Cześć, mam problem, może ktoś z Was był kiedyś w podobnej sytuacji, a nawet jeśli nie, to może i tak będzie potrafił coś doradzić. Spotykam się z facetem, jestem z nim bardzo szczęśliwa, naprawdę. Ale jestem też osobą, która potrzebuje dużo przestrzeni dla własnej samotności, indywidualności i robienia własnych rzeczy. Po prostu tak już mam, jestem trochę introwertyczna. Przez pierwszych kilka miesięcy byłam zauroczona i zafascynowana do tego stopnia, że spotykaliśmy się prawie codziennie, ale teraz już oboje trochę "ostygliśmy" (minęło pół roku) i odezwała się moje prawdziwa natura. On nie rozumie, że dla mnie wystarczające jest, gdy spotkamy się 3 razy w tygodniu (zostaje wtedy u niego na noc). To nie jest tak, że mi na nim nie zależy, wręcz przeciwnie, jest najlepszym facetem jakiego spotkałam. Ale po prostu samotność jest bardzo istotnym elementem mojego życia. Nie wiem, czy powinnam spróbować się zmienić czy przekonać go do tego, że nawet nie widując się codziennie możemy być bardzo szczęśliwi. A może taki związek nie ma sensu?
Hej..
To całkiem normalne,a nawet odważyłabym sięnapisać - zdrowe, abyś ty jak i twój partner mieli jakąś własną przestrzeń 'pozazwiązkową'. Wydaje mi się nawet,że tego typu zachowanie mogłoby pomóc w uniknięciu rutyny,zmęczeniu swoim towarzystwem a pozwoliłoby na to, abyście zatęsknili za sobą dzięki czemu wasze spotkania mogłyby być wciąż wyjątkowe mimo rozwijącego się związku i upływającego czasu
.
Powinnaś jednak starać się mu jakoś to wyjaśnić, a on - starać się jakoś zaakceptować ten fakt.Bo na dłuższą metę i tak kiedyś wyjdzie,że ty jednak potrzebujesz więcej tego czasu dla siebie np. w sytuacji kiedy mielibyście ze sobą zammieszkać.
3 2016-09-26 11:41:59 Ostatnio edytowany przez PawelK_1988 (2016-09-26 14:17:57)
Byłem w podobnej sytuacji. Nie w związku, ale podobnie było.
Z czasem zaczniecie się krzywdzic przez takie niedopasowanie. Może u Ciebie nie ma tego samego, co u niego, może nie w takim samym stopniu ta potrzeba jest?
Może to tak sobie wróżyc.
Wydaje mi się, że utrzymanie związku na zasadzie ciągłego glodzenia i tesknienia, gdy druga osoba tego może nie chcieć nie jest super pomysłem. Jest ok raz czasem..nie na okrągło, czyt. regularnie i często.
Zmieniane siebie dla kogoś jest bezsensu, zrobisz to dla siebie. Jak na początku już nie pasujecie, to rozmowa i tłumaczenie mało może dac. Jeśli jego potrzeby są dużo wyższe. Może też o częstotliwość seksu chodzi? Że on codziennie by chciał to robić i Cię widzieć? Czemu starasz się go zmienić lub siebie, zamiast zrozumieć, że jest inny pod tym względem po prostu?
Musicie porozmawiac.Musisz mu wyjasnic, ze to nie chodzi o niego, ze sie z nim nudzisz.Ale masz taka nature i czasami lubisz pobyc ze swoja przyjaciolka Soledad.Mysle, ze zrozumiesz, co mam na mysli, skoro masz login feliz-triste.
A czy on nie potrzebuje tez przestrzeni ?
Jeżeli potrzebujesz tak dużo przestrzeni to przestań się z nim spotykać .Po co oszukujesz się ,że jesteś w stanie stworzyć jakiś związek ,który polega na ograniczaniu tej przestrzeni. Spotykaj się z nim raz na pół roku i nazywaj to związkiem.