Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 95 ]

1 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-08-04 19:09:39)

Temat: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Przed gdańskim sądem rozpoczął się proces, w którym matka domaga się odszkodowania za niepozwolenie  na nakarmienie dziecka piersią i wyproszenie z jednego z sopockich lokali.
Zajście zostało szeroko nagłośnione w mediach i po chwilowej ciszy (zdarzenie w Galerii Słonecznej w Radomiu 2014 rok, Galeria Przymorze - również 2014) dyskusja rozgorzała na nowo.

"To postępowanie sądowe jest precedensowym, pierwszym tego typu postępowaniem w Polsce. Dotyczy dyskryminacji w dostępie do usług, co jest zabronione na gruncie tzw. ustawy antydyskryminacyjnej. Proces jest także wyrazem niezgody na nierówne traktowanie kobiet karmiących piersią w przestrzeni publicznej" - powiedział dziennikarzom przewodniczący Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, Krzysztof Śmiszek.


Czy uważacie, że słusznie "przegania" się matki z dzieckiem przy piersi z miejsc publicznych?

A może naturalne karmienie dziecka, jest tak oczywistą czynnością, że można je wykonywać wszędzie?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez rossanka (2016-08-04 20:23:50)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Jeśli kobieta karmi siedząc gdzieś z boku, albo gdzieś niedaleko ale się odwróci, zakryje, nie przeszkadza mi to. Jeśli by zaś siedziała przy moim stoliku albo tuż obok i zaczęła karmić z "wszystkim na widoku" - tu jestem przeciw. Z resztą w moim otoczeniu, jak chodziłam do karmiących koleżanek do domów, w czasie karmienia żadna przy mnie nie karmiła, tylko przepraszały i wychodziły do pokoju obok - a przecież znamy się po 20l 30 lat. Jakoś sobie akurat ich nie wyobrażam w takiej sytuacji w restauracji, gdzie nagle na środku sali decydują się półnago karmić.

Zastanawia mnie inna sprawa, teraz o tych akcjach z karmieniem, przewijaniem jest głośno, a jak było w latach 80 tych czy 90, albo i wcześniej. Jak nasze matki i babki sobie z tym radziły.
Nie pamiętam jak w latach 90chodziam do liceum, żeby były takie akcje, a przecież ludzie mieli wtedy noworodki.
Ale może wypowie się jakas matka, bo ja patrze z perspektywy widza.

Słowem wszystko dla ludzi ale bez zbędnego epatowania, stawania w centrum uwagi i roszczenia sobie czegośtam.

3

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Żona niedawno była u rodziców i poszła z dziećmi do parku. Dzwoni, mówi, że właśnie jest z dziećmi w parku, gadamy, a ona - żałuj, siedzą tu obok dwie młode mamuśki, cycki na wierzchu i karmią dzieciaki. No to jest dla mnie właśnie jakaś moda na kobiecy ekshibicjonizm - mam cycki i nie zawaham się ich użyć! Mnie to w zasadzie nie przeszkadza, nie jara mnie to, osobiście wolę piersi oglądać w innych okolicznościach natomiast jest tyle możliwości stworzenia sobie jakiejś namiastki intymności i dyskrecji, że widok wywalonego cyca oznacza tylko jedno - jest to jakaś forma manifestacji, tylko za bardzo nie wiem czego...
Natomiast odnośnie wspomnianego wydarzenia i procesu, to przychylam się do zdania korwinistów, że w tym przypadku obowiązuje święte prawo właściciela lokalu do ustalania reguł jakie w nim obowiązują. Jeśli właściciel sobie nie życzy aby klienci robili w nim jakieś rzeczy, to pozostaje im albo się z tym pogodzić albo zmienić lokal. W tym przypadku zresztą nie zażądano od mamuśki aby opuściła lokal tylko żeby czynność karmienia wykonała w bardziej dyskretny sposób.

4

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Snake napisał/a:

Żona niedawno była u rodziców i poszła z dziećmi do parku. Dzwoni, mówi, że właśnie jest z dziećmi w parku, gadamy, a ona - żałuj, siedzą tu obok dwie młode mamuśki, cycki na wierzchu i karmią dzieciaki. No to jest dla mnie właśnie jakaś moda na kobiecy ekshibicjonizm - mam cycki i nie zawaham się ich użyć! Mnie to w zasadzie nie przeszkadza, nie jara mnie to, osobiście wolę piersi oglądać w innych okolicznościach natomiast jest tyle możliwości stworzenia sobie jakiejś namiastki intymności i dyskrecji, że widok wywalonego cyca oznacza tylko jedno - jest to jakaś forma manifestacji, tylko za bardzo nie wiem czego...
Natomiast odnośnie wspomnianego wydarzenia i procesu, to przychylam się do zdania korwinistów, że w tym przypadku obowiązuje święte prawo właściciela lokalu do ustalania reguł jakie w nim obowiązują. Jeśli właściciel sobie nie życzy aby klienci robili w nim jakieś rzeczy, to pozostaje im albo się z tym pogodzić albo zmienić lokal. W tym przypadku zresztą nie zażądano od mamuśki aby opuściła lokal tylko żeby czynność karmienia wykonała w bardziej dyskretny sposób.

Wydaje mi się, że tu właśnie chodzi o taki szum, no i kasę, niestety. dlatego mnie dziwi, bo od zawsze były noworodki, karmienie piersią a od niedawna takie akcje.
Wszystko z umiarem.

5

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Snake napisał/a:

Natomiast odnośnie wspomnianego wydarzenia i procesu, to przychylam się do zdania korwinistów, że w tym przypadku obowiązuje święte prawo właściciela lokalu do ustalania reguł jakie w nim obowiązują. Jeśli właściciel sobie nie życzy aby klienci robili w nim jakieś rzeczy, to pozostaje im albo się z tym pogodzić albo zmienić lokal. W tym przypadku zresztą nie zażądano od mamuśki aby opuściła lokal tylko żeby czynność karmienia wykonała w bardziej dyskretny sposób.

Z tego co wiem obsługa lokalu zareagowała na prośby zniesmaczonych klientów, więc musiano po prostu wybierać po czyjej stanąć stronie. Można było albo nie reagować wcale, ryzykując wyjściem klientów, którzy w takiej sytuacji zapewne nie poczuliby się do obowiązku zapłaty rachunku, albo po stronie karmiącej matki, która zamiast zrozumieć prośbę i kontynuować jakoś dyskretniej - rozdmuchała aferę. 

Mnie karmienie w miejscach publicznych ani nie zachwyca, ani nie razi, razi mnie natomiast karmienie w sposób ostentacyjny. Można przecież zrobić to tak, aby nikogo nie zniesmaczać. Rozumiem, że to natura, jednak nasza nagość też jest naturalna, seks jest naturalny, wiele innych procesów i czynności także, a mimo to dobre obyczaje nakazują, aby się z tym nie obnosić. Zresztą na przykład seks w miejscach publicznych zabroniony jest przecież prawem, obnażanie się także.

6 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-08-04 20:53:37)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Zacznijmy od tego, że dziecko potrzebuje spokoju. W hałasie i rozgardiaszu się denerwuje i trudno je nakarmić. Załagodzi pierwszy głód i za jakiś czas będzie znowu się domagać.

Snake napisał/a:

Żona niedawno była u rodziców i poszła z dziećmi do parku. Dzwoni, mówi, że właśnie jest z dziećmi w parku, gadamy, a ona - żałuj, siedzą tu obok dwie młode mamuśki, cycki na wierzchu i karmią dzieciaki. No to jest dla mnie właśnie jakaś moda na kobiecy ekshibicjonizm - mam cycki i nie zawaham się ich użyć! Mnie to w zasadzie nie przeszkadza, nie jara mnie to, osobiście wolę piersi oglądać w innych okolicznościach natomiast jest tyle możliwości stworzenia sobie jakiejś namiastki intymności i dyskrecji, że widok wywalonego cyca oznacza tylko jedno - jest to jakaś forma manifestacji, tylko za bardzo nie wiem czego...

Preferuję rozgraniczenie pomiędzy cyckami a piersiami. Piersi służą do karmienia, cycki "zabawy". Napiszę więcej! Reklama sugestywnie posługuje się cyckami, jeżeli nie jest skierowana na rozpowszechnianie naturalnego żywienia noworodków.

Snake napisał/a:

Natomiast odnośnie wspomnianego wydarzenia i procesu, to przychylam się do zdania korwinistów, że w tym przypadku obowiązuje święte prawo właściciela lokalu do ustalania reguł jakie w nim obowiązują. Jeśli właściciel sobie nie życzy aby klienci robili w nim jakieś rzeczy, to pozostaje im albo się z tym pogodzić albo zmienić lokal. W tym przypadku zresztą nie zażądano od mamuśki aby opuściła lokal tylko żeby czynność karmienia wykonała w bardziej dyskretny sposób.

Również popieram pogląd "gdziem mój kram, tam ja pan", ale niekoniecznie korwinistyczny. Uważam, że właściciel lokalu ma prawo do doboru klienteli.
Jest tylko jedno, małe ale... (zawsze jest jakieś ale;).
Powrócę do części Twojej wypowiedzi z tezą o manifestacji.
Biorąc pod wzgląd politykę prorodzinną przez ostatnich kilka/kilkanaście lat, trudno nie zauważyć, że matka z małym dzieckiem popadła w niełaskę. Nikomu się macierzyństwo nie opłaca. Ani pracodawcom, ani rządzącym, ani bankom udzielającym kredyty (mniejsza zdolność kredytowa przy dodatkowej gębie do wyżywienia), ani restauratorom (po co organizować kąciki dla dzieci, gdy jest ich tak mało; kiedy to się zwróci?), ani społeczeństwu (bo takie roszczeniowe krowy, bez kolejki się pchają, zamiast uciszyć bachora)  ani, wreszcie, samym rodzicom.
Uważam, że nie ma co się dziwić mamom, że podkreślają swoją obecność i potrzeby.

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Olinka napisał/a:

Mnie karmienie w miejscach publicznych ani nie zachwyca, ani nie razi, razi mnie natomiast karmienie w sposób ostentacyjny. Można przecież zrobić to tak, aby nikogo nie zniesmaczać.

Skoro goście się poskarżyli, musiało to być w sposób ostentacyjny smile Można przecież usiąść w kącie, przykryć się pieluchą, odwrócić do ściany...

Karmiłam córkę 3 lata i 3 miesiące. Z musu - również w miejscach publicznych się zdarzało. Nawet raz w urzędzie skarbowym big_smile Zawsze szukałam oddalonego miejsca, a nie wywalałam cycka na wierzch, bo dziecko chce. Zawsze też miałam w torebce awaryjną pieluchę na wszelki wypadek. I nawet w tym urzędzie skarbowym znalazł się stoliczek na końcu korytarza, przy którym można było dyskretnie usiąść, nie musiałam tego robić na sali obsługi smile

8

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Byłem kiedyś na lotnisku London Luton bodajże.
Jest tam poczekalnia , coś z jedzeniem gdzie tez są miejsca i w miarę szeroki korytarz i jak poczekalnia się zapełni to ludzie gromadzą się na korytarzu i gapia się na "telebimy" z odlotami.
Załóżmy ze jest około 400 osób a matka z dzieckiem , powiedzmy 20 letnia wyciąga cyca i zaczyna karmić małego.
Z jednej strony rozrywka z innej głupio patrzeć.
Z innej kto wpadł na pomysł żeby karmić dziecko kiedy gapi się na nią spokojnie z 200 osób.
Ogólnie jestem zdania że powinny być wydzielone pomieszczenia.

9

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
ewelinaL napisał/a:

Biorąc po wzgląd politykę prorodzinną przez ostatnich kilka/kilkanaście lat, trudno nie zauważyć, że matka z małym dzieckiem popadła w niełaskę. Nikomu się macierzyństwo nie opłaca. Ani pracodawcom, ani rządzącym, ani bankom udzielającym kredyty (mniejsza zdolność kredytowa przy dodatkowej gębie do wyżywienia), ani restauratorom (po co organizować kąciki dla dzieci, gdy jest ich tak mało; kiedy to się zwróci?), ani społeczeństwu (bo takie roszczeniowe krowy, bez kolejki się pchają, zamiast uciszyć bachora)  ani, wreszcie, samym rodzicom.
Uważam, że nie ma co się dziwić mamom, że podkreślają swoją obecność i potrzeby.

Nie do końca. Kto chce dzieci i tak się na nie zdecyduje, (niektórzy nie chcą i "nagle" tez je mają - ale to inna sprawa).
Poza tym jest dokładnie odwrotnie. Zobacz - u fryzjera, w restauracjach - są kąciki dla dzieci, W galeriach handlowych - bawialnie dla dzieci.
Kiedy w miescie coś się dzieje, jakies imprezy - dla dorosłych jest może z 10%, reszta to zabawy dla dzieci, albo dzieci i rodziców - jakieś wyścigi, kucyki, malowanie palcami, zmywalne tatuaże, pokazy itd. Kasy pierwszeństwa w marketach etc. Ile placów zabaw powstało ostatnio. W sklepach też promocje dla rodzin z dziećmi, tańsze wejściówki do kina, do muzeów itd.Wydaje mi się, że kiedyś, jescze 20 czy 30 lat temu było gorzej. Tzn gorzej dla rodzin z dziećmi.
Co do podkreślania przez mamy swojej obecności i potrzeb - moim zdaniem pierwsze są tu wszelkie "konfliktowe" osoby, które własnie będą przewijać dziecko na środku stołu , albo karmić półnago w zatłoczonej restauracji na widoku, tylko do czego one dążą, tego nie wiem.

10 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-08-04 21:02:28)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
kwadrad napisał/a:

Byłem kiedyś na lotnisku London Luton bodajże.
Jest tam poczekalnia , coś z jedzeniem gdzie tez są miejsca i w miarę szeroki korytarz i jak poczekalnia się zapełni to ludzie gromadzą się na korytarzu i gapia się na "telebimy" z odlotami.
Załóżmy ze jest około 400 osób a matka z dzieckiem , powiedzmy 20 letnia wyciąga cyca i zaczyna karmić małego.
Z jednej strony rozrywka z innej głupio patrzeć.
Z innej kto wpadł na pomysł żeby karmić dziecko kiedy gapi się na nią spokojnie z 200 osób.
Ogólnie jestem zdania że powinny być wydzielone pomieszczenia.

Tylko że tych pomieszczeń po prostu nie ma. A jeśli już są, to na zasadzie "nie karm, nie przewijaj publicznie, bo mamy kącik w toalecie lub przy niej". Każda rozsądna matka wybierze dla swojego maleństwa intymne, czyste miejsce, zamiast tłumnej sali.

rossanka napisał/a:

Zobacz - u fryzjera, w restauracjach - są kąciki dla dzieci, W galeriach handlowych - bawialnie dla dzieci.
Kiedy w miescie coś się dzieje, jakies imprezy - dla dorosłych jest może z 10%, reszta to zabawy dla dzieci, albo dzieci i rodziców - jakieś wyścigi, kucyki, malowanie palcami, zmywalne tatuaże, pokazy itd. Kasy pierwszeństwa w marketach etc. Ile placów zabaw powstało ostatnio. W sklepach też promocje dla rodzin z dziećmi, tańsze wejściówki do kina, do muzeów itd.Wydaje mi się, że kiedyś, jescze 20 czy 30 lat temu było gorzej.

Tak, dla dzieci, ale nie niemowlaków. Dziecko w wieku przedszkolnym i szkolnym, to zupełnie inna liga niż niemowlę.

11

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
ewelinaL napisał/a:

Preferuję rozgraniczenie pomiędzy cyckami a piersiami. Piersi służą do karmienia, cycki "zabawy".

To co napisałem się z tym nie kłóci smile Wywalony ostentacyjnie cyc jest właśnie cycem, a nie piersią. Nie raz widziałem karmiące matki w miejscu publicznym i o dziwo w moim przypadku było to robione raczej dyskretnie. Gdzieś kawałek piersi widoczny, kobieta trochę bokiem do ludzi. To były piersi, zresztą i reakcja jest wtedy stosowna, bo nikt się nie "lampił" nachalnie. Ale jakby mi jakaś mamusia wywaliła cyca przed oczy, to bym pewnie zupełnie po chamsku patrzył. Jak chce pokazać, to może tego potrzebuje?

ewelinaL napisał/a:

Powrócę do części Twojej wypowiedzi z tezą o manifestacji.
Biorąc pod wzgląd politykę prorodzinną przez ostatnich kilka/kilkanaście lat, trudno nie zauważyć, że matka z małym dzieckiem popadła w niełaskę. Nikomu się macierzyństwo nie opłaca. Ani pracodawcom, ani rządzącym, ani bankom udzielającym kredyty (mniejsza zdolność kredytowa przy dodatkowej gębie do wyżywienia), ani restauratorom (po co organizować kąciki dla dzieci, gdy jest ich tak mało; kiedy to się zwróci?), ani społeczeństwu (bo takie roszczeniowe krowy, bez kolejki się pchają, zamiast uciszyć bachora)  ani, wreszcie, samym rodzicom.
Uważam, że nie ma co się dziwić mamom, że podkreślają swoją obecność i potrzeby.

No nie do końca. Już nawet w urzędach są kąciki dla dzieci. Miałem 3 tygodnie temu objazd po różnych atrakcjach Małopolski i nie dało się nie zauważyć, że posiadacze karty dużej rodziny płacą naprawdę dużo mniej za różne atrakcje i to w prywatnych interesach.

12

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
ewelinaL napisał/a:

Tak, dla dzieci, ale nie niemowlaków. Dziecko w wieku przedszkolnym i szkolnym, to zupełnie inna liga niż niemowlę.

Coś pisałaś o polityce prorodzinnej, więc napisłam co napisałam. Niemowlakom to niepotrzebne póki co, na razie spać, jeść i tyle.

13

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
ewelinaL napisał/a:
rossanka napisał/a:

Zobacz - u fryzjera, w restauracjach - są kąciki dla dzieci, W galeriach handlowych - bawialnie dla dzieci.
Kiedy w miescie coś się dzieje, jakies imprezy - dla dorosłych jest może z 10%, reszta to zabawy dla dzieci, albo dzieci i rodziców - jakieś wyścigi, kucyki, malowanie palcami, zmywalne tatuaże, pokazy itd. Kasy pierwszeństwa w marketach etc. Ile placów zabaw powstało ostatnio. W sklepach też promocje dla rodzin z dziećmi, tańsze wejściówki do kina, do muzeów itd.Wydaje mi się, że kiedyś, jescze 20 czy 30 lat temu było gorzej.

Tak, dla dzieci, ale nie niemowlaków. Dziecko w wieku przedszkolnym i szkolnym, to zupełnie inna liga niż niemowlę.

Ale niemowlakiem dziecko jest rok. Powiedzmy do tych około trzech lat jest jeszcze "społecznie nie za bardzo kumate". To naprawdę nie można powstrzymać się przez ten okres od takich rozrywek gdzie dziecko nie potrafi za długo spokojnie usiedzieć i zaczyna przeszkadzać innym. Czy obiad w restauracji to naprawdę taka przyjemność i frajda dla np. rocznego dziecka? Nie jest o wiele przyjemniej załatwić opiekę dla dziecka i wybrać się do tej restauracji wyłącznie w dorosłym towarzystwie?
A jeżeli chodzi o atrakcje dla dzieci w wieku niemowlęcym i poniemowlęcym, to ona są naprawdę bardzo łatwe do zapewnienia i niewymagające dużych nakładów finansowych. Wystarczy spacer po parku, pokazanie ptaszków, piaskownica, mała huśtawka, proste zabawki, do tego mama i tata i dziecko jest szczęśliwe. Dopiero z wiekiem wymagania co do rozrywek rosną smile

14

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Snake napisał/a:

/.../w tym przypadku obowiązuje święte prawo właściciela lokalu do ustalania reguł jakie w nim obowiązują. Jeśli właściciel sobie nie życzy aby klienci robili w nim jakieś rzeczy, to pozostaje im albo się z tym pogodzić albo zmienić lokal.

Skoro można robić ofertę dla turystów przyjeżdżających ze swoimi zwierzakami, albo hotele dla turystów bez dzieci, itd to czemu nie robić lokali przyjaznych dla karmiących i takich, gdzie można zjeść spokojnie bez takich widoków?

Ten przypadek to rodzaj dyskryminacji większości! Problem karmiących matek to jakiś mały odsetek klientów restauracji, nawet jeśli sąd zadecyduje, że matki mają prawo do karmienia w miejscach publicznych, to w dalszym ciągu będzie to zaskakujące dla większości klientów. Te same matki, za kilka lat mogą poczuć się skrępowanego, gdy będąc w restauracji z ~10 letnim synem, ten będzie się gapić na cudze cycki.

15

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Averyl napisał/a:
Snake napisał/a:

/.../w tym przypadku obowiązuje święte prawo właściciela lokalu do ustalania reguł jakie w nim obowiązują. Jeśli właściciel sobie nie życzy aby klienci robili w nim jakieś rzeczy, to pozostaje im albo się z tym pogodzić albo zmienić lokal.

Skoro można robić ofertę dla turystów przyjeżdżających ze swoimi zwierzakami, albo hotele dla turystów bez dzieci, itd to czemu nie robić lokali przyjaznych dla karmiących i takich, gdzie można zjeść spokojnie bez takich widoków?

Ten przypadek to rodzaj dyskryminacji większości! Problem karmiących matek to jakiś mały odsetek klientów restauracji, nawet jeśli sąd zadecyduje, że matki mają prawo do karmienia w miejscach publicznych, to w dalszym ciągu będzie to zaskakujące dla większości klientów. Te same matki, za kilka lat mogą poczuć się skrępowanego, gdy będąc w restauracji z ~10 letnim synem, ten będzie się gapić na cudze cycki.

Myślisz, że one w domu karmią dziecko piersią przy tych 10 letnich synach? A jak do nich przyjda koledzy z klasy to co wtedy?

16

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
bbasia napisał/a:
ewelinaL napisał/a:
rossanka napisał/a:

Zobacz - u fryzjera, w restauracjach - są kąciki dla dzieci, W galeriach handlowych - bawialnie dla dzieci.
Kiedy w miescie coś się dzieje, jakies imprezy - dla dorosłych jest może z 10%, reszta to zabawy dla dzieci, albo dzieci i rodziców - jakieś wyścigi, kucyki, malowanie palcami, zmywalne tatuaże, pokazy itd. Kasy pierwszeństwa w marketach etc. Ile placów zabaw powstało ostatnio. W sklepach też promocje dla rodzin z dziećmi, tańsze wejściówki do kina, do muzeów itd.Wydaje mi się, że kiedyś, jescze 20 czy 30 lat temu było gorzej.

Tak, dla dzieci, ale nie niemowlaków. Dziecko w wieku przedszkolnym i szkolnym, to zupełnie inna liga niż niemowlę.

Ale niemowlakiem dziecko jest rok. Powiedzmy do tych około trzech lat jest jeszcze "społecznie nie za bardzo kumate". To naprawdę nie można powstrzymać się przez ten okres od takich rozrywek gdzie dziecko nie potrafi za długo spokojnie usiedzieć i zaczyna przeszkadzać innym. Czy obiad w restauracji to naprawdę taka przyjemność i frajda dla np. rocznego dziecka? Nie jest o wiele przyjemniej załatwić opiekę dla dziecka i wybrać się do tej restauracji wyłącznie w dorosłym towarzystwie?
A jeżeli chodzi o atrakcje dla dzieci w wieku niemowlęcym i poniemowlęcym, to ona są naprawdę bardzo łatwe do zapewnienia i niewymagające dużych nakładów finansowych. Wystarczy spacer po parku, pokazanie ptaszków, piaskownica, mała huśtawka, proste zabawki, do tego mama i tata i dziecko jest szczęśliwe. Dopiero z wiekiem wymagania co do rozrywek rosną smile

O ile rzeczywiście od biedy od restauracji można się obyć, o tyle wiele kobiet niestety musi iść np. do urzędu. No i nie każdego stać na opiekunkę.

17

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

http://i64.tinypic.com/1twkgp.jpg

18

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
rossanka napisał/a:

Myślisz, że one w domu karmią dziecko piersią przy tych 10 letnich synach? A jak do nich przyjda koledzy z klasy to co wtedy?

Taka sama wolność wyboru może dotyczyć wychowania dzieci.

To nie ma znaczenia - nie zbyt fajny jest dyktat mniejszości, zwłaszcza w sprawach, w których można znaleźć rozwiązanie dobre dla wszystkich.
Gdyby to była kwestia zupełnego zakazu karmienia piersią w miejscach publicznych, rozumiałabym protest, ale jest to próba narzucenia swojej własnej wolności innym. Nie sądzę, by ten problem dotyczył wszystkich matek - ja kiedyś też karmiłam, i też zdarzało mi się, że w miejscach publicznych, ale robiłam to dyskretnie, bo dla mnie było to krępujące.

19

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
santapietruszka napisał/a:

Skoro goście się poskarżyli, musiało to być w sposób ostentacyjny smile

Przypuszczam, że tak. Zresztą wystarczy przez chwilę posłuchać tej pani, aby mniej więcej zorientować się, jaki to typ osobowości. 

Nie wiem czy widzieliście, ale wczoraj, przy okazji sprawy opisanej w tym wątku, pokazywano akcje świeżo upieczonych matek, które zbierały się specjalnie po to, aby wspólnie karmić publicznie. Oczywiście miało to na celu zwrócenie uwagi na temat, niemniej sposób w jaki się zachowywały - moim zdaniem był co najmniej żenujący. Dokładnie tak, jakby ogromną frajdę sprawiało im epatowanie gołym biustem. Nieważne, że kamera, że obcy ludzie, grunt, że odbywa się czynność zwana karmieniem - żadnej próby osłonięcia piersi, żadnej dyskrecji.

Averyl napisał/a:

Nie sądzę, by ten problem dotyczył wszystkich matek - ja kiedyś też karmiłam, i też zdarzało mi się, że w miejscach publicznych, ale robiłam to dyskretnie, bo dla mnie było to krępujące.

I o to właśnie chodzi. Większość matek karmiła swoje dziecko piersią, ja także, przy czym zachowanie dyskrecji mnie samej dawało ogromny komfort, dlatego nie rozumiem o co ten hałas.

20

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Z jednej strony - sądzę, że zawsze lepiej karmić dyskretnie, są specjalne "osłonki" do okrycia się podczas karmienia piersią i nie trzeba tego robić ostentacyjnie (a wtedy też nie trzeba się chować z głodnym dzieckiem po toaletach, co uważam za duże nieporozumienie). Z drugiej strony - kiedy czytam o takich rzeczach, jak sprawa wspomnianej matki wyproszonej z restauracji, wszystko we mnie krzyczy: ludzie, czy wy nie macie większych problemów? W życiu by mi nie przyszło do głowy skarżyć się kelnerowi czy właścicielowi restauracji, że klientka odbiera mi apetyt karmiąc swoje dziecko piersią. Nie jest to żadna czynność defekacyjna czy zmienianie pieluchy na stoliku, żebym nie mogła po prostu odwrócić wzroku i kontynuować swojego posiłku.

Jest za to szereg rzeczy, które w miejscu publicznym (dajmy na to, rzeczonej restauracji) przeszkadzają mi bardziej, niż widok karmiącej piersią matki:

- wrzeszczące z głodu niemowlę
- mlaszczący i siorbiący człowiek przy sąsiednim stoliku
- ludzie głośno gadający przez telefon
- rodzice niepotrafiący poskromić swoich kilkulatków, które biegają po restauracji i krzyczą
- mężczyźni, którzy po skorzystaniu z "koedukacyjnego" WC nie myją rąk

Ciekawa jestem, jaka byłaby reakcja kelnera/właściciela, gdybym podeszła i powiedziała: "przepraszam, ale czy może pan wyprosić tę panią, która głośno mlaszcze i nie potrafi dostosować się do powszechnie obowiązujących zasad kultury? Odbiera mi to przyjemność z jedzenia i przebywania w państwa lokalu". Pewnie zostałabym wyśmiana i potraktowana jak osoba, która ma problem sama ze sobą. A przecież to ciamkająca osoba zachowuje się jak burak...

Dodatkowo jestem pewna, że przynajmniej połowa mężczyzn, którzy mają problem z karmiącą matką, okazjonalnie "odcedza kartofelki" pod drzewkiem czy za latarnią, bo przecież "musi, a do toalety daleko". I sorry, ale nikt mi nie powie, że kobieta z mleczną piersią na wierzchu jest bardziej obrzydliwa od faceta szczającego publicznie.

21

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Anemonne dotknęła drugiej strony tematu, a mianowicie złośliwości klientów, bo rzeczywiście i mi nie przyszłoby do głowy, żeby robić komukolwiek w takiej sytuacji problem - czy to obsłudze, która musi jakoś zareagować, czy samej matce. Mogę czegoś nie rozumieć, ale nie mam w zwyczaju dla zasady, bo - jak w tym przypadku - ucierpiało moje poczucie estetyki, utrudniać innym życia.

22

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Pokolenie naszych rodziców, dziadków było wychowywane by nie robić innym problemów, każdy starał się być zaradny, jeśli ktoś prosił o pomoc, znaczyło, że sytuacja go przerosła i trzeba mu pomóc. Nawet ostatnio Marzena Trybała w jednym z wywiadów powiedziała, że była wychowana tak, że jak ktoś prosi, to się nie odmawia, jeśli nie ma się jakiegoś ważnego powodu. Myślę, że ludzie bardziej respektowali potrzeby innych, starali się żyć ze sobą, a nie obok siebie, starali się jakoś funkcjonować w społeczności.
Dzisiaj co raz bardziej stawia się na piedestale "moje prawo". OK, ale w tym układzie musi dojść do konfliktów interesów - prawo kobiety, by karmiła w restauracji vs prawo innych klientów, by mogli zjeść w miłej atmosferze, a nie oglądać gołe piersi.

Rozwiązanie prawne, nie rozwiążę problemu społecznego.

23

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Olinka napisał/a:

Anemonne dotknęła drugiej strony tematu, a mianowicie złośliwości klientów

Obstawiam, że to były klientki smile Faceci jak to faceci, pewnie nawet jeśli pierś nie wyglądała za dobrze by nie protestowali... darowanemu koniowi... lol

24

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
ewelinaL napisał/a:

(...)Czy uważacie, że słusznie "przegania" się matki z dzieckiem przy piersi z miejsc publicznych?

A może naturalne karmienie dziecka, jest tak oczywistą czynnością, że można je wykonywać wszędzie?

Karmienie piersią jest naturalną czynnością, kilka innych czynności naturalnych też jest oczywistych. Dlaczego więc ta jedna ma być 'dostępna' dla oczu wszystkich? Dlaczego nie rozszerzyć tej dostępności na inne, także oczywiste?

Nie. Nie mam nic przeciwko karmieniu piersią. Nie mam nic przeciwko karmieniu piersią w miejscach publicznych. Ale można karmić tak, by nie być w centrum zainteresowania, można karmić tak, by była to ostentacja. Od czego to zależy? Od sposobu myślenia kobiety o... sobie samej i innych.

25 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-08-05 17:01:04)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Poruszyłam temat karmienia w miejscach publicznych nie tylko tu, na forum, ale pokusiłam się o zapoznanie z opiniami koleżanek. Zauważyłam, że zdania są równie podzielone, jak w tym wątku. Co ciekawe im starsza kobieta, tym surowiej ocenia sytuację.
Moją uwagę przykuły dwa fakty.
Pierwszy, to jakie straty moralne odniosła matka poproszona o zmianę miejsca karmienia (właściciele lokalu utrzymują, że nie została wyproszona, lecz zaproponowano jej inne miejsce), że domaga się 10 tys. zł. odszkodowania?
Drugi. Dlaczego kampania na rzecz kobiet karmiących przybrała tak demonstracyjny, żeby nie napisać ekshibicjonistyczny, charakter?


Naprawdę, naprawdę marzy mi się, żeby karmienie dzieci piersią nie było niczym wstydliwym. Wolałabym jednak, jak większość z Was, żeby odbywało się to w granicach zdrowego rozsądku. Każda kobieta ma jakieś bariery ograniczające ją poczuciem estetyki, wychowania i nie sądzę, żeby rozsądna, cywilizowana matka wywalała "cyc" na stół dla publiki, używając za pretekst płaczące dziecko.

bbasia napisał/a:
ewelinaL napisał/a:
rossanka napisał/a:

Zobacz - u fryzjera, w restauracjach - są kąciki dla dzieci, W galeriach handlowych - bawialnie dla dzieci.
Kiedy w miescie coś się dzieje, jakies imprezy - dla dorosłych jest może z 10%, reszta to zabawy dla dzieci, albo dzieci i rodziców - jakieś wyścigi, kucyki, malowanie palcami, zmywalne tatuaże, pokazy itd. Kasy pierwszeństwa w marketach etc. Ile placów zabaw powstało ostatnio. W sklepach też promocje dla rodzin z dziećmi, tańsze wejściówki do kina, do muzeów itd.Wydaje mi się, że kiedyś, jescze 20 czy 30 lat temu było gorzej.

Tak, dla dzieci, ale nie niemowlaków. Dziecko w wieku przedszkolnym i szkolnym, to zupełnie inna liga niż niemowlę.

Ale niemowlakiem dziecko jest rok. Powiedzmy do tych około trzech lat jest jeszcze "społecznie nie za bardzo kumate". To naprawdę nie można powstrzymać się przez ten okres od takich rozrywek gdzie dziecko nie potrafi za długo spokojnie usiedzieć i zaczyna przeszkadzać innym. Czy obiad w restauracji to naprawdę taka przyjemność i frajda dla np. rocznego dziecka? Nie jest o wiele przyjemniej załatwić opiekę dla dziecka i wybrać się do tej restauracji wyłącznie w dorosłym towarzystwie?

Dzisiaj pozwolę się z Tobą nie zgodzić;)
Prawdopodobnie można (mam na myśli opiekę do dziecka), ale po co? Niemowlę już jest członkiem społeczeństwa. Dlaczego matki małych dzieci mają siedzieć w domu? Za karę?
W ogóle po co produkować foteliki do samochodów dla niemowląt, przecież mogą siedzieć w domu. Wózki? A na co nam wózki, kiedyś zaczną chodzić.

Anemonne, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Niewiele mogłabym dodać do Twojej wypowiedzi. No, może jedną rzecz;) O ile nikogo nie dziwi i nie zniesmacza widok obściskującej się pary w publicznym lokalu, o tyle zapomniano, że to wstęp do pojawienia się poważnego problemu, jakim jest głodne niemowlę.

26

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Defekacja też jest naturalna dla każdego żywego organizmu? Czy to oznacza że mamy załatwić się na środku restauracji czy sklepu? No trochę wyczucia i dobrego smaku...

27

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

A ja nie rozumiem po co zabierać niemowlę do restauracji. Naprawdę wątpię w to, by ten gwar i hałas działał dobrze na dziecko. A w drugą stronę - chyba rzadko który gość restauracji ma ochotę na słuchanie płaczu dziecka czy na widok karmiącej matki. I nie chodzi mi o to, żeby czegoś matkom zabraniać albo zgłaszać takie zachowanie, bo sama udałabym, że nie widzę, a gdyby naprawdę mi nie pasowało, to wyszłabym. Natomiast nie wyobrażam sobie targania ze sobą niemowlaka w takie miejsca jak restauracje, kino (przecież matka też może mieć ochotę na film, a po co zatrudniać opiekunkę?), centrum handlowe itp. Zwyczajnie dla dobra dziecka nie fundowałabym mu tylu bodźców jednocześnie, bo ani dziecko nie byłoby zadowolone, ani ja, ani ludzie, którzy musieliby słuchać płaczu albo oglądać mnie, gdy karmię. Pomijam oczywiście sytuacje, gdy zabranie dziecka jest konieczne, bo trzeba coś załatwić, a nie ma z kim zostawić malucha. Co do samego karmienia, niestety należę do osób, które ono zniesmacza. Wiem, że to naturalne bla bla bla, ale nie mam ochoty na oglądanie czyichś piersi. Chociaż w miejscu publicznym jeszcze nie zdarzyło mi się tego zobaczyć, to wiele razy koleżanki albo kobiety z rodziny potrafiły bez żadnego ostrzeżenia wywalić przy mnie pierś na wierzch, choć pokojów było sporo. A wystarczyło jakoś to zasygnalizować, wtedy bym wyszła i dała matkom trochę prywatności. Nie rozumiem takiego ekshibicjonizmu. Dlatego nie razi mnie sam fakt karmienia przy ludziach (jak trzeba, to trzeba), tylko robienie z tego jakiejś chorej normy w sytuacjach, gdy przecież można inaczej. To chyba właśnie ta ostentacja mnie razi. No niestety, jeśli żądamy od innych, by brali pod uwagę nasze potrzeby, musimy też myśleć o czymś więcej niż o sobie samej.

28

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Pomijając kwestię, że są lepsze miejsca niż środek publicznej restauracji na karmienie niemowlaka, to jeśli kobieta już tak bardzo musi wychodzić z dzieckiem do tego typu lokalu czy urzędu, to przecież można przewidzieć, kiedy wypada pora karmienia. Można tak czas zorganizować, żeby dziecko nakarmić przed samym wyjściem, można pokarm odciągnąć do butelki i w razie godziny "W" mu go podać, można się także - co wielokrotnie tu powiedziano - gdzieś schować. Ba, można po prostu wybrać lokal przyjazny karmiącym matkom. Można, trzeba jednak chcieć.

29

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
szakisz napisał/a:

Defekacja też jest naturalna dla każdego żywego organizmu? Czy to oznacza że mamy załatwić się na środku restauracji czy sklepu? No trochę wyczucia i dobrego smaku...

Kiepskie porównanie. Defekacja to nie spożywanie posiłku. Jeśli niemowlaka odsyła się do jedzenia do toalety to proponuje , żeby wszyscy zaczęli tam jeść.

30

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Z początkiem wakacji było trochę artykułów o tym jak to trzeba ukrócić zwyczaj szwendania się po mieście panów z nagimi torsami, szczególnie w lokalach gastronomicznych. Wakacje wakacjami, upał upałem, a ponoć nie każdy lubi oglądać nagi męski tors. Ponoć nie wszystkie wyglądają męsko i apetycznie... Ciekawe kiedy pierwszy pan poproszony o zakrycie torsu, tudzież włochatych pleców przy spożywaniu schaboszczaka z frytami poczuje się dyskryminowany i pójdzie do sądu?

31 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-08-05 20:37:04)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
cslady napisał/a:

A ja nie rozumiem po co zabierać niemowlę do restauracji. Naprawdę wątpię w to, by ten gwar i hałas działał dobrze na dziecko. A w drugą stronę - chyba rzadko który gość restauracji ma ochotę na słuchanie płaczu dziecka czy na widok karmiącej matki. I nie chodzi mi o to, żeby czegoś matkom zabraniać albo zgłaszać takie zachowanie, bo sama udałabym, że nie widzę, a gdyby naprawdę mi nie pasowało, to wyszłabym. Natomiast nie wyobrażam sobie targania ze sobą niemowlaka w takie miejsca jak restauracje, kino (przecież matka też może mieć ochotę na film, a po co zatrudniać opiekunkę?), centrum handlowe itp. Zwyczajnie dla dobra dziecka nie fundowałabym mu tylu bodźców jednocześnie, bo ani dziecko nie byłoby zadowolone, ani ja, ani ludzie, którzy musieliby słuchać płaczu albo oglądać mnie, gdy karmię. Pomijam oczywiście sytuacje, gdy zabranie dziecka jest konieczne, bo trzeba coś załatwić, a nie ma z kim zostawić malucha. Co do samego karmienia, niestety należę do osób, które ono zniesmacza. Wiem, że to naturalne bla bla bla, ale nie mam ochoty na oglądanie czyichś piersi. Chociaż w miejscu publicznym jeszcze nie zdarzyło mi się tego zobaczyć, to wiele razy koleżanki albo kobiety z rodziny potrafiły bez żadnego ostrzeżenia wywalić przy mnie pierś na wierzch, choć pokojów było sporo. A wystarczyło jakoś to zasygnalizować, wtedy bym wyszła i dała matkom trochę prywatności. Nie rozumiem takiego ekshibicjonizmu. Dlatego nie razi mnie sam fakt karmienia przy ludziach (jak trzeba, to trzeba), tylko robienie z tego jakiejś chorej normy w sytuacjach, gdy przecież można inaczej. To chyba właśnie ta ostentacja mnie razi. No niestety, jeśli żądamy od innych, by brali pod uwagę nasze potrzeby, musimy też myśleć o czymś więcej niż o sobie samej.

Kurczę! Poruszasz tak wiele kwestii, że nie wiem do której się odnieść.
Dziecko do osiągnięcia półtorej roku życia nie wie, że jest odrębną istotą. Myśli, zachowuje się i egzekwuje obecność matki, bo uważa, że jest częścią niej. Tylko przy mamie czuje się bezpiecznie.
Wniosek? Ciąża powinna trwać 27 miesięcy.
Gdyby matki rozumiały ten przestrzał czasu i traktowały go jak ciążę, podczas której dbają o zdrowie i komfort, nie tylko swój, to sprawy miałyby się zupełnie inaczej.
Twoja wypowiedź opiera się na świadomym macierzyństwie. Na rozumieniu z czego się rezygnuje i co zyskuje. Owszem, wiem z doświadczenia, że spokój, harmonia i dbanie o potrzeby dziecka niosą za sobą ogrom satysfakcji. Warunek jest jednak taki, żeby pojawienie się potomstwa było przemyślane.

Jacenty89 napisał/a:
szakisz napisał/a:

Defekacja też jest naturalna dla każdego żywego organizmu? Czy to oznacza że mamy załatwić się na środku restauracji czy sklepu? No trochę wyczucia i dobrego smaku...

Kiepskie porównanie. Defekacja to nie spożywanie posiłku. Jeśli niemowlaka odsyła się do jedzenia do toalety to proponuje , żeby wszyscy zaczęli tam jeść.

Polać!!!

Olinka napisał/a:

Pomijając kwestię, że są lepsze miejsca niż środek publicznej restauracji na karmienie niemowlaka, to jeśli kobieta już tak bardzo musi wychodzić z dzieckiem do tego typu lokalu czy urzędu, to przecież można przewidzieć, kiedy wypada pora karmienia. Można tak czas zorganizować, żeby dziecko nakarmić przed samym wyjściem, można pokarm odciągnąć do butelki i w razie godziny "W" mu go podać, można się także - co wielokrotnie tu powiedziano - gdzieś schować. Ba, można po prostu wybrać lokal przyjazny karmiącym matkom. Można, trzeba jednak chcieć.

Owszem, można przewidzieć i zakładam, że każda matka dla własnej wygody przewiduje karmienie.
Są dzieci, które nie tolerują butelki. Ba! Są takie, które nie wezmą smoczka do ust.
Wyobraźmy sobie, że jestem z takim "małym potworkiem" na wczasach. (Do wczasów każdy prawo ma;) Rozsądnie nakarmiłam na kwaterze dziecko, bo nie chcę psuć urlopu sobie i reszcie rodziny, z którą idę na obiad (nie szukam tanio, bo mnie stać), a gówniarstwo drze gębę, bo upał i chce pić.
Butelki nie weźmie, o NIE. Kilka łyków z wystawionego na publikę "cyca" i będę mieć spokój. Próżne nadzieje.
Niemowlęcy terrorysta zamknie japę, a ja zjem spokojnie w rodzinnym gronie. Wyotażenia...
Niestety nie mogę nakarmić dziecka. Moja pierś niesamczy gości lokalu, których stać na więcej niż mnie.

Gadają gdzieś, że niemowlę jest człowiekiem i mają w głębokiej poniewierce pierś matki. Myślą tylko o tym, że zapłacili. Zapłacili za posiłek przy sali jaką sobie wyobrażali. Płacą, to wymagają. Posiłku, spokoju i specjalnego traktowania!

Miejsce publiczne, to miejsce przeznaczona dla wszystkich. Dla matek karmiących i ich niemowląt.

W świetle dyskusji  nasuwa mi się jedno, niefajne pytanie.

Czy moja matka, karmiąc mnie piersią i znosząc niedogodności społeczne, była na pewno "Ziemianką"?

32 Ostatnio edytowany przez szakisz (2016-08-05 21:37:54)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Jacenty89 napisał/a:

Kiepskie porównanie. Defekacja to nie spożywanie posiłku. Jeśli niemowlaka odsyła się do jedzenia do toalety to proponuje , żeby wszyscy zaczęli tam jeść.

Bo dla niemowlaka to wielka różnica czy dostanie cyca w pięciogwiazdkowej restauracji czy w toalecie tejże restauracji lol Matka bierze dzieciaka do toalety bo tak trzeba. Nikt nie musi wiedzieć po co. Równie dobrze potrzebna może być zmiana pieluchy.  Potrzeby załatwione a goście nie czują się zniesmaczeni.

33 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2016-08-05 22:03:49)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Zapowiada się że pojawi się temat przewijania dziecka w restauracji albo autobusie.
Szczerze mówiąc nie wiem co jest gorsze.

Ja myślę ze faktycznie jak ktoś jest konfliktowy i nie ma nic innego do roboty lub po prostu ma w poważaniu opinie innych klientów w miejscu które z nimi współdzieli.
To nie ma co za wiele dyskutować.
To jest chyba podejście mam dziecko, będę was "terroryzować" bo dziecko to dziecko  i nic mi nie zrobicie.
Jak ktoś chce nakarmić to nakarmi jak ktoś chce zrobić show to zrobi.

A z innej beczki jak ktoś ma cukrzyce to nie wbija sobie igły w restauracji i nie rzuca jej na stół tylko idzie w ustronne miejsce.
Nie czytałem nigdzie żeby ktoś napisał mam prawo podnieść koszule i pokłóć się w brzuch publicznie.

Można się zastanowić jakie prawa mają goście w restauracji ?
Mają prawo do otrzymania posiłku i spożycia go w warunkach których oczekują.
Bo nikt nie rzuca się o matkę która karmi na ławce w parku czy gdzieś indziej.
Wiec to może zależy od regulaminu restauracji.

34

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Wczytując się w kolejne posty, dochodzę do wniosku, że wszystko sprowadza się do wyczucia.

kwadrat napisał/a:

Jak ktoś chce nakarmić to nakarmi jak ktoś chce zrobić show to zrobi.

Otóż to.

35

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
kwadrad napisał/a:

Można się zastanowić jakie prawa mają goście w restauracji ?
Mają prawo do otrzymania posiłku i spożycia go w warunkach których oczekują.
Bo nikt nie rzuca się o matkę która karmi na ławce w parku czy gdzieś indziej.
Wiec to może zależy od regulaminu restauracji.

Ja wychodzę z takiego założenia są z gatunku niepisanego prawa lub bardziej dobrych obyczajów, które przecież nie istnieją nigdzie w formie spisanego kodeksu, a jednak wiemy jak się (nie)wypada zachować. Podałeś przykład cukrzyków. Ja osobiście uznałbym za kuriozum wpisywanie takiej zasady w regulamin restauracji. Po prostu, to normalne że chcę ludziom oszczędzić podobnych widoków. W kinie sytuacja jest analogiczna choć znacznie lżejsza. Wszyscy wiemy jak szeleszczenie torbami po chipsach i popcornach przeszkadza w odbiorze filmu Nigdzie jednak nie ma zapisu o tym że w kinie nie można spożywać tego typu przekąsek. Ba, kina same je sprzedają i zarabiają na tym. Nie zmienia to jednak faktu że osoba która mlaszcze i szeleści przez cały film będzie po seansie przez resztę ludzi uważana za niekulturalną. Tyle.

36 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-08-05 23:29:54)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
szakisz napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Kiepskie porównanie. Defekacja to nie spożywanie posiłku. Jeśli niemowlaka odsyła się do jedzenia do toalety to proponuje , żeby wszyscy zaczęli tam jeść.

Bo dla niemowlaka to wielka różnica czy dostanie cyca w pięciogwiazdkowej restauracji czy w toalecie tejże restauracji lol Matka bierze dzieciaka do toalety bo tak trzeba. Nikt nie musi wiedzieć po co. Równie dobrze potrzebna może być zmiana pieluchy.  Potrzeby załatwione a goście nie czują się zniesmaczeni.

Tak!
Dla naszego potomka w wieku do roku, to niewielka różnica. Nic nie rozumie i nic nie pamięta. Niech jada w toy toy. Czemu nie? I tak nie zapamięta.
Do roku życia, to nie człowiek.

37

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
ewelinaL napisał/a:

Tak!
Dla naszego potomka w wieku do roku, to niewielka różnica. Nic nie rozumie i nic nie pamięta. Niech jada w toy toy. Czemu nie? I tak nie zapamięta.
Do roku życia, to nie człowiek.

Raczej nie chodzi o to, żeby karmić dzieci w toalecie, ale odrobina dyskrecji też nie zawadzi. Nie wiem, czy jak taki niemowlak podrośnie, będzie zachwycony na wieść, że jego mamusia swego czasu prowadziła głośną kampanię na temat wystawiania swoich gołych cycków na wierzch w miejscach publicznych...

Ja to już stara jestem. Bo jak świat światem, marki dzieci karmiły, jak trzeba było. Wszędzie. Ale kiedyś nie musiały wstawiać od razu foty dokumentującej tą czynność na FB oraz nie oczekiwały podziwu i wszechstronnego zadowolenia, jak musiały to zrobić w restauracji... Wystarczy luźniejsza bluzka czy pieluszka - i wszyscy zadowoleni... da się?

Jestem matką, karmiłam piersią, też wszędzie. Ale nawet mnie widok wywalonego ostentacyjnie cycka odstręczyłby od jedzenia...

I tak, specjalnie piszę "cycki", a nie "piersi". Bo piersi są do karmienia niemowlaka, a cycki do publicznego wywalania na wierzch. Karmi się piersią, nie cyckami.

38

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Ja jedząc nie mam ochoty ogladac cyckow, ni przewijanych tylkow. przytocze tez sytuacje z mojej pracy, siedze sobie, wcinam kanapeczke, przyszla klientka z dzieckiem, dzieciakowi zachcialo sie siku, za plecami byla lazienka, a mamusia wysadzila dziecko na trawke na moich oczach tuz obok mojego sloiczka na papieroski (niech mi ktos jeszcze raz powie ze palacze sa niekulturalni)...no rece opadaja...

39

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

czy ja wiem...? Chyba mi nie przeszkadza, maluch przyssany do nabrzmiałego od mleka cyca to fajny widok smile

40

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
adiaphora napisał/a:

czy ja wiem...? Chyba mi nie przeszkadza, maluch przyssany do nabrzmiałego od mleka cyca to fajny widok smile

Weź pod uwagę, że nie dla wszystkich smile Swoje cyce przeżyłam, obce mnie jakoś nie rajcują smile

Co nie znaczy, że jestem przeciwna karmieniu piersią. Wprost przeciwnie. Nawet namawiam do tego. Ale z umiarem.

41

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Adiaphoro, w tym rzecz, że tu nie o malucha rzecz się rozbija, ale o matkę smile. Maluchem na tym etapie rządzi jeszcze natura, matka powinna mieć już rozwiniętą świadomość, tę społeczną także.

42 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-08-06 02:22:43)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Santa, biorę pod uwagę, przecież napisałam, że mi nie przeszkadza smile A może mnie rajcują? big_smile
Przeszkadza mi za to jak "facety" w autobusach gołym torsem świecą. Dzisiaj z takimi młotkami jechałam. Nie to, żeby miała coś przeciwko męskim torsom, ale te akurat były mikre i nieładne, i waliły piwskiem wink

Olinka, wiem, ale mnie to nie przeszkadza. Jakby matka była za dyskretna to bym nie mogła sie pogapić wink

A w ogóle to... dzisiaj tak fikałam na fitnesie, że sobie kostkę skręciłam big_smile Miałam wziać sobie urlop od forum, żeby mieć więcej czasu na fikanie i nie wyszło. To będę dalej fikać tutaj big_smile

43 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-06 02:25:57)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
adiaphora napisał/a:

Przeszkadza mi za to jak "facety" w autobusach gołym torsem świecą. Dzisiaj z takimi młotkami jechałam. Nie to, żeby miała coś przeciwko męskim torsom, ale te akurat były mikre i nieładne, i waliły piwskiem wink

A to mnie akurat też przeszkadza big_smile ale już napisałam, że ja nie z tej epoki jestem big_smile

Męskie torsy jak najbardziej ok. W odpowiednich okolicznościach wink

44 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-08-06 02:28:56)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

ooo, tu pełna zgodność smile
Uwielbiam odpowiednie okoliczności big_smile

45

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
adiaphora napisał/a:

Uwielbiam odpowiednie okoliczności big_smile

No, ale tak samo, kochana, gołe biusty big_smile

Ja do mojego biustu nic nie mam. Ani do biustów innych karmiących matek. Ale nie znaczy to jednocześnie, że mam ochotę oglądać je w knajpie, wciągając halibuta po syberyjsku czy coś.
To masz na tej samej zasadzie - męskie torsy. Zajebiste są, nie przeczę (niektóre!!!). Ale to nie znaczy, że mam ochotę je oglądać przy jedzeniu, no sorry...

46 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-08-06 02:43:40)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

no dobra, to jakie sa te okoliczności, gdy publicznie karmiąca kobieta może pokazać cyca z maluchem, skoro publicznie ludzie nie chcą na to patrzeć i każą jej się zakrywać? smile
Tors Colina Fergusona to mogę oglądać w każdych okolicznościach  big_smile

47 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-06 02:49:18)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
adiaphora napisał/a:

no dobra, to jakie sa te okoliczności, gdy publicznie karmiąca kobieta może pokazać cyca z maluchem, skoro publicznie ludzie nie chcą na to patrzeć i każą jej się zakrywać? smile

A po co pokazywać? Ja karmiłam i uważałam, że to nie jest jakaś szczególnie publiczna czynność? Tylko moja i dziecka?

Dotykasz drugiej strony w tym momencie smile jedni uprawiają seks publicznie, inni nie. Zależy, co dla kogo smile i nie, karmienie dziecka piersią nie kojarzy mi się z seksem, żeby nie było big_smile ale podobnie intymne tematy smile

48 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-08-06 03:01:41)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

bo np. ja lubię sobie popatrzeć smile dlatego pisałam, że mnie to nie przeszkadza.
Seks to jest seks. Gdyby mężczyzna ssał kobiecą pierś publicznie, to byłby seks. Niemowlę u piersi kojarzyć powinno się z posiłkiem big_smile
Dobra, idę spać.

49

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
adiaphora napisał/a:

bo np. ja lubię sobie popatrzeć smile dlatego pisałam, że mnie to nie przeszkadza.

No, a ja na cycki karmiące, z wywalonymi żyłami i podobnymi atrakcjami, przy jedzeniu nie lubię big_smile na swoje też patrzeć nie mogłam, ale zacięcie karmiłam młodą 3 lata i 3 miesiące, dopóki Ona uważała za stosowne big_smile co jednocześnie nie oznacza, że nie doceniam fajnych biustów big_smile
Tu się różnimy, ale miło, że nie skaczemy sobie do gardeł smile

50 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-08-06 03:03:32)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

skakanie do gardeł? no daj spokój, czy ja wyglądam na taką piranię? big_smile
jak moglas nawet tak pomyśleć.... sad

51

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Karmienie piersią jest naturalne, podobnie jak seks i chodzenie do toalety- co nie znaczy, ze jakakolwiek z tych czynności chce widzieć w miejscach publicznych. Nie mam ochoty ogladac czyis cyckow w restauracji. Zreszta męskiej golej klaty tez nie mam ochoty widzieć, kiedy jem gdzies kolacje.

W Polsce to jeszcze nic, ale w UK sproboj tylko wyrazić opinie, ze zniesmacza cie wywalanie cycow na wierzch, a od razu po glowie dostaniesz, ze niby kobiet nie szanujesz (nawet jak sama jesteś kobieta). Rozwiazuje ten problem siadając jak najdalej od nowych mamus i gryząc się w jezyk.

52

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Podobno kiedyś nagie piersi kobiece nie były nieprzyzwoite, bardziej kobiece nogi, których nie wypadało pokazywać powyżej kostki.
Teraz kobiety paradują w krótkich spodenkach po mieście w upalny dzień i nikogo to nie bulwersuje. Cóż, jeszcze ja pamiętam z perspektywy  nastolatki obowiązkowe noszenie rajstop bądź pończoch niezależnie od pogody i buty, koniecznie kryte obuwie, kiedy wybierało się gdzieś z wizytą. Kobiecie z dziećmi  bądź w ciąży nie wypadało zasiąść w ogródku piwnym.
Na pewno kobieta karmiąca nie powinna być wyproszona  ani  w toalecie karmić niemowlęcia. Właściciel restauracji mógłby wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu gości i znaleźć  dla kobiety ustronny spokojny kącik do karmienia na tej samej zasadzie jak istnieją miejsca dla palących i niepalących.  Przecież w galeriach handlowych tworzone są specjalne pokoiki do karmienia i przewijania małych dzieci. W restauracjach pojawiają się stoliki  dla małych dzieci, zabawki, to równie dobrze, mogłyby powstać miejsca dla matki z dzieckiem.
Co do porównywania karmienia i defekacji jako naturalnych czynności fizjologicznych, to chyba jakieś nieporozumienie. Spróbujcie spożywać posiłek w toalecie.

53

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Beyondblackie napisał/a:

Karmienie piersią jest naturalne, podobnie jak seks i chodzenie do toalety (...)

Karmienie piersią jest naturalne jak jedzenie.

Rzecz się rozbija o dwa postrzegania. Matki z piersią, pierś się kojarzy z seksem, i jedzącego malucha, tu raczej nikt seksualnych skojarzeń nie ma.

54

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Nie chcecie widziec nagich piersi nad talerzami bo jestescie pedalkami wink Prawdziwa kobieta bez sklonnosci do pedalowania nabiera apetytu patrzac jak zwisl cyc nad talerzem kosmicznym wink

55

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Nie lubie ogladac funkcji fizjologicznych przy jedzeniu, a czyjes gole cyce mnie normalnie zenuja.

Faktycznie, jeżeli już karmic w miejscu publicznym musza, to niech tam jakies odpowiednio dyskretne miejsce do tego będzie, a nie tak na pelnym widoku, przy stoliku obok hmm

56

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

mnie się wydaje, że na wszystko są odpowiednie miejsca.

np. jak idę do restauracji, to chcę zjeść, a nie gapic się na cycki nabrzmiale od pokarmu.

a jak chcę popatrzeć na kobiece piersi to idę do klubu swingerskiego, gdzie nagość jest normalna.

większość nie jest za tym, żeby zabraniac karmienia piersią w miejscach publicznych, tylko za tym, żeby swoją wolnością nie ograniczać wolności innych.

57 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-08-06 11:48:29)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Teraz tak na powaznie : rozumiem to ze ktos nie lubi patrzec jak zwisl cyc nad talerzem kosmicznym ( wink ) zwlaszcza ze jestem wegetarianka, i widok miesa mnie zniesmacza, dlatego zgadzam sie ze kobitki nie powinny tego robic jesli w ich obecnosci ktos je. Tak samo faceci ktorzy potrafia wejsc do restauracji w samych majtasach (to dopiero niesmaczne).

58

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

http://siostraania.pl/wp-content/uploads/2016/08/1-1.jpg

59 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-08-06 12:36:10)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Beyondblackie napisał/a:

Karmienie piersią jest naturalne, podobnie jak seks i chodzenie do toalety- co nie znaczy, ze jakakolwiek z tych czynności chce widzieć w miejscach publicznych. Nie mam ochoty ogladac czyis cyckow w restauracji. Zreszta męskiej golej klaty tez nie mam ochoty widzieć, kiedy jem gdzies kolacje.

W Polsce to jeszcze nic, ale w UK sproboj tylko wyrazić opinie, ze zniesmacza cie wywalanie cycow na wierzch, a od razu po glowie dostaniesz, ze niby kobiet nie szanujesz (nawet jak sama jesteś kobieta). Rozwiazuje ten problem siadając jak najdalej od nowych mamus i gryząc się w jezyk.


Wczoraj przy grillu w UK rozmawialiśmy o tym i moja Koleżanka, która już bardzo długo jest w UK zbulwersowała się, że takie rzeczy jeszcze dzieją się w Polsce (stwierdziła, że Polska jest krajem dalej nietolerancyjnym), że tutaj takie rzeczy nie mają miejsca, że to normalne, iż kobiety karmią piersią w miejscach publicznych.
Nie masz prawa zwrócić uwagi, bo zaraz Cię zaatakują, że jesteś nietolerancyjny.


Jak dla mnie tolerancja/nietolerancja w UK i innych krajach Zachodnich przybrała absurdalny rozmiar.

Jak dla mnie mogą sobie karmić gdzie chcą, przy czym niech to robią dyskretnie.
Czułabym się bardzo nieswojo, zawstydzona widząc nieznaną mi kobietę z roznegliżowaną, karmiącą piersią.

60

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Mnie jeszcze zastanawia dlaczego same matki nie krępują się karmienia w miejscach publicznych. Ja tam nie mam żadnego problemu z rozebraniem się u lekarza, w szpitalu, na siłowni, na basenie itp. Nie czuję wtedy wstydu, ale robiłabym dosłownie wszystko, żeby nie karmić przy ludziach i obecnie nie umiem sobie wyobrazić takich sytuacji, gdy byłabym do tego zmuszona (jeśli się zdarzą, to trudno, dostosuję się). Tak samo nie karmiłabym przy moich rodzicach czy przy rodzicach męża albo przy jakiejś koleżance. Jeśli ktoś uznałby za normalne zostanie ze mną i patrzenie, to wyprosiłabym.

Co do świecenia ciałem latem, to też nie jestem fanką oglądania męskich torsów, choć dużo bardziej zniesmaczają mnie obcisłe gacie, spod których przebija smutny korniszonek. Brrr. Jestem ciekawa co będzie za 10-20 lat, skoro już teraz faceci chodzą w samych majtach, a kobiety w szortach ledwie zakrywających tyłek i bluzkach, z których mało nie wyskoczy biust. Może latem po mieście będzie chodziło się w stringach i półbiustonoszach, żeby dobrze się opalić? Normy idą w zdecydowanie absurdalnym kierunku.

61 Ostatnio edytowany przez szakisz (2016-08-06 13:25:31)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
cslady napisał/a:

Mnie jeszcze zastanawia dlaczego same matki nie krępują się karmienia w miejscach publicznych. Ja tam nie mam żadnego problemu z rozebraniem się u lekarza, w szpitalu, na siłowni, na basenie itp. Nie czuję wtedy wstydu, ale robiłabym dosłownie wszystko, żeby nie karmić przy ludziach i obecnie nie umiem sobie wyobrazić takich sytuacji, gdy byłabym do tego zmuszona (jeśli się zdarzą, to trudno, dostosuję się). Tak samo nie karmiłabym przy moich rodzicach czy przy rodzicach męża albo przy jakiejś koleżance. Jeśli ktoś uznałby za normalne zostanie ze mną i patrzenie, to wyprosiłabym.

Wszystko zależy od kontekstu i sytuacji. W restauracji jest sprawa taka że wszyscy powinni być, przynajmniej z zasady równi. Liczy się klient który zapłacił za usługę pod tytułem "zjedzenie posiłku w restauracji" i o ile matka karmiąca ma prawo do posiłku za który zapłaciła, o tyle pozostałych 50 osób na sali również musi mieć warunki aby w spokoju zjeść. Jeśli mi się klienci skarżą a jestem szefem to nie mogę nie zareagować. Mam wybór, albo nie robić nic i zniesmaczyć pozostałych gości (czytaj: ryzykować tym, że już mogą do mnie nie wrócić), albo zwrócić uwagę Pani która karmi bądź nawet wyprosić kiedy moje uwagi nic nie dają. To jest mój interes o który ja jako szef muszę dbać.

62

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Krejzolka82 napisał/a:

Jak dla mnie mogą sobie karmić gdzie chcą, przy czym niech to robią dyskretnie.
Czułabym się bardzo nieswojo, zawstydzona widząc nieznaną mi kobietę z roznegliżowaną, karmiącą piersią.

No właśnie. Weźmy pod uwagę, że bycie świadkiem karmienia i byciem zmuszonym do oglądania czyjejś nieosłoniętej piersi, niejedną osobę może wprawiać w zakłopotanie. W ten sposób nie można czuć się komfortowo i równie komfortowo spożywać swojego posiłku. Czyjeś prawo nie powinno innym odbierać ich prawa, tym bardziej, że można przecież temat "załatwić" inaczej.

Raz jeszcze powtórzę - nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby karmić swoje dziecko publicznie. Stąd wiem, że się da, a nie zamykałam się w czterech ścianach, bo żyłam bardzo aktywnie, przy czym dziecko zwykle mi towarzyszyło.

63

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Ale jak można kogoś zmusić do oglądania czegoś?

64

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!
Czarna Kotka napisał/a:

Ale jak można kogoś zmusić do oglądania czegoś?

Jak Ci dynda metr od oka i wierz mi, nijak tego widoku nie da się z mózgu usunąć, przynajmniej na czas trwania posiłku.

65 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-08-06 14:54:59)

Odp: Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Absurdem całego zdarzenia jest to, że w miejscu, które jest przeznaczone do spożywania posiłku, odbiera się dziecku prawo do jedzenia. Gdyby nie ssało piersi, a zamówiło schabowego, to nie byłoby problemu.

I nie wierzę, że jakaś kobieta wywala całą pierś na widok publiczny. Już Wasze wypowiedzi i cały szum wokół sprawy pokazują, jak bardzo wstydliwe jest obnażanie nawet podczas tak prozaicznej czynności, jak karmienie dziecka.
Przeszukując grafiki w Google nie znalazłam ani jednego zdjęcia matki karmiącej niemowlę w czasie posiłku. Wychodzę zatem z założenia, że w czasie, gdy reszta rodziny je spokojnie obiad, matki niemowlaków chowają się ze swoim wstydliwym karmieniem po kątach.

Posty [ 1 do 65 z 95 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Nie chcę widzieć gołych piersi nad talerzem!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2023