Nie daje rady - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

Temat: Nie daje rady

Witam, rozstałam się niedawno z facetem. Mozna powiedziec ze byl on moja bratnia dusza, swietnie sie dogadywalismy, ale oboje mamy silne charaktery wiec czesto dochodzilo do klotni. Na poczatku bardzo mu na mnie zalezalo, jednak z czasem zaczal mnie za wszystko krytykowac. Nie chce byc zrozumiana zle; ja tez nie bylam aniolkiem,nie raz umialam zrobic klotnie za nic czy sie przyczepic(jednak nigdy go nie obrazalam itp). Pol roku temu zaczelam miec problemy w moim domu; mocno podupadlam na "duchu" i wtedy byl pierwszy raz gdy chcial mnie zostawic, jednak pozniej stwierdzil ze "jest glupi i nigdy by tego nie zrobil", ale nie rozstalismy sie tylko dlatego, ze ja zawalczylam o ten zwiazek. Od tej pory wszystko sie zmmienilo; krytyka nasilila sie, przestal sie starac, wytykal mi wszystkie bledy, jego koledzy byli wazniejsi ode mnie, probowal mnie ponizac w towarzystwie. Ja z kolei z pewnej siebie i wesolej dziewczyny zamienilam sie w wrak. Mowilam cicho, zaczelam sie wszystkiego bac, przestalam zwracac mu uwage(nawet gdy robil cos zle) bo balam sie ze go strace. Oboje jestesmy na studiach i pracujemy - w tych sferach radze sobie akurat lepiej niz on, ale dla niego zaczelam rezygnowac ze wszystkiego, bylam na kazde zawolanie. Chcialam coraz dluzszych spotkan i coraz czesciej, a on zawsze mial cos wazniejszego na glowie. Wpadlam w stany lekowe, zaczelam miec tez problemy ze zdrowiem fizycznym - obstawil mnie wtedy, ze zawracam mu glowe swoimi sprawami w czasie jego sesji. Doszlo tez do przemocy fizycznej, bo uderzyl mna 2 razy o sciane i zaczal dusic. W koncu miesiac temu powiedzial ze nie wie czy powinnismy byc razem - zerwalam, ale pare dni pozniej przepraszal i mowil ze kocha. Zaczelam chodzic do psychiatry - wiedzial o tym. Poczulam sie lepiej, odzylam, zaczelam wracac do siebie, robic inne rzeczy itd i w koncu tez odwazylam sie powiedziec mu co mi nie pasuje w tym zwiazku. A on nastepnego dnia mnie zostawil(pomimo ze dzien wczesniej jeszcze mowil ze jestem dla niego wazna).. tydzien przed naszym wyjazdem z moja siostra i znajomym za granice. Poszlam sie z nim spotkac, staralam sie to wszystko wyjasnic on jakby wahal sie az w koncu powiedzial ze czuje do mnie duzo ale nie mozemy byc razem. najgorsze jest ze przy zrywaniu stwierdzil ze to wszystko moja wina i ze wszystkie moje cechy w ktorych sie zakochal okazaly sie nieprawda, ze utrudniam mu zycie, ze nigdy nie mozna bbylo na mnie liczyc i ze on teraz podejmuje decyzje odnosnie calego jego zycia i nie moze ze mna byc. Przez to co uslyszalam, czuje sie winna i czuje sie okropna osoba, mysle co moglam zrobic lepiej Nie moge sie pozbierac, jestem w szoku, caly czas placze, nikt z moich bliskich nie umie mi pomoc. Przestalam o cokolwiek dbac. Dostalam obsesji wrecz, caly czas sprawdzam czy jest online itp. Jednoczesnie wiem ze stracilam szacunek do siebie i swoja tozsamosc. Bardzo prosilabym o jakakolwiek porade. Pozdrawiam

P.S czesc jego znajomych z niewiadomych mi przyczyn mnie nie lubila i czekala na nasze rozstanie

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie daje rady

Bardzo dobrze sie stało, że sie rozstaliście. Miłośc powinna zmieniac na lepsze, a nie jak w Twoim przypadku - z silnej dziewczyny w szarą myszke. Byłaś od niego uzależniona. Stało sie to od momentu, kiedy uświadomiłaś sobie, że on chce Ciebie zostawic, wtedy zrobiłabyś dla niego wszystko.
Nie powinien Ciebie obwiniac, bo to nie Twoja wina, że nie wyszło. Oczywiście usłyszysz frazes - ale czas leczy rany. Szkoda go marnowac na damskiego boksera.
Trzymam kciuki!

3 Ostatnio edytowany przez edzia3_b (2016-08-04 14:17:17)

Odp: Nie daje rady

monisieeq proszę Cię, naprawdę mnie teraz posłuchaj..

Tak jak stwierdziła blimka, to nawet nie była miłość, Ty się zwyczajnie od niego uzależniłaś. Czytając Twój post w niektórych momentach czułam się, jakby to była opisana moja niedawna historia. Świetne dogadywanie na początku? Bratnia dusza? Jasne, zawsze taki jest początkowy etap znajomości, wszystko jest pięknie, ładnie....do czasu. Do czasu aż zaczniesz mieć w końcu własne zdanie, zaczniesz poświęcać samej sobie trochę więcej uwagi, przestaniesz wiecznie przyznawać rację, przestaniesz za wszystko przepraszać, przestaniesz wiecznie czuć się winna i można by tak wymieniać i wymieniać. Po pierwsze to wyzwiska i przemoc fizyczna jest niedopuszczalne, nie tylko w związku! Jak w takim razie masz się czuć przy nim bezpiecznie? On ma być Twoją ostoją, masz mieć pewność, zero wątpliwości, że z jego strony nic Ci nie grozi. A przecież te wątpliwości masz, prawda? Wystarczyła jedna sytuacja, a można było być pewnym, że się to powtórzy i powtarzało by się nadal. Mówił, że żałował? Że się zmieni? Hah, dobra bajka i marzenie "ściętej głowy". Chyba jesteś w stanie wyobrazić sobie teraz jaką mogłabyś mieć z nim wspólną "przyszłość". Naprawdę chciałabyś się przekonać w rzeczywistości czym jeszcze jest Cię w stanie zaskoczyć? Bo on się dopiero rozkręca.. Tacy ludzie się nie zmieniają, tylko mamią Cię sobą, tłamszą Cię, krytykują i odbierają pewność siebie. Sama zauważyłaś jak bardzo się zmieniłaś, tyle, że na gorsze. A chyba przy kochającej osobie właśnie powinniśmy zyskiwać energię do bycia jeszcze lepszym człowiekiem, wiesz o tym dobrze. I te powroty do siebie, najpierw jesteś ta najgorsza, a później wręcz przeciwnie, wynoszona na piedestał..to takie typowe. Uwierz, to nic nie znaczy, te piękne słowa nic nie znaczą, on wcale tak nie uważa. Też opisałam na tym forum swoją historię i dzięki uzyskanej pomocy tutaj zrobiłam to co już dawno powinnam była zrobić..odejść i pożegnać tego człowieka raz na zawsze! Sama widzisz, że ciągnie Cię on tylko w dół, że zatracasz samą siebie, swoją osobowość, pewnie kontakty z rodziną i znajomymi, że czas ucieka a Ty zamiast zmierzać do przodu, to się cofasz. Najważniejsze, to musisz raz na zawsze zerwać kontakt z tym człowiekiem. Teraz się rozstaliście, tak? Więc koniec to koniec, nie kontaktuj się z nim, nie pisz, zablokuj i usuń go ze wszystkich możliwych portali, telefonu, nie wiem gdzie tam go jeszcze masz. Zero kontaktu to zero kontaktu. I pamiętaj, że wcale nie musisz mu nic tłumaczyć! Nie daj sobą więcej manipulować. Tutaj też polecono mi pewną książkę i Tobie również zalecam tę lekturę:

"Nałóg kochania" E. Herzyk
http://www.kobieceserca.pl/e-booki/

Musisz odnaleźć w sobie jeszcze te pokłady wewnętrznej siły i uwolnić się z tej relacji. Mówię Ci to z własnego doświadczenia i doświadczenia pewnej koleżanki (_V_ pewnie prędzej czy później też zabierze tu głos ;). Każda z nas wracała chociaż raz i to właśnie była najgorsza decyzja podczas trwania tej znajomości. Zawalcz o siebie dziewczyno, póki jeszcze masz taką możliwość. Będzie Cię to kosztować wiele wysiłku, to taki detoks, odstawiasz swój "narkotyk". Ale uwierz, że to jest najlepsze wyjście, chyba, że siniaki, wyzwiska, kontrole, pomiatanie kimś, to dla Ciebie oznaka miłości? Nie obwiniaj siebie, Ty masz prawo się z czymś nie zgadzać, masz prawo mieć inne zdanie, masz prawo wyjść ze znajomymi bez niego, masz prawo robić coś wyłącznie dla siebie. Szanujemy się i kochamy, ale pozwalamy sobie na trochę swobody, rozwijanie się, na pasję i mnóstwo innych rzeczy. Nikt nie ma prawa zamknąć Cię w klatce i twierdzić, że jesteś tylko dla niego. Pamiętaj, że Twój komfort psychiczny jest najważniejszy. Jeżeli szukasz pomocy aż tutaj, to tego komfortu nie masz i wiesz, że coś jest nie tak, że zwyczajnie jest źle. Zrobiłaś pierwszy krok w kierunku naprawy tej chorej sytuacji, proszę tylko, nie cofaj się już teraz. Trzymaj się i dawaj znać ;)

4

Odp: Nie daje rady

Bardzo dziekuje Wam za porady i wsparcie. To dla mnie bardzo wazne w tym momencie.


edzia3_b, on nie mowil ze zaluje czy ze sie  zmieni, uwazal ze problem lezy we mnie i ze za to ze sie czepialam to od innego faceta dawno bym juz dostala.

5 Ostatnio edytowany przez edzia3_b (2016-08-04 15:07:37)

Odp: Nie daje rady
monisieeq napisał/a:

Bardzo dziekuje Wam za porady i wsparcie. To dla mnie bardzo wazne w tym momencie.


edzia3_b, on nie mowil ze zaluje czy ze sie  zmieni, uwazal ze problem lezy we mnie i ze za to ze sie czepialam to od innego faceta dawno bym juz dostala.

Tak naprawdę to wszystko co mówił jest mało istotne. We mnie też problem leżał, ja byłam winna wszystkiemu co złe, mimo naprawdę usilnych starań o to, żeby było dobrze. Że się czepiałaś?! Niby o co? Co takiego strasznego zrobiłaś? Masz prawo mieć własne zdanie i się czepiać jeśli coś Ci nie pasuje. To co robił on jest niedopuszczalne! Za sam fakt, że tak do Ciebie powiedział powinnaś mu podziękować za "łaskę" z jego strony i przysłowiowo kopnąć w tyłek. Nikt, zaznaczam nikt nie ma prawa Cię uderzyć. Chcesz każdego dnia obawiać się o własne życie? Bo obiecuję Ci, że w miarę upływu czasu jeśli z nim będziesz, to właśnie będzie miało miejsce. Będziesz czuła się jeszcze gorzej niż do tej pory. A ja widzę, że mądra z Ciebie kobieta, że naprawdę zasługujesz na kogoś wartościowego. Bo on nie jest wart nawet jednej Twojej łzy. To miłe czuć ciepło, miłość, bezpieczeństwo, SZACUNEK, nawet przyjaźń od partnera, prawda? On Cię tego wszystkiego pozbawia. Proszę, postąp mądrze, wiem jak silne jest to uzależnienie (bo to nie miłość), ale jesteś w stanie to przezwyciężyć i osiągnąć w końcu tak upragniony spokój. Naprawdę w zdrowym związku człowiek czuje się zupełnie inaczej niż Ty teraz.

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024