nie wiem kto Ci takich glupstw naopowiadał ze rozmiar nie ma znaczenia
MA ZNACZENIE
a tu jeszcze dodatkowo oprocz małego fiutka facet ma maly rozumek, bo nie potrafi zrozumiec "nie"
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Niedopasowanie seksualne
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
nie wiem kto Ci takich glupstw naopowiadał ze rozmiar nie ma znaczenia
MA ZNACZENIE
a tu jeszcze dodatkowo oprocz małego fiutka facet ma maly rozumek, bo nie potrafi zrozumiec "nie"
Jeśli penis jest wielki -- NIEdobrze... jeśli penis jest mikro -- też NIEdobrze. Najlepiej być średniakiem. Tak samo z piersiami czy wargami cipki -- najlepiej być średniakiem.
Flamingo jeszcze dojrzeje trochę i ten związek padnie.
Koleżanka, która kocha a ma seks do bani -- miną lata, a wtedy mimo, że kochasz(-łaś) zaczniesz dostrzegać brak fizyczności... jak będzie na Ciebie patrzył albo dotykał, to będzisz miała wrażenie, że tego nei chcesz, bo nie ma w tym erotyzmu -- będzie jak u znawcy konii czy psów -- popatrzy, dotknie, ale zero pożądania. To jest dla związku wyniszczające. Jest jednak nadzieja -- jeśli Tobie nie trzeba seksu, to pewnie się zgracie dobrze i szczęśliwie.
Jeśli jest to w miarę młody człowiek, nie emeryt, nie ma jakiegoś schorzenia , nie bierze jakichś lekarstw, to abstrahując od wielkości nie powinien mieć większych problemów z erekcją. Jeśli ma, a jest zdrowy, to zapewne autorka go po prostu nie podnieca. Może podchodzi do tematu zdroworozsądkowo, że autorka wydaje mu się dobrym materiałem na partnera życiowego tylko nie kręci go jako kochanka? No i zmusza się chłopina, jakieś tabletki łyka...
autorka wydaje mu się dobrym materiałem na partnera życiowego tylko nie kręci go jako kochanka? No i zmusza się chłopina, jakieś tabletki łyka...
Czyli jaki jest sens ciągnięcia takiego związku, jak obu stronom nie pasuje? Abstrahując od centymetrów
Ludzie, dajcie spokój...
Facet z mikrofiutem, do tego kiepski w łóżku, na jakichś pigułach jedzie żeby mu stanął...
Po co dziewczyna ma się męczyć?
Sam za cholerę nie byłbym z dziewczyną która nie ma cycków i do tego leży jak kłoda...
Sorry za dosadność, ale takie jest życie...
W sumie masz rację, tak poniżej solidnego D (bez wnikania w niuanse doboru), to nawet nie ma co sobie zawracać głowy.
Jeden lubi solidne D, drugi woli wklęsłe. Jeden woli, żeby w łóżku było wesoło, drugi, żeby zrobić swoje i iść spać... i nikt się facetów o to nie czepia, że podobają im się różne kobiety
Ale czemu Wy takie halo robicie o jednego przedstawiciela, któremu nie dość, że brakuje centymetrów, to do tego jest kiepski i nie przyswaja informacji, które mu kobieta przekazuje? Niech sobie poszuka takiej, której to nie będzie przeszkadzało i tyle
Życzę mu powodzenia, żeby znalazł Nie w samych cm rzecz, ale w podejściu...
Ja tam pragnę tylko przypomnieć, że w wątkach, gdzie kobieta się żaliła, że facet jej wspomniał że ma małe piersi, to wszystkie panny nadawały mu miano "niedojrzałego dupka", "dla prawdziwego faceta nie będzie mieć to znaczenia".
Hahahaha
Ja tam pragnę tylko przypomnieć, że w wątkach, gdzie kobieta się żaliła, że facet jej wspomniał że ma małe piersi, to wszystkie panny nadawały mu miano "niedojrzałego dupka", "dla prawdziwego faceta nie będzie mieć to znaczenia".
Hahahaha
No właśnie ha, ha, ha, bo liczy się ponoć charakter, głębia emocji i takie tam srututu... A jak powiesz pannie, że jest fajna ale cycki ma do niczego, toś dupek. Albo jak z braku fajnych cycków w domu będziesz się oglądać za takimi fajnymi na ulicy toś dupek, a jak rzucisz pannę dla innej co może nie jest tak fajna ale ma konkretne cycki, toś dupek do kwadratu
bo jeśli patrzeć na sam seks, to piersi tak jak nogi - w trakcie ida na bok.
a fiut nie
owszem,jest jeszcze minetka,są ręce, ale na samej minetce kobieta dlugo nie pociagnie.
RavenKnight napisał/a:Ja tam pragnę tylko przypomnieć, że w wątkach, gdzie kobieta się żaliła, że facet jej wspomniał że ma małe piersi, to wszystkie panny nadawały mu miano "niedojrzałego dupka", "dla prawdziwego faceta nie będzie mieć to znaczenia".
Hahahaha
No właśnie ha, ha, ha, bo liczy się ponoć charakter, głębia emocji i takie tam srututu... A jak powiesz pannie, że jest fajna ale cycki ma do niczego, toś dupek. Albo jak z braku fajnych cycków w domu będziesz się oglądać za takimi fajnymi na ulicy toś dupek, a jak rzucisz pannę dla innej co może nie jest tak fajna ale ma konkretne cycki, toś dupek do kwadratu
No, liczy się charakter, od początku tego wątku powtarzam, że to nie w "małym" tego gościa jest problem, tylko w tym, jak on kobietę traktuje... bo w powiedzeniu "mały, ale wariat" jest jednak sporo prawdy - tylko, że facet musi chcieć, a nie twierdzić, że to kobieta ma jak wiadro, jemu przecież długo stał i w ogóle jest jakaś dziwna, że jej coś nie pasuje a jak do tego w ogóle musi się faszerować tabletkami, to o jakim seksie my tu mówimy, no halo????
A propos cycków, raz mnie zostawił facet dla takiej z mniejszymi i jakoś żyję
bo jeśli patrzeć na sam seks, to piersi tak jak nogi - w trakcie ida na bok.
a fiut nie
owszem,jest jeszcze minetka,są ręce, ale na samej minetce kobieta dlugo nie pociagnie.
Facet z płaską też nie, bo będzie czuł się jak pedofil
bo jeśli patrzeć na sam seks, to piersi tak jak nogi - w trakcie ida na bok.
a fiut nie...
No ale kiedy cycki są nie takie, to ten fiutek połączony jakimś zwojem nerwowym z ośrodkiem wzroku mówi "pas..."
tylko, że facet musi chcieć, a nie twierdzić, że to kobieta ma jak wiadro, jemu przecież długo stał i w ogóle jest jakaś dziwna, że jej coś nie pasuje
a jak do tego w ogóle musi się faszerować tabletkami, to o jakim seksie my tu mówimy, no halo????
No ale o ile ja doczytałem, to on jeszcze nic takiego nie mówił?
Irytujace jest to ze w pewnym momencie jakby staral sie zwalic wine na mnie ze 'nie ma tarcia'. Przy takich gabarytach nie bedzie chyba ze na suchara.... albo ze 'w porno to same maczugi'... owszem sa ale w gatunku 'home made' ktory ogladalisny w danym momencie to glownie osoby z normalnymi gabarytami zarowno panowie jak i panie. Mialam skomentowac ale ugryzlam sie w jezyk....
Pisze to bo narasta we mnie frustracja. Nie moge spac po nocach. Zawsze miałam normalne doswiadczenia w tej kwestii z normalnymi gabarytami i sex dawal satysfakcje i to ogromna....a tu taki klops i jeszcze za jakis czas wyjdzie ze ja jestem jak wiadro.
Że nie ma tarcia? Ja tam raczej nie narzekam na gabaryty , a jak nie ma tarcia, to nie ma...
Jak wyczul ze zaczynaja sie schody w tej kwestii (glupi nie jest i wie ze jest problem) to skwitowal pierwszy raz : nie ma opcji ze nie bylo mi dobrze bo stal bardzo dlugo i bylo kilka razy.... owszem po 3 razie poczulam jakies tam srednie zaspokojenie ale zaznaczam ze przy tabletce na wzwod.
On jest swiety niewinny i to wszystko moja wina....tylko on wie lepiej czy mi jest dobrze czy nie a jak prosze by czegos nie robil bo mi to nie sprawia przyjemnosci to ze ja jestem jakas dziwna i dalej tak robi.....ja piernicze!!!!
Jak to nie powiedział?
Nie powiedział, że ma jak wiadro A z resztą, to cóż... niech sobie najlepiej dadzą spokój. Ani ona nie potrafi mu przekazać co i jak, ani on nie umie się nauczyć. Zamiast chłopa do łóżka zabrać i ćwiczyć do oporu pisać na forumach jakby od tego pisania miał mu fiutek urosnąć albo tajemną siłą psychiczną forumowiczów natchniemy chłopa
Do tanga trzeba dwojga, a tu nawet jednej osoby nie ma...
Ja tam pragnę tylko przypomnieć, że w wątkach, gdzie kobieta się żaliła, że facet jej wspomniał że ma małe piersi, to wszystkie panny nadawały mu miano "niedojrzałego dupka", "dla prawdziwego faceta nie będzie mieć to znaczenia".
Hahahaha
SheDale12 napisał/a:Panicznie boję się, że zakocham się w jakimś mężczyźnie, a on mnie odrzuci, bo praktycznie nie mam piersi... hmm
Jeśli tak się stanie, to nie ma czego żałować, chyba byś nie chciała być z kimś, kto w tak infantylny sposób segreguje sobie ludzi
Małe piersi to nie problem, jeśli kobieta jest w miarę atrakcyjna i ma fajny charakter.
Rzeczywiście straszna hipokrytka z tej panny...
Flamingo napisał/a:Jak wyczul ze zaczynaja sie schody w tej kwestii (glupi nie jest i wie ze jest problem) to skwitowal pierwszy raz : nie ma opcji ze nie bylo mi dobrze bo stal bardzo dlugo i bylo kilka razy.... owszem po 3 razie poczulam jakies tam srednie zaspokojenie ale zaznaczam ze przy tabletce na wzwod.
Flamingo napisał/a:On jest swiety niewinny i to wszystko moja wina....tylko on wie lepiej czy mi jest dobrze czy nie a jak prosze by czegos nie robil bo mi to nie sprawia przyjemnosci to ze ja jestem jakas dziwna i dalej tak robi.....ja piernicze!!!!
Jak to nie powiedział?
Przecież wyliczyłem że większość jej wypowiedzi dotyczy rozmiaru... już samo to iż napisała że po pierwszym razie czuła sie jakby ktoś z niej zakpił świadczy o tym że ona czai sie na KAWAŁ mięsa bez kości a nie na mięsko^^
To że mu nie staje, oraz jego podejście jest kwestią drugorzędną... przecież nawet sama zacytowałaś wypowiedz że przy TWARDYM poczuła "Średnie" zaspokojenie po TRZECIM razie.
Ciekawe co by na te wszystkie wpisy powiedział Erich Fromm.
Zasmucił mnie ten temat. Rozumiem racje wszystkich, którzy uczestniczyli w tej dyskusji. Te argumenty są typowe dla przedstawicieli ery konsumpcyjnej. Partnera życiowego traktuje się jak towar, a miłość jest właściwie przywiązaniem do zdobytego lub pożądanego przedmiotu.
Na przykład _v_ jest osobą, która rozumie w jakiej żyje epoce i jest przez tę epokę ukształtowana. Typowy konsument. Związek traktuje jak inwestycje. Nie ma zamiaru poświęcać zbyt wiele czasu, żeby pracować nad związkiem. Nie ma zamiaru kupować wadliwego towaru i go naprawiać. Produkt ma natychmiast lub po pewnych drobnych modyfikacjach ją satysfakcjonować. Partnerstwo jest dla niej wymianą pewnych dóbr i wartości. Dumna z tego powodu, że utraciła złudzenia, co do rzekomej natury partnerstwa i miłości.
Jest paradoks. On jest tym niechcianym produktem. Również stracił złudzenia. Jest pewny, że świat opiera się na konsumpcji. W dodatku jest to całkowicie spójne z tym, że wykorzystuje pieniądze do zaspokajania swoich seksualnych potrzeb.
To są osoby wyzbyte złudzeń i pozbawione hipokryzji. Są też hipokryci.
Jest autorka tematu czyli flamingo. Jej problem polega na tym, że znalazła wartościowego partnera z wrodzoną, niezależną od niego wadą. Jako powód rozpadu swojego związku podaje, poza rozmiarem penisa swojego partnera, również nieuczciwe zarzuty z jego strony. To hipokryzja, bo chodzi tylko i wyłącznie o rozmiar penisa, co wykazał paradoks poprzez swoją analizę częstościową jej postów. Jednak jest to zrozumiała i wybaczalna hipokryzja, bo przecież ludzie od czasu do czasu lubią się okłamywać i żywić przekonanie, że żyją według wyższych wartości, że podejmują istotne decyzje na podstawie czegoś więcej niż tylko konsumpcyjne preferencje. Partnera porzuci. Będzie szukała dalej.
Są osoby, które cierpią, bo posiadają skazę, która jest od nich niezależna.
Partnerem flamingo jest mężczyzna pełen rozmaitych zalet, ale prawdopodobnie straszliwie zakompleksiony. Podejrzewam, że bierze tabletki na potencję, bo jest sparaliżowany w sytuacji seksualnej. Myślę, że jest przerażony brakiem akceptacji ze strony flamingo. Agresywnie z nią rozmawia na temat ich seksualności, by ukryć swój strach. Jemu współczuję najbardziej. To zranione zwierzę.
Przecież wyliczyłem że większość jej wypowiedzi dotyczy rozmiaru... już samo to iż napisała że po pierwszym razie czuła sie jakby ktoś z niej zakpił świadczy o tym że ona czai sie na KAWAŁ mięsa bez kości a nie na mięsko^^
To że mu nie staje, oraz jego podejście jest kwestią drugorzędną... przecież nawet sama zacytowałaś wypowiedz że przy TWARDYM poczuła "Średnie" zaspokojenie po TRZECIM razie.
Zauważyłam, że chciało Ci się w ogóle liczyć te posty, co moim skromnym zdaniem sugeruje jedynie, że jesteś bardzo zakompleksiony i za wszelką cenę chcesz udowodnić, że gabaryty mają dla kobiet pierwszorzędne znaczenie. Otóż nie, nie mają pierwszorzędnego. Ale jeśli facet do tych niewielkich gabarytów dokłada jeszcze przekonanie, że jak się naviagruje, to już będzie git, bo wystarczy, że długo stoi - to sorry, ale Houston, mamy problem, lepiej się ewakuować. Dobry seks nie polega wyłącznie na tym, że długo stoi... tylko na wzajemnym zaspokajaniu swoich potrzeb. Jeśli kobieta prosi, żeby gość czegoś nie robił, bo tego nie lubi i nie sprawia jej to przyjemności, to jego zasranym obowiązkiem jest przestać to robić, a nie wmawiać jej, że jest jakaś dziwna... Dotyczy to zresztą obu stron, jak facet mówi np. nie liż mnie po brzuchu, bo tego nie lubię, to kobieta powinna przestać, nawet jeśli innym gościom się to podobało do tej pory...
Snake - masz rację, wprost nie powiedział. Ale Autorka tak się poczuła. Więc?
Kacerz - ja rozumiem, o co Ci chodzi. Ale kompleksów nie leczy się ranieniem innych. Skoro w tym związku brakuje rozmowy, takiej konkretnej, facet nie przyswaja informacji, że Autorka czegoś nie lubi, Autorka się boi, że zostanie zaliczona do tzw. zimnych suk - to czy to w ogóle jest związek i czy naprawdę o sam seks tu chodzi?
jak facet ma malego i nie slucha co mowi partnerka to zadna praca nad zwiazkiem nie pomoze
chocby go grzmocic odkurzaczem,zeby wyrwac pare centymetrów
w sumie pompki do penisa jeszcze nigdy na nikim nie wypeobowywalam - moze to jednak dziala
RavenKnight napisał/a:Ja tam pragnę tylko przypomnieć, że w wątkach, gdzie kobieta się żaliła, że facet jej wspomniał że ma małe piersi, to wszystkie panny nadawały mu miano "niedojrzałego dupka", "dla prawdziwego faceta nie będzie mieć to znaczenia".
Hahahaha
RavenKnight napisał/a:SheDale12 napisał/a:Panicznie boję się, że zakocham się w jakimś mężczyźnie, a on mnie odrzuci, bo praktycznie nie mam piersi... hmm
Jeśli tak się stanie, to nie ma czego żałować, chyba byś nie chciała być z kimś, kto w tak infantylny sposób segreguje sobie ludzi
Małe piersi to nie problem, jeśli kobieta jest w miarę atrakcyjna i ma fajny charakter.
Rzeczywiście straszna hipokrytka z tej panny...
To że mam takie zdanie na dany temat, nie znaczy że nie mogę się doszukiwać sprzeczności w rozumowaniu innych.
Kobieta ma małe piersi, no wiadomo, dla jednego problem, dla drugiego nie, tutaj każdy pisze że nic się nie dzieje, a facet to dupek.
Facet ma małego pitoka, zaraz, eeee tam rzuć go, co się będziesz męczyć
Ale miło że śledzisz mój profil
Także nie zaliczyłaś touche, jad nie został wstrzyknięty
Paradoks napisał/a:Przecież wyliczyłem że większość jej wypowiedzi dotyczy rozmiaru... już samo to iż napisała że po pierwszym razie czuła sie jakby ktoś z niej zakpił świadczy o tym że ona czai sie na KAWAŁ mięsa bez kości a nie na mięsko^^
To że mu nie staje, oraz jego podejście jest kwestią drugorzędną... przecież nawet sama zacytowałaś wypowiedz że przy TWARDYM poczuła "Średnie" zaspokojenie po TRZECIM razie.Zauważyłam, że chciało Ci się w ogóle liczyć te posty, co moim skromnym zdaniem sugeruje jedynie, że jesteś bardzo zakompleksiony i za wszelką cenę chcesz udowodnić, że gabaryty mają dla kobiet pierwszorzędne znaczenie. Otóż nie, nie mają pierwszorzędnego. Ale jeśli facet do tych niewielkich gabarytów dokłada jeszcze przekonanie, że jak się naviagruje, to już będzie git, bo wystarczy, że długo stoi - to sorry, ale Houston, mamy problem, lepiej się ewakuować. Dobry seks nie polega wyłącznie na tym, że długo stoi... tylko na wzajemnym zaspokajaniu swoich potrzeb. Jeśli kobieta prosi, żeby gość czegoś nie robił, bo tego nie lubi i nie sprawia jej to przyjemności, to jego zasranym obowiązkiem jest przestać to robić, a nie wmawiać jej, że jest jakaś dziwna... Dotyczy to zresztą obu stron, jak facet mówi np. nie liż mnie po brzuchu, bo tego nie lubię, to kobieta powinna przestać, nawet jeśli innym gościom się to podobało do tej pory...
Snake - masz rację, wprost nie powiedział. Ale Autorka tak się poczuła. Więc?
Kacerz - ja rozumiem, o co Ci chodzi. Ale kompleksów nie leczy się ranieniem innych. Skoro w tym związku brakuje rozmowy, takiej konkretnej, facet nie przyswaja informacji, że Autorka czegoś nie lubi, Autorka się boi, że zostanie zaliczona do tzw. zimnych suk - to czy to w ogóle jest związek i czy naprawdę o sam seks tu chodzi?
Tak, poświęciłem troche czasu aby to wyliczyć;P
Widzisz tu nie chodzi konkretnie o mnie, tylko o tą konkretną kobietę... Ona sama na pierwszym miejscu stawia długość, nie biorąc pod uwagę że może ona trochę zaniedbane ma mięśnie kegla i jest po prostu (anatomicznie lub przez zaniedbanie) szeroka...
Anatomicznie również jesteśmy różni i faktycznie nie każdy penis pasuje do każdej kuciapy (jeśli chodzi o przyjemność obustronna)... Sam sie przekonałem że zdarzają sie nawet takie które są ciaśniejsze dla tych moich marnych centymetrów...
@Kacerz trafił w sedno pisząc
Partnerem flamingo jest mężczyzna pełen rozmaitych zalet, ale prawdopodobnie straszliwie zakompleksiony. Podejrzewam, że bierze tabletki na potencję, bo jest sparaliżowany w sytuacji seksualnej. Myślę, że jest przerażony brakiem akceptacji ze strony flamingo. Agresywnie z nią rozmawia na temat ich seksualności, by ukryć swój strach. Jemu współczuję najbardziej. To zranione zwierzę.
To jest normalne zachowanie ludzi zakompleksionych że na krytykę atakują, z takimi do psychiatry/seksuologa trzeba iść i tyle.
Troche porównanie będzie dziwne ale imo dokładnie tak to się przedstawia... W wywiadzie który udzielił Dawid z kanału NaukowyBełkot, kiedy pytano go o ruch antyszczepieniowy powiedział on coś takiego że walka jest nierówna w programie gdzie stawi sie na przeciw siebie kobietę która ma dziecko z autyzmem przeciw doktorowi/profesorowi już na starcie... Dlatego że stawia sie emocje(tragedia kobiety) przeciw nauce(badania)...
tutaj podobnie Ruch Solidarnych Jajników vs Ruch Solidarnych Plemników, gdzie pierwsi widzą tylko emocje(flustracje), a drudzy anatomie/naukę(mały penis).
Wcześniej miała do czynienia z lepiej obdarzonymi i nie musiała się starać bo wypięła się, facet pomachał i chodzić nie umiała, teraz pojawił się problem... trzeba zrobić coś więcej niż wypiąć tyłek, kurczę jeszcze trzeba sie poruszać... Jak (r)Żyć panie Premierze?
Ahh ta międzyświąteczna nuda. Aż sobie poczytałem.
To jest proste jak jeb*nie
Dziewczyna lubi większe rozmiary, choćby gość palcem, językiem, wibratorem czy cholera wie czym próbował - to i tak jej to nie kręci, bo lubi zobaczyć stojącego drąga - ja to rozumiem Raz mi się zdarzyło że dziewczyna doszła jak ją posmyrałem po udzie i delikatnie dotknąłem łechtaczki.
Tylko bawi mnie trochę to, że jak autorka wie, że koleś nie ma doświadczenia (albo nikłe) to powinna mu to wprost powiedzieć i udzielić rad/instrukcji (jak Ci tak zależy to mu pomóż, bo gdzie niby ma się tego nauczyć). Zwala winę, bo nie ma porównania... to chyba proste?
Ja też nie chcę dziewczyny z brzydkim zębem, albo płaską w tyłku lub bez piersi Musi mnie podniecać żeby w ogóle do czegoś doszło.
Istnieją brzydkie kobiety (sorry ale tak jest), których bym w życiu do łóżka nie wpuścił. Tak jak panowie z małymi penisami... nie każdemu to gra i tyle.
To jest normalne zachowanie ludzi zakompleksionych że na krytykę atakują, z takimi do psychiatry/seksuologa trzeba iść i tyle.
Naprawdę nie zauważyliście, że właściwy problem polega na tym, że facet problemu nie widzi??? Gdyby widział, rozmawiał, przyswajał informacje, nie radził sobie z tym, zapewne skorzystałby z pomocy psychiatry czy seksuologa, a Autorka zapewne chętnie by pomogła... ale nie jest jego matką, żeby go za rączkę do lekarza prowadzić, jeśli on twierdzi, że to wszystko jej wina, bo jemu przecież stoi... Naprawdę nie zauważyliście tego? Uczepiliście się tylko, że ona chce dużego... Gdyby tak było, to uciekłaby od niego zaraz po pierwszym seksie, a ona próbowała dalej. Ale ile można?
Naprawdę nie zauważyliście, że właściwy problem polega na tym, że facet problemu nie widzi??? Gdyby widział, rozmawiał, przyswajał informacje, nie radził sobie z tym, zapewne skorzystałby z pomocy psychiatry czy seksuologa, a Autorka zapewne chętnie by pomogła... ale nie jest jego matką, żeby go za rączkę do lekarza prowadzić, jeśli on twierdzi, że to wszystko jej wina, bo jemu przecież stoi... Naprawdę nie zauważyliście tego? Uczepiliście się tylko, że ona chce dużego... Gdyby tak było, to uciekłaby od niego zaraz po pierwszym seksie, a ona próbowała dalej. Ale ile można?
Autorka ma w d... i czeka aż się stanie Tyle.
Jak gość może widzieć problem nie mając jakiegoś porównania? Poza porno oczywiście.
santapietruszka napisał/a:Naprawdę nie zauważyliście, że właściwy problem polega na tym, że facet problemu nie widzi??? Gdyby widział, rozmawiał, przyswajał informacje, nie radził sobie z tym, zapewne skorzystałby z pomocy psychiatry czy seksuologa, a Autorka zapewne chętnie by pomogła... ale nie jest jego matką, żeby go za rączkę do lekarza prowadzić, jeśli on twierdzi, że to wszystko jej wina, bo jemu przecież stoi... Naprawdę nie zauważyliście tego? Uczepiliście się tylko, że ona chce dużego... Gdyby tak było, to uciekłaby od niego zaraz po pierwszym seksie, a ona próbowała dalej. Ale ile można?
Autorka ma w d... i czeka aż się stanie
Tyle.
Jak gość może widzieć problem nie mając jakiegoś porównania? Poza porno oczywiście.
Bo z tego, co Autorka pisze, to mu ten problem zgłosiła... Nie chodzi o problem, czy ma małego, czy nie, ale co robi poza tym. I dowiedziała się, że to ona jest jakaś dziwna (bo być może nie lubi czegoś, co lubią kobiety w porno ), było długo, ale nie było tarcia, więc to jej wina. To jest właśnie niewidzenie problemu przez faceta. Ja rozumiem, że to wynika z jego kompleksów, ok. Ale nadal nie upoważnia go to do ranienia kogoś innego.
Swoją drogą, Autorko. Co to za wartościowy i idealny facet, skoro Ty się boisz, że nazwie Cię zimną suką i tak nazywa swoje byłe?
Z tego nic nie będzie i na wielkiego ch.. to tyle drążyć.
Paradoks napisał/a:To jest normalne zachowanie ludzi zakompleksionych że na krytykę atakują, z takimi do psychiatry/seksuologa trzeba iść i tyle.
Naprawdę nie zauważyliście, że właściwy problem polega na tym, że facet problemu nie widzi??? Gdyby widział, rozmawiał, przyswajał informacje, nie radził sobie z tym, zapewne skorzystałby z pomocy psychiatry czy seksuologa, a Autorka zapewne chętnie by pomogła... ale nie jest jego matką, żeby go za rączkę do lekarza prowadzić, jeśli on twierdzi, że to wszystko jej wina, bo jemu przecież stoi... Naprawdę nie zauważyliście tego? Uczepiliście się tylko, że ona chce dużego... Gdyby tak było, to uciekłaby od niego zaraz po pierwszym seksie, a ona próbowała dalej. Ale ile można?
Ja zauważyłem od początku narzekanie na rozmiar. Ludzie podczas rozmowy np. o problemach, nieświadomie wymieniają je od "największego" (Taki paradoks;P, największy problem to mały rozmiar). Do seksuologa powinni iść razem;). Zresztą jak sama autorka napisała że próbowała wszystkich pozycji które jej odpowiadają i nic więc jest dla niej fizycznie za mały... problem rozwiązany.
EDIT: Problem jest czysto fizyczny, stał i nie było tarcia... wygląda to tak jakby dziecko zakładało buty rodzica, stopa wejdzie ale chodzić się nie da i tyle... potrzeba jej większego bo nie chce nad sobą pracować... On zwala wine na nią a ona tylko na niego;) a prawda jest taka że wina leży po obu stronach!
_v_ napisał/a:bo jeśli patrzeć na sam seks, to piersi tak jak nogi - w trakcie ida na bok.
a fiut nie
owszem,jest jeszcze minetka,są ręce, ale na samej minetce kobieta dlugo nie pociagnie.Facet z płaską też nie, bo będzie czuł się jak pedofil
Oj... jednak musicie się koledzy pogodzić z opinią _v_ -- jak penis jest mikro, to seks gorszy. .
Natomiast dziewczyna która jest płaska może dać całkiem niezłą przygodę.
Dlatego rozmiar penisa jest ważny. Ważny w sensie, aby nie był nienormalny... nienormalnie mały, albo nienormalnie wielki.
Znam tylko takie oficjalne badania: "guardian average penis size" -- jak obetniemy 10% z góry i dołu to rozmiar jest w zakresie 11-16cm.
Jeśli chodzi o dziewczyny to luźna dziurika też może seks zepsuć, bo nic nie czuć... ale dziurka to mięsień i można to wyćwiczyć. Im więcej seksu tym mięśień jest bardziej wyćwiczony, czyli dziurka ciaśniejsza. Jak to tłumaczył Johnny Sopporno -- "jak chodzisz na siłownię, to twój biceps robi się bardziej sflaczały? Dlatego dziewczyna z dużym przebiegiem nie jest "rozepchana"... wręcz przeciwnie".
Oprócz tego można bardziej wydziwiać... że np. 50% atrakcyjności kobiety to twarz... Chodakowska może uchodzić za przeciętną, bo nie powala piękną twarzą, a z kolei Rosati ma fatalną figurę a ładną buzię. Inna nie jest gładka, jeszcze inna ma cienkie włosy, brzydką cerę, za gruba, albo kościotrup. I tak dalej i dalej ... -- w końcu stracimy sens, bo każdy będzie miał jakąś fatalną wadę. Bez wad są tylko panie na rozkładówkach gazet.
Dlatego rozmiar penisa jest ważny. Ważny w sensie, aby nie był nienormalny... nienormalnie mały, albo nienormalnie wielki.
Znam tylko takie oficjalne badania: "guardian average penis size" -- jak obetniemy 10% z góry i dołu to rozmiar jest w zakresie 11-16cm.
To jeszcze jakby autorka określiła ile ma ten mikrus i ile wg niej jest "normalnie"
Gary napisał/a:Dlatego rozmiar penisa jest ważny. Ważny w sensie, aby nie był nienormalny... nienormalnie mały, albo nienormalnie wielki.
Znam tylko takie oficjalne badania: "guardian average penis size" -- jak obetniemy 10% z góry i dołu to rozmiar jest w zakresie 11-16cm.To jeszcze jakby autorka określiła ile ma ten mikrus i ile wg niej jest "normalnie"
Przecież napisała
Umowmy sie ze nie chce brzydko mowiac gnata tylko normalnego, sredniego statystycznie....
podejrzewam że ten jej przyjaciel ma 13>
Przecież napisała
Flamingo napisał/a:Umowmy sie ze nie chce brzydko mowiac gnata tylko normalnego, sredniego statystycznie....
podejrzewam że ten jej przyjaciel ma 13>
13 cm to jest właśnie statystycznie przeciętny, a paniom się zdawało
zły znak zastosowałem miało być
<13 - czyli mniejszy niż 13cm
Może chodzi o średniego afrykańskiego
No chyba, że ma te 10cm to rozumiem niezadowolenie, ale tyle wynosi podobno głębokość pochwy(10-16cm, więc widać że ten średni statystyczny to pasuje jak ulał), no ale w sumie cały nie wejdzie, jeszcze zależy jak mierzony
A może za cienki po prostu?
Robił to, co prawda paradoks, ale pozwolę sobie zacytować cały pierwszy wpis i pogrubić odpowiednie fragmenty
Wszystko ladnie, pieknie az myślę sobie gdzie jest haczyk? No i wyszedł po pierwszej nocy...mianowicie mała męskość. Faza zauroczenia sprawiła ze gabaryty zeszły nieco na drugi plan lecz po pewnym czasie zaczelo mi to bardzo przeszkadzac. Tak naprawde juz przemycilam wszystkie pozycje dla slabo obdarzonych panow i nic...tzn jest tylko jedna pozycja w ktorej jest w miare. Ale czy tak sie da cale zycie? Do tego jestem sobie w stanie dac reke uciac ze on bierze jakies tabletki. Z twardoscia bywa też srednio ale sa momenty ze wychodzi,wraca i jest twardo i dlugo. Twierdze ze bierze nadal bo wzial przy mnie przed pierwszym razem. Niepokojace jest ze to młody człowiek i ma takie problemy. Jestem od niego bardziej doswiadczona i znam swoje potrzeby....ale nie wiem czy jestem w stanie zyc bez satysfakcjonujacego sexu. Nie zadowole sie polsrodkami typu palcowka czy wibrator lub jakies nakladki... Irytujace jest to ze w pewnym momencie jakby staral sie zwalic wine na mnie ze 'nie ma tarcia'. Przy takich gabarytach nie bedzie chyba ze na suchara.... albo ze 'w porno to same maczugi'... owszem sa ale w gatunku 'home made' ktory ogladalisny w danym momencie to glownie osoby z normalnymi gabarytami zarowno panowie jak i panie. Mialam skomentowac ale ugryzlam sie w jezyk....
Pisze to bo narasta we mnie frustracja. Nie moge spac po nocach. Zawsze miałam normalne doswiadczenia w tej kwestii z normalnymi gabarytami i sex dawal satysfakcje i to ogromna....a tu taki klops i jeszcze za jakis czas wyjdzie ze ja jestem jak wiadro.
Nie wiem czy w tej kwestii da sie cos zobic. Czy ktos ma doswiadczenia w tej kwestii?
Teksty 'maly ale wariat' tylko podsycaja zal tak jak gadanie ze rozmiar nie ma znaczenia....owszem ma.
Zgadzam się z inteligentną obserwacją użytkownika paradoks, że ludzie na początku omawiają sprawy najistotniejsze i największej wagi, a potem przechodzą do spraw mniej ważnych. Na podstawie powyższego cytatu i tej uwagi widać wyraźnie, że autorce nie chodzi o nieprzyjemne komentarze jej partnera, tylko raczej o jego braki w fizjonomii. Poza tym autorka twierdzi, że jej partner jest miły i wrażliwy, a więc nawet niezbyt bystra osoba(np. ja) zrozumie, że te nieprzyjemne komentarze są raczej przejawem jego obaw związanych z jej brakiem akceptacji niż jego zadufania w sobie.
Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że nie dokonuję tu explicite żadnych ocen moralnych. Stwierdzam tylko fakt, że autorce chodzi jedynie o wielkość fizyczną wyrażoną w centymetrach.
Kilka innych kobiet tutaj poinformowało nas, że dla nich to też byłby bardzo poważny problem. Podobnie kilku mężczyzn stwierdziło, że za małe piersi są dla nich przeszkodą. Współczesny człowiek jest przede wszystkim konsumentem, który nie ma nawet potrzeby poszukiwania tych mitycznych wyższych wartości, a jednocześnie w ramach resztek jakiegoś drobnomieszczańskiego konwenansu często udaje, że się nimi kieruje. Prowadzi to do tragifarsy(naprawdę współczuję temu inteligentnemu, nadmiernie wrażliwemu chłopcu, który faszeruje się tabletkami na potencję), jaką częściowo jest ta cała dyskusja.
daj juz spokoj z ta konsumpcja (nomen omen)
mysle ze w obecnych czasach wiele osob juz nie chce sie zadowalac polsrodkami i zaciskać zeby myslac ze jakos to będzie
zycie mamy jedno,szkoda je tracic na noesatysfakcjonujace zwiazku z równie niesatysfakcjonujacym seksem.
bo w imie czego autorka ma się meczyc z obecnym partnerem?
im szybciej da sobie z nim spokoj tym szybciej da sobie szanse na poznanie kogos innego.
nie wszystko da sie naprawic i nie wszedzie da sie dosztukowac (w tym wypadku penisa )
poza tym i tak ten maly penis jest tutaj mniejszym problemem. pan ma ewidentnie wieksze problemy, rowniez to,ze nie uznaje tego,co ona mowi do niego.
Kacerz jak to sie mówi make your point.
Bo nie bardzo wiadomo do czego i jak sie odnieść.
Koleżance nie pasuje rozmiar członka? Jej prawo. Innemu może nie pasować kształt jej tylka. Tez jego prawo.
Wszyscy jesteśmy w większym lub mniejszym stopniu okropnymi konsumentami którzy uparcie nie chcą "pracować" nad związkiem. Drobna uwaga....praca nad związkiem wymaga dwustronnej rozmowy. A jak tu rozmawiać skoro jedna ze stron nie chce słuchać lub przyjąć do wiadomości prosto wyrażonej prośby?
Dwa...nad problemami drugiej osoby łatwiej sie pracuje jeśli nasze podstawowe potrzeby sa zaspokojone. Z pustego sie nie naleje... Dla koleżanki seks jest istotny, nie mogę powiedzieć zeby było w tym coś dziwnego, ale w swoim związku go nie dostaje. Sugerujesz zeby swoje potrzeby odłożyła na bok i skupiła sie na kompleksach chłopaka? Wspaniałe to i chwalebne ale ja miałabym pytanie? Dlaczego niby ma to zrobić? Facetowi brakuje nie tylko centymetrów ale tez chęci by cokolwiek zmienić. Tego kwiatu pół światu, czemu sie skupiać na jednym egzemplarzu?
Dla wszystkich co sie równo oburzają na kobieca niekonsekwencje powiem tak. Mężczyźni tez sa niekonsekwentni w słowach i działaniu.
naprawdę współczuję temu inteligentnemu, nadmiernie wrażliwemu chłopcu, który faszeruje się tabletkami na potencję
A ja nie współczuję komuś, kto:
na bank zrobi ze mnie zimna suke, zwyzywa i po mnie pojedzie tak jak jechal po swoich bylych glownie na tle sexualnym.
Biedny, inteligentny, nadmiernie wrażliwy miś...
Jak dla mnie to nie tylko poniżej pasa mu czegoś brakuje. Przy czym na braki poniżej pasa da się jakoś zaradzić, jeśli obie strony chcą, natomiast na braki w mózgu nic nie pomoże...
Flamingo twierdzi, że w czasie seksu nic nie czuje. Czyli jak on się przepycha główką przez wargi to nic nie czuje, bo jest luźno. Obstawiam, że kolega ma 10cm, bo przecież gdyby miał średniego to by dziewczyna (twierdzi, że doświadczona) aż tak nie panikowała. Druga opcja -- miała partnerów, którzy mieli duże penisy i na tej podstawie twierdzi, że obecny jest niewystarczający. On zaś jedzie na tabletkach, bo pewnie już niejedna go z powodu małego pienisa zostawiła i ma kompleksy. Współczuję gościowi, bo każdy chce mieć normalny seks. A Flamingo może znaleźć innego partnera.
Problem jest czysto fizyczny, stał i nie było tarcia... On zwala wine na nią a ona tylko na niego;) a prawda jest taka że wina leży po obu stronach!
Że niby jak?
Wina po obu stronach?
Typek zamiast starać się nadrabiać braki gabarytowe na wszelkie sposoby zwala winę na nią.
Fakt że aby mu porządnie stanął musi faszerować się jakimiś pigułkami dodatkowo go pogrąża.
Co ona ma zrobić, zaszyć sobie?
Poza tym problem nie jest czysto fizyczny.
Psychika swoje robi - dziewczyna nie mogąc osiągnąć satysfakcji traci pociąg do faceta, i dochodzi do sytuacji w której zwyczajnie nie ma ochoty na seks.
Ma doprowadzić do sytuacji gdy jej libido przejdzie do historii?
W mordę, ludzie, co za hipokryzja.
Pełno na forach tematów w których faceci żalą się na małe potrzeby czy wręcz oziębłość partnerek, tymczasem tu mamy dziewczynę która lubi seks i co?
Jazda po niej, bo powinna się poświęcić, zrezygnować ze swoich potrzeb, bo seks nie jest najważniejszy, bla bla bla srutututu.
Sprawa jest prosta - nie układa się w łóżku to trzeba się rozstać, a nie na siłę ciągnąć związek w którym jedno lub oboje się męczą.
A potem płacz i lament bo zdrada...
No do cholery, po to natura dała mi kubki smakowe, bym z nich korzystał i jadł to co mi smakuje, a nie to co najłatwiej dostępne.
Tak samo po to dziewczynie dała możliwość orgazmu, by ta z niego korzystała.
Poświęcać się ma dla idei?
Jak zwykle wspomne tylko że średnio przeciętny penis europejczyka wynosi od 14 do 15 cm długości zaś obwód od 11 do 12.5 cm. Ale mam nadzieje że większość osób zainteresowanych przejżała badania. Oczywiście są nawiedzone jak użytkowniczka Ruta która pisze że DLA NIEJ średni to 18 cm ale tu tylko można skwitować milczeniem.
A ty Paradoks ze swoim 13.5 penisem nie masz powodów do kompleksów bo ci do średniej brakuje 1 cm. A te 1 czy 1.5 cm można osiągnąć ćwiczeniami. Mały zanczyna się od - 12.
Niestety coraz częściej młode dziewczynki zaczynają oglądać fikcje w porno jak ich koledzy. O ile chłopacy mogą nabawić się kompleksów o tyle dziewczyny fikcyjnych wymagań.
Kobieta nie musi sobie "zaszywać" wiginy, wystarczy że będzie ćwiczyć mięśnie kegla, dzięki temu nawet z innymi partnerami czy po porodzie będzie lepiej odczuwać przyjemność. Ale po co, łatwiej jest przecież zostawić i szukać "idealnego" partnera do skutku, oby tylko na takiego trafić.
Kuwa, wchodzisz na kobiece forum a tu ciągle o penisach gadają...
Kacerz jak to sie mówi make your point.
Bo nie bardzo wiadomo do czego i jak sie odnieść.
Koleżance nie pasuje rozmiar członka? Jej prawo. Innemu może nie pasować kształt jej tylka. Tez jego prawo.
Niektórzy twierdzą, że jej nie pasowało coś innego niż rozmiar jego penisa. Mój punkt jest taki, że jej nie odpowiadał tylko rozmiar jego penisa. Oczywiście, że ma do tego prawo.
Wszyscy jesteśmy w większym lub mniejszym stopniu okropnymi konsumentami którzy uparcie nie chcą "pracować" nad związkiem. Drobna uwaga....praca nad związkiem wymaga dwustronnej rozmowy. A jak tu rozmawiać skoro jedna ze stron nie chce słuchać lub przyjąć do wiadomości prosto wyrażonej prośby?
Chyba już przyjął do wiadomości, że ich seks jej nie satysfakcjonuje. Mimo, że ona mu wprost nie powiedziała, że chodzi dokładnie o jego fizjonomiczne właściwości, to on się doskonale tego domyśla. Wiadomo też, że jak się ma jakąś wadę fizjonomiczną i kompleks z niej wynikający, to trudno jest o tym mówić. Jest nawet gorzej. Ludzie zakompleksieni starają się unikać rozmowy na temat przyczyny swojego kompleksu, bo się ogromnie tego wstydzą. Na tym przecież polega kompleks. Wobec tego jedyną osobą, która jest w stanie zainicjować taką rozmowę, jest flamingo. Ona natomiast nie chce tego zrobić, bo wtedy musiałaby się przyznać przed nim i częściowo przed sobą, że rozmiar tego fragmentu męskiej fizjonomii odgrywa dla niej istotną rolę- istotniejszą niż rzekome uczucie i jego zalety na innych polach.
Spektakl trwa. Ona narzeka, że jest niezaspokojona, a on cały czas domyśla się, o co chodzi, ale udaje, że wszystko jest w porządku i żeby się wreszcie sprawdzić w sytuacji łóżkowej bierze te tabletki.
Dwa...nad problemami drugiej osoby łatwiej sie pracuje jeśli nasze podstawowe potrzeby sa zaspokojone. Z pustego sie nie naleje... Dla koleżanki seks jest istotny, nie mogę powiedzieć zeby było w tym coś dziwnego, ale w swoim związku go nie dostaje. Sugerujesz zeby swoje potrzeby odłożyła na bok i skupiła sie na kompleksach chłopaka? Wspaniałe to i chwalebne ale ja miałabym pytanie? Dlaczego niby ma to zrobić? Facetowi brakuje nie tylko centymetrów ale tez chęci by cokolwiek zmienić. Tego kwiatu pół światu, czemu sie skupiać na jednym egzemplarzu?
Zgadzam się. Ona też liczy na to, że następnym razem odnajdzie lepszy egzemplarz. Po prostu jest rozsądnym konsumentem(wybacz _v_).
Jest to pewnie łatwiejsze i szybsze niż zainicjowanie szczerej rozmowy i wyjście naprzeciw drugiego człowieka. Włożenie pewnego wysiłku. Przecież jeśli w łóżku jest beznadziejnie, to da się to choćby minimalnie poprawić. Wyeliminować te tabletki, sprawić, żeby seks stał się przyjemnością, a nie źródłem strachu i frustracji. Nie jakąś wielką przyjemnością, po której nie da się normalnie chodzić, ale zawsze przyjemnością. Mogą się nawet po tym wszystkim rozstać, bo przecież jej ten poziom przyjemności może nie odpowiadać. Nie chodzi przecież o to, żeby ona się składała w ofierze na ołtarzu miłości. Może w jakiś sposób taka rozmowa i wspólne starania by im obojgu pomogły. Może by się czegoś nauczyli o relacjach. Może przestaliby mówić, że ludzie są przedmiotami, egzemplarzami itd.
Może też być tak, że ona zainicjuje szczerą rozmowę, a on nie będzie potrafił tego wykorzystać, nie będzie w stanie podjąć próby. Trudno. Nawet to się liczy.
Wątpię czy ona z nim o tym porozmawia. Nie jestem naiwny. Będą tkwili w tym żałosnym spektaklu. Potem się rozejdą. Ludzie uwielbiają groteskę.
nie zawsze jest sens rozmawiac
autorka przytoczyła też jego opinie o poprzednich partnerkach - z tego co zrozumiałam nie byly pochlebne delikatnie mówiąc i dotyczyly wlasnie sfery seksualnej
po tym mozna sie domyslac ze poprzednie panie próbowały podnosic temat,ale zostaly odpowiednio zakwalifikowane przez pana
mnie zastanawia jedno: autorko,czemu tak bardzo Ci zalezy,zeby on nie uznal Cie za zimna suke?
nie da sie przejsc przez zycie tak,zeby wszyscy Cie lubili i mieli o tobie dobre zdanie
Pewnie ktoś wcześniej zrobił jej fejm i teraz sraczkuje, że dotrze do jej przyszłego niedoszłego, bądź znajomych.
nie zawsze jest sens rozmawiac
Rozmawiać zawsze trzeba, o ile jest grunt podatny.
autorka przytoczyła też jego opinie o poprzednich partnerkach - z tego co zrozumiałam nie byly pochlebne delikatnie mówiąc i dotyczyly wlasnie sfery seksualnej
A ona obsmarowała go w internetach (serio, ktoś myśli, że tu jest anonimowy? ), że ma małego.
po tym mozna sie domyslac ze poprzednie panie próbowały podnosic temat,ale zostaly odpowiednio zakwalifikowane przez pana
Na domysłach to w szpitalu chory umarł... bo się lekarz nie domyślił.
mnie zastanawia jedno: autorko,czemu tak bardzo Ci zalezy,zeby on nie uznal Cie za zimna suke?
Zimna suka to dobra suka (niezręcznie mi to pisać i proszę bez obrazy) ale dla mnie to kobieta wiedząca czego chce, jak chce i do czego chce dojść. Dla mnie? Same komplementy
nie da sie przejsc przez zycie tak,zeby wszyscy Cie lubili i mieli o tobie dobre zdanie
Jak się podobasz wszystkim - jesteś nijaki. Bo nikt nie ma o tobie żadnego zdania. Jesteś bo jesteś. Jak to celebryty mawiają... niech piszą hejty, byleby pisali
Harvey,rozumiem o co Ci chodzi.z ta zimna suka
ale z jakiegos powodu autorka sie tego boi
dlaczego?
Chyba już przyjął do wiadomości, że ich seks jej nie satysfakcjonuje. Mimo, że ona mu wprost nie powiedziała, że chodzi dokładnie o jego fizjonomiczne właściwości, to on się doskonale tego domyśla. Wiadomo też, że jak się ma jakąś wadę fizjonomiczną i kompleks z niej wynikający, to trudno jest o tym mówić. Jest nawet gorzej. Ludzie zakompleksieni starają się unikać rozmowy na temat przyczyny swojego kompleksu, bo się ogromnie tego wstydzą. Na tym przecież polega kompleks. Wobec tego jedyną osobą, która jest w stanie zainicjować taką rozmowę, jest flamingo. Ona natomiast nie chce tego zrobić, bo wtedy musiałaby się przyznać przed nim i częściowo przed sobą, że rozmiar tego fragmentu męskiej fizjonomii odgrywa dla niej istotną rolę- istotniejszą niż rzekome uczucie i jego zalety na innych polach.
Spektakl trwa. Ona narzeka, że jest niezaspokojona, a on cały czas domyśla się, o co chodzi, ale udaje, że wszystko jest w porządku i żeby się wreszcie sprawdzić w sytuacji łóżkowej bierze te tabletki.
I znowu....jakis wniosek? Bo narazie to nam ładnie wątek streściłes w sposób w jaki ty go rozumiesz. Mamy sie do tego jakoś odnieść czy to tylko taka słowna sraczka?
Zgadzam się. Ona też liczy na to, że następnym razem odnajdzie lepszy egzemplarz. Po prostu jest rozsądnym konsumentem(wybacz _v_).
Jest to pewnie łatwiejsze i szybsze niż zainicjowanie szczerej rozmowy i wyjście naprzeciw drugiego człowieka. Włożenie pewnego wysiłku. Przecież jeśli w łóżku jest beznadziejnie, to da się to choćby minimalnie poprawić. Wyeliminować te tabletki, sprawić, żeby seks stał się przyjemnością, a nie źródłem strachu i frustracji. Nie jakąś wielką przyjemnością, po której nie da się normalnie chodzić, ale zawsze przyjemnością. Mogą się nawet po tym wszystkim rozstać, bo przecież jej ten poziom przyjemności może nie odpowiadać. Nie chodzi przecież o to, żeby ona się składała w ofierze na ołtarzu miłości. Może w jakiś sposób taka rozmowa i wspólne starania by im obojgu pomogły. Może by się czegoś nauczyli o relacjach. Może przestaliby mówić, że ludzie są przedmiotami, egzemplarzami itd.
Może też być tak, że ona zainicjuje szczerą rozmowę, a on nie będzie potrafił tego wykorzystać, nie będzie w stanie podjąć próby. Trudno. Nawet to się liczy.
Wątpię czy ona z nim o tym porozmawia. Nie jestem naiwny. Będą tkwili w tym żałosnym spektaklu. Potem się rozejdą. Ludzie uwielbiają groteskę.
Widzę tu dużo "może" i innych wątpliwości. Gdybanie i chodzenie po ściezkach abstrakcyjnych rozważań jest strata czasu którego i tak nie mamy za dużo. Jeśli chłopak nie widzi problemu to ona sobie będzie mogła gadać niczym dziad do obrazu i nic z tego nie wyjdzie. Co, ma gadać zeby sie czegoś o związkach nauczyć? A skąd przypuszczenie ze ona o związkach nic nie wie? Jest na tyle świadoma swoich potrzeb zeby wiedzieć na co sie nie może zgodzić a to juz sporo.
mrd wypije za twoje zdrowie! Cały czas próbuje to powiedzieć. Kobietom hipokrytyczni panowie zarzucają hipokryzje... w sumie nawet zabawne...
Szanowna Jaguar odniosę się do Twoich uwag. Na początku muszę jednak stwierdzić, że jesteś osobą niekulturalną i charakteryzuje Cię umiarkowane prostactwo.
Po pierwsze stwierdziłaś, że:
Wszyscy jesteśmy w większym lub mniejszym stopniu okropnymi konsumentami którzy uparcie nie chcą "pracować" nad związkiem. Drobna uwaga....praca nad związkiem wymaga dwustronnej rozmowy. A jak tu rozmawiać skoro jedna ze stron nie chce słuchać lub przyjąć do wiadomości prosto wyrażonej prośby?
We fragmencie mojej wypowiedzi, który określiłaś jako "słowną sraczkę", starałem się uzasadnić, że autorka nie zainicjowała tej dwustronnej rozmowy, o której piszesz. Ponadto stwierdziłem, że tylko ona jest w stanie to zrobić. Wyjaśniłem też dlaczego jej partner unika tej rozmowy, co nie jest równoważne z tym, że ta rozmowa nie jest mu potrzebna. Wręcz przeciwnie, jest mu potrzebna i to bardzo.
Do tej dwustronnej rozmowy nie doszło z tego powodu, że ta strona relacji, która mogłaby ją zainicjować tego nie zrobiła. W ten sposób dowodziłem tego, że Twoja drobna uwaga jest bezpodstawna. Nie doszło w ogóle do próby podjęcia pracy nad związkiem. Chyba, że za pracę nad związkiem uznasz to, że autorka przejrzała różne konfiguracje seksualne, które niwelują brak dłuższego członka u partnera, a następnie próbowała je wprowadzić do ich alkowy.
idzę tu dużo "może" i innych wątpliwości. Gdybanie i chodzenie po ściezkach abstrakcyjnych rozważań jest strata czasu którego i tak nie mamy za dużo.
Nie wiem, co aż tak bardzo abstrakcyjnego było w tym, co napisałem w zacytowanym przez Ciebie fragmencie. Czy sugestia szczerej rozmowy to abstrakcyjne rozważania? A może abstrakcyjny jest pomysł, że taka rozmowa może nieco uzdrowić tę sytuację, że może ich czegoś nauczyć?
Nie ma to związku z tematem, ale szkoda, że nie wiesz, że "chodzeniu po ścieżkach abstrakcyjnych rozważań" zawdzięczamy cały postęp techniczny i naukowy, a także model tolerancyjnego i szanującego prawa jednostki społeczeństwa.
Jeśli chłopak nie widzi problemu to ona sobie będzie mogła gadać niczym dziad do obrazu i nic z tego nie wyjdzie. Co, ma gadać zeby sie czegoś o związkach nauczyć?
Ten chłopak widzi problem. Przecież ten biedny głupiec faszeruje się wieku 30-stu lat tabletkami na potencję, żeby w łóżku jego partnerka mogła osiągnąć satysfakcję. On wie, że jest problem i wie, z czego wynika ten problem. Tylko boi się o tym otwarcie rozmawiać i sam nie zacznie rozmowy na ten temat. Jeśli jej zależy na nim w jakimś skromnym nawet stopniu, to mogłaby znaleźć w sobie dość siły i spróbować przeprowadzić z nim rozmowę na ten temat. Sądzisz, że ta próba nie mogłaby jej czegoś nauczyć?
A skąd przypuszczenie ze ona o związkach nic nie wie?
Czy ja napisałem, że ona nic nie wie o związkach?
Uwielbiam to imputowanie mi poglądów, które są absurdalne.
Jest na tyle świadoma swoich potrzeb zeby wiedzieć na co sie nie może zgodzić a to juz sporo.
Tak, wiem. W epoce smartfona, ikei oraz hollywodzkich komedii romantycznych to już niemal wszystko, czego można się na temat relacji partnerskich dowiedzieć. Przecież chodzi tylko o to, żeby wiedzieć jakiego towaru się chce i dopasować do tego własne możliwości.
wszystko fajnie tylko ona nie jest od tego,zeby go prowadzic za rączkę przez zycie i walczyc z jego kompleksami czy robic mu psychoterapię.
Nie rozumiemy sie.
Abstrakcja sa stwierdzenia pt "może by im to pomogło", "może by sie czegoś o związkach nauczyli", "może to" a może tamto. Rozdzielanie włosa na czworo do niczego konstruktywnego nie prowadzi.
Czy do rozmowy doszło czy nie? Czy była ona dwustronna czy nie? Komu jest ona bardziej potrzebna, jemu czy jej, tego tez napewno nie wiemy.
Uważam ze autorka nie ma względem faceta żadnych obowiązków poza tymi ktore sama zechce na siebie wziąć. I jeśli nie chce mieć względem niego żadnych obowiązków to tez jest jej wybór. Nie jest przez to od nikogo gorsza.
Co ma do tego Ikea, smartfon i komedie romantyczne? Poza tym co jest złego w Ikei, smartfonie czy komedii romantycznej?
w Ikei sa najlepsze klopsiki mięsne mniam
I ciasta
Niektore meble tez niczego sobie...:)
Nie rozumiem co złego w stole czy łóżku z Ikei?
w Ikei sa najlepsze klopsiki mięsne
mniam
Wszechobecna konsumpcja...
Widze ze juz niektóre osoby pojechaly z hipokryzja. Bzdura totalna.
Jakie to male gabaryty? Tak,znam statystyki i uchylam rąbka tajemnicy..... jakies 9cm. Odniesieniem jest moja mala dlon..... wiec mowiac o normalnym chyba nie mam wygorowanych wymagan!
Ja nie mam zamiaru tracić drugiej plowy zycia na poswiecanie sie bo poswiecenie nie jest niczym dobrym.
Zrobilam co moglam wykorzystalam mase pozycji ale nie mam zamiaru praktykowac tych ktorych nie lubie bo mam do tego swiete prawo. Oburzyl sie ktos ze jestem ksiezniczka bo nie wykorzystalam tych nielubianych. I bardzo dobrze. Nie mam zamiaru.
Miesnie kegla tez już poszly w ruch od samego poczatku..... nie podniecam go wdg niektorych? Szybki strzal to zawsze jest kwitowany ze jestem taka podniecajaca..... bla bla bla....
Z ta zimna suka nie chodzi o fejm ani o znajomych. W sumie nie powinnam sie tym martwic jesli nawet mnie tak nazwie. Mam to gdzies juz.....
Widze ze moje wypowiedzi zostały juz przerobione na wszystkie sposoby. To bardzo przykra sprawa. Ale nie dam sobie powiedziec ze nic nie zrobilam by to ratowac. Do lekarza moze i bysmy poszli ale to typ faceta któremu predzej noga uschnie zanim pojdzie do lekarza. Probowalam zaczac temat to zostalam zaatakowana a na to sobie nie pozwole.
Nie mam juz sily ani ochoty na to wszystko.
Co robi takiego czego nie lubie? To juz zostawie dla siebie. To bardzo osobiste i raczej nie chce sie tym dzielic. Chodzi raczej o sposob w jaki robi pewne rzeczy. Ogolnie nie jest to czlowiek idealny bo takich nie ma. Poza zaletami ktore wymienilam na poczatku jest tez masa innych wad ale nie istotnych w tym wątku. W inteligencje zaczynam juz watpic po tych calych zmaganiach.....
Widze ze juz niektóre osoby pojechaly z hipokryzja. Bzdura totalna.
Jakie to male gabaryty? Tak,znam statystyki i uchylam rąbka tajemnicy..... jakies 9cm. Odniesieniem jest moja mala dlon..... wiec mowiac o normalnym chyba nie mam wygorowanych wymagan!
Ja nie mam zamiaru tracić drugiej plowy zycia na poswiecanie sie bo poswiecenie nie jest niczym dobrym.
Zrobilam co moglam wykorzystalam mase pozycji ale nie mam zamiaru praktykowac tych ktorych nie lubie bo mam do tego swiete prawo. Oburzyl sie ktos ze jestem ksiezniczka bo nie wykorzystalam tych nielubianych. I bardzo dobrze. Nie mam zamiaru.
Miesnie kegla tez już poszly w ruch od samego poczatku..... nie podniecam go wdg niektorych? Szybki strzal to zawsze jest kwitowany ze jestem taka podniecajaca..... bla bla bla....
Z ta zimna suka nie chodzi o fejm ani o znajomych. W sumie nie powinnam sie tym martwic jesli nawet mnie tak nazwie. Mam to gdzies juz.....
Widze ze moje wypowiedzi zostały juz przerobione na wszystkie sposoby. To bardzo przykra sprawa. Ale nie dam sobie powiedziec ze nic nie zrobilam by to ratowac. Do lekarza moze i bysmy poszli ale to typ faceta któremu predzej noga uschnie zanim pojdzie do lekarza. Probowalam zaczac temat to zostalam zaatakowana a na to sobie nie pozwole.
Nie mam juz sily ani ochoty na to wszystko.
Co robi takiego czego nie lubie? To juz zostawie dla siebie. To bardzo osobiste i raczej nie chce sie tym dzielic. Chodzi raczej o sposob w jaki robi pewne rzeczy. Ogolnie nie jest to czlowiek idealny bo takich nie ma. Poza zaletami ktore wymienilam na poczatku jest tez masa innych wad ale nie istotnych w tym wątku. W inteligencje zaczynam juz watpic po tych calych zmaganiach.....
Jeżeli jesteś nieszczęśliwa to po prostu zakończ znajomość i tyle.
Jeżeli jakaś sfera w związku prowadzi do frustracji to prędzej czy później odbije się to na całości związku, to tylko kwestia czasu.
Sie nie przejmuj.
Zawsze sie znajda tacy którzy bedą wspierać cierpienie dla bóg wie jakiej idei. Ty sie z tym nie musisz zgadzać i ja to uważam za całkiem zdrowy pogląd.
Jest jeszcze taka kwestia ze gdyby on był jedny z trzech facetów na świecie to wtedy racja. Trzymaj sie go zębami i pazurami. Ale w obliczu tylu innych osobników męskich toz to wielka strata czasu
Jaguar na tej zasadzie to niczego nie wiemy. Trzeba coś zakładać, a można to robić tylko na podstawie wpisów umieszczonych tu przez flamingo oraz tego, co jesteśmy w stanie wydedukować na podstawie naszych doświadczeń, obserwacji i intuicji. Jeśli uważasz, że ta szczera rozmowa nic im nie da, to w porządku, ale jeśli chcesz(prawdopodobnie masz to gdzieś) mnie do tego przekonać, to podaj jakieś argumenty. Moim zdaniem argument, że niczego nie wiemy na pewno, jest nie do zaakceptowania jako właśnie totalnie niekonstruktywny.
To zależy, co to znaczy, że nie ma wobec niego żadnych zobowiązań. To już jest dyskusja na temat systemu wartości. Twój system wartości opiera się na czystej wymianie różnych dóbr i jest powszechny w naszej epoce. Ikea, smartfon, komedie romantyczne jako takie są w porządku, użyłem ich jako symboli konsumpcji, metafory naszej epoki. Istnieją inne systemy wartości. Na przykład taki, że jak się do kogoś zbliżymy to stajemy się za niego do jakiegoś stopnia odpowiedzialni i jak robi sobie krzywdę, to powinniśmy spróbować mu pomóc, porozmawiać itd. Oczywiście w granicach rozsądku, ale może czasem warto trochę z siebie dać.
Edit: pisałem to i nie zauważyłem, że w międzyczasie flamingo umieściła tutaj swój powyższy wpis.
Flamingo napisał/a:Widze ze juz niektóre osoby pojechaly z hipokryzja. Bzdura totalna.
Jakie to male gabaryty? Tak,znam statystyki i uchylam rąbka tajemnicy..... jakies 9cm. Odniesieniem jest moja mala dlon..... wiec mowiac o normalnym chyba nie mam wygorowanych wymagan!
Ja nie mam zamiaru tracić drugiej plowy zycia na poswiecanie sie bo poswiecenie nie jest niczym dobrym.
Zrobilam co moglam wykorzystalam mase pozycji ale nie mam zamiaru praktykowac tych ktorych nie lubie bo mam do tego swiete prawo. Oburzyl sie ktos ze jestem ksiezniczka bo nie wykorzystalam tych nielubianych. I bardzo dobrze. Nie mam zamiaru.
Miesnie kegla tez już poszly w ruch od samego poczatku..... nie podniecam go wdg niektorych? Szybki strzal to zawsze jest kwitowany ze jestem taka podniecajaca..... bla bla bla....
Z ta zimna suka nie chodzi o fejm ani o znajomych. W sumie nie powinnam sie tym martwic jesli nawet mnie tak nazwie. Mam to gdzies juz.....
Widze ze moje wypowiedzi zostały juz przerobione na wszystkie sposoby. To bardzo przykra sprawa. Ale nie dam sobie powiedziec ze nic nie zrobilam by to ratowac. Do lekarza moze i bysmy poszli ale to typ faceta któremu predzej noga uschnie zanim pojdzie do lekarza. Probowalam zaczac temat to zostalam zaatakowana a na to sobie nie pozwole.
Nie mam juz sily ani ochoty na to wszystko.
Co robi takiego czego nie lubie? To juz zostawie dla siebie. To bardzo osobiste i raczej nie chce sie tym dzielic. Chodzi raczej o sposob w jaki robi pewne rzeczy. Ogolnie nie jest to czlowiek idealny bo takich nie ma. Poza zaletami ktore wymienilam na poczatku jest tez masa innych wad ale nie istotnych w tym wątku. W inteligencje zaczynam juz watpic po tych calych zmaganiach.....Jeżeli jesteś nieszczęśliwa to po prostu zakończ znajomość i tyle.
Jeżeli jakaś sfera w związku prowadzi do frustracji to prędzej czy później odbije się to na całości związku, to tylko kwestia czasu.
Wlasnie juz to zrozumialam...
Flamingo współczuję mu trochę.
Odejdziesz od niego. To słuszna decyzja. Nie zmienia to faktu, że są dwa wyjścia. Pierwsze jest takie, że zanim odejdziesz, zdobędziesz się wobec niego na pełną szczerość i pomożesz mu tym. Nie chodzi o żadną wielką ideę, ale o zwyczajny jednorazowy akt dobroci.
Drugie polega na tym, że zostawisz nieszczęsnego głupca jak psa i jego nieszczęście się pogłębi albo pozostanie niezmienione.
Dylemat:
Z jednej strony zło jest tylko brakiem dobra. Z drugiej strony, co Cię obchodzi ten zakompleksiony człowiek?
To fascynujący wybór.
Flamingo współczuję mu trochę.
Odejdziesz od niego. To słuszna decyzja. Nie zmienia to faktu, że są dwa wyjścia. Pierwsze jest takie, że zanim odejdziesz zdobędziesz się wobec niego na pełną szczerość i pomożesz mu tym. Nie chodzi o żadną wielką ideę, ale o zwyczajny jednorazowy akt dobroci.
Drugiej polega na tym, że zostawisz nieszczęsnego głupca jak psa i jego nieszczęście się pogłębi albo pozostanie niezmienione.Pamiętaj, że zło jest tylko brakiem dobra.
To prawda tylko jeszcze nie wiem jak to rozegram. Sexu na razie nie ma i oboje jestesmy sfrustrowani.... bardzo mi z tym zle ale nie umiem sie zmusic.
Ale to nie jest kwestia gry. Marek Aureliusz zalecał prostotę. Po prostu powiedz mu, że odchodzisz, a jeśli znajdziesz w sobie sprawczą siłę, to na sam koniec opowiedz mu o wszystkim. O tym, że Ci się na początku podobał(wręcz byłaś zakochana), ale potem w sferze seksualnej nie czułaś satysfakcji i szukałaś tych pozycji, bo chciałaś to wszystko naprawić. Powiedz, że wiesz, że on bierze tabletki. Wytłumacz mu, że to źle i nie powinien tego robić, że seks ma być przyjemnością, że on musi zwalczyć swój strach. Wyjaśnij mu, że raniły Cię jego zachowania i powiedz jakie. Wyduś z siebie, że jest Ci przykro, że nie jesteś z tym wszystkim do końca szczęśliwa i może nawet trochę żałujesz, że to się musi tak skończyć.
To wymaga sporej odwagi. To nawet byłaby ładna historia, gdyby się zakończyła taką rozmową. Nie byłaby szczęśliwa, ale nie byłaby tez nieszczęśliwym zakończeniem, kolejnym niezrealizowanym scenariuszem tandetnego filmu. Miałaby w sobie jakieś piękno oparte na twardych prawach rzeczywistości.
Tylko pamiętaj, że to się musi skończyć. Odrobina melancholii nie jest zła, ale tego nie warto już kontynuować.
Uważaj też na ludzi, którzy nie pojmują sensu metafor.
Nie no, 9 cm?
Koniec tematu.
Palcem to on chyba żadnej nie zadowoli...
Uciekaj dziewczyno, szkoda życia.
Nie no, 9 cm?
Koniec tematu.
Palcem to on chyba żadnej nie zadowoli...Uciekaj dziewczyno, szkoda życia.
Nie masz takiej pewności czy to dokładnie 9 cm. Jak ten penis wygląda, czy jest gruby czy ma 8 cm w obwodzie, bo tyle palec ma. Japończycy średnio mają 12 cm a są jednymi z lepszych kochanków. Zresztą ten temat jest niepotrzebny, źle ci to podejmij decyzje jak dorosła osoba a nie zastanawiaj się nad tym czy zrobi z ciebie zimną suke czy nie. Zresztą większość kobiet takie jest więc czym się przejmujesz ? ;-)
Seks w związku to podstawa i basta! Zbyt mały penis to jak nadmiernie rozciągnięta pochwa - przyjemność żadna. Lepiej za w czasu zakończyć związek i poszukać czegoś satysfakcjonującego aniżeli się męczyć.
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Niedopasowanie seksualne
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024