Mieszkam za granicą na wsi w miejscu gdzie po 21 nie ma żywej duszy na ulicy. Wszędzie daleko, autobus jeździ raz co jakiś czas. Czuję się tu martwa. Do tego mieszkam z rodzicami, którzy nie potrafią uszanować moich wyborów. Ostatnio chciałam parę miesięcy pomieszkać w Polsce, zrobiłabym prawko, może poznała jakichś nowych ludzi zwłaszcza że miałabym tam swoje mieszkanie, i co słyszę? Oczywiście nie, a po co chcesz tam jechać, a na co ci to. Mam 21 lat a oni wciąż traktują mnie jak małe dziecko. Takie gadanie tylko zniechęca mnie do wszystkiego, dla nich byłoby najlepiej żebym siedziała na tyłku całe dnie na tej wsi zabitej dechami bo im tu jest dobrze. A ja już tu wariuję. Do niedawna było jeszcze dobrze, umawiałam się z chłopakiem, miałam fajną pracę. Niestety po paru miesiącach chłopak zaczął się oddalać, w końcu kontakt się urwał, bez słowa wyjaśnienia. To też strasznie mnie zabolało. Do tego straciłam pracę mimo iż szło mi całkiem dobrze. Od miesiąca siędzę w domu i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Kontakty z pracy się pourywały. Nie jestem osobą towarzyską, ogólnie mam ze cztery dobre koleżanki z czego dwie w Polsce więc to tak jakby ich nie było. Do pozostałych dwóch też daleko i też nie zawsze mają czas. Mam wrażenie że nic mnie już w życiu nie czeka, że cały czas będzie tak jak teraz. Wolę się już zabić niż żyć tak jak teraz. Zanim znalazłam sobie pracę byłam już w podobnej sytuacji ale potem wszystko zaczęło się układać. W końcu miałam nadzieję że coś się zmieni ale wyszło tak jak zawsze. Mam już dość ciągłych rozczarowań. Zaczynam mieć myśli samobójcze. Dzisiaj idąc koło ulicy miałam ochotę rzucić się pod samochód. Wczoraj zasypiając modliłam się żeby już się nie obudzić. Najgorsze jest to że nie mogę o tym nikomu powiedzieć. Mamie nie potrafię bo nie chcę jej sprawiać przykrości, a ojciec i tak by nie rozumiał. Zawsze powtarzał że ludzie z depresją i samobójcy to tchórze co nie potrafią sobie poradzić z własnym życiem. A jak mam sobie radzić skoro za każdym razem mnie ogranicza i krytykuje każdy mój pomysł? Tak naprawdę jedyna myśl która sprawia mi teraz radość to to że w każdej chwili mogę się zabić. Jeszcze niedawno czułam się niemal szczęśliwa a teraz nie mam kompletnie nic.
Ojojoj.Może spróbuj jednak porozmawiać z rodzicami tak na spokojnie o tym jak się czujesz.Jestem pewna ze oni tak naprawdę to chcą Twojego szczęścia.A jeśli nie masz na to odwagi to usiądź i napisz list do nich.Myślę ze nie możesz dłużej czekać.Zrób to teraz.Jesteś dopiero na początku drogi swojego życia.Powodzenia.
Jesteś dorosła, poszukaj innej pracy i wyprowadź się od rodziców.
Jesteś dorosła, poszukaj innej pracy i wyprowadź się od rodziców.
Znalezienie nowej pracy nie jest dla mnie takie proste ponieważ mam nerwicę oraz fobie społeczną. Tutaj na mieszkania czeka się bardzo długo, większość Polaków mieszka po 7-8 osób na jednym domku, dlatego wciąż mieszkam z rodzicami
To wróć do Polski.
Cyngli napisał/a:Jesteś dorosła, poszukaj innej pracy i wyprowadź się od rodziców.
Znalezienie nowej pracy nie jest dla mnie takie proste ponieważ mam nerwicę oraz fobie społeczną. Tutaj na mieszkania czeka się bardzo długo, większość Polaków mieszka po 7-8 osób na jednym domku, dlatego wciąż mieszkam z rodzicami
Jeśli masz fobię społeczną i nerwicę, to powinnaś być pod stałą opieką psychiatry. Jesteś?
Zacznij od leczenia. Nie da się za granicą - wróć do Polski.
Honorata a obecnie w jakim kraju mieszkasz?
Nie załamuj się, to tylko chwilowe niepowodzenia, jesteś jeszcze bardzo młoda, całe życie przed Tobą
Rodzice na pewno ciebie bardzo kochają, i chociaż może wydawać ci się, że aż za bardzo to przecież nie chcą twojej krzywdy. Ty zaś postaraj się być bardziej stanowcza w swoich decyzjach. Nie jesteś małą dziewczynką, ale dopóki nie pokażesz im, że tak jest oni cały czas będą cię postrzegać wlaśnie tak jakbyś nią cały czas była.
"Na mieszkania czeka się"? Można też zapracować i wynająć za swoje pieniądze, ale to trzeba ruszyć rączkami, a nie siedzieć na socjalu.
Na Boga, dziewczyno, jesteś dorosła, starsza ode mnie. Wyprowadź się od rodziców i weź się do roboty, a przede wszystkim wróć do Polski.
Przecież sama widzisz, że tam Ci źle, że się dusisz, że nie ma dla Ciebie perspektyw. Masz 21 lat i nie pracujesz, nie masz znajomych.
Myśl o samobójstwie sprawia Ci przyjemność? Przestań. A jeśli dalej, po tym życiu, nie ma dla nas już niczego?
Chcesz stracić życie, które jest wszystkim, co masz... tylko dlatego, że brakuje Ci odwagi, aby je zmienić tak, żeby być szczęśliwą?
Nic się samo nie wydarzy. Chociaż spróbuj się przenieść do Polski, poszukać pracy i usamodzielnić. Tylko nie bój się - przecież zawsze będziesz mogła wrócić do rodziców
popieram młoda damo opinie przedmówców jasam mam to samo co ty nerwice i fobie spoleczną wycofałem się z życia czy naprawdę chcesz zamknąć się w swej skorupie wątpię życze ci powodzenia
tylko śmierć kończy wszystko dopóki żyjesz zawsze możesz napisać nowy początek
Nie chcesz porozmawiać z mamą, bo sprawisz jej przykrość, ale chcesz się zabić bo pewnie jej to jest obojętne? Hipokrytka! Szukasz atencji innych ludzi. Nudzi Ci się na wsi? Zostawił Cię chłopak? To nie koniec świata!
Trochę Cię rozumiem honorata Ja nigdy nie miałam co liczyć na własnego ojca, a moja mama niestety wpadła w alkoholizm, to w ogóle nie było myśleć o jakimkolwiek zainteresowaniu z ich strony
I wiesz co zrobiłam? Znalazłam pracę, wiem głupio mówić w Tesco, ale jako osoba, która wciąż się uczyła na nic lepszego nie mogłam liczyć. W końcu pogadałam ze swoją przyjaciółką i postanowiłyśmy razem coś sobie wynająć i tak zaczęłam odżywać
Najważniejsze dla mnie było, by pokazać moim rodzicom, że bez nich też sobie w życiu poradzę i co teraz? Teraz sami mnie proszą czasem o coś, lub bym ich odwiedziła.
Z tego co mówiłaś masz dwie koleżanki w Polsce, to może zagadaj do nich czy by, któraś nie chciała na start zamieszkać z Tobą, a może masz dziadków czy ciotkę w Polsce, i może by Ci pozwolili zamieszkać u sb na jakiś czas, aż pozbierasz trochę pieniędzy by się wyprowadzić. Najtrudniejszy jest ten pierwszy krok, ale pokażesz rodzicom, że bez nich też będzie Ci się żyło lepiej, pokaż im! Nie myśl o takich czarnych scenariuszach, bo to głupstwo! Wolisz, iść na łatwiznę i skończyć coś, co kiedyś mogłoby mieć sens? Możesz mieć w przyszłości ukochanego mężczyznę, dzieci i później po paru latach mając to, pomyślisz co mogłaś utracić. Głowa do góry Zrób to co Ci serce podpowiada, i wróć do ojczystego kraju
Powodzenia