Brak chęci do życia. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Brak chęci do życia.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

Temat: Brak chęci do życia.

Witam. Jestem młodą niegdyś energiczna i radosna osobą. Na dzień dzisiejszy właściwie przeciwieństwem tego kim byłam kiedyś. Mam 20 lat i nie mam ochoty żyć.
Odkąd tylko pamiętam byłam wrażliwa i przejmowałam się wieloma rzeczami ale od jakichś 3-4 lat jest gorzej. Odkąd skończyłam liceum przestałam mieć kontakt z ludźmi na codzień. Zawsze byłam samotnikiem ale teraz to już nawet zaczyna mi to przeszkadzać. Może nie tyle co brak kontaktu z ludźmi ale brak umiejętności przebywania w towarzystwie. Ale w zasadzie to akurat mój najmniejszy problem. Ale wydaje mi się, że od tego się właśnie zaczynała moja depresja ( nie jestem pewna czy ja mam ale wiele na to wskazuje). Po skończeniu liceum zaczęłam studiować. Niestety nie z wyboru zaocznie. Na początku nie myślałam poważnie o pracy, chciałam sobie zrobić przerwę po liceum (stres związany z maturami, nowe studia itd). Jednak stresowala mnie w sumie myśl o tym, że muszę pracować.. obawy czy dam sobie radę, czy czegoś nie zepsuje..czy będę w stanie mieć dobry kontakt z klientami itd..co też powodowało, że decyzje o podjęciu pracy cały czas odkładałam.
Z początku nie było że mną aż tak źle, wzięłam się za remont mieszkania, wiec nie marnowalam    aż tak swojego czasu. Niestety ciągle kłótnie z ojcem doprowadziły do tego, że coraz mniej miałam ochotę to robić. Tak minęły 2 lata. Zaczynam 3 rok studiów i mam problem wstać z łóżka. Byłam w jednym nieudanym związku, który zepsułam. Myślę, że od tego czasu jest bardzo źle.. tak jak wcześniej potrafiłam się w miarę cieszyć życiem.. coś robić to teraz nie jestem w stanie zrobić nic. Wszystko przestało mnie cieszyć, albo mam kłopot ze spaniem albo z kolei jestem cały czas senna o nie do życia. Powoli starałam się podbudowac swoją samoocenę. Juz wzięłam się za CV, które miałam złożyć w najbliższym czasie. Ale znowu pewne wydarzenia sprawiły, że mam ochotę to wszystko zakończyć. Raczej nic sobie nie zrobię, ale przeraza mnie myśl, że przestaje mi zależeć na swoim życiu. Ostatnio ojciec mnie bardzo obraził chociaż nic nie zrobiłam.." leczyłam "się z tego przez kilka dni ..a po kolejnych kilku dniach bardzo zwyzywala mnie pewna osoba. W dodatku doszło w pewnym sensie do przemocy fizycznej. Nie była to moja wina a mimo to znowu zostałam obrażona.. jestem w szoku, że można tak obrazić drugiego człowieka. Aktualnie nawet zaczęłam opuszczać studia chociaż mam mało zajęć. Tak jak próbowałam się zabrać do życia jeszcze kilka dni temu, znaleźć pracę itd tak teraz znowu  pewnie bd leżeć w łóżku i myśleć jaka to beznadziejna i mało wartościowa jestem.
Zastanawiam się czy to jest depresja, kiedyś czytałam, że leczenie pomaga i niektóre osoby znowu są szczęśliwe.. boje się brać leki albo pójść do psychologa.

Eh może znajdą się jakieś osoby, które udziela mi kilku rad albo takie które miały/mają podobną sytuację i napiszą jak sobie poradziły.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak chęci do życia.

Cześć Kwiatuwianuszku smile

Wiem o czym piszesz..  mnie też życie przestało cieszyć. Siedzę właśnie przed kompem bo jednocześnie chcę i nie chcę spotykać się i rozmawiać z ludźmi. Zresztą.. w tej chwili to już nawet nie mam z kim. Jestem starszy od Ciebie i jest mi też przez to trudniej. Ty masz 20 lat i możesz zrobić wszystko. Jeszcze wszystkie drzwi możesz otworzyć.. nawet te, które już wydają się zamknięte. Mnie czasem.. w przypływie sił udaje się spojrzeć na sprawy trzeźwo.. bez użalania się nad sobą, bez wymagań wobec innych. Dużo łatwiej patrzeć trzeźwo na kłopoty innych niż na swoje. Dlatego postanowiłem spróbować Ci odpisać. Nie wiem czy mi wyjdzie i czy uda mi się Tobie jakoś pomóc. Ale przynajmniej powiem Ci jak ja to widzę.
  A widzę to tak, że masz wokół siebie takie otoczenie, które Ci nie pomaga. Innymi słowy potrzebujesz innego otoczenia, innych ludzi, innej energii. Żeby zmienić otoczenie musisz się przeprowadzić.. wynająć mieszkanie albo podjąć studia gdzieś poza domem i mieszkać w internacie - gdzieś, gdzie będziesz mogła nowym ludziom rozdać od nowa po jednej szansie na początek. Niektórzy tą szansę wykorzystają i poznają Ciebie, fajną dziewczynę. Inni zmarnują ale nimi nie będziemy się zajmować. Żeby się przeprowadzić musisz mieć kasę czyli poszukać sobie pracy. Niech to będzie chociażby McDonald's to nie jest aż takie ważne. Rozmowy z ekipą w Macu mogą być o wiele lepsze dla Ciebie niż kłótnie z ojcem. Ale żeby poszukać pracy musisz mieć CV. Jeśli nie dajesz rady sama to poszukaj kogoś na necie, albo nawet w pośrednictwie pracy. Kogoś kto pomoże Ci ułożyć CV.

Podsumowując..
1. zbierz się w sobie i dokończ CV lub poszukaj pomocy w zrobieniu CV    - tu już będzie Twój pierwszy sukces i krok na nowej drodze!!
2. zacznij szukać pracy - jakiejkolwiek i gdziekolwiek - przebywanie z obcymi ludźmi czasem jest lepsze niż z krewnymi
3. jak znajdziesz pracę to szukaj możliwości wyprowadzenia się
A POTEM BĘDZIE DOBRZE!!! 

Mając 20 lat jeszcze tego nie dostrzegasz... ale naprawdę możesz teraz zrobić wszystko.

Odp: Brak chęci do życia.
shamanek napisał/a:

Mając 20 lat jeszcze tego nie dostrzegasz... ale naprawdę możesz teraz zrobić wszystko.

Zwłaszcza będąc kobietą.

Odp: Brak chęci do życia.
shamanek napisał/a:

Cześć Kwiatuwianuszku smile

Wiem o czym piszesz..  mnie też życie przestało cieszyć. Siedzę właśnie przed kompem bo jednocześnie chcę i nie chcę spotykać się i rozmawiać z ludźmi. Zresztą.. w tej chwili to już nawet nie mam z kim. Jestem starszy od Ciebie i jest mi też przez to trudniej. Ty masz 20 lat i możesz zrobić wszystko. Jeszcze wszystkie drzwi możesz otworzyć.. nawet te, które już wydają się zamknięte. Mnie czasem.. w przypływie sił udaje się spojrzeć na sprawy trzeźwo.. bez użalania się nad sobą, bez wymagań wobec innych. Dużo łatwiej patrzeć trzeźwo na kłopoty innych niż na swoje. Dlatego postanowiłem spróbować Ci odpisać. Nie wiem czy mi wyjdzie i czy uda mi się Tobie jakoś pomóc. Ale przynajmniej powiem Ci jak ja to widzę.
  A widzę to tak, że masz wokół siebie takie otoczenie, które Ci nie pomaga. Innymi słowy potrzebujesz innego otoczenia, innych ludzi, innej energii. Żeby zmienić otoczenie musisz się przeprowadzić.. wynająć mieszkanie albo podjąć studia gdzieś poza domem i mieszkać w internacie - gdzieś, gdzie będziesz mogła nowym ludziom rozdać od nowa po jednej szansie na początek. Niektórzy tą szansę wykorzystają i poznają Ciebie, fajną dziewczynę. Inni zmarnują ale nimi nie będziemy się zajmować. Żeby się przeprowadzić musisz mieć kasę czyli poszukać sobie pracy. Niech to będzie chociażby McDonald's to nie jest aż takie ważne. Rozmowy z ekipą w Macu mogą być o wiele lepsze dla Ciebie niż kłótnie z ojcem. Ale żeby poszukać pracy musisz mieć CV. Jeśli nie dajesz rady sama to poszukaj kogoś na necie, albo nawet w pośrednictwie pracy. Kogoś kto pomoże Ci ułożyć CV.

Podsumowując..
1. zbierz się w sobie i dokończ CV lub poszukaj pomocy w zrobieniu CV    - tu już będzie Twój pierwszy sukces i krok na nowej drodze!!
2. zacznij szukać pracy - jakiejkolwiek i gdziekolwiek - przebywanie z obcymi ludźmi czasem jest lepsze niż z krewnymi
3. jak znajdziesz pracę to szukaj możliwości wyprowadzenia się
A POTEM BĘDZIE DOBRZE!!! 

Mając 20 lat jeszcze tego nie dostrzegasz... ale naprawdę możesz teraz zrobić wszystko.

Dziękuję za odp. Z tą zmianą środowiska to jednak nie bardzo potrafię to wykonac ..nigdy nie byłam samodzielna, jestem dziewczyną z "dobrego domu". Rodzice zawsze się mną interesowali i mieli duży wpływ na moje życie.. nigdy nie podejmowałam praktycznie żadnej decyzji sama. Mam 20 lat i najwyższy czas żeby to zmienić, ale nie oszukujmy się jeżeli całe moje życie takie było to ciężko zacząć samemu się utrzymywać a co dopiero w obcym mieście.
Ojciec jest nerwowy i zdarza mu się czasem na mnie krzyczeć ale ogólnie nie mam tak źle w domu. Co do znajomych to ciężko ocenić czy są oni nieodpowiedni.. od jakiegoś czasu mam prawie samych kumpli.. jedna przyjaciółkę na którą zazwyczaj ale nie zawsze mogę liczyć. Co do kolegów to troszczkę dziwna sprawa. Jestem dość atrakcyjna dziewczyna i większość kumpli mnie podrywa. Niestety wystarczy uśmiech i miła rozmowa a już każdy uważa, że go podrywam.. właśnie teraz, od kilku dni czuje się gorzej przez to. Chyba zacznę chodzić w dresie i bez makijażu heh.. Może wtedy nie będę oceniana na podstawie wyglądu. Pisze o tym bo akurat teraz ta sytuacja mnie troszkę dobija hmm
Staje się bardzo nieufna przez to co zaczyna dziwić mężczyzn, którzy chcą się ze mną umówić..a nie koniecznie ich intencje są złe. Czuje się samotna i z jednej strony chciałabym chociażby pospotykac się z kimś, ale boję się przechodzić znowu załamanie takie jakie miałam po zakończeniu ostatniego związku.
Co do pracy.. powinnam jutro iść złożyć to CV w końcu ale coś mnie blokuje, nie mam ochoty pracować, nie mam ochoty nic robić hmm wstyd mi przez to narzekanie..ale chyba lepiej tutaj niż znajomym hmm

Odp: Brak chęci do życia.
Amigo Vulnerable napisał/a:
shamanek napisał/a:

Mając 20 lat jeszcze tego nie dostrzegasz... ale naprawdę możesz teraz zrobić wszystko.

Zwłaszcza będąc kobietą.

Jak mam to rozumieć ? :DD

Odp: Brak chęci do życia.
Kwiatuszekwianuszek napisał/a:
Amigo Vulnerable napisał/a:
shamanek napisał/a:

Mając 20 lat jeszcze tego nie dostrzegasz... ale naprawdę możesz teraz zrobić wszystko.

Zwłaszcza będąc kobietą.

Jak mam to rozumieć ? :DD

No naprawdę nie jest to wielkie odkrycie, że kobiety mają łatwiej w życiu. Nawet już piszesz, że ludzie do Ciebie lgną, a jak to wszystko wykorzystasz to już twoja kwestia.

Odp: Brak chęci do życia.
Amigo Vulnerable napisał/a:
Kwiatuszekwianuszek napisał/a:
Amigo Vulnerable napisał/a:

Zwłaszcza będąc kobietą.

Jak mam to rozumieć ? :DD

No naprawdę nie jest to wielkie odkrycie, że kobiety mają łatwiej w życiu. Nawet już piszesz, że ludzie do Ciebie lgną, a jak to wszystko wykorzystasz to już twoja kwestia.

Tylko, że ja nie mam zamiaru tego wykorzystywać.. wcale mnie to nie cieszy, że tak bardzo ostatnio mężczyźni się mną interesują. Wręcz przynosi mi to więcej smutku niż radości. Wystarczy, ze ubiore obcasy (mam dość długie nogi), obcisłą bluzkę..zwykła bez żadnego dekoltu, uśmiechne się do kogoś i od razu jest, że kogoś podrywam.. a jak wychodzę gdzieś wieczorem to już jest jakieś apogeum. Wychodzi na to, że podrywam wszystkich czego ja wgl nie dostrzegam..a później słyszę, że zachowuje się jakbym była łatwa i z każdym flirtuje.

Odp: Brak chęci do życia.
Kwiatuszekwianuszek napisał/a:
Amigo Vulnerable napisał/a:
Kwiatuszekwianuszek napisał/a:

Jak mam to rozumieć ? :DD

No naprawdę nie jest to wielkie odkrycie, że kobiety mają łatwiej w życiu. Nawet już piszesz, że ludzie do Ciebie lgną, a jak to wszystko wykorzystasz to już twoja kwestia.

Tylko, że ja nie mam zamiaru tego wykorzystywać.. wcale mnie to nie cieszy, że tak bardzo ostatnio mężczyźni się mną interesują. Wręcz przynosi mi to więcej smutku niż radości. Wystarczy, ze ubiore obcasy (mam dość długie nogi), obcisłą bluzkę..zwykła bez żadnego dekoltu, uśmiechne się do kogoś i od razu jest, że kogoś podrywam.. a jak wychodzę gdzieś wieczorem to już jest jakieś apogeum. Wychodzi na to, że podrywam wszystkich czego ja wgl nie dostrzegam..a później słyszę, że zachowuje się jakbym była łatwa i z każdym flirtuje.

To nie rozmawiaj po prostu.. według mnie to łatwe okazać brak zainteresowania smile.
A tak w ogóle to wiesz czego chcesz ? (to dość istotne).

9 Ostatnio edytowany przez Kwiatuszekwianuszek (2016-10-24 15:20:41)

Odp: Brak chęci do życia.

Amigo to nie jest takie proste  smile  nie mam zamiaru zadzierać nosa i  ignorować wszystkich..zwłaszcza, ze czasem sa to moi znajomi. Heh pewnie gdybym tak robiła to znowu byłoby "ale ma wysokie mniemanie o sobie"  smile)) kilka dni temu chciałam się o coś zapytać znajomego akurat jak rozmawiał z kimś a przez to, że byłam po 2 piwkach to troszkę się wtrącilam jak nie zareagował wczesniej i niestety dowiedziałam się, że "za wszelką cenę chciałam zwrócić na siebie uwagę", co jest dla mnie po prostu śmieszne.  Nie podoba mi się jak każdy facet próbuje interpretować moje zachowanie i oceniać mnie..

Czy wiem czego chce ? W jakim sensie ? Możesz rozwinąć to pytanie ?

10

Odp: Brak chęci do życia.

Witaj Kwiatuszekkwianuszek smile
Ja z chęcią podzielę się tym co mnie spotkało w życiu, i wierz mi też miałam nie raz wrażenie że mam depresję przez to i nic nie ma sensu, bo po co się starać, jak starania nic nie dają?
Wychowywałam się niby w domu, gdzie mam kochających rodziców, pieniądze ale nie oznacza, że przez to wszystko będzie kolorowe. U mnie wszystko skończyło się w moim życiu w wieku 9lat (teraz mam 23). Moja mama (do tej pory nie poznałam powodu, choć domyślam się, że to przez ojca) zaczęła pić alkohol przez co stała się alkoholiczką. Moje życie zaczęło być piekłem. W tygodniu kiedy chodziłam do szkoły byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, gdyż mogłam oderwać się choć na chwilę od rzeczywistości, którą miałam na co dzień. Kiedy nadchodził weekend, a dokładniej niedziela zawsze w swoim pokoju byłam gotowa na jakiekolwiek awantury, czy krzyki, przez to mój słuch jest teraz tak wrażliwy, że usłyszę wszystko nawet co się dzieje u sąsiadów w bloku ;p
Wtedy naprawdę wierz mi, że żałowałam, że nie urodziłam się mężczyzną, albo chociaż że nie mam rodzeństwa, kto mógłby mi pomagać, gdyż mój ojciec bił moją mamę i czasami przychodziła do mnie do szkoły np., z podbitym okiem. Choć rodzina wiedziała co się u nas dzieje, nikt nie chciał mi pomóc, zostałam z tym sama. Ja 9latka, przeżywałam ten koszmar przez 9 dłuuugich lat. Płakałam praktycznie co noc, modliłam się do Boga o pomoc, bo na rodzinę nie miałam jak liczyć. Czasami myślałam, czy nie popełnić samobójstwa, bo może wtedy mama by się opamiętała i ojciec by się nad nią nie znęcał, ale uratowała mnie myśl, że jednak nie mogę tego zrobić, bo to jest ucieczka. A ja nie miałam zamiaru samej mamy z tym zostawiać. Aż w końcu moja mama opamiętała się. Nauczyłam się, że mój płacz i błagania, nie mają dla niej sensu, bo sama musi przestać pić. I choć teraz od 4lat, moja mama jest trzeźwa i wiem na pewno, że moja mama nie musi się już bać ojca, bo on sam się opamiętał, to miałam problemy z opuszczeniem domu i zaczęcia swojego życia z moim narzeczonym.
Bałam się, że beze mnie nie da sobie sama z tym rady, ale udało się i jestem z niej dumna, ale ta krzywda ciągle we mnie jest, przez co nienawidzę swojego ojca, bo mu nie potrafię tego wybaczyć. Mamie w jakiś sposób tego, że piła też, ale nie będę do tego z nią wracać smile Z ojcem żremy się jak koty, nie możemy się dogadać. Nie potrafię udawać, że jest dobrym człowiekiem, bo nie jest, potrafi mnie obrażać, a czasami straszyć, ale życie przez tyle lat nauczyło mnie, że mu się nie dam i będę lepszym człowiekiem od niego smile
Przez tyle lat, było mi wstyd, byłam samotna z tym wszystkim, nikt mnie nie rozumiał i nikt nie chciał mi pomóc.
Udało mi się to pokonać i mam bliskich przyjaciół i narzeczonego, choć chciałam przez samobójstwo tego nie mieć. Pustkę też w domu, kiedy nie ma mojego ukochanego dotrzymują mi królik i kot smile Moje dwa łobuzy.
Życie nie jest łatwe i rozumiem cię naprawdę, z całego serca, że nie chce Ci się żyć, w tej samotności, ale jak niektórzy wyżej, jesteś młodą osobą, na pewno sobie poradzisz, bo już samo to, że napisałaś na profilu gdzie każdy ma dostęp do tego co piszesz, jest dowodem, że nie boisz się pokazać siebie. Ja też mam bardzo delikatne serce, i niestety jestem naiwna bardzo, bo nie raz przejechałam się na ludziach przez to. Ale wiesz co? To pokazuje, że jesteśmy osobami, które nie przejdą obojętnie, nie jesteśmy jak większość ludzi, co machnie ręką, lub przejdą bez słowa.
Walcz kochana! Walcz o swoje życie i nie przejmuj się tym co mówią o Tobie inni! Ważne jest to, co ty myślisz i tylko ludzie, którzy Cię zrozumieją będą warci czegokolwiek. Sama kiedyś zauważysz, że ta samotność, ten smutek i przejmowanie się minie. Znajdziesz szczęście, jestem tego pewna smile

11 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-10-24 16:25:27)

Odp: Brak chęci do życia.

Witaj.
Wizyta u psychiatry nie jest wcale taka straszna.

U mnie stwierdzono depresję z zaburzeniami lękowymi i łaknienia - dostałam receptę na leki i też się wystraszyłam, że będę chodziła jak zombie.
Jednak wcale tak nie jest! Mam więcej energii, w nocy sypiam lepiej. Czuję się lepiej!
Oczywiście mam też skierowanie na psychoterapię, z którego jak najbardziej zamierzam skorzystać.

Warto sobie pomóc, naprawdę.

A przeszłość też mam niezbyt ciekawą - ojciec alkoholik, mama miała mnie gdzieś po rozwodzie, ciągłe wyprowadzki, potem odesłano mnie do babci, potem wyjazd za granicę.. W wieku 18 lat musiałam być samodzielna. Teraz sama jestem matką (syn ma Zespół Aspergera i też łatwo nie jest). Wszystko mnie przerosło i postanowiłam coś zrobić...

Odp: Brak chęci do życia.
Kwiatuszekwianuszek napisał/a:

Czy wiem czego chce ? W jakim sensie ? Możesz rozwinąć to pytanie ?

No czy wiesz czego potrzebujesz, czego chcesz, co musiało by się stać by stać się szczęśliwszą osobą.

13

Odp: Brak chęci do życia.

To mi naprawdę pomogło , serio
Święty Judo Tadeuszu,
który od wieków byłeś orędownikiem tych,
którzy stracili nadzieję ratunku,
w twoje ręce oddaję cierpienia mojego serca.
Ufam Twemu pośrednictwu przed Bogiem.
Oddaję Ci dzisiaj szczególnie wszystkie intencje moje,
którym tylko Wszechmocny Bóg może zaradzić.
W pokorze serca błagam o wstawiennictwo.
Ufam, że przez Twoje ręce otrzymam łaskę,
o którą błagam Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Amen.
Święty Judo Tadeuszu,
który jesteś dla nas przykładem życia chrześcijańskiego
módl się za nami.

Święty Judo Tadeuszu,
Patronie w sprawach szczególnie trudnych
módl się za nami.
 
Święty Judo Tadeuszu,
Patronie naszej Parafii
módl się za nami.

Boże nasz, który nas przez św. Judę Tadeusza,
raczyłeś doprowadzić do poznania swojego Imienia,
spraw - prosimy Cię - abyśmy oddając Mu należną cześć,
coraz bardziej postępowali w dobrym.
 Amen

Odp: Brak chęci do życia.

Dzięki Melanie93 za odp smile szczerze to jak czytałam Twoją odpowiedz miałam łzy w oczach. Ciężko w życiu miałaś a mi jest aż wstyd gdy pomyślę, że moje problemy przy Twoich to blahostka tongue mam nadzieje, ze u mnie też się jakoś ułoży. Wielki szacun dla Ciebie, że poradziłas sobie z tym wszystkim i myślisz pozytywnie ! smile

Odp: Brak chęci do życia.
Cyngli napisał/a:

Witaj.
Wizyta u psychiatry nie jest wcale taka straszna.

U mnie stwierdzono depresję z zaburzeniami lękowymi i łaknienia - dostałam receptę na leki i też się wystraszyłam, że będę chodziła jak zombie.
Jednak wcale tak nie jest! Mam więcej energii, w nocy sypiam lepiej. Czuję się lepiej!
Oczywiście mam też skierowanie na psychoterapię, z którego jak najbardziej zamierzam skorzystać.

Warto sobie pomóc, naprawdę.

A przeszłość też mam niezbyt ciekawą - ojciec alkoholik, mama miała mnie gdzieś po rozwodzie, ciągłe wyprowadzki, potem odesłano mnie do babci, potem wyjazd za granicę.. W wieku 18 lat musiałam być samodzielna. Teraz sama jestem matką (syn ma Zespół Aspergera i też łatwo nie jest). Wszystko mnie przerosło i postanowiłam coś zrobić...

Witaj smile dzięki za odp smile
Kurcze właśnie boje się brać leki.. skutki uboczne, których może być z pewnością dużo mnie przerażają .. :x cały czas czekam aż samo mi minie..aż sama się podniose z tego, niestety jak jest tylko lepiej (w każdym razie tak mi się zdaje) to znowu coś się dzieje i dołek od nowa. Heh takie błędne koło hmm
Może jak znajdę prace to poczuje się lepiej, a jeżeli nic się nie zmieni to wtedy wybiorę się do lekarza ..

Mam nadzieje, ze wszystko się u Ciebie ułoży (:

16

Odp: Brak chęci do życia.
Kwiatuszekwianuszek napisał/a:

Dzięki Melanie93 za odp smile szczerze to jak czytałam Twoją odpowiedz miałam łzy w oczach. Ciężko w życiu miałaś a mi jest aż wstyd gdy pomyślę, że moje problemy przy Twoich to blahostka tongue mam nadzieje, ze u mnie też się jakoś ułoży. Wielki szacun dla Ciebie, że poradziłas sobie z tym wszystkim i myślisz pozytywnie ! smile

Hehe, ważne właśnie jest to, by pomimo kłód w życiu, dalej przez nie przechodzić, bo sama kiedyś zauważysz, że choć w życiu nie jest kolorowo, to kiedyś nadejdzie czas, że kiedyś dla kogoś będziesz ważna smile Ja znalazłam hobby, kolekcjonuje książki, bo bardzo lubię je czytać, przede wszystkim fantastyka, taka ucieczka do marzeń ;p Mam dużo znajomych nawet przez internet, gdzie mamy podobne zainteresowania i to od paru lat smile Ty też w ten sposób na początek możesz znaleźć osoby, do których się otworzysz smile
Dzięki, że przeczytałaś tą dość długą litanie^^ Miłej nocy.

17

Odp: Brak chęci do życia.
Kwiatuszekwianuszek napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Witaj.
Wizyta u psychiatry nie jest wcale taka straszna.

U mnie stwierdzono depresję z zaburzeniami lękowymi i łaknienia - dostałam receptę na leki i też się wystraszyłam, że będę chodziła jak zombie.
Jednak wcale tak nie jest! Mam więcej energii, w nocy sypiam lepiej. Czuję się lepiej!
Oczywiście mam też skierowanie na psychoterapię, z którego jak najbardziej zamierzam skorzystać.

Warto sobie pomóc, naprawdę.

A przeszłość też mam niezbyt ciekawą - ojciec alkoholik, mama miała mnie gdzieś po rozwodzie, ciągłe wyprowadzki, potem odesłano mnie do babci, potem wyjazd za granicę.. W wieku 18 lat musiałam być samodzielna. Teraz sama jestem matką (syn ma Zespół Aspergera i też łatwo nie jest). Wszystko mnie przerosło i postanowiłam coś zrobić...

Witaj smile dzięki za odp smile
Kurcze właśnie boje się brać leki.. skutki uboczne, których może być z pewnością dużo mnie przerażają .. :x cały czas czekam aż samo mi minie..aż sama się podniose z tego, niestety jak jest tylko lepiej (w każdym razie tak mi się zdaje) to znowu coś się dzieje i dołek od nowa. Heh takie błędne koło hmm
Może jak znajdę prace to poczuje się lepiej, a jeżeli nic się nie zmieni to wtedy wybiorę się do lekarza ..

Mam nadzieje, ze wszystko się u Ciebie ułoży (:

Dzięki!

Ja też się bałam skutków ubocznych, ale nie mam żadnych. Mój lekarz mówi, że teraz są leki nowej generacji, które działają inaczej.
Obawiam się, że sama się z tego nie podniesiesz - nie warto ze strachu odkładać wizyty - czas leci.

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Brak chęci do życia.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024