Pracuję w markecie. Kultura innych pracowników pozostawia wiele do życzenia, ludzie na każdym kroku klną, jak tylko klienta nie ma w pobliżu, chociaż i przy klientach też się zdarza. A we wszystkim przoduje kierownik, który się wiecznie wydziera i co drugie słowo to wulgaryzm.
Nie podoba mi się to, że ktoś mówiąc do mnie używa wulgaryzmów, nawet jako przecinków. Mówiłam już, że sobie nie życzę takiego słownictwa przy mnie, ale nic to nie pomogło. Co jeszcze mogę zrobić?
Czy kierownik ma prawo bez szacunku odnosić się do innych? Pracowałam w różnych miejscach, także sklepach i nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim brakiem szacunku do ludzi, zarówno ze strony kierownika jak i samych pracowników.
Kierownik nie ma prawa odzywać się do nikogo w ten sposób. Długo tam pracujesz? Wszyscy narzekają na zachowanie kierownika?
Moja droga , ja pracuje w urzędzie praktycznie 90%kobiet. Na kilku wydziałach kobiety klną bardziej niż faceci. Jestem już na innym wydziale i uczę się kultury gdzie nie potrzebne jest używanie wulgarnego języka. Także nie masz możliwości zmiany szefa i jego języka. Możesz założyć słuchawki na uszy albo zmienić pracę
Kierownik nie ma prawa odzywać się do nikogo w ten sposób. Długo tam pracujesz? Wszyscy narzekają na zachowanie kierownika?
Pracuję tam od niedawna. Oprócz mnie tylko jedna osoba nie przeklina. Nikt nie narzeka, chyba innym to odpowiada zresztą zachowują się podobnie. Na mnie wszyscy patrzą jak na dziwoląga, szczególnie jak oznajmiam żeby do mnie nie zwracali się w taki sposób.
Kierownik burak i tyle, taki to nigdy nie nauczy się ogłady.
Też myślę, że próba zmiany tego, jak ludzie mówią, to tak samo jak próbować zmienić, jak ludzie myślą. Walka z wiatrakami, możesz konsekwentnie - spokojnie i stanowczo - przypominać siedemnaście razy dziennie, że nie życzysz sobie zwracania się do ciebie z wulgaryzmami, możesz puścić mimo uszu albo zmienić pracę. Sposobu na zmianę zachowania pozostałych osób nie widzę.