W niedzielę odkryłam że mój osobisty mąż flirtuje na fb z przemiła kurewna. 20 lat młodszą (a jak)
Jesteśmy ze sobą od 3 lat. Wszystko w sumie w porządku. Oboje w okolicach 40, oboje po burzliwych rozstaniach. On całe życie w rozjazdach na budowach, ja pracuje jako biurwa.
Znamy się "od zawsze" ... a tu taki zonk
Zobaczyłam 2 powiadomienia, które wyskoczyly na przeglądarce, z racji tego że mąż nie wylogowal się fb.
Krew zalała mi oczy.
Przez 3h przepraszal mnie przez telefon i przekonywał ze popełnił błąd. Do kurewny napisał ze kłamał i wywalił ją z kontaktów. W ogóle usunął fb a na messengerze zostawił tylko rodzinę.
Do przyszłego piątku mąż ma czas na pomyślenie jak mi to wytłumaczyć i jak to naprawić. Do tego czasu ma zakaz wstępu do domu i zakaz odzywania się do mnie - ja też muszę się uspokoić i przemyśleć sprawę. Najchetniej zawiozlabym go prosto w ramiona kurewny i w cholerę zostawiła tam. On jednak nie chce. Szkoda w sumie.
Jak tak nad tym myślę to za dobrze mu było. Praca do 16, obiad w firmowej stołówce i wolne wieczory. W weekendy steskniona zona w domu, wyjscie na randkę czy do kina.
W d** się poprzewracało.
Wybaczcie - piszę głównie żeby się wygadac. Mądre spostrzeżenia przyjmę.