Ten problem mi doskwiera, sumienie mnie gryzie, ale nie jestem w stanie tego przeskoczyć. Od dzieciństwa nie lubiłam, nienawidziłam wręcz uczyć się języków obcych. Próbowałam w całym życiu nauki francuskiego, rosyjskiego, angielskiego, niemieckiego, łaciny. Efekt jest taki, że nie umiem chyba żadnego. Wstydzę się tego. Do tego ta paraliżująca świadomość, że jestem już za stara na naukę, że "czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał". Przerażające. Kiedy czytam cokolwiek w obcym języku, dopada mnie złość i frustracja. Nauka języków to dla mnie jak pływanie w oceanie bez dna. Lubię czytać książki i gazety, ale tylko w języku polskim. Kiedy mam przeczytać cokolwiek w obcym języku, ogarnia mnie wściekłość. Podobno ten, kto ma talent do matematyki, ma i talent do jezyków obcych. To by do mnie pasowało, bo kłopoty z matematyką uprzykrzyły mi wszystkie lata szkolne, od podstawówki do liceum. Co o tym myślicie? Jak mam sobie z tym poradzić? I jeszcze ten obecny rynek pracy, gdy pracodawcy wymagają znajomości szwedzkiego, niderlandzkiego, czeskiego itp. Jestem załamana. Jestem totalnym beztalenciem.
Temat: Brak zdolności językowych