Postanowiłam napisac na forum o sytuacji w ktorej sie znalazlam / ktora sama stworzylam...
Wiele lat temu, ok 8... byl chlopak ktoremu sie podobalam, probowal mnie poderwac na rozne sposoby, ja jednak bylam bardzo odporna na jego zaloty. Mysle ze glownie dlatego ze mialam okolo 16/17 lat i tak naprawde bylam dzieckiem. Mialam wtedy inne priorytety i takie nachalne podrywy na oczach wielu osob po prostu mnie krepowaly i peszyly (choc przyznaje ze docenialam odwage tego chlopaka).
Wszystko byloby ok gdyby nie to, ze ostatnio zaczal mi chodzic po glowie, widuje go czasem gdy przyjezdzam do rodzicow, jesli mijamy sie osobiscie to zazwyczaj wymieniamy usmiechy, ale czesciej widze go z daleka albo mijam w aucie...
Nie wiem czy ja sobie cos wymyslilam, czy faktycznie cos zaskoczylo we mnie (z nie malym opoznieniem). Pewnie tylko jak bym cos zrobila to sie przekonam. Tyle ze ja nie chce sie nim bawic, juz kiedys go "odrzuciłam" wiec teraz gdy nie jestem pewna swoich uczuc, poniekad nie wiem czego chce, to nie chce zawracac mu glowy. Poza tym nie mam pojecia na jakim on jest etapie, czy kogos ma czy nie... wiem tylko ze nie jest zonaty.
Co mi doradzicie? Jak sie przekonac co czuję? Czy to moze byc cos powazniejszego czy jedynie sentyment? Czy w ogole mam prawo zawracac mu glowe...?
Dziekuje za kazda rade / opinie.
Kathleen09, zakochać się w wyobrażeniu to chyba jednak nic poważnego. A żeby przekonać się czy można się zakochać i potem pokochać to na pewno nie uda się zrobić bez tego jak to piszesz "zawracania głowy".
(...)Poza tym nie mam pojecia na jakim on jest etapie, czy kogos ma czy nie... wiem tylko ze nie jest zonaty.
Co mi doradzicie? Jak sie przekonac co czuję? Czy to moze byc cos powazniejszego czy jedynie sentyment? Czy w ogole mam prawo zawracac mu glowe...?
Dziekuje za kazda rade / opinie.
Wybacz mi proszę moją kąśliwą uwagę ale mnie się wydaje, że te 8 lat temu to Ci się wydawało, że stać Cię na dużo lepszego chłopaka/faceta ale niestety po weryfikacji przez rynek matrymonialny okazało się, że przeceniłaś swoją początkową wartość no i teraz doszłaś do wniosku, że on wcale nie była taki zły. Wahasz się bo zdajesz sobie sprawę z tego, że zegar biologiczny cyka ale cały czas masz nadzieję na tego księcia z bajki.
Sorki za mój cynizm ale lubię stawiać sprawy otwarcie.
Moja rada jest taka. Pogadaj z nim. Jeśli jest z kimś to powie Ci o tym. Jeśli nie jest zainteresowany to też Ci o tym powie. Byłem w podobnej sytuacji jako facet no i wcale nie odebrałem tego jako obrazę, że dziewczyna się przyznała, że źle zrobiła dając mi kosza. Choć muszę się przyznać, że miałem z tego pewną złośliwą satysfakcję tym razem ja będąc stroną która mówi "nie". Miałem już wtedy nową dziewczynę.
Moja rada jest taka. Pogadaj z nim. Jeśli jest z kimś to powie Ci o tym. Jeśli nie jest zainteresowany to też Ci o tym powie. Byłem w podobnej sytuacji jako facet no i wcale nie odebrałem tego jako obrazę, że dziewczyna się przyznała, że źle zrobiła dając mi kosza. Choć muszę się przyznać, że miałem z tego pewną złośliwą satysfakcję tym razem ja będąc stroną która mówi "nie". Miałem już wtedy nową dziewczynę.
No to też musisz uwzględnić - kiedyś uraziłaś jego męską dumę odrzucając go, a wierz mi, niektórzy faceci są pamiętliwi niczym Rottweilery, nawet jeśli okaże się że jest wolny może nie chcieć Cię jako swojej kobiety Też mi się zdarzyło dwa razy że dziewczyna nagle doznała "olśnienia" i dostrzegła że nie jestem wcale taki zły, ale cóż, wtedy ja już dostrzegałem że ona wcale nie jest taka piękna i mądra jaka wydawała mi się kiedyś
Ale myślę że warto spróbować, byliście w końcu dzieciakami, może będziecie umieli razem się z tego pośmiać a gość się Tobą jeszcze zainteresuje
(...)
No to też musisz uwzględnić - kiedyś uraziłaś jego męską dumę odrzucając go, a wierz mi, niektórzy faceci są pamiętliwi niczym Rottweilery, nawet jeśli okaże się że jest wolny może nie chcieć Cię jako swojej kobietyTeż mi się zdarzyło dwa razy że dziewczyna nagle doznała "olśnienia" i dostrzegła że nie jestem wcale taki zły, ale cóż, wtedy ja już dostrzegałem że ona wcale nie jest taka piękna i mądra jaka wydawała mi się kiedyś
Ale myślę że warto spróbować, byliście w końcu dzieciakami, może będziecie umieli razem się z tego pośmiać a gość się Tobą jeszcze zainteresuje
To też zależy w jaki sposób daje się facetowi kosza. I tutaj wg mnie szczerość jest najlepsza. Jakiekolwiek bzdetne wymówki tylko pogrążają kobietę. Mnie moja powiedziała, że nie podobał się jej mój kolor włosów. Tego nie zapomnę. Pomyślałem sobie wówczas "Chryste Panie ale jesteś idiotka, żeby odrzucać chłopaka który Cię kocha tylko dlatego, że Ci się kolor włosów nie podoba!" Czar prysł bezpowrotnie.
6 2016-07-25 14:39:33 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-07-25 14:41:21)
Poznaj go, poderwij, zobaczysz jak będzie. Nic straconego. Jak spróbujesz to może wygrasz miłość życia, ale może przegrasz. Jak nie spróbujesz to na pewno przegrasz.
Jak zacząć? Skoro wymieniacie uśmiechy, to wystarczy się zatrzymać i powiedzieć "Cześć!". Co mówić dalej? Cokolwiek... jak z koleżanką "Cześć! Jadę do mamy..." ... "Podwieźć Cię?" ... "Co u Ciebie słychać? Bo ja teraz studiuję/pracuję w Krakowie/Warszawie/KoziejWólce".