy ciebie nie ma to już coś jest grubo nie tak. Czytanie młodzieżowych książek to nie jest problem, sam lubie gry komputerowe, anime i mange, ale tu jak sam dostrzegłeś problem leży w tym że nie może pogodzić się ze swoim wiekiem. Chce być kumpelą dla córek a to nie jest dobre rozwiązanie. Matka powinna być matką. Nie chce być tutaj jakimś złym wieszczem ale myśle że nie ten jeden raz 19 lat temu walneła ciebie po rogach. Jeżeli mogę zapytać, ten chłopak z którym pisała to kolega twojwj córki ? Bo jeżeli tak to liczysz się z tym że może opowiadać i koloryzować tą sytuacje z smsami ? A chyba wiesz że może powstać jakaś plotka.

201

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
kejter napisał/a:

lepszy67, mam wrażenie, że znam Twoją żonę. Tyle szczegółów się zgadza, że jestem w szoku. Mój facet przed poznaniem mnie miał internetowy romans z starszą babą, ok 40 letnią, ile lat miała dokładnie nie wiadomo, bo ostro kłamała, zawyżała swój wiek żeby słuchać komplementów jak młodo wygląda, ale mój wyszpiegował ją na jakimś innym portalu i wiedział w końcu, że jest starsza niż podawała. Też ma dwójkę dzieci, też atrakcyjna, też wydawała się strasznie pusta w konwersacji, majętna. Tylko, że ona twierdziła, że jej mąż wie o jej internetowych podbojach i nie ma nic przeciwko.

Myślę, że takich żon jak moja jest dość dużo. Pusta w konwersacji raczej nie jest :-)
Wieku nie zaniżała.
Twój mąż ma teraz 21 lat?

202

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
Revenn napisał/a:
lepszy67 napisał/a:
moniaCo napisał/a:

Akurat w moich wypowiedziach odniosłam się do kwestii zainteresowań.
O tolerancji zdrady nic nie pisałam.
Rozumiem autora, że czuje się oszukany, okłamany. Znam to uczucie, więc wiem jak to boli.

Tak, boli. Powoli się oswajam, że jednak doszło do fizycznej zdrady i boli jakby mniej. Smutne jest to, że z taką łatwością jest w stanie skłamać.

Tu nie chodzi o to co się wydarzyło 19 lat temu ale o to co się może powtarzać po dzień dzisiejszy. Skoro 42 letnia baba romansuje z 18 latkiem o 1 w nocy kiedy ciebie nie ma to już coś jest grubo nie tak. Czytanie młodzieżowych książek to nie jest problem, sam lubie gry komputerowe, anime i mange, ale tu jak sam dostrzegłeś problem leży w tym że nie może pogodzić się ze swoim wiekiem. Chce być kumpelą dla córek a to nie jest dobre rozwiązanie. Matka powinna być matką. Nie chce być tutaj jakimś złym wieszczem ale myśle że nie ten jeden raz 19 lat temu walneła ciebie po rogach. Jeżeli mogę zapytać, ten chłopak z którym pisała to kolega twojwj córki ? Bo jeżeli tak to liczysz się z tym że może opowiadać i koloryzować tą sytuacje z smsami ? A chyba wiesz że może powstać jakaś plotka.

Tak, to znajomy mojej córki, ale chłopak jest bardzo dyskretny, trochę zamknięty w sobie i w zasadzie nic do niego nie mam, bo znajomość rozpoczęła i rozdmuchała moja Ż. To się nie rozeszło (minęły 4 lata), może dlatego, ze odpowiednio szybko wkroczyłem.
Napisała kolesiowi, że jak była w jego wieku, to  "szalała" i jego też namawiała, żeby szalał póki może. O jakie szaleństwa chodzi można się tylko domyślać.

Myślę, że kobiety także przechodzą kryzys wieku średniego, może nawet bardziej niż mężczyźni - "w starym piecu diabeł pali"?
Podam przykład. Na fejsie kilka dni temu podjęła ze mną konwersację jedna z dalekich znajomych. Po kilkunastu zdaniach zaproponowała mi...romans z mocnym podłożem erotycznym. Znam jej męża, związek uznawany przez otoczenie za bardzo udany i zgrany. Zapytałem wprost, dlaczego tego chce? Odpowiedziała, że "lubi co jakiś czas przymierzyć nowe buty". Jest świeżo upieczoną 40-tką.

A wracając do mojej Ż. W sytuacji zagrożenia zaprzecza wszystkiemu, co mogłoby zagrozić jej wizerunkowi. Do tego stopnia mocny to mechanizm, że Ona...naprawdę zapomina, że coś złego zrobiła. Tak mi się wydaje.
I co tu robić? Chcę, żeby pomogła mi się uporać z demonami przeszłości mówiąc w końcu prawdę. Wtedy bym się uwolnił od tego syfu, który od tylu lat męczy mnie a przez mnie także  i Ją.

203

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
Revenn napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Tak, boli. Powoli się oswajam, że jednak doszło do fizycznej zdrady i boli jakby mniej. Smutne jest to, że z taką łatwością jest w stanie skłamać.

Tu nie chodzi o to co się wydarzyło 19 lat temu ale o to co się może powtarzać po dzień dzisiejszy. Skoro 42 letnia baba romansuje z 18 latkiem o 1 w nocy kiedy ciebie nie ma to już coś jest grubo nie tak. Czytanie młodzieżowych książek to nie jest problem, sam lubie gry komputerowe, anime i mange, ale tu jak sam dostrzegłeś problem leży w tym że nie może pogodzić się ze swoim wiekiem. Chce być kumpelą dla córek a to nie jest dobre rozwiązanie. Matka powinna być matką. Nie chce być tutaj jakimś złym wieszczem ale myśle że nie ten jeden raz 19 lat temu walneła ciebie po rogach. Jeżeli mogę zapytać, ten chłopak z którym pisała to kolega twojwj córki ? Bo jeżeli tak to liczysz się z tym że może opowiadać i koloryzować tą sytuacje z smsami ? A chyba wiesz że może powstać jakaś plotka.

Tak, to znajomy mojej córki, ale chłopak jest bardzo dyskretny, trochę zamknięty w sobie i w zasadzie nic do niego nie mam, bo znajomość rozpoczęła i rozdmuchała moja Ż. To się nie rozeszło (minęły 4 lata), może dlatego, ze odpowiednio szybko wkroczyłem.
Napisała kolesiowi, że jak była w jego wieku, to  "szalała" i jego też namawiała, żeby szalał póki może. O jakie szaleństwa chodzi można się tylko domyślać.

Myślę, że kobiety także przechodzą kryzys wieku średniego, może nawet bardziej niż mężczyźni - "w starym piecu diabeł pali"?
Podam przykład. Na fejsie kilka dni temu podjęła ze mną konwersację jedna z dalekich znajomych. Po kilkunastu zdaniach zaproponowała mi...romans z mocnym podłożem erotycznym. Znam jej męża, związek uznawany przez otoczenie za bardzo udany i zgrany. Zapytałem wprost, dlaczego tego chce? Odpowiedziała, że "lubi co jakiś czas przymierzyć nowe buty". Jest świeżo upieczoną 40-tką.

A wracając do mojej Ż. W sytuacji zagrożenia zaprzecza wszystkiemu, co mogłoby zagrozić jej wizerunkowi. Do tego stopnia mocny to mechanizm, że Ona...naprawdę zapomina, że coś złego zrobiła. Tak mi się wydaje.
I co tu robić? Chcę, żeby pomogła mi się uporać z demonami przeszłości mówiąc w końcu prawdę. Wtedy bym się uwolnił od tego syfu, który od tylu lat męczy mnie a przez mnie także  i Ją.

Tak czytam o twojej dalekiej znajomej i oczom nie wierze jakie kurestwo jest na świecie. Szkoda pisać, licz się z tym że w 100 % nigdy ci prawdy nie powie.

204

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
Revenn napisał/a:
lepszy67 napisał/a:
Revenn napisał/a:

Tu nie chodzi o to co się wydarzyło 19 lat temu ale o to co się może powtarzać po dzień dzisiejszy. Skoro 42 letnia baba romansuje z 18 latkiem o 1 w nocy kiedy ciebie nie ma to już coś jest grubo nie tak. Czytanie młodzieżowych książek to nie jest problem, sam lubie gry komputerowe, anime i mange, ale tu jak sam dostrzegłeś problem leży w tym że nie może pogodzić się ze swoim wiekiem. Chce być kumpelą dla córek a to nie jest dobre rozwiązanie. Matka powinna być matką. Nie chce być tutaj jakimś złym wieszczem ale myśle że nie ten jeden raz 19 lat temu walneła ciebie po rogach. Jeżeli mogę zapytać, ten chłopak z którym pisała to kolega twojwj córki ? Bo jeżeli tak to liczysz się z tym że może opowiadać i koloryzować tą sytuacje z smsami ? A chyba wiesz że może powstać jakaś plotka.

Tak, to znajomy mojej córki, ale chłopak jest bardzo dyskretny, trochę zamknięty w sobie i w zasadzie nic do niego nie mam, bo znajomość rozpoczęła i rozdmuchała moja Ż. To się nie rozeszło (minęły 4 lata), może dlatego, ze odpowiednio szybko wkroczyłem.
Napisała kolesiowi, że jak była w jego wieku, to  "szalała" i jego też namawiała, żeby szalał póki może. O jakie szaleństwa chodzi można się tylko domyślać.

Myślę, że kobiety także przechodzą kryzys wieku średniego, może nawet bardziej niż mężczyźni - "w starym piecu diabeł pali"?
Podam przykład. Na fejsie kilka dni temu podjęła ze mną konwersację jedna z dalekich znajomych. Po kilkunastu zdaniach zaproponowała mi...romans z mocnym podłożem erotycznym. Znam jej męża, związek uznawany przez otoczenie za bardzo udany i zgrany. Zapytałem wprost, dlaczego tego chce? Odpowiedziała, że "lubi co jakiś czas przymierzyć nowe buty". Jest świeżo upieczoną 40-tką.

A wracając do mojej Ż. W sytuacji zagrożenia zaprzecza wszystkiemu, co mogłoby zagrozić jej wizerunkowi. Do tego stopnia mocny to mechanizm, że Ona...naprawdę zapomina, że coś złego zrobiła. Tak mi się wydaje.
I co tu robić? Chcę, żeby pomogła mi się uporać z demonami przeszłości mówiąc w końcu prawdę. Wtedy bym się uwolnił od tego syfu, który od tylu lat męczy mnie a przez mnie także  i Ją.

Tak czytam o twojej dalekiej znajomej i oczom nie wierze jakie kurestwo jest na świecie. Szkoda pisać, licz się z tym że w 100 % nigdy ci prawdy nie powie.

Liczę się z tym, że nie powie, ale mam cicha nadzieję, że w końcu dotrze do niej, że tylko prawda i moje katharsis może Nas uratować. Nie zamierzam tkwić w wychłodzonym zwiazku "bez nienawiści, bez miłości" przez kolejne lata a taki będzie, jeżeli chociaż raz nie będzie ze mna szczera.

205 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-02-25 10:24:40)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
random.further napisał/a:

Niecodzienny obraz wyłania się z Twojego opisu :
- infantylna kobieta, piękna i atrakcyjna, z oczami w tv, wzniesiona ponad niedole życia codziennego, kumpela córek
- zapracowany, odpowiedzialny, z poczuciem humoru, wrażliwy mężczyzna rozpamiętujacy sytuację sprzed 19 lat

Co Was u licha łączy - chcesz naprawienia relacji z Żoną - jakiej Ty relacji chcesz ?

I prawidłowy obraz ci się wyłania. Po latach tak właśnie widzę swoją Ż. Czasem wydaje mi się, że to zupełnie inna kobieta od tej, z którą się żeniłem.
Jednak ...łączy nas sporo; gdy się poznaliśmy była jakby niezapisaną tablicą, przy mnie zaczęła słuchać muzyki, oglądać nieco ambitniejsze kino, stała się pewniejsza siebie, trenowała ze mną karate, oboje uwielbiamy tańczyć (zaliczonych kilkaset dyskotek, ona chodziła przez lata do szkoły tańca, ja za czasów studenckich byłem didżejem), mamy zbliżone gusta muzyczno-filmowe, więc nie ma konfliktów w aucie czy domu.
Ma wiele zalet, nie tylko nieprzeciętną urodę. Podziwiam w niej niezwykłą sprawność, szybkość i dokładność w różnych działaniach. Świetnie potrafi się ubrać, jest fanką fitness i siłowni, jest lubiana nie tylko przez koleżanki. Lubi pospać jak każda kobieta, ale nie jest leniem, co najwyżej czasem trzeba jej przypomnieć, ze trzeba coś zrobić, bo lubi "zapomnieć" ;-)

Ostatnio często wspomina nasze wspólne wakacje, bez dzieci. Powiedziała, ze to były najlepsze wakacje w jej życiu. Pod koniec sierpnia porwałem ją na Hel, w godzinę załatwiłem bilety na nocny pociąg do Gdyni w sypialnianym wagonie i pojechaliśmy w ciemno na parę dni. Namówiła mnie na plażę naturystów i... nie żałowałem. Było bosko, Ona zachwycona.

Naprawy relacji...zawsze chcę Ja. Ona wychodzi z założenia, że parę dni/tygodni ostentacyjnego focha samo naprawi klimat. Nie naprawia dopóki ja pierwszy nie wyciągnę ręki.

Chyba nawet to forum nie uprawnia do drążenia czyjegoś życia - nie chciałabym popaść w przesadę a już na pewno - nie chiałabym wyrwać się z czymś skutkującym zbytnim rozkminianiem Twojego związku bo licho wie co z tego może wyjść.
Może tylko jedno - czy możesz na nią liczyć - nie jako partnera w normalnej codzienności ale wtedy gdy naprawdę dzieje się coś złego i trudnego - znajdujecie wtedy porozumienie i kto szuka rozwiązań ?
Proszę nie odpowiadać - może  nie powinnam w ten sposób pisać... - jeśli pytanie choćby może stanowić zagrożenie.

206

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
random.further napisał/a:
lepszy67 napisał/a:
random.further napisał/a:

Niecodzienny obraz wyłania się z Twojego opisu :
- infantylna kobieta, piękna i atrakcyjna, z oczami w tv, wzniesiona ponad niedole życia codziennego, kumpela córek
- zapracowany, odpowiedzialny, z poczuciem humoru, wrażliwy mężczyzna rozpamiętujacy sytuację sprzed 19 lat

Co Was u licha łączy - chcesz naprawienia relacji z Żoną - jakiej Ty relacji chcesz ?

I prawidłowy obraz ci się wyłania. Po latach tak właśnie widzę swoją Ż. Czasem wydaje mi się, że to zupełnie inna kobieta od tej, z którą się żeniłem.
Jednak ...łączy nas sporo; gdy się poznaliśmy była jakby niezapisaną tablicą, przy mnie zaczęła słuchać muzyki, oglądać nieco ambitniejsze kino, stała się pewniejsza siebie, trenowała ze mną karate, oboje uwielbiamy tańczyć (zaliczonych kilkaset dyskotek, ona chodziła przez lata do szkoły tańca, ja za czasów studenckich byłem didżejem), mamy zbliżone gusta muzyczno-filmowe, więc nie ma konfliktów w aucie czy domu.
Ma wiele zalet, nie tylko nieprzeciętną urodę. Podziwiam w niej niezwykłą sprawność, szybkość i dokładność w różnych działaniach. Świetnie potrafi się ubrać, jest fanką fitness i siłowni, jest lubiana nie tylko przez koleżanki. Lubi pospać jak każda kobieta, ale nie jest leniem, co najwyżej czasem trzeba jej przypomnieć, ze trzeba coś zrobić, bo lubi "zapomnieć" ;-)

Ostatnio często wspomina nasze wspólne wakacje, bez dzieci. Powiedziała, ze to były najlepsze wakacje w jej życiu. Pod koniec sierpnia porwałem ją na Hel, w godzinę załatwiłem bilety na nocny pociąg do Gdyni w sypialnianym wagonie i pojechaliśmy w ciemno na parę dni. Namówiła mnie na plażę naturystów i... nie żałowałem. Było bosko, Ona zachwycona.

Naprawy relacji...zawsze chcę Ja. Ona wychodzi z założenia, że parę dni/tygodni ostentacyjnego focha samo naprawi klimat. Nie naprawia dopóki ja pierwszy nie wyciągnę ręki.

Chyba nawet to forum nie uprawnia do drążenia czyjegoś życia - nie chciałabym popaść w przesadę a już na pewno - nie chiałabym wyrwać się z czymś skutkującym zbytnim rozkminianiem Twojego związku bo licho wie co z tego może wyjść.
Może tylko jedno - czy możesz na nią liczyć - nie jako partnera w normalnej codzienności ale wtedy gdy naprawdę dzieje się coś złego i trudnego - znajdujecie wtedy porozumienie i kto szuka rozwiązań ?
Proszę nie odpowiadać - może  nie powinnam w ten sposób pisać... - jeśli pytanie choćby może stanowić zagrożenie.

No co ty, jakie zagrożenie? Twoje trafne komentarze mogą tylko pomóc, więc nie przejmuj się, że za bardzo analizujesz mój związek.
Czy mogę liczyć na nią w szarej codzienności? Hmh, i tak i nie. Są dni, kiedy jest idealnie ale są też takie, kiedy "zapomni" pójść na wywiadówkę dziecka, bo się jej nie chciało, albo kupuje pierogi w barze, bo spała do 11-tej i nie miała czasu zrobić chociaż zupy. Ot takie przyziemne przykłady.

207 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-25 10:49:59)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

kupuje pierogi w barze, bo spała do 11-tej i nie miała czasu zrobić chociaż zupy.

Ale co w tym widzisz złego? Każdej chyba kobiecie się czasem gotować nie chce - albo po prostu ma smaka na coś konkretnego. Rozumiałabym ewentualne pretensje, gdyby wcale obiadu nie było, a Ty przychodzisz z pracy zmęczony. Ale takich nie rozumiem.

208

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

Eh jak czytam autora tematu, to aż się w sumie nie dziwie, że go kobieta zdradziła przed ślubem. Mało tego - jestem zwyczajnie zaskoczony, że jednak została z autorem tematu tyle lat po ślubie...
Autor tematu jawi mi się jako jednostka bardzo słaba, nazywanie go facetem czy mężczyzną jest bardzo nad wyraz i byłaby obelgą dla całej reszty facetów, którzy nie są miękkimi, zakompleksionymi ludźmi, którzy chcą wszystko i wszystkich ustawiać wokół siebie i pod siebie. Autor tematu na początku ma pretensje, ma żale, szuka pomocy i porady. Kiedy je otrzymuje - neguje je, krytykuje ludzi, którzy zabierają głos. Po kolejnych stronach tego wątku zauważyłem, że nie sama zdrada boli autora tematu. Ba! Nawet nie chodzi o to, że wydarzyło się to 19 lat temu, że wyszło to wszystko na wierzch teraz. Tak jakby - dobrze rozplanowana zemsta na autorze tematu. Do tego autor tematu ma świadomość, że jego żona mogła kilka razy - jak nie kilkadziesiąt razy - wykonać więcej takich skoków w bok.
Nie wiem czy ktoś zauważył jak autor tematu traktuje takie prozaiczne rzeczy jak np. oglądanie filmów? Dla autora wątku oglądanie tych samych filmów kilka razy jest nienormalne, albo czytanie tej samej książki? Ja tego nie potrafię osobiście zrozumieć. Ale to jeszcze nic - zobaczcie jak autor przechwala się, że napisał dzieciom opowiadanie, które zakończył zdaniem, które jest poniżeniem jego nie tyle co żony, ale kobiety, która spędziła z nim większość swojego życia! Czy ty autorze tematu - malutki, zakompleksiony cyniku - masz coś z głową? Czy może rodzice autora tematu popełnili jakiś błąd wychowawczy? Nawet nick na forum ,,lepszy67"...napisz w czym jesteś lepszy od całej reszty?
Autor tematu zrobił z siebie ofiarę a tymczasem jest właśnie na odwrót. Myślę, że żona autora tematu miała swoje powody aby zrobić to co zrobiła. Została jednak przy autorze tematu - zapewne był ,,lepszym" kandydatem na męża i ojca dzieci. Jestem niemalże w 100% pewny, że ta kobieta żałuje podjętych przez laty decyzji. Ale właśnie Ona teraz chce zacząć i oddychać na nowo. Nie być nadal niewolnicą ułożonego pana lepszego67, chce wyjść z tej ramy zamkniętej kobiety w świecie zakompleksionego człowieka, który swoje braki próbuje naprawiać kosztem innych. Żadna ale to żadna kobieta nie jest w stanie wytrzymać z takim człowiekiem, są pewne granice, które autor już dawno przekroczył, a o do których nie chce się przyznać. Ugodzony w swoje malutkie, lepsze ego teraz domaga się prawdy i tłumaczeń ze swojej żony - nic z tego. Uważam, że ta kobieta lepszemu67 nie jest winna żadnych wyjaśnień, tłumaczeń i tak dalej. Strach pomyśleć ile razy została przez lepszego67 źle potraktowana w oczach własnych dzieci, rodziny, znajomych. Ile złych rzeczy ją spotkało ze strony autora tematu.
Dlatego doszło do czego doszło - do wyjawienia prawdy sprzed lat. A może to tylko gierka z jej strony mająca na celu dowalić temu facetowi, który zepsuł mentalnie jej życie. To już lepszy67 musi rozstrzygnąć we własnym sumieniu, ale wątpię aby je miał. Dlatego ta kobieta dzisiaj chce żyć inaczej, oddychać inaczej, kochać inaczej, chodzić inaczej...słowem wszystko robić inaczej. Wyjść z cienia despoty, rujnującego prywatną osobowość drugiej osoby.
Pamiętaj lepszy67 o jednej zasadzie - jednej jedynej jaką ode mnie otrzymasz, bo to co powinieneś otrzymać od ludzi - to przelew. Jeden taki przelew swojego rodzaju a mianowicie przelew odrobiny zdrowego rozsądku, którego nie masz, nie miałeś i nie będziesz miał. Pamiętaj złotą zasadę - kobieta przy słabym mężczyźnie staje się silna, przy silnym mężczyźnie, staje się szczęśliwa.

209

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

kupuje pierogi w barze, bo spała do 11-tej i nie miała czasu zrobić chociaż zupy.

Ale co w tym widzisz złego? Każdej chyba kobiecie się czasem gotować nie chce - albo po prostu ma smaka na coś konkretnego. Rozumiałabym ewentualne pretensje, gdyby wcale obiadu nie było, a Ty przychodzisz z pracy zmęczony. Ale takich nie rozumiem.

Wiem, że teraz odezwą się kobiety  z tekstami typu "przecież to nie jest twoja niewolnica" albo "sam też obiad możesz zrobić" albo "Ja też lubię spać 12 godzin na dobę". I ja to rozumiem, kobieca solidarność. Tylko, że chodzi o to, że Ona ma naprawdę dużo czasu, żeby to zrobić. Mieszkamy przecież razem, każdy ma jakieś domowe obowiązki i naprawdę to może być wkurzające, że nie mogła poświęcić godziny ze swojego cennego czasu, żeby chociaż zrobić zupę, którą dziecko mogłoby zjeść jak wraca ze szkoły a nie czekać na obiad do 18:30.

Wiem, te moje pretensje są takie "przyziemne", ale sami wiecie jak życie na co dzień wygląda, składa się z setek różnych szczególików składających się na całokształt.

210 Ostatnio edytowany przez lepszy67 (2017-02-25 11:25:17)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
odlotowy napisał/a:

Eh jak czytam autora tematu, to aż się w sumie nie dziwie, że go kobieta zdradziła przed ślubem. Mało tego - jestem zwyczajnie zaskoczony, że jednak została z autorem tematu tyle lat po ślubie...
Autor tematu jawi mi się jako jednostka bardzo słaba, nazywanie go facetem czy mężczyzną jest bardzo nad wyraz i byłaby obelgą dla całej reszty facetów, którzy nie są miękkimi, zakompleksionymi ludźmi, którzy chcą wszystko i wszystkich ustawiać wokół siebie i pod siebie. Autor tematu na początku ma pretensje, ma żale, szuka pomocy i porady. Kiedy je otrzymuje - neguje je, krytykuje ludzi, którzy zabierają głos. Po kolejnych stronach tego wątku zauważyłem, że nie sama zdrada boli autora tematu. Ba! Nawet nie chodzi o to, że wydarzyło się to 19 lat temu, że wyszło to wszystko na wierzch teraz. Tak jakby - dobrze rozplanowana zemsta na autorze tematu. Do tego autor tematu ma świadomość, że jego żona mogła kilka razy - jak nie kilkadziesiąt razy - wykonać więcej takich skoków w bok.
Nie wiem czy ktoś zauważył jak autor tematu traktuje takie prozaiczne rzeczy jak np. oglądanie filmów? Dla autora wątku oglądanie tych samych filmów kilka razy jest nienormalne, albo czytanie tej samej książki? Ja tego nie potrafię osobiście zrozumieć. Ale to jeszcze nic - zobaczcie jak autor przechwala się, że napisał dzieciom opowiadanie, które zakończył zdaniem, które jest poniżeniem jego nie tyle co żony, ale kobiety, która spędziła z nim większość swojego życia! Czy ty autorze tematu - malutki, zakompleksiony cyniku - masz coś z głową? Czy może rodzice autora tematu popełnili jakiś błąd wychowawczy? Nawet nick na forum ,,lepszy67"...napisz w czym jesteś lepszy od całej reszty?
Autor tematu zrobił z siebie ofiarę a tymczasem jest właśnie na odwrót. Myślę, że żona autora tematu miała swoje powody aby zrobić to co zrobiła. Została jednak przy autorze tematu - zapewne był ,,lepszym" kandydatem na męża i ojca dzieci. Jestem niemalże w 100% pewny, że ta kobieta żałuje podjętych przez laty decyzji. Ale właśnie Ona teraz chce zacząć i oddychać na nowo. Nie być nadal niewolnicą ułożonego pana lepszego67, chce wyjść z tej ramy zamkniętej kobiety w świecie zakompleksionego człowieka, który swoje braki próbuje naprawiać kosztem innych. Żadna ale to żadna kobieta nie jest w stanie wytrzymać z takim człowiekiem, są pewne granice, które autor już dawno przekroczył, a o do których nie chce się przyznać. Ugodzony w swoje malutkie, lepsze ego teraz domaga się prawdy i tłumaczeń ze swojej żony - nic z tego. Uważam, że ta kobieta lepszemu67 nie jest winna żadnych wyjaśnień, tłumaczeń i tak dalej. Strach pomyśleć ile razy została przez lepszego67 źle potraktowana w oczach własnych dzieci, rodziny, znajomych. Ile złych rzeczy ją spotkało ze strony autora tematu.
Dlatego doszło do czego doszło - do wyjawienia prawdy sprzed lat. A może to tylko gierka z jej strony mająca na celu dowalić temu facetowi, który zepsuł mentalnie jej życie. To już lepszy67 musi rozstrzygnąć we własnym sumieniu, ale wątpię aby je miał. Dlatego ta kobieta dzisiaj chce żyć inaczej, oddychać inaczej, kochać inaczej, chodzić inaczej...słowem wszystko robić inaczej. Wyjść z cienia despoty, rujnującego prywatną osobowość drugiej osoby.
Pamiętaj lepszy67 o jednej zasadzie - jednej jedynej jaką ode mnie otrzymasz, bo to co powinieneś otrzymać od ludzi - to przelew. Jeden taki przelew swojego rodzaju a mianowicie przelew odrobiny zdrowego rozsądku, którego nie masz, nie miałeś i nie będziesz miał. Pamiętaj złotą zasadę - kobieta przy słabym mężczyźnie staje się silna, przy silnym mężczyźnie, staje się szczęśliwa.

Rozbawiasz a zarazem zasmucasz mnie prawdziwy mężczyzno.
Nie baw się w psychologa przed dokładnym rozeznaniem tematu.

Same epitety. Dziękuję, w końcu ktoś mi powiedział kim, kurde, naprawdę jestem :-)
A więc tak, jestem: zakompleksionym małym człowieczkiem i cynikiem, obelgą dla innych facetów, samochwałą, co to poniża żonę przed dziećmi, mam coś z głową, bez sumienia, despota rujnujący prywatne życie żony, UFFF! Ale gość pojechał po bandzie. Zdarzają się i tacy.
Ciekawe czy byłbyś w stanie powiedzieć mi to wszystko prosto w oczy. Nie sądzę, Prawdziwy Mężczyzno.

Radzę dokładnie przeczytać cały wątek a potem wymyślać kolejne epitety. Natomiast mój nick nawiązuje do tego, że codziennie PRÓBUJĘ być lepszy, zasypywać te dołki w swoim życiu i charakterze, każdego dnia lepszy dla swoich bliskich, w pracy, dla siebie.

211 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-25 11:15:27)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

kupuje pierogi w barze, bo spała do 11-tej i nie miała czasu zrobić chociaż zupy.

Ale co w tym widzisz złego? Każdej chyba kobiecie się czasem gotować nie chce - albo po prostu ma smaka na coś konkretnego. Rozumiałabym ewentualne pretensje, gdyby wcale obiadu nie było, a Ty przychodzisz z pracy zmęczony. Ale takich nie rozumiem.

Wiem, że teraz odezwą się kobiety  z tekstami typu "przecież to nie jest twoja niewolnica" albo "sam też obiad możesz zrobić" albo "Ja też lubię spać 12 godzin na dobę". I ja to rozumiem, kobieca solidarność. Tylko, że chodzi o to, że Ona ma naprawdę dużo czasu, żeby to zrobić. Mieszkamy przecież razem, każdy ma jakieś domowe obowiązki i naprawdę to może być wkurzające, że nie mogła poświęcić godziny ze swojego cennego czasu, żeby chociaż zrobić zupę, którą dziecko mogłoby zjeść jak wraca ze szkoły a nie czekać na obiad do 18:30.

Wiem, te moje pretensje są takie "przyziemne", ale sami wiecie jak życie na co dzień wygląda, składa się z setek różnych szczególików składających się na całokształt.

O ile pamiętam, to dzieci masz nastoletnie - wybacz, ale to nastolatek nie umie sobie zrobić kanapki, tylko bidoka musi czekać, aż mamusia obiad poda? Nie przesadzasz? Zresztą - skoro są pierogi, to nastolatek nie potrafi wrzucić sobie paru do wody z solą??? Jak ja miałam naście lat i przychodziłam ze szkoły wcześniej niż mama z pracy, to ja gotowałam zupę, to nie jest jakaś wielka filozofia...

W pełni podpisuję się pod tym, co napisał odlotowy. Z każdego Twojego kolejnego postu coraz bardziej wyziera Twoje usiłowanie zrobienia z żony kogoś, kim ona nie jest - i to kiepskimi sposobami: wiecznymi pretensjami, narzekaniem, czepianiem się o drobiazgi, wyciąganiem rzeczy z przeszłości... i też jestem zdziwiona, że ta Twoja żona tyle lat z Tobą wytrzymała...

212 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-02-25 11:59:25)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Ciekawe czy byłbyś w stanie powiedzieć mi to wszystko prosto w oczy. Nie sądzę, Prawdziwy Mężczyzno.

A jakby powiedział, to co byś zrobił? bić się z nim byś chciał? wink

Jeszcze trochę i będziemy się tu na długość ptaka licytować.

lepszy, krytyka w takim wątku jest potrzebna, nawet, jeśli jest przesadzona, bo pozwala na spojrzenie na problem z różnych perspektyw.

Coraz więcej osób odnosi wrażenie, że jednak Twoja żona musi znosić uszczypliwe uwagi i docinki z Twojej strony wymierzone w to,że zachowuje się infantylnie (bądź infantylnymi rzeczami się interesuje). Co powiesz w tym temacie?

213

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ale co w tym widzisz złego? Każdej chyba kobiecie się czasem gotować nie chce - albo po prostu ma smaka na coś konkretnego. Rozumiałabym ewentualne pretensje, gdyby wcale obiadu nie było, a Ty przychodzisz z pracy zmęczony. Ale takich nie rozumiem.

Wiem, że teraz odezwą się kobiety  z tekstami typu "przecież to nie jest twoja niewolnica" albo "sam też obiad możesz zrobić" albo "Ja też lubię spać 12 godzin na dobę". I ja to rozumiem, kobieca solidarność. Tylko, że chodzi o to, że Ona ma naprawdę dużo czasu, żeby to zrobić. Mieszkamy przecież razem, każdy ma jakieś domowe obowiązki i naprawdę to może być wkurzające, że nie mogła poświęcić godziny ze swojego cennego czasu, żeby chociaż zrobić zupę, którą dziecko mogłoby zjeść jak wraca ze szkoły a nie czekać na obiad do 18:30.

Wiem, te moje pretensje są takie "przyziemne", ale sami wiecie jak życie na co dzień wygląda, składa się z setek różnych szczególików składających się na całokształt.

O ile pamiętam, to dzieci masz nastoletnie - wybacz, ale to nastolatek nie umie sobie zrobić kanapki, tylko bidoka musi czekać, aż mamusia obiad poda? Nie przesadzasz? Zresztą - skoro są pierogi, to nastolatek nie potrafi wrzucić sobie paru do wody z solą??? Jak ja miałam naście lat i przychodziłam ze szkoły wcześniej niż mama z pracy, to ja gotowałam zupę, to nie jest jakaś wielka filozofia...

W pełni podpisuję się pod tym, co napisał odlotowy. Z każdego Twojego kolejnego postu coraz bardziej wyziera Twoje usiłowanie zrobienia z żony kogoś, kim ona nie jest - i to kiepskimi sposobami: wiecznymi pretensjami, narzekaniem, czepianiem się o drobiazgi, wyciąganiem rzeczy z przeszłości... i też jestem zdziwiona, że ta Twoja żona tyle lat z Tobą wytrzymała...


Podpisuj się pod czym chcesz. Ale zanim wydasz werdykt i wyślesz mnie na szafot, to musisz wiedzieć , że:

1. Małżeństwo, to nie tylko romantyczne spacery, wspólne wyjścia na imprezy, wakacje i seks. To także niestety wspólne zarządzanie domowym gospodarstwem. Żona od 20 lat w zasadzie nie pracuje będąc na moim utrzymaniu, pomagając mi czasami od 2 do 4 godzin w moim biurze. Szukałem, pisałem za nią CV,  załatwiałem jej normalną pracę, żeby była wśród ludzi i miała ZUS- i inne takie. Zawsze coś nie pasowało. Była szansa pracy w urzędzie miasta, co jak wiadomo bez pleców jest nie do zdobycia, ale... nie poszła na rozmowę (która miała być tylko formalnością). Namówiłem ją na naukę angielskiego, chodziła parę miesięcy, fajna ekipa, ciekawe zajęcia. Podobało się jej, ale odpuściła.
Sama pracy nie szuka, nie chce się rozwijać. Miała iść na fizjoterapię na AWF, co rok słyszałem, że może za rok. Dwa lata temu chciałem, żeby zrobiła chociaż prawo jazdy. Chciała, ale odkładała miesiącami aż w końcu powiedział, że nie potrzebuje.
Teraz już jest lepiej, ale był czas, że 10-12 godzin dziennie ...czytała, co uważam, że  też jest formą uzależnienia jak oglądanie TV. Nie raz nie było zrobionych zakupów czy zrobionego obiadu, bo przecież ona czyta, a to jest przecież takie dobre, bo się rozwija (gejowskie opowiadania erotyczne, kryminały i inne Greye).
Córki nie raz mi się skarżyły, ze mama je goni do sprzątania a sama godzinami leży w wyrze. Nie raz, po  10 godzinach pracy i treningu w siłowni spędzałem czas w kuchni myjąc -3 dniową górę garów i zasyfione od tygodnia podłogi. Tak, k..., jestem przyziemny i zramolały jak cholera.
Nie raz się zdarzało, że musiałem po pracy kombinować obiad dla siebie, bo Ona zamówiła pizzę dla siebie i dzieci, więc ...nie było sensu robić obiadu tylko dla mnie. Taaak , narzekam na całego. Przecież jestem mazgajowatym despotą. Chronię ją jak mogę przed moją matką, która nie lubi jej od zawsze. Uciąłem docinki na jej temat jednym krótkim zdaniem i już jest spokój. Kocham swoją żonę, ale moje małżeństwo kuleje coraz bardziej przez jej pasywność a na mojej głowie są zarabianie pieniędzy, czynsze, kredyty, rachunki (co pisałem już wcześniej), edukacja dzieci. Miałem kiedyś wiele zainteresowań, zaniechałem treningów karate w sekcji (trenuję sam rankami) i przestałem jeździć na egzaminy, a chciałem dojść chociaż do 5 DAN. Teraz tylko zapieprzanie, żeby było za co żyć. Na szczęście lubię swoją pracę.

2. Córki radzą sobie z brakiem obiadów i nie narzekają, przyzwyczaiły się, że pierwsze danie jest o 18:30 a drugie około 21.

3. "Wieczne pretensje" w moim wykonaniu polegają na tym, że w milczeniu obserwuję i po prostu robię to, czego nie zrobiła Ona. Gdy już napięcie jest za duże, to wtedy dochodzi do ostrego wyładowania (kłótni), średnio co 3-4 miesiące.

Piszę to wszystko nie po to, by na nią ponarzekać, tylko, żeby tutejsi wszystkowiedzący pouczacze mieli większe rozeznanie zanim na mnie spluną.

214

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Podpisuj się pod czym chcesz. Ale zanim wydasz werdykt i wyślesz mnie na szafot, to musisz wiedzieć , że:

1. Małżeństwo, to nie tylko romantyczne spacery, wspólne wyjścia na imprezy, wakacje i seks. To także niestety wspólne zarządzanie domowym gospodarstwem. Żona od 20 lat w zasadzie nie pracuje będąc na moim utrzymaniu, pomagając mi czasami od 2 do 4 godzin w moim biurze. Szukałem, pisałem za nią CV,  załatwiałem jej normalną pracę, żeby była wśród ludzi i miała ZUS- i inne takie. Zawsze coś nie pasowało. Była szansa pracy w urzędzie miasta, co jak wiadomo bez pleców jest nie do zdobycia, ale... nie poszła na rozmowę (która miała być tylko formalnością). Namówiłem ją na naukę angielskiego, chodziła parę miesięcy, fajna ekipa, ciekawe zajęcia. Podobało się jej, ale odpuściła.
Sama pracy nie szuka, nie chce się rozwijać. Miała iść na fizjoterapię na AWF, co rok słyszałem, że może za rok. Dwa lata temu chciałem, żeby zrobiła chociaż prawo jazdy. Chciała, ale odkładała miesiącami aż w końcu powiedział, że nie potrzebuje.
Teraz już jest lepiej, ale był czas, że 10-12 godzin dziennie ...czytała, co uważam, że  też jest formą uzależnienia jak oglądanie TV. Nie raz nie było zrobionych zakupów czy zrobionego obiadu, bo przecież ona czyta, a to jest przecież takie dobre, bo się rozwija (gejowskie opowiadania erotyczne, kryminały i inne Greye).
Córki nie raz mi się skarżyły, ze mama je goni do sprzątania a sama godzinami leży w wyrze. Nie raz, po  10 godzinach pracy i treningu w siłowni spędzałem czas w kuchni myjąc -3 dniową górę garów i zasyfione od tygodnia podłogi. Tak, k..., jestem przyziemny i zramolały jak cholera.
Nie raz się zdarzało, że musiałem po pracy kombinować obiad dla siebie, bo Ona zamówiła pizzę dla siebie i dzieci, więc ...nie było sensu robić obiadu tylko dla mnie. Taaak , narzekam na całego. Przecież jestem mazgajowatym despotą. Chronię ją jak mogę przed moją matką, która nie lubi jej od zawsze. Uciąłem docinki na jej temat jednym krótkim zdaniem i już jest spokój. Kocham swoją żonę, ale moje małżeństwo kuleje coraz bardziej przez jej pasywność a na mojej głowie są zarabianie pieniędzy, czynsze, kredyty, rachunki (co pisałem już wcześniej), edukacja dzieci. Miałem kiedyś wiele zainteresowań, zaniechałem treningów karate w sekcji (trenuję sam rankami) i przestałem jeździć na egzaminy, a chciałem dojść chociaż do 5 DAN. Teraz tylko zapieprzanie, żeby było za co żyć. Na szczęście lubię swoją pracę.

2. Córki radzą sobie z brakiem obiadów i nie narzekają, przyzwyczaiły się, że pierwsze danie jest o 18:30 a drugie około 21.

3. "Wieczne pretensje" w moim wykonaniu polegają na tym, że w milczeniu obserwuję i po prostu robię to, czego nie zrobiła Ona. Gdy już napięcie jest za duże, to wtedy dochodzi do ostrego wyładowania (kłótni), średnio co 3-4 miesiące.

Piszę to wszystko nie po to, by na nią ponarzekać, tylko, żeby tutejsi wszystkowiedzący pouczacze mieli większe rozeznanie zanim na mnie spluną.

Chłopie ale to jest tylko i wyłącznie twoja wina, że baby sobie ustawić nie potrafiłeś. Byłeś najwidoczniej za miękki a przy tym robiłeś to najwidoczniej w tak słaby sposób, że kobieta zupełnie nie czuła do ciebie jakiegokolwiek szacunku i respektu - skoro dawałeś jest wikt, opierunek i zapewne nie małą ilość pieniędzy. To jest tylko i wyłącznie twoja wina i odpowiedzialność, że nie zagoniłeś jej do jakichkolwiek czynności. Z kobietami to trzeba konkretnie, czasami do ściany przycisnąć - wtedy być może coś ruszy. Poza tym trudno uwierzyć, że trafiłeś na taki okaz i egzemplarz, której przez 20 lat faktycznie nic się nie chciało.
Słowem byłeś miękka faja i dlatego miałeś to co chciałeś. Było babę pogonić z domu a nie teraz narzekać.

215 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-25 12:39:22)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Wiem, że teraz odezwą się kobiety  z tekstami typu "przecież to nie jest twoja niewolnica" albo "sam też obiad możesz zrobić" albo "Ja też lubię spać 12 godzin na dobę". I ja to rozumiem, kobieca solidarność. Tylko, że chodzi o to, że Ona ma naprawdę dużo czasu, żeby to zrobić. Mieszkamy przecież razem, każdy ma jakieś domowe obowiązki i naprawdę to może być wkurzające, że nie mogła poświęcić godziny ze swojego cennego czasu, żeby chociaż zrobić zupę, którą dziecko mogłoby zjeść jak wraca ze szkoły a nie czekać na obiad do 18:30.

Wiem, te moje pretensje są takie "przyziemne", ale sami wiecie jak życie na co dzień wygląda, składa się z setek różnych szczególików składających się na całokształt.

O ile pamiętam, to dzieci masz nastoletnie - wybacz, ale to nastolatek nie umie sobie zrobić kanapki, tylko bidoka musi czekać, aż mamusia obiad poda? Nie przesadzasz? Zresztą - skoro są pierogi, to nastolatek nie potrafi wrzucić sobie paru do wody z solą??? Jak ja miałam naście lat i przychodziłam ze szkoły wcześniej niż mama z pracy, to ja gotowałam zupę, to nie jest jakaś wielka filozofia...

W pełni podpisuję się pod tym, co napisał odlotowy. Z każdego Twojego kolejnego postu coraz bardziej wyziera Twoje usiłowanie zrobienia z żony kogoś, kim ona nie jest - i to kiepskimi sposobami: wiecznymi pretensjami, narzekaniem, czepianiem się o drobiazgi, wyciąganiem rzeczy z przeszłości... i też jestem zdziwiona, że ta Twoja żona tyle lat z Tobą wytrzymała...


Podpisuj się pod czym chcesz. Ale zanim wydasz werdykt i wyślesz mnie na szafot, to musisz wiedzieć , że:

1. Małżeństwo, to nie tylko romantyczne spacery, wspólne wyjścia na imprezy, wakacje i seks. To także niestety wspólne zarządzanie domowym gospodarstwem. Żona od 20 lat w zasadzie nie pracuje będąc na moim utrzymaniu, pomagając mi czasami od 2 do 4 godzin w moim biurze. Szukałem, pisałem za nią CV,  załatwiałem jej normalną pracę, żeby była wśród ludzi i miała ZUS- i inne takie. Zawsze coś nie pasowało. Była szansa pracy w urzędzie miasta, co jak wiadomo bez pleców jest nie do zdobycia, ale... nie poszła na rozmowę (która miała być tylko formalnością). Namówiłem ją na naukę angielskiego, chodziła parę miesięcy, fajna ekipa, ciekawe zajęcia. Podobało się jej, ale odpuściła.
Sama pracy nie szuka, nie chce się rozwijać. Miała iść na fizjoterapię na AWF, co rok słyszałem, że może za rok. Dwa lata temu chciałem, żeby zrobiła chociaż prawo jazdy. Chciała, ale odkładała miesiącami aż w końcu powiedział, że nie potrzebuje.
Teraz już jest lepiej, ale był czas, że 10-12 godzin dziennie ...czytała, co uważam, że  też jest formą uzależnienia jak oglądanie TV. Nie raz nie było zrobionych zakupów czy zrobionego obiadu, bo przecież ona czyta, a to jest przecież takie dobre, bo się rozwija (gejowskie opowiadania erotyczne, kryminały i inne Greye).
Córki nie raz mi się skarżyły, ze mama je goni do sprzątania a sama godzinami leży w wyrze. Nie raz, po  10 godzinach pracy i treningu w siłowni spędzałem czas w kuchni myjąc -3 dniową górę garów i zasyfione od tygodnia podłogi. Tak, k..., jestem przyziemny i zramolały jak cholera.
Nie raz się zdarzało, że musiałem po pracy kombinować obiad dla siebie, bo Ona zamówiła pizzę dla siebie i dzieci, więc ...nie było sensu robić obiadu tylko dla mnie. Taaak , narzekam na całego. Przecież jestem mazgajowatym despotą. Chronię ją jak mogę przed moją matką, która nie lubi jej od zawsze. Uciąłem docinki na jej temat jednym krótkim zdaniem i już jest spokój. Kocham swoją żonę, ale moje małżeństwo kuleje coraz bardziej przez jej pasywność a na mojej głowie są zarabianie pieniędzy, czynsze, kredyty, rachunki (co pisałem już wcześniej), edukacja dzieci. Miałem kiedyś wiele zainteresowań, zaniechałem treningów karate w sekcji (trenuję sam rankami) i przestałem jeździć na egzaminy, a chciałem dojść chociaż do 5 DAN. Teraz tylko zapieprzanie, żeby było za co żyć. Na szczęście lubię swoją pracę.

2. Córki radzą sobie z brakiem obiadów i nie narzekają, przyzwyczaiły się, że pierwsze danie jest o 18:30 a drugie około 21.

3. "Wieczne pretensje" w moim wykonaniu polegają na tym, że w milczeniu obserwuję i po prostu robię to, czego nie zrobiła Ona. Gdy już napięcie jest za duże, to wtedy dochodzi do ostrego wyładowania (kłótni), średnio co 3-4 miesiące.

Piszę to wszystko nie po to, by na nią ponarzekać, tylko, żeby tutejsi wszystkowiedzący pouczacze mieli większe rozeznanie zanim na mnie spluną.

No i znów utwierdzasz mnie w przekonaniu, że wszystko Ci nie pasuje big_smile
Skoro ta żona taka zła, nic nie robi i tak się z nią męczysz od 19 lat - to ponowię pytanie: kochasz ją czy tylko fajnie się z nią uprawia seks? Obserwowanie w milczeniu, robienie czegoś za kogoś i wybuchanie raz na parę miesięcy to nie jest rozwiązanie problemu, tylko zamiecenie go pod dywan. Pewnie po awanturze znowu jest seks, Ty się udobruchasz i znowu jesteś cicho, więc żona myśli, że już po kłopocie, a tymczasem Ty się zbierasz w sobie i... znowu za chwilę awantura. Nadal uważam, że nie ma między Wami żadnej komunikacji.
Nie pracuje, nie zrobiła prawa jazdy itp? Ale sam piszesz, że to Ty "namówiłeś ją", Ty "chciałeś, żeby zrobiła", Ty "załatwiłeś pracę" - a gdzie jej zdanie na ten temat? A czy przypadkiem nie jest tak, że napierasz na to, żeby zrobiła, jednocześnie utwierdzając ją w przekonaniu, że pewnie nie zda, bo przecież zachowuje się jak niedorosła? Tak samo z pracą? Kurs angielskiego - Ty uważasz, że był fajny, ona nie musiała tak uważać... Nie bronię Twojej żony ani nie atakuję Ciebie, po prostu pytam.

I nie tłumacz mi, co to jest małżeństwo, bo ja to wiem. 15 lat spędziłam z facetem podobnym właśnie do Ciebie, który chciał, żeby wszystko było tak, jak on to sobie wyobraża... i któremu przeszkadzało, że czytam głupie książki zamiast oglądać z nim filmy, za którymi nie przepadam... który uważał, że żona powinna koniecznie sama gotować obiad, a nie kupować pierogi... który usiłował wybierać mi, w co mam się ubrać, bo mini mężatce "nie przystoi"... wszystko mu we mnie nie pasowało, ale rozwieść się nie chciał, tylko ukształtować mnie według swoich wyobrażeń... ja uciekłam.

216

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
odlotowy napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Podpisuj się pod czym chcesz. Ale zanim wydasz werdykt i wyślesz mnie na szafot, to musisz wiedzieć , że:

1. Małżeństwo, to nie tylko romantyczne spacery, wspólne wyjścia na imprezy, wakacje i seks. To także niestety wspólne zarządzanie domowym gospodarstwem. Żona od 20 lat w zasadzie nie pracuje będąc na moim utrzymaniu, pomagając mi czasami od 2 do 4 godzin w moim biurze. Szukałem, pisałem za nią CV,  załatwiałem jej normalną pracę, żeby była wśród ludzi i miała ZUS- i inne takie. Zawsze coś nie pasowało. Była szansa pracy w urzędzie miasta, co jak wiadomo bez pleców jest nie do zdobycia, ale... nie poszła na rozmowę (która miała być tylko formalnością). Namówiłem ją na naukę angielskiego, chodziła parę miesięcy, fajna ekipa, ciekawe zajęcia. Podobało się jej, ale odpuściła.
Sama pracy nie szuka, nie chce się rozwijać. Miała iść na fizjoterapię na AWF, co rok słyszałem, że może za rok. Dwa lata temu chciałem, żeby zrobiła chociaż prawo jazdy. Chciała, ale odkładała miesiącami aż w końcu powiedział, że nie potrzebuje.
Teraz już jest lepiej, ale był czas, że 10-12 godzin dziennie ...czytała, co uważam, że  też jest formą uzależnienia jak oglądanie TV. Nie raz nie było zrobionych zakupów czy zrobionego obiadu, bo przecież ona czyta, a to jest przecież takie dobre, bo się rozwija (gejowskie opowiadania erotyczne, kryminały i inne Greye).
Córki nie raz mi się skarżyły, ze mama je goni do sprzątania a sama godzinami leży w wyrze. Nie raz, po  10 godzinach pracy i treningu w siłowni spędzałem czas w kuchni myjąc -3 dniową górę garów i zasyfione od tygodnia podłogi. Tak, k..., jestem przyziemny i zramolały jak cholera.
Nie raz się zdarzało, że musiałem po pracy kombinować obiad dla siebie, bo Ona zamówiła pizzę dla siebie i dzieci, więc ...nie było sensu robić obiadu tylko dla mnie. Taaak , narzekam na całego. Przecież jestem mazgajowatym despotą. Chronię ją jak mogę przed moją matką, która nie lubi jej od zawsze. Uciąłem docinki na jej temat jednym krótkim zdaniem i już jest spokój. Kocham swoją żonę, ale moje małżeństwo kuleje coraz bardziej przez jej pasywność a na mojej głowie są zarabianie pieniędzy, czynsze, kredyty, rachunki (co pisałem już wcześniej), edukacja dzieci. Miałem kiedyś wiele zainteresowań, zaniechałem treningów karate w sekcji (trenuję sam rankami) i przestałem jeździć na egzaminy, a chciałem dojść chociaż do 5 DAN. Teraz tylko zapieprzanie, żeby było za co żyć. Na szczęście lubię swoją pracę.

2. Córki radzą sobie z brakiem obiadów i nie narzekają, przyzwyczaiły się, że pierwsze danie jest o 18:30 a drugie około 21.

3. "Wieczne pretensje" w moim wykonaniu polegają na tym, że w milczeniu obserwuję i po prostu robię to, czego nie zrobiła Ona. Gdy już napięcie jest za duże, to wtedy dochodzi do ostrego wyładowania (kłótni), średnio co 3-4 miesiące.

Piszę to wszystko nie po to, by na nią ponarzekać, tylko, żeby tutejsi wszystkowiedzący pouczacze mieli większe rozeznanie zanim na mnie spluną.

Chłopie ale to jest tylko i wyłącznie twoja wina, że baby sobie ustawić nie potrafiłeś. Byłeś najwidoczniej za miękki a przy tym robiłeś to najwidoczniej w tak słaby sposób, że kobieta zupełnie nie czuła do ciebie jakiegokolwiek szacunku i respektu - skoro dawałeś jest wikt, opierunek i zapewne nie małą ilość pieniędzy. To jest tylko i wyłącznie twoja wina i odpowiedzialność, że nie zagoniłeś jej do jakichkolwiek czynności. Z kobietami to trzeba konkretnie, czasami do ściany przycisnąć - wtedy być może coś ruszy. Poza tym trudno uwierzyć, że trafiłeś na taki okaz i egzemplarz, której przez 20 lat faktycznie nic się nie chciało.
Słowem byłeś miękka faja i dlatego miałeś to co chciałeś. Było babę pogonić z domu a nie teraz narzekać.

Dzięki za miękką faję. Poszło mi w pięty.
Rozumiem, że kolega "prawdziwy mężczyzna" potrafi ustawić sobie kobietę. Że jest twardą fają a małżeństwo traktuje jako tresurę swojej żony.
Niestety, to już wolę być tą fają miękką.

217

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Rozumiem, że kolega "prawdziwy mężczyzna" potrafi ustawić sobie kobietę. Że jest twardą fają a małżeństwo traktuje jako tresurę swojej żony.
Niestety, to już wolę być tą fają miękką.

Przecież Ty i tak tą swoją żonę tresujesz, a przynajmniej chcesz. Wybierasz jej, co powinna robić na obiad, jakie książki czytać, jakiej muzyki słuchać, gdzie ma iść do pracy, na jaki kurs, ile godzin spać... Problem w tym, że ona to Twoje tresowanie zlewa, a Ty masz stresa...

218

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Niestety, to już wolę być tą fają miękką.

ty nie wolisz być miękką fają, tylko zwyczajnie jesteś miękką fają a wiesz dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta - żaden facet(normalny, zdrowy, prawdziwy*niepotrzebne skreślić) nie będzie się godzić na życie z kobietą, która mu zwyczajnie nie leży, nie pasuje czy tam nie odpowiada. Zgodziłeś się na taki układ z własną kobitą jaki miałeś przez ostatnie 19 lat. 19 lat zwracałeś jej uwagę na pewne sprawy - słusznie czy niesłusznie to już inna kwestia - widząc, że ona jednak nic z tym nie robi, bez większych sprzeciwów z twojej strony, miałeś to co miałeś. Było spakować jej walizkę i wystawić za drzwi. Cała odpowiedzialność tego małżeństwa została zrzucona na ciebie i ty się na to zgodziłeś. Zamiast stanowczo podziękować jej za zapewne niezbyt udane małżeństwo, trwałeś z tym.

219

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

O ile pamiętam, to dzieci masz nastoletnie - wybacz, ale to nastolatek nie umie sobie zrobić kanapki, tylko bidoka musi czekać, aż mamusia obiad poda? Nie przesadzasz? Zresztą - skoro są pierogi, to nastolatek nie potrafi wrzucić sobie paru do wody z solą??? Jak ja miałam naście lat i przychodziłam ze szkoły wcześniej niż mama z pracy, to ja gotowałam zupę, to nie jest jakaś wielka filozofia...

W pełni podpisuję się pod tym, co napisał odlotowy. Z każdego Twojego kolejnego postu coraz bardziej wyziera Twoje usiłowanie zrobienia z żony kogoś, kim ona nie jest - i to kiepskimi sposobami: wiecznymi pretensjami, narzekaniem, czepianiem się o drobiazgi, wyciąganiem rzeczy z przeszłości... i też jestem zdziwiona, że ta Twoja żona tyle lat z Tobą wytrzymała...


Podpisuj się pod czym chcesz. Ale zanim wydasz werdykt i wyślesz mnie na szafot, to musisz wiedzieć , że:

1. Małżeństwo, to nie tylko romantyczne spacery, wspólne wyjścia na imprezy, wakacje i seks. To także niestety wspólne zarządzanie domowym gospodarstwem. Żona od 20 lat w zasadzie nie pracuje będąc na moim utrzymaniu, pomagając mi czasami od 2 do 4 godzin w moim biurze. Szukałem, pisałem za nią CV,  załatwiałem jej normalną pracę, żeby była wśród ludzi i miała ZUS- i inne takie. Zawsze coś nie pasowało. Była szansa pracy w urzędzie miasta, co jak wiadomo bez pleców jest nie do zdobycia, ale... nie poszła na rozmowę (która miała być tylko formalnością). Namówiłem ją na naukę angielskiego, chodziła parę miesięcy, fajna ekipa, ciekawe zajęcia. Podobało się jej, ale odpuściła.
Sama pracy nie szuka, nie chce się rozwijać. Miała iść na fizjoterapię na AWF, co rok słyszałem, że może za rok. Dwa lata temu chciałem, żeby zrobiła chociaż prawo jazdy. Chciała, ale odkładała miesiącami aż w końcu powiedział, że nie potrzebuje.
Teraz już jest lepiej, ale był czas, że 10-12 godzin dziennie ...czytała, co uważam, że  też jest formą uzależnienia jak oglądanie TV. Nie raz nie było zrobionych zakupów czy zrobionego obiadu, bo przecież ona czyta, a to jest przecież takie dobre, bo się rozwija (gejowskie opowiadania erotyczne, kryminały i inne Greye).
Córki nie raz mi się skarżyły, ze mama je goni do sprzątania a sama godzinami leży w wyrze. Nie raz, po  10 godzinach pracy i treningu w siłowni spędzałem czas w kuchni myjąc -3 dniową górę garów i zasyfione od tygodnia podłogi. Tak, k..., jestem przyziemny i zramolały jak cholera.
Nie raz się zdarzało, że musiałem po pracy kombinować obiad dla siebie, bo Ona zamówiła pizzę dla siebie i dzieci, więc ...nie było sensu robić obiadu tylko dla mnie. Taaak , narzekam na całego. Przecież jestem mazgajowatym despotą. Chronię ją jak mogę przed moją matką, która nie lubi jej od zawsze. Uciąłem docinki na jej temat jednym krótkim zdaniem i już jest spokój. Kocham swoją żonę, ale moje małżeństwo kuleje coraz bardziej przez jej pasywność a na mojej głowie są zarabianie pieniędzy, czynsze, kredyty, rachunki (co pisałem już wcześniej), edukacja dzieci. Miałem kiedyś wiele zainteresowań, zaniechałem treningów karate w sekcji (trenuję sam rankami) i przestałem jeździć na egzaminy, a chciałem dojść chociaż do 5 DAN. Teraz tylko zapieprzanie, żeby było za co żyć. Na szczęście lubię swoją pracę.

2. Córki radzą sobie z brakiem obiadów i nie narzekają, przyzwyczaiły się, że pierwsze danie jest o 18:30 a drugie około 21.

3. "Wieczne pretensje" w moim wykonaniu polegają na tym, że w milczeniu obserwuję i po prostu robię to, czego nie zrobiła Ona. Gdy już napięcie jest za duże, to wtedy dochodzi do ostrego wyładowania (kłótni), średnio co 3-4 miesiące.

Piszę to wszystko nie po to, by na nią ponarzekać, tylko, żeby tutejsi wszystkowiedzący pouczacze mieli większe rozeznanie zanim na mnie spluną.

No i znów utwierdzasz mnie w przekonaniu, że wszystko Ci nie pasuje big_smile
Skoro ta żona taka zła, nic nie robi i tak się z nią męczysz od 19 lat - to ponowię pytanie: kochasz ją czy tylko fajnie się z nią uprawia seks? Obserwowanie w milczeniu, robienie czegoś za kogoś i wybuchanie raz na parę miesięcy to nie jest rozwiązanie problemu, tylko zamiecenie go pod dywan. Pewnie po awanturze znowu jest seks, Ty się udobruchasz i znowu jesteś cicho, więc żona myśli, że już po kłopocie, a tymczasem Ty się zbierasz w sobie i... znowu za chwilę awantura. Nadal uważam, że nie ma między Wami żadnej komunikacji.
Nie pracuje, nie zrobiła prawa jazdy itp? Ale sam piszesz, że to Ty "namówiłeś ją", Ty "chciałeś, żeby zrobiła", Ty "załatwiłeś pracę" - a gdzie jej zdanie na ten temat? A czy przypadkiem nie jest tak, że napierasz na to, żeby zrobiła, jednocześnie utwierdzając ją w przekonaniu, że pewnie nie zda, bo przecież zachowuje się jak niedorosła? Tak samo z pracą? Kurs angielskiego - Ty uważasz, że był fajny, ona nie musiała tak uważać... Nie bronię Twojej żony ani nie atakuję Ciebie, po prostu pytam.

I nie tłumacz mi, co to jest małżeństwo, bo ja to wiem. 15 lat spędziłam z facetem podobnym właśnie do Ciebie, który chciał, żeby wszystko było tak, jak on to sobie wyobraża... i któremu przeszkadzało, że czytam głupie książki zamiast oglądać z nim filmy, za którymi nie przepadam... ja uciekłam.

Po awanturach nie ma seksu. Tak bywało dawniej, gdy byliśmy młodsi. A kłótnie zazwyczaj kończyły się jej fizyczną totalną agresją (zna karate), a ja musiałem tak się bronić, żeby nie zrobić jej krzywdy :-)
Wypominanie czy przypominanie, że czegoś nie zrobiła nie ma sensu, bo reaguje zawsze tak samo. Najczęściej fochem albo milczeniem. O spokojnej rozmowie nie ma mowy, bo uważa, że nie ma o czym gadać. 
Angielski się jej bardzo podobał, bo była wśród fajnych ludzi, również swoich znajomych. Do niczego jej nie zmuszałem, co najwyżej podsuwałem pomysły, mając nadzieję, że może w końcu coś zaskoczy, bo widzę jakie ma talenty, których nie wykorzystuje.
Nie wiem dlaczego tutaj próbujesz mi narzucić wizerunek "tresera" i "męczyciela" swojej żony. Nie jest tak i nie było nigdy. Umówmy się na kawę a zobaczysz, że zmienisz zdanie.

Ze swoim mężem mnie nie porównuj, bo myślę, że to zupełnie inna para kaloszy.

220 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-25 12:44:35)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Po awanturach nie ma seksu. Tak bywało dawniej, gdy byliśmy młodsi. A kłótnie zazwyczaj kończyły się jej fizyczną totalną agresją (zna karate), a ja musiałem tak się bronić, żeby nie zrobić jej krzywdy :-)
Wypominanie czy przypominanie, że czegoś nie zrobiła nie ma sensu, bo reaguje zawsze tak samo. Najczęściej fochem albo milczeniem. O spokojnej rozmowie nie ma mowy, bo uważa, że nie ma o czym gadać. 
Angielski się jej bardzo podobał, bo była wśród fajnych ludzi, również swoich znajomych. Do niczego jej nie zmuszałem, co najwyżej podsuwałem pomysły, mając nadzieję, że może w końcu coś zaskoczy, bo widzę jakie ma talenty, których nie wykorzystuje.
Nie wiem dlaczego tutaj próbujesz mi narzucić wizerunek "tresera" i "męczyciela" swojej żony. Nie jest tak i nie było nigdy. Umówmy się na kawę a zobaczysz, że zmienisz zdanie.

Ze swoim mężem mnie nie porównuj, bo myślę, że to zupełnie inna para kaloszy.

Więc po raz kolejny pytam - co Cię przy niej trzyma przez te 19 lat, skoro bywała nawet agresywna i rozmawiać się z nią nie da? To, że fajna doopa i koledzy zazdroszczą? I jakby się nie udało, to by znaczyło, że faktycznie Ty jesteś nieudany, skoro nie wyszło Ci z taką kobietą?

Sądzę, że podczas picia kawy zrobiłbyś wrażenie superfaceta (tak sam zresztą, jak i mój ex przed innymi kobietami big_smile ), więc umawianie się na kawę nie miałoby sensu big_smile To, jaki człowiek jest, wychodzi na co dzień, nie w czasie jednej kawy - więc tym mnie nie przekonasz smile

221

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
odlotowy napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Niestety, to już wolę być tą fają miękką.

ty nie wolisz być miękką fają, tylko zwyczajnie jesteś miękką fają a wiesz dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta - żaden facet(normalny, zdrowy, prawdziwy*niepotrzebne skreślić) nie będzie się godzić na życie z kobietą, która mu zwyczajnie nie leży, nie pasuje czy tam nie odpowiada. Zgodziłeś się na taki układ z własną kobitą jaki miałeś przez ostatnie 19 lat. 19 lat zwracałeś jej uwagę na pewne sprawy - słusznie czy niesłusznie to już inna kwestia - widząc, że ona jednak nic z tym nie robi, bez większych sprzeciwów z twojej strony, miałeś to co miałeś. Było spakować jej walizkę i wystawić za drzwi. Cała odpowiedzialność tego małżeństwa została zrzucona na ciebie i ty się na to zgodziłeś. Zamiast stanowczo podziękować jej za zapewne niezbyt udane małżeństwo, trwałeś z tym.

Młodzież by odpowiedziała na twój komentarz "Twój stary jest miękką fają" i niech tak zostanie :-)

POCZYTAJ i ZROZUM wcześniejsze komentarze w wątku a zobaczysz, czy żona naprawdę mi nie pasuje. No ale to przecież wymaga skupienia a tylko "miękkie faje" to potrafią :-)))

Wybacz, ale kolejnego twojego komentarza nie zaszczycę odpowiedzią.

222

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

POCZYTAJ i ZROZUM wcześniejsze komentarze w wątku a zobaczysz, czy żona naprawdę mi nie pasuje. No ale to przecież wymaga skupienia a tylko "miękkie faje" to potrafią :-)))

To ja zapytam inaczej - a co Ci pasuje w Twojej żonie? Dlaczego z nią jesteś? I nie chodzi mi o prostą odpowiedź "bo ją kocham", tylko o konkrety.

223

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
odlotowy napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Niestety, to już wolę być tą fają miękką.

ty nie wolisz być miękką fają, tylko zwyczajnie jesteś miękką fają a wiesz dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta - żaden facet(normalny, zdrowy, prawdziwy*niepotrzebne skreślić) nie będzie się godzić na życie z kobietą, która mu zwyczajnie nie leży, nie pasuje czy tam nie odpowiada. Zgodziłeś się na taki układ z własną kobitą jaki miałeś przez ostatnie 19 lat. 19 lat zwracałeś jej uwagę na pewne sprawy - słusznie czy niesłusznie to już inna kwestia - widząc, że ona jednak nic z tym nie robi, bez większych sprzeciwów z twojej strony, miałeś to co miałeś. Było spakować jej walizkę i wystawić za drzwi. Cała odpowiedzialność tego małżeństwa została zrzucona na ciebie i ty się na to zgodziłeś. Zamiast stanowczo podziękować jej za zapewne niezbyt udane małżeństwo, trwałeś z tym.

Młodzież by odpowiedziała na twój komentarz "Twój stary jest miękką fają" i niech tak zostanie :-)

POCZYTAJ i ZROZUM wcześniejsze komentarze w wątku a zobaczysz, czy żona naprawdę mi nie pasuje. No ale to przecież wymaga skupienia a tylko "miękkie faje" to potrafią :-)))

Wybacz, ale kolejnego twojego komentarza nie zaszczycę odpowiedzią.

umiejętnością faceta jest wyciąganie wniosków i zastosowanie ich w życiu, ty tego nie potrafisz

224

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Po awanturach nie ma seksu. Tak bywało dawniej, gdy byliśmy młodsi. A kłótnie zazwyczaj kończyły się jej fizyczną totalną agresją (zna karate), a ja musiałem tak się bronić, żeby nie zrobić jej krzywdy :-)
Wypominanie czy przypominanie, że czegoś nie zrobiła nie ma sensu, bo reaguje zawsze tak samo. Najczęściej fochem albo milczeniem. O spokojnej rozmowie nie ma mowy, bo uważa, że nie ma o czym gadać. 
Angielski się jej bardzo podobał, bo była wśród fajnych ludzi, również swoich znajomych. Do niczego jej nie zmuszałem, co najwyżej podsuwałem pomysły, mając nadzieję, że może w końcu coś zaskoczy, bo widzę jakie ma talenty, których nie wykorzystuje.
Nie wiem dlaczego tutaj próbujesz mi narzucić wizerunek "tresera" i "męczyciela" swojej żony. Nie jest tak i nie było nigdy. Umówmy się na kawę a zobaczysz, że zmienisz zdanie.

Ze swoim mężem mnie nie porównuj, bo myślę, że to zupełnie inna para kaloszy.

Więc po raz kolejny pytam - co Cię przy niej trzyma przez te 19 lat, skoro bywała nawet agresywna i rozmawiać się z nią nie da? To, że fajna doopa i koledzy zazdroszczą? I jakby się nie udało, to by znaczyło, że faktycznie Ty jesteś nieudany, skoro nie wyszło Ci z taką kobietą?

Sądzę, że podczas picia kawy zrobiłbyś wrażenie superfaceta (tak sam zresztą, jak i mój ex przed innymi kobietami big_smile ), więc umawianie się na kawę nie miałoby sensu big_smile To, jaki człowiek jest, wychodzi na co dzień, nie w czasie jednej kawy - więc tym mnie nie przekonasz smile

No to może na trzeciej kawie i po kinie dałabyś się przekonać :-)
Nie chwaląc się, ale wśród kobiet, które znam mam opinię miłego, inteligentnego i ..wrażliwego faceta, z którym niejedna chciała się umówić na kawę, żeby tylko pogadać.  Zyskuję raczej po dłuższym poznaniu, bo raczej na co dzień, tak trochę po azjatycku, trzymam dystans.
Nikt idealny nie jest i żeby związek utrzymać trzeba mieć sporo tolerancji dla drugiej osoby. Czyli żeby się dopasować trzeba trochę luzu. Mnie charakter żony odpowiada, bo ma mnóstwo fajnych cech, które przeważają nada wadami. Gdybym nie miał tej tolerancji, to związku nie byłoby już dawno, a przekreślenie jednym podpisem na pozwie rozwodowym, to wg mnie ostateczność i jednak pójście na skróty.

225

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

POCZYTAJ i ZROZUM wcześniejsze komentarze w wątku a zobaczysz, czy żona naprawdę mi nie pasuje. No ale to przecież wymaga skupienia a tylko "miękkie faje" to potrafią :-)))

To ja zapytam inaczej - a co Ci pasuje w Twojej żonie? Dlaczego z nią jesteś? I nie chodzi mi o prostą odpowiedź "bo ją kocham", tylko o konkrety.

Pietrucha, przecież pisałem o tym wcześniej. Może przeoczyłaś.
Poszukam i wkleję, ok?

226 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-25 13:04:28)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

POCZYTAJ i ZROZUM wcześniejsze komentarze w wątku a zobaczysz, czy żona naprawdę mi nie pasuje. No ale to przecież wymaga skupienia a tylko "miękkie faje" to potrafią :-)))

To ja zapytam inaczej - a co Ci pasuje w Twojej żonie? Dlaczego z nią jesteś? I nie chodzi mi o prostą odpowiedź "bo ją kocham", tylko o konkrety.

Pietrucha, przecież pisałem o tym wcześniej. Może przeoczyłaś.
Poszukam i wkleję, ok?

Pisałeś. Że jest ładna, potrafi się fajnie ubrać, w łóżku ogień itp. Ale zaprzeczyłeś, kiedy zapytałam, czy w takim razie trzyma Cię przy niej tylko seks. Więc powiedz mi teraz, co takiego ma w sobie ta Twoja żona, że potrafisz napisać całe wypracowanie na temat tego, co robi źle i co Ci w niej nie pasuje, ale mimo to nadal z nią jesteś?

227 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-02-25 13:24:49)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

lepszy, przedstawiasz bardzo sprzeczny obraz żony. Po prostu nijak nie da się z tego wywnioskować, jaka ona właściwie jest.

Z jednej strony - ładna, fajna, rozmowna, z zainteresowaniami, z szeregiem zalet. Z drugiej - babon bez życia, nudny, małostkowy i pretensjonalny.

Jedno z drugim się gryzie i czytający Twoje posty co i rusz dostaje inny obraz tej osoby.

Głowa potrafi od tego rozboleć.

Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to że Twoja żona podoba Ci się, podnieca Cię, nobilituje Cię w towarzystwie i można z nią spędzić czas bez umierania z nudy, ale jednocześnie macie zupełnie odmienne podejście do życia, przez co oceniasz ją jako małostkową i niezaradną.
Czyli fajna kochanka i kumpela, słaba żona i generalnie osoba, którą nie do końca szanujesz.

Czyli, mówiąc brutalnie, w młodości poleciałes na wygląd i zachłysnąłeś się że taka laska Cię chce, a z biegiem lat wyszło, że jednak nie do końca Ci ona odpowiada jako człowiek (jednak przez różne względy chciałbyś utrzymać obecny stan).

228

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

To ja zapytam inaczej - a co Ci pasuje w Twojej żonie? Dlaczego z nią jesteś? I nie chodzi mi o prostą odpowiedź "bo ją kocham", tylko o konkrety.

Pietrucha, przecież pisałem o tym wcześniej. Może przeoczyłaś.
Poszukam i wkleję, ok?

Pisałeś. Że jest ładna, potrafi się fajnie ubrać, w łóżku ogień itp. Ale zaprzeczyłeś, kiedy zapytałam, czy w takim razie trzyma Cię przy niej tylko seks. Więc powiedz mi teraz, co takiego ma w sobie ta Twoja żona, że potrafisz napisać całe wypracowanie na temat tego, co robi źle i co Ci w niej nie pasuje, ale mimo to nadal z nią jesteś?

Ok, a więc pean na moją żonę:

Cechy fizyczne:
- pięknie zbudowana (dla mnie ideał  kobiecego ciała, wszystko na miejscu w odpowiednich proporcjach)
- nieprzeciętnej urody twarz oraz długie kręcone i gęste włosy
- miły, seksowny głos
- 100% kobiecej gracji (szkoła tańca się kłania)
- w łóżku robi i lubi prawie wszystko (w granicach normy), bardzo rzadko "boli ją głowa" pomimo nawrotów migreny
- nie wygląda na swój wiek, ludzie dają jej max. 30 lat
- lubi się ruszać, fitness, step, zumba, siłownia 6 razy na tydzień
- jest szybka i dokładna w działaniu, wyjątkowe uzdolnienia manualne


Cechy inne:
- jest otwarta, nie ma "klap na oczach", nie jest uprzedzona, ateistka
- bardzo towarzyska chociaż dusza towarzystwa nie jest
- można pogadać z nią o wszystkim (jeżeli chce gadać)
- ma dobry gust muzyczny i filmowy (chociaż o gustach się nie dyskutuje, ale chyba lepiej, że słucha Grimes, Prince, Bowiego a nie De Mono :-)
- posiada uzdolnienia plastyczne i świetnie dobiera ciuchy, sama ubiera się oryginalnie chociaż głównie na sportowo (na urodziny zawsze dostaje coś z NIKE)
- jest wrażliwa i czasem widzę łzy podczas filmów (ale potrafi być też obcesowa a nawet wulgarna)
- na polu erotyki jest otwarta i pozwala sobie na przekraczanie niektórych tabu (seks z koleżanką)
- jak chce to potrafi świetnie gotować (kluski z mięsem wymiatają)

Pierwszy raz w życiu robię takie podsumowanie :-)
Ciekawe doświadczenie dla mnie.

Tak, seks jest i zawsze był wspaniały. Na tym polu absolutnie nie mam nic do zarzucenia. Myślę, że inni mężowie mogą tylko pozazdrościć. Może tylko jeden minus albo, dla niektórych plus - łatwo ją w łóżku zadowolić :-)
Seks jest dla nas obojga bardzo ważny, ale nie przysłania innych aspektów.

229

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

czekaj... jak z koleżanką się seksiła, to co Ci to przeszkadza, że się 19 lat temu seksiła z kolegą?

230

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Ok, a więc pean na moją żonę:

Cechy fizyczne:
- pięknie zbudowana (dla mnie ideał  kobiecego ciała, wszystko na miejscu w odpowiednich proporcjach)
- nieprzeciętnej urody twarz oraz długie kręcone i gęste włosy
- miły, seksowny głos
- 100% kobiecej gracji (szkoła tańca się kłania)
- w łóżku robi i lubi prawie wszystko (w granicach normy), bardzo rzadko "boli ją głowa" pomimo nawrotów migreny
- nie wygląda na swój wiek, ludzie dają jej max. 30 lat
- lubi się ruszać, fitness, step, zumba, siłownia 6 razy na tydzień

- jest szybka i dokładna w działaniu, wyjątkowe uzdolnienia manualne


Cechy inne:
- jest otwarta, nie ma "klap na oczach", nie jest uprzedzona, ateistka
- bardzo towarzyska chociaż dusza towarzystwa nie jest
- można pogadać z nią o wszystkim (jeżeli chce gadać)
- ma dobry gust muzyczny i filmowy (chociaż o gustach się nie dyskutuje, ale chyba lepiej, że słucha Grimes, Prince, Bowiego a nie De Mono :-)
- posiada uzdolnienia plastyczne i świetnie dobiera ciuchy, sama ubiera się oryginalnie chociaż głównie na sportowo (na urodziny zawsze dostaje coś z NIKE)
- jest wrażliwa i czasem widzę łzy podczas filmów (ale potrafi być też obcesowa a nawet wulgarna)
- na polu erotyki jest otwarta i pozwala sobie na przekraczanie niektórych tabu (seks z koleżanką)
- jak chce to potrafi świetnie gotować (kluski z mięsem wymiatają)

Pierwszy raz w życiu robię takie podsumowanie :-)
Ciekawe doświadczenie dla mnie.

Tak, seks jest i zawsze był wspaniały. Na tym polu absolutnie nie mam nic do zarzucenia. Myślę, że inni mężowie mogą tylko pozazdrościć. Może tylko jeden minus albo, dla niektórych plus - łatwo ją w łóżku zadowolić :-)
Seks jest dla nas obojga bardzo ważny, ale nie przysłania innych aspektów.

Według mnie przysłania. Sam policz, ile wymieniłeś spraw związanych z seksem, a ile innych...
19 lat jesteś z kobietą, bo świetnie dobiera ciuchy? Wybacz, ale Ty chyba nawet nic nie wiesz o swojej żonie, nie wymieniłeś praktycznie nic, co by świadczyło o tym, jaką jest osobą...

231

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
WaltonSimons napisał/a:

lepszy, przedstawiasz bardzo sprzeczny obraz żony. Po prostu nijak nie da się z tego wywnioskować, jaka ona właściwie jest.

Z jednej strony - ładna, fajna, rozmowna, z zainteresowaniami, z szeregiem zalet. Z drugiej - babon bez życia, nudny, małostkowy i pretensjonalny.

Jedno z drugim się gryzie i czytający Twoje posty co i rusz dostaje inny obraz tej osoby.

Głowa potrafi od tego rozboleć.

Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to że Twoja żona podoba Ci się, podnieca Cię, nobilituje Cię w towarzystwie i można z nią spędzić czas bez umierania z nudy, ale jednocześnie macie zupełnie odmienne podejście do życia, przez co oceniasz ją jako małostkową i niezaradną.
Czyli fajna kochanka i kumpela, słaba żona i generalnie osoba, którą nie do końca szanujesz.

Czyli, mówiąc brutalnie, w młodości poleciałes na wygląd i zachłysnąłeś się że taka laska Cię chce, a z biegiem lat wyszło, że jednak nie do końca Ci ona odpowiada jako człowiek (jednak przez różne względy chciałbyś utrzymać obecny stan).

WaltonSimons, a czy w Tobie nie ma także różnych sprzeczności? Ludzkie charaktery i psychika to całe meandry cech i zachowań często ze sobą sprzecznych. Poza tym ludzie się wciąż zmieniają z biegiem lat i sprawdzają się lub nie w różnych życiowych akcjach. Masz rację, że za młodu zakochałem się po uszy, ale już wtedy widziałem pewne cechy, które średnio wróżyły na przyszłość (niechęć do nauki, problemy w liceum), ale to nie miało wtedy znaczenia i starałem się jak mogłem, żeby jej pomóc, żeby zdała maturę (nienawidziła francuskiego, ale jakoś razem daliśmy radę).

Ludzie mają różne oblicza i to co napisałeś o niej, to po prostu prawda. Na szczęście ten "babon" pokazuje się coraz rzadziej. Zresztą ten wątek przeskoczył na trochę inny tor. Nie chciałem tutaj JEJ opisywać, tylko podzielić się moim rozterkami na temat jej zdrady przedmałżeńskiej. Dzięki waszym komentarzom trochę inaczej już patrzę na to wszystko i czekam w końcu....na jej ruch.

232

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Ok, a więc pean na moją żonę:

Cechy fizyczne:
- pięknie zbudowana (dla mnie ideał  kobiecego ciała, wszystko na miejscu w odpowiednich proporcjach)
- nieprzeciętnej urody twarz oraz długie kręcone i gęste włosy
- miły, seksowny głos
- 100% kobiecej gracji (szkoła tańca się kłania)
- w łóżku robi i lubi prawie wszystko (w granicach normy), bardzo rzadko "boli ją głowa" pomimo nawrotów migreny
- nie wygląda na swój wiek, ludzie dają jej max. 30 lat
- lubi się ruszać, fitness, step, zumba, siłownia 6 razy na tydzień

- jest szybka i dokładna w działaniu, wyjątkowe uzdolnienia manualne


Cechy inne:
- jest otwarta, nie ma "klap na oczach", nie jest uprzedzona, ateistka
- bardzo towarzyska chociaż dusza towarzystwa nie jest
- można pogadać z nią o wszystkim (jeżeli chce gadać)
- ma dobry gust muzyczny i filmowy (chociaż o gustach się nie dyskutuje, ale chyba lepiej, że słucha Grimes, Prince, Bowiego a nie De Mono :-)
- posiada uzdolnienia plastyczne i świetnie dobiera ciuchy, sama ubiera się oryginalnie chociaż głównie na sportowo (na urodziny zawsze dostaje coś z NIKE)
- jest wrażliwa i czasem widzę łzy podczas filmów (ale potrafi być też obcesowa a nawet wulgarna)
- na polu erotyki jest otwarta i pozwala sobie na przekraczanie niektórych tabu (seks z koleżanką)
- jak chce to potrafi świetnie gotować (kluski z mięsem wymiatają)

Pierwszy raz w życiu robię takie podsumowanie :-)
Ciekawe doświadczenie dla mnie.

Tak, seks jest i zawsze był wspaniały. Na tym polu absolutnie nie mam nic do zarzucenia. Myślę, że inni mężowie mogą tylko pozazdrościć. Może tylko jeden minus albo, dla niektórych plus - łatwo ją w łóżku zadowolić :-)
Seks jest dla nas obojga bardzo ważny, ale nie przysłania innych aspektów.

Według mnie przysłania. Sam policz, ile wymieniłeś spraw związanych z seksem, a ile innych...
19 lat jesteś z kobietą, bo świetnie dobiera ciuchy? Wybacz, ale Ty chyba nawet nic nie wiesz o swojej żonie, nie wymieniłeś praktycznie nic, co by świadczyło o tym, jaką jest osobą...

Jak to nic nie napisałem?
Przedstawiłem cały zestaw cech. Bo na osobę składają się fizyczne, umysłowe  i inne cechy. A często z fizycznych cech wypływają takie a nie inne umysłowe.
Może zróbmy tak. Zapytaj o konkretną cechę mojej Ż. a ja ci to opiszę, Ok?

233

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Ok, a więc pean na moją żonę:

Cechy fizyczne:
- pięknie zbudowana (dla mnie ideał  kobiecego ciała, wszystko na miejscu w odpowiednich proporcjach)
- nieprzeciętnej urody twarz oraz długie kręcone i gęste włosy
- miły, seksowny głos
- 100% kobiecej gracji (szkoła tańca się kłania)
- w łóżku robi i lubi prawie wszystko (w granicach normy), bardzo rzadko "boli ją głowa" pomimo nawrotów migreny
- nie wygląda na swój wiek, ludzie dają jej max. 30 lat
- lubi się ruszać, fitness, step, zumba, siłownia 6 razy na tydzień

- jest szybka i dokładna w działaniu, wyjątkowe uzdolnienia manualne


Cechy inne:
- jest otwarta, nie ma "klap na oczach", nie jest uprzedzona, ateistka
- bardzo towarzyska chociaż dusza towarzystwa nie jest
- można pogadać z nią o wszystkim (jeżeli chce gadać)
- ma dobry gust muzyczny i filmowy (chociaż o gustach się nie dyskutuje, ale chyba lepiej, że słucha Grimes, Prince, Bowiego a nie De Mono :-)
- posiada uzdolnienia plastyczne i świetnie dobiera ciuchy, sama ubiera się oryginalnie chociaż głównie na sportowo (na urodziny zawsze dostaje coś z NIKE)
- jest wrażliwa i czasem widzę łzy podczas filmów (ale potrafi być też obcesowa a nawet wulgarna)
- na polu erotyki jest otwarta i pozwala sobie na przekraczanie niektórych tabu (seks z koleżanką)
- jak chce to potrafi świetnie gotować (kluski z mięsem wymiatają)

Pierwszy raz w życiu robię takie podsumowanie :-)
Ciekawe doświadczenie dla mnie.

Tak, seks jest i zawsze był wspaniały. Na tym polu absolutnie nie mam nic do zarzucenia. Myślę, że inni mężowie mogą tylko pozazdrościć. Może tylko jeden minus albo, dla niektórych plus - łatwo ją w łóżku zadowolić :-)
Seks jest dla nas obojga bardzo ważny, ale nie przysłania innych aspektów.

Według mnie przysłania. Sam policz, ile wymieniłeś spraw związanych z seksem, a ile innych...
19 lat jesteś z kobietą, bo świetnie dobiera ciuchy? Wybacz, ale Ty chyba nawet nic nie wiesz o swojej żonie, nie wymieniłeś praktycznie nic, co by świadczyło o tym, jaką jest osobą...

Jak to nic nie napisałem?
Przedstawiłem cały zestaw cech. Bo na osobę składają się fizyczne, umysłowe  i inne cechy. A często z fizycznych cech wypływają takie a nie inne umysłowe.
Może zróbmy tak. Zapytaj o konkretną cechę mojej Ż. a ja ci to opiszę, Ok?

Ja oczekiwałam raczej odpowiedzi typu: moja żona ma świetne poczucie humoru, czasem, jak coś skomentuje, to razem płaczemy ze śmiechu, potrafi znaleźć dobrą stronę w każdej sytuacji, uwielbiam patrzeć, jak korkociągiem otwiera słoik kiszonych ogórków, lubię siedzieć z nią na plaży i wyć do księżyca - czy coś w tym guście. A Ty wyskakujesz - umie się dobrze ubrać i 6 razy w tygodniu chodzi na siłownię smile I co, to ma być powód, dla którego z nią jesteś 19 lat? smile
Jakby życie było takie proste, to wystarczyłoby młodym parom dawać w prezencie dożywotni karnet na siłownię i do stylisty - i żadnych problemów małżeńskich by nikt nie miał big_smile

234

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Według mnie przysłania. Sam policz, ile wymieniłeś spraw związanych z seksem, a ile innych...
19 lat jesteś z kobietą, bo świetnie dobiera ciuchy? Wybacz, ale Ty chyba nawet nic nie wiesz o swojej żonie, nie wymieniłeś praktycznie nic, co by świadczyło o tym, jaką jest osobą...

Jak to nic nie napisałem?
Przedstawiłem cały zestaw cech. Bo na osobę składają się fizyczne, umysłowe  i inne cechy. A często z fizycznych cech wypływają takie a nie inne umysłowe.
Może zróbmy tak. Zapytaj o konkretną cechę mojej Ż. a ja ci to opiszę, Ok?

Ja oczekiwałam raczej odpowiedzi typu: moja żona ma świetne poczucie humoru, czasem, jak coś skomentuje, to razem płaczemy ze śmiechu, potrafi znaleźć dobrą stronę w każdej sytuacji, uwielbiam patrzeć, jak korkociągiem otwiera słoik kiszonych ogórków, lubię siedzieć z nią na plaży i wyć do księżyca - czy coś w tym guście. A Ty wyskakujesz - umie się dobrze ubrać i 6 razy w tygodniu chodzi na siłownię smile I co, to ma być powód, dla którego z nią jesteś 19 lat? smile
Jakby życie było takie proste, to wystarczyłoby młodym parom dawać w prezencie dożywotni karnet na siłownię i do stylisty - i żadnych problemów małżeńskich by nikt nie miał big_smile

No widzisz, już mnie nakierowałaś.
Ma zbliżone poczucie humoru do mojego. Lubi też sarkastycznie coś przywalić. Często rozumiemy się bez słów, mamy podobne poglądy na wiele tematów. Lubię jechać z nią pociągiem Intercity i patrzeć jak wiatr rozwiewa jej włosy. Bardzo lubię jej słuchać, ma piękną barwę głosu. W nocy często patrzę na nią jak spokojnie śpi. Ma wtedy takie łagodne, szlachetne rysy. Podziwiam jej zdolność do wzbudzania sympatii u zupełnie obcych ludzi, koleżanki bardzo ją lubią, obowiązkowo musi być na każdej babskiej  imprezie, pomimo, że nie wiedzie prymu towarzyskiego.

To teraz...Ty opisz cechy swojego męża. Dla porównania, co jest ważne dla kobiety u faceta.

235

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
WaltonSimons napisał/a:

czekaj... jak z koleżanką się seksiła, to co Ci to przeszkadza, że się 19 lat temu seksiła z kolegą?

Gdy mi to wyjawiła, to zupełnie mną to nie ruszyło. Nie wiem dlaczego. Zapytałem tylko o szczegóły. Raczej zaciekawiło i zobaczyłem swoją dziewczynę w innym trochę świetle. Poza tym ona sama mi o tym powiedziała.

236

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
WaltonSimons napisał/a:

czekaj... jak z koleżanką się seksiła, to co Ci to przeszkadza, że się 19 lat temu seksiła z kolegą?

Gdy mi to wyjawiła, to zupełnie mną to nie ruszyło. Nie wiem dlaczego. Zapytałem tylko o szczegóły. Raczej zaciekawiło i zobaczyłem swoją dziewczynę w innym trochę świetle. Poza tym ona sama mi o tym powiedziała.

Z koleżanką (właściwie najlepszą przyjaciółką)  to był tylko jedyny raz, obie są hetero, chciały zobaczyć jak to jest i do tematu nie wracały.
W "koledze" moja dziewczyna była zakochana i staranie chciał to ukryć. A więc sytuacja zupełnie inna.

237 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-02-25 14:18:14)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

WaltonSimons, a czy w Tobie nie ma także różnych sprzeczności?

No, nudny i ciekawy naraz być nie potrafię... smile

Nie odpowiedziałeś na dość kluczowe pytanie w kontekście zdrady - zatem, w trakcie trwania Twojego małżeństwa (tak?) miała przygody homoseksualne, co uważasz za zaletę - w żadnym wypadku za zdradę - a przygoda z kolegą sprzed małżeństwa to już zdrada na całego?

ach, widzę odpowiedź.

lepszy67 napisał/a:

Z koleżanką (właściwie najlepszą przyjaciółką)  to był tylko jedyny raz, obie są hetero, chciały zobaczyć jak to jest i do tematu nie wracały.
W "koledze" moja dziewczyna była zakochana i staranie chciał to ukryć. A więc sytuacja zupełnie inna.

hetero? huehuehue. Biseksualna z przewagą hetero, jak większosć kobiet tak nawiasem mówiąc. pewnie 90-10 albo 80-20.

Niemniej, to nie ma znacznia - przecież z kolegą też chciała zobaczyć, jak było, i to też był jednorazowy wyskok. smile

238 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-25 14:22:38)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Ma zbliżone poczucie humoru do mojego. Lubi też sarkastycznie coś przywalić. Często rozumiemy się bez słów, mamy podobne poglądy na wiele tematów. Lubię jechać z nią pociągiem Intercity i patrzeć jak wiatr rozwiewa jej włosy. Bardzo lubię jej słuchać, ma piękną barwę głosu. W nocy często patrzę na nią jak spokojnie śpi. Ma wtedy takie łagodne, szlachetne rysy. Podziwiam jej zdolność do wzbudzania sympatii u zupełnie obcych ludzi, koleżanki bardzo ją lubią, obowiązkowo musi być na każdej babskiej  imprezie, pomimo, że nie wiedzie prymu towarzyskiego.

No, to już lepiej brzmi. Chociaż trochę mało tego, moim zdaniem, bo nie jestem pewna, czy jak się lubi kogoś oglądać, gdy śpi, to jest powód, żeby z tym kimś żyć przez 19 lat, znosząc rzeczy, których się nie toleruje... można sobie zrobić zdjęcie i tyle... ale ok. Zakładam, że po prostu nie napisałeś wszystkiego. To teraz Ty się zastanów, co przeważa - to, co w żonie lubisz, czy to, czego nie lubisz. Np. czy dla tych klusek z mięsem ugotowanych raz na jakiś czas jesteś w stanie przymknąć oczy i nie czepiać się, że są pierogi zamiast zupy? Czy jesteś w stanie odpuścić to, że ogląda setny raz Pottera, bo potem wspólnie obejrzycie coś razem? I tak z każdym punktem po kolei... Po prostu musisz przyjąć do wiadomości, że żona nie będzie się zawsze zachowywać zgodnie z Twoimi wyobrażeniami, bo to nie jest robot, którego możesz sobie zaprogramować, to człowiek...

To teraz...Ty opisz cechy swojego męża. Dla porównania, co jest ważne dla kobiety u faceta.

Jak tylko znajdę męża, to się odezwę tongue

239

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
WaltonSimons napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

WaltonSimons, a czy w Tobie nie ma także różnych sprzeczności?

No, nudny i ciekawy naraz być nie potrafię... smile

Nie odpowiedziałeś na dość kluczowe pytanie w kontekście zdrady - zatem, w trakcie trwania Twojego małżeństwa (tak?) miała przygody homoseksualne, co uważasz za zaletę - w żadnym wypadku za zdradę - a przygoda z kolegą sprzed małżeństwa to już zdrada na całego?

"Zdrada" homoseksualna była przed małżeństwem i od razu mi o tym powiedziała.
I jak mówię, zero emocji z mojej strony. Prawdę mówić chętnie bym to zobaczył na żywo ;-)
Myślę, że większość facetów tak samo by to odebrała.
Mógłbym się martwić, gdyby się z nią spotykała często i uprawiała z nią seks.
Zresztą trochę kłuje jak mówi do niej przez telefon  "kocham cię", "kochana" itp. Ale kobiety często tak do siebie mówią.

240

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Mógłbym się martwić, gdyby się z nią spotykała często i uprawiała z nią seks.

tylko czemu tej rady nie dasz sobie w przypadku jej seksu z kolegą?:)

widzisz, lepszy, nie chcę się tu mądrzyć, ale chyba zaczynam rozumieć, w czym Twój problem.

Jednorazowy seks z obcą osobą w trakcie trwania związku rozdzielasz na akceptowalny i nieakceptowalny ze względu na płeć osoby, z którą zostałeś zdradzony.
Czyli, nie tyle boli Cię, że wtedy Twoja dziewczyna (a obecnie żona) oddała siebie komuś innemu, że jego pożądała i z nim miała orgazm - tylko to, że zainteresował ją obcy penis.

Innymi słowy, boli Cię porównanie z innym, a nie sama zdrada, bo zdradę potrafisz świetnie zrelatywizować (rzadko, z koleżanką, raz, z ciekawości).

Niestety, mam wrażenie, że rację miał jeden z wypowiadających się wcześniej: boli Cię to, bo masz kompleksy na swoim punkcie, których jesteś świadom lub nie.

Bez urazy, oczywiście, ale większość osób nie będzie rozróżniała zdrady na znośną i nieznośną w zależności od płci kochanka, tylko brzydzi się zdradą w ogóle. Bo brzydzi ich to, co za zdradą się kryje, a nie to, czy zrobił to posiadacz penisa, czy waginy.

241

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Ma zbliżone poczucie humoru do mojego. Lubi też sarkastycznie coś przywalić. Często rozumiemy się bez słów, mamy podobne poglądy na wiele tematów. Lubię jechać z nią pociągiem Intercity i patrzeć jak wiatr rozwiewa jej włosy. Bardzo lubię jej słuchać, ma piękną barwę głosu. W nocy często patrzę na nią jak spokojnie śpi. Ma wtedy takie łagodne, szlachetne rysy. Podziwiam jej zdolność do wzbudzania sympatii u zupełnie obcych ludzi, koleżanki bardzo ją lubią, obowiązkowo musi być na każdej babskiej  imprezie, pomimo, że nie wiedzie prymu towarzyskiego.

No, to już lepiej brzmi. Chociaż trochę mało tego, moim zdaniem, bo nie jestem pewna, czy jak się lubi kogoś oglądać, gdy śpi, to jest powód, żeby z tym kimś żyć przez 19 lat, znosząc rzeczy, których się nie toleruje... można sobie zrobić zdjęcie i tyle... ale ok. Zakładam, że po prostu nie napisałeś wszystkiego. To teraz Ty się zastanów, co przeważa - to, co w żonie lubisz, czy to, czego nie lubisz. Np. czy dla tych klusek z mięsem ugotowanych raz na jakiś czas jesteś w stanie przymknąć oczy i nie czepiać się, że są pierogi zamiast zupy? Czy jesteś w stanie odpuścić to, że ogląda setny raz Pottera, bo potem wspólnie obejrzycie coś razem? I tak z każdym punktem po kolei... Po prostu musisz przyjąć do wiadomości, że żona nie będzie się zawsze zachowywać zgodnie z Twoimi wyobrażeniami, bo to nie jest robot, którego możesz sobie zaprogramować, to człowiek...

To teraz...Ty opisz cechy swojego męża. Dla porównania, co jest ważne dla kobiety u faceta.

Jak tylko znajdę męża, to się odezwę tongue

Pietrucha. Chyba Cię nigdy nie zadowolę. Przepraszam, że jestem takim prostym wujem ;-)
Może to cie troszkę zadowoli: Ona jest naprawdę moją połówką, najlepszym przyjacielem, najlepiej mnie zna, to z Nią chcę spędzać każdą wolną chwilę, śmiać się, podróżować, wygłupiać się no i oczywiście kochać się do utraty tchu. Uwielbiam w niej to, że nie jest zaskorupiała, że jest w niej jeszcze nastolatka. Nawet jak na mnie krzyczy to mam ochotę zamknąć jej buzię gorącym całusem.  Przymykam oczy na różne "sprawki" tak, jak ona przymyka na moje. W tym całym wątku chodzi mi tylko o tę  zdradę sprzed lat...do której się nie chce przyznać, pogadać o tym, powiedzieć po prostu "zbłądziłam, bo byłam sama dużym mieście a  On był bliżej niż Ty". Myślę, że przyjąłbym to na klatę i związek miałby szansę przetrwać i nawet być lepszym.

242

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
WaltonSimons napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Mógłbym się martwić, gdyby się z nią spotykała często i uprawiała z nią seks.

tylko czemu tej rady nie dasz sobie w przypadku jej seksu z kolegą?:)

widzisz, lepszy, nie chcę się tu mądrzyć, ale chyba zaczynam rozumieć, w czym Twój problem.

Jednorazowy seks z obcą osobą w trakcie trwania związku rozdzielasz na akceptowalny i nieakceptowalny ze względu na płeć osoby, z którą zostałeś zdradzony.
Czyli, nie tyle boli Cię, że wtedy Twoja dziewczyna (a obecnie żona) oddała siebie komuś innemu, że jego pożądała i z nim miała orgazm - tylko to, że zainteresował ją obcy penis.

Innymi słowy, boli Cię porównanie z innym, a nie sama zdrada, bo zdradę potrafisz świetnie zrelatywizować (rzadko, z koleżanką, raz, z ciekawości).

Niestety, mam wrażenie, że rację miał jeden z wypowiadających się wcześniej: boli Cię to, bo masz kompleksy na swoim punkcie, których jesteś świadom lub nie.

Bez urazy, oczywiście, ale większość osób nie będzie rozróżniała zdrady na znośną i nieznośną w zależności od płci kochanka, tylko brzydzi się zdradą w ogóle. Bo brzydzi ich to, co za zdradą się kryje, a nie to, czy zrobił to posiadacz penisa, czy waginy.

Walt-Simon, masz żonę albo dziewczynę?
Jak byś zareagował, gdy Twoja ci powiedziała, że miała seks z koleżanką?
Rozpaczałbyś? Rzucił ją?

Rozumiem, że nie rozróżniasz zdrady emocjonalnej od fizycznej. Zdrady z koleżanką od zdrady i zakochania w obcym facecie?
Teraz to ja nie rozumiem Ciebie.

243 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-02-25 14:35:56)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

miałem kilka partnerek, jeśli o to pytasz.
Tak samo, jak gdyby mi powiedziała, że miała seks z kolegą.
Jeżeli byłoby to w trakcie trwania związku, to tak, rozstałbym się z nią.

Bez różnicy mi, czy pukała się z chuci, czy z miłości. Nie na to się umawiałem i nie zamierzałbym relatywizować.

244

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Pietrucha. Chyba Cię nigdy nie zadowolę. Przepraszam, że jestem takim prostym wujem ;-)
Może to cie troszkę zadowoli: Ona jest naprawdę moją połówką, najlepszym przyjacielem, najlepiej mnie zna, to z Nią chcę spędzać każdą wolną chwilę, śmiać się, podróżować, wygłupiać się no i oczywiście kochać się do utraty tchu. Uwielbiam w niej to, że nie jest zaskorupiała, że jest w niej jeszcze nastolatka. Nawet jak na mnie krzyczy to mam ochotę zamknąć jej buzię gorącym całusem.  Przymykam oczy na różne "sprawki" tak, jak ona przymyka na moje. W tym całym wątku chodzi mi tylko o tę  zdradę sprzed lat...do której się nie chce przyznać, pogadać o tym, powiedzieć po prostu "zbłądziłam, bo byłam sama dużym mieście a  On był bliżej niż Ty". Myślę, że przyjąłbym to na klatę i związek miałby szansę przetrwać i nawet być lepszym.

Tylko widzisz, ja ciągle mam wrażenie, że właśnie nie przyjąłbyś tego na klatę, tylko drążył dalej i dalej, i wcale by się sprawa na tym nie zakończyła... Uwielbiasz, że zachowuje się jak nastolatka - ale ze dwie strony tu nasmarowałeś, że po co czyta durne książki, w jej wieku to nie przystoi i takie tam... Widzisz sprzeczność?

I tak jak wyżej napisano - nie boli Cię, że z koleżanką też Cię zdradziła? No to albo się zdradzamy, albo nie big_smile Zresztą, głowę bym dała, że gdyby nie to, że Ty ten temat tak drążysz i drążysz, to Twoja żona dawno by zapomniała o tym, że gdzieś tam z kimś 19 lat temu miała jakiś seks... a tak sam nakręcasz, sytuację, siebie, żonę... przemyśl to smile

245

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
WaltonSimons napisał/a:

miałem kilka partnerek, jeśli o to pytasz.
Tak samo, jak gdyby mi powiedziała, że miała seks z kolegą.
Jeżeli byłoby to w trakcie trwania związku, to tak, rozstałbym się z nią.

Bez różnicy mi, czy pukała się z chuci, czy z miłości. Nie na to się umawiałem i nie zamierzałbym relatywizować.

Kurde, szczęka mi opadła.
Nie wiedziałem, że faceci tak się mogą od siebie różnić w "tych sprawach".
Nigdy nie widziałeś całujących się dla ciekawości nastolatek? Wiem, że moja córka też się tak całowała z koleżanką, bo mi powiedziała przy okazji "nocnych Polaków rozmowy" i nauka z tego taka, że wie, że na pewno lubi tylko chłopców.
Moja chciała spróbować jak to jest w łóżku z kobietą i ma to za sobą. Podobało się, ale wie, że nie jest BI i nigdy tego nie powtórzy. Zresztą obie tego nie planowały, spały u niej w jednym łóżku, bo musiała przenocować jedną noc i jakoś samo wyszło. A że moja dziewczyna to atrakcyjny cukiereczek także dla kobiet, to.... stało się.

Rozbroiła bombę mówiąc mi o tym zaraz po akcji.

246

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Pietrucha. Chyba Cię nigdy nie zadowolę. Przepraszam, że jestem takim prostym wujem ;-)
Może to cie troszkę zadowoli: Ona jest naprawdę moją połówką, najlepszym przyjacielem, najlepiej mnie zna, to z Nią chcę spędzać każdą wolną chwilę, śmiać się, podróżować, wygłupiać się no i oczywiście kochać się do utraty tchu. Uwielbiam w niej to, że nie jest zaskorupiała, że jest w niej jeszcze nastolatka. Nawet jak na mnie krzyczy to mam ochotę zamknąć jej buzię gorącym całusem.  Przymykam oczy na różne "sprawki" tak, jak ona przymyka na moje. W tym całym wątku chodzi mi tylko o tę  zdradę sprzed lat...do której się nie chce przyznać, pogadać o tym, powiedzieć po prostu "zbłądziłam, bo byłam sama dużym mieście a  On był bliżej niż Ty". Myślę, że przyjąłbym to na klatę i związek miałby szansę przetrwać i nawet być lepszym.

Tylko widzisz, ja ciągle mam wrażenie, że właśnie nie przyjąłbyś tego na klatę, tylko drążył dalej i dalej, i wcale by się sprawa na tym nie zakończyła... Uwielbiasz, że zachowuje się jak nastolatka - ale ze dwie strony tu nasmarowałeś, że po co czyta durne książki, w jej wieku to nie przystoi i takie tam... Widzisz sprzeczność?

I tak jak wyżej napisano - nie boli Cię, że z koleżanką też Cię zdradziła? No to albo się zdradzamy, albo nie big_smile Zresztą, głowę bym dała, że gdyby nie to, że Ty ten temat tak drążysz i drążysz, to Twoja żona dawno by zapomniała o tym, że gdzieś tam z kimś 19 lat temu miała jakiś seks... a tak sam nakręcasz, sytuację, siebie, żonę... przemyśl to smile

Pietrucha, Pietrucha :-)
Spotkajmy się na tę kawę. Wrocław, w Arkadach jest fajna kawiarenka, to sobie pogadamy. Ja funduję! :-)

247

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

Co to znaczy "dla ciekawości"? Z kolegami też się tarmosiłeś "z ciekawości", czy jednak nie miałeś potrzeby sprawdzania, jak to jest mieć w sobie kolegę? wink

Twoja żona jest biseksualna, z dominantą heteroseksualną.

Mniej więcej połowa moich partnerek miała fantazje homoseksualne, co mi w ogóle nie przeszkadzało - ale przeszkadzałoby mi, gdyby mnie zdradzały. Obojętnie, z kim.

248 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-25 14:49:15)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Pietrucha, Pietrucha :-)
Spotkajmy się na tę kawę. Wrocław, w Arkadach jest fajna kawiarenka, to sobie pogadamy. Ja funduję! :-)

A co na to Twoja żona? tongue

Dzięki, ale do Wrocławia mam za daleko, może ktoś inny się skusi big_smile

WaltonSimons napisał/a:

Co to znaczy "dla ciekawości"? Z kolegami też się tarmosiłeś "z ciekawości", czy jednak nie miałeś potrzeby sprawdzania, jak to jest mieć w sobie kolegę? wink

Bardzo dobre pytanie...

Twoja żona jest biseksualna, z dominantą heteroseksualną.

Też tak myślę. Córka prawdopodobnie również.

Mniej więcej połowa moich partnerek miała fantazje homoseksualne, co mi w ogóle nie przeszkadzało - ale przeszkadzałoby mi, gdyby mnie zdradzały. Obojętnie, z kim.

I otóż to...

249

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Wiem, że teraz odezwą się kobiety  z tekstami typu "przecież to nie jest twoja niewolnica" albo "sam też obiad możesz zrobić" albo "Ja też lubię spać 12 godzin na dobę". I ja to rozumiem, kobieca solidarność. Tylko, że chodzi o to, że Ona ma naprawdę dużo czasu, żeby to zrobić. Mieszkamy przecież razem, każdy ma jakieś domowe obowiązki i naprawdę to może być wkurzające, że nie mogła poświęcić godziny ze swojego cennego czasu, żeby chociaż zrobić zupę, którą dziecko mogłoby zjeść jak wraca ze szkoły a nie czekać na obiad do 18:30.

Wiem, te moje pretensje są takie "przyziemne", ale sami wiecie jak życie na co dzień wygląda, składa się z setek różnych szczególików składających się na całokształt.

O ile pamiętam, to dzieci masz nastoletnie - wybacz, ale to nastolatek nie umie sobie zrobić kanapki, tylko bidoka musi czekać, aż mamusia obiad poda? Nie przesadzasz? Zresztą - skoro są pierogi, to nastolatek nie potrafi wrzucić sobie paru do wody z solą??? Jak ja miałam naście lat i przychodziłam ze szkoły wcześniej niż mama z pracy, to ja gotowałam zupę, to nie jest jakaś wielka filozofia...

W pełni podpisuję się pod tym, co napisał odlotowy. Z każdego Twojego kolejnego postu coraz bardziej wyziera Twoje usiłowanie zrobienia z żony kogoś, kim ona nie jest - i to kiepskimi sposobami: wiecznymi pretensjami, narzekaniem, czepianiem się o drobiazgi, wyciąganiem rzeczy z przeszłości... i też jestem zdziwiona, że ta Twoja żona tyle lat z Tobą wytrzymała...


Podpisuj się pod czym chcesz. Ale zanim wydasz werdykt i wyślesz mnie na szafot, to musisz wiedzieć , że:

1. Małżeństwo, to nie tylko romantyczne spacery, wspólne wyjścia na imprezy, wakacje i seks. To także niestety wspólne zarządzanie domowym gospodarstwem. Żona od 20 lat w zasadzie nie pracuje będąc na moim utrzymaniu, pomagając mi czasami od 2 do 4 godzin w moim biurze. Szukałem, pisałem za nią CV,  załatwiałem jej normalną pracę, żeby była wśród ludzi i miała ZUS- i inne takie. Zawsze coś nie pasowało. Była szansa pracy w urzędzie miasta, co jak wiadomo bez pleców jest nie do zdobycia, ale... nie poszła na rozmowę (która miała być tylko formalnością). Namówiłem ją na naukę angielskiego, chodziła parę miesięcy, fajna ekipa, ciekawe zajęcia. Podobało się jej, ale odpuściła.
Sama pracy nie szuka, nie chce się rozwijać. Miała iść na fizjoterapię na AWF, co rok słyszałem, że może za rok. Dwa lata temu chciałem, żeby zrobiła chociaż prawo jazdy. Chciała, ale odkładała miesiącami aż w końcu powiedział, że nie potrzebuje.
Teraz już jest lepiej, ale był czas, że 10-12 godzin dziennie ...czytała, co uważam, że  też jest formą uzależnienia jak oglądanie TV. Nie raz nie było zrobionych zakupów czy zrobionego obiadu, bo przecież ona czyta, a to jest przecież takie dobre, bo się rozwija (gejowskie opowiadania erotyczne, kryminały i inne Greye).
Córki nie raz mi się skarżyły, ze mama je goni do sprzątania a sama godzinami leży w wyrze. Nie raz, po  10 godzinach pracy i treningu w siłowni spędzałem czas w kuchni myjąc -3 dniową górę garów i zasyfione od tygodnia podłogi. Tak, k..., jestem przyziemny i zramolały jak cholera.
Nie raz się zdarzało, że musiałem po pracy kombinować obiad dla siebie, bo Ona zamówiła pizzę dla siebie i dzieci, więc ...nie było sensu robić obiadu tylko dla mnie. Taaak , narzekam na całego. Przecież jestem mazgajowatym despotą. Chronię ją jak mogę przed moją matką, która nie lubi jej od zawsze. Uciąłem docinki na jej temat jednym krótkim zdaniem i już jest spokój. Kocham swoją żonę, ale moje małżeństwo kuleje coraz bardziej przez jej pasywność a na mojej głowie są zarabianie pieniędzy, czynsze, kredyty, rachunki (co pisałem już wcześniej), edukacja dzieci. Miałem kiedyś wiele zainteresowań, zaniechałem treningów karate w sekcji (trenuję sam rankami) i przestałem jeździć na egzaminy, a chciałem dojść chociaż do 5 DAN. Teraz tylko zapieprzanie, żeby było za co żyć. Na szczęście lubię swoją pracę.

2. Córki radzą sobie z brakiem obiadów i nie narzekają, przyzwyczaiły się, że pierwsze danie jest o 18:30 a drugie około 21.

3. "Wieczne pretensje" w moim wykonaniu polegają na tym, że w milczeniu obserwuję i po prostu robię to, czego nie zrobiła Ona. Gdy już napięcie jest za duże, to wtedy dochodzi do ostrego wyładowania (kłótni), średnio co 3-4 miesiące.

Piszę to wszystko nie po to, by na nią ponarzekać, tylko, żeby tutejsi wszystkowiedzący pouczacze mieli większe rozeznanie zanim na mnie spluną.

No cóż teraz widać pełniejszy obraz, i smutniejszy.
Pod innym postem napisałam o zagrożeniu zbytnim rozkminianiem, które mogłoby doprowadzić do takich decyzji, które z kolei zaskutkowałyby poczuciem pokrzywdzenia w ostatecznym rachunku : czy to Ciebie czy to Żony.
To co napisałeś to obrazek uzależnienia, niedojrzałości i braku odpowiedzialności za SIEBIE, a za rodzinę to dalszy problem bo jak za siebie nie ma to dalej ani rusz. Próby rozwiązania (z Twojego punktu widzenia - 'popychanie' do aktywności) podejmowałeś - skutku nie ma.
A co się stanie gdy rozkminisz, że związek z Żoną jest do zakończenia i będziesz miał poczucie, że zostawiasz tak 'nieżyciową' osobę ? Czy Ona w tym wszystkim nie ma poczucia braku bezpieczeństwa ?

250 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-02-25 15:13:38)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

Lepszy, żeby nie wałkować tematu 200 razy, napiszę Ci raz, ale porządnie.

Twoja żona, jeśli twierdzi, że jest heteroseksualna - okłamuje Cię. Zrozum, że zgodnie z metodyką testów występujących we współczesnej psychiatrii, Twoja żona obiektywnie zostałaby sklasyfikowana jako osoba biseksualna (pewnie "jedynka" w starszej skali Kinseya, chociaż to zależy od rodzaju i natężenia jej fantazji, o czym wie tylko ona), i nie ma tu miejsca na relatywizowanie typu "była ciekawa", "to jednorazowe", "kobiety tak mają", "była młoda" -to jest po prostu fakt. Nie zależy mi w żadnym stopniu, by Cię przekonywać, więc jesli chcesz to negować- Twoja sprawa.

Wróćmy jednak do kłamstwa. Bo przecież to poruszyłeś. Gdyby przyznała się... czyżby? Twoja żona okłamała Cię w ciągu 19 lat wspólnego życia zapewne setki razy. Że wcale nie zapomniała zrobić zakupów, tylko coś jej wypadło. Że nie zapomniała posolić pyrów. Że nie przeszkadza jej, że chrapiesz (na ten przykład wink) po pierwszej wspólnej nocy. Podejrzewam, że żadne z tych kłamstw nie bolałoby Cię per se. Zatem chodzi o to, co to kłamstwo miało ukryć, tak? Problem w tym, że pisząc o tym, że zdrada żony z przyjaciółką Ci zwisa, zanegowałeś,że boli Cię to, że żona oddała się komuś innemu. Tu konkretnie chodzi o seks z facetem. Pewnie będziesz się wykręcał wink Ale z Twoich wypowiedzi taki można wyciągnąć wniosek.

Że nie chodzi o kłamstwo (to wybieg z Twojej strony) i nie chodzi o zdradę (tę potrafisz zrelatywizować), tylko o to, że zakochała się i oddała innemu facetowi. A zatem -de facto - uwiera Cię Twoje własne, urażone, męskie ego.

Dodam, że psychiatrą nie jestem, więc możesz tylko się nad tym zastanowić ze szklanką herbaty tudzież napoju wyskokowego, jeśli takowe lubisz.

251

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Po awanturach nie ma seksu. Tak bywało dawniej, gdy byliśmy młodsi. A kłótnie zazwyczaj kończyły się jej fizyczną totalną agresją (zna karate), a ja musiałem tak się bronić, żeby nie zrobić jej krzywdy :-)
Wypominanie czy przypominanie, że czegoś nie zrobiła nie ma sensu, bo reaguje zawsze tak samo. Najczęściej fochem albo milczeniem. O spokojnej rozmowie nie ma mowy, bo uważa, że nie ma o czym gadać. 
Angielski się jej bardzo podobał, bo była wśród fajnych ludzi, również swoich znajomych. Do niczego jej nie zmuszałem, co najwyżej podsuwałem pomysły, mając nadzieję, że może w końcu coś zaskoczy, bo widzę jakie ma talenty, których nie wykorzystuje.
Nie wiem dlaczego tutaj próbujesz mi narzucić wizerunek "tresera" i "męczyciela" swojej żony. Nie jest tak i nie było nigdy. Umówmy się na kawę a zobaczysz, że zmienisz zdanie.

Ze swoim mężem mnie nie porównuj, bo myślę, że to zupełnie inna para kaloszy.

Więc po raz kolejny pytam - co Cię przy niej trzyma przez te 19 lat, skoro bywała nawet agresywna i rozmawiać się z nią nie da? To, że fajna doopa i koledzy zazdroszczą? I jakby się nie udało, to by znaczyło, że faktycznie Ty jesteś nieudany, skoro nie wyszło Ci z taką kobietą?

Sądzę, że podczas picia kawy zrobiłbyś wrażenie superfaceta (tak sam zresztą, jak i mój ex przed innymi kobietami big_smile ), więc umawianie się na kawę nie miałoby sensu big_smile To, jaki człowiek jest, wychodzi na co dzień, nie w czasie jednej kawy - więc tym mnie nie przekonasz smile

No to może na trzeciej kawie i po kinie dałabyś się przekonać :-)
Nie chwaląc się, ale wśród kobiet, które znam mam opinię miłego, inteligentnego i ..wrażliwego faceta, z którym niejedna chciała się umówić na kawę, żeby tylko pogadać.  Zyskuję raczej po dłuższym poznaniu, bo raczej na co dzień, tak trochę po azjatycku, trzymam dystans.
Nikt idealny nie jest i żeby związek utrzymać trzeba mieć sporo tolerancji dla drugiej osoby. Czyli żeby się dopasować trzeba trochę luzu. Mnie charakter żony odpowiada, bo ma mnóstwo fajnych cech, które przeważają nada wadami. Gdybym nie miał tej tolerancji, to związku nie byłoby już dawno, a przekreślenie jednym podpisem na pozwie rozwodowym, to wg mnie ostateczność i jednak pójście na skróty.

Skutkiem charakteru Żony jest chyba np. to co nie odpowiada Twoim córkom.

252

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Ma zbliżone poczucie humoru do mojego. Lubi też sarkastycznie coś przywalić. Często rozumiemy się bez słów, mamy podobne poglądy na wiele tematów. Lubię jechać z nią pociągiem Intercity i patrzeć jak wiatr rozwiewa jej włosy. Bardzo lubię jej słuchać, ma piękną barwę głosu. W nocy często patrzę na nią jak spokojnie śpi. Ma wtedy takie łagodne, szlachetne rysy. Podziwiam jej zdolność do wzbudzania sympatii u zupełnie obcych ludzi, koleżanki bardzo ją lubią, obowiązkowo musi być na każdej babskiej  imprezie, pomimo, że nie wiedzie prymu towarzyskiego.

No, to już lepiej brzmi. Chociaż trochę mało tego, moim zdaniem, bo nie jestem pewna, czy jak się lubi kogoś oglądać, gdy śpi, to jest powód, żeby z tym kimś żyć przez 19 lat, znosząc rzeczy, których się nie toleruje... można sobie zrobić zdjęcie i tyle... ale ok. Zakładam, że po prostu nie napisałeś wszystkiego. To teraz Ty się zastanów, co przeważa - to, co w żonie lubisz, czy to, czego nie lubisz. Np. czy dla tych klusek z mięsem ugotowanych raz na jakiś czas jesteś w stanie przymknąć oczy i nie czepiać się, że są pierogi zamiast zupy? Czy jesteś w stanie odpuścić to, że ogląda setny raz Pottera, bo potem wspólnie obejrzycie coś razem? I tak z każdym punktem po kolei... Po prostu musisz przyjąć do wiadomości, że żona nie będzie się zawsze zachowywać zgodnie z Twoimi wyobrażeniami, bo to nie jest robot, którego możesz sobie zaprogramować, to człowiek...

To teraz...Ty opisz cechy swojego męża. Dla porównania, co jest ważne dla kobiety u faceta.

Jak tylko znajdę męża, to się odezwę tongue

Pietrucha. Chyba Cię nigdy nie zadowolę. Przepraszam, że jestem takim prostym wujem ;-)
Może to cie troszkę zadowoli: Ona jest naprawdę moją połówką, najlepszym przyjacielem, najlepiej mnie zna, to z Nią chcę spędzać każdą wolną chwilę, śmiać się, podróżować, wygłupiać się no i oczywiście kochać się do utraty tchu. Uwielbiam w niej to, że nie jest zaskorupiała, że jest w niej jeszcze nastolatka. Nawet jak na mnie krzyczy to mam ochotę zamknąć jej buzię gorącym całusem.  Przymykam oczy na różne "sprawki" tak, jak ona przymyka na moje. W tym całym wątku chodzi mi tylko o tę  zdradę sprzed lat...do której się nie chce przyznać, pogadać o tym, powiedzieć po prostu "zbłądziłam, bo byłam sama dużym mieście a  On był bliżej niż Ty". Myślę, że przyjąłbym to na klatę i związek miałby szansę przetrwać i nawet być lepszym.

Własnie - dlaczego Ona nie chce Ci powiedzieć tego czego oczekujesz ?
Bo :
- naciskasz zbytnio
- istnieje jakiś nieuświadamiany większy kaliber problemowy
- zna Cię i konsekwencje mogą być opłakane
- ma mocne poczucie odrębności w tym temacie i po prostu TUTAJ Cię nie dopuszcza a Tobie trudno to zaakceptować ?

253

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
WaltonSimons napisał/a:

Co to znaczy "dla ciekawości"? Z kolegami też się tarmosiłeś "z ciekawości", czy jednak nie miałeś potrzeby sprawdzania, jak to jest mieć w sobie kolegę? wink

Twoja żona jest biseksualna, z dominantą heteroseksualną.

Mniej więcej połowa moich partnerek miała fantazje homoseksualne, co mi w ogóle nie przeszkadzało - ale przeszkadzałoby mi, gdyby mnie zdradzały. Obojętnie, z kim.

Fajnie, ze potrafisz na odległość określić kto jaką ma orientację. Powinieneś zarabiać na życie w ten sposób. Zaimponowałeś mi tym, że na podstawie paru zdań już wszystko wiesz o "pacjencie" ;-) Szacun.

Jeżeli już to wydaje mi się, że moja żona to raczej...gej ukryty w ciele kobiety. Naprawdę tak czasami myślę, patrząc na to co tam sobie potajemnie czasami czyta na kompie (gejowskie (męskie) erotyki)
Ciekawe czy takie przypadki się zdarzają. Nie nabijam się, moja Ż. czyta męską, gejowską literaturę "fuck-tu" o czasem zdarza się jej obejrzeć gejowskie porno.

Kiedyś jej powiedziałem, że podejrzewam iż jest gejem w ciele kobiety (może stąd ten dobry seks i zawsze ochota), popłakała się ze śmiechu.
Jest to możliwa taka orientacja seksualna?

254 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-02-25 15:27:09)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

Ja nic nie muszę określać, bo to Twoja żona odbyła homoseksualny stosunek i podobało jej się to. Masz jeszcze jakieś pytania, czy nie rozumiesz powyższego? smile

Ale, jak zaznaczyłem powyżej - Twoja sprawa. Nie zamierzam wyprowadzać Cię z błędu i na dobrą sprawę nie wnosi to nic do tematu.

Tak myślałem, że zaczniesz słabe ironizowanie, nawiasem mówiąc. Biseksualizm Twojej żony tak Cię boli, że wolisz to negować? przecież jara Cię to i to lubisz smile

a co do gejowskiego porno - tak z 3/4 moich partnerek lubiło to oglądać, to raczej dość popularne obecnie wśród kobiet.

255

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
random.further napisał/a:
lepszy67 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

O ile pamiętam, to dzieci masz nastoletnie - wybacz, ale to nastolatek nie umie sobie zrobić kanapki, tylko bidoka musi czekać, aż mamusia obiad poda? Nie przesadzasz? Zresztą - skoro są pierogi, to nastolatek nie potrafi wrzucić sobie paru do wody z solą??? Jak ja miałam naście lat i przychodziłam ze szkoły wcześniej niż mama z pracy, to ja gotowałam zupę, to nie jest jakaś wielka filozofia...

W pełni podpisuję się pod tym, co napisał odlotowy. Z każdego Twojego kolejnego postu coraz bardziej wyziera Twoje usiłowanie zrobienia z żony kogoś, kim ona nie jest - i to kiepskimi sposobami: wiecznymi pretensjami, narzekaniem, czepianiem się o drobiazgi, wyciąganiem rzeczy z przeszłości... i też jestem zdziwiona, że ta Twoja żona tyle lat z Tobą wytrzymała...


Podpisuj się pod czym chcesz. Ale zanim wydasz werdykt i wyślesz mnie na szafot, to musisz wiedzieć , że:

1. Małżeństwo, to nie tylko romantyczne spacery, wspólne wyjścia na imprezy, wakacje i seks. To także niestety wspólne zarządzanie domowym gospodarstwem. Żona od 20 lat w zasadzie nie pracuje będąc na moim utrzymaniu, pomagając mi czasami od 2 do 4 godzin w moim biurze. Szukałem, pisałem za nią CV,  załatwiałem jej normalną pracę, żeby była wśród ludzi i miała ZUS- i inne takie. Zawsze coś nie pasowało. Była szansa pracy w urzędzie miasta, co jak wiadomo bez pleców jest nie do zdobycia, ale... nie poszła na rozmowę (która miała być tylko formalnością). Namówiłem ją na naukę angielskiego, chodziła parę miesięcy, fajna ekipa, ciekawe zajęcia. Podobało się jej, ale odpuściła.
Sama pracy nie szuka, nie chce się rozwijać. Miała iść na fizjoterapię na AWF, co rok słyszałem, że może za rok. Dwa lata temu chciałem, żeby zrobiła chociaż prawo jazdy. Chciała, ale odkładała miesiącami aż w końcu powiedział, że nie potrzebuje.
Teraz już jest lepiej, ale był czas, że 10-12 godzin dziennie ...czytała, co uważam, że  też jest formą uzależnienia jak oglądanie TV. Nie raz nie było zrobionych zakupów czy zrobionego obiadu, bo przecież ona czyta, a to jest przecież takie dobre, bo się rozwija (gejowskie opowiadania erotyczne, kryminały i inne Greye).
Córki nie raz mi się skarżyły, ze mama je goni do sprzątania a sama godzinami leży w wyrze. Nie raz, po  10 godzinach pracy i treningu w siłowni spędzałem czas w kuchni myjąc -3 dniową górę garów i zasyfione od tygodnia podłogi. Tak, k..., jestem przyziemny i zramolały jak cholera.
Nie raz się zdarzało, że musiałem po pracy kombinować obiad dla siebie, bo Ona zamówiła pizzę dla siebie i dzieci, więc ...nie było sensu robić obiadu tylko dla mnie. Taaak , narzekam na całego. Przecież jestem mazgajowatym despotą. Chronię ją jak mogę przed moją matką, która nie lubi jej od zawsze. Uciąłem docinki na jej temat jednym krótkim zdaniem i już jest spokój. Kocham swoją żonę, ale moje małżeństwo kuleje coraz bardziej przez jej pasywność a na mojej głowie są zarabianie pieniędzy, czynsze, kredyty, rachunki (co pisałem już wcześniej), edukacja dzieci. Miałem kiedyś wiele zainteresowań, zaniechałem treningów karate w sekcji (trenuję sam rankami) i przestałem jeździć na egzaminy, a chciałem dojść chociaż do 5 DAN. Teraz tylko zapieprzanie, żeby było za co żyć. Na szczęście lubię swoją pracę.

2. Córki radzą sobie z brakiem obiadów i nie narzekają, przyzwyczaiły się, że pierwsze danie jest o 18:30 a drugie około 21.

3. "Wieczne pretensje" w moim wykonaniu polegają na tym, że w milczeniu obserwuję i po prostu robię to, czego nie zrobiła Ona. Gdy już napięcie jest za duże, to wtedy dochodzi do ostrego wyładowania (kłótni), średnio co 3-4 miesiące.

Piszę to wszystko nie po to, by na nią ponarzekać, tylko, żeby tutejsi wszystkowiedzący pouczacze mieli większe rozeznanie zanim na mnie spluną.

No cóż teraz widać pełniejszy obraz, i smutniejszy.
Pod innym postem napisałam o zagrożeniu zbytnim rozkminianiem, które mogłoby doprowadzić do takich decyzji, które z kolei zaskutkowałyby poczuciem pokrzywdzenia w ostatecznym rachunku : czy to Ciebie czy to Żony.
To co napisałeś to obrazek uzależnienia, niedojrzałości i braku odpowiedzialności za SIEBIE, a za rodzinę to dalszy problem bo jak za siebie nie ma to dalej ani rusz. Próby rozwiązania (z Twojego punktu widzenia - 'popychanie' do aktywności) podejmowałeś - skutku nie ma.
A co się stanie gdy rozkminisz, że związek z Żoną jest do zakończenia i będziesz miał poczucie, że zostawiasz tak 'nieżyciową' osobę ? Czy Ona w tym wszystkim nie ma poczucia braku bezpieczeństwa ?

Myślę, że panicznie się boi rozwodu, bo całe życie by się jej przewróciło do góry nogami. Może dlatego sama siebie przekonuje, że mnie "kocha".
I dlatego boi się przyznać do tamtej akcji sprzed lat, bo zna moje zdanie na temat fizycznej zdrady.
Myślę, że to jaka jest teraz zadecydowało to, że zawodowo pracowała krótko, około roku. Potem ciąża, urlop macierzyński i wychowawczy, potem kolejne dziecko i znowu urlopy. Wypadła z obiegu i stąd późniejsze reperkusje. W czasie ciąż nie mogła pracować, wciąż wymiotowała, często leżała w szpitalu na kroplówce. Niestety nie ma dymu bez ognia.

256

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
WaltonSimons napisał/a:

Ja nic nie muszę określać, bo to Twoja żona odbyła homoseksualny stosunek i podobało jej się to. Masz jeszcze jakieś pytania, czy nie rozumiesz powyższego? smile

Ale, jak zaznaczyłem powyżej - Twoja sprawa. Nie zamierzam wyprowadzać Cię z błędu i na dobrą sprawę nie wnosi to nic do tematu.

Tak myślałem, że zaczniesz słabe ironizowanie, nawiasem mówiąc. Biseksualizm Twojej żony tak Cię boli, że wolisz to negować? przecież jara Cię to i to lubisz smile

a co do gejowskiego porno - tak z 3/4 moich partnerek lubiło to oglądać, to raczej dość popularne obecnie wśród kobiet.

Słabe ironizowanie? Ja naprawdę podziwiam wysnucie diagnozy na podstawie paru zdań o pacjencie.
Nie rozumiesz, że przygoda z przyjaciółką to był jednorazowy wyskok? Nie ogląda nagich panienek, nie całuje się z kobietami, nie spotyka z nimi na seks. Nie widziałem,żeby kiedykolwiek oglądała porno z seksem kobiet.
Ale co ja tam wiem. Przecież, kurde wszyscy wiedzą lepiej a ja jestem ślepcem i głupcem.
Jak pisałem, bardziej gej ukryty w kobiecie :-)

257

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
random.further napisał/a:

Własnie - dlaczego Ona nie chce Ci powiedzieć tego czego oczekujesz ?
Bo :
- naciskasz zbytnio
- istnieje jakiś nieuświadamiany większy kaliber problemowy
- zna Cię i konsekwencje mogą być opłakane
- ma mocne poczucie odrębności w tym temacie i po prostu TUTAJ Cię nie dopuszcza a Tobie trudno to zaakceptować ?

Niestety Random, chyba wszystko po trochu, co wypunktowałaś.
A najbliższe prawdy chyba jest ten "większy kaliber".
Myślę, że ta jej akcja przed ślubem, to było coś dużo bardziej poważnego niż mnie się wydaje i Ona nie chce tego wyjawić.
Myślę, że się mocno wtedy zaangażowała, było zakochanie, były spotkania, seks i to wiele razy a potem....facet ją rzucił. I "wróciła" do mnie.
Ostatnim wpisem w jej organizerze było "Marcin to świnia".

258 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-02-25 16:25:27)

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
lepszy67 napisał/a:

Nie rozumiesz, że przygoda z przyjaciółką to był jednorazowy wyskok? Nie ogląda nagich panienek, nie całuje się z kobietami, nie spotyka z nimi na seks. Nie widziałem,żeby kiedykolwiek oglądała porno z seksem kobiet.

.

Chłopie - to nie ma znaczenia. Raz, sto razy, milion, co sekundę. Czy 50-letniemu facetowi trzeba tłumaczyć, że nie trzeba być aktywnym seksualnie i oglądać porno, by mieć określoną orientację?

Wystarczy pociąg do osoby tej samej płci.
Wiem, że za chwilę napiszesz elaborat o tym, jak to można doznać przyjemności w homoseksualnym stosunku z własnego wyboru i nie mieć pociągu do własnej płci, ale z góry zapowiadam, że będziesz pisać bzdury. Więc daruj.

Możesz też udowodnić sobie i nam, że jednorazowy wyskok z kolegą nie uczyni z Ciebie geja. Nie zapomnij opisać, jak przyjemnie było wink

lepszy67 napisał/a:

Ale co ja tam wiem. Przecież, kurde wszyscy wiedzą lepiej a ja jestem ślepcem i głupcem.

Nie kryguj się, bo po prostu nie masz racji. Z żoną też prowadzisz rozmowę w ten sposób? smile
chyba na jej miejscu rzuciłbym w Ciebie talerzem smile

259

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu
WaltonSimons napisał/a:
lepszy67 napisał/a:

Ale co ja tam wiem. Przecież, kurde wszyscy wiedzą lepiej a ja jestem ślepcem i głupcem.

Nie kryguj się, bo po prostu nie masz racji. Z żoną też prowadzisz rozmowę w ten sposób? smile
chyba na jej miejscu rzuciłbym w Ciebie talerzem smile

Tak sobie czytam i też doszłam do podobnego wniosku...

260

Odp: Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

dobra, ostatnia próba.

Wyobraź sobie, że jesteś z kolegą, pijany, wskakujecie razem do jednego łóżka i on propnuje Ci, że weźmie Cię od tyłu. Jesteś ciekawy, w trakcie jest Ci super, a po fakcie opisujesz swojej dziewczynie, że było świetnie. Potem nadmieniasz, że jesteś heteroseksualistą i faceci Cię nie interesują.

Jeśli ta wizualizacja Ci nie pomoże, to ja wysiadam z tego tematu smile

z tego miejsca Twojej żonie i Tobie życzę jak najlepiej smile

Posty [ 196 do 260 z 291 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdradziła mnie przed ślubem 19 lat temu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024