Pomóżcie.. nie wiem co mam robić. Jesteśmy razem 3 lata. Mamy cudowną 4 miesięczna córeczkę. To nie jest tak że się nie kochamy,wręcz przeciwnie kochamy i to chyba nawet za bardzo. Obecnie mieszkamy z tesciami. Wiecznie im coś nie pasuje. Dlatego dla świętego spokoju naszego i ich szukamy dla siebie mieszkania. Wielokrotnie słyszałam niepochlebne słowa ze strony Jego rodziców na temat mój i mojego ukochanego. To tylko sprawiło, że postanowilam ograniczyć z nimi kontakty do minimum. Nie jest to łatwe ze wzgledu na wspólny korytarz. Nie ograniczam kontakty z moim dzieckiem czy mężem. Ale moja niechęć do Nich osiągnęła taki szczyt ze kiedy widzę że mąż schodzi do rodziców, a co gorsza zostawia z Nimi dziecko, mam scisk w zoladku i wpadam w mala panike. Oczywiscie ja teżczasami wchodzę spytać o zdrowie itp. Ale jeśli chodzi o głębszą relację.. zrzera mnie strach, że znowu usłyszę ze jestem słaba kucharka, źle się zajmuje dzieckiem, mój facet to leń. jest to nieprawda, ponieważ wymieniamy się opieka. Jak mąż wraca z pracy, ja do niej idę. Mam wrażenie że, ponieważ nie postępujemy według zasad teściów, jesteśmy złymi dziećmi. Pomimo tego że stali słowne z ich strony ustały,mnie dalej ściska w dołku. Boję się ze nawet jak się wyprowadzimy, ta panika nie minie. Nie ograniczę kontaktów do zera bo to Jego rodzice. Byłabym potworem. Ale moja psychika siada. Mam dosyć tego że Jego rodzice mają Go za nic... zaczynam myśleć że dla dobra dziecka lepiej jeśli się rozstaniemy.. może to banalny powód ale klocimy się czesto o to że on zostawia z rodzicami dziecko bo wiem że oni wkrótce wypomna ze nam ze je wychowują. Jak pójdziemy na obiad to usłyszymy ze nas utrzymują. to dla mnie ciezka sytuacja. Moze dlatego ze moi rodzice zawsze mnie wspierali a nie mieszali błotem. Proszę o pomoc, bo wykanczam się psychicznie.
Chyba rzeczywiście najlepiej będzie jeśli się wyprowadzicie i ograniczycie kontakty z teściami do minimum. A jak Twój mąż znosi to, że mama traktuje jego i Ciebie w taki sposób? Czy on wie o tym w jaki sposób przeżywasz krytykę teściowej?
Pomóżcie.. nie wiem co mam robić. Jesteśmy razem 3 lata. Mamy cudowną 4 miesięczna córeczkę. To nie jest tak że się nie kochamy,wręcz przeciwnie kochamy i to chyba nawet za bardzo. Obecnie mieszkamy z tesciami. Wiecznie im coś nie pasuje. Dlatego dla świętego spokoju naszego i ich szukamy dla siebie mieszkania. Wielokrotnie słyszałam niepochlebne słowa ze strony Jego rodziców na temat mój i mojego ukochanego. To tylko sprawiło, że postanowilam ograniczyć z nimi kontakty do minimum. Nie jest to łatwe ze wzgledu na wspólny korytarz. Nie ograniczam kontakty z moim dzieckiem czy mężem. Ale moja niechęć do Nich osiągnęła taki szczyt ze kiedy widzę że mąż schodzi do rodziców, a co gorsza zostawia z Nimi dziecko, mam scisk w zoladku i wpadam w mala panike. Oczywiscie ja teżczasami wchodzę spytać o zdrowie itp. Ale jeśli chodzi o głębszą relację.. zrzera mnie strach, że znowu usłyszę ze jestem słaba kucharka, źle się zajmuje dzieckiem, mój facet to leń. jest to nieprawda, ponieważ wymieniamy się opieka. Jak mąż wraca z pracy, ja do niej idę. Mam wrażenie że, ponieważ nie postępujemy według zasad teściów, jesteśmy złymi dziećmi. Pomimo tego że stali słowne z ich strony ustały,mnie dalej ściska w dołku. Boję się ze nawet jak się wyprowadzimy, ta panika nie minie. Nie ograniczę kontaktów do zera bo to Jego rodzice. Byłabym potworem. Ale moja psychika siada. Mam dosyć tego że Jego rodzice mają Go za nic... zaczynam myśleć że dla dobra dziecka lepiej jeśli się rozstaniemy.. może to banalny powód ale klocimy się czesto o to że on zostawia z rodzicami dziecko bo wiem że oni wkrótce wypomna ze nam ze je wychowują. Jak pójdziemy na obiad to usłyszymy ze nas utrzymują. to dla mnie ciezka sytuacja. Moze dlatego ze moi rodzice zawsze mnie wspierali a nie mieszali błotem. Proszę o pomoc, bo wykanczam się psychicznie.
W pewnym sensie utozsamian sie z tym co piszesz, przechodzilem cos podobnego
Wkrecilem sie w robienie, jako facet, wielu spraw, chcąc zasłużyć na szacunek, zrozumienie, poparcie
Bylem czesto wysmiewany, bylem czesto tym zlym w tej rodzinie, tym co sie panoszy w końcu, wtrąca bo szlak mnie trafial, jak mi lazila tesciowa grzebac w lodówce, bo szlak mnie trafiał jak nie proszona o pomoc, wciskała sie z ta pomocą, bo szlak mnie trafial jak rano sie seksic stresowalem bo lubiala wpasc z rana
Nie swiadomie buntowalem żonę, przeciw jej matce, co nie moglo przynieść pozytywnych wyników
Problemem dla mnie dziś, bylo to ze od początku nie bylo akceptacji, i jasnych sztywnych granic, a im bardziej zakreslalem te granice tym bardziej odbijalo sie to na mnie
Co do wychowania dzieci juz nie wspomnę, i wymuszanej wdziecznosci za to, bez braku akceptacji ze nie moge czegos w danym momencie zrobić
Porozmawiaj z mężem, jeśli dobrze sie dogadujecie powinien zrozumieć, musisz tez brac pod uwage ze sa to jego rodzice, jacy by nie byli
Najlepiej docierac wedlug mnie malzenstwo i relacje, bez osób trzecich, wiem ze nie kazdy ma komfort mieszkania na swoim, jednak jesli by siet dobrze zastanowić
Policzyć koszty, to moze siet okazac ze nie duzym wzrostem kosztow mozna byc na swoim,
Kwestia jak bardzo korzystacie z ich wsparcia, moze mezowi wygodniej w takim ukladzie,
Jednak zakladajac rodzine, nie bierze sie tesci w pakiecie
I to maz powiniem zrozumiec, lub powinno byc uswiadomione, On nie zrozumie tego w taki sposób jak kobieta, a tym bardziej osoba z zewnątrz
Zajedziesz sie psychicznie, moze to byc przyczyna wielu nie porozumien, w konsekwencji zlej atmosfery miedzy Wami, zamiast sie cieszyc, od początku zwiazku
Spokojnej rzeczowej rozmowy życzę
Chyba rzeczywiście najlepiej będzie jeśli się wyprowadzicie i ograniczycie kontakty z teściami do minimum. A jak Twój mąż znosi to, że mama traktuje jego i Ciebie w taki sposób? Czy on wie o tym w jaki sposób przeżywasz krytykę teściowej?
Widzę ze jest mu przykro, ale On twierdzi że to rodzice i im wolno. Co z tego że zrobili sobie z tego sposób na wyrzycie się z powodu swoich problemów. . Moj maz jest za tym żebyśmy się wyprowadzili ale nie potrafi postawić się rodzicom zeby się od naszego życia odczepili.
To sie nazywa, nie odcięta pepowina
Bez konkretnych decyzji z jego strony, bedziesz miedzy mlotem a kowadłem egzystować
Pozwalasz na utrwalanie schematu, rodzice a potem Ty, gratuluje jesteś w 4 osobowym związku, chyba ze swiadomie składając przysięgę małżeńską, mowiliście to w 4-ke
Na pewno to nie jest powód od rozstania. Byc może jak się wyprowadzicie Wasze relacje będą poprawne, a jak nie, to raz na jakiś czas zniesiesz ich przy jakiś tam odwiedzinach, ale będziesz miała świadomość, że powyżywaja się przez chwile a ty zaraz wyjdziesz i zamkniesz drzwi. Im więcej będą was źle traktować na spotkaniach tym wcześniej będziecie wychodzić i z czasem zorientują się ze cos nie tak.
Macie małe dziecko, do tego mieszkacie z niefajnymi teściami a pewnie często jesteście zmęczeni więc kłócicie się,- uwierz mi większość małżeństwo to przechodziło - warunkiem jest miłość. Skoro się kochacie, to chyba nie zamierzasz tego rozwalić, bo ktoś coś powiedział. Idźcie na swoje i pokażcie, że sami dajecie radę.