Przypadkowo znalazlam ten portal i dlugo myslalam o tym czy napisac gdziekolwiek o swoim problemie.. Ale moze zaczne od poczatku bo ta historia jest bardzo skomplikowana.. Otoz bylam w zwiazku z chlopakiem, dobrze sie dogadywalismy ale niestety zaczal wyjezdzac za granice i wtedy czar prysnál.. Zawsze podobalam sie jego najlepszemu przyjacielowi i mialam wrazenie ze szuka we mnie swojej " drugiej polowki " i mialam racje.. Po tym jak moj chlopak zaczal wyjezdzac jego przyjaciel zaczal mowic mi rozne rzeczy na jego temat ze mu nie zalezy.. Ze sie mna bawi.. Ze mnie oklamuje.. I wiele sie tym sprawdzilo.. Ja przez to wszystko stracilam zaufanie do mojego chlopaka oslepilo mnie to ze ktos chce dla mnie dobrze.. I zerwalam z nim.. I wtedy zaczela sie moja historia.. On olal to ze go zostawilam nie walczyl za to jego przyjaciel zblizyl sie do mnie.. Zauroczyl mnie.. Po miesiacu czasu moj eks wysylal mi kwiaty mowil ze teskni ze chce wrocic ze wszystko mi wybaczy tylko zebym wrocila zebysmy zaczeli wszystko od nowa.. Ale ja bylam nie ugieta.. Zaczelam chodzic z jego" najlepszym "ale bylym przyjacielem ale zawsze wracalam myslami do eks.. Nawet mialam przelamania aby wrocic do niego.. Ale moj chlopak nowy nie pozwalal mi nawet na niego spojrzec.. A on pisal do mnie prosil zebym go zostawila ale balam sie odejsc od nowego chlopaka.. I tak walczyl przez 8 miesiecy.. Nie dawal za wygrana wiedzialam ze mu zalezy ale nie mialam nawet szans by odejsc od tamtego.. I stalo sie.. Oswiadczyl sie.. Wiem ze to zabrzmi glupio.. Ale moj eks wiedzial o jego zamiarach ktorymi chwalil sie reszcie kolegom byli z jednego osiedla.. Pisal zebym nigdzie z nim nie jechala ze nie bede miala wyjscia i bede musiala przyjac oswiadczyny i tak bylo.. Od tego czasu kontakt z eks sie urwal pisal tylko ze zyczy mi szczescia i nigdy nie zapomni.. I tu nie chodzi o to ze ktos mnie zmuszal do czegos bo sama wiedzialam co robie ale poprostu bylam slepo zakochana po miesiacu zaszlam w ciaze.. Jeszcze za nim sie dowiedzialam chcialam zerwac oswiadczyny i zrobic tym razem od siebie wszystko by moj eks wrocil do mnie ale jest dziecko ktore nie jest winne niczemu.. I moj problem najwiekszy ze ciagle myslalm ze kocham tego wlasnie z kim teraz jestem ale to moj eks sni mi sie po nocach za nim tesknie i zrozumilam ze to jego kocham mimo ze tyle czasu minelo.. Myslalam ze dziecko polaczy mnie z moim narzeczonym umocni nasza milosc ale niestety.. Jestem w stanie zrobic wszystko aby byc z moim bylym kocham go do szalenstwa ale dziecko nie pozwoli mi na powrot do niego tym bardziej ze to jego bylego przyjaciela.. Wszystko zaplanowali.. Moj slub za 4 miesiace z mezczyna na ktorym w jakims stopniu mi zalezy ktory sie stara i kocha mnie i swoje jeszcze nie narodzone dziecko do szalenstwa a ja co dzien modle sie do Boga by mi pomogl i postawil na drodze mojego zycia mojego eks.. Byl czas ze prawie zapomnialam ale wiem teraz ze zle zrobilam zostawiajac go.. Tylko nie wiem co mam juz robic zeby z nim byc .. Pomalu umieram z milosci
Czego dokładnie oczekujesz od nas ?
Ślub możesz odwołać w każdej chwili jeszcze nie jest za późno ale nie licz na to że Twój ex Cię z niego wybawi. Pomyśl sama starał się chciał do Ciebie wrócić nie dawałaś mu szans, potem zaszłaś w ciąże z innym mężczyzną jego kumplem to musiał być dodatkowy cios dla niego. Nie licz na romantyczne love story , w którym na koniu wiedzie do kościoła Twój ex i Cię porwie tak to nie działa. Nie chcesz ślubu to go odwołaj , zerwij z narzeczonym a potem dopiero myśl czy Twój ex Cię zechce ale moje subiektywne zdanie jest takie że już Cię nie zechce
Droga Autorko, prawa jest taka że, nigdy nie kochałaś żadnego z tych facetów.
Gdybyś kochała ex, nie dałabyś się omotać, jego kumplowi.
Gdybyś kochała tego kumpla, nie myślałabyś o byłym.
Narobiłaś sobie niezłego pasztetu. Szkoda tylko że, rozwaliłaś sobie poprzedni związek, zniszczyłaś przyjaźń chłopaków, a teraz jeszcze może ucierpieć dziecko.
Nie wiem, jaką podejmiesz decyzję, ale niech ona będzie dobrze przemyślana.
Dorośnij.
5 2016-09-14 19:23:01 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-09-14 19:25:25)
Podpisuje sie calkowicie pod Diana.
"Myslalam, ze kocham...."
Milosc to nie myslenie, ze sie kocha.
Jestes niedojrzala, nie wiesz wogole, co to znaczy milosc, nie kochasz zadnego z nich, tylko masz zachcianki i do tego jestes nieodpowiedzialna.
Jak male rozwydrzone dziecko!
Czas wydoroslec, bo bedziesz miec dziecko i za nie musisz przejac odpowiedzialnosc.
Ta sytuacja jest wlasnie po to, zebys sie tego nauczyla. Przestac myslec tylko o sobie i zaczac przejmowac odpowiedzialnosc za swoje wlasne postepowanie.
Pewnie się nie znam, ale ja"prawdziwej" miłości to w tej historii nie widzę... Ponadto odnoszę nieodparte wrażenie, że któregokolwiek z panów nie wybierzesz, to i tak będziesz nieszczęśliwa. Być może się mylę, ale chyba należysz do kobiet, które lubią żyć w permanentnej rozterce "z dramatem" w tle. Egzaltacja, wielkie słowa, brak zdecydowania oraz zero kontaktu z samą sobą. Spotkaj się wreszcie ze sobą, dobrze rozpoznaj własne emocje i naucz się godzić ze stratą tego, czego nie wybrałaś. Świat zewnętrzny jest jak lustro w którym odbija się Twoja spójność bądź też jej brak.
Ciągnie cie do niedostępnego. Jak chcesz dla dziecka dobrze to zapomnij o tamtym a nie patrz tylko na to co nie masz a to co twoje cie nie interesuje bo to niedojrzale