Czesc dziewczyny jestem tu nowa i potrzebuje Waszej pomocy. Mam 21 lat i moge powiedziec , ze mam wszystko dobra prace , sliczne mieszkanie, psa i dobrego faceta. Zycie jak z bajki mozna powiedziec , bo watpie zeby dziewczyny w moim wieku mialy to wszystko.. ale mam straszny problem z ktorym sobie juz nie daje rady. Brak radosci z zycia, ciagle chodze z osrana mina , nic mi nie pasuje , jestem wsciekla... ciagle sie czepiam mojego chlopaka, wkrecam sobie rozne rzeczy, byle sie z nim poklocic. Jestesmy ze soba od czerwca 2015 r. Znamy sie z jakies 5 lat , ja kolegowalam sie z jego dziewczyna I bylam wtedy z chlopakiem z jego miejscowosci. Moj obecny chlopak byl wtedy chlopak -marzenie. Chodzacy cud jak dla mnie wtedy.. bo moj byly mnie zdradzal , cpal .. mial mnie w dupie I bil. Ja zostawilam swojego chlopaka , a go zaczela zdradzac dziewczyna I porzucila. Myslal , ze to moja wina. A ja bylam Bogu ducha winna.. I po polroku spisalismy sie I umowilismy na piwo. I zaczelismy sie spotykac . Dogadywalismy sie idealnie.. Po nie calym roku kupilismy mieszkanie... I zyjemy razem , pracujemy razem.. ale ja juz umieram od srodka , nie wiem co mi jest.. mam wszystko a moge to rozwalic. Ciagle mi sie wydaje , ze mnie klamie , zdradza i w ogole.. ale to dobry czlowiek I w glebi serca by tego nie zrobil. A ja ciagle niszcze ten zwiazek. Nie lubie.jego brata, znajomych ... nie chodze na kompromisy... zycie seksualne prawie nie istnieje. Brakuje mi tych naszych poczatkow jak mi caly czas mowil o milosci I zapewnial mnie. Wszystko sie posypalo a ja nie wiem co dalej , najchetniej bym usiadla w kat i plakala... on tez mnie nie raz wkurza na sile ale w ramach droczenia sie a ja mam chyba nerwice z depresja... nie wiem czy nie lepiej to zakonczyc, juz chyba nie bedzie dobrze, nie radze sobie z gniewem I nienawiscia. Mam kompleksy czuje sie niepotrzebna. A on tez ma dosc.
2 2016-09-27 11:40:09 Ostatnio edytowany przez PawelK_1988 (2016-09-27 11:49:24)
Może z rozbrajajaca szczerością Ci powiem, idź do psychologa. Znajdź, umów się i idź, jeśli nie chcesz stracić wszystkiego, co probujesz zniszczyć.
Mówi Ci to ktoś, kto miał prawie wszystko, co chciał. A stracił m.in. najbliższą wtedy osobę i potem całą resztę.. Najbardziej żałuję tego, że ją straciłem. Tęsknię za nią i mimo iż chciałbym jej czasem powiedzieć "nie uwierzysz, co dziś było i co robilem", zapytać "Jak w pracy?", to nie mogę, bo psułem głównie ja i płacę tym, że już o mnie nie myśli i nie chce znać. Teraz mam nowe życie, jestem inny w kwestiach, o ktore się klocilismy, ale psycholog to powinna być pierwsza myśl i kierunek w celu pomocy.
Na Twoim miejscu jeszcze raz zastanowiłbym się, dlaczego z nim się w ogóle związałaś? W sensie, czy był Ci lekarstwem na byłego, gwarantował bezpieczeństwo, którego szukałaś, i wybrałaś go - że tak powiem - z rozsądku, czy może coś do niego poczułaś?
Jeśli pracujecie razem, dla higieny psychicznej i dobra związku powinniście wygospodarować czas, który będziecie spędzać osobno. Nieważne, co to będzie - zakupy, spotkania z przyjaciółmi, kurs. Chodzi o to, abyście mogli od czasu do czasu od siebie odpocząć, zatęsknić za sobą, złapać dystans do związku.
Jeśli pracujecie razem, dla higieny psychicznej i dobra związku powinniście wygospodarować czas, który będziecie spędzać osobno. Nieważne, co to będzie - zakupy, spotkania z przyjaciółmi, kurs. Chodzi o to, abyście mogli od czasu do czasu od siebie odpocząć, zatęsknić za sobą, złapać dystans do związku.
Zgadzam sie w 100%. W związku też trzeba mieć własną przestrzeń.
Dwa identyczne wątki, to nie tylko o jeden za dużo, ale także złamanie Regulaminu Forum. Proszę o zapoznanie się z naszymi zasadami oraz stosowanie do ich zapisów. Wątek oczywiście zamykam.
Z pozdrowieniami, Olinka