Wieczna singielka - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Wieczna singielka

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

1

Temat: Wieczna singielka

Witajcie, chciałabym podzielić się Wami moim problemem, zauważyłam, że pojawiały się na forum posty o podobnej tematyce. Mam 22 lata i ciągle jestem sama i nie wiem jaki jest tego powód, spróbuję nakreślić swoją sytuację.
Wydaje mi się, że jestem dość atrakcyjna fizycznie, tzn. nie uważam się za jakąś piękność, ale dbam o siebie, chodzę do kosmetyczki, codziennie się maluję (naturalny makijaż), mam zadbane uzębienie, włosy, paznokcie, mam niecałe 170 cm wzrostu i jestem szczupła, noszę rozmiar 34/36, staram się ubierać kobieco, ale nie w sposób wyuzdany.
Jeśli chodzi o charakter to niełatwo jest siebie samego uczciwie opisać, ale z pewnością jestem indywidualistką, zdarza się, że irytują mnie inni ludzie i czasami lubię pobyć sama, jestem introwertyczką, jestem również dość ekscentryczna (być może to jest problemem). Skupię się raczej na sposobach spędzania czasu, sporo się uczę, ale nie przesadnie dużo, po prostu zależy mi na dobrych wynikach (jestem studentką), lubię czytać książki, spacerować, nie chodzę do klubów, w ogóle rzadko chodzę na imprezy, jeśli spotykam się ze znajomymi to zazwyczaj jest to wyjście na kawę/piwo/lunch, poza tym mam różne zainteresowania, pasje i im się poświęcam (nie będę tu ich opisywać, bo nie tego post dotyczy).
Jak do tej pory nigdy nie byłam w "prawdziwym" związku, aczkolwiek przeżyłam parę epizodów zawsze był to jeden wielki niewypał. Zazwyczaj moje znajomości o podłożu romantycznym kończą się, albo po pierwszej randce, albo w ogóle się nie zaczynają, zdarza się, że mężczyźni zaczepiają mnie na ulicy, podejdą, powiedzą jakiś komplement i na tym koniec, miałam też sporo takich sytuacji, że ktoś wziął mój numer i nie zadzwonił. Przyznaję, że nie często ktoś mi wpadnie w oko, ale jeśli już tak się stanie, to obiekt w ogóle nie jest zainteresowany mną tylko moją koleżanką, to fatum prześladuje mnie od szkoły podstawowej. Uściślając raz było inaczej, spodobał mi się strasznie jeden facet i czułam że ze wzajemnością, po kilku tygodniach intensywnego flirtu dowiedziałam się, że ma żonę i trójkę dzieci (bynajmniej nie od niego), nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale częściej podrywają mnie właśnie zajęci mężczyźni, niż wolni. Nie jestem uprzedzona do mężczyzn, wręcz przeciwnie, wolę męskie towarzystwo, mam znacznie więcej kumpli, niż koleżanek. Z tego względu mam też sporo męskich zainteresowań, t.j. militaria, modelarstwo, gry RPG, strategie, filmy akcji, piłka nożna.
Wiem, że na odległość zapewne ciężko to ocenić, w dodatku sytuacja została naświetlona jedynie z mojej perspektywy, ale może ktoś z forumowiczów potrafiłby mi doradzić co powinnam zrobić/zmienić w swoim życiu? smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wieczna singielka

Wyjdź za mnie!! big_smile

3

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:

Wiem, że na odległość zapewne ciężko to ocenić, w dodatku sytuacja została naświetlona jedynie z mojej perspektywy, ale może ktoś z forumowiczów potrafiłby mi doradzić co powinnam zrobić/zmienić w swoim życiu? smile

Powinnaś zmienić i zrobić dokładnie nic. Jedyny realny powód Twojego singlowania jaki widzę czytając Twój opis, jest to że większość facetów po prostu do Ciebie nie dorasta. Dzisiaj prawie każdy nastawiony jest na szybki podryw, flirt i skonsumowanie, na myśl że mieliby mieć naprawdę inteligentną dziewczynę na wysokim poziomie pewnie wielu bardzo szybko wymięka tongue Jeśli faceci odbierają Cię w taki sposób, w jaki Ty sama siebie widzisz mogą też mieć obawy o to, czy sprostają Twoim wymaganiom. Następnym razem, gdy spotkasz kogoś kto nadaje się wg Ciebie na kandydata na Twojego faceta, spróbuj już na początku zakomunikować mu swoje oczekiwania. Jeśli uzna że je mniej lub bardziej spełnia poczuje się śmielej i znajomość nie będzie jedynie epizodyczna.

P.S. Spodziewaj się wielu wiadomości prywatnych z forum przez najbliższy czas tongue

4

Odp: Wieczna singielka

Zacznijmy od tego, że w dzisiejszych czasach mężczyźni totalnie przewartościowali swoje potrzeby odnośnie kobiet i wymagania wobec nich. Być może jest to kwestia tego, iż na przestrzeni czasu jako kobiety stałyśmy się silniejsze, niezależne i potrafiące same o siebie zadbać. A mężczyzna zajął miejsce kobiety jako ta "słaba płeć" bo teraz w większości faceci chcą abyśmy byłe jak kochanki, niane, sprzątaczki i FACETCI którzy się nimi zajmą i zaopiekują.
Tak to prawda, że mężczyżni boją się silnych kobiet, niestety z moich obserwacji wynika, że w dzisiejszych czasach to kobieta musi się bardziej starać o poderwanie faceta niż facet o kobietę. Bo wychodzi z założenia, że jeśli "nie ta to inna". Wybór jak w supermarketach...

Do autork postu  - nie przejmuj się, jeszcze znajdziesz swego księcia wink albo on znajdzie Ciebie, pamiętaj tylko nic na siłe i nie doszukuj się w sobie jakichś mankamentów bo to jest po prostu chore, nie robisz nic źle, w końcu bycie sobą nie jest niczym złym - poznasz kogoś kto Ciebie doceni i będziesz odpowiadała mu w całej swojej krasie.

5

Odp: Wieczna singielka
navelbina napisał/a:

Zacznijmy od tego, że w dzisiejszych czasach mężczyźni totalnie przewartościowali swoje potrzeby odnośnie kobiet i wymagania wobec nich. Być może jest to kwestia tego, iż na przestrzeni czasu jako kobiety stałyśmy się silniejsze, niezależne i potrafiące same o siebie zadbać. A mężczyzna zajął miejsce kobiety jako ta "słaba płeć" bo teraz w większości faceci chcą abyśmy byłe jak kochanki, niane, sprzątaczki i FACETCI którzy się nimi zajmą i zaopiekują.

Jest dokładnie odwrotnie, faceci przestali tak naprawdę wymagać i oczekiwać od kobiet czegokolwiek tongue I albo są dzisiaj pod pantoflem, albo już zrezygnowali całkowicie z poszukiwań, albo sobie radośnie singlują w najlepsze, korzystając z tego że dzisiaj dziewczyny mają bardzo liberalne podejście do seksu. A moje znajome z czasów studiów które mają dzisiaj po 30 lat dziwią się, że sobie męża nie mogą znaleźć tongue

6 Ostatnio edytowany przez navelbina (2016-08-03 15:15:00)

Odp: Wieczna singielka
Ozzy Da Frog napisał/a:

Jest dokładnie odwrotnie, faceci przestali tak naprawdę wymagać i oczekiwać od kobiet czegokolwiek tongue I albo są dzisiaj pod pantoflem, albo już zrezygnowali całkowicie z poszukiwań, albo sobie radośnie singlują w najlepsze, korzystając z tego że dzisiaj dziewczyny mają bardzo liberalne podejście do seksu. A moje znajome z czasów studiów które mają dzisiaj po 30 lat dziwią się, że sobie męża nie mogą znaleźć tongue

A ja uważam, że teraz faceci mają taki wybór, że mogą sobie przebierać w dziewczynach jak im żywnie się podoba, i tak masz rację odnośnie seksu - ale to nasza wina bo sobie na to pozwoliłyśmy i mamy teraz to co mamy.

7 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-08-03 16:05:06)

Odp: Wieczna singielka
navelbina napisał/a:
Ozzy Da Frog napisał/a:

Jest dokładnie odwrotnie, faceci przestali tak naprawdę wymagać i oczekiwać od kobiet czegokolwiek tongue I albo są dzisiaj pod pantoflem, albo już zrezygnowali całkowicie z poszukiwań, albo sobie radośnie singlują w najlepsze, korzystając z tego że dzisiaj dziewczyny mają bardzo liberalne podejście do seksu. A moje znajome z czasów studiów które mają dzisiaj po 30 lat dziwią się, że sobie męża nie mogą znaleźć tongue

A ja uważam, że teraz faceci mają taki wybór, że mogą sobie przebierać w dziewczynach jak im żywnie się podoba

Przebierać to sobie mogą big_smile Pytanie tylko, czy są odbierani przez kobiety jako potencjalni partnerzy.

8

Odp: Wieczna singielka
Brainless napisał/a:

Przebierać to sobie mogą big_smile Pytanie tylko, czy są odbierani przez kobiety jako potencjalni partnerzy.

i tym się właśnie różnimy od mężczyzn tongue kiedy spotykasz się niezobowiązująco z kobietą ona na pewno po pewnym czasie zacznie sobie snuć plany na wspólną przyszłość, kiedy dla faceta akurat ta kobieta i ta znajomość ma prowadzić tylko do łóżka.

9

Odp: Wieczna singielka
navelbina napisał/a:
Brainless napisał/a:

Przebierać to sobie mogą big_smile Pytanie tylko, czy są odbierani przez kobiety jako potencjalni partnerzy.

i tym się właśnie różnimy od mężczyzn tongue kiedy spotykasz się niezobowiązująco z kobietą ona na pewno po pewnym czasie zacznie sobie snuć plany na wspólną przyszłość, kiedy dla faceta akurat ta kobieta i ta znajomość ma prowadzić tylko do łóżka.

Nie o to mi chodziło. Jedni faceci nie mają problemu ze znalezieniem kobiety do związku, a drudzy są sami, bo nie są postrzegani jako Ci, którzy mają w sobie jakikolwiek pierwiastek męskości. Ci drudzy  mogą spotykać mnóstwo kobiet na swojej drodze i mogą sobie nawet "przebierać" w tych znajomościach, ale nic im to nie da, bo żadna kobieta nie będzie na nich patrzeć jak na faceta.

10 Ostatnio edytowany przez Ozzy Da Frog (2016-08-03 17:24:27)

Odp: Wieczna singielka
Brainless napisał/a:

Przebierać to sobie mogą big_smile Pytanie tylko, czy są odbierani przez kobiety jako potencjalni partnerzy.

Przez pewną część kobiet jako potencjalni partnerzy odbierani są pewni siebie, nabuzowani testosteronem lovelasi, których te starają się przez łóżko skłonić do wejścia w "prawdziwy związek". Zazwyczaj z marnym zresztą skutkiem tongue Jak już Navelbina raczyła była napisać.

A problemem Autorki jest to że jest jednak w innej lidze, lovelas może i jest w stanie z nią poflirtować, tylko że po jakimś czasie zaczną się normalne, codzienne rozmowy i wtedy, o ile nie jest ponadprzeciętnie rozgarnięty jak na lovelasa, okaże się że niewiele ma Autorce do zaoferowania.

11

Odp: Wieczna singielka
Ozzy Da Frog napisał/a:
Brainless napisał/a:

Przebierać to sobie mogą big_smile Pytanie tylko, czy są odbierani przez kobiety jako potencjalni partnerzy.

Przez pewną część kobiet jako potencjalni partnerzy odbierani są pewni siebie, nabuzowani testosteronem lovelasi, których te starają się przez łóżko skłonić do wejścia w "prawdziwy związek". Zazwyczaj z marnym zresztą skutkiem tongue Jak już Navelbina raczyła była napisać.

A po prostu pewni siebie przez ogół kobiet, prawda? I tu już łóżko nie ma tak bardzo wiele do rzeczy.

12

Odp: Wieczna singielka
Brainless napisał/a:

A po prostu pewni siebie przez ogół kobiet, prawda? I tu już łóżko nie ma tak bardzo wiele do rzeczy.

Uwaga z cyklu "Woda jest mokra" big_smile

13

Odp: Wieczna singielka
Ozzy Da Frog napisał/a:
Brainless napisał/a:

A po prostu pewni siebie przez ogół kobiet, prawda? I tu już łóżko nie ma tak bardzo wiele do rzeczy.

Uwaga z cyklu "Woda jest mokra" big_smile

No toż piszę, że przebierać to sobie mogą tylko Ci, u których będzie to miało jakikolwiek skutek. Więc te proporcje kobiety - mężczyźni nie są tak oczywiste.

14

Odp: Wieczna singielka
Brainless napisał/a:
Ozzy Da Frog napisał/a:
Brainless napisał/a:

A po prostu pewni siebie przez ogół kobiet, prawda? I tu już łóżko nie ma tak bardzo wiele do rzeczy.

Uwaga z cyklu "Woda jest mokra" big_smile

No toż piszę, że przebierać to sobie mogą tylko Ci, u których będzie to miało jakikolwiek skutek. Więc te proporcje kobiety - mężczyźni nie są tak oczywiste.

Brainless, gdybyś jeszcze nie zauważył, to pragnę Cię uświadomić że wątek nie dotyczy tematu ogólnego, tylko konkretnej osoby. To tak na marginesie tongue

15

Odp: Wieczna singielka
Ozzy Da Frog napisał/a:
Brainless napisał/a:
Ozzy Da Frog napisał/a:

Uwaga z cyklu "Woda jest mokra" big_smile

No toż piszę, że przebierać to sobie mogą tylko Ci, u których będzie to miało jakikolwiek skutek. Więc te proporcje kobiety - mężczyźni nie są tak oczywiste.

Brainless, gdybyś jeszcze nie zauważył, to pragnę Cię uświadomić że wątek nie dotyczy tematu ogólnego, tylko konkretnej osoby. To tak na marginesie tongue

Do trzeciego postu tongue Potem już była ogólna dysputa. Ale masz rację, pociągnąłem wątek, bo chciałem potwierdzenia mokrości wody. Od małego mam upośledzony dotyk wink

A co do kwestii autorki, to sprawa jest raczej jasna, prawda? Autorka nie należy do jednostek przeciętnych, stąd jednostki przeciętne odpadają w kontakcie z nią. Minie trochę czasu, zanim natrafi na kogoś z jej ligi wink

16

Odp: Wieczna singielka

Dziwie się twoim problemom, dla mnie kobieta z twojego opisu jest idealna big_smile, mam nadzieję, że jest więcej takich kobiet jak ty i jakaś chociaż jedna z nich nie chce katolickiego ślubu big_smile, szczerze, może masz pecha właśnie przez wygląd i kolegów, każdy podświadomie myśli, że skoro taka ładna kobieta i ma tylu kolegów to na pewno jest zajęta i nie podchodzą. Może powinnaś zapisać się na forum/ do grupy, która zajmuję się modelarstwem, do jakiejś grupy ASG, rekonstrukcyjnej, z pewnością będą tam dominować mężczyźni, nie wiem w jakie grasz RPG i strategie (czy multi- czy singleplayer), jeżeli mutli to możesz zapisać się do klanu, które co roku mają jeden wspólny wyjazd i kogoś poznać.

17

Odp: Wieczna singielka

świetna autoprezentacja, serio, powinnas w realu odganiać się od absztyfikantów jak od much wink ale problem chyba w tym, że mężczyzni inaczej Cię postrzegają. Masz tylu kumpli, może zapytaj paru, jak Cię widzą.

18

Odp: Wieczna singielka

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi, trochę głupio się poczułam, bo kreowanie się na ideał nie było moim zamiarem. tongue

Żeby zburzyć ten obraz zrobię mały rachunek sumienia i powiem coś o moich wadach, a mianowicie jestem bardzo cyniczna jak na osobę w moim wieku, mam odrobinę ekscentryczny sposób bycia, często mówię nie na serio, posługuję się sarkazmem (zdaję sobie sprawę z tego, że dla obcych osób nie zawsze jest to oczywiste), uwielbiam czarny humor, mam dość kontrowersyjny, bardzo liberalny światopogląd, często się spóźniam, nie znoszę dzieci, lubię czasami zarywać noce i potem spać do południa.

Czy uważacie, że powyższe dyskredytuje mnie jako potencjalną partnerkę?


AloneWolf90 napisał/a:

mam nadzieję, że jest więcej takich kobiet jak ty i jakaś chociaż jedna z nich nie chce katolickiego ślubu

Ja nie chcę brać ślubu kościelnego tongue a do cywilnego też mi nie spieszno tongue

19

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi, trochę głupio się poczułam, bo kreowanie się na ideał nie było moim zamiarem. tongue

Żeby zburzyć ten obraz zrobię mały rachunek sumienia i powiem coś o moich wadach, a mianowicie jestem bardzo cyniczna jak na osobę w moim wieku, mam odrobinę ekscentryczny sposób bycia, często mówię nie na serio, posługuję się sarkazmem (zdaję sobie sprawę z tego, że dla obcych osób nie zawsze jest to oczywiste), uwielbiam czarny humor, mam dość kontrowersyjny, bardzo liberalny światopogląd, często się spóźniam, nie znoszę dzieci, lubię czasami zarywać noce i potem spać do południa.

Czy uważacie, że powyższe dyskredytuje mnie jako potencjalną partnerkę?


AloneWolf90 napisał/a:

mam nadzieję, że jest więcej takich kobiet jak ty i jakaś chociaż jedna z nich nie chce katolickiego ślubu

Ja nie chcę brać ślubu kościelnego tongue a do cywilnego też mi nie spieszno tongue

Niestety, chciałaś się oddalić od ideału, a tak naprawdę jeszcze bardziej się do niego przybliżyłaś big_smile
Masz sporo cech mojej wymarzonej partnerki big_smile

20

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi, trochę głupio się poczułam, bo kreowanie się na ideał nie było moim zamiarem. tongue

Żeby zburzyć ten obraz zrobię mały rachunek sumienia i powiem coś o moich wadach, a mianowicie jestem bardzo cyniczna jak na osobę w moim wieku, mam odrobinę ekscentryczny sposób bycia, często mówię nie na serio, posługuję się sarkazmem (zdaję sobie sprawę z tego, że dla obcych osób nie zawsze jest to oczywiste), uwielbiam czarny humor, mam dość kontrowersyjny, bardzo liberalny światopogląd, często się spóźniam, nie znoszę dzieci, lubię czasami zarywać noce i potem spać do południa.

Czy uważacie, że powyższe dyskredytuje mnie jako potencjalną partnerkę?


AloneWolf90 napisał/a:

mam nadzieję, że jest więcej takich kobiet jak ty i jakaś chociaż jedna z nich nie chce katolickiego ślubu

Ja nie chcę brać ślubu kościelnego tongue a do cywilnego też mi nie spieszno tongue

I gdzie te minusy. big_smile

A tak na serio jedyne co może Cię "zaszkodzić/zdyskredytować" to zależy co rozumiesz przez bardzo liberalny światopogląd (to zbyt ogólne stwierdzenie, chyba, że reprezentujesz wszystkie aspekty liberalnego światopoglądu), jeżeli chodzi np. "o wolny związek" to raczej niewielka liczba mężczyzn zaakceptuję taki element liberalnego światopoglądu.

21

Odp: Wieczna singielka
AloneWolf90 napisał/a:

A tak na serio jedyne co może Cię "zaszkodzić/zdyskredytować" to zależy co rozumiesz przez bardzo liberalny światopogląd (to zbyt ogólne stwierdzenie, chyba, że reprezentujesz wszystkie aspekty liberalnego światopoglądu), jeżeli chodzi np. "o wolny związek" to raczej niewielka liczba mężczyzn zaakceptuję taki element liberalnego światopoglądu.

Spokojnie, nie miałam na myśli postaw libertyńskich, preferuje związku monogamiczne. wink

Chodziło mi o randyzm, darwinizm społeczny, myśl liberalną Voiltaire'a, Herberta Spencera i von Hayeka, ale ze względu niszowy charakter tych prądów nie chciałam się zagłębiać w szczegóły, z tym wiąże się moje dość chłodne podejście do religii, przez co nie mogę związać się z osobą bardzo religijną, albo o konserwatywnych poglądach ze względu na odmienny system wartości.

22

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:
AloneWolf90 napisał/a:

A tak na serio jedyne co może Cię "zaszkodzić/zdyskredytować" to zależy co rozumiesz przez bardzo liberalny światopogląd (to zbyt ogólne stwierdzenie, chyba, że reprezentujesz wszystkie aspekty liberalnego światopoglądu), jeżeli chodzi np. "o wolny związek" to raczej niewielka liczba mężczyzn zaakceptuję taki element liberalnego światopoglądu.

Spokojnie, nie miałam na myśli postaw libertyńskich, preferuje związku monogamiczne. wink

Chodziło mi o randyzm, darwinizm społeczny, myśl liberalną Voiltaire'a, Herberta Spencera i von Hayeka, ale ze względu niszowy charakter tych prądów nie chciałam się zagłębiać w szczegóły, z tym wiąże się moje dość chłodne podejście do religii, przez co nie mogę związać się z osobą bardzo religijną, albo o konserwatywnych poglądach ze względu na odmienny system wartości.

Osoby bardzo religijne należą w obecnych czasach chyba jednak do mniejszości. Sam jestem agnostykiem ateistycznym. Poza tym kieruję się raczej empiryzmem i metodami matematycznymi przy poznawaniu rzeczywistości.

Walka między jednostkami? No tak to mniej więcej wygląda...
Cóż, autorko, odrobina cierpliwości i na pewno na kogoś trafisz. To nie powinien być byle kto wink

23

Odp: Wieczna singielka
Brainless napisał/a:

Osoby bardzo religijne należą w obecnych czasach chyba jednak do mniejszości.

Nie wiem jak to się stało, ale w moim środowisku jest odwrotnie, tongue a nie mieszkam w małej miejscowości.

24

Odp: Wieczna singielka

Rand, Hayek? Samotna libertarianka? Potencjalny obiekt westchnień wielu wolnościowców! ;-) Może powinnaś iść właśnie w tę stronę? Jest sporo inicjatyw wolnościowych w różnych miastach, ogromną większość stanowią tam oczywiście mężczyźni, więc jestem przekonany, że gdyby pojawiła się w tym środowisku atrakcyjna, młoda kobieta, wzbudziłaby niemałe zainteresowanie.

25

Odp: Wieczna singielka

Ciekawe masz zainteresowania zwłaszcza te militaria i gry rpg, to dobrze. Jesteś nietypowa i takiego partnera powinnaś znaleździ smile Tylko nie szukaj takiego zabardzo geeka i nerda bo oni to raczej wolą panienki 3d i 2d smile

26

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:
Brainless napisał/a:

Osoby bardzo religijne należą w obecnych czasach chyba jednak do mniejszości.

Nie wiem jak to się stało, ale w moim środowisku jest odwrotnie, tongue a nie mieszkam w małej miejscowości.

Możesz mieszkać np. w Rzeszowie, wtedy bym się nie zdziwił.

27

Odp: Wieczna singielka
Brainless napisał/a:
EOL napisał/a:
Brainless napisał/a:

Osoby bardzo religijne należą w obecnych czasach chyba jednak do mniejszości.

Nie wiem jak to się stało, ale w moim środowisku jest odwrotnie, tongue a nie mieszkam w małej miejscowości.

Możesz mieszkać np. w Rzeszowie, wtedy bym się nie zdziwił.

Szczerze, mieszkałem w 3 dużych miastach (Bydgoszcz, Wrocław, Częstochowa (to ostatnie może nie takie duże-240 tys mieszkańców) i wszędzie jest podobnie, tzn. "prawdziwych katolików" (osób wiernych wyznawanym zasadom) jest może i mało  (gdzieś koło 15%- tych szanuję mimo, że mamy poglądy różne o 180 stopni), ale takich co żyją po swojemu (żyją niezgodnie ze swoją religią), ale chcą katolickiego ślubu i chodzą co niedzielę  jest mnóstwo nawet powiedziałbym, że około 80% (dla mnie to hipokryci, z którymi często się kłócę), ludzi niereligijnych ale nie hipokrytów z katolickim ślubem, chrzcinami własnych dzieci i komuniami to jest może 5 %....

28 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-08-06 12:51:00)

Odp: Wieczna singielka
AloneWolf90 napisał/a:
Brainless napisał/a:
EOL napisał/a:

Nie wiem jak to się stało, ale w moim środowisku jest odwrotnie, tongue a nie mieszkam w małej miejscowości.

Możesz mieszkać np. w Rzeszowie, wtedy bym się nie zdziwił.

Szczerze, mieszkałem w 3 dużych miastach (Bydgoszcz, Wrocław, Częstochowa (to ostatnie może nie takie duże-240 tys mieszkańców) i wszędzie jest podobnie, tzn. "prawdziwych katolików" (osób wiernych wyznawanym zasadom) jest może i mało  (gdzieś koło 15%- tych szanuję mimo, że mamy poglądy różne o 180 stopni), ale takich co żyją po swojemu (żyją niezgodnie ze swoją religią), ale chcą katolickiego ślubu i chodzą co niedzielę  jest mnóstwo nawet powiedziałbym, że około 80% (dla mnie to hipokryci, z którymi często się kłócę), ludzi niereligijnych ale nie hipokrytów z katolickim ślubem, chrzcinami własnych dzieci i komuniami to jest może 5 %....

No ok, ale mowa była o osobach bardzo religijnych, a tych jest 15%, jak napisałeś.
Natomiast hipokrytów i oportunistów nie brakuje. Z tym się zgadzam.
Moim zdaniem jednak te 80% przy zastosowaniu odpowiedniej argumentacji da się przekonać do tego, żeby z hipokryzją skończyli.

EDIT: Częstochowa to duże miasto, dla mnie dużym miastem jest takie o liczbie ludności powyżej 40 tys. Sam pochodzę z miasta, które w szczytowym momencie miało ok. 103 tys. mieszkańców i było miastem wojewódzkim.

29

Odp: Wieczna singielka
Brainless napisał/a:
AloneWolf90 napisał/a:
Brainless napisał/a:

Możesz mieszkać np. w Rzeszowie, wtedy bym się nie zdziwił.

Szczerze, mieszkałem w 3 dużych miastach (Bydgoszcz, Wrocław, Częstochowa (to ostatnie może nie takie duże-240 tys mieszkańców) i wszędzie jest podobnie, tzn. "prawdziwych katolików" (osób wiernych wyznawanym zasadom) jest może i mało  (gdzieś koło 15%- tych szanuję mimo, że mamy poglądy różne o 180 stopni), ale takich co żyją po swojemu (żyją niezgodnie ze swoją religią), ale chcą katolickiego ślubu i chodzą co niedzielę  jest mnóstwo nawet powiedziałbym, że około 80% (dla mnie to hipokryci, z którymi często się kłócę), ludzi niereligijnych ale nie hipokrytów z katolickim ślubem, chrzcinami własnych dzieci i komuniami to jest może 5 %....

No ok, ale mowa była o osobach bardzo religijnych, a tych jest 15%, jak napisałeś.
Natomiast hipokrytów i oportunistów nie brakuje. Z tym się zgadzam.
Moim zdaniem jednak te 80% przy zastosowaniu odpowiedniej argumentacji da się przekonać do tego, żeby z hipokryzją skończyli.

Tylko, że jak przychodzi co do rozmowy np. o katolickim ślubie, rozważaniach o tym co jest po śmierci itp. to te 80% chorągiewek dołącza do tych 15 i razem ramię w ramię atakuję te 5%...

Dlatego moim zdaniem można ich liczyć jako wierzących.

30

Odp: Wieczna singielka

Hmm, wiesz, tak łatwo nie znajdziesz odpowiedniego faceta, tak samo jak normalny facet tak łatwo nie znajdzie normalnej kobiety.

Jesteś na dobrej drodze, niejeden facet chciałby taką kobietę, tylko z naciskiem na słowo facet, a nie imprezowi chłopcy z pustką w głowie, nie potrafiący sklecić zdania bez wtrącenia łaciny.
Ja na przykład szukam takich kobiet jak Ty, z olejem w głowie, zainteresowaniami, potrafiącymi się wysłowić, dla których tydzień nie zaczyna się w piątek, bo elo melo, a resztę walić.

31

Odp: Wieczna singielka
AloneWolf90 napisał/a:
Brainless napisał/a:
AloneWolf90 napisał/a:

Szczerze, mieszkałem w 3 dużych miastach (Bydgoszcz, Wrocław, Częstochowa (to ostatnie może nie takie duże-240 tys mieszkańców) i wszędzie jest podobnie, tzn. "prawdziwych katolików" (osób wiernych wyznawanym zasadom) jest może i mało  (gdzieś koło 15%- tych szanuję mimo, że mamy poglądy różne o 180 stopni), ale takich co żyją po swojemu (żyją niezgodnie ze swoją religią), ale chcą katolickiego ślubu i chodzą co niedzielę  jest mnóstwo nawet powiedziałbym, że około 80% (dla mnie to hipokryci, z którymi często się kłócę), ludzi niereligijnych ale nie hipokrytów z katolickim ślubem, chrzcinami własnych dzieci i komuniami to jest może 5 %....

No ok, ale mowa była o osobach bardzo religijnych, a tych jest 15%, jak napisałeś.
Natomiast hipokrytów i oportunistów nie brakuje. Z tym się zgadzam.
Moim zdaniem jednak te 80% przy zastosowaniu odpowiedniej argumentacji da się przekonać do tego, żeby z hipokryzją skończyli.

Tylko, że jak przychodzi co do rozmowy np. o katolickim ślubie, rozważaniach o tym co jest po śmierci itp. to te 80% chorągiewek dołącza do tych 15 i razem ramię w ramię atakuję te 5%...

Dlatego moim zdaniem można ich liczyć jako wierzących.

Zależy od tego, jak wygląda rozmowa i jaką się stosuje argumentację. Nie zawsze byłem agnostykiem, kiedyś również należałem do katolików, a jednak udało mi się porzucić schematy myślenia.
Autorka mogła się wpakować akurat w jakieś zagłębie fanatyków religijnych. Być może też natrafia na hipokrytów, dla których należy uprawiać katolickie obrzędy, bo tak wypada. W tym momencie zastanowiłbym się w jej przypadku nad zmianą otoczenia, czy wręcz już miejsca zamieszkania. W końcu póki co nie ma chyba żadnych zobowiązań, które by ją tam, gdzie mieszka, trzymały.

32 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-08-06 13:19:58)

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:
AloneWolf90 napisał/a:

A tak na serio jedyne co może Cię "zaszkodzić/zdyskredytować" to zależy co rozumiesz przez bardzo liberalny światopogląd (to zbyt ogólne stwierdzenie, chyba, że reprezentujesz wszystkie aspekty liberalnego światopoglądu), jeżeli chodzi np. "o wolny związek" to raczej niewielka liczba mężczyzn zaakceptuję taki element liberalnego światopoglądu.

Spokojnie, nie miałam na myśli postaw libertyńskich, preferuje związku monogamiczne. wink

Chodziło mi o randyzm, darwinizm społeczny, myśl liberalną Voiltaire'a, Herberta Spencera i von Hayeka, ale ze względu niszowy charakter tych prądów nie chciałam się zagłębiać w szczegóły, z tym wiąże się moje dość chłodne podejście do religii, przez co nie mogę związać się z osobą bardzo religijną, albo o konserwatywnych poglądach ze względu na odmienny system wartości.

Przyznaję się, że nie wiedziałem, że w ogóle istnieją takie filozofię, jedyna znana mi z tych co wymieniłaś to myśl liberalna Voiltaire'a i oczywiście Karol Darwin, o reszcie musiałem się douczyć na wikipedii. big_smile Widać, że humanistka z Ciebie, ja jestem umysł ścisły, gdybyś mnie zapytał o coś z Informatyki, Fizyki, Matematyki, Astronomii, Geografii Materiałoznawstwa i Mechaniki to pewnie wiedziałbym o czym mówisz, najśmieszniejsze, że już parę razy zdarzyło mi się, że zostałem nazwany erudytą, chociaż znaczenie tego słowa musiałem sprawdzić w słowniku. big_smile

Czyli jednym słowem, twoje poglądy są zdrowe, normalne wyznawane przez wielu mężczyzn.

Brainless napisał/a:
AloneWolf90 napisał/a:
Brainless napisał/a:

No ok, ale mowa była o osobach bardzo religijnych, a tych jest 15%, jak napisałeś.
Natomiast hipokrytów i oportunistów nie brakuje. Z tym się zgadzam.
Moim zdaniem jednak te 80% przy zastosowaniu odpowiedniej argumentacji da się przekonać do tego, żeby z hipokryzją skończyli.

Tylko, że jak przychodzi co do rozmowy np. o katolickim ślubie, rozważaniach o tym co jest po śmierci itp. to te 80% chorągiewek dołącza do tych 15 i razem ramię w ramię atakuję te 5%...

Dlatego moim zdaniem można ich liczyć jako wierzących.

Zależy od tego, jak wygląda rozmowa i jaką się stosuje argumentację. Nie zawsze byłem agnostykiem, kiedyś również należałem do katolików, a jednak udało mi się porzucić schematy myślenia.
Autorka mogła się wpakować akurat w jakieś zagłębie fanatyków religijnych. Być może też natrafia na hipokrytów, dla których należy uprawiać katolickie obrzędy, bo tak wypada. W tym momencie zastanowiłbym się w jej przypadku nad zmianą otoczenia, czy wręcz już miejsca zamieszkania. W końcu póki co nie ma chyba żadnych zobowiązań, które by ją tam, gdzie mieszka, trzymały.

Argumenty działają tylko na ludzi rozumnych i o otwartych umysłach, po prymitywne jednostki na argumenty reagują agresją w stosunku do twojej osoby, dyskusja z pseudo-katolikami kończy się zwykle dwoma słowami, "bo trzeba w coś wierzyć"; "bo ateiści to pesymiści". Moja rodzina (rodzice) to te 15% prawdziwych katolików, mimo to ja i mój brat należymy do tej 5% grupy i nie da się dyskutować z rodzicami racjonalnymi argumentami, zwykle jak podważam ich wiarę, to mówią "Jak możesz Boga krytykować", "szatan przez Ciebie mówi" big_smile  lub patrzę wcześniejsze argumenty.

Ja odszedłem od katolicyzmu, bo to szkodliwa masochistyczna organizacja czcząca cierpienie sprawcy wszelkiego cierpienia i doszukująca się w tym dobra, która uważa, że cierpienie jest niezbędne w życiu, ja sądzę, że jest całkowicie niepotrzebne, co więcej uważa twórcę tego wszystkiego za kochający ideał, który jednak nie stworzył idealnego tworu człowieka, dodatkowo osoba żyjąca bez stresów, cierpienia, będąca twórcą tego całego zła (Bóg), ma wg tej chorej ideologii prawo sądzić istoty żyjące i doświadczające biedy, głodu i cierpienia, dla mnie to chore, to tak jakby terrorysta po zamachu terrorystycznym, miał prawo osądzać swoje ofiary czy zrobiły wszystko by uniknąć śmierci w jego zamachu. 

Jego antagonista Szatan to tak naprawdę jego służalec, który likwiduję wszystkich jego przeciwników (i gdzie tu jego bunt, skoro jest dalej służalcem?), dodatkowo to organizacja multi-kulti, którego nie cierpię i uważam za niszczenie cywilizacji i postępu technologicznego (mieszańce mają coraz niższe IQ)

Co do autorki, o ile nie mieszka w Polsce wschodniej, to po moich doświadczeniach widać, że przeprowadzka nic nie da, bo w pozostałej części Polski mieszkają podobni ludzie, jedyne co może zrobić to wyjść poza swoje obecne środowisko i poszukać nowych znajomych.

33 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-08-06 13:38:01)

Odp: Wieczna singielka

Paradoksalnie najlepsze jest to, że określenie "humanista" w pierwotnym znaczeniu oznaczało właśnie człowieka o rozległych zainteresowaniach ("nic, co ludzkie, nie jest mi obce"), wykraczających poza jedną konkretną dziedzinę smile
Dzisiaj humanistami nazywają się najczęściej matematyczni ignoranci, którzy w ten sposób chcą przeważnie usprawiedliwić wybór łatwych, nie wymagających wysiłku studiów na zapchaj-dziurze (pedagogiki, europeistyki i inne takie), z których i tak niewiele wynoszą, przez co okazują się ignorantami również w dziedzinach uważanych dzisiaj za "humanistyczne" - języki, historia, filozofie etc.


EDIT:

Alone aleś przemowę strzelił big_smile Widać, że faktycznie masz sporo potyczek słownych za sobą, przez co ugruntował Ci się już pogląd na temat ludzi, w których tradycyjny katolicyzm wsiąkł, jak w gąbkę.

Piszesz o ludziach o umysłach otwartych, no i w tym punkcie Ci przyklaskuję, jeśli masz w gronie swych znajomych grupkę hipokrytów, to zawsze jest szansa, że jeden z nich po wysłuchaniu tego, co masz do powiedzenia zacznie się zastanawiać.

EDIT 2: A przeprowadzki wbrew pozorom jednak pokazują człowiekowi, że w Polsce żyją różni ludzie. Przeprowadzałem się w życiu multum razy i kilkakrotnie zmieniałem miasto i pracę, więc też nie jestem całkowicie zielony w temacie.

34 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-08-06 13:42:34)

Odp: Wieczna singielka
Brainless napisał/a:

Paradoksalnie najlepsze jest to, że określenie "humanista" w pierwotnym znaczeniu oznaczało właśnie człowieka o rozległych zainteresowaniach ("nic, co ludzkie, nie jest mi obce"), wykraczających poza jedną konkretną dziedzinę smile
Dzisiaj humanistami nazywają się najczęściej matematyczni ignoranci, którzy w ten sposób chcą przeważnie usprawiedliwić wybór łatwych, nie wymagających wysiłku studiów na zapchaj-dziurze (pedagogiki, europeistyki i inne takie), z których i tak niewiele wynoszą, przez co okazują się ignorantami również w dziedzinach uważanych dzisiaj za "humanistyczne" - języki, historia, filozofie etc.


EDIT:

Alone aleś przemowę strzelił big_smile Widać, że faktycznie masz sporo potyczek słownych za sobą, przez co ugruntował Ci się już pogląd na temat ludzi, w których tradycyjny katolicyzm wsiąkł, jak w gąbkę.

Piszesz o ludziach o umysłach otwartych, no i w tym punkcie Ci przyklaskuję, jeśli masz w gronie swych znajomych grupkę hipokrytów, to zawsze jest szansa, że jeden z nich po wysłuchaniu tego, co masz do powiedzenia zacznie się zastanawiać.

Cóż, jestem weteranem, od gimnazjum podważam wszystkie istniejące aksjomaty i uwielbiam wykorzystywać prawo przeciwko w nie ślepo-wierzącym, ich mina na koniec wynagradza mi wszystkie  trudy i niedogodności, widać nie bez powodu mówiono o Mnie mistrz ciętej riposty big_smile Nie bez powodu raz w życiu nie dostałem świadectwa z paskiem z powodu "złego zachowania", bo powiedziałem wprost
wychowawczyni, że nie jest sprawiedliwa i ma swoich ulubieńców, których faworyzuję... big_smile

Edit: To może dla mnie wszyscy ludzi są po prostu zbyt zwyczajni i podobni do siebie big_smile

35

Odp: Wieczna singielka
AloneWolf90 napisał/a:
Brainless napisał/a:

Paradoksalnie najlepsze jest to, że określenie "humanista" w pierwotnym znaczeniu oznaczało właśnie człowieka o rozległych zainteresowaniach ("nic, co ludzkie, nie jest mi obce"), wykraczających poza jedną konkretną dziedzinę smile
Dzisiaj humanistami nazywają się najczęściej matematyczni ignoranci, którzy w ten sposób chcą przeważnie usprawiedliwić wybór łatwych, nie wymagających wysiłku studiów na zapchaj-dziurze (pedagogiki, europeistyki i inne takie), z których i tak niewiele wynoszą, przez co okazują się ignorantami również w dziedzinach uważanych dzisiaj za "humanistyczne" - języki, historia, filozofie etc.


EDIT:

Alone aleś przemowę strzelił big_smile Widać, że faktycznie masz sporo potyczek słownych za sobą, przez co ugruntował Ci się już pogląd na temat ludzi, w których tradycyjny katolicyzm wsiąkł, jak w gąbkę.

Piszesz o ludziach o umysłach otwartych, no i w tym punkcie Ci przyklaskuję, jeśli masz w gronie swych znajomych grupkę hipokrytów, to zawsze jest szansa, że jeden z nich po wysłuchaniu tego, co masz do powiedzenia zacznie się zastanawiać.

Cóż, jestem weteranem, od gimnazjum podważam wszystkie istniejące aksjomaty i uwielbiam wykorzystywać prawo przeciwko w nie ślepo-wierzącym, ich mina na koniec wynagradza mi wszystkie  trudy i niedogodności, widać nie bez powodu mówiono o Mnie mistrz ciętej riposty big_smile Nie bez powodu raz w życiu nie dostałem świadectwa z paskiem z powodu "złego zachowania", bo powiedziałem wprost
wychowawczyni, że nie jest sprawiedliwa i ma swoich ulubieńców, których faworyzuję... big_smile

Edit: To może dla mnie wszyscy ludzi są po prostu zbyt zwyczajni i podobni do siebie big_smile

A poza tym zdolny jesteś niesłychanie i najpiękniejsze masz ubranie big_smile
A co do oceny innych ludzi to jestem w tym temacie skrajnie nieobiektywny, gdyż mam taki charakter, że idealizuję innych z jednoczesnym deprecjonowaniem mnie i wychodzi mi zawsze, że inni są lepsi ode mnie wink

36

Odp: Wieczna singielka

Na początek chciałam sprostować jedną kwestię, nie jestem ateistką, ale raczej skłaniam się w kierunku oświeceniowych koncepcji deistycznych.

Przeprowadzać się na razie nie zamierzam, bo trzyma mnie tu uczelnia, raz się przeprowadziłam, kiedy rozpoczęłam studia, pochodzę z prowincji, a obecnie mieszkam w największym mieście w Polsce. W środowisku związanym z ruchem naukowym, w którym obecnie się obracam około 90% to tacy "prawdziwi" katolicy/konserwatyści. Są to ludzie, z którymi można normalnie podyskutować, nie jacyś nawiedzeni fanatycy religijni, to środowisko odpowiada mi jeśli chodzi o relacje towarzyskie/koleżeńskie, ale nawiązanie relacji partnerskich byłoby z takimi osobami raczej niemożliwe, ze względu nie tyle na kwestię praktyk religijnych, ale takie ogólne zapatrywania na naturę ludzką, przykładowo ja chorobliwie nie znoszę dzieci i w ogóle nie wyobrażam sobie kiedykolwiek ich mieć, gdybym zaszła w ciążę to z pewnością zdecydowałabym się na aborcję, a co za tym idzie nie mogę mieć partnera, według którego byłabym morderczynią. tongue W dodatku większość mężczyzn z mojego otoczenia marzy o gromadce dzieci, więc nasze wizje przyszłości są nie do pogodzenia.
(Spoko, nie wyskakuję z czymś takim na pierwszej randce tongue)

Zdaję sobie sprawę z tego, że na moim środowisku świat się nie kończy, ale poza nim jest mi ciężko poznać kogoś o podobnym stylu życia do mojego, w wielkomiejskim środowisku życie większości młodych ludzi sprowadza się do roli Stachanowca wyrabiającego w korporacji 300% normy, wyciskaniu na siłowni i spędzaniu wieczorów w nocnych klubach na wyrywaniu lasek (swoją drogą dobrze zostało to opisane w Pokoleniu Ikea). Próbowałam umawiać się z takimi mężczyznami, często na pierwszy rzut oka byli czarujący, ale ciężko było nam znaleźć nić porozumienia. Nie chcę nikogo w ten sposób obrazić, nie gardzę rozrywkowymi ludźmi, uważam, że każdy ma prawo spędzać czas w taki sposób jaki mu odpowiada, tylko że ja męczyłabym się z kimś takim, a on ze mną. smile

Wiem, że jestem dziwna. wink

Mam wrażenie, że wielu facetów ze stowarzyszeń libertariańskich woli właśnie panienki 2D. 

Alone te doktryny są niszowe i raczej wąskie grono ludzi wykazuje nimi zainteresowanie, więc nie dziwi mnie, że ktoś mógł o nich nie słyszeć, taką typową humanistką nie jestem, kiedyś nawet chciałam iść na polibudę, ale o wielu zagadnieniach z zakresu nauk ścisłych pojęcia nie mam i to jest ciekawe, że każdy człowiek jest inny i ma inne zainteresowania. smile

Może polecacie jakieś miasto pod kątem przeprowadzki w przyszłości?

37 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-08-06 17:18:10)

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:

Na początek chciałam sprostować jedną kwestię, nie jestem ateistką, ale raczej skłaniam się w kierunku oświeceniowych koncepcji deistycznych.

Przeprowadzać się na razie nie zamierzam, bo trzyma mnie tu uczelnia, raz się przeprowadziłam, kiedy rozpoczęłam studia, pochodzę z prowincji, a obecnie mieszkam w największym mieście w Polsce. W środowisku związanym z ruchem naukowym, w którym obecnie się obracam około 90% to tacy "prawdziwi" katolicy/konserwatyści. Są to ludzie, z którymi można normalnie podyskutować, nie jacyś nawiedzeni fanatycy religijni, to środowisko odpowiada mi jeśli chodzi o relacje towarzyskie/koleżeńskie, ale nawiązanie relacji partnerskich byłoby z takimi osobami raczej niemożliwe, ze względu nie tyle na kwestię praktyk religijnych, ale takie ogólne zapatrywania na naturę ludzką, przykładowo ja chorobliwie nie znoszę dzieci i w ogóle nie wyobrażam sobie kiedykolwiek ich mieć, gdybym zaszła w ciążę to z pewnością zdecydowałabym się na aborcję, a co za tym idzie nie mogę mieć partnera, według którego byłabym morderczynią. tongue W dodatku większość mężczyzn z mojego otoczenia marzy o gromadce dzieci, więc nasze wizje przyszłości są nie do pogodzenia.
(Spoko, nie wyskakuję z czymś takim na pierwszej randce tongue)

Zdaję sobie sprawę z tego, że na moim środowisku świat się nie kończy, ale poza nim jest mi ciężko poznać kogoś o podobnym stylu życia do mojego, w wielkomiejskim środowisku życie większości młodych ludzi sprowadza się do roli Stachanowca wyrabiającego w korporacji 300% normy, wyciskaniu na siłowni i spędzaniu wieczorów w nocnych klubach na wyrywaniu lasek (swoją drogą dobrze zostało to opisane w Pokoleniu Ikea). Próbowałam umawiać się z takimi mężczyznami, często na pierwszy rzut oka byli czarujący, ale ciężko było nam znaleźć nić porozumienia. Nie chcę nikogo w ten sposób obrazić, nie gardzę rozrywkowymi ludźmi, uważam, że każdy ma prawo spędzać czas w taki sposób jaki mu odpowiada, tylko że ja męczyłabym się z kimś takim, a on ze mną. smile

Wiem, że jestem dziwna. wink

Mam wrażenie, że wielu facetów ze stowarzyszeń libertariańskich woli właśnie panienki 2D. 

Alone te doktryny są niszowe i raczej wąskie grono ludzi wykazuje nimi zainteresowanie, więc nie dziwi mnie, że ktoś mógł o nich nie słyszeć, taką typową humanistką nie jestem, kiedyś nawet chciałam iść na polibudę, ale o wielu zagadnieniach z zakresu nauk ścisłych pojęcia nie mam i to jest ciekawe, że każdy człowiek jest inny i ma inne zainteresowania. smile

Może polecacie jakieś miasto pod kątem przeprowadzki w przyszłości?

Ja tam do rozrywek nic nie mam, wszystko jest dla ludzi. Chociaż oczywiście nadchodzi też czas, kiedy trzeba się skupić na innych rzeczach. Dzieci też nie lubię, chociaż są od tej zasady wyjątki, poza tym dopuszczam, wręcz popieram adopcję dzieci (jako antynatalista).
A co do miast, to polecałbym Gdańsk, ale Warszawa też mi się zawsze podobała, z tego względu nie wiem, czy faktycznie jest sens wyprowadzać się z miasta, które akurat pod względem różnorodności (także ludzi) wiedzie prym w Polsce.

38

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:

Na początek chciałam sprostować jedną kwestię, nie jestem ateistką, ale raczej skłaniam się w kierunku oświeceniowych koncepcji deistycznych.

Przeprowadzać się na razie nie zamierzam, bo trzyma mnie tu uczelnia, raz się przeprowadziłam, kiedy rozpoczęłam studia, pochodzę z prowincji, a obecnie mieszkam w największym mieście w Polsce. W środowisku związanym z ruchem naukowym, w którym obecnie się obracam około 90% to tacy "prawdziwi" katolicy/konserwatyści. Są to ludzie, z którymi można normalnie podyskutować, nie jacyś nawiedzeni fanatycy religijni, to środowisko odpowiada mi jeśli chodzi o relacje towarzyskie/koleżeńskie, ale nawiązanie relacji partnerskich byłoby z takimi osobami raczej niemożliwe, ze względu nie tyle na kwestię praktyk religijnych, ale takie ogólne zapatrywania na naturę ludzką, przykładowo ja chorobliwie nie znoszę dzieci i w ogóle nie wyobrażam sobie kiedykolwiek ich mieć, gdybym zaszła w ciążę to z pewnością zdecydowałabym się na aborcję, a co za tym idzie nie mogę mieć partnera, według którego byłabym morderczynią. tongue W dodatku większość mężczyzn z mojego otoczenia marzy o gromadce dzieci, więc nasze wizje przyszłości są nie do pogodzenia.
(Spoko, nie wyskakuję z czymś takim na pierwszej randce tongue)

Zdaję sobie sprawę z tego, że na moim środowisku świat się nie kończy, ale poza nim jest mi ciężko poznać kogoś o podobnym stylu życia do mojego, w wielkomiejskim środowisku życie większości młodych ludzi sprowadza się do roli Stachanowca wyrabiającego w korporacji 300% normy, wyciskaniu na siłowni i spędzaniu wieczorów w nocnych klubach na wyrywaniu lasek (swoją drogą dobrze zostało to opisane w Pokoleniu Ikea). Próbowałam umawiać się z takimi mężczyznami, często na pierwszy rzut oka byli czarujący, ale ciężko było nam znaleźć nić porozumienia. Nie chcę nikogo w ten sposób obrazić, nie gardzę rozrywkowymi ludźmi, uważam, że każdy ma prawo spędzać czas w taki sposób jaki mu odpowiada, tylko że ja męczyłabym się z kimś takim, a on ze mną. smile

Wiem, że jestem dziwna. wink

Mam wrażenie, że wielu facetów ze stowarzyszeń libertariańskich woli właśnie panienki 2D. 

Alone te doktryny są niszowe i raczej wąskie grono ludzi wykazuje nimi zainteresowanie, więc nie dziwi mnie, że ktoś mógł o nich nie słyszeć, taką typową humanistką nie jestem, kiedyś nawet chciałam iść na polibudę, ale o wielu zagadnieniach z zakresu nauk ścisłych pojęcia nie mam i to jest ciekawe, że każdy człowiek jest inny i ma inne zainteresowania. smile

Może polecacie jakieś miasto pod kątem przeprowadzki w przyszłości?

Ja doskonale Cię rozumiem, sam uciąłem znajomości z kobietami lubiącymi wyskoki do klubów w weekend (poza tym były idealne big_smile), ja nie cierpię takich miejsc, tak jak i miejsc, gdzie jest ogólnie tłok i dużo ludzi, duszę się po prostu w taki miejscach, raz nawet dostałem ataku paniki i dlatego unikam ponownie takich sytuacji. Również nie chce być dla kogoś przysłowiową kulą u nogi, jeżeli druga osoba miałaby przeze mnie zrezygnować ze swojej ulubionej rozrywki to dla mnie jasne, że nie ma sensu brnąć w związek z kimś takim.

JA polecam Wrocław, najlepsze miasto w jakim mieszkałem. Czuć tam "przysłowiowy zachód i dobrobyt", dużo wydarzeń kulturalnych, ładne miasto, dużo parków, jest co robić. Na razie orbituję wokół niego, ale już dzieli mnie od niego zaledwie 106 km big_smile, może przy następnej zmianie pracy wyląduję we Wrocławiu?

39 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-08-06 17:28:06)

Odp: Wieczna singielka
AloneWolf90 napisał/a:

JA polecam Wrocław, najlepsze miasto w jakim mieszkałem. Czuć tam "przysłowiowy zachód i dobrobyt", dużo wydarzeń kulturalnych, ładne miasto, dużo parków, jest co robić. Na razie orbituję wokół niego, ale już dzieli mnie od niego zaledwie 106 km big_smile, może przy następnej zmianie pracy wyląduję we Wrocławiu?

Dworzec też jest tam całkiem do rzeczy smile

40

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:

Na początek chciałam sprostować jedną kwestię, nie jestem ateistką, ale raczej skłaniam się w kierunku oświeceniowych koncepcji deistycznych.

Przeprowadzać się na razie nie zamierzam, bo trzyma mnie tu uczelnia, raz się przeprowadziłam, kiedy rozpoczęłam studia, pochodzę z prowincji, a obecnie mieszkam w największym mieście w Polsce. W środowisku związanym z ruchem naukowym, w którym obecnie się obracam około 90% to tacy "prawdziwi" katolicy/konserwatyści. Są to ludzie, z którymi można normalnie podyskutować, nie jacyś nawiedzeni fanatycy religijni, to środowisko odpowiada mi jeśli chodzi o relacje towarzyskie/koleżeńskie, ale nawiązanie relacji partnerskich byłoby z takimi osobami raczej niemożliwe, ze względu nie tyle na kwestię praktyk religijnych, ale takie ogólne zapatrywania na naturę ludzką, przykładowo ja chorobliwie nie znoszę dzieci i w ogóle nie wyobrażam sobie kiedykolwiek ich mieć, gdybym zaszła w ciążę to z pewnością zdecydowałabym się na aborcję, a co za tym idzie nie mogę mieć partnera, według którego byłabym morderczynią. :P W dodatku większość mężczyzn z mojego otoczenia marzy o gromadce dzieci, więc nasze wizje przyszłości są nie do pogodzenia.
(Spoko, nie wyskakuję z czymś takim na pierwszej randce :P)

Ciekawe. Obserwuję warszawskie środowisko naukowe, ale mam zupełnie inne spostrzeżenia: ono jest ideowo bardzo zróżnicowane - znajdziesz w nim skrajnych konserwatystów, ortodoksyjnych katolików, monarchistów, konserwatywnych libertarian, lewicowych libertarian, klasycznych liberałów, bezideowych post-polityków, socjaldemokratów, zielonych, feministów, socjalistów, trockistów itd. Wielu z nich chce mieć dzieci w młodym wieku, wielu w ogóle ich nie chce. Generalnie: dla każdego coś się znajdzie. Nasze inne spostrzeżenia wynikają pewnie z tego, że działamy zapewne w obrębie dwóch różnych dyscyplin naukowych. A może Ty studiujesz na UKSW? To by wiele wyjaśniało.

EOL napisał/a:

Zdaję sobie sprawę z tego, że na moim środowisku świat się nie kończy, ale poza nim jest mi ciężko poznać kogoś o podobnym stylu życia do mojego, w wielkomiejskim środowisku życie większości młodych ludzi sprowadza się do roli Stachanowca wyrabiającego w korporacji 300% normy, wyciskaniu na siłowni i spędzaniu wieczorów w nocnych klubach na wyrywaniu lasek (swoją drogą dobrze zostało to opisane w Pokoleniu Ikea). Próbowałam umawiać się z takimi mężczyznami, często na pierwszy rzut oka byli czarujący, ale ciężko było nam znaleźć nić porozumienia. Nie chcę nikogo w ten sposób obrazić, nie gardzę rozrywkowymi ludźmi, uważam, że każdy ma prawo spędzać czas w taki sposób jaki mu odpowiada, tylko że ja męczyłabym się z kimś takim, a on ze mną. :)

To normalna cecha introwertyków; takich osób jest w społeczeństwie całkiem sporo, tylko są trochę mniej widoczni. Jeśli szukasz mężczyzny podobnego do siebie - niezbyt towarzyskiego i rozrywkowego, trochę samotnika, żyjącego nieco z boku, introwertycznego - to nie liczy, że ktoś taki zacznie z Tobą flirtować na środku ulicy, bo to bardzo mało prawdopodobne. Tacy mężczyźni zazwyczaj muszą poobserwować kobietę, aby uznać, że byliby zainteresowani nawiązaniem bliższej znajomości. Dlatego najlepszą receptą jest funkcjonowanie w grupach, w których pojawiają się mężczyźni o takich cechach. Można też spróbować polować na takie rodzynki przez Internet, względnie dać im się upolować w ten sposób. :)

EOL napisał/a:

Mam wrażenie, że wielu facetów ze stowarzyszeń libertariańskich woli właśnie panienki 2D.

Takie preferencje ma dziś wielu mężczyzn, nie tylko ze stowarzyszeń libertariańskich. Takie czasy.

41

Odp: Wieczna singielka

wspak nie studiuję na UKSW. Jest jakaś grupka nawiedzonych "lewaczków", ale na moim wydziale nikt nawet nie traktuje ich poważnie. tongue Poza tym trafiłabym z deszczu pod rynnę, bo morderczynią zostawałabym za każdym razem kiedy zjadam kawałek mięska, czyli właściwie codziennie. tongue

Taka znowu nietowarzyska to nie jestem, jeśli znajomi mnie gdzieś zaproszą, to praktycznie zawsze chętnie przychodzę, a czasami sama organizuję małe imprezy. Po prostu nie lubię chodzić do miejsc, gdzie ocierają się o mnie obcy ludzie w dużej liczbie, czyli również wszelkich parków rozrywki czy komunikacji miejskiej.

A masz jakiś pomysł gdzie w realu można upolować introwertyka? tongue

Wrocław to piękne miasto, nie byłam tam od kilku lat, smile a tam też są takie problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego jak w Wawie?

42

Odp: Wieczna singielka

Jeśli można chciałam bym zadać pytanie pokrewne do tematu (Sory jeśli robię gafe pisząc to tutaj, ale po postach widzę że dyskusja nadal trwa a ja mam Nadzieje że może tu ktoś będzie w stanie odpowiedzieć ), a mianowicie mam 24 lata i chcę wyjść na koncert o klubu ale obawiam się że nie koniecznie jestem znaleźć koleżankę która byłaby wstanie iść ze mną i zastanawiam się czy nie wypadła bym sama źle w oczach potencjalnego faceta i wo gule wypada chodzić na takie wydarzenia samemu? Czy wypada poprosić znajomą z którą jeszcze niedawno studiowałam ale od niedawna(od zakończenia czyli jakieś 2 miesiące) nie specjalnie utrzymywaliśmy znajomość.

43 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-07 02:11:34)

Odp: Wieczna singielka
stokrotka192 napisał/a:

i wo gule

niedawno studiowałam

Sama zrezygnowałaś czy nie dałaś rady?

44

Odp: Wieczna singielka
santapietruszka napisał/a:
stokrotka192 napisał/a:

i wo gule

niedawno studiowałam

Sama zrezygnowałaś czy nie dałaś rady?

Ta pisownia spowodowała spięcie w moim mózgu z rana yikes

45

Odp: Wieczna singielka
santapietruszka napisał/a:
stokrotka192 napisał/a:

i wo gule

niedawno studiowałam

Sama zrezygnowałaś czy nie dałaś rady?

Oj Pietruszka, Pietruszka smile ZNÓW czepiasz się o pisownię tongue


EOL napisał/a:

wspakA masz jakiś pomysł gdzie w realu można upolować introwertyka? tongue

Pytasz o sposób na złowienie przedstawiciela dość pospolitego gatunku, podczas gdy wyraźnie widać że zadowoli Cię tylko okaz bardzo egzotycznego zwierza. Jeleni i muflonów jest na pęczki, ale chyba bardziej zainteresowałby Cię rosomak. I to taki, którego można oswoić. Chyba że chcesz go tylko złowić, dać do wypchania i postawić sobie jako trofeum w salonie tongue

Tak się składa że znam kogoś, kto zna kogoś, kto ma numer do kogoś kto niedawno widział takiego osobnika. Typowy introwertyk, samotnik, choć nie typ ponuraka czy mruka. Na wszelkie formy lewactwa zaszczepiony, immunizowany. Bez parcia na ślub, dzieci i zakładanie rodziny. Zaciekły mięsożerca, na widok wegetarian reaguje agresywnie i zębami łyska. Za RPG przepada, choć tylko w cyfrowej formie. Ma alergię na korpoludków i źle czuje się w korporacyjnym środowisku. Na co dzień sprawia wrażenie chłodnego i nieprzystępnego, ale w istocie to miła i uczuciowa bestia. Mimo wieku chyba jeszcze do oswojenia smile

46

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:

wspakA masz jakiś pomysł gdzie w realu można upolować introwertyka? tongue

W Realu już chyba nie dasz rady, bo przerobili je na Auchan big_smile Na uczelni możesz "upolować introwertyka", w komunikacji miejskiej, przez znajomych, w sklepie, na zlocie fanów (konkretnej gry, RPG), wydaje mi się jednak, że najłatwiej będzie Ci będzie znaleźć go wirtualnie grając w jakąś grę MMORPG lub na jakimś  forum takim jak to big_smile

EOL napisał/a:

wspakWrocław to piękne miasto, nie byłam tam od kilku lat, smile a tam też są takie problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego jak w Wawie?

Problemy z parkowaniem są duże (nie wiem czy jak  Wawie, bo zwykle jak tam bywam to jest jakiś dzień wolny od pracy), zwłaszcza, że nawiedzony prezydent Wrocławia promuję rowery i wszędzie wpycha ścieżki rowerowe, sam dojeżdżając sobie pod sam ratusz autem...  dodatkowo dochodzi jeszcze masa dróg jednokierunkowych, ale aż takiej wielkiej tragedii nie ma, jak byłem dwa tygodnie temu ze znajomymi w Wrocławiu to bez problemu znaleźliśmy miejsce na Galerii Dominikańskiej (najlepsze miejsce do parkowania auta, gdy chce się iść na rynek), niby jest nowy duży parking nowy targ, ale cenowo powala (w galerii dominikańskiej pierwsza godzina jest darmowa druga kosztuję 2 zł, a następne 4 zł, na nowym targu płacisz 5 zł za pierwszą godzinę i 5,5 za każdą następną, dla mnie to złodziejstwo)

47

Odp: Wieczna singielka
AloneWolf90 napisał/a:

Problemy z parkowaniem są duże (nie wiem czy jak  Wawie, bo zwykle jak tam bywam to jest jakiś dzień wolny od pracy), zwłaszcza, że nawiedzony prezydent Wrocławia promuję rowery i wszędzie wpycha ścieżki rowerowe, sam dojeżdżając sobie pod sam ratusz autem...  dodatkowo dochodzi jeszcze masa dróg jednokierunkowych, ale aż takiej wielkiej tragedii nie ma, jak byłem dwa tygodnie temu ze znajomymi w Wrocławiu to bez problemu znaleźliśmy miejsce na Galerii Dominikańskiej (najlepsze miejsce do parkowania auta, gdy chce się iść na rynek), niby jest nowy duży parking nowy targ, ale cenowo powala (w galerii dominikańskiej pierwsza godzina jest darmowa druga kosztuję 2 zł, a następne 4 zł, na nowym targu płacisz 5 zł za pierwszą godzinę i 5,5 za każdą następną, dla mnie to złodziejstwo)

Według mnie te ceny to rozbój w biały dzień. yikes

Niestety to rowerowe "nawiedzenie" zaczyna gościć we wszystkich większych miastach w Polsce. sad

48

Odp: Wieczna singielka
EOL napisał/a:

wspak (...) A masz jakiś pomysł gdzie w realu można upolować introwertyka? :P

Sama zauważyłaś, że masz dosyć męskie zainteresowania, więc chyba najlepiej poprzez jakąś aktywność, która związana byłaby z Twoimi pasjami. Myślę, że np. w różnych grupach pasjonatów gier RPG powinna być duża reprezentacja introwertyków. Na pewno są jakieś fora na ten temat, organizuje się zloty, spotkania, wiem nawet o jednej warszawskiej kawiarni, która dedykowana jest dla osób o takich zainteresowaniach. Generalnie introwertycy są wszędzie (nawet i w klubie pewnie jakiś się trafi - poszedł dla świętego spokoju, aby znajomi przestali mu zawracać głowę, lub chciał się upewnić, że takie rozrywki nie są dla niego), ale oczywiście w pewnych grupach szanse na ich spotkanie są większe. Podaj listę cech, których posiadanie przez mężczyznę jest warunkiem koniecznym do tego, abyś się nim zainteresowała, a wówczas może łatwiej będzie coś doradzić i ocenić szanse na powodzenie tego przedsięwzięcia. :)

49 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-08-08 09:02:54)

Odp: Wieczna singielka

No właśnie, introwertyka też można w klubach spotkać i to nie z powodów, o których napisał wspak. Sam jestem introwertykiem, ale lubię być tam, gdzie trwa dobra zabawa. Do klubu chętnie bym wyszedł, tylko rzadko mam okazję smile

50

Odp: Wieczna singielka
navelbina napisał/a:

[...], niestety z moich obserwacji wynika, że w dzisiejszych czasach to kobieta musi się bardziej starać o poderwanie faceta niż facet o kobietę. [...]

Nie możliwe, to ja chyba źle szukałem całe życie...

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Wieczna singielka

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024