Uwierz w siebie! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Uwierz w siebie!

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: Uwierz w siebie!

Drogie kobietki. Zakładam temat bo chcę sie podzielić z wami moją historią. Jestem z prowincji a właściwie z wiochy zabitej dechami. Nie wierzyłam, że kiedykolwiek coś fajnego przytrafi sie w moim życiu, bo gdzie się rozwijać i co ze sobą robić w takim miejscu?
W wieku 19-stu lat urodziłam córeczkę. Mimo tego poszłam na studia i ukonczyłam polonistykę, potem bibliotekoznawstwo.
Lata mijały mi monotonnie między pracą w szkole, domem i obowiązkami. Czułam się okropnie nieszczęśliwa i niespełniona.Z mężem średnio sie układało a to dlatego, że byliśmy jak niebo i ziemia. Zupełnie inni i zmierzajacy zupełnie w innych kierunkach.
Po 12 latach sytuacji coś we mnie pękło. Wyprowadziłam się z domu, zamieszkałam w innej miejscowości. Jak nietrudno wam sie domyślić wywołałam szok w małej wiosce. Szeptano i dyskutowano o mnie wszędzie; w kościele, sklepach i szkole tongue
Było mi okropnie ciężko i łapałam doły. Ponadto mąż nie współpracował i winę za takowy stan rzeczy przypisywał wyłącznie mi.
Dałam jednak radę i juz rok mieszkam sama. Córeczkę wychowujemy wspólnie. Mieszkam niedaleko więc pól tyg. jest u niego, pół u mnie. Przetrwałam plotki i komentarze. Mało tego, czuję, że żyję. Uśmiecham sie i robie to co kocham. Zawsze lubiłam pisać. Okazało się, że jest możliwosć wydania tomiku poezji i tak też zrobiłam.
Dlaczego to wszystko piszę tutaj? Bo chcę was zachęcić do dyskusji, chcę wam wszystkim niewierzącym, że można zmienić swoje życie, pokazać, że nawet taka słaba istota jak ja, pełna kompleksów i niewiary w siebie, potrafiła o siebie zawalczyć.
Mam też u boku kogoś wyjątkowego, ale to oddzielny temat do rozmów i inspiracja do napisania książki, której mam już ponad 200 stron i chcę ją opublikować. Uwierzcie mi historia jak z filmu!
Piszcie. Opowiadajcie mi o swoich problemach, o strachach i wątpliwościach. Udowodnię wam, że można przezwyciężyc strach i niepewność. Stwórzmy grupę silnych i wierzących w siebie kobiet.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na wiadomości :*

Zobacz podobne tematy :
Odp: Uwierz w siebie!

Ojej! Mam 19 lat i niedługo urodze córeczkę. Właściwie to już kwestia dni, tygodni smile boję się bardzo tego co mnie czeka. Z ojcem dziecka nie jestem, mam jeszcze rok szkoły i egzamin. No, ale jak widać można. Chciałabym kiedyś pójść na studia, jeszcze nie wiem na jakie, bo chcę na spokojnie podjąć taka decyzję i uczyć się czegoś co mnie naprawdę interesuje. Myślę, że wątek bardzo inspirujący i na pewno będę czytać. Pozdrawiam!

3

Odp: Uwierz w siebie!

Doskonale wiem jak to jest mieć 19 lat i urodzić dziecko. Wszystko działo sie bardzo szybko i nawet nie miałam czasu zastanowic sie co i jak. Uwierz mi jednak, że widok małej istotki wynagrodzi ci wszystko. Mało tego stanie się motorem napędowym do działania. Na pewno masz kogoś kto pomoże ci przy maleństwie. Nie rezygnuj z nauki i samorealizacji. Moja Oleńka miała dwa miesiace kiedy zaczęłam studiować. Pomagała mama, mąż, zatrudniłam też nianię, która naprawdę za niewielkie pieniądze zajmowała się córcią. Spałam czasem po trzy godziny, zwłaszcza gdy miałam egzaminy, uczyłam sie z małą na kolanach ale z sentymentem wspominam ten czas. Życzę ci mnóstwo pozytywnych mysli, no i zdrówka dla ciebie i dla maleństwa smile

Odp: Uwierz w siebie!

Dziękujemy! Tobie życzę powodzenia w realizowaniu marzeń i mam nadzieję, że poczytam coś jeszcze o Twojej wspaniałej historii jak z filmu smile mi pomagają rodzice, także dam radę. Jak mała się urodzi to wszystko jakoś się pouklada. Od niedawna po zakończonym związku zaczęłam dopiero odkrywać, że mogę mieć swoje życie. Tak to jest jak się nastolatka zafiksuje. Szkoda, że wcześniej zrezygnowałam ze wszystkiego co sprawiało mi radość.

5

Odp: Uwierz w siebie!

Co do mojej historii jak z filmu....
Każda z nas pragnie miłości, meżczyzny, dla którego będziemy najważniejsze. Niestety mój mąż pochłonięty innymi sprawami, nigdy nie poświęcał mi czasu. Czułam się niekochana i zaniedbana. Często gdy w bibliotece nie miałam ludzi włączałam sobie czat ruletkę. Jak z niej funkcjonować, nauczyła mnie młodsza siostra tongue Poznałam tam dużo osób, mężczyzn, ale jak wiadomo większosc z nich liczyła tylko na zabawę i wirtualny seks, co mnie akurat nie interesowało.
Cztery lata temu poznałam Włocha. Byłam nim zafascynowana. Pisaliśmy maile i rozmawialiśmy przez Skype'a, Początki były trudne, bo rozmawialiśmy tylko w języku angielskim, który w tamtym czasie był bardzo ograniczony big_smile No i tak z miesiąca na miesiąc bardzo sie do siebie przywiązaliśmy. Wiedzielismy o sobie wszystko. Myślę że też sie w sobie zauroczyliśmy. Szkopuł w tym, że ja nadal miałam ęża a on narzeczoną od wielu lat. Któregoś dnia mój Włoch powiedział, że powinniśmy zrobić krok w tył. Nie pisać o uczuciach, nie planować ewentualnego spotkania. Pisać do siebie tylko od czasu do czasu, jak wirtualni przyjaciele. Załamałam się bo naprawdę stał sie dla mnie kimś ważnym. Po wielu dniach popłakiwań przywykłam jednak do sytuacji i pogodziłam sie z jego decyzją. Byłam przekonana, że zaproponował mi "przyjaźń" by krok, po kroku kończyć tą znajomość. Ku mojemu zdziwieniu jednak wciaz do siebie pisaliśmy, dzwoniliśmy i rozmawialiśmy ze sobą. Moze nie tak często jak wcześniej, ale jednak. Stał sie dla mnie jak najwierniejszy przyjaciel, chcociaż cichutko w sercu kochałam go, nigdy mu o tym nie mówiac.
W maju ubiegłego roku stało sie coś, co prawie wywróciło mój swiat do góry nogami, powodując nawet myśli samobójcze. Nie chce jednak o tym tutaj pisać, bo jest to zbyt bolesne. Tak czy owak zaufałam tylko jemu i opowiedziałam co sie stało. Pomógł mi i codziennie był przy mnie. Dzwonił, pisał, pytał. Gdy zdecydowałam sie odejśc od męża w sierpniu, rok temu, tylko on był przy mnie. Rozmawialismy czasami całą noc. Widział mnie w najgorszych momentach, zapłakaną, zdołowana i niescześliwą. Mimo tego zawsze był. Gdy zmienilam mieszkanie i chciałam kupić samochód, wysłał pieniadze. Zawsze i wszędzie BYL. Powiedział mi ponadto, że wszystkie te cieżkie sytuacje przyblizyły go do mnie i jestem dla niego kimś wyjątkowym.
Postanowilimy sie wiec spotkać. I tak dziewczyna z zadupia, która nigdy nigdzie nie była, kupiła bilet do Neapolu w październiku zeszłego roku, sama pojechała na lotnisko i spotkała miłość swojego życia.
Było to wielkie BOOM. Cztery dni w raju. Fajerwerki. Dwoje ludzi, którzy nie widzieli świata poza sobą. Potem ból rozstania, łzy i niepewność co dalej. Kolejne spotkanie w lutym tego roku. Znowu bylo cudownie ale on zaczął mieć wyrzuty sumienia, bo dziewczyna, bo nie chce jej ranić. Ja też na emocjonalnej huśtawce związanej z rozwodem.
Mimo tego nadal to jakoś trwało. W maju on przyjechał do Polski. Był tak zafascynowany mną i naszym krajem, że po powrocie do Włoch zerwał z dziewczyną. Chociaż też kosztowało go to mnóstwo zdrowia. Następne spotkanie w lipcu i teraz w sierpniu znow w Polsce. Całe mnóstwo cudownych chwil, które cieżko tu teraz opisac. W pazdzierniku ja znow lece do niego. Kochamy sie. Chcemy zzyc razem i pobrac się. co będzie czas pokaze...
Namówił mnie zebym napisala o nas ksiązke. I piszę...jak to mozna zakochac sie przez internet:)

Odp: Uwierz w siebie!

Włoch? O jaaa... Faktycznie historia musi być ciekawa. Musi, bo tu opowiedziałas ja bardzo w skrócie. Jednak jak wydasz książkę to z chęcią ja przeczytam smile Uwielbiam czytać takie historie. Przynoszą wiarę w to, że życie może być jeszcze piękne i nie takie nudne big_smile

7

Odp: Uwierz w siebie!

Życie wcale nie musi byc nudne. Sami jesteśmy kowalami własnego losu. Nasze wybory decydują o tym jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Więc odwagi smile
Co do mojej historii, skrzętnie ją spisuję i mam nadzieję, że ktoś się nią zainteresuje.

Odp: Uwierz w siebie!

Historia bardzo ciekawa, ale nie wiem czy jesteś świadoma jak urodziła się w tobie moc zmian.
Opowiem na swoim przykładzie może po przeczytaniu i wy spróbujcie bardzo zachęcam to jest sto procent Energii i siły chęci do działania lepszego samopoczucia
Mianowicie chodzi tu o zmianę nastawienia
Nie myślę że jest mi źle tylko zastępuje słowem jestem szczęśliwa nie mówię że nie potrafię bo powtarzam za zrobię to bo jestem kreatywna kiedy tylko przychodzą mnie smutne chwilę to zamykam oczy i negatywne myśli zmieniam milymi wspomnieniami i zaczynam fatazjiwac jak małe dziecko
Zapraszam was do podjęcia próby jaka teraz będę sama wprowadzać w życie a mianowicie 21 dni bez narzekania tylko czysta energia bez obgadania narzekania że boli ze brzydka jest pogoda zamień słowa i podejmij się że mną wyzwania są chętni????

9

Odp: Uwierz w siebie!

Oczywiście, że wszystko zależy od nastawienia. Bez wiary, że mogę, że potrafię, że jestem wyjątkowa, nie zmieniłabym nic.
Podejmuje się wyzwania

10

Odp: Uwierz w siebie!

Oczywiście, że wszystko zależy od nastawienia. Bez wiary, że mogę, że potrafię, że jestem wyjątkowa, nie zmieniłabym nic.
Podejmuje się wyzwania

11

Odp: Uwierz w siebie!

Oczywiście, że wszystko zależy od nastawienia. Bez wiary, że mogę, że potrafię, że jestem wyjątkowa, nie zmieniłabym nic.
Podejmuje się wyzwania

12

Odp: Uwierz w siebie!

Wątek interesujący. Będę się mu przypatrywać.
Ja jestem osobą co jest nieśmiała i nie potrafi w siebie wierzyć. Do ludzi nie mam szczęścia i nie trafiam na osoby wartościowe. Jak mi mówią niektórzy na facebooku, że po przeczytaniu mojego bloga o motoryzacji twierdzą, że mam talent i ktoś mi skomentował, że życzy mi sukcesów przyznaję trudno mi w to wierzyć.
I jak czytałam gdzieś to, że trzeba widzieć w sobie mocne strony by w siebie wierzyć i czuć, że jest się w czymś dobrym. Ja większość życia byłam jedynie kujonem. Nie to, że miałam same piątki, ale taki tryb życia miałam, że zajmowałam się tylko książkami. Nikt mi nie mówił że jestem w czymś dobra. A jak kierowniczka na rozmowie mi mówiła, że mój blog to może być moja przyszłość (chodzi o zawód blogera, youtubera) to jedynie odpowiedziałam, że ja tak tego bloga nie traktuję i hobbystycznie piszę.

13 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-09-20 05:04:03)

Odp: Uwierz w siebie!

Ciekawa historia.

Jak zamierzasz urządzić życie swojej córce?
Wyjazd do Włoch czy Włoch przyjeżdża do Polski?
Co z kontaktami córki z ojcem? W tej chwili wychowuje ja pół na pół z Tobą, może się nie zgodzić na wyjazd córki za granicę.
Pozostaje....porwanie?

Też temat do filmu, książki natomiast mniej na życie córki....

Wiesz, rozumiem że małżeństwo z "wpadki" to był błąd, natomiast Twój romans (wirtualny, ale romans) w czasie małżeństwa to również był błąd, który był gwoździem do trumny.
Włoch też był w kilkunastoletnim związku i szukał romansu.
To związek o podwyższonym stopniu ryzyka.
Związany na krzywdzie osób które Wam zawierzyly.

Życie to nie romans sad

14

Odp: Uwierz w siebie!

Secondo1. Czytając historię jak moja albo słysząc ją od kogoś, też byłabym pełna gorzkich słów. Faktycznie z boku mogłoby się wydawać, że to wszystko jest wyrachowane, oparte na krzywdzeniu innych. Miałam ogromne wyrzuty sumienia związane z moją znajomością, wielokrotnie zastanawiałam się czy robię dobrze, ale gdy zaczęłam dokonywać bilansu swojego życia zrozumiałam, że tak naprawdę pierwszy raz zrobiłam coś dla siebie i dla własnego szczęścia starając się tym samym zminimalizować negatywne doświadczenia swojemu dziecku .
Co do mojej córki właśnie, którą wychowujemy teraz wspólnie z jej ojcem i oboje jesteśmy z nią emocjonalnie związani, nie wyobrażam sobie żadnych porwań, czy ograniczeń z mojej strony. Liczę na to,że Włoch przeprowadzi się do Polski. Już diametralnie dla mnie zmienił życie. Mam też to szczęście, że moja córka zaakceptowała moje wybory. Wielokrotnie powtarzała mi, że woli takie życie niż to, gdy oboje z mężem ciągle kłóciliśmy się. Tyle razy sie mówi, że małżeństwo nie powinno sie rozstawać ze względu na dzieci. Ja natomiast uważam, że właśnie dla naszych pociech powinniśmy podejmować te decyzje, by zapewnić im względy spokój wolny od awantur, zapłakanych oczu mamy i zawiedzionego taty. Zapewne dużo schrzaniłam w swoim życiu, mój mąż też nie był niewiniątkiem, ale trwac na siłę w czymś w czym człowiek się męczy, to najgorsza kara jaka może spotkać człowieka. Nieżyjący już Robin Williams powiedział, że najgorszą samotnością, jest samotność we dwoje. Doświadczyłam tego i właśnie dlatego mimo załamań, ogromnego strachu, wystawieniu się na publiczne komentarze, zmieniłam życie i jestem tutaj gdzie jestem. Mój Włoch, człowiek bardzo uczuciowy i empatyczny, również borykał się z trudnymi wyborami. Mógł przecież mieć sobie "Poleczkę" na boku, wciąż trwając w swoim legalnym związku. Robi tak miliony ludzi. Mnóstwo statecznych tatusiów i mężów ma romansy, o których pewnie ich żony nawet sie nie dowiedzą. My odwróciliśmy stronę na kolejną, jeszcze nie zapisaną. Wiem, że bolało wiele osób. wiem, że bolało ją- narzeczoną Włocha, wiem, że bolało mojego męża i dziecko, ale na wskroś bolało mnie i Włocha, bo wiedzieliśmy, że jesteśmy przyczyną owego bólu.
Podsumowując moje troche pogmatwane dywagacje chcę zaznaczyć, że decyzje nie były impulsem lub swoistego rodzaju "widzimisie". Były owocem wielu przepłakanych nocy, owocem wielogodzinnych rozmów i poszukiwania odpowiedzi na pytanie: Chcę być samotna we dwoje czy chcę być szczęśliwą kobietą. A szczęśliwa kobieta może być też w pełni kochającą matką.
Pozdrawiam serdecznie

15

Odp: Uwierz w siebie!

Jesteś odważna - tej zalety często brakuje. Spotykałam się z chłopakiem dosyć długo około 2, 5 roku. Przedstawiliśmy siebie na wzajem swoim rodzicom, czułam się jak w niebie kochałam go bardzo. A potem ...... potem dowiedziałam się że mnie zdradzał z różnymi kobietami ostatni pół roku. Z tego wszystkiego nie zauważyłam odrazu  że okres mi się spóźnia ... no i potwierdziły się moje obawy okazała się ciąża. Nie mam 19 lat, mam trochę więcej 24 ale byłam załamana. Wszyscy mnie przekonywali żebym go wybaczyła, nawet próbowałam ale przyłapałam go znowu z inną, znowu przepraszał mówił że kocha, ale nie mogłam go znosić więcej. Teraz jestem na 5 mies. ciąży postanowiłam że być może w przyszłości pozwole mu widzieć dziecko, ale teraz nie chcę go widzieć. A jakiś czas temu spotkałam znajomego (kiedyś pracowaliśmy razem) byłam tak załamana że jak zapytał co u mnie, to powiedziałam o tym wszystkim a on zaczął mnie wspierać. Teraz czuję że zaczyna między nami kręcić jakaś chemia smile On jest bardzo miły i wogóle. Mam nadzieje że wkrótce wszystko ułoży się jak najlepiej smile

Odp: Uwierz w siebie!

Kinga, życzę Ci tego, aby wszystko się poukladało. Kobieta w ciąży potrzebuje wsparcia. Nie istotne czy od ojca Dziecka czy z nowej relacji. Życzę jeszcze dużo siły. Trzymaj się smile

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Uwierz w siebie!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024