Czy walczyć... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

Temat: Czy walczyć...

Cześć wszystkim, chciałbym opisać w skrócie mój problem. Mianonwicie byłem z Kobietą około roku. Początki były cudowne i wyjątkowe. Zaangażowałem się bardzo po krótkim czasie mimo, że przychodzi mi to z trudem zawsze. Potem dosyć szybko zamieszkaliśmy ze sobą i wciąż było super. Planowaliśmy przyszłość, dzieci. Jesteśmy w takim wieku, że to już najwyższy czas. Niestety po Wielkanocy zaczęło się coś psuć. Częściej się kłóciliśmy. Były złośliwości. Oboje mamy bardzo trudne charaktery. Nawet wyprowadziłem się na dwa dni, żeby przemyśleć wszystko, ale nie z myślą o rozstaniu. Wróciłem i wszystko było dobrze znów przez niedługi czas, bo to co się później stało zaważyło na tym dlaczego tutaj piszę. Mianowicie z dnia na dzień przestała się do mnie odzywać i trwało to 10 dni. Myślałem, że jest chora albo coś poważnego się stało, ale po tym czasie okazało się, że to był po prostu foch, bo niby nie zrobiłem rzeczy które obiecałem, że zrobię. Mniejsza z tym co to było. Ja te rzeczy załatwiałem i dopiąłem wszystko, ale stwierdziłem, że skoro nie chce ze mną rozmawiać to póki co nie będę o tym mówił. Taka walka kogutów, nieświadoma z mojej strony. Jak się dowiedziałem, że to o to chodzi, to się strasznie zdenerwowałem. Niestety po imprezie pod mocnym wpływem alko, wyrzygałem wszystko i ją obraziłem (pare miesięcy wcześniej po ostrej kłótni też powiedziałem spier...). Kazała mi się wynosić. Wyprowadziłęm się i po tygodniu do niej poszedłem porozmawiać. Nie chciała, wciąż była zła i powiedziała, że potrzebue czasu. Po kolejnym tygodniu spotkaliśmy się i usłyszałem, że to koniec, że mnie kocha i wie, że mnie krzywdzi, ale nie potrafi mi zaufać. Że skoro dwa razy ją obraziłem to zrobię to znów. Że chce ale nie potrafi. Ja wiem, że taki nie jestem. Z natury jestem bardzo spokojny i coś mnie musi bardzo bardzo zdenerwować, żebym wybuchł. Myślę, że za wcześnie zamieszkaliśmy razem. Nie dotarliśmy się do końca. Zależy mi na niej bardzo, kocham ją, wiem, że zraniłem, ale czy aż tak, że nie można mi więcej zaufać? Na codzień bardzo ją szanowałem, czego nie ukrywa. Pomagałem we wsystkim. Codzienne obowiązki dzieliliśmy na pół. Starałem się. Powiedzcie mi... Walczyć? Serce się rwie. Tylko jak?

A i żeby nie było ja od niej też usłyszłem pare złych słów i złośliwości.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy walczyć...

Witaj. Moim zdaniem są dwie możliwości. Skoro dwa tygodnie nie wystarczyły, żeby Twoja dziewczyna zatęskniła za Tobą i zechciała Cię z powrotem, to albo po prostu jej już nie zależy, albo Twoje zachowanie wywarło na niej naprawdę duże wrażenie, a ona nie chce takich wrażeń w swoim związku. Ludzie mają różną odporność na agresję, w tym słowną. Moim zdaniem im taka odporność jest mniejsza, a granice, które wyznaczamy drugiej osobie, mocniejsze, tym większe są szanse na stworzenie w przyszłości dobrej relacji. Oczywiście z osobą, która tych granic nie będzie przekraczać. Wygląda na to, że to nie Ty.
A czy walczyć - oczywiście, jeśli kogoś kochasz, to walcz.

3

Odp: Czy walczyć...

Dziekuje. Myślałem o tym co mówisz, ale ja naprawdę taki nie jestem. W żadnym poprzednim związku mi się to nie zdarzyło. Swoją drogą Ona też kiedyś mnie odepchnela i powiedziała parę słów. Wierze w to, ze jest w stanie mi jeszcze zaufać. Płakała mi w ramie mówiąc, ze chce, ale nie potrafi. Ze kocha. Ze nie jest pewna tego co robi. Nigdy, przenigdy, świadomie bym jej nie skrzywdził. Chce jej to pokazać, ale nie do końca wiem jak.

4

Odp: Czy walczyć...

Dajcie sobie szansę, zacznijcie jeszcze raz "warunkowo". Jeśli będzie źle, zawsze zdążycie się rozstać. Chyba że nie mówisz nam wszystkiego, a Twoje zachowanie było poważniejsze, niż jedno czy dwa ostre słowa. Jeśli ją odepchnąłeś, popchnąłeś, uderzyłeś - daj jej spokój i zniknij z jej z życia.

5 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-06-10 12:51:41)

Odp: Czy walczyć...

Byłam kiedyś z facetem takim jak Ty - spokojnym, ułożonym. Pewnego razu coś co zrobiłam, go tak wyprowadziło z równowagi że zmienił się nie do poznania, powiedział że mam wypier***, itd. Przyznam że nawet zaczęłam się go w tamtym momencie bać, bo to było zupełnie do niego niepodobne. Ja tych słów nie uznaję, chciałam się rozstać. Płakał, błagał, mówił że to nie jest prawdziwy on, że on jest spokojny. Uwierzyłam, dałam szansę. Po paru miesiącach znów to samo, znów "wypier****", "won" i inne teksty. Potem znów płakał, znów błagał i znów mówił że to nie w jego stylu.
Tym razem nie dałam mu już szansy. Nie miałam pewności czy następnym razem ten spokojny człowiek nie walnie mnie w twarz.
Myślę że jest niewykluczone, że mógł stać się jednym z tych facetów którzy tłuką kobietę, a potem tłumaczą że to wina kobiety, bo on przecież z natury jest spokojny.
Dostał jedną szansę którą zmarnował, jeszcze długo potem walczył, a mnie to tylko wkurzało. Nie wróciliśmy do siebie.
Osobiście mam nadzieję że Twoja dziewczyna też do Ciebie nie wróci. Takie teksty są nie do przyjęcia.

6 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-06-10 13:14:37)

Odp: Czy walczyć...
madoja napisał/a:

Takie teksty są nie do przyjęcia.

A tzw. bierna agresja w postaci 10-dniowego focha jest do przyjęcia? Jeśli ktoś stosuje przemoc - obojętnie w jakiej formie - nie powinien mieć pretensji, że co daje, to do niego wraca.

7

Odp: Czy walczyć...

Nigdy żadnej agresji cielesnej nie było. Jest to dla mnie nie do pomyślenia... jeżeli chodzi o słowa, to zgadzam się, ze nie powinno się ich używać. Spier.... powiedziałem w kłótni na odchodne, bo rozmowa była burzliwa z obu stron. Teraz obrazilem epitetem i gestykulacja. Nie ataku stricte wymierzonej w Nią, bezposredniej agresji. Poprostu cala frustracja ktora trzymalem w sobie przez te dni wylala sie ze mnie po paru piwach...

8

Odp: Czy walczyć...

Poza tym w sumie pytanie czy walczyc było chyba retoryczne. Na nikim mi tak nie zależało i głupota byłoby nie walczyc...

9

Odp: Czy walczyć...
TakiTyp napisał/a:

Nigdy żadnej agresji cielesnej nie było. Jest to dla mnie nie do pomyślenia...

Wcześniej dla Ciebie było nie do pomyślenia wybuchnąć słownie.

10

Odp: Czy walczyć...

Rozumiem, co masz na myśli, ale myślę że, to duża nadinterpretacja.

11

Odp: Czy walczyć...

Z tego co widzę to Ona się dystansuje i tak naprawdę wcale nie chce rozmawiać. Z jednej strony jest zero jakiegokolwiek zainteresowania co u mnie, co czuję i jakby już zamykała to wszystko ze swojej strony, z drugiej nie chce pozamykac do końca wspólnych zobowiązań. Ja wychodzę z założenia, ze jeżeli się decyduje 100% na zerwanie relacji to tak, żeby wszystkie wspólne sprawy pozamykac jak najszybciej. Jeżeli nie na 100 % no to próbuje jeszcze walczyc, chociaż próbować. A tu jest taki pat. Ani to ani to. Nie rozumiem. Chciałbym walczyć, bo cholernie mi zależy, ale to walka z wiatrakami.

12

Odp: Czy walczyć...

Daj spokój. Albo dla niej było to o jedno zdanie za dużo z Twojej strony albo nie zależało już jej. Tak czy siak raczej niewiele możesz zdziałać. Popracuj nad sobą, żebyś kolejnych relacji nie zmarnował.

13

Odp: Czy walczyć...

Dzięki za odpowiedź, pewnie masz rację, ale spróbuję na spokojnie powalczyć o to jeszcze. Nie w sensie osaczania. Pokażę, że jeszcze gdzieś tam jestem, zobaczę, czy wykaże jakąkolwiek chęć naprawy relacji, skoro nie jest pewna. Jest sporo zobowiązań, które trzeba rozwiązać jakoś. Finanse. Powoli będę odchodził w swoją stronę. Mam się czym zająć i dbam o siebie. Nie zamykam się w domu. Potrafię być sam. Parę lat byłem sam i nie było mi źle. Po prostu mi zależy na tym, bo wiem, że moglibyśmy stworzyć jeszcze fajny związek.

14

Odp: Czy walczyć...

A dlaczego masz być sam? Masz jakiś problem ze swoją samooceną. W opisanej sytuacji jesteście siebie oboje warci. Oczywiście, agresywne słowa są gorzej przyjmowane więc pracuj nad sobą.

15

Odp: Czy walczyć...

Nie mam problemu z samooceną. Sam, dlatego, bo ja nie umiem skakać z kwiatka na kwiatek. Dla mnie musi być takie "Łał! Tak to jest ta" i dopiero wtedy się mogę otworzyć. W innym wypadku praktycznie od razu urywam kontakt. Pracuję nad sobą, o to nie ma co się martwić. Póki co nie zamierzam się odzywać. Próbowałem rozmawiać, ale nie da rady. Kocham Ją ale, jeżeli tak ma być to niech tak będzie. Tylko po prostu nie bardzo rozumiem tej sytuacji. Z jednej strony nie chce ze mną się spotkać ("Póki co"), z drugiej nie chce podjąć klarownej decyzji. Do końca miesiąca się wszystko wyjaśni. Ja póki co zamykam ten etap w swojej głowie.

16

Odp: Czy walczyć...

Nie wyobrażam sobie, żeby mój partner powiedział do mnie "spier...", to jest brak szacunku. Nie ważne w jakiej sytuacji zostały wypowiedziane te słowa.

17 Ostatnio edytowany przez Bolesław (2016-06-15 15:51:07)

Odp: Czy walczyć...
TakiTyp napisał/a:

Nie mam problemu z samooceną. Sam, dlatego, bo ja nie umiem skakać z kwiatka na kwiatek. Dla mnie musi być takie "Łał! Tak to jest ta" i dopiero wtedy się mogę otworzyć. W innym wypadku praktycznie od razu urywam kontakt. Pracuję nad sobą, o to nie ma co się martwić. Póki co nie zamierzam się odzywać. Próbowałem rozmawiać, ale nie da rady. Kocham Ją ale, jeżeli tak ma być to niech tak będzie. Tylko po prostu nie bardzo rozumiem tej sytuacji. Z jednej strony nie chce ze mną się spotkać ("Póki co"), z drugiej nie chce podjąć klarownej decyzji. Do końca miesiąca się wszystko wyjaśni. Ja póki co zamykam ten etap w swojej głowie.

Co Ty nie powiesz? Zamykasz Ty, Ona zamyka. Obawiam się, że nie wyciągnąłeś żadnych wniosków z tej sytuacji a o przyszłości waszej relacji zadecyduje tylko ona. I Ty się mienisz być mężczyzną? Na razie jesteś chłopcem wchodzącym dopiero w życie. To skąd u Ciebie tyle dumy i pychy przede wszystkim? Widać, że masz potrzebne cechy do bycia w związku, coś co nazywasz wiernością. Ale z czego ona wynika. Może z niedużego libido? Wtedy to żadna zasługa. Nie chcę Cię obrażać, to nie mój cel ale nie widzę u Ciebie żadnych wniosków i przemyśleń w związku z sytuacją, jaka miała miejsce między Tobą a dziewczyną.

Zobacz co sam napisałeś:

"Z natury jestem bardzo spokojny i coś mnie musi bardzo bardzo zdenerwować, żebym wybuchł. Myślę, że za wcześnie zamieszkaliśmy razem. Nie dotarliśmy się do końca."

Wg. mnie to zero refleksji nad swoim postępowaniem. Usprawiedliwiasz się, wynajdujesz powody swojego zachowania i nie zamierzasz go zmieniać bo "coś mnie musi bardzo bardzo zdenerwować, żebym wybuchł". A z tego co ja wiem, to każdy ma taką granicę zdenerwowania, ale nie każdy potrafi się kontrolować, kiedy zostanie ona przekroczona. A zapewniam Cię, że życie przyniesie takie sytuacje, że wiele razy ta granica będzie przekraczana. Ty nie potrafisz się kontrolować. (tego trzeba się uczyć aby żyć świadomie, obserwować i przewidywać swoje emocje świadomie, umieć sobie z nimi radzić).

Jeśli więc decyzja dziewczyny jest spowodowana tym co powyżej to jest to logiczne i sensowne. I wszystko w temacie.

18

Odp: Czy walczyć...

Dzięki za odpowiedź, ale nie bardzo mogę się zgodzić. Ta sytuacja mnie dużo nauczyła i to jest jej wartość. Serio. Uświadomiło mnie to, że muszę się kontrolować. To jest dla mnie jasne jak słońce. Czy w tej relacji, czy innej, czy będąc sam. Frustracja mnie pokonała tym razem, ale następnym nie pokona. Jestem uważny i wyciągam wnnioski, nie martw się. Co miałbym Ci napisać, żebyś to wiedział? Przecież to niemożliwe, żeby słowa dokładnie oddały to co czuję. Przemieliłem tą sytację bardzo bardzo mocno. Zastanawiałem się nad punktami zapalnymi. Nad tym jak nie doprowadzać do takiej frustracji. Co robić w takich wypadkach. Czemu tak się zachowałem. Zastanawiam się nad tym dalej.

Jeżeli chodzi o zdanie "Ja zamykam", to chodzi o to, że się po prostu chcąc, nie chcąc, powoli godzę z tą sytuacją. Nie chodziło mi o to, że ja zadecyduję o końcu, oczywiście zrobi to Ona. Powiedziała, że musi to przemyśleć i odpowiedzieć sobie na pare pytań i to rozumiem. Wspomagam ją jak mogę, poświęcając sporo. Szanuję ją i nie zostawiam na lodzie. Kocham bardzo i zrobłbym wszystko, żeby to jakoś poukładać, ale jedyne co, póki co, mogę teraz zrobić to pracować nad sobą. Odsunąć się, dać przestrzeń i zobaczyć co będzie. Realizować plan i iść dalej. Nie jestem chłopcem, robię co mogę, ale czasem po prostu się nie da i trzeba się z tym pogodzić.

Libido? Bardzo duże, ale potrafię to kontrolować.

Nie wiem skąd wyciągnąłeś wniosek, że ja nie wyciągam wniosków. Cytat, który wymieniłeś jest wyrwany z kontekstu... Jeżeli chodzi o moje wybuchanie, to nie chodziło mi o agresję, zdarzyło się to tylko wtedy kiedy ktoś robi mi specjalnie na złość, próbuje mnie świadomie zdenerwować. Zobaczyć gdzie mnie boli i tam uderzyć. Świadomie przekracza granice. Tak było w tym wypadku.

Zdanie "Myślę, że za wcześnie zamieszkaliśmy razem. Nie dotarliśmy się do końca.", jest jak dla mnie trafne.

Nie wiem gdzie widzisz tu dumę...

19

Odp: Czy walczyć...

Nie musisz się przede mną tłumaczyć. Inaczej będziesz działał pod publiczkę. Istotne jest to, żebyś Ty wiedział, co Ty powinieneś robić i jak Ty działasz i czego oczekujesz od innych, czego możesz się spodziewać po sobie. Nauka, o której piszemy może trwać długo, nawet całe życie i na pewno się nie skończyła. A żeby się nie dać wyprowadzać z równowagi warto nabrać dystansu do siebie i nie ulegać emocjom.

20

Odp: Czy walczyć...

Dzięki, masz rację. Dokładnie w ten sposób staram się to analizować, patrzeć na swoje zachowanie z boku i przede wszystkim siebie zrozumieć, żeby unikać takich sytuacji w przyszłości.

21

Odp: Czy walczyć...
TakiTyp napisał/a:

Dzięki, masz rację. Dokładnie w ten sposób staram się to analizować, patrzeć na swoje zachowanie z boku i przede wszystkim siebie zrozumieć, żeby unikać takich sytuacji w przyszłości.

Nic nie zrozumiałeś albo tylko połowę. Takich sytuacji nie unikniesz i nie jest kwestia w ich unikaniu (to też) ale w radzeniu sobie w swoim zachowaniu w takich sytuacjach. Unikać, owszem można ale nie zawsze się da. Np. czasami żona wierci Ci o coś dziurę w brzuchu i "unikanie" może się dla faceta źle skończyć wink Czasami jednak jakiś problem trzeba rozwiązać. To kwestia właśnie panowania nad swoimi zachowaniami.

22

Odp: Czy walczyć...

smile dzięki, ja może inaczej rozumiem niektóre slowa. Unikać - w sensie tego co napisałem, to unikać nakladania sie negatywnych emocji we mnie. Wiem, że nieraz ktoś mnie będzie próbował wyprowadzić z równowagi specjalnie lub nie. Chodzi mi o to, żeby wyłapać moment w którym zaczyna się gromadzić coś i wyładować to w inny sposób, stopniowo. Ta sytuacja była dla mnie absolutnie nowa. Trwająca 10 dni frustracja. Próbowałem codziennie rozmawiać, pytać się o co chodzi, czy zrobiłem coś źle, czy coś się stało. Próbowałem przytulać. Słyszałem tylko "wszystko ok" "o co Ci chodzi" "jest tak jak zawsze". Przyniosłem kwiaty (to usłyszałem, ze brzydko pachną wink ). Potem się okazało, ze chodziło o to, że czegoś niby nie zrobiłem, a to zrobiłem, tylko Ona o tym nie wiedziała, bo się nie zapytała, w ogole nie chciała rozmawiać. To po paru piwach wyszła ze mnie frustracja. Nie chce, żeby to brzmiało jak tłumaczenie, bo ja to naprawdę przeżyłem i zachowalem się karygodnie. Mam mega nauczke i lekcje.

23

Odp: Czy walczyć...

Hej, napisała, że chce się spotkać za dwa dni, bo podjęła decyzje co dalej. Szczerze mówiąc nie wiem po co pisać komuś wcześniej, że  się podjęło decyzje i zostawiać w niepewności. Szczególnie, że mieszkamy obok siebie. Taka formalizacja uczuć.

24

Odp: Czy walczyć...

Zdecydowanie odpuść. Jeśli jej nie zależało ani trochę to znaczy, że cię nie kochała.

25

Odp: Czy walczyć...

jak kochasz to walcz, to zreszta naturalne. Tylko z drugiej strony, czy bedziecie szczesliwi? Panna jakas fochata i niestabilna emocjonalnie, Ty w goracej wodzie kapany...
Bycie razem ma byc przyjemnoscia a nie nieustanna walka ze soba i proba sil. Milosc miloscia, ale paskudny charakter potrafi obrzydzic milosc, bo wspolne zycie sklada sie z drobiazgow, okruchow codziennosci.  Zamieszkanie razem to dobry test na to czy ludzie do siebie pasuja i potrafia ze soba wspolzyc  i nie mam tu na mysli seksu :-)

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024