trzeba umiec zyc.
mówiąc o sobie samym
znajomość mechanizmów to początek sukcesu,
oczekiwanie że to uwolni, rozwiąże "problemy" od ekonomicznej do psychicznej natury, kolejna iluzja na drodze
tutaj dla mnie ważna jest konsekwencja, nawet w "przegranej",
zanim na rowerze się nauczyłem jeździć, wiele razy upadłem, wiele razy byłem asekurowany, aż się nauczyłem
od tamtego czasu robię to mechanicznie, ciesząc się "jazdą"
problem w tym chyba, że w zamian używki, trzeba coś dostać w równowagę, a tak naprawdę problem w "ślepocie świadomości" co się dostaje
zawsze są zyski i straty, straty się "źle" dziś kojarzą
jak żyć, tracąc
okazuje się że można lepiej, świadomiej
całe te programy motywacyjne, terapie, programy 12 kroków, w kontekście uzależnień
w moim odczuciu to dziś nic innego,
jak czysta nie praktykowana, błędnie przeprowadzana jeśli w ogóle ma to miano, "inicjacja"
zastąpiona wyuczoną, nie potrzebną ekspozycją urojonych "plusów/wartości dodatnich" w ramach maskowania "ujemnych"
mi się to, po roku abstynencji, zamknęło w czysty brak "inteligencji emocjonalnej"
całe moje rozumienie własnego uzależnienia, mojego DDD/DDA, siebie
wcale mi z tym źle nie jest, wręcz przeciwnie, wreszcie żyję