Wiem ze do psychologi to nie pasuje ale chcę to podczepic pod popis .a więc strasznie dużo ludzi pije sobie piwko "dla smaku " dziś czytam artykuł o 16 latku w legii gra ogląda mecz i pije piwo dla smaku. nie wiem może to przesada pije tak bo wypadnie ale nie dla smaku nie smakuje mi ani trochę alkohol natomiast ludzie tak to piją jak by to było takie smaczne moje pytanie czemu pijecie akurat piwo po pracy ?
1 2016-10-09 21:48:34 Ostatnio edytowany przez rogalik447 (2016-10-09 21:49:31)
Nie lubię smaku i zapachu piwa. Za to przepadam za drinkami typu wódka + sok.
Czyli lubisz być pod wpływem albo wódka z sokiem jest lepsza od soku
Czyli lubisz być pod wpływem albo wódka z sokiem jest lepsza od soku
Nie, nie lubię być pod wpływem.
Cenię sobie smak takiego drinka - to jest po prostu smaczne.
I rozluźnia. Pijana nie chodzę. Wystarczą mi 2 drinki, nie muszę wypić całej butelki.
Aha, nie piję codziennie. Sok pijam codziennie. Wódkę z sokiem raz na jakiś czas.
ciekawy temat, choć post chaotyczny
w wielu sytuacjach picie jest narzucane. pamietam np. imprezy rodzinne jak bylam dzieckiem.
ja nie lubie namawiania do picia i jak nie mam ochoty to odmawiam - jak ktos nie potrafi zrozumiec mojego "nie" to potrafie byc niemila.
a smak alkoholi lubię - tzn tych slodkich: nalewki, likiery, ajerkoniak itp.choc gdyby w nich nie bylo alkoholu to tez bym lubila,bo nie o alkohol mi chodzi a o slodki smak.
na jarmarkach ulicznych u mnie w mieście czesto jest stoisko wytworcow wina bezalkoholowego. probowalam - smakuje identycznie tylko nie ma procentow. gdyby bylo tylko troche tansze to bym kupowala zamiast zwyklego
Nie ma nic zlego w wypiciu piwa, pod warunkiem, ze to jest raz na jakis czas, a nie codziennie po pracy, bo i takie przypadki znam.
Poza tym alkohol moze byc calkiem smaczny, jesli mowa o drinkach, a wyczarowac mozna cuda, chocby klasyczne mojito. Slodkie wino tez jest dobre. Ale z picia czystej wodki akurat nie umialabym czerpac przyjemnosci
Ten 16 latek myślę że on pije bo to cool nie wiem zresztą wstaje o 5 to pomału spać idę ale śledzę temat
Ja tam piwo lubię,ale najbardziej mi smakuje w upalne dni,picie dla samego picia kojarzy mi się z alkoholizmem,
no i piwa z małych browarów,które mają prawdziwy smak.
Co do drinków,to raczej przy większych imprezach,lubię smak zestawu: tonic,wódka,lód,cytryna,dla mnie bomba,chociaż mało kto chyba lubi tonic.Samo zmuszanie do wypicia,jest faktycznie wkurzające.
Z ciekawości - jak wygląda zmuszanie do picia? Wlewa się komuś na siłę do gardła?
Nie chcę - nie piję. Proste.
Hmmmm u mnie w pracy, swego czasu był trend na picie na "imprezach firmowych", teraz powoli to zanika bo "stara gwardia" się powoli wykrusza - czemu tak było? Nie wiem utarty schemat? Inne pokolenie i jego podejście do alkoholu?
Lubię zimne piwo szczególnie po dużym wysiłku w upalny dzień - bardzo dobrze gasi pragnienie. Czasami wypiję dla rozluźnienia, łatwiej zasnąć, rozluźnia mięśnie gdy człowiek zesztywniały, a jak się zdenerwuję bardziej to sięgam po coś mocniejszego jak pół szklaneczki whisky i do łóżeczka :-) na szczęście rzadko się denerwuję bo mi szkoda zdrowia :-) Średnio spożywam alkohol 1-2 razy w miesiącu, nie zauważyłem by osoby z mojego otoczenia piły by tak wypada - zresztą kwestia jaki autor czytał artykuł bo większość tego "typu" tekstów na onecie czy interii to badziew nie mający odzwierciedlenia w rzeczywistości. Ja bym raczej stwierdził, że obserwuję "modę" na nie pice, nie palenie i uprawianie zdrowego stylu życia w swoim otoczeniu.
Oj, ja też nie znoszę zmuszania do picia. Takiego wlewania na siłę do szklanki, dolewania specjalnie wódki do soku i jęczenia kilkadziesiąt razy: "no wypij z nami chociaż jednego". Nie pomaga fakt, że konsekwentnie nie piję wódki, więc towarzystwo niby powinno być przyzwyczajone. A jednak za każdym razem jest to samo. Na imprezach integracyjnych u mnie może nie ma zmuszania, ale jednak odczuwa się fakt, że wypicie ze wszystkimi byłoby w dobrym tonie.
Nie przeszkadza mi, że facet wypije coś od czasu do czasu, ale pod warunkiem, że nie upija się.
W moim przypadku i przypadku wielu znajomych, choć nie wszystkich, największa fascynacja alkoholem występowała wtedy, kiedy był "zakazany". Po ukończeniu 18-stego roku życia piwo nie smakowało już tak samo. Wcześniej to była chyba jakaś oznaka buntu i nie zwracałem aż tak bardzo uwagi na smak lub po prostu w jakiś sposób smak był przez ten okres wypaczany. Jedynym momentem, w którym z uśmiechem mogę wypić piwo, był ten, w którym piłem je zaraz po masakrycznie ciężkiej pracy fizycznej. Wtedy też jakoś smak miał mniejsze znaczenie. Obecnie raz na jakiś czas piję radlery lub ich mocniejsze wersje i tylko to tak naprawdę mi smakuje. Czystego nie tykam. Wódka mnie odpycha i muszę mieć naprawdę dobry powód, by ją wypić.
Mam wrażenie, że dorosły człowiek nie pije tylko dlatego, że ktoś go "zmusza". To jest zawsze prywatna decyzja. Co innego w przypadku picia przed osiągnięciem pełnoletności. Wtedy mamy "zakazany owoc" plus czasem/często naciski kolegów lub presję grupy.
ciekawi mnie jaki to jest naprawdę dobry powód, żeby wypić coś, czego się nie lubi.
ciekawi mnie jaki to jest naprawdę dobry powód, żeby wypić coś, czego się nie lubi.
Nie zapominaj o tym, że czasem efekt picia jest lepszy w danej sytuacji, niż jego brak, co może wpływać na to, że jednak pije się mimo tego, że czegoś się nie lubi. Nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś pił np. wódkę dla smaku.
Nie zapominaj o tym, że czasem efekt picia jest lepszy w danej sytuacji, niż jego brak,
że jak? może tak jaśniej, bo nie zrozumiałam
Nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś pił np. wódkę dla smaku.
a ja słyszałam - i nie tylko wódkę, ale też koniak, brandy, whisky - które dla mnie są absolutnie obrzydliwe. Ale są tacy, co się delektują aromatem i zapachem. Wiesz chyba jak się pije koniak - zdecydowanie nie po to, żeby się najebać.
BantrothThane napisał/a:Nie zapominaj o tym, że czasem efekt picia jest lepszy w danej sytuacji, niż jego brak,
że jak? może tak jaśniej, bo nie zrozumiałam
Czasem jest powód, żeby się porządnie spić.
BantrothThane napisał/a:Nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś pił np. wódkę dla smaku.
a ja słyszałam - i nie tylko wódkę, ale też koniak, brandy, whisky - które dla mnie są absolutnie obrzydliwe. Ale są tacy, co się delektują aromatem i zapachem. Wiesz chyba jak się pije koniak - zdecydowanie nie po to, żeby się najebać.
Mam wrażenie, że przy wódce stwierdzenie "lubię" jest czasem stosowane do efektu [spicia], a nie do samego smaku. Każdy ma własne podniebienie. Zwyczajnie nie spotkałem się z kimś, kto z pełną stanowczością stwierdziłby "wódka mi smakuje". Oczywiście porównywanie wódek to już inna sprawa. Dopuszczam jednak możliwość, że istnieją ludzie, którym smakuje to tak, jak mnie radler.
mnie smakuje wódka o smaku orzechów laskowych czy włoskich i żubrówka
a najlepsza w smaku była ukraińska Perlova
jeszcze mi się w zyciu nie zdarzył powód, zeby sie spic moze wszystko przede mna
18 2016-10-12 23:43:47 Ostatnio edytowany przez authority (2016-10-12 23:47:33)
Ja ni jestem typem neurotyka co pije bo wypada. Gdy nei chcę pić to nei piję. Jak piję to malutko jako przystawkę do jedzenia. Najczęściej koniak, whisky (tylko Johny Walker) brendy (tylko Jerez).
Ja dla smaku lubię wypić piwo o smaku czarnej porzeczki ;P nie wiem czemu ale jest dobre, smakuje jak sok :d Oczywiście nie piję codziennie i w dużych ilościach ;D wypiję sobie raz na miesiąc i to jedną sztukę i mi wystarczy
Ja po stresujacym dniu do kolacji lubie wypic lampke wina czy malego drinka, I wcale nie uwazam tego za alkoholizm;)
Myślę, że w społeczeństwie, mimo problemu z alkoholizmem, wciąż tkwi jakieś takie irracjonalne przekonanie z okresu minionego siedemdziesięciolecia że ten, który "nie odmawia" wciąż jeat bardziej "swój" od tego, kto wystrzega się alkoholu.
Zauważam wręcz odwrotny kierunek. Coraz mniej pijemy. Pamiętam za PRL na imieninach urodzinach !weselach! wód lała się litrami. Dziś jak 1 osoba upije się na weselu to jest max. Na rodzinnych imprezach po lampce wina i każdemu wystarcza.
Ja tam lubię dziabnąć wieczorem piwko lub dwa ... ewentualnie osiem
Nie piję alkoholu, nie lubię.
Po pracy słucham muzyki, czasem medytuję, czytam książki...bo lubię . Nie robię niczego bo wypada, bo chcę przynależeć do danej grupy, bo inni tak robią.
Fakt, że jestem często gorzej postrzegana. Czuje czasem presję picia na imprezach, bo pijącym przeszkadza, że ja nie piję, bo dlaczego ja mam być trzeźwa a oni nie, bo to głupio wygląda, bo sztywniara będę itp. Guzik mnie to interesuje, to ich problem, ze mają problem z moim niepiciem . Tylko do takiego postrzegania trzeba dojrzeć. Też kiedyś nie umiałam odmówić. Tego się trzeba nauczyć, trzeba nabyć takiej pewności, aby bez poczucia winy i odrzucenia odmówić i dalej się świetnie bawić.
Najczęściej ulegają osoby z niskim poczuciem wartości, niską samooceną, chcące się dowartościować lub nieasertywne. Tak ja to postrzegam.