chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 29 ]

1 Ostatnio edytowany przez mi_toja (2016-08-18 19:21:50)

Temat: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Jest to początkujący związek i wiem, że facetowi zalezy, ale przeszkadza mi, że ja kocham mocniej.
Zawsze byłam dośc dumną, honorową osobą, więc tym bardziej mi to przeszkadza. Moje wcześniejsze związki były zrównoważone, obie strony kochały równie mocno.

Tu myślałam że jest podobnie, ale parę razy były małe sytuacje gdy pomyślałam że jednak ja kocham mocniej. W rozmowie on przyznał że faktycznie, nie oszalał na moim punkcie tak jak ja na jego, ale że może on po prostu taki już jest. Poruszyłam ten temat parę dni później - mając jakąś dziwną nadzieję że może wtedy powiedział to pod wpływem rozmowy - ale on znów to potwierdził. Powiedział, że kocha i że jego uczucia są wielkie (mówi że największe jakie do tej pory do kogokolwiek miał), ale nie tak wielkie jak moje.

Zabolało to moje ego - przyznaję. Teraz czuję się jakby poniżona, trochę gorsza, bardziej "odsłonięta". Sądziłam że on czuje dokładnie to samo co ja. Wiem że jemu zależy, pokazuje to na każdym kroku. Poświęca mi większość swojego wolnego czasu, a pierwszą rzeczą którą robi po obudzeniu jest napisanie do mnie. Mówi do mnie piękne słowa i jest zdolny do poświęceń by się ze mną zobaczyć (czasowych i finansowych).

Ale wciąż mi w głowie dudni nasza rozmowa, gdy powiedział że nie oszalał na moim punkcie tak jak ja na niego. Z mojej strony to jest takie szaleństwo, kocham cała sobą. Zawsze taka byłam - wszystko albo nic.
Próbowałam zająć się innymi rzeczami, zdystansować się albo samej sobie to wytłumaczyć. Działa, owszem. Ale na dzień czy dwa. Potem znów wewnątrz siebie odczuwam jakiegoś rodzaju bunt czy poczucie krzywdy, że z jego strony szaleństwa nie ma. Próbowałam też trochę grać (tzn. nie pokazywać że zależy mi tak mocno), ale gierki są nie dla mnie.

Boli mnie to. Myślę sobie, że powinnam cieszyć się tym że mnie kocha i zaakceptować, że może nie jest zdolny do tego by zwariować na czyimś punkcie, ale... jakoś nie umiem. Po paru dniach takich tłumaczeń samej sobie, znów czuję rozczarowanie.

Co o tym sądzicie? Zaakceptować (staram się, naprawdę) czy odpuścić?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-18 19:26:46)

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Tytułem wstępu: prowadzicie z gruntu idiotyczne rozmowy.
Jak mierzycie tą miłość? W centymetrach?
Jak Ty doszłaś do wniosku, że kochasz bardziej? A on jak doszedł do wniosku że kocha mniej? Co to za idiotyczna licytacja! Surrealizm...

3

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Np. po tym że nie zrobił czegoś, co ja bym zrobiła dla niego, albo że zrobił coś czego ja bym mu nie zrobiła.
To drobne rzeczy, ale dawały mi już wcześniej takie jakby małe wskazówki.

4

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

I zamiast zastanowić się nad tymi sytuacjami postanowiłaś powiedzieć mu: kocham Cię bardzo mocno, a Ty mnie nie tak bardzo. Na co on: no tak. WTF?!
I teraz do kompletu wspomnianych sytuacji dodaj jego brak hamulców przez skrzywdzeniem Twoich uczuć i miłości własnej i rzeczywiście zastanów się czy jest sens w tym tkwić.

5

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Oczywiście że się zastanowiłam.
Rozmawialiśmy o tych sytuacjach.
I w trakcie tej rozmowy powiedziałam mniej więcej coś takiego "mam czasami wrażenie, że kocham cię bardziej niż ty mnie". On potwierdził, czym mnie zszokował właściwie. Tzn. nie stwierdził że kocha mnie mniej, tylko że nie odczuwa takiego szaleństwa na moim punkcie jak ja odczuwam na jego.
Parę dni później poruszyłam temat ponownie, a on znów potwierdził.
Jednocześnie stwierdził że do nikogo nie czuł uczuć tak silnych.
Czuję się skołowana.

6 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-18 19:39:40)

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

A ja czuję, że trwa proces zagłaskiwania kota na śmierć...
Co z tym szaleństwem? A tak po prostu to już kochać nie można?

Dla większej jasności opisz sytuację i reakcje. To powie więcej o waszym związku niż licytacja kto kocha bardziej.

7

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Współczuję zakupu miernika miłości.
Współczuję pomysłu porównywania kto kogo bardziej kocha.
Współczuję bycia nieprzytomną.
Współczuję zasady 'wszystko albo nic'.
Współczuję marzenia o tym, by partner (partner????) zwariował z miłości.
Współczuję marzenia o życiu w klatce.
Współczuję oczekiwania, by partner dołączył do Twej klatki.
Współczuję 'starania się'.



Rada?
Przeczytaj zdania z mej sygnatury.

8

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Przepraszam autorko za dosadnosc, ale jak ja słyszę argumentację typu "gdybyś mnie kochała to byś zrobiła. .../nie zrobiła " to osobiście dostaję piany na pysku i mam ochotę lać i patrzeć czy rowno puchnie.
Twoj facet jest odrębną jednostką i nie ma obowiązku myśleć tak jak Ty.
Zastanów się czego chcesz. Czy chcesz wyjaśnić pewne sytuacje konkretnie i racjonalnie czy też zachowywac się jak toksyk.

Jeśli chcesz przeczytać to samo tylko delikatniej - przeczytaj post Wielokropka.

9

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Skoro mężczyzna się stara, jest zdolny do poświęceń, zwraca się do Ciebie czule tym samym daje Ci poczucie bliskości i bezpieczeństwa to po co skupiasz się nad tym co tak naprawdę jest nie realne do sprawdzenia? Związek idealny, a Ty wymyślasz jakieś problemy.. Kto kocha bardziej? nie możliwe jest by to sprawdzić. Ważne, że kocha, że jesteście razem. Możesz się czuć przy nim bezpieczna i szczęśliwa i nie warto samą siebie niepokoić jakimiś wymysłami.

10 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2016-08-18 22:34:50)

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Nawet jeśli kocha inaczej niż sobie to wyobrażasz, nie znaczy, że nie kocha Ciebie najmocniej jak potrafi. Poza tym nie da się zmierzyć miłości. Z tegoż względu, że różni ludzie to różne charaktery, a także różne potrzeby bliskości ect. Są ludzie, którzy z pasją mówią o drugiej połówce, ale i tacy, którzy milczą. Są tacy, którzy nie skupiają się wyłącznie na partnerze, a i tacy, którzy zachowują się jak opętani. Nie analizuj miary miłości tylko to czym dobrze czujesz się w tym związku, czy odpowiada Ci na dłuższą metę. Nawet jeśli nie to może na krótką. Ludzie odchodzą i przychodzą. Nie znaczy, że nie można przeżyć czegoś wielkiego chociaż przez jakiś czas. Wiesz, bo "na zawsze" to wyświechtany wiersz. Żeby przeżyć z kimś całe życie potrzebna jest akceptacja, wybaczanie i wiele niewygodnych rzeczy. To takie mieszanie przyjemnych i negatywnych emocji. Co albo przełoży się na trwanie razem, albo rozłąkę. Sama podejmij decyzję czy chcesz tego, czy ta osoba jest dla Ciebie odpowiednia. Bądź dorosła.

11

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
mi_toja napisał/a:

Zabolało to moje ego - przyznaję. Teraz czuję się jakby poniżona, trochę gorsza, bardziej "odsłonięta". Sądziłam że on czuje dokładnie to samo co ja. Wiem że jemu zależy, pokazuje to na każdym kroku. Poświęca mi większość swojego wolnego czasu, a pierwszą rzeczą którą robi po obudzeniu jest napisanie do mnie. Mówi do mnie piękne słowa i jest zdolny do poświęceń by się ze mną zobaczyć (czasowych i finansowych).
( ... )
Boli mnie to. Myślę sobie, że powinnam cieszyć się tym że mnie kocha i zaakceptować, że może nie jest zdolny do tego by zwariować na czyimś punkcie, ale... jakoś nie umiem. Po paru dniach takich tłumaczeń samej sobie, znów czuję rozczarowanie.

Co o tym sądzicie? Zaakceptować (staram się, naprawdę) czy odpuścić?

Kluczowe zdanie, jest pogrubione.
Twoją miarą miłości, jest pompowanie Twojego ego. Chłopak za mało je łechcze, przez co czujesz się oszukana. Gdyby powiedział że, szaleje za Tobą, wtedy urósłby w Twoich oczach, wraz z Twym ego.
Widać dla Ciebie starania, okazywanie uczuć to, za mało.
Odpuść, szkoda chłopaka.

12

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Aurorko, miałam kiedyś podobną sytuację. W moim przypadku facet z własnej inicjatywy powiedział "nie kocham cie tak bardzo, jak Ty mnie". Wtedy sie tym za bardzo nie przejęłam, no bo początek związku, bo może ja przegięłam z głaskaniem go. Czułam się kochana przez niego i wystarczało. Ale dziś, po kilku latach myślę, że powinnam się przejąć tak, jak Ty. Nie wiadomo, co facet sobie myśli, jednak dla mnie to, co Ci powiedział oznaczałoby "nie rób sobie nadziei, bo nie uważam Cię za tą jedyną". U mnie skończyło się rozstaniem po dwóch latach i to jego "kochanie mniej" było po prostu wygodą korzystania ze wszystkiego, co mu dałam.
Nie można sobie wmawiać fałszywej rzeczywistości: pytanie, czy wmawiasz sobie, że on Cie za mało kocha, czy też wmawiasz sobie, że on jest ok, a Ty wydziwiasz?

13

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Dzięki za odpowiedzi. Nie wydaje mi się, że go zagłaskuję. Z mojej strony to zdrowa relacja, mam swoje zajęcia, pracę, hobby.
Sytuacje po których zaczęłam się zastanawiać, były tak naprawdę drobne. Przykładowo wyjechał na cały dzień i się nie odzywał, nawet gdy dzwoniłam to nie odbierał. Ja w tej sytuacji daję od czasu do czasu znać SMSem.
Tych i podobnych sytuacji było kilka, aż w końcu powiedziałam mu że mam wrażenie że mi zależy bardziej. A on potwierdził.

Byłam już w innych związkach i wiem co oznacza równowaga uczuciowa. Tu czuję braki z jego strony.

14 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-19 12:30:44)

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Dla mnie opisana przez Ciebie sytuacja (wyjazd i brak jego telefonu do Ciebie a też nieodbieranie połączenia, gdy zadzwoniłaś) jest rzeczą normalną, nie budząca żadnych podejrzeń, nie wzbudzająca żadnych nieprzyjemnych uczuć. Wiem, bo sama wielokrotnie wyjeżdżałam, że nie zawsze (naprawdę) miałam czas, siłę i/lub ochotę, by rozmawiać z drugą połową. Tak. To były te momenty, gdy coś/ktoś inny był dla mnie ważniejszy. Czy oznaczało to, że mniej kocham/nie kocham? Nie. To oznaczało, że jestem w innym świecie i co innego zajmuje moją uwagę; czasem takie okresy nieodbierania/niedzwonienia trwały kilka dni. I co? Nic. Żyjemy ze sobą, mając dobre relacje, nadal. Podobnie było i w drugą stronę, kiedy to ja zostawałam w domu, a mój mąż wyjeżdżał. Oboje byliśmy (i jesteśmy umówieni) na to, że w przypadku awaryjnej sytuacji wysyłamy sms-a, mail z treścią, po której odbieramy połączenie.

Faktem jest jednak to, że nigdy nie traktowałam telefonu jako przedłużenia smyczy, mój mąż - podobnie. To, że ktoś (z mężem na czele) nie odbiera telefonu oznacza jedno: ma ważniejsze/pilniejsze rzeczy na głowie. I nie rwę włosów z głowy, że nie jestem dla męża (czy kogokolwiek innego) przez 24h/dobę ważną osobą.


W moim otoczeniu mam kilka osób, które na dźwięk dzwonka od partnera/partnerki 'stają na baczność', przerywają każdą czynność. Gdy zapytałam o powody takiego zachowania, usłyszałam: "Bo on/ona różne głupoty sobie wyobraża i/lub robi dzika awanturę lub urządza ciche dni, gdy dłużej nie ma ze mną kontaktu". Zapytałam o to, co myślą, co przeżywają mając w głowie perspektywę kłótni/ podejrzeń/cichych dni. Nie zacytuję tekstów, bo musiałabym użyć słów niezgodnych z regulaminem, ale złość w jej licznych (dosadniejszych) odmianach oraz bezradność pojawiły się w wypowiedziach wszystkich.

15

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
mi_toja napisał/a:

Przykładowo wyjechał na cały dzień i się nie odzywał, nawet gdy dzwoniłam to nie odbierał. Ja w tej sytuacji daję od czasu do czasu znać SMSem.

Co Cię skłania do wysyłana kilku sms dziennie do osoby którą zobaczysz dnia następnego?

16

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
mi_toja napisał/a:

Powiedział, że kocha i że jego uczucia są wielkie (mówi że największe jakie do tej pory do kogokolwiek miał), ale nie tak wielkie jak moje.

A mnie to trąci zachowaniem opisanym przez Makigigi. Takie ustawienie w szeregu, znaj swoje miejsce. Kocha bardzo, to uczucie największe, ale z zaznaczeniem "do tej pory", co w przyszłości może się zmienić wink Nie tylko ona robi skalę uczuć i licytuje. Z dotychczasowego porównania wyszło mu, że jest  the best, ale jest to dotychczasowe porównanie.
Z jednej strony ona chce żeby było słodko pierdząco, do tej pory miała takich partnerów i chce tak samo. Być może on nie wpisuje się w te klimaty. Z drugiej strony może trzeba wziąć jego zdanie wprost i rzeczywiście uznać, że kocha, ale nie tak bardzo. Się zobaczy wink Stwarza to szerokie pole do manipulacji, a to czy z niego skorzysta dobitnie pokaże czy rzeczywiście jest kochającym nie za bardzo wink

17

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Część kobiet i mężczyzn ma potrzebę kontaktu codziennie po kilka razy a część nie ma i dobrze im nez siebie po kilka dni. Obie postawy są normalne moim zdaniem. Ty autorko należysz do tych pierwszych pewnie, więc może ma tym polu nie pasujecie do siebie?

Mam też taką refleksję, że zakochany facet potrafi absurdalnie często dzwonić i smsowac i stawać na rzęsach dla kobiety, więc rozumiem Twoje zaniepokojenie, jeśli Twój wybranek odbiega od oczekiwań. Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, to prawdopodobnie coś jest nie tak. Ale forum nie rozwiąże tego problemu, bo nikt z mas nie wie, jak naprawdę jest miedzy Wami i co myśli Twój luby

18

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
allama napisał/a:
mi_toja napisał/a:

Przykładowo wyjechał na cały dzień i się nie odzywał, nawet gdy dzwoniłam to nie odbierał. Ja w tej sytuacji daję od czasu do czasu znać SMSem.

Co Cię skłania do wysyłana kilku sms dziennie do osoby którą zobaczysz dnia następnego?

Dla mnie tez dziwne i śmierdzi toksykiem. Czy on w ogóle ma prawo spędzić czas bez ciebie?
Jak długo się spotkacie?

19

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
Makigigi napisał/a:

Mam też taką refleksję, że zakochany facet potrafi absurdalnie często dzwonić i smsowac i stawać na rzęsach dla kobiety, więc rozumiem Twoje zaniepokojenie, jeśli Twój wybranek odbiega od oczekiwań.

A ja nie rozumiem. Dla mnie ktoś tak "absurdalnie często dzwoniący i smsujacy i stający na rzęsach" podchodzi pod kochającego za bardzo, zaborczego toksyka. Owszem, związek dwóch bluszczów na pewno będzie szczęśliwszy niż gdy jedno ma zdrowy dystans. Ale ogólnie dobrze jest czasem żyć dla siebie. Natomiast tu Autorka potrzebuje kogoś, kto jak ona "zwariuje na punkcie" i "oszaleje z miłości". Nie jest to normalne.

20

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Gagatko, zależy, czy mówimy o świeżym zwiazku, czy o kilkuletnim. Wiadomo, że na poczatku są motyle i ludzie zachowują się inaczej. Każdy zakochany we mnie facet na początku zabiegał o kontakt kilka razy dziennie i chciał spędzać ze mną cały swój czas, a po jakimś czasie to się stabilizowało, żaden z nich nie był toksyczny.
Autorko, jak długo się spotykacie?

21 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-19 14:25:48)

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
Makigigi napisał/a:

(...) zależy, czy mówimy o świeżym zwiazku, czy o kilkuletnim. Wiadomo, że na poczatku są motyle i ludzie zachowują się inaczej. Każdy zakochany we mnie facet na początku zabiegał o kontakt kilka razy dziennie i chciał spędzać ze mną cały swój czas (...)

Opisane przez Ciebie zachowanie nie jest regułą dla 'świeżych' związków.
Panów, którzy (nawet w tym początkowym, 'motylkowym' czasie) mieli pokusy na spędzanie ze mną całego swego czasu, którzy mieli zamiar wisieć na telefonie, grzecznie acz stanowczo żegnałam.  I, na szczęście, byli też tacy, którzy do bycia szczęśliwymi i zakochanymi nie potrzebowali tak częstego kontaktu.

22

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
mi_toja napisał/a:

Dzięki za odpowiedzi. Nie wydaje mi się, że go zagłaskuję. Z mojej strony to zdrowa relacja, mam swoje zajęcia, pracę, hobby.
Sytuacje po których zaczęłam się zastanawiać, były tak naprawdę drobne. Przykładowo wyjechał na cały dzień i się nie odzywał, nawet gdy dzwoniłam to nie odbierał. Ja w tej sytuacji daję od czasu do czasu znać SMSem.
Tych i podobnych sytuacji było kilka, aż w końcu powiedziałam mu że mam wrażenie że mi zależy bardziej. A on potwierdził.

Byłam już w innych związkach i wiem co oznacza równowaga uczuciowa. Tu czuję braki z jego strony.

Zależy w jakim celu wyjechał, może nie mógł, może nie chciał z Tobą rozmawiać. Czy zakochany ma prawo do jednego dnia oddechu od swojej dziewczyny. Oczywiście. Niektórzy potrzebują takiego przerywnika, aby złapać wiatr w żagle.
Ty potrzebujesz ciągłego kontaktu, zapewnień, potwierdzeń, smsów, telefonów. Twojemu chłopakowi nie jest potrzebny tak intensywny kontakt.
Mówisz, że wiesz, czym jest równowaga uczuciowa w związku, po równo trzymanie się na krótkiej smyczy. wink
Dobry związek kochających się ludzi, nie polega na nieustawicznej kontroli i zapewnianiu o uczuciach.
Dobry związek, opiera się na zaufaniu i pozwoleniu na oddychanie.

Kiedyś nie było tel. komórkowych, komunikatorów i jakoś ludzie nie mieli wątpliwości co do uczuć partnera, nawet jeśli nie mieli kontaktu ze sobą, przez wiele dni. wink

23 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-08-19 15:14:55)

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
Makigigi napisał/a:

Gagatko, zależy, czy mówimy o świeżym zwiazku, czy o kilkuletnim. Wiadomo, że na poczatku są motyle i ludzie zachowują się inaczej. Każdy zakochany we mnie facet na początku zabiegał o kontakt kilka razy dziennie i chciał spędzać ze mną cały swój czas, a po jakimś czasie to się stabilizowało, żaden z nich nie był toksyczny.

Ja bym raczej uzależniła to od stopnia dojrzałości partnerów,  ich temperamentów,  deficytów uczuciowych. Według mnie nawet mocno zakochani "normalni" ludzie mają także tylko swoją przestrzeń i prawo do oddechu od związku. No i na pewno nie licytuja się o to, które kocha mocniej.
Natomiast ludzie cierpiący na tzw. "niedokochanie " czy inne zaburzenia mogą bywać zaborczy i nadmiernie wymagający wobec partnera, np. żądając udowadniania miłości określonym postępowaniem. Jeśli tu Autorka pisze,  ze on kocha i ona to czuje,  nie jest olewana, to może jednak problem jest po jej stronie. Że normą nie jest wiszenie non stop na partnerze, nawet w gorących początkach, tylko właśnie stabilne zachowania, dbałość, troska i czułość.
I Ty,  i Autorka miałyście związki z partnerami bardziej wylewnymi. Które nie przetrwały. Nie wydaje Ci się, że takie zachowania bywają  zapowiedzią czegoś szybko wypalajacego się,   i warto dla odmiany dać szansę  innemu schematowi?

24

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Moje związki nie przetrwały nie z powodu początkowych zachowań partnerów. Obecnie jestem szczęśliwą mężatką, więc myślę, że mogę się wypowiadać w temacie związków.
Obecnie lansuje się taki mocno indywidualistyczny styl bycia w związku, ale nie trzeba się upierać, że to jedyny słuszny. Z moich doświadczeń wynika, że jeśli coś budzi wątpliwości, to dlatego, że powinno. Więc, jeśli dojrzała osoba nie jest pewna bycia kochaną, to pewnie coś jest na rzeczy. Nawet jeśli ta osoba nie umie tego uargumentować, bo czasem się nie da.

25 Ostatnio edytowany przez chwytajzycie (2016-08-19 16:02:00)

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
mi_toja napisał/a:

Dzięki za odpowiedzi. Nie wydaje mi się, że go zagłaskuję. Z mojej strony to zdrowa relacja, mam swoje zajęcia, pracę, hobby.
Sytuacje po których zaczęłam się zastanawiać, były tak naprawdę drobne. Przykładowo wyjechał na cały dzień i się nie odzywał, nawet gdy dzwoniłam to nie odbierał. Ja w tej sytuacji daję od czasu do czasu znać SMSem.
Tych i podobnych sytuacji było kilka, aż w końcu powiedziałam mu że mam wrażenie że mi zależy bardziej. A on potwierdził.

Byłam już w innych związkach i wiem co oznacza równowaga uczuciowa. Tu czuję braki z jego strony.

Trzy pytania, które Ci zadam powinny zamknąć ten temat na forum i oszczędzić nam wielu pisadła...

1) CZY SYTUACJA W KTÓREJ SIĘ ZNAJDUJESZ ODPOWIADA CI?

A) TAK .  Koniec tematu

B) NIE.  ---> patrz 2)

2) CZY JESTEŚ W STANIE ZMIENIĆ SIŁĘ KOCHANIA PARTNERA?

A) TAK  -  W JAKI SPOSÓB?  NA SIŁĘ ?  TU NIC NIE ZROBISZ

B) NIE  ---->  patrz 3)

3) CO DLA SIEBIE wybieram?

A) KOŃCZĘ RELACJĘ Koniec tematu

B) AKCEPTUJĘ FAKT, ŻE PARTNER MNIE NIE KOCHA TAK JAKBYM CHCIAŁA.   Koniec tematu

26

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało
mi_toja napisał/a:

Wiem że jemu zależy, pokazuje to na każdym kroku. Poświęca mi większość swojego wolnego czasu, a pierwszą rzeczą którą robi po obudzeniu jest napisanie do mnie. Mówi do mnie piękne słowa i jest zdolny do poświęceń by się ze mną zobaczyć (czasowych i finansowych).
Ale wciąż mi w głowie dudni nasza rozmowa, gdy powiedział że nie oszalał na moim punkcie tak jak ja na niego. Z mojej strony to jest takie szaleństwo, kocham cała sobą. Zawsze taka byłam - wszystko albo nic.
Myślę sobie, że powinnam cieszyć się tym że mnie kocha i zaakceptować, że może nie jest zdolny do tego by zwariować na czyimś punkcie, ale... jakoś nie umiem. Po paru dniach takich tłumaczeń samej sobie, znów czuję rozczarowanie.

Makigigi,  nie dogadamy się smile
Rozumiem z tego, że Autorka jest i czuje się kochana. Słowem kluczowym jest tu MNIEJ: nie na tyle, na ile ona kocha i chciałaby, żeby on kochał.  " Nie zwariował...,  nie oszalał... ". Dla mnie to  wymagania wręcz chorobliwe, albo po prostu niedojrzałe.
Ale każdemu według potrzeb.

27

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Słuchaj, to, że on uważa, że nie oszalał na Twoim punkcie wcale nie musi oznaczać, że Cię kocha mniej niż Ty jego(bo chyba w tym tkwi problem). Pewnie mu imponuje to, ze za nim szalejesz,  on za Tb tez tylko jego duma nie pozwala mu się do tego przyznać. Gdyby było inaczej to nie byłby zdolny do poświęceń.

28

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Ok, już pozamiatane. Dziś się rozstaliśmy. Miał za dużo wątpliwości i chciał czasu na zastanowienie się. Dla mnie przerwy w związku są bez sensu, więc rozstaliśmy się.

29

Odp: chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Czyli kochający nie za bardzo...

Posty [ 29 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » chyba kocham za mocno - albo on kocha za mało

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024