Opowiedzcie jak wam się udalo zdobyć swoich mężów/facetów
Jak wyglądały na poczatku wasze relacje, jak wyglądają teraz.
Zawsze to przyjemniejszy temat od zdrad etc.
PS. Panowie również możecie się wypowiedzieć:D
1 2016-06-23 22:04:38 Ostatnio edytowany przez syiwusia (2016-06-23 22:06:22)
Mojego męża poznałam na czacie erotycznym.
Powiedziałam, że mu ''narzygam do ucha''.
Ciągle mnie prowokował, wkurzaj okropnie.
A potem uratował mi życie.
I nauczył mnie, że coś znaczę.
Nauczył mnie, czym jest rodzina.
Jest moją siłą.
Pierwszego męża poznałam na przystanku autobusowym.
Siedem lat tzw. "chodzenia", 12 lat małżeństwa, fajnie było ale się skończyło.
Drugiego przez przypadek:-)
Uparł się mnie kochać i kocha wytrwale.
Póki, co...
Pierwszego męża poznałam na przystanku autobusowym.
Siedem lat tzw. "chodzenia", 12 lat małżeństwa, fajnie było ale się skończyło.
Drugiego przez przypadek:-)
Uparł się mnie kochać i kocha wytrwale.
Póki, co...
Jak kocha to będzie kochał dalej nie ma co myśleć na przód, ciesz sie, ze masz takie szczęście
5 2016-06-23 23:09:44 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-23 23:10:11)
Mojego męża poznałam na czacie erotycznym.
Powiedziałam, że mu ''narzygam do ucha''.
Padłam
Ja to nie mam nic interesującego do powiedzenia, męża poznałam u koleżanki, był jej kuzynem, a późniejszego partnera w knajpie, gdzie wpadłam przypadkiem, żeby koleżance-barmance oddać zapomnianą u mnie ładowarkę do telefonu.
Ale liczę na to, że życie jeszcze coś dla mnie intrygującego przygotuje
Natomiast z ciekawszych rzeczy - kolejna żona mojego byłego męża wpadła mu pod samochód. Ale też długo z nim nie wytrzymała.
@up - raz pod wozem, raz nad wozem
Ja nie zdobywałam. Zostałam zdobyta.
Gdy go zobaczyłam pierwszy raz to zaśmiałabym się gdyby mi ktoś powiedział, że to będzie mój mąż.
A on niczym ta kropla drążąca skałę nie ustawał.
Pisał mi długie listy, codziennie, takie tradycyjne z koperty bo to było dawno temu. Codziennie chodził na piechotę na pocztę 2 km w jedną stronę.
W końcu zgodziłam się na randkę i pomyślałam, że jest taki "inny" niż mężczyźni, których dotąd znałam, z którymi się umawiałam.
Prawdziwy romantyk. No i powiedziałam "tak" za którymś kolejnym razem.
Mojego narzeczonego poznałam w mojej poprzedniej pracy, pracowałam w zwykłym kiosku ruchu. To był strzał od pierwszego spojrzenia, przyjechał znów jak kończyłam dniówkę, zabrał na kawę, a 2 godziny później już pisał, że mnie kocha. Tydzień później zamieszkaliśmy razem. I tak od dwóch lat:) W tym roku ślub i w niedalekiej przyszłości dzidzia <3