Hej dziewczyny...
Jak w temacie jestem nowo upieczona mamusia. Mały ma 3 miesiące i nagle mój świat przestał istnieć... ciągle tylko on dom i mąż... koleżanki przestały mnie zauważać. Bo ani wyjść zemną na imprezę ani nic. A nie jestem jakąś starsza panią która już tylko kapcie i telewizor mam zaledwie 26lat a czuję się jak by moje życie przestało w ogóle kogoś obchodzić. Ten wątek będzie trochę takim wylaniem łez które nazbieraly się przez te trzy miesiące.
Moi rodZice nigdy się mną nie interesowali i zostało tak do teraz ... tylko że teraz poyrzebowalabym matczynej rady czy po prostu wyplakania się... niestety nie mogę na to liczyć... teściowa początkowo wydawała się spoko ale teraz daje mi się we znaki... nawet do lekarza nie mogę z małym wejść sama no ona wszystko wie lepiej i nawet nie zdarzę coś powiedzieć a ona już odpowiada za mnie... wyglądam młodo więc takie sytuacje mnie upokarzaja ale ona nic sobie z tego nie robi... mimo że mówiłam że źle się z tyn czuję....
Mąż no stara się mnie wspierać ale też nie rozumie dlaczego ja odbieram jej "pomóc" w ten sposób. Dodatkowo nie rozumie że mogę być tak zmęczona rozdrażniona skoro zajmuje się tylko dzieckiem... dodam że mały śpi tylko u mnie na rękach albo wcale i ryczy.... mało tego pomylił noc z dniem... więc to potęguje poczucie bezradności i daje czas na myślenie czyli samotność...
Teraz niby przyjechała chrzestną młodego miała mi pomagać wychodzić zemną rezultat miesza i powoduje jeszcze większe problemy z teściowa i z moim stanem psychicznym. Przesiaduje u nas całe dnie potem idzie do niej i robi z siebie bohaterkę ze wszystko przy nim robi a prawda jest taka że jak tylko płacze to jest u mnie i ani się nadal nie wysypiam ani nad nie wychodzę...
Dziewczyny proszę o rozmowę nawet przez e-mail ale po prostu potrzebuję kontaktu... obojętne skąd jesteście piszcie... jak byście się chciały spotkać to jestem z okolic Katowic.
Pozdrawiam