Chyba żyję w toksycznym związku... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Chyba żyję w toksycznym związku...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

Temat: Chyba żyję w toksycznym związku...

Cześć,
nigdy nie myślałam, że napiszę post na tego typu forum. Sytuacja zmusiła mnie do tego. Nie chodzi mi o to, że z ludźmi, którzy wypowiadają się na takich stronach jest coś nie tak, ale pisanie w internecie o swoich problemach wydawało mi się ostatecznością i że zawsze lepiej pogadać z kimś bliskim. No właśnie, z kimś bliskim, jednak kogoś takiego mi brakuje. Nie jestem w stanie wymienić ani jednej osoby, z którą mogłabym w tej chwili swobodnie porozmawiać na ten temat. Jedyną bliską dla mnie osobą jest mój chłopak, ale to właśnie związek z nim jest przyczyną moich zmartwień.
Jestem z nim już ponad dwa lata. Wiem, dlaczego go kocham. Jest niesamowicie inteligentny, mamy wspólne pasje, każda rozmowa z nim to rozmowa na poziomie. Wspiera mnie w każdym niezależnym działaniu. W dużym stopniu wpłynął na mnie, na mój światopogląd.

Wszystko pięknie, ale wiadomo, nie ma ludzi idealnych. Ja to rozumiem, od nikogo nie wymagam bycia perfekcyjnym, ale akceptacja i szanowanie drugiej osoby to podstawa.
Często się kłócimy. No może obecnie rzadziej niż pół roku temu, ale nienawidzę tych kłótni. Bardzo. Wykańczają mnie psychicznie.
Od czego zaczyna się kłótnia? Od błahych rzeczy, od mojego zwrócenia uwagi na to, że np. naczynia są niepozmywane. Dodam, że szanowny Pan większość dnia spędza przed komputerem marnując czas na przeglądanie rzeczy, które w żaden sposób nie popychają go do przodu, nie rozwijają. Inne czynności to spanie i gadanie z najlepszym kumplem. Pan lubi mówić o tym, że chciałby robić pieniądze w niezależny sposób, że ma taki pomysł i taki, ale nadal to jest tylko mówienie i kompletny (lub minimalny) brak działania. No dobra, ja też nie jestem pracowitą osobą, która każdą minutę swojego czasu poświęca na rozwój, dlatego w tym temacie staram się być wyrozumiała. Wszystko fajnie, jesteśmy młodzi, mamy czas, nie musimy od razu skazywać się na najgorsze, ale niech Pan sobie nie myśli, że w takim razie będzie siedzieć na dupce i nic nie robić. Ja nie proszę o zbyt wiele, zrobienie obiadu i pozmywanie naczyń, tylko tyle. Niech marnuje swój wolny czas, ok, ale niech poświęci chociaż godzinkę na te dwie czynności. Z robieniem obiadu nie ma problemu, lubi gotować, chodź często i tak ostatecznie korzysta z mrożonek. Zmywanie naczyń - mówi, że ok, pozmywa. Potem myje kilka talerzy i parę sztućców, a o reszcie zapomina. Przypominam, mówi, że umyje przed wyjściem do znajomego. Nie myje. Gdy znowu mu przypomnę, to wtedy zaczyna się piekło.

Rzuca tekstami typu "Mi brudne talerze nie przeszkadzają! Poza tym są ważniejsze i bardziej wartościowe rzeczy niż sprzątanie! Ja Ci daję to, co wartościowe!" i uwaga, najlepszy tekst: "To ja Ciebie stworzyłem! Beze mnie byłabyś nikim." Wtedy pękam.
Ten ostatni tekst pojawia się w naszych kłótniach bardzo często. Nienawidzę, gdy mówi do mnie w ten sposób. Wpadam w furię, zaczynam sobie zdawać sprawę z tego, że przecież on nigdy się nie zmieni. Zawsze będzie leniwy i zawsze będzie usprawiedliwiał swój brak działania tym, że on dał mi wiele wartościowych rzeczy, zmienił mnie na lepsze, że dzięki niemu nie jestem tak przeciętna jak wszyscy ludzie.

Tak, wiele mnie nauczył, zmieniłam się pod jego wpływem, ale nie uważam, że bez niego byłabym nikim. Gdy mówię, że nie chcę już tego związku, on odpowiada "I z kim będziesz?! Z jakimś przeciętnym cebulakiem?!".
Innym argumentem, którego używa, jest to, że na początku związku nie byłam empatyczna i to przez to jest taki wyprany z uczuć (ma gdzieś, czy płaczę, czy nie). To prawda, że za mało się starałam, być może wynikało to z tego, że nie byłam jeszcze pewna tego związku.

Ale teraz jest teraz. Ja się zmieniam, zmieniam swoje złe nawyki, a on nie. Uważa się za zajebistego, no tak, taka osoba nie powinna tykać się brudnych naczyń... Jasne, tylko że on akurat ma tyle wolnego czasu (a ja akurat w tej chwili nie), że mógłby chociaż zadbać o obiad i czyste naczynia. No cóż, przecież to ja jestem ta zła, to ja mam problem, każę mu robić jakieś proste, bezwartościowe rzeczy, a przecież to tylko mi nie odpowiada syf w kuchni.
Nie wiem, co mam z tym wszystkim zrobić. Kocham go, cieszę się ze wspólnego spędzania czasu, z tego, że dużo nas łączy, że mamy wspólną pasję, że możemy przeprowadzać wartościowe rozmowy. Są dobre rzeczy, ale czy są one warte tych wszystkich nerwów, kłótni, płaczu? Nie wiem. Tym bardziej, że tracę nadzieję, że on się zmieni. Po każdej kłótni słyszę tylko "Przepraszam za formę, nie przepraszam za treść", a to właśnie te obie rzeczy są przyczyną kłótni.
Tak jak pisałam, teraz kłócimy się rzadziej, ale boję się, kiedy będzie następny raz, a wiem, że tak być nie powinno.
Do tego dochodzi brak osoby, z którą mogłabym pogadać, która mogłaby mi doradzić, wesprzeć mnie. Może łatwiej byłoby mi to wszystko skończyć.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Chyba żyję w toksycznym związku...
magda12393 napisał/a:

(...)Wiem, dlaczego go kocham. Jest niesamowicie inteligentny, mamy wspólne pasje, każda rozmowa z nim to rozmowa na poziomie. Wspiera mnie w każdym niezależnym działaniu. W dużym stopniu wpłynął na mnie, na mój światopogląd.
(...) akceptacja i szanowanie drugiej osoby to podstawa.
Często się kłócimy. (...) szanowny Pan większość dnia spędza przed komputerem marnując czas (...) Inne czynności to spanie i gadanie z najlepszym kumplem. Pan lubi mówić o tym, że chciałby robić pieniądze (...) to jest tylko mówienie i kompletny (lub minimalny) brak działania. (...) Gdy znowu mu przypomnę, to wtedy zaczyna się piekło.

Rzuca tekstami typu "Mi brudne talerze nie przeszkadzają! Poza tym są ważniejsze i bardziej wartościowe rzeczy niż sprzątanie! Ja Ci daję to, co wartościowe!" i uwaga, najlepszy tekst: "

To ja Ciebie stworzyłem! Beze mnie byłabyś nikim.

" (...) on odpowiada "I z kim będziesz?! Z jakimś przeciętnym cebulakiem?!".
Innym argumentem, którego używa, jest to, że na początku związku nie byłam empatyczna i to przez to jest taki wyprany z uczuć (ma gdzieś, czy płaczę, czy nie).  (...)  Ja się zmieniam, zmieniam swoje złe nawyki, a on nie. Uważa się za zajebistego (...)  Kocham go, cieszę się ze wspólnego spędzania czasu, z tego, że dużo nas łączy, że mamy wspólną pasję, że możemy przeprowadzać wartościowe rozmowy. (...) Po każdej kłótni słyszę tylko "Przepraszam za formę, nie przepraszam za treść" (...)

Pozwoliłem sobie trochę ...poskracać Twój post...
Widzę sporo wzajemnie sie wykluczajacych spraw: jak mozna zestawić jego poniżajace słowa i zachowania ze stwierdzeniem o o "wartosciowych" rozmowach czy radością ze wspólnego czasu?
Widzę, że Twój "oblubieniec" ogólnie jest osobą bez szacunku do innych, mającą jakąś urojoną wizję samego siebie jako idealnego faceta, a jednocześnie to ...zwykły, zarozumiały leń i ...CHAM. Wybacz...
Tak - jesteś z toksykiem. Jego słowa (zwróć uwagę na to wyróznienie) służą zdeptaniu Twojego poczucia własnej wartości...
Mnie byłoby szkoda tracić życia z taką osobą.

3 Ostatnio edytowany przez Ozzy Da Frog (2016-06-14 18:35:32)

Odp: Chyba żyję w toksycznym związku...

Cześć Magdo12393. To dla mnie także pierwszy wpis na tego typu forum. Trafiłem tu przypadkowo szukając informacji o związkach z psychopatami, oprawcami, prześladowcami - różnie to bywa nazywane. Ktoś bardzo dla mnie ważny tkwi właśnie w takim związku, z tym że w Jej przypadku to już naprawdę hardcore - ciężkie uzależnienie psychiczne, do tego zależność materialna i fakt że znajduje się w obcym kraju i nie zna języka. To tak tytułem wstępu, żeby było wiadomo dlaczego ktoś kompletnie nowy na tym forum zajmuje głos w Twoim wątku.

Z tego co piszesz wygląda że tkwisz w związku z człowiekiem o osobowości psychopatycznej, przynajmniej kilka symptomów się zgadza;

- ma wybujałe ego,
- stara się zaniżyć Ci poczucie wartości sugerując że oprócz niego nikt wartościowy się Tobą nie zainteresuje,
- zwala całą winę na Ciebie - ten tekst o tym że Twój brak empatii na początku "wyprał go z uczuć",
- piszesz że nie masz teraz nikogo w Twoim otoczeniu komu mogłabyś się zwiarzyć, radzę przemyśleć z czego to wynika i czy Twój facet nie ma w tym dużego udziału. Psychopaci zawsze starają się odizolować swoich "partnerów" od osób trzecich którę mogłyby udzielić im wsparcia.

Radziłbym Ci poszperać i poszukać opisów takich toksycznych związków, zauważyłem że wiele osób odkrywa ku swojemu zdziwieniu i przerażeniu że mają one bardzo podobny przebieg. Ciekawe że w opisie tego co Ci w tym facecie przeszkadza podajesz przykłady konkretnych zachowań, odzywek i sytuacji, ale kiedy piszesz o cudownych początkach używasz tylko ogólników "mamy wspólne pasje, wiele nas łączy" itd. co może oznaczać wszystko.

Mam nadzieję że pomogłem. Pozdrawiam.

4 Ostatnio edytowany przez alisesa (2016-06-14 22:30:34)

Odp: Chyba żyję w toksycznym związku...

magdo12393, spory o nieumyte naczynia czy przysłowiowe porozrzucane skarpetki są normalne w związku. nienormalne jest, że kończy się to u was tak okropną kłótnią w której padają słowa, które nie powinny być nigdy wypowiedziane. kochana, ja ostatnio przeżywałam gehennę bo mój facet sobie cały czas jeździ na kolarce, a ja sprzątam, gotuję i znowu sprzątam. porozmawiałam z nim więc, wytłumaczyłam, że jest mi przykro, że nie pomaga w domu, że ciągle go nie ma, że wszystko jest na mojej głowie i nie nadążam, nie mogę złapać oddechu, nie mam czasu dla siebie. już od miesiąca widzę poprawę, mój ukochany pomaga w domu aż miło na kolarce dalej jeździ, ale poświęca mi dużo więcej czasu. wydaje mi się, że facet, który kocha właśnie tak powinien zareagować. ale teksty w stylu: "To ja Ciebie stworzyłem! Beze mnie byłabyś nikim" to jest podeptanie Twojej godności. on myśli, że ma Ciebie na własność, a ty i tak nie odważysz się z nim zerwać. a założę się, że sam się boi rozstania, więc próbuje sobie to zrekompensować poniżając Ciebie i zastraszając? on ma niezbyt fajne mniemanie o Tobie (na to wygląda niestety), więc zastanów się czy to co łączy Cię z nim jest przyzwyczajeniem, strachem przed samotnością? prawdziwą miłość można znaleźć, tylko trzeba szukać. i być niestrudzonym. bo nie zawsze przychodzi z pierwszym partnerem. powiem Ci jedno, z czasem Twoje poczucie własnej wartości zniknie, a ty nie znajdziesz nikogo sensownego bo staniesz się toksyczna... a teraz jesteś normalną dziewczyną, która męczy się z facetem o wybujałym ego. w życiu trzeba umieć rozmawiać o trudnych rzeczach, a nie o pierdołach, a wy macie problem z takimi głupotkami jak naczynia. dorosły facet nie rozumie, że nie mieszka w hotelu i zachowuje się jak dziecko. pomyśl nad tym. czy tego chcesz? a raczej będzie gorzej.

5 Ostatnio edytowany przez Bolesław (2016-06-15 12:00:00)

Odp: Chyba żyję w toksycznym związku...

A czego się spodziewałaś w sytuacji kiedy dwoje niedojrzałych, zbyt młodych jeszcze ludzi postanowiło pobawić się w rodzinę? Przecież już twój sposób mówienia o swoich partnerze "Pan" obnaża tę niedojrzałość. A co do kłótni, to żeby ich nie było, należy ich unikać, no i przede wszystkim, nauczyć się prawidłowej komunikacji między sobą. Póki tego nie zrozumiesz nic się nie zmieni a docierać możecie się przez wiele lat. Dojrzali ludzieusiedli by po prostu do rozmowy, ustalili sposób mieszkania ze sobą, sposób spędzania czasu ze sobą, i wiele innych rzeczy. Zobacz, mieszkacie razem a nie spędzacie czasu ze sobą (chodzi o robienie wspólnie rzeczy). Nie rozwijacie więc między sobą więzi, która zanika. Stąd też się bierze Twoja frustracja. W rzeczywistości wiąże was jedynie seks, być może uczucie, które niszczycie i jakaś podstawowa ekonomia. Nie widzisz jakie płytkie to jest?

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Chyba żyję w toksycznym związku...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024