Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

Temat: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Witam was. Mam pewien problem, z którym nie potrafię sobie poradzić. Mam 20 lat i jestem w ciąży ze swoim 4 lata starszym narzeczonym. Spotykamy się od 3 lat, ale już od początku związku wiedzieliśmy, że będziemy planować szybki ślub. Oświadczył mi się krótko przed tym, jak dowiedzieliśmy się o ciąży. Bardzo chcę założyć z nim rodzinę, bardzo go kocham, jednakże moi rodzice od początku nie akceptowali naszego związku. Głównym powodem było to, że kilka lat wcześniej mój narzeczony jeszcze jako nastolatek został ojcem, ale ówczesna partnerka go nie chciała. Moich rodziców najbardziej boli to, że drugi raz coś takiego zrobił i powiedzieli otwarcie, że się nie zgadzają na ślub, że jak będzie to bez ich błogosławieństwa itp. Zależy im abym skończyła studia, a przynajmniej licencjat (w tym roku skonczylam 1 rok studiów) a twierdzą, że jeśli "wplączę" się w ten związek to tego nie zrobię, tylko skończę jak kura domowa zajmująca się dzieckiem, robieniem obiadków, sprzątaniem i rodzeniem kolejnych dzieci. Póki co mieszkam z rodzicami bo on nie ma własnego mieszkania a pracuje 100 km zarówno od mojego domu rodzinnego jak i swojego. Sytuacja jest ciężka, ale czy można być aż tak uprzedzonym do jakiegoś człowieka i nie dać mu żadnej szansy?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Generalnie nie dziwię się Rodzicom. Dwójki dzieci zdążył się dorobić, a mieszkania jeszcze nie? A gdzie zamierzacie mieszkać po ewentualnym ślubie? A czy alimenty na tamto poprzednie dziecko płaci?

3

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Papież Franciszek chwalił się, że kiedy był biskupem Buenos Aires zabronił udzielania ślubu parom które były w ciąży.
Kazał im przyjść dopiero za 2, 3 lata.
Jeżeli dalej chciały.....


Popieram przedmowczynie.
Facet zrobił dwójkę dzieci, ale niczego się nie dorobił.
Chyba też zbytnio się nie narobił.

Rodzice patrzą obiektywnie, Ty poprzez amok zakochania.

4

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Ty na studiach, on pracuje ale nie stac go na mieszkanie dla rodziny...

Gdzie bedziesz mieszkac z dzieckiem? U narzeczonego czy u rodzicow?
Kto bedzie sie zajmowal dzieckiem gdy Ty bedziesz na zajeciach lub bedziesz sie uczyc? Twoj narzeczony czy rodzice?
Kto bedzie utrzymywal Ciebie i dziecko zanim pojdziesz do pracy? Twoj narzeczony czy rodzice?

Wcale sie Twoim rodzicom nie dziwie, ze nie chca do kompletu jeszcze ziecia, bo pewnie albo tez wyladuje na ich garnuszku albo to oni beda Ci pomagali ponosic konsekwencje Twoich decyzji.

Powinnas faktycznie poczekac ze slubem przynajmniej do swojej wyprowadzki z domu rodzicow.

5 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-07-20 12:16:23)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

bedac na miejscu Twoich rodzicow, bylabym totalnie wqrwiona. Twoj chlopak to dzieciorob a Ty tez niezbyt odpowiedzialna.

6

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Hm. Troche sie wpakowalas. Nie wiem, czy twoje decyzje podejmujesz swiadomie; obawiam sie, ze idziesz na spontana. Pomysl na przyszlosc. Czasami trzeba ruszyc glowa, zanim ruszy sie...tego..no...wiesz.
Ale teraz jest stan rzeczy taki, a nie inny. Jest, jak jest. Nie ma co rozkminiac. Bedziesz miala dziecko. Rada? Nie bierz zadnego slubu. JESZCZE NIE.  Poczekaj. Skoncz studia, a on niech zapracuje na wasz byt. Moze tak bedzie? wtedy rodzicow przekonacie? I wezmiecie slub za 5 lat. I on  (no i ty oczywiscie) rodzicom pokazecie, ze jednak jestescie odpowiedzialni?

7 Ostatnio edytowany przez natasharocking (2016-07-20 21:39:25)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Pracuje i ma bardzo dobre stanowisko w pracy i potrafi na miesiąc w porywach niekiedy nawet 5 tys. zarobić, ale do tego czasu nie myślał o wydatkach związanych z kupnem mieszkania bo wynajmował pokój w bardzo dobrej lokalizacji i przystępnej cenie, za co mógł więcej pieniędzy przeznaczyć na inne wydatki. I w pracy wciąż awansuje więc nie jest tak, że się nie narobił. Na tamto dziecko oczywiście płaci, ale nie tyle żeby na życie nie starczało. Mu zależy na zbudowaniu rodziny. Ostatnio cały czas szuka różnych dziecięcych rzeczy typu: łóżeczko, wózki itp., ale wkurza się, gdy chcę odkładać ślub w nieskończoność, bo nie chce zeby dziecko było wychowywane przez moich rodziców (ja też nie), a oni tak chcą właśnie zrobić.

8

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Kurde współczuje Ci. 20 lat to bardzo mało na takie życiowe doświadczenia. Niesmaczne zdarzenia. Nieprzemyślane. Dziscko to skarb wiec wiadomo że ono na pierwszym miejscu. Pewnie urodzisz i bedzies z rodzicami mieszkała bo jak inaczej? Chyba ŻE rzucisz studia i zamieszkasz z facetem w wynajmowanym pokoju. Jakbyś wolała?

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
natasharocking napisał/a:

Pracuje i ma bardzo dobre stanowisko w pracy i potrafi na miesiąc w porywach niekiedy nawet 5 tys. zarobić, ale do tego czasu nie myślał o wydatkach związanych z kupnem mieszkania bo wynajmował pokój w bardzo dobrej lokalizacji i przystępnej cenie, za co mógł więcej pieniędzy przeznaczyć na inne wydatki. I w pracy wciąż awansuje więc nie jest tak, że się nie narobił. Na tamto dziecko oczywiście płaci, ale nie tyle żeby na życie nie starczało. Mu zależy na zbudowaniu rodziny. Ostatnio cały czas szuka różnych dziecięcych rzeczy typu: łóżeczko, wózki itp., ale wkurza się, gdy chcę odkładać ślub w nieskończoność, bo nie chce zeby dziecko było wychowywane przez moich rodziców (ja też nie), a oni tak chcą właśnie zrobić.

Gdzie będziecie mieszkać po ślubie zatem i kto się będzie zajmował dzieckiem, jak on będzie w pracy, a Ty na zajęciach?

10

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

A utrzymuje kontakt z tamtym dzieckiem, wiesz same alimenty to trochę mało...

11 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-07-21 08:24:18)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
natasharocking napisał/a:

Pracuje i ma bardzo dobre stanowisko w pracy i potrafi na miesiąc w porywach niekiedy nawet 5 tys. zarobić, ale do tego czasu nie myślał o wydatkach związanych z kupnem mieszkania bo wynajmował pokój w bardzo dobrej lokalizacji i przystępnej cenie, za co mógł więcej pieniędzy przeznaczyć na inne wydatki. I w pracy wciąż awansuje więc nie jest tak, że się nie narobił. Na tamto dziecko oczywiście płaci, ale nie tyle żeby na życie nie starczało. Mu zależy na zbudowaniu rodziny. Ostatnio cały czas szuka różnych dziecięcych rzeczy typu: łóżeczko, wózki itp., ale wkurza się, gdy chcę odkładać ślub w nieskończoność, bo nie chce zeby dziecko było wychowywane przez moich rodzicówu (ja też nie), a oni tak chcą właśnie zrobić.

I tylko tu sie zgodze z postawa Twojego mena. Chcial bobaska? To niech wychowuje, zabiera kobite pod swoj dach, zalatwia opieke albo Tobie tlumaczy ze niestety nie bedzie zadnych studiow bo musisz sie dzieckiem zajac. Chcialas byc dorosla to badz i nie o slub chodzi tylko radzenie sobie we wlasnym zakresie. A nie tak jak teraz, ze Ty u mamusi na garnuszku i smutasz ze lubego ona nie lubi. Zycze Ci obys i Ty go z czasem nie "znielubila" gdy zakochanie troche ostygnie albo sie zorientujesz ze to jednak " nie ten" a tymczasem dziecko na reku bedzie plakac, studia i marzenia o fajnej pracy oddala sie w blizej nieokreslona przyszlosc a Twoje kolezanki beda w tym czasie korzystac z zycia, bawic sie, uczyc i poznawac nowych ludzi w tym mezczyzn, z ktorymi jako dojrzale psychicznie i w pelni swiadome swych potrzeb kobiety zaloza rodziny.

12

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Rodzice tacy są, że się o nas martwią.. Pamiętaj, że rodzice widzą o wiele więcej niż Ty. Ty patrzysz przez różowe okulary, wydaje Ci się, że on jest idealny... Nie ma co oceniać chłopaka za to, że ma już dziecko. Mogło się zdarzyć. Nazywanie go dzieciorobem też jest chamskie... Są różne sytuacje w życiu. Jedno jest pewne - musisz sobie zadać pytanie i zastanowić się, gdzie będziesz mieszkać, jak będzie wyglądało życie Twoje i Twojego dziecka. Skoro dalej mieszkasz z rodzicami i w dodatku studiujesz to Twoje życie jest od nich zależne, bo na pewno to oni ( a nie chłopak... ) Cię na razie utrzymują. Rodzice na pewno pokochają wnuka lub wnuczkę smile To jest pewne. Jesteś bardzo młodą osobą. Nie decyduj się na razie na ślub...

13

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Wiesz rodzice się wkurzyli, bo zdarzyła Wam się wpadka a Ty nie jesteś samodzielna. Jesteś uzależniona od nich i pewnie się boją, że dojdzie im kolejnych obowiązków związanych z wychowaniem wnuka. Cóż stało się, czasu nie cofniesz, rodzice mają żal ale przejdzie im. Nie jest teraz najważniejsze czy Twoi rodzice lubią "zięcia" czy nie. Najważniejsze jest DZIECKO - zorganizowanie mu odpowiednich warunków. Jesteście pełnoletnimi osobami, więc czas wziąć odpowiedzialność w swoje ręce. To, że chłopak nie ma swojego mieszkania nie znaczy, że jest nierobem. Ludzie, on ma 24 lata nie przesadzacie trochę? ja mam 26 lat, męża, dziecko w drodze i TEŻ NIE MAM SWOJEGO MIESZKANIA, a mój mąż absolutnie nie jest nierobem, wręcz przeciwnie. Wynajmijcie Autorko kawalerkę (my tak robimy) i tyle. Na studiach załatw sobie dziekankę na rok albo IOS - trochę mąż się zajmie, Ty, może rodzice pomogą czasami, na kilka godz można czasami wziąć opiekunkę i jakoś idzie. Sprawa się pokomplikowała, ale nie przesadzajmy. Tyko przypadkiem nie zrób tej głupoty, że Ty u mamusi z dzieckiem a facet sam.. wspólnie musicie się uczyć rodzicielstwa od początku.

14

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Tu nie chodzi o to, czy chłopak jest dzieciorobem, nierobem, anaerobem, kosmitą itd.
My tu zadajemy pytania, jakie Autorka ma plany na życie po ślubie. Bo jak na razie mamy dwie pewne informacje - obydwoje chcą ślubu i obydwoje nie chcą, żeby dziecko wychowywali rodzice Autorki. Pytamy więc, jak zamierzają to przeprowadzić.
Po ślubie nagle podjedzie saniami święty Mikołaj i przywiezie wszystko, co potrzebne, łącznie z dyplomem ukończenia studiów dla Autorki? To niestety tak nie działa. I rodzice Autorki to wiedzą.
Chciałabym zauważyć również, że dochody "w porywach do 5 tysięcy" niekoniecznie muszą okazać się wystarczające dla rodziny z małym dzieckiem, wynajmującej mieszkanie, korzystającej z opiekunki... Całą samodzielność i wspólne życie można sprawdzić bez ślubu. Bo chyba Autorce nie chodzi o to, żeby wziąć ślub, a żyć dalej tak, jak żyją teraz, ona na luzie u rodziców, on w wynajętym pokoju i heja, jesteśmy dorośli?

Ja tu widzę niesamowite parcie, żeby wziąć ślub, a potem się zobaczy, bo przecież się kochamy. Zapewne rodzice Autorki dokładnie to samo mają na myśli, a za parę lat, jeśli wszystko się ułoży i chłopak stanie na wysokości zadania, na pewno nic przeciwko zamążpójściu Autorki nie będą mieli smile

15

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
Ola_la napisał/a:

A utrzymuje kontakt z tamtym dzieckiem, wiesz same alimenty to trochę mało...


ma odebrane prawa wszystkie więc to pytanie nie ma sensu

16

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Feniks35......ta dziewczyna jest troche w kropce i nie prosila tu o prawienie moralow. Przynajmniej na pewno nie takim tonem.....

17

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Mieliśmy plan, żeby wziąć ślub około 4 miesiące po porodzie, ale to nie wchodzi w grę z moją rodziną, a on się denerwuje, że moi rodzice chcą "pozbawić go możliwości wychowywania dziecka". Złożyłam wniosek o urlop dziekański i czekam na decyzję dziekana. Moja rodzina widzi to tak, że będę z nimi cały czas a on jak chce to niech przyjeżdża do mnie na weekendy (bo tylko wtedy może mieć wolne), aczkolwiek oni nie chcą go widzieć na oczy (mama i babcia, z którą również mieszkam), a też nie zawsze w weekendy mam czas bo w dzień często przyjeżdża odwiedzać nas rodzina a wieczorami w soboty pracuję. I chcą jak najdalej odkładać ślub żebyśmy się lepiej poznali, ale przyznajcie sami, że przy takim kilkugodzinnym widywaniem się to trochę mało czasu na lepsze poznanie się. No i potem, jak się okaże, że jest dobrym materiałem na męża to może będzie wszystko ok. On sam ogólnie pochodzi z rodziny wielodzietnej i z tym wiążę się m.in. dużo plotek na temat całej rodziny. Chociaż już sama nie wiem czy to plotki, czy nie, bo rodzina zarzeka się, że jest to prawda, bo maja wiadomości z wiarygodnego źródła, ale nie chcą powiedzieć o co chodzi, ani od kogo wiedzą. W ten sposób chcą mi przekazać, że rzekomo cała jego rodzina jest zła z nim na czele. Ja osobiście sporo czasu spędziłam z jego rodziną i bardzo się lubimy. SYmpatyczni i bezkonfliktowi ludzie. Wszystkim się ze mną dzielili. Nie wiem, czy faktycznie mają coś do ukrycia, czy nie.

18

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
Gosia1962 napisał/a:

Feniks35......ta dziewczyna jest troche w kropce i nie prosila tu o prawienie moralow. Przynajmniej na pewno nie takim tonem.....

Sorry Gosiu ale co do tonu wypowiedzi to TY przasno/wulgarno/wierszykowa osoba nie jestes dla mnie kompletnie zadnym autorytetem ktory chcialabym brac pod uwage takze daruj sobie wink
Nie chodzilo mi o prawienie moralow tylko konkretne podejscie. Autorka czuje sie dorosla wiec przedstawiam jej bez cukrowania mozliwy scenariusz. Nie czynie tego po to by ja dobic tylko pewne rzeczy uzmyslowic. Np to  ze poki co samodzielna nie jest i warto szanowac rodzicow i ich zdanie bo moze sie okazac ze ich pomoc bedzie niezbedna przy opiece nad dzieckiem lub tez gdy (niedaj boze) zwiazek okaze sie niewypalem. Jesli beda widzieli ze "ziec" stanal na wysokosci zadania to zapewne sami zmienia o nim zdanie i nastawienie a poki co nie moze od nich tego wymagac.
Ja wiem ze pewne rzeczy juz sie zadzialy, dzidzius w drodze ale nadal trzeba trzezwo podchodzic do sytuacji i podejmowac madre decyzje.
Zreszta nie wiem o jakiej "kropce" piszesz Gosiu. Autorka chciala tej ciazy i zwiazku takze nie widze potrzeby poklepywania jej wspolczujaco po pleckach tylko gratuluje i zycze rozwaznych decyzji  co do tatusia dziecka  oraz brania pod uwage zdania rodzicow- osob ktore ( jesli rodzina jest normalna) zawsze chca dla swych dzieci najlepiej.

19 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-07-21 12:23:41)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Do Feniks: nie wiem, czy zauwazylas, czy nie. Jesli ktos ma powazny problem i szuka porady, to ja nie pisze wierszykow, nie prawie moralow, tylko biore czlowieka na serio.
Jestem baaaaardzo daleka od wszelkiego cackania sie i poklepywania po pleckach.
Ale jeszcze bardziej daleko mi do prawienia moralow. Pisanie, ze "dziewczyny w jej wieku beda sie bawic, a ona bedzie bawic dzieciaka" (czy cos madrego w tym wlasnie stylu), jest kontraproduktywne. Czemu miala ta wypowiedz sluzyc? Podniesc ja na duchu? czy o co ci chodzi?

A jesli bywam  czasami wulgarna- to nikomu to nic nie szkodzi.
A twoje porady moga byc szkodliwe.
Kapujesz, czy jeszcze ciagle nie?

20

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
Gosia1962 napisał/a:

Do Feniks: nie wiem, czy zauwazylas, czy nie. Jesli ktos ma powazny problem i szuka porady, to ja nie pisze wierszykow, nie prawie moralow, tylko biore czlowieka na serio.
Jestem baaaaardzo daleka od wszelkiego cackania sie i poklepywania po pleckach.
Ale jeszcze bardziej daleko mi do prawienia moralow.

A ty to uwielbiasz, prawda?

Nie uwielbiam ale gdy widze ze ktos patrzy przez rozowe okulary to sugeruje ich zdjecie. Na tym skonczmy bo nie mam ochote na dalsza wymiane zdan z Toba. Ani w tym ani w zadnym watku. Bez odbioru.

21 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-07-21 12:42:41)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
natasharocking napisał/a:
Ola_la napisał/a:

A utrzymuje kontakt z tamtym dzieckiem, wiesz same alimenty to trochę mało...


ma odebrane prawa wszystkie więc to pytanie nie ma sensu

Ma sens, bo odebranie praw nie oznacza zakazu kontaktu. Przy okazji - za darmo nikt mu tych praw nie odebrał, trzeba się nieźle nastarać, żeby sąd odebrał ojcu prawa rodzicielskie...
Czyli jest jednak drugie dno tej dyskusji, a nie że rodzice się czepiają nie wiadomo o co...

22 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-07-21 12:28:35)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Feniks....Ty mi tu nie bedziesz dyktowac, czy ja mam dialog kontynuowac, czy nie. Tu panuja inne zasady.
Rozwin horyzoncik i zacznij myslec sercem, mozgiem i racjonalnie.
Tak jest ZAWSZE  o niebo lepiej.

Jesli nie pojmujesz, ze Autorka ma naprawde problem zyciowy i rady  w twoim stylu sa bardzo szkodliwe, to jest mi dla ciebie smutno. Nie bedziesz miala w zyciu latwo.

23

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
natasharocking napisał/a:
Ola_la napisał/a:

A utrzymuje kontakt z tamtym dzieckiem, wiesz same alimenty to trochę mało...


ma odebrane prawa wszystkie więc to pytanie nie ma sensu

Dlaczego ma odebrane prawa?

24

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
Gosia1962 napisał/a:

Feniks35......ta dziewczyna jest troche w kropce i nie prosila tu o prawienie moralow. Przynajmniej na pewno nie takim tonem.....

to zadne moraly, tylko samo zycie.

25

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Na stawianie dziewczyny pod sciane do raportu i na rozwijanie jej perspektyw typu :" twoje kolezanki beda sie bawic, a ty nianczyc" jest za pozno. Ona nie tego potrzebuje.
Ona dobrze wie, co ja czeka. Zapewniam was, ze to nie sa porady, tylko bezsensowne prawienie moralow.

Mozna miec watpliwosci co do tego, czy decyzja podjeta jest dojrzale i czy byla przemyslana. Pewnie nie. I coz teraz stad? Prawic moraly? ze samo zycie? ech....dziewczyny...
Ona jest w ciazy, chce tego dziecka, ma pytania i watpliwosci. Jest bardzo mloda. Zglosila sie tu nie po to, zeby jej  teraz gadac, ze zrobila zle. Bo zrobione juz jest i faktem jest, ze ma problem.

Takie problemy skladaja sie na zycie. Na SAMO ZYCIE.
Nie chcesz pomagac? To staraj sie chociaz nie szkodzic.

To tez jest...samo zycie.

26

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

feniks35 - Z całym szacunkiem, ale...kim Ty jesteś by mówić autorce, że to ten albo nie ten?

chomik9911 napisał/a:

Wiesz rodzice się wkurzyli, bo zdarzyła Wam się wpadka a Ty nie jesteś samodzielna. Jesteś uzależniona od nich i pewnie się boją, że dojdzie im kolejnych obowiązków związanych z wychowaniem wnuka. Cóż stało się, czasu nie cofniesz, rodzice mają żal ale przejdzie im. Nie jest teraz najważniejsze czy Twoi rodzice lubią "zięcia" czy nie. Najważniejsze jest DZIECKO - zorganizowanie mu odpowiednich warunków. Jesteście pełnoletnimi osobami, więc czas wziąć odpowiedzialność w swoje ręce. To, że chłopak nie ma swojego mieszkania nie znaczy, że jest nierobem. Ludzie, on ma 24 lata nie przesadzacie trochę? ja mam 26 lat, męża, dziecko w drodze i TEŻ NIE MAM SWOJEGO MIESZKANIA, a mój mąż absolutnie nie jest nierobem, wręcz przeciwnie. Wynajmijcie Autorko kawalerkę (my tak robimy) i tyle. Na studiach załatw sobie dziekankę na rok albo IOS - trochę mąż się zajmie, Ty, może rodzice pomogą czasami, na kilka godz można czasami wziąć opiekunkę i jakoś idzie. Sprawa się pokomplikowała, ale nie przesadzajmy. Tyko przypadkiem nie zrób tej głupoty, że Ty u mamusi z dzieckiem a facet sam.. wspólnie musicie się uczyć rodzicielstwa od początku.

Wreszcie jakaś myśląca osoba! I całkowicie się z Tobą zgadzam. Ciąża to nie koniec świata. Jest bardzo dużo różnych możliwości, nie trzeba wcale rzucać studiów jak to niektórzy specjaliści twierdzą.


santapietruszka - raczysz żartować. 5 tysięcy nie wystarczy? To ja w takim razie nie wiem jak moim rodzicom udało się przetrwać za taką kwotę z dwójką małych dzieci, wykarmionych i wcale nie opuszczonych przez matkę studiującą w tym czasie medycynę. Da się? Da się.
A może mój tata tak naprawdę obrobił bank a ja nic o tym nie wiem? Ba dum tss.

27 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-07-21 13:04:50)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
Tifa napisał/a:

santapietruszka - raczysz żartować. 5 tysięcy nie wystarczy? To ja w takim razie nie wiem jak moim rodzicom udało się przetrwać za taką kwotę z dwójką małych dzieci, wykarmionych i wcale nie opuszczonych przez matkę studiującą w tym czasie medycynę. Da się? Da się.
A może mój tata tak naprawdę obrobił bank a ja nic o tym nie wiem? Ba dum tss.

Nie napisałam, że nie wystarczy, to raz. Tylko że może się okazać niewystarczające - a to nie znaczy, że z góry zakładam, że czegoś się nie da smile
A dwa - 5 tysięcy w porywach nie oznacza 5 tysięcy co miesiąc, racz zauważyć smile A jeśli "w porywach" oznacza raz na pół roku, a normalnie jest to 1 tysiąc? I zauważ również, że partner Autorki opłaca alimenty na poprzednie dziecko, z automatu zostaje mu w kieszeni mniej niż było w Twojej Rodzinie smile Ceny wynajmowanych mieszkań również są różne w różnych okolicach, takich informacji też nie mamy. To samo z opiekunką. Itd. itp.
Więc po co od razu ten atak? smile

28

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Gdy w grę wchodzi małe dziecko, nawet i 15 tysięcy może się okazać nie wystarczające. Wszystko zależy od rodziców i tego w jaki sposób wydają te pieniądze.
Cóż, jeśli odebrałaś to jako atak to trudno.

29 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-07-21 13:25:05)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Tifa dziękuję i ja również uważam tak jak Ty, że dziecko w wieku lat 20 czy 24 to nie koniec świata. Da się wszystko pogodzić, tylko trzeba dać Autorce i jej chłopakowi trochę czasu, a nie rzucać czarno widztwo i uświadamiać że będzie do doopy. Będzie ciężko tak jak każdym rodzicom na początku, ale Autorko: Twój facet pracuje i zarabia bardzo dużo pieniędzy ( tak 4000-5000 zł to bardzo dobra pensja) więc PORADZICIE SOBIE. Teraz jest zamieszanie, bo tak jak pisałam - dla wszystkich to jest szok, rodzice są zawiedzeni itd. A przeszłość chłopaka dziewczyny to nie nasza sprawa prawda? i nie jest to przedmiotem rozważań DLACZEGO NIE MA PRAW DO POPRZEDNIEGO DZIECKA. Autorka nie pyta czy chłopak jest wart bycia z nią w związku, tylko martwi się jak sobie poradzą i nie radzi sobie z naciskami rodziny.
DO AUTORKI: Wiesz największy błąd jaki popełnisz jest taki, że zostaniesz z rodzicami a chłopak, tak jak to sugerują rodzice, będzie w weekendy przyjeżdżał. O nie nie. Wy już jesteście rodziną czy chcieli tego czy nie, a rodziny się nie rozdziela. Twoje dziecko potrzebuje ojca każdego dnia, a chłopak musi się zajmować dzieckiem każdego dnia żeby nawiązać z nim odpowiednią więź, żeby poczuć trudy wynikające z opieki no i jakim prawem odbierać mu radości z patrzenia co dzień na jego dziecko? już z jednym nie ma kontaktu, chyba nie chcesz żeby to się rozsypało? Dla mnie jedyne wyjście to wynajęcie małej kanciapki. Może biednie, ale razem, wspólnie i odpowiedzialnie. Zerwanie pępowinki wyjdzie Ci tylko na dobre smile i nie będziesz słuchać świetnych rad z każdej strony mamy, taty, babci którzy swoim gadaniem i obrzydzaniem Ci faceta doprowadzą do tego, że go znienawidzisz.

P.S szwagierka ma 1000zł na dwoje dzieci, jej mąż zarabia jakieś 2500zł. Dzieci nie chodzą brudne, głodne. Mają łądne nowe ubranka, jedzenie, zabawki, czasami wyjscie do kina itp. Fakt - sprzętów za parę tys im nie kupią czy na długie wakacje nie wyjadą. Ale są 4 os które się za to utrzymają. Takich przeciętnych rodzin są tysiące i żyją szczęśliwie.

30

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
Tifa napisał/a:

Gdy w grę wchodzi małe dziecko, nawet i 15 tysięcy może się okazać nie wystarczające. Wszystko zależy od rodziców i tego w jaki sposób wydają te pieniądze.

Czyli mamy takie samo zdanie jednak w tej sprawie smile

Mnie chodziło o to, że z opisu Autorki niekoniecznie wynika, że są w stanie poradzić sobie finansowo, tylko tyle. A że da się przeżyć i wyprowadzić dzieci na ludzi nawet za mniej niż 5 tysięcy miesięcznie - to nawet ja sama z doświadczenia wiem, nie trzeba mi przypisywać nieznajomości życia pod tym kątem smile

Dziwi mnie trochę, że chłopak, mający teoretycznie niezłe zarobki, planujący ślub - pomijam wpadkę, ponoć ślub był już planowany wcześniej - mieszka sobie radośnie w wynajmowanym pokoju, dzięki czemu ma więcej kasy na "inne wydatki". Skoro planuje ślub i tak mu na nim zależy, to powinien chyba jakoś o mieszkaniu jednak myśleć? A odebrałam to tak, że on nawet żadnych oszczędności nie ma, bo mu "inne wydatki" zżerają...

31

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Wyszukane:


"... udzielający porady może diagnozować, oceniać i pomagać w rozwiązaniu trudności przystosowawczych, takich jak radzenie sobie ze stresem życia codziennego, czy problemami.
Porada bardziej skupia się na wzmacnianiu zasobów (mocnych stron) osoby, usuwaniu przeszkód na drodze do jej rozwoju oraz udzieleniu wsparcia, niż na wytykaniu zaburzeń i popelnionych bledow .Udzielający porady może pomóc rozeznać się w trudnej sytuacji, czy pomóc w nabywaniu nowych umiejętności .Może również udzielać wskazówek, rad i podpowiedzi odnośnie możliwości rozwiązania trudnej sytuacji,"

Profesjonalne poradnictwo dalekie jest od prawienia moralow i wytykania slabych stron.
No ale niektore z was wiedza lepiej.


Nie popelnily nigdy bledow.
Zyja moralnie, przykladnie i nigdy, przenigdy nie zrobily zadnej glupoty w zyciu.
Umieja doradzic. Ich porady nazywane sa popularnie dolowaniem
One nazywaja to ZYCIEM. SAMYM ZYCIEM.

Gdy nie umiesz pomoc= zamilcz, by nie kopac lezacego.

32 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-07-21 13:42:45)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
Tifa napisał/a:

feniks35 - Z całym szacunkiem, ale...kim Ty jesteś by mówić autorce, że to ten albo nie ten.

Nie wiem gdzie wyczytalas ze stwierdzam ten fakt. Ja tylko staram sie uswiadomic Autorke ze tak moze sie okazac. Dojrzaly czlowiek nie ma pewnosci ze bierze meza/zone na cale zycie. 20latka tym bardziej nie ma takiej wiedzy bo sama siebie jeszcze do konca zwykle nie zna. Bywaja oczywiscie nad wyraz dojrzale mlode  osobki - oby Autorka byla jedna z nich. Niemniej jednak lepiej przyjac bezpieczne zalozenie ze roznie w zyciu moze byc i nie wypinac sie na rodzicow ktorzy kochaja bezwarunkowo i chca dobrze i slepo wierzyc ze ukochany wystarczy a reszta swiata sie nie zna. Ty czy Gosia nazwiecie to prawieniem moralow a ja to nazwe przezornoscia.

33 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-07-21 13:53:18)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Feniks ale po co chcesz uświadomić Autorkę że MOŻE tak się zdarzyć? Jeszcze się nie zdarzyło przecież smile rodzice może i kochają bezwarunkowo, ale oni chcą dobrze ze swojej perspektywy, wiedzeni tym ,że nie cierpią chłopaka , nie są obiektywni więc nie można tu powiedzieć że ich rady są bezkrytycznie dobre. Nie są. Nie rozdziela się rodziny, powtarzam to, ale jeszcze nie znam pary która dobrze wyszła n tym, jak jedno siedzi u rodziców z dzieckiem, a drugie jest "na weekendy". Samo bycie rodzicem nie oznacza, że zawsze się ma racje i nie daje prawa do układania życia dziecku. Autorka ma problem, więc rodzice powinni ją wspierać, służyć pomocą ale i "pchać" do tego by wziąć odpowiedzialność za błędy. Wpadliście - no utrudniliście sobie życie, idźcie teraz razem w spokoju budować rodzinę, a jak nas bdziecie potrzebować to pomożemy. Na tej zasadzie ja tak to widzę.

34 Ostatnio edytowany przez katerina81 (2016-07-21 14:06:26)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
chomik9911 napisał/a:

A przeszłość chłopaka dziewczyny to nie nasza sprawa prawda? i nie jest to przedmiotem rozważań DLACZEGO NIE MA PRAW DO POPRZEDNIEGO DZIECKA. Autorka nie pyta czy chłopak jest wart bycia z nią w związku, tylko martwi się jak sobie poradzą i nie radzi sobie z naciskami rodziny.

I tu sie mylisz. To akurat bardzo ważny aspekt. Do końca nie wiemy dlaczego rodzice są przeciwni temu związkowi. Być może jest coś w przeszłości chłopaka, co skutecznie blokuje nawiązanie porozumienia między nim a rodzicami autorki.

Praw nie odbiera sie ot tak sobie dla zabawy. Musiały być jakieś powody.

35

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
chomik9911 napisał/a:

Feniks ale po co chcesz uświadomić Autorkę że MOŻE tak się zdarzyć? Jeszcze się nie zdarzyło przecież smile rodzice może i kochają bezwarunkowo, ale oni chcą dobrze ze swojej perspektywy, wiedzeni tym ,że nie cierpią chłopaka , nie są obiektywni więc nie można tu powiedzieć że ich rady są bezkrytycznie dobre. Nie są. Nie rozdziela się rodziny, powtarzam to, ale jeszcze nie znam pary która dobrze wyszła n tym, jak jedno siedzi u rodziców z dzieckiem, a drugie jest "na weekendy". Samo bycie rodzicem nie oznacza, że zawsze się ma racje i nie daje prawa do układania życia dziecku. Autorka ma problem, więc rodzice powinni ją wspierać, służyć pomocą ale i "pchać" do tego by wziąć odpowiedzialność za błędy. Wpadliście - no utrudniliście sobie życie, idźcie teraz razem w spokoju budować rodzinę, a jak nas bdziecie potrzebować to pomożemy. Na tej zasadzie ja tak to widzę.

Ja nie twierdze bron boze ze Autorka powinna sluchac rodzicow slepo i olac chlopaka. Wrecz przeciwnie teraz gdy w drodze jest ich dziecko powinni sie trzymac razem ...ale tez nie kosztem odpychania rodzicow jako tych zlych. Nie zgodze sie tez z tym ze rodzice chca dobrze dla.siebie. Kazdy rodzic chce by dziecko mialo start w przyszlosc, studia,  dobra prace. Oni poprostu sie martwia ze corka przez wczesna decyzje o macierzynstwie odbierze sobie szanse na to. 
No i to nie jest tez tak ze mlodzi wpadli. Chcieli tego dziecka podobno i podjeli dobrowolnie ta decyzje. Zle sie stalo ze nie porozmawiali o swych planach wczesniej z rodzicami bo moze daloby rade jakos to wszystko pokojowo rozwiazac ustalic.No ale stalo sie jak stalo i teraz moim zdaniem (nikt nie musi sie z tym godzic) w dobrze pojetym interesie Autorki jest to jakos poskladac bez rozwiazan radykalnych na zasadzie albo rodzice albo chlopak a skoro chlopak wazniejszy to rodzice byeeeee.

36

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Autorka ma niewiele lat, ale zaszła w ciążę i tym samym odebrała sobie prawa dziecka. Skoro była na tyle dorosła, żeby przed ukończeniem studiów zajść w ciążę, to niech teraz będzie na tyle dorosła, żeby dziecko wykarmić, ubrać, utrzymywać. Tak, dla niej już się bezpowrotnie skończyła młodość. Od ciąży i porodu nie ma ucieczki, a partner nie ponosi żadnych fizjologicznych kosztów związanych z ciążą, tylko może skończyć na płaceniu alimentów i iść w świat. Takie są konsekwencje. Najgorsze jest to, że smutne, chore, nieszczęśliwe dzieci są zakładnikami w gierkach swoich rodziców, opiekunów, innych dorosłych. Autorko, jeśli można wiedzieć, nie przeraża Cię sytuacja, w jakiej jesteś? Nie przeraża cię brak imprez, koleżanek, wolności, niezależności, zbliżający się wielkimi krokami bolesny poród? Szczerze mówiąc, ja bym chyba umarła ze strachu, gdyby mnie taka sytuacja spotkała, więc i tak, autorko, jesteś bardzo dzielna.

37

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
feniks35 napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Feniks ale po co chcesz uświadomić Autorkę że MOŻE tak się zdarzyć? Jeszcze się nie zdarzyło przecież smile rodzice może i kochają bezwarunkowo, ale oni chcą dobrze ze swojej perspektywy, wiedzeni tym ,że nie cierpią chłopaka , nie są obiektywni więc nie można tu powiedzieć że ich rady są bezkrytycznie dobre. Nie są. Nie rozdziela się rodziny, powtarzam to, ale jeszcze nie znam pary która dobrze wyszła n tym, jak jedno siedzi u rodziców z dzieckiem, a drugie jest "na weekendy". Samo bycie rodzicem nie oznacza, że zawsze się ma racje i nie daje prawa do układania życia dziecku. Autorka ma problem, więc rodzice powinni ją wspierać, służyć pomocą ale i "pchać" do tego by wziąć odpowiedzialność za błędy. Wpadliście - no utrudniliście sobie życie, idźcie teraz razem w spokoju budować rodzinę, a jak nas bdziecie potrzebować to pomożemy. Na tej zasadzie ja tak to widzę.

Ja nie twierdze bron boze ze Autorka powinna sluchac rodzicow slepo i olac chlopaka. Wrecz przeciwnie teraz gdy w drodze jest ich dziecko powinni sie trzymac razem ...ale tez nie kosztem odpychania rodzicow jako tych zlych. Nie zgodze sie tez z tym ze rodzice chca dobrze dla.siebie. Kazdy rodzic chce by dziecko mialo start w przyszlosc, studia,  dobra prace. Oni poprostu sie martwia ze corka przez wczesna decyzje o macierzynstwie odbierze sobie szanse na to. 
No i to nie jest tez tak ze mlodzi wpadli. Chcieli tego dziecka podobno i podjeli dobrowolnie ta decyzje. Zle sie stalo ze nie porozmawiali o swych planach wczesniej z rodzicami bo moze daloby rade jakos to wszystko pokojowo rozwiazac ustalic.No ale stalo sie jak stalo i teraz moim zdaniem (nikt nie musi sie z tym godzic) w dobrze pojetym interesie Autorki jest to jakos poskladac bez rozwiazan radykalnych na zasadzie albo rodzice albo chlopak a skoro chlopak wazniejszy to rodzice byeeeee.

Teraz już rozumiem dokładniej Twój punkt widzenia Feniks smile Mi tylko chodzi o to, że mówiąc "rodzice chcą dobrze dla swoich dzieci" patrzą ze swojego punktu widzenia na owe dobro. Chcą chronić, odseparować, w tym przypadku się mieszają, a Autorka sama powinna zadecydować. I na pewno nie chcą jej krzywdy zrobić, tylko to już nie czas na taką ochronę. Trzeba wziąć dorosłość za ręce i samemu próbować naprawić błąd, wiesz chodzi mi o samodzielność Autorki i chłopaka, teraz to oni będą rodzicami. A jasne, też się zgadzam że nie ma potrzeby "wybierania" - młodzi niech po swojemu żyją a rodzice niech będą ich "towarzyszami" - mądrą radą, wsparciem, zaopiekowaniem się wnukiem na weekend. Ale niech wychowują sami rodzice. Chyba zgodzisz się ze mną? smile bo już wydaje mi się za późno na to by wybijać z głowy zięcia. On jest ojcem ich wnuka czy chcieli tego czy nie..Ale może niech sama Autorka się wypowie: Autorko jak Ty widzisz to rozwiązanie tej sytuacji realnie?? Dziekankę weźmiesz to już wiemy, a gdzie zamieszkacie po porodzie?

38

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
katerina81 napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

A przeszłość chłopaka dziewczyny to nie nasza sprawa prawda? i nie jest to przedmiotem rozważań DLACZEGO NIE MA PRAW DO POPRZEDNIEGO DZIECKA. Autorka nie pyta czy chłopak jest wart bycia z nią w związku, tylko martwi się jak sobie poradzą i nie radzi sobie z naciskami rodziny.

I tu sie mylisz. To akurat bardzo ważny aspekt. Do końca nie wiemy dlaczego rodzice są przeciwni temu związkowi. Być może jest coś w przeszłości chłopaka, co skutecznie blokuje nawiązanie porozumienia między nim a rodzicami autorki.

Praw nie odbiera sie ot tak sobie dla zabawy. Musiały być jakieś powody.

Katerina ja się w pełni zgodzę z Tobą, że to ważny aspekt. Ale skoro Autorka nie wspomina o powodach, widocznie zaakceptowała to co się wydarzyło. Nic nam do tego, ataki nic tu nie dadzą. Dziecko jest w drodze i najmniej ważne teraz jest dlaczego rodzice nie lubią chłopaka. Teraz trzeba przełknąć nawzajem wzajemny brak sympatii i poukładać wszystko tak żeby dziecko było szczęśliwe. To autorka ma akceptować przeszłość przyszłego męża , nie jej rodzice - ona  z nim będzie żyć a nie oni. To miałam na myśli.

39 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-07-21 14:28:57)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
chomik9911 napisał/a:
katerina81 napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

A przeszłość chłopaka dziewczyny to nie nasza sprawa prawda? i nie jest to przedmiotem rozważań DLACZEGO NIE MA PRAW DO POPRZEDNIEGO DZIECKA. Autorka nie pyta czy chłopak jest wart bycia z nią w związku, tylko martwi się jak sobie poradzą i nie radzi sobie z naciskami rodziny.

I tu sie mylisz. To akurat bardzo ważny aspekt. Do końca nie wiemy dlaczego rodzice są przeciwni temu związkowi. Być może jest coś w przeszłości chłopaka, co skutecznie blokuje nawiązanie porozumienia między nim a rodzicami autorki.

Praw nie odbiera sie ot tak sobie dla zabawy. Musiały być jakieś powody.

Katerina ja się w pełni zgodzę z Tobą, że to ważny aspekt. Ale skoro Autorka nie wspomina o powodach, widocznie zaakceptowała to co się wydarzyło. Nic nam do tego, ataki nic tu nie dadzą. Dziecko jest w drodze i najmniej ważne teraz jest dlaczego rodzice nie lubią chłopaka. Teraz trzeba przełknąć nawzajem wzajemny brak sympatii i poukładać wszystko tak żeby dziecko było szczęśliwe. To autorka ma akceptować przeszłość przyszłego męża , nie jej rodzice - ona  z nim będzie żyć a nie oni. To miałam na myśli.

A jeśli chłopak ma odebrane prawa rodzicielskie, bo znęcał się nad tamtym dzieckiem, też będziesz uważać, że rodzice mają się odczepić i mieć w nosie własnego wnuka, którego może spotkać to samo, skoro Autorka to zaakceptowała?
Oczywiście, gdybam sobie. Ale uważam, że Rodzice mają pełne prawo wypowiadać się w takiej sytuacji i chronić swoją zakochaną córkę.

40

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
chomik9911 napisał/a:
katerina81 napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

A przeszłość chłopaka dziewczyny to nie nasza sprawa prawda? i nie jest to przedmiotem rozważań DLACZEGO NIE MA PRAW DO POPRZEDNIEGO DZIECKA. Autorka nie pyta czy chłopak jest wart bycia z nią w związku, tylko martwi się jak sobie poradzą i nie radzi sobie z naciskami rodziny.

I tu sie mylisz. To akurat bardzo ważny aspekt. Do końca nie wiemy dlaczego rodzice są przeciwni temu związkowi. Być może jest coś w przeszłości chłopaka, co skutecznie blokuje nawiązanie porozumienia między nim a rodzicami autorki.

Praw nie odbiera sie ot tak sobie dla zabawy. Musiały być jakieś powody.

Katerina ja się w pełni zgodzę z Tobą, że to ważny aspekt. Ale skoro Autorka nie wspomina o powodach, widocznie zaakceptowała to co się wydarzyło. Nic nam do tego, ataki nic tu nie dadzą. Dziecko jest w drodze i najmniej ważne teraz jest dlaczego rodzice nie lubią chłopaka. Teraz trzeba przełknąć nawzajem wzajemny brak sympatii i poukładać wszystko tak żeby dziecko było szczęśliwe. To autorka ma akceptować przeszłość przyszłego męża , nie jej rodzice - ona  z nim będzie żyć a nie oni. To miałam na myśli.

To, że autorka zaakceptowała przeszłość chłopaka nie ma nic do rzeczy.

Rodzice autorki nie darzą sympatią jej chłopaka. Pytanie dlaczego? Są parą 3 lata. Przez ten czas naprawdę można się poznać i zaprzyjaźnić, albo utrzymywać chociaż poprawne stosunki. Tutaj jest jednak brak sympatii. Moim zdaniem chodzi o coś poważnego, skoro rodzice są na nie.

41

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
santapietruszka napisał/a:
chomik9911 napisał/a:
katerina81 napisał/a:

I tu sie mylisz. To akurat bardzo ważny aspekt. Do końca nie wiemy dlaczego rodzice są przeciwni temu związkowi. Być może jest coś w przeszłości chłopaka, co skutecznie blokuje nawiązanie porozumienia między nim a rodzicami autorki.

Praw nie odbiera sie ot tak sobie dla zabawy. Musiały być jakieś powody.

Katerina ja się w pełni zgodzę z Tobą, że to ważny aspekt. Ale skoro Autorka nie wspomina o powodach, widocznie zaakceptowała to co się wydarzyło. Nic nam do tego, ataki nic tu nie dadzą. Dziecko jest w drodze i najmniej ważne teraz jest dlaczego rodzice nie lubią chłopaka. Teraz trzeba przełknąć nawzajem wzajemny brak sympatii i poukładać wszystko tak żeby dziecko było szczęśliwe. To autorka ma akceptować przeszłość przyszłego męża , nie jej rodzice - ona  z nim będzie żyć a nie oni. To miałam na myśli.

A jeśli chłopak ma odebrane prawa rodzicielskie, bo znęcał się nad tamtym dzieckiem, też będziesz uważać, że rodzice mają się odczepić i mieć w nosie własnego wnuka, którego może spotkać to samo, skoro Autorka to zaakceptowała?
Oczywiście, gdybam sobie. Ale uważam, że Rodzice mają pełne prawo wypowiadać się w takiej sytuacji i chronić swoją zakochaną córkę.

No właśnie - gdybasz.

42

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Poczekajmy może na wypowiedź autorki wątku.
Ja bym chciała wiedzieć dlaczego jej chłopak ma odebrane prawa do dziecka i czy w ogóle jakiś kontakt utrzymuje oraz jaki jest powód niechęci jej rodziców do niego.
Bo gdybyć nie ma sensu.

43

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

"Ty czy Gosia nazwiecie to prawieniem moralow a ja to nazwe przezornoscia."

Feniks- niestety pozostaje mi coraz badziej zalamac rece.
O jakiej przezornosci ty mowisz?

Piszesz dziewczynie tu na Forum, ze ona zamiast sie tak jak jej kolezanki bawic, bedzie nanczyc dziecko i tyle bedzie z tego miala.

Ona jest juz w ciazy. Juz tego odwrocic sie nie da. Ono BEDZIE nanczyc dziecko.
Po co to pisac?
Co jej chcesz jej powiedziec? przezornosc to przestrzeganie.
Przed czym przestrzegasz? Przed tym, ze kolezanki beda tanczyc a ona nie?


Ojojojoj........smutny Bolo jestes.
Doradca, ktory szkodzi na calej linii.
Kopac lezacego?

44

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
Gosia1962 napisał/a:

"Ty czy Gosia nazwiecie to prawieniem moralow a ja to nazwe przezornoscia."

Feniks- niestety pozostaje mi coraz badziej zalamac rece.
O jakiej przezornosci ty mowisz?

Piszesz dziewczynie tu na Forum, ze ona zamiast sie tak jak jej kolezanki bawic, bedzie nanczyc dziecko i tyle bedzie z tego miala.

Ona jest juz w ciazy. Juz tego odwrocic sie nie da. Ono BEDZIE nanczyc dziecko.
Po co to pisac?
Co jej chcesz jej powiedziec? przezornosc to przestrzeganie.
Przed czym przestrzegasz? Przed tym, ze kolezanki beda tanczyc a ona nie?


Ojojojoj........smutny Bolo jestes.
Doradca, ktory szkodzi na calej linii.
Kopac lezacego?

Widze ze nie odpuszczasz. Ale wiesz co nie zamierzam Ci nic tlumaczyc. Interpretuj moje posty jak chcesz, uzywaj sobie okreslajac mnie roznymi mianami naprawde dowoli. Szkoda tylko ze nie bylas taka wygadana w innym temacie gdzie ja i pare osob pojechalo Ci konkretnie za Twoje prostactwo. Tam szybciutko podwinelas ogon i zmylas sie z watku. Tu znowu zaczynasz. smile Naprawde Gosiu baw sie dobrze. Nie zamierzam dluzej z Toba offtopowac. Bye :*

45

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
chomik9911 napisał/a:
feniks35 napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Feniks ale po co chcesz uświadomić Autorkę że MOŻE tak się zdarzyć? Jeszcze się nie zdarzyło przecież smile rodzice może i kochają bezwarunkowo, ale oni chcą dobrze ze swojej perspektywy, wiedzeni tym ,że nie cierpią chłopaka , nie są obiektywni więc nie można tu powiedzieć że ich rady są bezkrytycznie dobre. Nie są. Nie rozdziela się rodziny, powtarzam to, ale jeszcze nie znam pary która dobrze wyszła n tym, jak jedno siedzi u rodziców z dzieckiem, a drugie jest "na weekendy". Samo bycie rodzicem nie oznacza, że zawsze się ma racje i nie daje prawa do układania życia dziecku. Autorka ma problem, więc rodzice powinni ją wspierać, służyć pomocą ale i "pchać" do tego by wziąć odpowiedzialność za błędy. Wpadliście - no utrudniliście sobie życie, idźcie teraz razem w spokoju budować rodzinę, a jak nas bdziecie potrzebować to pomożemy. Na tej zasadzie ja tak to widzę.

Ja nie twierdze bron boze ze Autorka powinna sluchac rodzicow slepo i olac chlopaka. Wrecz przeciwnie teraz gdy w drodze jest ich dziecko powinni sie trzymac razem ...ale tez nie kosztem odpychania rodzicow jako tych zlych. Nie zgodze sie tez z tym ze rodzice chca dobrze dla.siebie. Kazdy rodzic chce by dziecko mialo start w przyszlosc, studia,  dobra prace. Oni poprostu sie martwia ze corka przez wczesna decyzje o macierzynstwie odbierze sobie szanse na to. 
No i to nie jest tez tak ze mlodzi wpadli. Chcieli tego dziecka podobno i podjeli dobrowolnie ta decyzje. Zle sie stalo ze nie porozmawiali o swych planach wczesniej z rodzicami bo moze daloby rade jakos to wszystko pokojowo rozwiazac ustalic.No ale stalo sie jak stalo i teraz moim zdaniem (nikt nie musi sie z tym godzic) w dobrze pojetym interesie Autorki jest to jakos poskladac bez rozwiazan radykalnych na zasadzie albo rodzice albo chlopak a skoro chlopak wazniejszy to rodzice byeeeee.

Teraz już rozumiem dokładniej Twój punkt widzenia Feniks smile Mi tylko chodzi o to, że mówiąc "rodzice chcą dobrze dla swoich dzieci" patrzą ze swojego punktu widzenia na owe dobro. Chcą chronić, odseparować, w tym przypadku się mieszają, a Autorka sama powinna zadecydować. I na pewno nie chcą jej krzywdy zrobić, tylko to już nie czas na taką ochronę. Trzeba wziąć dorosłość za ręce i samemu próbować naprawić błąd, wiesz chodzi mi o samodzielność Autorki i chłopaka, teraz to oni będą rodzicami. A jasne, też się zgadzam że nie ma potrzeby "wybierania" - młodzi niech po swojemu żyją a rodzice niech będą ich "towarzyszami" - mądrą radą, wsparciem, zaopiekowaniem się wnukiem na weekend. Ale niech wychowują sami rodzice. Chyba zgodzisz się ze mną? smile bo już wydaje mi się za późno na to by wybijać z głowy zięcia. On jest ojcem ich wnuka czy chcieli tego czy nie..Ale może niech sama Autorka się wypowie: Autorko jak Ty widzisz to rozwiązanie tej sytuacji realnie?? Dziekankę weźmiesz to już wiemy, a gdzie zamieszkacie po porodzie?

Pelna zgoda smile

46 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-07-21 15:07:24)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Feniks- ja nic nie zaczynam ani nic nie koncze. Ja tu robie co chce.  Ogona nie podkulam NIGDY. zapamietaj sobie to raz na wsze czasy....Duza juz jestem. Bardzo duza. I ZAWSZE robie co chce.


Zauwazylas, czym sie roznimy?
Ja dyskutujac, trzymam sie watku i tematu.
Ty robisz osobiste wycieczki.
Bidulka jestes. Tak reaguja Maluczcy, ktorzy mysla, ze sa ogromni....
Gdy brak argumentow, trzeba pokazac pazurki.

47 Ostatnio edytowany przez natasharocking (2016-07-21 15:10:40)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Do Raider: Nie przeraża mnie to, że nie będę chodzić na imprezy itp., gdyż zawsze omijałam takie rzeczy szerokim łukiem. Nie lubiłam nic takiego, nie lubiłam pić (jak już to może dla towarzystwa w małym gronie kieliszek wina i tyle.)

Co do odebrania praw do dziecka. Tamta dziewczyna miała wtedy 17 lat i z tego, co wiem bawiła się jego uczuciem, bo był w stanie wszystko dla niej zrobić, a gdy zdarzyła się wpadka powiedziała, że nie chce go na oczy więcej widzieć, że tak na prawdę nigdy go nie kochała. Jej rodzice mieli w tym także duży udział podobno. Z dzieckiem kontaktował się do pierwszego roku życia. Ale pożarł się z tamtą rodziną po raz x i jej rodzicami i powiedział, że więcej nie postawi nogi w domu, gdzie go obrażają. Teraz ma ona 22 lata i niebawem wychodzi za mąż, a kontakty ich ograniczyły się do oficjalnych wiadomości, e-maili, sms'ów jakby obcych sobie ludzi. Zarzutu odebrania praw nie znam, ale na pewno nie znęcał się nad nią a tym bardziej nad dzieckiem. A co do tamtej dziewczyny jeszcze to sama też ma zostawione dziecko, że tak powiem "na pastwę rodziców" i pracuje całe dni i studiuje zaocznie.ale to na marginesie.

A i dla jasności nie chciałam teraz tego dziecka to też była wpadka. Ale mieliśmy już plan sobie ułożony, że odłożymy pieniądze na mieszkanie i ślub, ale gdy przyszło do konfrontacji rodziców to wszystko legło w gruzach.

Też nie jest teraz tak, że we dwoje musimy wziąć teraz odpowiedzialność do końca (czy jakoś w tym stylu) i od razu razem zamieszkać. On pracuje w Gdańsku, ja tam studiuje, a nasze rodzinne domy znajdują się 100 km od Gdańska, a nigdzie bliżej nie mamy żadnej rodziny, która mogłaby pomóc w wychowaniu dziecka. Opiekunki w Trójmieście są drogie, podobnie jak żłobki, ale też nie chcę, żeby dziecko było wychowywane przez całkiem obcych ludzi. Już wolę opcję wychowywania go przez moich rodziców i ewentualnie jego na zmianę. Na pewno nie zamieszkalibyśmy po porodzie od razu razem w Gdańsku, bo będzie to środek zimy, a nie chcę maleństwa wyciągać na ryzyko podróżowania w zimnie, a wiem, że w czasie po porodzie w domu będę miała lepszą opiekę niż sama z nim w Gdańsku.

Moja rodzina widzi to tak: jestem teraz na dziekańskim cały przyszły rok, chłopak kiedy ma tylko wolne przyjeżdża do mnie. Jak wrócę na studia, dziecko zostaje u rodziców i wracam na weekendy (mój kierunek z weekendami zawsze ma 3 dni wolne od zajęć). Chcą żebyśmy lepiej się poznamy zanim pochopnie weźmiemy ślub żeby uniknąć ewentualnego rozwodu. chcę też (moi rodzice również), żebym ukończyłą przynajmniej licencjat zanim zamieszkamy razem i sie pobierzemy.

Dlaczego jeszcze rodzice go nie lubią? Jest czasem za bardzo bezpośredni w mówieniu wszystkiego i kiedyś gdy się pokłóciłam z mama a ona pytała się o powód tej kłótni to powiedział jej, że skoro ona się w stosunku do mnie tak zachowuje to sie nie dziwi. No i od tego czasu jest na niego bardzo cięta. plus coś co twierdzi, że dowiedziała się o jego rodzinie i dużo jej znajomych nie lubi też jego rodziny i mają sobie coś ubzdurane.

PS. Proszę o unikanie zbędnych kłótni pod tym wpisem.

48 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-07-21 15:07:45)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
Gosia1962 napisał/a:

Feniks- ja nic nie zaczynam ani nic nie koncze. Ja tu robie co chce.  Ogona nie podkulam NIGDY. zapamietaj sobie to raz na wsze czasy....Duza juz jestem. Bardzo duza. II ZAWSZE robie co chce.


Zauwazylas, czym sie roznimy?
Ja dyskutujac, trzymam sie watku i tematu.
Ty robisz osobiste wycieczki.
Bidulka jestes.
Gdy brak argumentow, trzeba pokazac pazurki.

Haha udana jestes. Trzymasz sie watku? Dobree. Gdybys sie trzymala to pisalabys do Autorki i jej doradzala a tymczasem w kazdym poscie wrzucasz kamyczek do mojego ogrodka...i jeszcze piszesz o osobistych wycieczkach. Haha nie no udalo Ci sie mnie rozbawic dzieki :* :* :*
Edit. Doczytalam posta Autorki i proponuje uszanowac jej wole. Skonczmy ten temat Gosia. Jak masz ochote mi jeszcze cos napisac to na maila smile

49

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Co do jego rodziny to nie wierzę w to, że mają u kogoś złą opinię. Z jego bratem i siostrą kumplujemy się bardzo dobrze od czasów gimnazjum przez co całą rodzinę znam i nie zauważyłam nic złego, a wręcz przeciwnie: cudownych ludzi i atmosferę panującą wśród nich. I z kolei moi inni znajomi i nie tylko moi, a ci którzy gościli w jego rodzinie mają taką samą opinię o nich co ja: zgrana rodzina i wspaniała.

50 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-07-21 15:22:36)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
natasharocking napisał/a:

Do Raider: Nie przeraża mnie to, że nie będę chodzić na imprezy itp., gdyż zawsze omijałam takie rzeczy szerokim łukiem. Nie lubiłam nic takiego, nie lubiłam pić (jak już to może dla towarzystwa w małym gronie kieliszek wina i tyle.)

Co do odebrania praw do dziecka. Tamta dziewczyna miała wtedy 17 lat i z tego, co wiem bawiła się jego uczuciem, bo był w stanie wszystko dla niej zrobić, a gdy zdarzyła się wpadka powiedziała, że nie chce go na oczy więcej widzieć, że tak na prawdę nigdy go nie kochała. Jej rodzice mieli w tym także duży udział podobno. Z dzieckiem kontaktował się do pierwszego roku życia. Ale pożarł się z tamtą rodziną po raz x i jej rodzicami i powiedział, że więcej nie postawi nogi w domu, gdzie go obrażają. Teraz ma ona 22 lata i niebawem wychodzi za mąż, a kontakty ich ograniczyły się do oficjalnych wiadomości, e-maili, sms'ów jakby obcych sobie ludzi. Zarzutu odebrania praw nie znam, ale na pewno nie znęcał się nad nią a tym bardziej nad dzieckiem. A co do tamtej dziewczyny jeszcze to sama też ma zostawione dziecko, że tak powiem "na pastwę rodziców" i pracuje całe dni i studiuje zaocznie.ale to na marginesie.

A i dla jasności nie chciałam teraz tego dziecka to też była wpadka. Ale mieliśmy już plan sobie ułożony, że odłożymy pieniądze na mieszkanie i ślub, ale gdy przyszło do konfrontacji rodziców to wszystko legło w gruzach.

Też nie jest teraz tak, że we dwoje musimy wziąć teraz odpowiedzialność do końca (czy jakoś w tym stylu) i od razu razem zamieszkać. On pracuje w Gdańsku, ja tam studiuje, a nasze rodzinne domy znajdują się 100 km od Gdańska, a nigdzie bliżej nie mamy żadnej rodziny, która mogłaby pomóc w wychowaniu dziecka. Opiekunki w Trójmieście są drogie, podobnie jak żłobki, ale też nie chcę, żeby dziecko było wychowywane przez całkiem obcych ludzi. Już wolę opcję wychowywania go przez moich rodziców i ewentualnie jego na zmianę. Na pewno nie zamieszkalibyśmy po porodzie od razu razem w Gdańsku, bo będzie to środek zimy, a nie chcę maleństwa wyciągać na ryzyko podróżowania w zimnie, a wiem, że w czasie po porodzie w domu będę miała lepszą opiekę niż sama z nim w Gdańsku.

Moja rodzina widzi to tak: jestem teraz na dziekańskim cały przyszły rok, chłopak kiedy ma tylko wolne przyjeżdża do mnie. Jak wrócę na studia, dziecko zostaje u rodziców i wracam na weekendy (mój kierunek z weekendami zawsze ma 3 dni wolne od zajęć). Chcą żebyśmy lepiej się poznamy zanim pochopnie weźmiemy ślub żeby uniknąć ewentualnego rozwodu. chcę też (moi rodzice również), żebym ukończyłą przynajmniej licencjat zanim zamieszkamy razem i sie pobierzemy.

Dlaczego jeszcze rodzice go nie lubią? Jest czasem za bardzo bezpośredni w mówieniu wszystkiego i kiedyś gdy się pokłóciłam z mama a ona pytała się o powód tej kłótni to powiedział jej, że skoro ona się w stosunku do mnie tak zachowuje to sie nie dziwi. No i od tego czasu jest na niego bardzo cięta. plus coś co twierdzi, że dowiedziała się o jego rodzinie i dużo jej znajomych nie lubi też jego rodziny i mają sobie coś ubzdurane.

PS. Proszę o unikanie zbędnych kłótni pod tym wpisem.

Nie wiem jak można zostawić dziecko na cały tydzień i sobie wyjechać na studia.. studia nie uciekną,a dzieckiem zajmuje się matka. I tak - odpowiedzialność bierze się od razu, bo dziecko już jest poczęte, a nie ustanawia się przykładowo "teraz wyjadę ale za 2 lata będę odpowiedzialna". To wygląda tak jakby cała Wasza rodzina zrobiła sobie dziecko z Twoim chłopakiem, i za wiele to on nie ma do powiedzenia, a Tobie jest po prostu wygodnie, że rodzice przejmą obowiązki. Cóż szkoda, Twoje życie Twoje wybory. Ślubu nie musicie brać JUŻ, bo faktycznie lepiej się dobrze poznać. Ale nigdzie się tak dobrze nie poznasz z przyszłym mężem, jak tylko z nim mieszkając. I żaden rodzic z niego nie będzie sorry.. weekendowy tata i mama za rok, która na sobotę wpadnie do dziecka. Nie kupuję tego. Ja jestem dzieckiem rodziców kompletnie nie odpowiedzialnych i nawet w dorosłym życiu przez to cierpiałam. Myślałam, że masz więcej oleju w głowie Autorko. a Jak to widzi Twój chłopak??

51

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Tak naprawę nie wiesz, dlaczego ma odebrane prawa. Może warto zapytać. A brak kontaktu z dzieckiem przez rodzine byłej to marna wymówka. Nie świadczy to dobrze o nim. Tym bardziej, że z Twoimi rodzicami jest tez w konflikcie, więc tez może dojśc do sytuacji, że stwierdzi, że więcej nogi nie postawi w ich domu, gdzie Ty zamierzasz mieszkać jeszcze jakis czas wink

Moim zdaniem jeśli Ty bedziesz mieszkać z dzieckiem u rodziców, a on będzie wpadał jak będzie miał czas - dobrze nie wróży temu związkowi.

Moim zdaniem nie ma dobrego wyjścia. Jeśli naprawdę mu ufasz to powinniście zamieszkać wspólnie w Gdańsku. Rodziców bedzięcie czasami odwiedzać. Oczywiście pod warunkiem, że jestes 100% pewna , że on jest w porządku (na Twoim miejscu przyjrzałabym sie jednak temu odebraniu praw).


Jeśli zamieszkasz z rodzicami, to podejrzewam, ze Twój związek nie przetrwa.

52

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

feniks: trzymam sie tu scisle tematu.
Na maila nie pisze z Maluczkimi.


...bo nie ma o czym.

53

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
natasharocking napisał/a:

Też nie jest teraz tak, że we dwoje musimy wziąć teraz odpowiedzialność do końca (czy jakoś w tym stylu) i od razu razem zamieszkać. On pracuje w Gdańsku, ja tam studiuje, a nasze rodzinne domy znajdują się 100 km od Gdańska, a nigdzie bliżej nie mamy żadnej rodziny, która mogłaby pomóc w wychowaniu dziecka. Opiekunki w Trójmieście są drogie, podobnie jak żłobki, ale też nie chcę, żeby dziecko było wychowywane przez całkiem obcych ludzi. Już wolę opcję wychowywania go przez moich rodziców i ewentualnie jego na zmianę. Na pewno nie zamieszkalibyśmy po porodzie od razu razem w Gdańsku, bo będzie to środek zimy, a nie chcę maleństwa wyciągać na ryzyko podróżowania w zimnie, a wiem, że w czasie po porodzie w domu będę miała lepszą opiekę niż sama z nim w Gdańsku.

Ale to po co się tak upieracie na ten ślub, skoro nawet mieszkać razem nie chcecie?

54

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Tu jest właśnie tak, że ja chciałabym ułożyć sobie z nim życie, ale to jest zdecydowanie za daleko. Nasłuchałam się już tyle rad znajomych i innych ludzi i prawie wszyscy są za opcją moich rodziców, którzy przez tą całą sytuację chorują. Mama chodzi do lekarza i jest na psychotropach, a ojciec próbuje zapijać swoje "problemy". wkładali we mnie wiele pieniędzy żebym ukończyła studia, rozwinęła swoją firmę, którą chcę założyć ale potrzebuję pieniędzy na sprzęt i teraz wszystkie ich pieniądze sobie gdzieś poszły. Chcą żebym zdobyła wykształcenie do końca (w formie licencjatu), i potem niech robię, co chcę, ale ojca dziecka nie chcą na oczy widzieć, chyba, że się według nich zmieni. A w jaki sposób to już nie wiem. Kazdy wkoło doradza coś innego i nie chcę słuchać tutaj, że robię coś źle, bo ani jedno wyjście ani drugie nie jest dobre. Nawarzyłam sobie piwa to teraz muszę je wypić i wiem. Ale pogodzenie stron -rodzice moi -mój facet -jego rodzina; graniczy z cudem.

55

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Szczerze mówiąc,tez zainteresowałabym się tematem odebrania praw...musiało być grubo.
Jak również tym,że  nie ma on kontaktu z dzieckiem. Może są jakieś animozje w tamtej rodzinie,ale on jest ojcem i to jego psi obowiązek.

56

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
katerina81 napisał/a:

Jeśli zamieszkasz z rodzicami, to podejrzewam, ze Twój związek nie przetrwa.


o to chodzi mojej mamie. otwarcie mi powiedziała, że miała nadzieję, że na studiach znajdę sobie kogoś innego.
Ale też twierdzi, że jeśli kocha to poczeka...
już sama nie wiem...

57

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
santapietruszka napisał/a:

Ale to po co się tak upieracie na ten ślub, skoro nawet mieszkać razem nie chcecie?

bo ślub chcemy ale przedstawiam też inne możliwośći

58 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-07-21 15:34:13)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
natasharocking napisał/a:

Nasłuchałam się już tyle rad znajomych i innych ludzi i prawie wszyscy są za opcją moich rodziców.

Znajomi na pewno wiedzą więcej niż my, bo Was znają... ale generalnie to ja też bym była za tą opcją. A ślub, nie ma sprawy, za te parę lat, jeśli jeszcze będziecie go chcieli. I owszem, zostawianie dziecka na tydzień rodzicom nie jest idealnym rozwiązaniem. Ale mam wrażenie, że wszyscy naokoło, Autorko, widzą coś więcej w tej historii, skoro jest takie parcie, żebyś skończyła studia, zanim wejdziesz naprawdę samodzielnie w dorosłe życie...

59

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
majkaszpilka napisał/a:

Szczerze mówiąc,tez zainteresowałabym się tematem odebrania praw...musiało być grubo.
Jak również tym,że  nie ma on kontaktu z dzieckiem. Może są jakieś animozje w tamtej rodzinie,ale on jest ojcem i to jego psi obowiązek.

Jak ona nie chciała go widzieć to jego sprawa. Znałam się kiedyś z tą dziewczyną i zawsze miała nie tak poukładane w głowie. Wszyscy musieli jej słuchać itp.

ALe nie chodzi mi tutaj o kłótnie tylko o spróbowanie znalezienia najlepszego wyjścia z sytuacji. Bo ja jestem pośrodku,
cała moja rodzina jest za opcja moich rodziców, on i jego cała rodzina za żeniaczką i to jak najszybciej, bo jak już dziecko jest to trzeba szybko brać slub i są obrażeni na mnie, że nie chcę ślubu

60

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Natasha a co zmieni Twoim zdaniem ślub? Dziecko nie skłania Cię do odpowiedzialności więc co ma ślub na celu? Będziesz mężatką mieszkającą z rodzicami.

61

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
chomik9911 napisał/a:

Natasha a co zmieni Twoim zdaniem ślub? Dziecko nie skłania Cię do odpowiedzialności więc co ma ślub na celu? Będziesz mężatką mieszkającą z rodzicami.

wtedy byśmy zamieszkali po ślubie razem. ale dla mnie to jest zbyt naciskanie

62

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
natasharocking napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Szczerze mówiąc,tez zainteresowałabym się tematem odebrania praw...musiało być grubo.
Jak również tym,że  nie ma on kontaktu z dzieckiem. Może są jakieś animozje w tamtej rodzinie,ale on jest ojcem i to jego psi obowiązek.

Jak ona nie chciała go widzieć to jego sprawa. Znałam się kiedyś z tą dziewczyną i zawsze miała nie tak poukładane w głowie. Wszyscy musieli jej słuchać itp.

ALe nie chodzi mi tutaj o kłótnie tylko o spróbowanie znalezienia najlepszego wyjścia z sytuacji. Bo ja jestem pośrodku,
cała moja rodzina jest za opcja moich rodziców, on i jego cała rodzina za żeniaczką i to jak najszybciej, bo jak już dziecko jest to trzeba szybko brać slub i są obrażeni na
mnie, że nie chcę ślubu

A co ma jedno z drugim wspólnego?
Zaliczył z nią wpadkę....rozumiem.Ale to nie zwalnia go z odpowiedzialności.Mnie by się lampka zapaliła.

63

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.
natasharocking napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Natasha a co zmieni Twoim zdaniem ślub? Dziecko nie skłania Cię do odpowiedzialności więc co ma ślub na celu? Będziesz mężatką mieszkającą z rodzicami.

wtedy byśmy zamieszkali po ślubie razem. ale dla mnie to jest zbyt naciskanie

Nie bierz tego ślubu teraz, sama go nie chcesz.

64

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Jeśli chodzi o ślub to chcieliśmy brać go w kwietniu/maju ale to trzeba byłoby i tak już teraz wszystko rezerwować. A boje się, że jak zamieszkamy razem daleko od jakiejkolwiek pomocy to nie skończę studiów i będę na jego utrzymaniu.

A z dnia na dzień coraz mniej chce tego śłubu bo niepotrzebne kłotnie tylko sie rodza z tego

65 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-07-21 15:42:08)

Odp: Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

no jasne, że nie bierz ślubu, jeśli go nie chcesz proste. Kiedyś będziecie chcieli to weźmiecie. Ja już wyraziłam dosadnie swoją opinię na temat zostawienia ewentualnego dziecka i wyjechania sobie na studia. Cóż - rób jak chcesz. W końcu to Ty po latach zbierzesz "żniwo".
No nie mając pracy chcąc nie chcąc będziesz na jego utrzymaniu przynajmniej na początku. Ale to też później zależy od Ciebie.

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jestem w ciąży. Rodzice nie akceptują ojca dziecka.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024