5 lat związku i nic - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 29 ]

Temat: 5 lat związku i nic

Nie wiem co zrobić? Jestem z od 5 lat w związku (od pół  roku zaręczona). Mam wątpliwości czy być dalej w tym związku. Mój facet mnie olewa. Najważniejsza dla niego jest praca i rodzina (tzn. mama, tata, siostra). Nie mieszkamy razem, mimo tego że on ma swoje mieszkanie. On także w nim nie mieszka bo wygodniej mu z mamą. Spotykamy się w tym mieszkaniu na weekendy (tzn. Od soboty około godz 20 do niedzielnego popołudnia). Nigdzie razem nie wychodzimy bo on jest zmęczony. Prawie wcale ze sobą nie rozmawiamy. Tylko seks i do spania. Przez 5 lat nie usłyszałam żadnego komplementu tylko zawsze coś jest źle (w sensie mojego wyglądu). Nie licząc zaręczynowego pierścionka nie kupił mi nic z własnej inicjatywy. Owszem jeśli zamówiłam sobie prezent to za niego zapłacił. Nigdy nie pamiętał o moich urodzinach, a jak został na nie zaproszony to i tak nic nie dostałam, bo nie miał czasu kupić. Nawet teraz kiedy się pokłuciliśmy zbyt szczególnie sie nie stara żeby było między nami dobrze. Z wyprowadzeniem z domu sie nie spieszy, ze ślubem też nie bardzo, chociaż mi na tym zależy. Z drugiej strony jest porządnym facetem nie pije, nie pali, nie włóczy się z kolegami po nocach (bo ich nie ma), dzieci lubi, dobrze zarabia (chociaż ja z tego nic nie mam). Może gdybyśmy wzięli ślub było by inaczej, lepiej. I co zrobić? Po 5 latach? Z jednej strony chce go zostawić, natomiast z drugiej strony boję się że będę kiedyś tego żałować, że nie znajdę sobie już takiego porządnego faceta. A może to ze mną jest coś nie tak? Może mam za duże wymagania? Co zrobić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: 5 lat związku i nic

Okej, a teraz jeszcze powiedz mi co REALNIE daje Ci ten związek i PO CO z nim jesteś...

3

Odp: 5 lat związku i nic

Mam fioletową kredkę, chcesz? Bo mnie nie potrzebna. Ale chętnie niebieską wezmę.

4

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Nie wiem co zrobić? Jestem z od 5 lat w związku (od pół  roku zaręczona). Mam wątpliwości czy być dalej w tym związku. Mój facet mnie olewa. Najważniejsza dla niego jest praca i rodzina (tzn. mama, tata, siostra). Nie mieszkamy razem, mimo tego że on ma swoje mieszkanie. On także w nim nie mieszka bo wygodniej mu z mamą. Spotykamy się w tym mieszkaniu na weekendy (tzn. Od soboty około godz 20 do niedzielnego popołudnia). Nigdzie razem nie wychodzimy bo on jest zmęczony. Prawie wcale ze sobą nie rozmawiamy. Tylko seks i do spania. Przez 5 lat nie usłyszałam żadnego komplementu tylko zawsze coś jest źle (w sensie mojego wyglądu). Nie licząc zaręczynowego pierścionka nie kupił mi nic z własnej inicjatywy. Owszem jeśli zamówiłam sobie prezent to za niego zapłacił. Nigdy nie pamiętał o moich urodzinach, a jak został na nie zaproszony to i tak nic nie dostałam, bo nie miał czasu kupić. Nawet teraz kiedy się pokłuciliśmy zbyt szczególnie sie nie stara żeby było między nami dobrze. Z wyprowadzeniem z domu sie nie spieszy, ze ślubem też nie bardzo, chociaż mi na tym zależy. Z drugiej strony jest porządnym facetem nie pije, nie pali, nie włóczy się z kolegami po nocach (bo ich nie ma), dzieci lubi, dobrze zarabia (chociaż ja z tego nic nie mam). Może gdybyśmy wzięli ślub było by inaczej, lepiej. I co zrobić? Po 5 latach? Z jednej strony chce go zostawić, natomiast z drugiej strony boję się że będę kiedyś tego żałować, że nie znajdę sobie już takiego porządnego faceta. A może to ze mną jest coś nie tak? Może mam za duże wymagania? Co zrobić?

Rozumiem że, ten związek jest z rozsądku i kalkulacji. On ma darmowy seks, a Ty masz " porządnego faceta ". Jeżeli nie masz większych wymagań w stosunku do mężczyzny, nie interesuje Cię, w jaki sposób jesteś traktowany, nie widzę przeszkód do wzięcia ślubu.

5

Odp: 5 lat związku i nic
Mrs.Happiness napisał/a:

Okej, a teraz jeszcze powiedz mi co REALNIE daje Ci ten związek i PO CO z nim jesteś...

Realnie hmm trudno powiedzieć. Stabilizacji żadnej, żadnego oparcia. Ze wszystkim radzę sobie sama. Jestem z nim żeby kogoś mieć. Boję się życia w samotności.

6

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Realnie hmm trudno powiedzieć. Stabilizacji żadnej, żadnego oparcia. Ze wszystkim radzę sobie sama. Jestem z nim żeby kogoś mieć. Boję się życia w samotności.

Czyli mam rozumieć, że teraz wcale nie czujesz, jakbyś żyła samotnie?
Mając faceta, którego nie kochasz i który nie kocha Ciebie.
Z którym bierzesz ślub w nadziei, że zaobrączkowanie się wzajemnie sprawi, że nagle pojawi się między Wami płomienne uczucie, że będzie jak w bajce. Dziesiątki pobożnych życzeń, a fakty mówią same za siebie.
Nigdy nie zrozumiem jak ludzie mogą robić sobie taką krzywdę.

7

Odp: 5 lat związku i nic
Mrs.Happiness napisał/a:
kaaaaaa napisał/a:

Realnie hmm trudno powiedzieć. Stabilizacji żadnej, żadnego oparcia. Ze wszystkim radzę sobie sama. Jestem z nim żeby kogoś mieć. Boję się życia w samotności.

Czyli mam rozumieć, że teraz wcale nie czujesz, jakbyś żyła samotnie?
Mając faceta, którego nie kochasz i który nie kocha Ciebie.
Z którym bierzesz ślub w nadziei, że zaobrączkowanie się wzajemnie sprawi, że nagle pojawi się między Wami płomienne uczucie, że będzie jak w bajce. Dziesiątki pobożnych życzeń, a fakty mówią same za siebie.
Nigdy nie zrozumiem jak ludzie mogą robić sobie taką krzywdę.

Właśnie i tu się zaczynają schody bo ja go kocham i on twierdzi że mnie też. Z tym że od początku to ja się starałam.

8

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Właśnie i tu się zaczynają schody bo ja go kocham i on twierdzi że mnie też. Z tym że od początku to ja się starałam.

To ja bym chciała usłyszeć za co go kochasz. Co Cię w nim ujęło.
Co do jego "miłości", wolę się nie wypowiadać...

9

Odp: 5 lat związku i nic
Mrs.Happiness napisał/a:
kaaaaaa napisał/a:

Właśnie i tu się zaczynają schody bo ja go kocham i on twierdzi że mnie też. Z tym że od początku to ja się starałam.

To ja bym chciała usłyszeć za co go kochasz. Co Cię w nim ujęło.
Co do jego "miłości", wolę się nie wypowiadać...

Dotarło do mnie teraz że tak na prawdę kocham go za moje wyobrażenie jego osoby. Za to że skoro teraz dobrze traktuje swoją matkę to mnie w przyszłości jako żonę też tak będzie traktował. Moja naiwność nie zna granic.

10

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Dotarło do mnie teraz że tak na prawdę kocham go za moje wyobrażenie jego osoby. Za to że skoro teraz dobrze traktuje swoją matkę to mnie w przyszłości jako żonę też tak będzie traktował. Moja naiwność nie zna granic.

I co zamierzasz z tym zrobić? Ze świadomością, że kochasz ducha, a nie prawdziwą osobę?

11

Odp: 5 lat związku i nic
Mrs.Happiness napisał/a:
kaaaaaa napisał/a:

Dotarło do mnie teraz że tak na prawdę kocham go za moje wyobrażenie jego osoby. Za to że skoro teraz dobrze traktuje swoją matkę to mnie w przyszłości jako żonę też tak będzie traktował. Moja naiwność nie zna granic.

I co zamierzasz z tym zrobić? Ze świadomością, że kochasz ducha, a nie prawdziwą osobę?

Mam dwa wyjścia. Albo z nim zostanę i nadal będę się starała i pewnie nic się nie zmieni. Albo go zostawię i będę sama. Najgorsze jest to że obydwa wyjścia mnie przerażają.

12 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-09-04 00:31:40)

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Mam dwa wyjścia. Albo z nim zostanę i nadal będę się starała i pewnie nic się nie zmieni. Albo go zostawię i będę sama. Najgorsze jest to że obydwa wyjścia mnie przerażają.

Ale dlaczego uważasz, że będziesz sama? To znaczy, tuż po zerwaniu tak, jasne, ale nie rozumiem tego tonu, jakbyś już do końca życia miała być singielką. Naprawdę nie wolisz trochę poczekać i mieć MIŁOŚĆ zamiast takich ochłapów, byle chwilowo zapełnić czymś pustkę?

13

Odp: 5 lat związku i nic
Mrs.Happiness napisał/a:
kaaaaaa napisał/a:

Mam dwa wyjścia. Albo z nim zostanę i nadal będę się starała i pewnie nic się nie zmieni. Albo go zostawię i będę sama. Najgorsze jest to że obydwa wyjścia mnie przerażają.

Ale dlaczego uważasz, że będziesz sama? To znaczy, tuż po zerwaniu tak, jasne, ale nie rozumiem tego tonu, jakbyś już do końca życia miała być singielką. Naprawdę nie wolisz trochę poczekać i mieć MIŁOŚĆ zamiast takich ochłapów, byle chwilowo zapełnić czymś pustkę?

Racja, zasługuję na coś więcej niż ochłapy. Dziękuję. Czasem dobrze jest pogadać z kimś kto oceni sprawę na zimno.

14

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Racja, zasługuję na coś więcej niż ochłapy. Dziękuję. Czasem dobrze jest pogadać z kimś kto oceni sprawę na zimno.

Nie ma sprawy, ważne, żebyś wzięła sprawy w swoje ręce i się uwolniła z tego syfu, w który się wpakowałaś. Szkoda marnować kolejne lata u boku kogoś, z kim nie czujemy tej szczególnej więzi. Jestem pewna, że jak dasz sobie czas, to znajdziesz taką osobę.

Swoją drogą, próbowałaś kiedykolwiek rozmawiać na ten temat ze swoim narzeczonym? Mówiłaś mu, że źle się czujesz w tym związku?
Mówiłaś czego Ci brakuje?

15

Odp: 5 lat związku i nic
Mrs.Happiness napisał/a:
kaaaaaa napisał/a:

Racja, zasługuję na coś więcej niż ochłapy. Dziękuję. Czasem dobrze jest pogadać z kimś kto oceni sprawę na zimno.

Nie ma sprawy, ważne, żebyś wzięła sprawy w swoje ręce i się uwolniła z tego syfu, w który się wpakowałaś. Szkoda marnować kolejne lata u boku kogoś, z kim nie czujemy tej szczególnej więzi. Jestem pewna, że jak dasz sobie czas, to znajdziesz taką osobę.

Swoją drogą, próbowałaś kiedykolwiek rozmawiać na ten temat ze swoim narzeczonym? Mówiłaś mu, że źle się czujesz w tym związku?
Mówiłaś czego Ci brakuje?

Jasne że próbowałam. Moje próby przeważnie kończyły się zdaniem "daj spokój jestem zmęczony, pogadamy o tym kiedy indziej" lub "za mało masz roboty i tylko siedzisz i wymyślasz problemy". No a jeśli już udało mi się powiedzieć co mnie boli i co mi nie pasuje to zawsze zaczynał wytykać mi moje wady i że ja też się nie staram. Wpędzał mnie w poczucie winy, przyznawałam mu rację. Ja się zaczynałam starać ale on nie. I tak to się kręci przez 5 lat.

16 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-09-04 00:58:18)

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Jasne że próbowałam. Moje próby przeważnie kończyły się zdaniem "daj spokój jestem zmęczony, pogadamy o tym kiedy indziej" lub "za mało masz roboty i tylko siedzisz i wymyślasz problemy". No a jeśli już udało mi się powiedzieć co mnie boli i co mi nie pasuje to zawsze zaczynał wytykać mi moje wady i że ja też się nie staram. Wpędzał mnie w poczucie winy, przyznawałam mu rację. Ja się zaczynałam starać ale on nie. I tak to się kręci przez 5 lat.

Wiesz, że gdy zakończysz wreszcie ten związek, będzie Cię czekało MNÓSTWO pracy nad sobą? By ogarnąć poczucie własnej wartości, by pozbyć się chorobliwego lęku przed samotnością, nabrać szacunku do siebie i parę innych rzeczy? Mówię o tym, bo jeśli chcesz w przyszłości zbudować normalny, trwały związek, będziesz musiała poskładać się do kupy.
Dla mnie na przykład jest nie do pomyślenia, by tkwić w czymś takim.

Masz już jakiś pomysł, jak z nim zerwać?
Myślisz, że dasz sobie z tym radę?

17

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:
kaaaaaa napisał/a:

Realnie hmm trudno powiedzieć. Stabilizacji żadnej, żadnego oparcia. Ze wszystkim radzę sobie sama. Jestem z nim żeby kogoś mieć. Boję się życia w samotności.

Czyli mam rozumieć, że teraz wcale nie czujesz, jakbyś żyła samotnie?
Mając faceta, którego nie kochasz i który nie kocha Ciebie.
Z którym bierzesz ślub w nadziei, że zaobrączkowanie się wzajemnie sprawi, że nagle pojawi się między Wami płomienne uczucie, że będzie jak w bajce. Dziesiątki pobożnych życzeń, a fakty mówią same za siebie.
Nigdy nie zrozumiem jak ludzie mogą robić sobie taką krzywdę.

Właśnie i tu się zaczynają schody bo ja go kocham i on twierdzi że mnie też. Z tym że od początku to ja się starałam.

A ten pierścionek zaręczynowy to tez z twojej inicjatywy był, czy on jakimś cudem sam się zmobilizował  i go kupił? A może jednak naciskałaś lub sama zamówiłaś?
Nie licz ze coś się zmieni po ślubie, później może być tylko gorzej. On ma swoje mieszkanie, a dalej mieszka z rodzicami i nawet jak kiedyś się od nich wyprowadzi to mentalnie będzie z nimi związany.   Nie zakłada rodziny, nie rozmawia z tobą, nie mówi ci komplementów, nie pamięta o twoich urodzinach, nie stara się naprawiać gdy między wami się coś psuje. Nigdzie nie wychodzicie, nie macie wspólnych znajomych. Czy ty na pewno masz faceta? A jeżeli jednak stwierdzisz, że go masz to pomyśl czy jemu zależy na tobie?
Ile on ma lat, ze taki zmęczony, a może udaje takiego wykończonego,  po to aby nie rozmawiać z tobą, bo a nuż zaczniesz go naciskać, a on jak widać wcale nie ma zamiaru żenić się w najbliższym czasie.  Może w ogóle nie zamierza się żenić. To że nie pali, nie pije i nie ma kolegów nie koniecznie musi oznaczać, że to porządny facet, ty go nie znasz i tak na prawdę to nie wiesz jaki on jest. Może boi się, odsłonić , może coś ukrywa i dlatego takie uniki robi (to zmęczenie).  Ja bym bała się takiego związku.

18

Odp: 5 lat związku i nic
Mrs.Happiness napisał/a:
kaaaaaa napisał/a:

Jasne że próbowałam. Moje próby przeważnie kończyły się zdaniem "daj spokój jestem zmęczony, pogadamy o tym kiedy indziej" lub "za mało masz roboty i tylko siedzisz i wymyślasz problemy". No a jeśli już udało mi się powiedzieć co mnie boli i co mi nie pasuje to zawsze zaczynał wytykać mi moje wady i że ja też się nie staram. Wpędzał mnie w poczucie winy, przyznawałam mu rację. Ja się zaczynałam starać ale on nie. I tak to się kręci przez 5 lat.

Wiesz, że gdy zakończysz wreszcie ten związek, będzie Cię czekało MNÓSTWO pracy nad sobą? By ogarnąć poczucie własnej wartości, by pozbyć się chorobliwego lęku przed samotnością, nabrać szacunku do siebie i parę innych rzeczy? Mówię o tym, bo jeśli chcesz w przyszłości zbudować normalny, trwały związek, będziesz musiała poskładać się do kupy.
Dla mnie na przykład jest nie do pomyślenia, by tkwić w czymś takim.

Masz już jakiś pomysł, jak z nim zerwać?
Myślisz, że dasz sobie z tym radę?

Nie mam pomysłu na zerwanie. Boję się że jak się spotkamy to nie będę w stanie powiedzieć mu tego prosto w oczy. Ale według mnie tak właśnie należy to zrobić. A co do pracy nad sobą hmm. Zdaję sobie sprawę że nie będzie lekko ale myślę że dam rade.

19

Odp: 5 lat związku i nic
azbestowa2 napisał/a:
kaaaaaa napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:

Czyli mam rozumieć, że teraz wcale nie czujesz, jakbyś żyła samotnie?
Mając faceta, którego nie kochasz i który nie kocha Ciebie.
Z którym bierzesz ślub w nadziei, że zaobrączkowanie się wzajemnie sprawi, że nagle pojawi się między Wami płomienne uczucie, że będzie jak w bajce. Dziesiątki pobożnych życzeń, a fakty mówią same za siebie.
Nigdy nie zrozumiem jak ludzie mogą robić sobie taką krzywdę.

Właśnie i tu się zaczynają schody bo ja go kocham i on twierdzi że mnie też. Z tym że od początku to ja się starałam.

A ten pierścionek zaręczynowy to tez z twojej inicjatywy był, czy on jakimś cudem sam się zmobilizował  i go kupił? A może jednak naciskałaś lub sama zamówiłaś?
Nie licz ze coś się zmieni po ślubie, później może być tylko gorzej. On ma swoje mieszkanie, a dalej mieszka z rodzicami i nawet jak kiedyś się od nich wyprowadzi to mentalnie będzie z nimi związany.   Nie zakłada rodziny, nie rozmawia z tobą, nie mówi ci komplementów, nie pamięta o twoich urodzinach, nie stara się naprawiać gdy między wami się coś psuje. Nigdzie nie wychodzicie, nie macie wspólnych znajomych. Czy ty na pewno masz faceta? A jeżeli jednak stwierdzisz, że go masz to pomyśl czy jemu zależy na tobie?
Ile on ma lat, ze taki zmęczony, a może udaje takiego wykończonego,  po to aby nie rozmawiać z tobą, bo a nuż zaczniesz go naciskać, a on jak widać wcale nie ma zamiaru żenić się w najbliższym czasie.  Może w ogóle nie zamierza się żenić. To że nie pali, nie pije i nie ma kolegów nie koniecznie musi oznaczać, że to porządny facet, ty go nie znasz i tak na prawdę to nie wiesz jaki on jest. Może boi się, odsłonić , może coś ukrywa i dlatego takie uniki robi (to zmęczenie).  Ja bym bała się takiego związku.

Pierścionek zaręczynowy był dlatego że naciskałam na niego od dłuższego czasu. Powiedziałam że jeśli nic się nie zmieni to się rozstaniemy. Więc to był chyba jego pomysł na ratowanie związku.

20

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Nie mam pomysłu na zerwanie. Boję się że jak się spotkamy to nie będę w stanie powiedzieć mu tego prosto w oczy. Ale według mnie tak właśnie należy to zrobić. A co do pracy nad sobą hmm. Zdaję sobie sprawę że nie będzie lekko ale myślę że dam rade.

Przemyśl to na spokojnie. Skoro boisz się, że w cztery oczy nie podołasz, spróbuj wyobrazić sobie jak to robisz, jakich słów mogłabyś użyć. Wiadomo, jego reakcji nie przewidzisz, ale być może oswoisz trochę samą siebie z tą myślą. Im bardziej dojrzejesz do tej decyzji, tym lżej będzie to zrobić. Zgadzam się oczywiście z tym, że trzeba to zrobić prosto w oczy. Mimo wszystko spędziliście ze sobą kilka lat.

W takim razie trzymam kciuki. By udało się uporać z rozstaniem i z rozpoczęciem nowego etapu w życiu.
Tylko się nie poddawaj. Pamiętaj, że liczy się każdy kroczek ku lepszemu, nawet ten najmniejszy. Nagradzaj się za nie. Sprawiaj sobie przyjemność. W ten sposób nauczysz się lubić samą siebie, nie będziesz też desperacko potrzebowała drugiej osoby, by być szczęśliwa. To wiele zmienia.

21

Odp: 5 lat związku i nic
Mrs.Happiness napisał/a:
kaaaaaa napisał/a:

Nie mam pomysłu na zerwanie. Boję się że jak się spotkamy to nie będę w stanie powiedzieć mu tego prosto w oczy. Ale według mnie tak właśnie należy to zrobić. A co do pracy nad sobą hmm. Zdaję sobie sprawę że nie będzie lekko ale myślę że dam rade.

Przemyśl to na spokojnie. Skoro boisz się, że w cztery oczy nie podołasz, spróbuj wyobrazić sobie jak to robisz, jakich słów mogłabyś użyć. Wiadomo, jego reakcji nie przewidzisz, ale być może oswoisz trochę samą siebie z tą myślą. Im bardziej dojrzejesz do tej decyzji, tym lżej będzie to zrobić. Zgadzam się oczywiście z tym, że trzeba to zrobić prosto w oczy. Mimo wszystko spędziliście ze sobą kilka lat.

W takim razie trzymam kciuki. By udało się uporać z rozstaniem i z rozpoczęciem nowego etapu w życiu.
Tylko się nie poddawaj. Pamiętaj, że liczy się każdy kroczek ku lepszemu, nawet ten najmniejszy. Nagradzaj się za nie. Sprawiaj sobie przyjemność. W ten sposób nauczysz się lubić samą siebie, nie będziesz też desperacko potrzebowała drugiej osoby, by być szczęśliwa. To wiele zmienia.

Jeszcze raz Ci DZIĘKUJĘ. Powoli ze wszystkim sobie poradzę, a przynajmniej mam taką nadzieję.

22

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Jeszcze raz Ci DZIĘKUJĘ. Powoli ze wszystkim sobie poradzę, a przynajmniej mam taką nadzieję.

Drobiazg wink

Jasne, że sobie poradzisz. Ludzie są z natury bardzo silni, tylko często brakuje im wiary w siebie.
A gdybyś miała jakieś wątpliwości, czy gdyby korciło Cię, aby dać mu kolejną szansę, to pisz tutaj. Byle tylko się nie zgodzić, bo będzie jak z tym pierścionkiem zaręczynowym. Wielmożny Pan ewentualnie zrobi coś z wielką łaską, by mieć pięć minut spokoju, a ostatecznie wszystko pozostanie takie jak wcześniej.

23

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:

Nie wiem co zrobić? Jestem z od 5 lat w związku (od pół  roku zaręczona). Mam wątpliwości czy być dalej w tym związku. Mój facet mnie olewa. Najważniejsza dla niego jest praca i rodzina (tzn. mama, tata, siostra). Nie mieszkamy razem, mimo tego że on ma swoje mieszkanie. On także w nim nie mieszka bo wygodniej mu z mamą. Spotykamy się w tym mieszkaniu na weekendy (tzn. Od soboty około godz 20 do niedzielnego popołudnia). Nigdzie razem nie wychodzimy bo on jest zmęczony. Prawie wcale ze sobą nie rozmawiamy. Tylko seks i do spania. Przez 5 lat nie usłyszałam żadnego komplementu tylko zawsze coś jest źle (w sensie mojego wyglądu). Nie licząc zaręczynowego pierścionka nie kupił mi nic z własnej inicjatywy. Owszem jeśli zamówiłam sobie prezent to za niego zapłacił. Nigdy nie pamiętał o moich urodzinach, a jak został na nie zaproszony to i tak nic nie dostałam, bo nie miał czasu kupić. Nawet teraz kiedy się pokłuciliśmy zbyt szczególnie sie nie stara żeby było między nami dobrze. Z wyprowadzeniem z domu sie nie spieszy, ze ślubem też nie bardzo, chociaż mi na tym zależy. Z drugiej strony jest porządnym facetem nie pije, nie pali, nie włóczy się z kolegami po nocach (bo ich nie ma), dzieci lubi, dobrze zarabia (chociaż ja z tego nic nie mam). Może gdybyśmy wzięli ślub było by inaczej, lepiej. I co zrobić? Po 5 latach? Z jednej strony chce go zostawić, natomiast z drugiej strony boję się że będę kiedyś tego żałować, że nie znajdę sobie już takiego porządnego faceta. A może to ze mną jest coś nie tak? Może mam za duże wymagania? Co zrobić?

Kochana, urwałaś się z choinki czy co? big_smile
Jesteś z nim, bo zarabia i nie szlaja się z kolegami, mimo tego, że traktuje cię jak weekendowy materac i nic poza tym.
Te przekonania wyniosłaś z domu? Byłaś kiedyś związana z facetem, który o ciebie dbał i troszczył się o ciebie, zauważał cie..?
Chyba nie. Więc może już czas?

24

Odp: 5 lat związku i nic
kaaaaaa napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:

Okej, a teraz jeszcze powiedz mi co REALNIE daje Ci ten związek i PO CO z nim jesteś...

Realnie hmm trudno powiedzieć. Stabilizacji żadnej, żadnego oparcia. Ze wszystkim radzę sobie sama. Jestem z nim żeby kogoś mieć. Boję się życia w samotności.

Przecież jesteś sama i mało prawdopodobne, żeby po ewentualnym ślubie cokolwiek się zmieniło. Trochę czasu zmarnowałaś z tym panem.
Ktoś już wcześniej napisał, że (po rozstaniu, nie musisz nawet czekać do rozstania), powinnaś popracować nad własną samooceną.
Z Twoich postów przebija brak pewności siebie, w pewnym sensie desperacja, chcesz zrezygnować ze szczęścia z obawy, że może nic lepszego nie przytrafi Ci się.
Nikt, nie zna przyszłości, ale czy nie obawiasz się, że gdybyś w końcu doczekała się małżeństwa z nim, to czy do końca życia nie żałowałabyś, że jednak nie spróbowałaś cokolwiek zmienić na lepsze, spróbować przynajmniej?
Zawsze można zebrać się w sobie i spróbować zmian, zaryzykować, ale chyba lepiej teraz, gdy jesteś młoda i wolna, niż np. za 10 lat, gdy będą dzieci, a Ty nie będziesz miała dokąd pójść, bo przecież mieszkanie jest jego.

25

Odp: 5 lat związku i nic

Co to za związek Autorko? To jest z koziej pupy traba, a nie związek. Już lepiej wolalabym być sama- przynajmniec co weekend by mi ktoś glowy nie trul, nie ponizal, nie traktowal jak panne na godzine. O marzeniach, ze on się zmieni po slubie, to już nawet nie chce komentować, bo to definitywny bełkot. No chyba, ze wierzysz w dobre wrozki, co od domu do domu chodza i spelniaja czyjes zyczenia machnięciem rozdzki.

Rozstanie jest jedynym dobrym rozwiązaniem. Mloda jesteś, masz 26 lat, kupa czasu przed Toba. Mnostwo możliwości na poznanie faceta, którego będziesz kochac i on Ciebie tez, a nie zapchajdziurę co nie pije, nie bije i z kolegami się nie szlaja- takie on przecie ma fantastyczne zalety, ten Twój pozal się Boze narzeczony.

Jeżeli trudno Ci powiedzieć mu w oczy, to napisz mu list.

Odp: 5 lat związku i nic

A ja bym zrezygnowała - po co takie życie.... Poszukaj kogoś innego kto da Ci radość uśmiech na twarzy każdego dnia.
Do ślubu i tak nie dojdzie z takim nastawieniem: Jesli kościelny to załatwiania jest co nie miara i trzeba byc wtedy razem zwartym u gotowym.... Mowie poważnie ze ti załatwianie bardzo zbliża.

27

Odp: 5 lat związku i nic

Nie będzie  ślubu, nie ma już związku. Po wysłuchaniu epitetów na temat mojej osoby, rozstałam się z nim. Nawet ja nie pozwolę żeby facet wyzywał mnie od najgorszych. Teraz zaczynam żyć jak normalny człowiek, takie mam postanowienie.

28 Ostatnio edytowany przez MrSpock (2016-09-06 23:07:29)

Odp: 5 lat związku i nic

Dziewczynie jest cztery razy łatwiej poznać chłopaka niż chłopakowi dziewczynę. Jedyny powód że dziewczynom się nie udaje jest pośpiech i angażowanie się od razu bez sprawdzenia chłopaka przez chodzenie na próbę. Z jakiegoś powodu dziewczyny nie lubią tego bardzo rozsądnego sposobu i muszą OD RAZU wiedzieć czy chłopak się nadaje do związku. Podejmowanie decyzji od razu skutkuje tym, że odrzuca się dobrych kandydatów a wchodzi w relację ze złym.
Chodzenie na próbę powinno trwać kilka miesięcy i należy uważnie obserwować zachowanie kandydata.

Odp: 5 lat związku i nic
MrSpock napisał/a:

Dziewczynie jest cztery razy łatwiej poznać chłopaka niż chłopakowi dziewczynę. Jedyny powód że dziewczynom się nie udaje jest pośpiech i angażowanie się od razu bez sprawdzenia chłopaka przez chodzenie na próbę. Z jakiegoś powodu dziewczyny nie lubią tego bardzo rozsądnego sposobu i muszą OD RAZU wiedzieć czy chłopak się nadaje do związku. Podejmowanie decyzji od razu skutkuje tym, że odrzuca się dobrych kandydatów a wchodzi w relację ze złym.
Chodzenie na próbę powinno trwać kilka miesięcy i należy uważnie obserwować zachowanie kandydata.

Co to znaczy chodzenie "na próbę"? Czym to się różni od normalnego związku?  Jak jestem w związku to poznaję człowieka i stwierdzam czy chcę z nim żyć czy nie. Sam związek jest próbą. ..

Posty [ 29 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024