Ogromny stres i brak pewności siebie w kontaktach z kobietami - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Ogromny stres i brak pewności siebie w kontaktach z kobietami

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3 ]

Temat: Ogromny stres i brak pewności siebie w kontaktach z kobietami

Witam szanowne panie, chciałbym się dowiedzieć, jak zapatrujecie się na mój problem. A jest on taki (zapewne niezbyt oryginalny), że jestem nieśmiały i brak mi pewności siebie, co diabelnie obniża szanse na znalezienie partnerki. Mam 25 lat, byłem do tej pory w jednym związku, trwającym niecały rok, ale gdyby nie to, że to moja była wykonała pierwszy (i kilka następnych) krok, to zapewne do tej pory byłbym "dziewicą". Byłem z nią pod koniec liceum i od tego czasu jestem sam. Przez ostatnie kilka lat po prawdzie nie miałem nawet za dużo okazji na poznanie jakiejkolwiek dziewczyny, gdyż najpierw pracowałem w małym sklepie z częściami do samochodów, a więc klientela niemal w 100% męska, później prowadziłem handel internetowy, siedząc ciągle w domu, a nie jestem też typem imprezowicza. Teraz pracuję w dużej firmie, ale na moim dziale niemal wszystkie kobiety to co najmniej 40+, mężate i dzieciate. Na innych działach jest całkiem sporo młodych dziewuch, ale w ewentualnych kontaktach z nimi pojawia się kilka problemów: Po pierwsze, jestem małomówny. Nie mówię tu już o stresie związanym z zagadaniem do nowo poznanej kobiety, ja po prostu nie odczuwam potrzeby częstego rozmawiania, bez względu na to czy jestem w domu rodzinnym, w pracy czy w pubie z kolegami. Oczywiście, gdy ktoś zagada, to odpowiadam, ale sam rzadko wychodzę z inicjatywą. Mogę siedzieć przy kimś bez słowa godzinę, albo i dwie, zatopiony w swoich myślach i nie czując przy tym żadnego dyskomfortu. Ale gdy pojawia się dziewczyna, która mi się spodoba, stanowi to problem. Siedząc przy niej bez słowa wychodzę na gbura, może nawet na zarozumialca, nie uznającego jej za godnego partnera do rozmowy. Niestety nie posiadłem zdolności "bajerowania", improwizacji, rzucania żartami z rękawów z częstotliwością karabinu maszynowego, jaką zauważyłem u części moich kolegów. A jeżeli spróbuję jakoś zaplanować rozmowę, to wszystkie teksty, jakie przyjdą mi do głowy, wydają mi się trywialne i nudne. Do tego dochodzi stres, ten ogromny stres. Ostatnio dołączyła do nas na okres wakacji młodziutka dziewczyna, 17 lat bodajże, śliczna brunetka. Halę mamy dużą i póki co byliśmy rozlokowani daleko od siebie, ale miałem okazję już z nią zagadać o tak trywialnych bzdetach jak: "skąd jesteś", "jak długo z nami zostaniesz", itd. Wszystko to oczywiście przy pulsie przyspieszonym co najmniej trzykrotnie smile Ze względu na moje znikome doświadczenie w relacjach damsko-męskich moja zdolność do odczytywania sygnałów ze strony płci przeciwnej jest zapewne mizerna, ale wydaje mi się (choć mogę się tylko łudzić nadzieją), że wczoraj posłała mi tzw. przeciągłe spojrzenie. No i niby fajnie. Ale. Dziś, już po skończeniu roboty, gdy czekaliśmy na upragniony koniec zmiany, owa koleżanka stojąc jakieś 2 metry ode mnie, przypadkiem czy nie, spojrzała mi prosto w oczy. A ja co? Od razu nerwy napięte do granic zerwania, żołądek skurczony i taki powiedzmy tik nerwowy, objawiający się nagłym poruszeniem głową. Nie, że nagle zacząłem miotać czupryną jak na koncercie kapeli heavy-metalowej wink Raczej taki nagły skurcz. I uczucie zakłopotania. Zakłopotania. Przy, za przeproszeniem i nikogo nie urażając, o 8 czy 9 lat młodszej ode mnie gówniarze. Nie wiem czy zauważyła to czy nie, ale dla mnie samego to wstyd i hańba, jak diabli.  Na początku mojej pracy w tym zakładzie czerwieniłem się nawet, gdy zagadywały mnie koleżanki z grupy, te mamuśki 40+. Co z tym zrobić? Stopniowe zapoznawanie i wyzbywanie się stresu przez jakieś pół roku to trochę słabe rozwiązanie. Chciałbym rozmawiać z tymi dziewuchami na luzie, rozśmieszać je, ale jak mam to robić? Dlaczego młodsi i (naprawdę nie chwaląc się) głupsi ode mnie robią to z taką łatwością?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez diana-1971 (2016-07-03 03:13:16)

Odp: Ogromny stres i brak pewności siebie w kontaktach z kobietami

damian325 rozumiem że, nieśmiałość może " paraliżować " ale masz ciut dziwne podejście do ludzi. Młodszą koleżankę nazwałeś, gówniarą, starsze to, mamuśki, młodsi koledzy, są głupsi. Każdemu przypiąłeś jakąś łatkę. W ten sposób, tworzysz sobie sztuczne bariery, rozmawiać można z każdy i w każdym wieku. Nie można jednak mieć uprzedzeń.
Sztuka dialogu, nie polega tylko na gadaniu, równie ważna jest, umiejętność słuchania.
Nie wyobrażam sobie, jak można siedzieć z kimś 1 - 2 godz. i być zatopionym, we własnych myślach. Co najwyżej, odpowiedzieć na bezpośrednie pytanie.
Chcesz rozmawiać na luzie, zacznij słuchać. Wtedy, znając przebieg rozmowy będziesz mógł z większą łatwością, dodać  coś od siebie.
Nie układaj sobie scenariuszy, one nigdy nie wypalają. Zawsze rozmowa przebiega inaczej, niż sobie wyobrażamy.
Nie trzeba być żartownisiem w towarzystwie kobiety, aby ona się dobrze bawiła, szczery uśmiech i zainteresowanie tym co mówi, też jest cenną umiejętnością. wink

3

Odp: Ogromny stres i brak pewności siebie w kontaktach z kobietami

Może trochę źle to ująłem, to, że owa koleżanka jest sporo młodsza mi nie przeszkadza, chodziło mi po prostu o to, że zazwyczaj to starsi faceci ewentualnie peszą młodsze niewiasty, a nie na odwrót wink A "mamuśki" też były użyte w żartobliwy, nie negatywny sposób. Mam z większością z nich dobry kontakt, ale wszystko to dopiero po kilku miesiącach wspólnej pracy. Na początku to się czerwieniłem za każdym razem jak musiałem którąś o coś zapytać lub gdy to ja byłem zagadywany. Co do umiejętności słuchania, to śmiem twierdzić, że akurat w tym jestem dobry wink Gorzej, jeżeli druga osoba też nie jest zbyt rozmowna czy nieśmiała jak ja. Trudno mi nawiązać interesującą konwersację, jeżeli druga strona nie wykazuje większej chęci rozmowy, nie ciągnie tematu, to szybko się zniechęcam i daję sobie z tym spokój. No ale pomijając już nawet tę moją nieszczególną gadatliwość, najgorsze jest to, że próbując nawiązać kontakt z atrakcyjną kobietą zaraz skacze mi ciśnienie, łapska mi się trzęsą, czerwienię się i zacinam się przy mówieniu. Pierwsze wrażenie nie jest więc raczej zbyt pozytywne, a ono, jak mawiają, jest najważniejsze. I jak to jest z Waszą spostrzegawczością, drogie panie? Jeżeli facet jest spięty, nieśmiały, to od razu rzuca się Wam to w oczy?

Posty [ 3 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Ogromny stres i brak pewności siebie w kontaktach z kobietami

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024