Witajcie,
Stwierdzilam,ze musze napisac bo czasami spotykam sie z sytuacjami,ktorych nie ogarniam.
Wczoraj bylam zaproszona do znajomej.Nie jest to ani moja super bliska kolezanka, po prostu wczesniej udzielalam jej synowi lekcji, juz tego dawno nie robie jednak jakis kontakt z nia mam.Byla luźna rozmowa przy kawie w ogrodku,a ze na codzien chodze w makijazu,na obcasach bo tego wymaga ode mnie praca, do znajomej przyszlam na "luzaka", bez makijazu itp.Po kilku lampkach wina znajoma zaczela mowic rzeczy typu "zapuscilas sie", "powinnas podciac,przefarbowac wlosy".Nie mowila tego chamsko,ale dla mnie takie rzeczy w ogóle nie powinny miec miejsca.Bylam w szoku,nie wiedziałam jak i co jej mowic,bo przeciez nie czulam sie winna a pozatym bylam.zaskoczona.Powiedzialam tylko tyle ,ze "chodze po pracy tak jak chce ubrana i ze czuje sie ok w moich wlosach o ze zmienie cos jak bede miec ochote" Dla mnie to jakies kuriozum.Mam 31lat i nigdy nie spotkala mnie taka sytuacja,zeby ktos mi takie cos mowil.Na codzien chodze w full nienagannym makijażu,na obcasach, wiec po pracy tymbardziej na spotkanie ogródkowe nie zamierzam.sie stroic bo postawilam na luz.Ona sama jakos super nie wygladala a spotkanie bylo luzne.Ja rozumiem ze mama,bliska kolezanka w dobrej wierze może tak powiedziec,ale osoba,ktorej notabene az tak nie znam???nigdy nie bylabym w stanie powiedziec czegos takiego nikomu,bo to jest nie na miejscu,wiec nie umiem zrozumiec jak ktos mogl sobie pozwolic na takie komentarze. Oczywiscie teraz po fakcie mysle o tym,ze moze powinnam bardziej dosadnie zareagowac, no ale bylam w takim.szoku ze nie dalam rady.
Jak powinnam reagowac na takie cos?
Nie mowie,ze sie wielce tym.przejmuje,ale to nie byla mila sytuacja,kompletnie mnie zaskoczyła i jakos poczulam sie zwyczajnie zniesmaczona,urazona postepowaniem tej kobiety.Uwazalam ja za fajna babke,a teraz czuje taka niechec..
Każdy moze sobie przeciez myslec o nas co chce,ale nie znaczy to,ze ma wypowiadać swoje opinie na glos.
Takt - galanteria, przyzwoitość, kultura osobista, szarmanckość, dobry ton, towarzyski szlif, wyrobienie towarzyskie... niestety wymierająca dziedzina życia.
aronia85 jeśli w zaproszeniu nie było zaznaczone, że obowiązują stroje koktajlowe, znajoma nie miała prawa się czepiać. Babka nie ma taktu i tyle. Nie przejmuj się.
To byla zwykla kawo posiadowka w ogrodzie,ja i ona,dlatego przyszlam na luzie.Nie lubie na kazde spotkanie czy wyjscie do osiedlowego sklepu ubierac sie jak na koktajl party.Kiedy moge staram sie odpoczywac od szpilek,stroju n.formalnego.Chce tez dac mojej skorze odpoczac od makijazu.
Dla mnie to niepojete jak mozna tak ingerowac i mowic,ze fryz mam zmienic, wlosy obciac itp.
To byla zwykla kawo posiadowka w ogrodzie,ja i ona,dlatego przyszlam na luzie.Nie lubie na kazde spotkanie czy wyjscie do osiedlowego sklepu ubierac sie jak na koktajl party.Kiedy moge staram sie odpoczywac od szpilek,stroju n.formalnego.Chce tez dac mojej skorze odpoczac od makijazu.
Dla mnie to niepojete jak mozna tak ingerowac i mowic,ze fryz mam zmienic, wlosy obciac itp.
Rozumiem, też bym się zdenerwowała i w przyszłości nigdy więcej nie skorzystałabym z zaproszenia od takiej osoby.
A ja bym stwierdziła, że jakie przyjęcie taka stylizacja i się nie przejmowała
Aronia, po pierwsze masz prawo do czucia się swobodnie i bycia sobą.
Znajoma, z którą się spotkałaś, zachowała się bardzo niedojrzale. Odnoszę wrażenie (podkreślam, że jest to moje subiektywne spostrzeżenie), że chciała się zaprzyjaźnić z Twoim wizerunkiem, a nie z Tobą.
weź nie wnikaj
Boziu taka pierdoła, a ty taką tragedię z tego robisz Była po kilku lampkach wina to się jej wymsknęło i tyle.
To w jaki sposób ludzie się zachowują, wiele mówi o nich samych i sami sobie wystawiają w ten sposób świadectwo. Ja na jej miejscu czułabym się wyróżniona, że czujesz się w moim towarzystwie swobodnie, nie spinasz się, nie robisz nadętej miny. Potraktowałabym to raczej jak komplement, a nie powód do krytyki. W końcu najcenniejsze znajomości to te, kiedy możemy być sobą, a drugi człowiek akceptuje nas dokładnie takimi, jacy jesteśmy.