Bardzo mi przykro, że nie dam (na razie) dalszej części "poszukiwania miłości", bo gdzieś mi posiało z pena. Muszę wszystko naprawić, ech!
Teraz będzie coś nowego. Zapraszam, i proszę o konstruktywną ocenę
To opowiadanie jest moim wymysłem autorskim, i nie ma nic wspólnego ze mną.
Jakie uczucia targały tym trójkątem? Miłość Karola do mnie która sprawiała, że stał się rywalem Jarka? Czy ataki wściekłości tego drugiego, które nie pozwalały mu zapomnieć o własnych korzyściach? Ja sama byłam wciągnięta w sam środek emocjonalnego cyklu ich dwojga. Karol był więcej niż średniego wzrostu i bardzo szczupły, co miało się wrażenie, że wyglądał na piętnaście, a miał dwadzieścia lat. Dla mnie, osiemnastoletniej wówczas dziewczynie, wydawał się dojrzałym mężczyzną. Miał twarz pociągłą i o smagłej cerze, brwi ciemne, przenikliwe oczy. Jarek – blondyn o oczach barwy orzecha, też szczupły, ale nie wyglądał jak młodzieniaszek. Obaj byli rówieśnikami. Największą moją uwagę przykuł Karol. Byłam zbyt przejęta obserwowaniem ich obydwu, by zwracać uwagę na paplanie przyjaciółki, Marty. Z wielką niechęcią dałam jej się namówić na wiejskie dożynki. W pierwszych minutach, gdy nasze spojrzenia się spotkały, zdawało mi się, że im się spodobałam. Patrzyły na mnie dwie pary oczu. Speszona, odwróciłam się przodem do Marty.
– Masz więcej cech swojej babci – powiedziała mi kiedyś mama. – Ten dar, który onieśmiela mężczyzn to twoje oczy i tajemniczy uśmiech.
Musiałam się więc wystrzegać uleganiom urokom panów. A jednak, Jarek zauroczył mnie, zapewne jak wiele innych kobiet. Kiedy wracam do wspomnień, nawet teraz czuję, że ogarnia mnie drżenie. Miał niewątpliwie dar magnetycznego przyciągania i świetnie zdawał z tego sprawę.
Jarek natomiast był mi bliski jako przyjaciel. Nie mogłam, lub nie potrafiłam spostrzec w nim coś więcej. Ale to on kochał mnie bezgranicznie, nie Karol, który zdradził po półrocznej znajomości. Świadomość mojego spotkania z nim, i zdrady, pozostała mi w pamięci jako przeżycie, które chciałam pomścić.
Moja matka wiedziała doskonale, co się ze mną dzieje. Miałam mieszane uczucia względem Jarka. Był miły i zawsze żył w zgodzie z całym światem. Fascynował mnie, ale jednocześnie czułam do niego respekt. Co do drugiego miałam wrażenie, że jest częścią mnie, ale taką, bez której trudno sobie poradzić.
– To pewnie jakiś mruk.
– Dlaczego tak sądzisz? – Byłam zdziwiona jej oceną. – To dobry chłopiec, ale...
– Ale go nie kochasz, prawda?
– Jako przyjaciela. Tylko!
Docierały do mnie niepokojące wieści o flirtach Karola, lecz trudno było mi sobie wyobrazić, żeby taki facet dał się prowadzić na sznurku. Nigdy mnie nie pocałował, nie dotknął. Pewnej nocy nie mogłam zasnąć. Zapadałam w niespokojną drzemkę, z której co chwila się budziłam. Nagle wydało mi się, że słyszę jakiś hałas z zewnątrz. Podniosłam się i stanęłam przy oknie, i znieruchomiałam. Ktoś pod nim stał. Wyraźnie widziałam męską sylwetkę. Wydawało mi się, że to Jarek. Przemknęłam z powrotem do łóżka, drżąc na całym ciele. Rankiem, pod drzwiami znalazłam kopertę oraz kwiaty. Schyliłam się, i ostrożnie to wszystko podniosłam.cdn
ps. wkurza mnie ten edytor.