Byłam w 7 miesiecznym związku ...28 letni chłopak obiecywał mi tyle i planował ze mna przyszłoścć....ja wszytsko dla niego robiłam i bym zrobiła- kazdy to widział ( rodzina była za mną ) a on traktowął mnie jak nie wiem co , obietnice i chamsko sie odzywal.....długa historia....co oni mają na myśli kiedy udawają ze teraz nas nie znają a to powinnam miec ja zal bo to on mnie spakował i bez skrupółw zaniosl moje rzeczy do mojego auta....jak zaceniłam go ignorować to patrzył a teraz jak ide to udaje ze nie widzi perfidnie ? a to ja mam serce w strzepach. on potraktowal jak ścierke do butów- bo tak sie czuje . boli mnie jego zachowanie co mam myślec? moze robi to specjalnie? co to mam na celu? brzydko mnie poraktowal i to ja powinnam czuć zal.... Przez pierwsze 2 miesiace sie starała a jak mu zaufałam i dostał to co chcial ( wiecie o co chodzi) miałam wrazenie ze powoli odpuszcza, a ja zaczełam biegac za im , starac sie itd, byłam przed nim w związku 5 letnim - tamten mnie zostawił bo chciał byc sam i jest do tej pory, a z tym co byłam teraz zerzekał sie ze zrobi wszytsko zeby była szczślwie.....on miał bardzo specyficzny charkter....przymykałam oko na jego zachowanie....ale ewidentnie koledzy i pasja były na 1 miejscu a ja? zawsze mówił ze nie jestem pępkiem świata, a jego odzywki sprawiały ze serce mi pękało. Kedys pamietam jak byłam u niego juz wychodziałm do domu ale dlugo sie zegnalam bo kochałam -a on co? z korytatrza krzyczy ze idz juz do domu ile Ty masz kurwa lat?, popłakąłm sie i poszłam do domu a on spokojnie poszedł spac( miał swój mały domek) przedemna była z dzewczynami tez któtko bo albi była zauroczeniem albo nie wiem.....pisze chaotycznie troche wybaczcie. W każdym razie ja sie starłam, biegałam, robiłam preznety, po 6 mies miałam juz klucz od jego domu....bo planował ze mna od poczatku przyszlość, jego milością byłam, ale czy ktoś kto kocha nie szanuje swojej kobiety? sypiałam u niego co weeken jak by zły to mówił- nie potrzebnie Cie nauczyłem ze co weeknd u mnie jestes, ze jak bede nie grzeczna to odwiezie mnie do domu, albo ze wyszkoli mnie i bede chodzi jakw zegarku - niby wszytsko w żartach ale zawsze jest tam prawda....chciałam normalnego zwiazku tymbardziej ze on był w 9 letnim i miał narzeczoną , która go zostawiła dla innego....robłamwszytsko zeby usmiechnal sie i okazał wdzieczność ale nie....prałam i co weeken czyste posciele, obiady itd ...noo chciałam ze było tak normanie. Poznałam całą jegi rodzine miałamwrazenie ze jest za mna i jego siostry , z ktorymi mialam super kontakt.....ale czułam ze taktuje mnie obojetnie...duzo pisac a nie chce Was zanudzac....zrywając ze mna ppowiedział ze zrywa na 95 proc poczym koledze bo porzez kolega gadaliśmy co jest dla mnie chore, powiedział ze 5 proc mamw gratisie, gdy juz wychodziłałm z domu jego z ciuchami bo sam mnie sapkował....popedzał i mówi- idz idz bo ja musze na 2 do wc i poszedł a ja głupia stałamjak wryta....zapukałam w drzwi i powiedziałam, ze pamietaj ze Cie kcoham, do zobaczenia i ze bede czekac w tym szoku tego wszytskiego. To w skrócie bo były tez inne akcje. co myslec?
1 2016-06-07 10:59:35 Ostatnio edytowany przez zari.89 (2016-06-07 11:13:07)
Rozumiem, że piszesz pod wpływem emocji, ale napisz składnie, bo nikt tutaj Enigmy nie posiada, aby rozszyfrowywać tego typu posty.
Dobrze. To juz spokojniej napisze. Miałam napisane tyle i nie zapisało się . Jest to długie wiec potrwa. Wiec...zacznę od początku....
Po pierwsze - dobrze, że nie jesteście już razem, jak Ty się kobieto możesz dawać tak traktować, tak poniżać, dla mnie nie do pomyślenia. Zamiast strzelić go w pysk za to, że z niego łajdak i cham, to Ty jeszcze mu w tyłek wchodzisz...
Aż taka zdesperowana jesteś? Niskie poczucie wartości? Boisz się, że jak nie on, to nikt inny Cię nie zechce?
Po drugie - z tego co piszesz, to byłaś zabawką do seksu, i z tego co piszesz, to miałaś tego świadomość i nie wiem, odpowiadało Ci to, że facet traktuje Cię tak przedmiotowo?
Po trzecie - jak tak można traktować kobietę, skąd takie buraki mają powodzenie?
Po czwarte - zapomnij o nim, znajdź jakieś hobby, udaj się do psychoterapeuty, bo Twoje masochistyczne pociągi powodują u mnie ciarki na plecach, wyjedź w góry, odetchnij.
Byłam rok temu w związku 5 letnim zwiazku zeswoim równiesnikiem....mieliśmy wszytsko zaplanowane itd ale po tych 5 latach powiedział mi ze chce byc sam i jest do tej pory. miałam zal to normalne bo duzo emocji i dużo siebie dalam w ten związek. Rodziny sie znały itd. ale to nie jest ważne . Po ty zwiazku poznałam kolejebgo chłoppaka znałam go od gimazjum i oboje panownie tez sie znali byli na cześc kontatu jako takiego nie mieli. Tamten chłopak zaczął mnie podrywac, itd tak jak jst to nomalnie. zaczeliśmy chodzic ...pierwsze 2 miesiace były cudne. Miał swoj domek mały wubudowany bo miał zamieszkac wtedy jeszcze narzeczon ale go zostawiła dla innego po 9 latach i został sam.Miał po niej 2-3 dziewczyny ale to były krótkie znajomości z tego co wiem. Mi mówił, ze jestm tą jedyną....ze niko tak nie kochał i nie kocha jak mnie, ze wazne jest dla niego moje szczście itd....było cudnie .poznawalam jego rodzine i siostry miał naparwde super kontak z nim i słyszałam ze mnie bardzo polubili. wszytsko bym zrobiła zeby było dobrze i sie starałam. Mieliśmy wrazenie ze jestesmy sobie pisani i czuliśmy jakbyśmy znali sie od zawsze. Planował ze mna wszytsko bo był przekonany ze ja to ta jedyna, kazał uzradzić pokój takie nasze ganiazko....nie wstydził sie mnie kolegom.....a po tych 2 mies zauwazyłam ze cos sie dzieje, ale ze poznawałam go uwazalam ze tj norlmalne jego zachowanie.....i sie przyzwyczajałam do niego. zaczał po mnie przyjezdzac na weekndy....bo on duzo pracował i było fanie tak normalnie. czułam sie kochana.... ale potem wszytsko sie zaczeło zmieniac.....zacząl sie do mnie chamsko odzywac....jak w tyg przyjezdzałam...rozmawialma z nim dlaczego tak dzieje ale puszczał to mimo uszu....kiedyś jakbyłam to miałam ze go juz nie interesuje , w ogole na mnie uwag nie zwracał....i powiedział jak wychodziłam kieys- dibra kurwa idz juz do domu ile Ty masz lat 18? a jak człowiek jest zakochany i kocha to czas leci jak woda... potem jak przyjezdzałam do on wychodzi mówiąc ze wychodzi dokolegów a ja pytam co? a on zejest mu to obojetne co bede robic....kiedys mieliśy jechacna wycieczke rowerową ja on i jego młodsza siostra , którą uwielbiałam.....16 lat....pojechalismy , wszytsko fajnie poczym po przejechanu 20 km patrze a on jedzie do mnie na ulice pytam a teraz gdzie jedziemy? a on ze odprowadzic mnie do domu bo on z siostrą chce szybciej rowerem pojedzić- myśałam, ze serce mi pęknie bo poczułam sie jak piesek wyprowadzony na spacer. Cokolwiek bym zrobiłam w domu u niego było źle,nigdy nie powiedział ze cieszy sie ze mnie ma...jeo mama widział tylko ze ma dobrze, wszytsko porobione i okna umyte i swięta wielkanoce tez wszytsko ogarnieta i była zadowolana....naparwde czułam ze traktuje mnie jak corke....a on , odzywał sie do mnie np- patrz tak to sie robi dziecioku, podrslalm moje wykształcenie bo mam wyzsze tak z uszczypliwie ze bolało zamiast sie cieszyc.....rozmawiac nie chciał bo jak pytałam czemy- odpwiadał bo nie, gdy byliśmy w sród zanjomcyh był atkia jakbym chciała...bo ja jestem wesołą soba...nie wiem czy tylko tak sie maskował czy co? bo znajomi mają o nim dobre zdanie ja tez nie chce o nim źlemówic bo go szanuje ale mam żal....za to ze wiedzial o tym co przeszłam a zrobił gorzej, potem uciekłaod rozmowy zebysmy pogadali po zerwanku ze spokojem, chciałam mu oddac klucz od domu i oddzyskac swoje rzeczy...i do tej pory ich nie ma....przypadkiem go wyhaczyam i z nim rozmawiłam....ale był tak przepłoszony ze szok....przez zęby mi cześć powiedział a ja byłam taka jak zawsze.... powiedziałam mu co myśle o tym wszytski ze czuje sie oszukana i wykorzystana bo tak jest.....i tak obirktywnie to wyglada i mi mówią inne osoby....na samympoczątku jego przyjaciel powiedział mi ze i tak Cie zostawi a ja nie chiałam w to wierzyc i byłam wrecz zła bo jak on? on jest taki normalny....jezdziałam z ni po jego rodzinie, poznawałm wszytskich i było tak normalnie- on chciał i planował....problem jego polega na tym ze nie umie rozawiac....a teraz? jego zachowanie jest dlamnie chore...najpier ucieka przed rozmową jak dorośli, pote na mnie patrzy a ja go ignorowałm bo miałam żal a teraz jak ide to perfidnie sie odwraca ....poczym jezdie autem w tym samum kierunku gdzie ide z kolezanką i wygladało to ze mu zalezy....ja tez od rozstania wypiękniałam, staram sie byc zawsze ladnie ubrana i zadbana zawsze taka bylam- ale on mi sugerował ze jem wiecj niz on itd itd schudłam sama sla siebie mam 50 kg i widze ze inny sie ogladają za mną....a on i jego zachowanie jest nie wytumaczalne...wieloktonie chciałam do niego napisac i zgadac.....ale pisalłam 5 razy od rostania i odpsiywał tylko wszysko u mnie ok. i po tej rozmowie juz miesiac sie nie odzywam....a gdzies tam w sercu nadal mi go brakuje i odezwałabym sie ale znowy ja? ciagle ja za nim biegala a on mna gardził- mówią mi ze lepiej jak sie nie odezwe bo musi poczuc ze mnie stracił....
Byłam na rozmowie u lekarza....i powiedział mi ze niemoge pozolić sobie zeby tak ktoś mnie taktował. nie moge powiedziec ze on ciagle taki był.....ale w głowie mam tylko te chamskie zachowanie i ze w głowie mi sie to nie mieciło, ze osoba która kocha i dba o niego i wszytsko niby jest ok. Jest tak traktowana.....bo czuje żal. Pytam nieraz kolezanke co one sadzą bo ja na to obiektywnie nie patrze....najgorsze jest to ze pochodzimy z tej samej miejscowości i sie widujemy czesto.....a teraz jescze to ze udaje zenie widzi albo robi wszytsko zeby nie spojrzec na mnie tj chore....bo ja mam odwage patrzec mu w oczy....
Znajdź sobie normalnego faceta, który będzie traktował Cię z należytym szacunkiem.
A tego buraczanego frajera pogoń, nawet z własnych myśli.
Nie warto choćby jednej łzy na kogoś takiego, kwiatuszku
tak mi mówią ze nie jest tego wart i może kiedy mu sie przypomni o mnie. ale nie sadze....i ze pod zadnym pozorem mam nie pisac do niego.....cieżko mi po minely dopiero 2 miesiace. A pogadac nie chce unika jak ognia tego. Byłam nad morzem o czym na pewno sie dowiedział bo jego przyjaciel wiedział i na pewno mu powiedział....moze mys,i ze juz kogośm mam i daltego taki jest? a ja mu mówiłam ze tak go kocham i czuje sie urażony....tyko ze nikogo nie mam ni nie chce poki co..... dziekuje za dobre rady
9 2016-06-07 14:41:13 Ostatnio edytowany przez zari.89 (2016-06-07 14:41:50)
Mam jeszcze pytanie do Was co myślicie? chodzi mi o męską psychologie? dlaczego chłopak, z którym byłaś niedawno tak szczęśliwa i on niby tez bo tak mówił, po tym jak zerwał sam , udaje teraz , że nie widzi? po 2 miesiacach od rozerwania? może to jest gra z jego strony? żebym ja zwróciła na niego uwage...bo jak pisalam wcześniej zaczełam go ignorowac to wtedy się patrzył a teraz obrał inny front i jak ide to robi wszystko by nie patrzeć? co myśleć o takim zachowaniu? oczywiscie jak jest z koleagmi itd. to na pewno mu mówią wszytsko. Ostatnio tez miałam taka sutuacje, ze szłam z kolezanką to mówła mi ze wszyscy patrzą na nas a on tez tam był ....a tak potem się dziwnie zachowuje ? a to ja powinnam czuć żal i ogromny gniew i i tak jest.....
Mam jeszcze pytanie do Was co myślicie? chodzi mi o męską psychologie? dlaczego chłopak, z którym byłaś niedawno tak szczęśliwa i on niby tez bo tak mówił, po tym jak zerwał sam , udaje teraz , że nie widzi? po 2 miesiacach od rozerwania? może to jest gra z jego strony? żebym ja zwróciła na niego uwage...bo jak pisalam wcześniej zaczełam go ignorowac to wtedy się patrzył a teraz obrał inny front i jak ide to robi wszystko by nie patrzeć? co myśleć o takim zachowaniu? oczywiscie jak jest z koleagmi itd. to na pewno mu mówią wszytsko. Ostatnio tez miałam taka sutuacje, ze szłam z kolezanką to mówła mi ze wszyscy patrzą na nas a on tez tam był ....a tak potem się dziwnie zachowuje ? a to ja powinnam czuć żal i ogromny gniew i i tak jest.....
To nie jest żadna gra. Po prostu ma Cię w nosie. Nie ma do Ciebie szacunku i robi sobie z Ciebie jaja. Daj sobie z nim spokój, Szkoda czasu na jakieś analizy
Powiem Ci, że tonie jest taki stereotypowy facet...bo on narawde jest skomplikowany....i ciezko zrozumiec jego zachowanie. Tymabrdziej, ze on nie widział nic złegow tym co zrobił - opisąm wyzej. A jak mu powtórzyłam, ze nie zafajnei sie poczułam jak mi powiedział ze idzie na 2 do wc i mnie zostawił to było mu głupio....a jego zachowanie teraz jest niezrzumiałe. Raz sie na mnie patrzy tak uporczywie a tearz odwraca.
Ale dziękuje za odpowiedz
Powiem Ci, że tonie jest taki stereotypowy facet...bo on narawde jest skomplikowany....i ciezko zrozumiec jego zachowanie. Tymabrdziej, ze on nie widział nic złegow tym co zrobił - opisąm wyzej. A jak mu powtórzyłam, ze nie zafajnei sie poczułam jak mi powiedział ze idzie na 2 do wc i mnie zostawił to było mu głupio....a jego zachowanie teraz jest niezrzumiałe. Raz sie na mnie patrzy tak uporczywie a tearz odwraca.
Taaaa tkwij więc dalej w przekonaniu, że on Cię kocha
Sory ale jak czytam te Twoje posty to naprawdę mi Cię szkoda. Przeżywasz takie bzdety czy patrzył, czy nei patrzył. Dla mnie to przedszkole. Ja się już nie będę wypowiadać bo szkoda mi czasu na takie bzdety.
no wiem, ze przedszkole. Ale jego zachowanie jak na dorosłego jet mega dziecinne i ja go nie rozumiem.
no wiem, ze przedszkole. Ale jego zachowanie jak na dorosłego jet mega dziecinne i ja go nie rozumiem.
Ale na co Ci potrzebne zrozumienie go? Sama piszesz i masz świadomość ze traktował Cie jak zero. Chcesz zrozumieć żeby jeszcze bardziej sie pod niego dostosować, być pieskiem na jego gwizdnięcie? Miej troche honoru i poczucia godności dziewczyno. Z takim podejściem nie zaznasz nigdy szczęścia bo frajerzy wykorzystujący kobiety na kilometr wyczuwają takie dziewusie jak Ty które zrobią wszystko byle Pancio kochał i za chwile wylądujesz w kolejnym "super związku" w którym facet weźmie najpierw co będzie chciał a potem kopnie Cie w Cztery litery. Nie próbuj zrozumieć jego tylko sama siebie i od siebie rozpocznij zmiany.
16 2016-06-07 17:23:47 Ostatnio edytowany przez Samolub (2016-06-07 17:25:33)
Twoj parter i jego dobor swiadczy tylko o Tobie samej. Na forum net kobiety kazdy ma tylko ciagłe problemy, urazy, domysly, zmysly, gierki i tak w kolko, zdarta płyta
Więc mialem racje
Nie zebym krytykowal ten portal jako jakas zlą enklawe w internecie czy zyciu. To jest standard, to taki wariatkow
Tylko roznia się formami oraz interesami. Jak zabraknie zarcia, zjecie się nawzajem
I tak właśnie kazdy zamek się posypie, każdy z was umrze i zmarnieje i very good. Gdyby nie wymiana pokolen to naprawde masakra totalna
Ja raczej widze wszyscy jestescie jak roboty, które są kontrolowane przeze kompleksy, chciwisci, pozadania, lokalny przemysl totalnie oderwani od rzeczywistosci spiskujacy przewrotni ludzie.
Takze oby kiedys cos/ktos unicestwilo tej jeden wielki syf. Bo to jest jeden wielki blad genetyczny
Wedlug mnie prosto idziecie do piekla, a może juz nawet w nim zyjecie. Cholera wie kim wy jestescie
Mnie to tam nie rusza, przeczekam do jakiegoś armagedonu to rozwine skrzydla. Patrze optymistycznie w przyszlosce, wkoncu się pozabijacie ktos was pozabija, umrzecie skonczy się mizgolenie. I z serdecznym usmieszkiem wam tego zycze x D
Wesolych swiat
Bo w związku trzeba zachować godność i nie stawiać się w roli podnóżka, a Ty o tym nawet nie pomyślałaś. Potraktował Cię jak ścierę do butów, bo przez cały okres trwania tego związku Ty dawałaś się tak poniżać i sama się tak poniżałaś. Starałaś się za bardzo. Trzeba zawsze dawać tyle ile się dostaje, nie więcej.
18 2016-06-07 20:55:29 Ostatnio edytowany przez zari.89 (2016-06-07 21:00:03)
Dziękuję za odpowiedz tą ostatnią. masz racje, wiem, wszyscy mi to mówią teraz i, że choćbym chciała sie odezwac bo kocham nadal w sercu....to nie moge bo pokaże mu ze jest górą i on wszytsko może a ja bede na pstryknięcie palcem a zauważyłam, ze jak go ignoruje to go to bardzo boli....bo zawsze jak coś złego powiedział i miałam przysłowiowego focha ....przechodziło mi i po 5 mi przychodziłam i przytulałam go i mówiłam,ze nie umiem sie gniewac na niego i ze kłótnie sa stratą czasu....on wiedział,ze wszytsko moze a ja bede a teraz jak ostanio raz porozmawiałam z nim do teraz milcze( miesiąc) i musze byc twarda! nie moge pokazac mu ze moze mną manipulowac w ten sposób.....ze przejdzie mi i bede gdyby jednak zechał wrócić( w co wątpie bo on ma za dużo dumu w sobie i te mśkie ego o przeprosinach nie ma mowy, woli sie odwracac niz spojrzec mi w oczy)
Dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi. Bardzo jest to dla mnie ważne . Dziękuję .
No i tak trzymaj. A najlepiej spróbuj go sobie wybić z głowy, nie dołuj się tym co było, tylko wyciągnij nauczkę na przyszłość.
tak zrobię tym bardziej, ze dowiedziałam się, że on ma nową dziewczynę. Pewnie kolejną zdobycz. Dziękuję WAM!
Jakiś lokalny pantoflarz ktory wyrywa zdobycze na dom,
Samochód mocno poprawia jego pozycje w rejonie, jest chlop mobilny x D
Cóż więcej mogę o nim powiedzieć, chodzi do WC : D
23 2016-06-08 10:43:13 Ostatnio edytowany przez Żyd Ortodoksyjny (2016-06-08 10:45:02)
Na podstawie lektury tego i kilku innych wątków a także na podstawie doświadczeń własnych rada dla facetów: jak poznacie dziewczynę, to przez jakieś 2 miesiące mówcie jej, jaka jest kochana, cudowna i jedyna, a po dwóch miesiącach zabierzcie jej to. Będzie próbowała to odzyskać i ani jej w głowie będzie was rzucić.
PS. A, co jakiś czas trzeba ściemniać, że to chwilowy brak zaangażowania, bo macie trudny okres, bo problemy w pracy, bo coś tam coś tam. I obiecać, że wkrótce będzie jak dawniej. Dziewczyna to łyknie.
masz racje, ze tak jest. Tylko to jest jak szczucie psa mięsem....i tj. chore.... cali faceci....wyzuci z jakichkolwiek uczuć....i egoiści!
25 2016-06-15 09:51:20 Ostatnio edytowany przez zari.89 (2016-06-15 09:52:17)
Tu znowu ja.....myślałam,ze juz sie z tym uporałam ale nie.....co sadzicie o tym jakbym sie do niego odezwała? tęsknie za nim bo były tez dobre chwile.....co ja mam zrobic? a jak on by sie odezwac chciał a dumna mu nie pozwala? itd. nie wiem czy ta dziewczyne juz ma czy nie - tak jak pisałam ostatnio...bo tak szybko sie wszystko dzieje ze nie wiem.....ale poradzcie? odezwac się i napisac ze tęsknie czy nie? moze to go ruszy.....miesiąc nie kontaktujemy sie....od 2 mies. nie mamy praktycznie konaktu...... i od tych 2 mies. nie jestesmy razem. Wiele juz sie i tak wydarzyło....bo pokazałm mu ze mam go gdzes po tym wszytsm....wyechałam nad morze a on szedł z jakas koleznaka na wesele.....i jego kolega był w szoku, ze jak ja? nad morze? gdzies tam w srodku cały czas bije sie z myślami....pogardzicie coś rozsądnego.
ja wszytsko dla niego robiłam i bym zrobiła- kazdy to widział ( rodzina była za mną ) a on traktowął mnie jak nie wiem co , obietnice i chamsko sie odzywal.....długa historia....co oni mają na myśli kiedy udawają ze teraz nas nie znają a to powinnam miec ja zal bo to on mnie spakował i bez skrupółw zaniosl moje rzeczy do mojego auta....jak zaceniłam go ignorować to patrzył a teraz jak ide to udaje ze nie widzi perfidnie ? a to ja mam serce w strzepach. on potraktowal jak ścierke do butów- bo tak sie czuje
Jeśli tęsknisz za tego typu emocjami, to odzywaj się śmialo, co Ci szkodzi.
Wiem ze tak jest.... ale serce moje tak szaleje a rozum mówi - NIE, ze jak napisze to pokaże ze on może wszystko....gdzie pewnie i tak to będzie miał gdzieś....ale ja jestem taka głupia, ze bym napisała i zobaczyła jego rekacje ale znowu jak napisze to pokaże, ze sie nie szanuje....a chciałabym bardzo ze by on mial do mnie szacunek tak jak dawniej a Tym, ze bede pisac i " błagac" o powrót bede miała odwrotny skutek - mówią mi. Podzwiam, te dziewczyny co mają tyle zaparcia i siły w sobie ja jej chyba nie mam....
Wyrzuć komórkę przez okno, zjedz router i zapomnij jego adres. Powinno wystarczyć!
Ciężko...to wszystko pojąć ;(
Ależ bardzo prosto, wystarczą chęci przez pierwsze kilka tygodni, a potem to już z górki.
nic do pojmowania nie ma, pojąć należy tylko to, że to ma być koniec i zająć się innymi sprawami.
Tylko zeby tak szło.....;(
no wiem, ze przedszkole. Ale jego zachowanie jak na dorosłego jet mega dziecinne i ja go nie rozumiem.
A po co Ci go rozumieć? Szkoda sobie głowy zawracać. Zajmij się sobą, a jego miej tam, gdzie słońce nie dociera.
Na podstawie lektury tego i kilku innych wątków a także na podstawie doświadczeń własnych rada dla facetów: jak poznacie dziewczynę, to przez jakieś 2 miesiące mówcie jej, jaka jest kochana, cudowna i jedyna, a po dwóch miesiącach zabierzcie jej to. Będzie próbowała to odzyskać i ani jej w głowie będzie was rzucić.
PS. A, co jakiś czas trzeba ściemniać, że to chwilowy brak zaangażowania, bo macie trudny okres, bo problemy w pracy, bo coś tam coś tam. I obiecać, że wkrótce będzie jak dawniej. Dziewczyna to łyknie.
A łyknie, łyknie. Jeśli się lubi poniżać, ale wiele kobiet lubi. Zryty mają beret, że faceta złapać to jakby Pana Boga za nogi uchwycić.
35 2016-06-17 11:14:45 Ostatnio edytowany przez Bolesław (2016-06-17 11:16:32)
Powinniście się już nauczyć tego do czego dąży chłopak i jakie są skutki dawania dupy po kilku miesiącach znajomości. Na pewno nie jest tak jak kiedyś, gdzie związek był oparty na wzajemnym szacunku a seks był tylko zwieńczeniem dojrzałej miłości i długookresowego zaangażowania. Tutaj po niewielkim wysiłku (co to jest za wysiłek zabieganie o kogoś kilka miesięcy przy braku alternatywy kiedy hormony buzują?) kobieta i mężczyzna dostają to co chcą. W takim modelu dziewczyna (mocno już przechodzona według dawniejszych standardów, tutaj powiedzą Ci, że to nie ma znaczenia, ale dla większości mężczyzn jednak ma) w końcu trafia na porządnego faceta bo sama już też jest odpowiednio dojrzała, że zaczyna cenić bycie nieprzystępną dla innych mężczyzn (jeśli też rozumie czym jest zranienie zdrady). Jeśli nie to idzie do łóżka z kochankiem, kolegą, szefem jeśli on odpowiednio o Nią zabiega, zwłaszcza kiedy są nieporozumienia w małżeństwie, problemy, frustracje albo kiedy mąż długo przebywa poza domem albo długo pracuje. Dotyczy to oczywiście również mężczyzn.
zrozumcie w końcu, że brak zasad = niepotrzebne cierpienie człowieka
I co autorko? Chcesz zmienić świat, tego egoistycznego chłopaka? Przecież widzisz, że nie warto. To po pierwsze po co to robisz? Po drugie nie masz wyjścia jak pogodzić się z tym co się stało i własną głupotą, naiwnością. A po trzecie. Trzeba wypracować takie zasady postępowania, żyć na tyle moralnie, żeby nawet nie było możliwości powtórzenia się podobnej sytuacji w przyszłości.
Dziękuje autorze ostatniego posta. Wiem, ze macie wszyscy racje ale rozum myśli tak jak Wy ale serce nie. Cięzko mi to się odciąc i zapomniec tak jak to on czyni....tym bardzije, ze jak mnie widzi to perfidnie odwraca się i udaje, ze mnie nie widzi. Nie wiem co to ma na celu naprawde ....ale boli. Bradzo boli. Chciałambym zapomniec i odciąc sie o tego ale nie potrafie , poki co....Widząc go czy jak jedzie czy jak siedzi z koleagmi i sie smieje a ja cierpie. Nie umiem tak jak on? Rozmawialma z wieloma osobami, bo chciałam znac obiektywne ich zdanie - bo ja obiektywnie nie patrze na to i kazdy mi mówi to samo, zebym sie odzywała - bo jak sie odezwe to pokaze ze on ma górę a naprawde poraktowął nie brzydko( spaował sam i pomgół zaniec ubrania do samochodu, ja go chce przytulić a on udaje ze mam rece bezwładna tak zeby mnie nie dotknął....Wiecie jak sie czułam? myślalm, ze mi serce pękinie...bo ja dla niego zrobiła bym wszytsko tylko po to zeby się umiechnął i powiedział - wiesz co? ciesze sie ze Cie mam. Nawet jak bedzie źle to damy rade razem. Nie uslyszłam od niego nigdy takich słow. Przez 2 miesiące obiecywał, pokazywał, ze mu zalezy, słodkie słowa, przytrulenia, bajerowanie.....Boli mnie tylko, ze ze wiedział, ze muz zaufałam a wiedział co przechodziła poprzednio w poprzednim zwiazku a zrobił jeszcze gorzej.....na obiecywał, pokazał, ze moge sie czuc bezpiecznie, dał mi klucz od domu kazał czuc sie jak u sibie , po czym pakuje mnie i wynosi moje ubrania do auta ......upokorzył mnie po tym, jak ja starałam sie zeby było jak w kazdym kochającym sie domu( jego mam to widziała, taka byla zadowolona, traktowała mnie jak kolejną córke - tak sie czułam ) poczym on mnie spakował i do widzenia. Jak chciałam go przytulić jak juz wychodziłąm to ręce miał bezwladne - klejny policzek w twarz i upokorzenie, mówienie koledze ze 5 % mam w gratisie bo powiedział ze na 95 % zrywa i ze to 5 % mam w gratsie zeby miec 100 % pewność, kolejny policzek. Jak chciałam sie przytulić czy pocałowac to, ze dzieckiem jestem....a ja? ja potrzebowałam dobrego słowa i przytulenia z jego strony przeciez nie byliśmy małżenstwem z 30 letnim stazem a on tak sie zachowywał.....bardzo mnie to bolało. Rozmawiłam z nim o tym i mówiłam co mi nie podba, gadał mu i gadałam ja wie ze facei tego nie lubią ale co? miałam udawac ze jest wszystko ok? i ze dobrze robi i ze mnie nie szanuje? pamietam, jak któregos dnia byłam u niego i mieliśmy jechac do znajmocych nie wiem juz co on zrobił itd ale moja psychika powiedziała dość- siadłam na kanapie i sie rozpłakałam jak dziecko, on nie wieedzial o co chodzi - a ja powiedziałam tylko ze mam zły dzien i chce popłakac. Boli mnie to bardzo ze on mnie widząć perfidnie sie odwraca? po co pytam? Lubi mnie ranić czy to ma czemuś służyc i chce mnie sprowokowac zebym sie odezwała? Dzisiaj po raz pierwszy od ponad 2 mies powiedział mojemu tacie dzien dobry bo nie mówił patrzył tylko i sie odwracal....tez mnie to bolalo bo lubił z nim rozmawiac....ja normalnie jego rodzinie mówie dzien dobry. Wiem, ze musze byc twarad i pokazac , ze mam godnośc i zasady moralne w zyciu ....bo mam. Jestem taka i cenie je. a Tym, ze sie złanie i sie odezwie mówią mi ze pokaze ze ma góre i ze bedzie miał satyfakcje ze sie mimo to odezwałam a wiedział, ze ja na niego nie umiałam sie gniewac .....przychodziłam odrazu przytulałam sie i mówiłam - szkoda czasu na kłotnie, nie lubie sie z Tobą kłócić...poczy on mówił- wiedziałem , ze przjdziesz a Tu nie odzywam sie od ponad miesiąca , wyjezdzam nad morze gdzie on akurat z jakąś kolezanką idzie na ślub do kuzyna.....potem słysze ze jakąś tam do domu juz sprowadza i jest ok. a ja cierpie bo nie umie tak jak on byc twarad jak skała i nieugieta. Kiedyś na fb ostanio nawet polubił taki cytat- ze jesli kogos kochasz i nie masz ani jednej chwiili i tak ją znajdziesz.....wiec chyba mnie nie kochal bo do mnie nie było czasu nigdy bo przeciez nie byłam pępkiem swiata mawiał.....a ja chcialam sie czuc tylko kochana i miec w nim wsparcie.....
37 2016-06-20 13:00:11 Ostatnio edytowany przez zari.89 (2016-06-20 13:02:58)
A co gdybym napisała do niego i sie odezwała? Co on może pomyśleć? może po prostu teraz do niego dociera, ze brzydko mnie potraktował i teraz jest mu zwyczajnie głupio się odezwać nawet gdyby chciał.....widząc, ze ja jestem na niego obrażona( wyjeżdżam nad morze na weekend i tym samym pokazuje mu, ze mi nie zależy( a tak naprawde mimo wszystko zależy) , nie daje znaku "życia" i, ze jestem bardzo zła i po prostu zrezygnował......i jak ja sie nie odezwa to on odpuści....co robić? co myślicie? Znajomi mi odradzają , bo po tym wszystkim co on mi zrobił itd to jak? ....pisałam na początku do niego odpisywał niby ale to było takie wiecie, odpisze bo odpisze....potem pisałam znowu i tak od rozstania 5 razy z głupim zapytaniem co słuchać , co tam? pokazywałam tym samym , ze mi zależy ale po ostatniej rozmowie 14 maja br. po tym jak powiedział mi , ze nic nie czuje ( powiedział na odczepnego i to nie było szczere) i po tym jak powiedziałam mu co mnie boli, jak sie czuje i za kogo ....potem odpuściłam......bo każdy mi mówi, ze mam sie szanować i pokazać klasę, godność i honor....a nie , żebym była na kiwniecie jego palcem.....On pewnie uważa inaczej ....bo z tego co wiem, to powiedział, ze mam przewidzieć na oczy. Przykro mi tylko, ze on nie umiał ze mną porozmawiać normalnie, słuchaj to czy tamto....tylko ja prosiłam o spotkanie a on ? zgadzał sie po czym jak pisałam to kiedy sie spotkamy pisał , ze nie ma teraz czasu i tak cały czas....potem w kocu w sklepie był igo wyhaczylam i podeszłam , pogadać.....mamy tyle nie wyjaśnionych spaw.....ja do tej pory nie znam powodu jego zerwania ( mówił tylko, ze za dużo wymagałam i ze miałam zaplanowane całe zycie) a to on planował na początku Nas a ja sie tylko tego przyczepiłam i cieszyłam jak głupia, ze wkocu mamm kogos wartościowego, który powaznie o mnie myśli...tym bardzije, ze prawie cała rodzina mnie znała i poznawała.....to mnie boli bardzo.....co myślec, co robic? ja chyba oszaleje, bo w głowie mam tylko myslio nim i nie umiem sie z tym pogodzic co on zrobił. A co najgorsze to to , ze on widząc mnie udaje teraz ze mnie nie widzi, z zacieta miną itd ......to tak boli bo to ja powinnam byc ak zła i tak zachowywać sie jak on a ja? nie potrafię. Chyba naprawde go kochałam , bezgranicznie pokochalam. PORADZICIE cos rozsądnego .
Możecie mi coś poradzić? to znowu ja....;( powiedzcie mi jak ja mam sie zachowywać? jak mój były zaczyna spotykac sie z moja koleżanką , której niedys sie zwierzyłam z tego co on mi zrobił i jak sie zachowywał? ona wtenczas mówiła, ze on nie ma mózgu a teraz sie z nim spotyka? ja juz nie pojmuje tego? a on co? raz sie odwraca jak mnie widzi a ostanio z uśmiechem powiedzial cześć- odpowiedzialam tez dośc normalne...a ze było tak sponatnicznie to sie nad niczym nie zastanawialam......wkurza mnie to bardzo i jest mi przykro, ze on z moja koleżanką....i co ja mam myslec? jak jak mam sie zachowywac? Nie odzywam sie do niego od momentu rozmowy ostatniej naszej az do teraz.....kazdy mi mówil, ze mam milczec i sie nie narzucac.....bo to bedzie miało odwrotny skutek....moze to prawda i moze patrzy na mnie jakoś inaczej , moze na kogos normalnego chcoć uwazam ze jest naprwde wporządku mam tylko ogromny zal do niego nadal......z dnia na dzien moze mi przechodzi ale serce mi pęka....mimo wszytsko dowiadując sie z dnia na dzien co on wyprawia.....kolezanki moje? raz jedną prosił na slub mu odmówiła( nie mamy jakiś sobryh kontaktów ja z nią) a z ta miałam i ona sie z nim spotyka.....głowa mi nie pojmuje?jak ja mam sie teraz zachowywac? pochodzimy wszyscy z wioski co kazdy sie zna....i jestem zmuszona ich i jego ogladac.....poradźcie
Po ile wy macie lat?
Możecie mi coś poradzić? to znowu ja....;( powiedzcie mi jak ja mam sie zachowywać? jak mój były zaczyna spotykac sie z moja koleżanką , której niedys sie zwierzyłam z tego co on mi zrobił i jak sie zachowywał? ona wtenczas mówiła, ze on nie ma mózgu a teraz sie z nim spotyka? ja juz nie pojmuje tego? a on co? raz sie odwraca jak mnie widzi a ostanio z uśmiechem powiedzial cześć- odpowiedzialam tez dośc normalne...a ze było tak sponatnicznie to sie nad niczym nie zastanawialam......wkurza mnie to bardzo i jest mi przykro, ze on z moja koleżanką....i co ja mam myslec? jak jak mam sie zachowywac? Nie odzywam sie do niego od momentu rozmowy ostatniej naszej az do teraz.....kazdy mi mówil, ze mam milczec i sie nie narzucac.....bo to bedzie miało odwrotny skutek....moze to prawda i moze patrzy na mnie jakoś inaczej , moze na kogos normalnego chcoć uwazam ze jest naprwde wporządku mam tylko ogromny zal do niego nadal......z dnia na dzien moze mi przechodzi ale serce mi pęka....mimo wszytsko dowiadując sie z dnia na dzien co on wyprawia.....kolezanki moje? raz jedną prosił na slub mu odmówiła( nie mamy jakiś sobryh kontaktów ja z nią) a z ta miałam i ona sie z nim spotyka.....głowa mi nie pojmuje?jak ja mam sie teraz zachowywac? pochodzimy wszyscy z wioski co kazdy sie zna....i jestem zmuszona ich i jego ogladac.....poradźcie
Zari, mały uroczy dzieciaczku. Jesteś taka dziewczyna, która po części trochę chciałabym być. Jesteś taka eteryczna, dziewczęca, potrafisz zadbać o faceta, umyjesz okna, przeprosisz jak Ci ublizy i wszystko z uśmiechem na twarzy. Jesteś takim słodkim pisklakiem, którym trzeba się zaopiekować. I niestety- wielu facetów będzie do Ciebie lgnac widząc Cie w roli swojej ofiary. Bo Ty się po prostu na coś takiego zgadzasz. Twój Alvaro dostrzegl w Tobie ten potencjał. Pierwsze dwa miesiące Ciebie rozpracowywal a jak już poszliscie to łóżka, to uznał ze Cie zdobył. Chciałaś go zglaskac. On Ciebie prawie kijem odganial a Ty się ciągle do niego przymilalas. Kobieta musi mieć do siebie szacunek. Wyciągnij lekcje- dostajesz to na co się godzisz. A już to Wasze rozstanie... Chłop Ciebie pogania w przejsciu, bo musi druga potrzebę załatwić, a Ty zza drzwiami szepczesz do framugi miłosne wyznania... Moze dla Ciebie miało to jakiś romantyczny wydźwięk, ale zdecydowana większość uzna to za zalosne zachowanie. Chyba jestem jakimś gnojem, przysięgam, mnie to po prostu rozwaliło. Wiem, że Tobie się wydaje, że życie Ci się wali na łeb, ale na litośc boska, ja mam dużo więcej szacunku i kultury w stosunku do akwizytorow! Weź daj sobie trochę siana i przestań analizować jego gesty, słowa i spojrzenia. On nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Możliwe, że ledwo Ciebie kojarzy. Gdyby chciał się odezwać juz dawno by to zrobił. Oszczędź sobie kolejnych upokorzeń i przestań zabiegać o kontakt z nim. Jak się mające na ulicy- pozdrowcie się z uśmiechem i idźcie każde w swoją stronę. Zapomnij o tym obciachowym epizodzie.
Dzięki za odpowiedz. Ten mój były Alvaro jest jak juz nie taktowny i ja i inne osoby jego zachowania nie rozumieją dla tego tez piszą i staram sie zrozumiec jego zachowanie .........ja tylko bardzo się w znim zadłużyłam i kochałam go nawet jak był niemiły......do mnie. Jego rodzina widziała to, Dał mi poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji emocjonalnej w jakiś tam sposób bo dał.....nie moge powiedziec, ze ciagle taki był ale mial wejścia a to jak mnie potraktował nie miesci mi sie w głowie....za to, ze człowiek jest dobry? i chce dla niego jak najlepiej i chce zeby sie przez chwile usmiechnął i docenił , ze mnie miał? ze sie starałam i robiłam wszytsko jak w normalnym domu? a teraz co ? Teraz podobno kreci z jakas inna raz sie dowiaduje ze 6 lat młodsza czy jak tam....Ten Alvaro ma 28 lat i myślałam, ze poważnie podchodzi do życia tak jak mówił na poczatku i zarzekał sie ze naprawde jest normalny i rozsądny..... i wrecz krytykował sowjego poprzednika jak mnie potraktował...( bo go znał) i sądziłam, ze naparwde trafiłam na wartościowego mężczyzne. Stałego w uczuciach.....a on tydzien przed zerwaniem mówie, ze mnie kocha po czym tydzien po ze tj bez sensu....ja nie mówie , ze jestem bez winny ....rozmawiłam z nim o tym itd bo uwazam ze w związku podstawa jest rozmowa.....i on niby tez tak uwazał ale nie umiał porozmawiac.....po zerwanku gdzie to ja powinnam mniez zal i złosc i wszytsko to ja prosiłam go o rozmowe o kolejną szanse.....a on co? odpisywał ze ok spotkajmy sie ale nie wie kiedy nadmienie ze mieszkamy min drogi od siebie ulice dalej.....poczym jade a on z koleagami stoi ale zeby oddac mi rzeczy i pogadac jak z człowiekiem normalnie, bo jestem normalną dziewczyna to nie i to mnie nurtowało.....
Ja Chciałam tylko czuc sie przy nim kochana i widzialam diametralną róznice jaki był przez pierwsze 2 miesiace ( czas zauroczenia) potem jak dostał to co chciał jak mnie " wybadał" zaczeo byc inaczej.....ale planował ze mną wszytsko SAM o czym ja np. nie mówiłam i to dało mi podstawy do tego ze myśli powaznie o NAS , zapoznawanie z rodzina , rewelacyjny kontakt z jego mama , siostrami i reszta rodziny tak jak z moimi wrecz .....itd...potem ten klucz od domu....ja tez juz pomału wszytsko kupowałam bo mówiłam mu ze moze zawsze na mnie liczyc itd przeciez tj . normalne . Jego Gadanie kolega , ze znalazł tą jedyną itd wiec jak nie ogarniam jego taktyki.....nikt jej nie rozumie jak mówie....próbuje pojac to wszytsko ale jest mi cieżko.....bo chłop ma 28 lat a ja 25 lat i ja jako kobieta normalna kobieta chciałam normalnego dośc powaznego zwiazku czy to złe? Zyc tak jak iine pary szczślwie a on co??? ja trzymam reke na jego rece a on robił wszytsko bym ja zabrala, jak sie chciałam przytulić to uciekał z pod moich rąk i mówił - Ty juz powinnas sie nauczyc , ze ja tak robie? czy tj normalne? ja patrzylam na niego z niedowierzaniem co on robi?? a on sie tylko podsmiechiwał.....rzeadko mnie przytulał.....a ogole.....jak mu kiedys powiedział, ze nie czuje sie przy nim kochan , doceniona i do wartosciowana bo ciagle wszytsko mu sie nie podobało...dawal mi do zrozumienia ze nie jestem atrakcyjna do niego ( ja znam opinie , ze jest atrakcyjna kobieta , zadbana , ładną i wesołą) a on co przykładał ręke swoją do mojej i mówił, ze Ty masz grubsza reke od mojej albo ze w świeta zjadałam wiecej od niego......szczytem wszytskiego było jak w walentynki kupiłam mu preznet oczywiście ja sobie ( do niego) kupiłam taka ładna koszulke nocną koronkowa ....ubrałam, siadła, odszczelona obok niego i co??? wiecie , ze on zaczał udawac nie wiem kogo ( chora osobe) zeee nieee yak dziwnie zaczła gadac , jak spojrzal to udawał ze nie patrzy....potem mi zaczal mówic tez tak jak chora osoba, ze sie wstydzi.....suma sumaru poszłam przebrac sie w normalną pizamę i połozylam sie mega rozczarowana jego zachowaniem itd.....miało byc tak fajnie ...i co? leze w tym łozku juz w normalnej pizamce a in sie od tyłu przystawia do mnie i mowi no załóz tą pizamke....a ja , ze nie? miales juz czas....chyab widzial ze było mi przykroo.....bo było okropnie .....zero taktu z jego strony a ja czasme nie rozumiałam jego zachowania.....Kazdy mi mówi ze skoro z poprzednią laska zrobił tak samo jak ze mna bo niby tez z nia zostawił....to taki człowiek sie nie zmieni....nadmienie , ze ta dziewczyn aco niby z nia był widywany ma zeza delikatego i co mu nie przeszkadza??? nie rozumiem go.....dlatego tez pisze na tym froum zebyście mi obiektywnie napisali czy on ma cos nie tak złowa ( jak mi wiekszośc mówi czy ja, która chciała normalnie zyc , jak dorosła i normalna kobieta? a robia z niej dziecko bo chciałam byc szanowana? i nie trajtowana obojetnie, ze chciałam czułości przytulenia chcoc jegedo z jego inicjatywy? czy to dziwnie? powiedziecie? co ja mam o tym wszytskm myślec??? to tylkonamiastka .....wiekszośc opisane było wcześniej.....A wiecie co jest najgorsze?? ze ja ciągle o nim myśle....ciagle mi siedzi w głowie i sercu???? 4 tyg udawał ze nie znna , podreślam, ze od ostaniej rozmowy 14 maja br ja urwałam kontakt, nie pisze nie widawujemy sie nawet staram sie go unikac.....i co?? jade na rolkach rozbawiona a on -- z usmiechem cześć zalotnie i namnie patrzy....odpowiedziałm tez z usmiechem i patrzac na niego.....chcialbym zeby widziła co stracił...bo naprawde byłam pierwsza z którą miałwszytsko byłam do tanca i rózanca....wszytsko bym zrobiła....i to nie tak ze zawsze mu ulegałam bo jak co mi sie nie pdobało albo przegiła odrazu mu mówiłam, ze co on robi? albo ze po co mu laska jak chce isc sam z kumplami na imprez( znam kupli i wiem jacy sa i ze by go kryli) i mówie no jak? a MY? nie wyjdziemy razem? ja sama i on sam? to po choloere on mnie miał? na poczatku sie nie wtydził wychodził ze mna ( 2 mies) potem juz rzadko i tylko w zamknietym kregu, jak na spcer szlismy to tez milczeliśmy bo on nic nie mówi....ciągle myślal a ja glupia nie wiedziałam o co chodzi......powiedzcie czy tj wszytsko normalne? bo ja mam wrazenie ze to wszytsko był jakis dziwny sen...
Chciałaś, chciałaś. Wiem, że chciałaś. To jest normalna ludzka potrzeba- bycie kochanym, ale przy tym człowieku jej nie zaspokoisz. Zrozum, że im bardziej się na niego nakręcasz, dążysz do rozmów, tym on bardziej zaczyna Ciebie traktować jak natreta. Masz 25 lat. W Twoim wieku ja też wierzyłam ludziom na tak zwane słowo. Po jakimś czasie zaczęłam wymagać czynów. To co on Ci ofiarował, to naprawdę niewiele, a Ty jak taka mucha ciągniesz do tego gówna po obiecane więcej. Dał Ci klucz do mieszkania... No spoko ja też dawałam klucz do mieszkania pani sprzątającej, tylko musiałam jeszcze za to zapłacić a tu miał gratis. Rozumiesz co mam na myśli? Mu z Tobą było wygodnie, ale angażować to się nie chciał.
Wiem koleżanko ;( ze tak jest.....a wiesz jak to boli ?;( jest mi przykro ze tak zrobił.....wygarnełam mu podczas spontanicznej rozmowy oczywiscie z klasa on abyła orowadzona, ze czuje sie wykorzystana przez niego i oszukana, ze wszytscy mi mówia ze tylko na weekendy mnie miał o czym tez mówil- ze przyjzdza podyskutowac z moimi rodzicami bo mnie ma na weekndy....oczywiście w zrtach ....o wszytsko mu sie prosiłam itd. Wiem, ze tak jest zauwazyłam ze jak sie nie odztwam itd to traktuje mnie inaczej i czesc umiał powiedziec....bo ja po tym wszytskim mu pierwsza nie powiem opcji nie ma......wie , ze tak jest.... Ehh....przykro mi ze tak mna manupulował....dawł siebie po czym zabrał a ja ? widzac ton ze nie jest tak jak było zaczełam o niego zebiegac starac sie a on sie cieszył z tego....a potem stwierdził ze go osaczyłam ok... ale czy on nie widział ze to wszytsko przez jego zachowanie? ja wielokrotnie z nim rozmawiałma o tym ze gdyby sie inaczej zachowuwał do mnie nie bylo by tego a on co ? ze mam wyluzowac? ja pytam miałma to zrobic? skoro nie wiedziałma na czym stoje? raz ze powaznie raz mi mówił ze jestem dzieciokiem? ze miałam studia to z ironia dopierdzielał- ze pani wszechwedzaca a jak cos robił w kuchi to zdarzało mu sie ze przychodził i brał tam cos i mówił- patrz tak to sie robi??? tj normalne?po dwóch mies dopiero mojemu tacie dzien dobry powiedział atak to patrzył i nic a dobry mieli kontakt a ja bez znima cały czas jestem taka sama.....
44 2016-06-29 14:12:50 Ostatnio edytowany przez zari.89 (2016-06-29 14:33:40)
Czyli słuchaj wychodzi , ze dobrze ze sie zaprzestałam odztwac do niego? przez pierwszy miesiąc odezwałam sie po tyg.zadzwoniłam a on nie odebrał ( poczym dowiedziałamsie ze nie miał ochoty ze mna rozmwiac , on?? rozumiesz?- brak słow, a potem co 2 tyg. tak pisałam z zapytaniem co u Ciebie ? na poczatku pisał normalnie w miare ale potem juz tylko zdawkowo, ze wszytsko ok. Napisałam potem dosc długa widomosc...przekonując go ze kazdemu nalezy sie druga szansa ale ....odpisał na to zawkowo, ze nie bedziemy razem itd. noo potraktował mnie jak głuoia idiotke a teraz dopiero do mnie dochodzi, ze to ja powinnam rozdawac karty tak naprawde....bo to mi on zrobił krzywde tak traktując a nie ja jemu.....gdzie przedtem mowiłam sobie,ze on zerwał to ja musze sie starac zeby wrócił, a przeciez ja caly czas sie strałam na kazdym kroku wiec tak naprawde nie wiedziałma co jamma zrobic zeby sie zmienic??? jak on to powiedział- moze w koncu przejrze na oczy koledze bo wolał mojejmu koledze sie zwierzyc i kazał mu ze mna porozmawiac rozumiecie??? dla mnie brak słow.....po czym po tej rozmowei moejej 14 maja kontakt urwałam i juz sie nie odwraca tylko mówi czesc i to dośc ładnie.....smiac mi sie chce bo nie czy płakac czy co to co on wyprawia teraz.....uparty jest taki ze szok, meska duma.....ale ja chyba nie moge sie ugiac...bo ciagle tylko ja cos robiłam a on nic w dupie wszytsko miał.....co myślisz/ myślicie ??
45 2016-06-29 14:36:08 Ostatnio edytowany przez zari.89 (2016-06-29 14:37:57)
Po ile wy macie lat?
ja mam 25 lat i chciałam jak normalna kobieta wszytsko a on 28 lat i kazdy mi mówi ze ON zachowuje sie jak dziecko....przy kolegach inny, przy mnie inny zupełnie, przy rodzinie dostojny,,,,dokazdego inny.....tymbardziej jak on 28 lat itd to myśałam ze wartosciowy człowiek a okazałm sie niedojrzałym dzieciakiem......on pewnie uwaza inazcej tyle ze kazdy mi mówi to samo i utwierdzaja mnie w moim zdaniu wiec chyba jest cos narzeczy.... co Ty sądzisz na ten temat czytają to co napisałm dużow cześniej i teraz? poradz
Ja pierdykam jak Cie czytam Autorko to strach sie bać. To co piszesz i jak piszesz..bełkot. Twoje "przemyślenia " kolejny bełkot. Facet ma Cie ewidentne gdzieś, ewentualnie bawi sie robieniem z Ciebie kukiełki w swoim teatrze a Ty rozkminiasz, analizujesz... bełkoczesz. Coś o rodzinie ktora Ciebie lubiła wiec on powinien iść za przykładem rodziny i Cie pokochać , rozkminy ze raz patrzyl a raz nie patrzyl, ze Ty wyjechałaś, nie odzywałaś sie wiec byłaś góra a teraz moze powinnaś już sie odezwać i znowu poplaszczyc przed nim ....i to wszystko w wieku 25 lat
Przecież Ty rozwój emocjonalny masz na poziomie 12 latki.
47 2016-07-06 08:17:13 Ostatnio edytowany przez zari.89 (2016-07-06 08:37:36)
Ja pierdykam jak Cie czytam Autorko to strach sie bać. To co piszesz i jak piszesz..bełkot. Twoje "przemyślenia " kolejny bełkot. Facet ma Cie ewidentne gdzieś, ewentualnie bawi sie robieniem z Ciebie kukiełki w swoim teatrze a Ty rozkminiasz, analizujesz... bełkoczesz. Coś o rodzinie ktora Ciebie lubiła wiec on powinien iść za przykładem rodziny i Cie pokochać
, rozkminy ze raz patrzyl a raz nie patrzyl, ze Ty wyjechałaś, nie odzywałaś sie wiec byłaś góra a teraz moze powinnaś już sie odezwać i znowu poplaszczyc przed nim ....i to wszystko w wieku 25 lat
Przecież Ty rozwój emocjonalny masz na poziomie 12 latki.
No ja uważam inaczej niz TY ale masz prawo uważać i pisać tak jak sądzisz, ok - ze mam rozwój 12 latki ....z tym się nie zgodzę....bo rozwój emocjonalny na poziomie 12 latka ma chłopak o którym pisze( mówi większość)...ale ok, nie będę wchodziła w polemikę.... ale i tak dziękuję za wypowiedź. Może faktycznie pisałam bez składu i ładu ale pisałam w pośpiechu i chciałam w skrócie przedstawić moja sytuację, która nie jest krótka a chciałam zawrzeć wszystkie wątki( w miarę) żeby przybliżyć problem. Może i masz rację, że rozkminiam i analizuję - ok, może tak jest ale dzieje się tak bo nadal do niego coś czuję i nie umiem zapomnieć mimo tych przykrych sytuacji, które zrobił mi.....bo widzisz, ja go kochałam tak po prostu bo kocha się tak po prostu a nie za coś. Pokochałam wszystko w nim i wady, których ma mnóstwo i najbardziej boli mnie to i jest do mnie niezrozumiałe jego zachowanie....dlatego pisze tutaj i się radzę. Aaa i chyba człowiek, który ma rozwój emocjonalny na poziomie 12 latki nie myśli poważnie o życiu i swoim partnerze,i chyba nie wie czego chce sam a ja wiem co chce i wiem jaka jestem....więc prosze nie oceniaj nie znając mnie... a co do tego piszesz, nie wiem może faktycznie ON robi teatrzyk itd tylko nie wiem po co.....Chciałam widzisz z nim porozmawiać jak człowiek jak dorosły człowiek aon unikał mnie i nie chciał sie spotkać a teraz jak juz nie odzywam sie 2 miesiące widze, ze się patrzy( bo wiedzial ze ja krótko sie gniewam ale tym razem przesadził bo nie może być tak zeby ktoś nie umiał docenić tego co do niego robiłam i szanowal bo szacunku raczej do mnie nie miał i miał za nic niestety...przykro mi ze to pisze ale tak jest.....To ja byłam z tej strony co raczej " nosiła" by go na rękach i robiła wszytsko zeby sie uśmiechnął i powiedział dobre słowo.....ale nie doczekałam się a dostałam w zamian za to co robiłam same złe słowa, i wyrzucenie z mieszkania.....podając pod koniec argument ze za dużo wymagałam i miała całe zycie zaplanowane ....gdzie nadmienie ON sam planował Nas i wszytsko mówił......ale Dzięki za wypowiedz
(...) nie umiem zapomnieć mimo tych przykrych sytuacji, które zrobił mi (...) dlatego pisze tutaj i się radzę (...) człowiek, który ma rozwój emocjonalny na poziomie 12 latki nie myśli poważnie o życiu i swoim partnerze (...) on unikał mnie i nie chciał sie spotkać (...) szacunku raczej do mnie nie miał i miał za nic niestety (...) To ja byłam z tej strony co raczej " nosiła" by go na rękach i robiła wszytsko zeby sie uśmiechnął i powiedział dobre słowo.....ale nie doczekałam się (...) same złe słowa, i wyrzucenie z mieszkania (... )
Piszesz, że szukasz tu rad, ale rad wobec czego? Czego byś chciała?
Jeśli chcesz go odzyskać to ja nie mam rad, poza zaprzestaniem chcenia.
A może chcesz o nim zapomnieć? Jest kilka sposobów, ale wymagają konsekwencji i samozaparcia.
A może chcesz, żeby wszystko się odwróciło i żeby teraz on za Tobą latał a ty będziesz górą..?
Nie, mam jedną radę. Zapomnij o jakichkolwiek romansach na rok i zajmij się sobą w kontekście samorozwoju - czytaj mądre książki, może idź do psychologa, medytuj i dużo bądź sama. Na pewno masz w sobie pokłady dojrzałości (która niestety nie objawia się samą chęcią tworzenia związku) które tylko czekają, żeby wyjść na powierzchnię. A ten moment, kiedy dobrze poczujesz się sama ze sobą, nie będziesz czekała "zeby sie uśmiechnął i powiedział dobre słowo", będziesz radosna sama z siebie a nie w reakcji na czyjekolwiek zachowanie - ten moment wart jest starań.
Moja Droga Autorko. Dojrzalosc nie ma nic wspolnego z planowaniem przyszlosci z kims. Nawet male dziewczynki w przedszkolu znajduja sobie obiekt westchnien, nazywaja go swoim chlopakiem," zareczaja sie i caluja " gdy Pani wychowawczyni nie patrzy i planuja slub i dom. Dojrzalosc emocjonalna to m.in. szanowanie siebie. Kochac powinno sie faktycznie nie za cos (Ameryki nie odkrylas) ale to nie odnacza ze kochac nalezy za wszelka cene, na sile i kosztem swej godnosci. Facet wystawil Ci walizki za prog, powiedzial ze nie chce i nie kocha Ciebie. Prowadza sie z innymi a Ty zachowujesz sie na zasadzie:
Ty: kocham cie
On: a ja ciebie nie
Ty: nie szkodzi bede kochac za nas dwoje
On: ale ja ciebie nie chce
Ty: ale ja chce ciebie, no i twoi rodzice mnie tak lubia.
On: ale ja bede sie spotykal z innymi pannami i mial cie generalnie gdzies
Ty: nie szkodzi...ja zrobie wszystko, bede cie na rekach nosic bo kocham cie, moze wkoncu zmienisz zdanie jak nie dzis to jutro, za rok, dwa, dekade. Nie poddam sie. Zmusze cie zebys mnie kochal, bo skoro ja kocham ciebie tak mocno to ty tez musisz <3.
To jest dojrzale? To jest zalosne. Kazdy z nas kiedys kochal/byl zauroczony bez wzajemnosci.Takie jest zycie. Trzeba umiec odpuscic a nie usprawiedliwiac swoje glupie zachowania miloscia. Tak robia psychopaci, stalkerzy ktorzy nie przyjmuja slowa nie. Chcesz by tak Cie zaczal odbierac?
Wiem, ze macie racje.... Nie chce żeby tak mnie odbierał.....mam tylko ogromny żal do niego uwierzcie i to co dzieje sie u mnie w środku jest nie do opisania...te emocje....wahania nastrojów i straszna tęsknota za nim bo ja juz sie do niego nauczyłam...poznałam....jego zachowań itd. I myślałam, ze wkoncu Nam wyjdzie, opowiadał, ze razem będziemy szczęśliwi itd a ja na niego patrzyłam jak w obrazek....był taki mój....co z tego, ze miał humory - każdy je ma przecież....byłam tolerancyjna bardzo....on wiedział, ze ja nie umiem sie na niego gniewać bo nie umiałam...wolałam go przytulić, spojrzeć mu głęboko w oczy i powiedzieć, ze go kocham....a on? takie mi rzeczy mówił, nie mieściło mi sie w głowie, za co takie traktowanie? lepiej być zimną suką? ....ale Naprawdę nie umiem pojąć jak można najpierw mi tak na-obiecać....planował ze mna wszytsko....widział we mnie wszystko- chciałabym zeby tak było nadal naprawdę - i za tym tęsknie.... bardzo tęsknie....bo było Nam tez wesoło....po raz pierwszy zakochałam sie tak bez opamiętania....oboje czuliśmy coś czego nie idzie wytłumaczyć....oboje mieliśmy wrażenie ze znamy sie od zawsze to było dla Nas tak dziwne.....hamowałam go na początku bo on chciał po 2 tyg. zebym z nim juz zamieszkała a ja sie nie zgodziłam bo jak? był tak zakochany, mojej kuzyne jak pytała go o mnie moja kuzynka powiedział, ze on nigdy mnie nie skrzywdzi tak mnie kocha jak nikogo ....nie wstydził sie powiedziec o swoich uczuciach do mnie ....po 2 miesiacach zacząło sie zmieniać a ja tak naprawde nie wiedziałam dlaczego? niby było ok ale ja czułam ze on zaczyna sie odsuwać....Byłam słuchajcie u Pani psycholog 3 tyg. po rozstaniu bo nie dawaam rady ... opowiedziałam o wszytskich sytuacjach co on robił jak sie zachowywał Pni psycholog corazbardziej chwytała sieza głowę...jak opowiadałam o niektórych sytuacjach i jego zachowaniach np. o tym, ze powedział mi dobra idz juz kurwa do domu ile ty masz lat 18? o tym,ze pojechaliśmy na rowery a on po przejażdzce chciał mnie do domu z siostra odprowadzić bo chciał z siostra pojezdzić szybciej , o tym, ze na samym poczatku zostawiam mnie samą u siebie w domu i jechał z szfagerem pojedzić samochodem cos pogladac....o tym, że jego rodzice wysyłali młodsza siostre zeby ze mna posiedziała bo ciagle mnie samą zostawiał....itd ze powiedział koledze jak zerwał ze mam mi powiedzieć ze 5 % mam w gratisie zeby miec 100% pewnośc ze nie chce ze mną byc....( bo powiedział mi ze zrywa na 95 %) z przykrością mi powiedziała,ze on juz od tego 3 mies zaczął z tego związku juz wychodzić a był ze mna bo było mu wygodnie....sprzątanie, sex, prasowanie, obiad itd. Bo mówi do mnie , ze człowiek, który kocha tak sie nie zachowuje ....czy ja mu tak mówiłem ...odpowiedziąłm...no NIE....owszem, kłociłam sie o swoje bo nie chcłam zeby mi na głowe nie wlazał... on też powiedział, potem koledze , ze czuł sie przeze mnie osaczony....tylko , ze on nie widział, ze to wszytsko co było jak ja sie zachowywałam było przez niego....bo gdyby on inaczej sie zachowywał byłoby inaczej a ja glupiałam...wode z mózgu mi zrobił....dawał siebie poczym zabierał, planował ze mna wszytsko potem kazał zyć swoim zyciem i tyle.....mówił do mnie Ty dziecioku, zrób to czy tamto, ze załatwi mi prace po mojej pracy zeby mu gowy nie zawracać...aa i jeszcze parcodawcy zapłaci zeby mi dał bo ja nie mam co robić......byłam poirytowan....w kuchni jak coś robiłam to tez brał to coś i pokazywał jak sie to robi? przecież tj chore co on robił? czułam sie przy nim jak niedorozwinięta idiotka.....a ja mam wykształcenie wyższe jestem administratywistą ....to też źle bo na kazdym kroku mi dopierdzielal, ze Pani wszechwiedząca....itd...a powinien sie cieszyc bo na prawde duzo mnie to kosztowało zeby to ukonczyć bo naprawde było cieżko....a on co powiedział jak już wychodziła od niego? ze pamietaj tego czego Cie uczyłem- głowa do góry i idz do przodu, nie rób rzeczy których mogłabyś żalować( zabić się w sensie ) aaa i potem jeszcze ze zachowuj sie tak jak przystało na Panią magister....- tak mi to weszło w pięty, ze szok....ale w tym amoku nie myślałam, opowiedziałam wszytsko Pani psycholog. Ze cokolwiek zrobiłam bylo źle, ja mu mówilam o tym co mi sie nie podoba normalnie, dlaczego tak sie zachowuje ale to miało odwrotny skutek niestety i robił mi nazlość....a jak widział,ze dzwonie to nieodbirał....dzwonił kolega to drazu...a ja tylko chciałam byc kochana....bo tak sie strałam do niego...i dla Nas....czułam ze ktoś na mnie wylał kubeł zimnej wody bo przecież jak? przecież ja go tak obserwowałam ze znałam na wylot uwierzcie....ja wiedziałam jak sie zachowa co powie, wszystko....ja sie do niego bardzo przywiązałam bo ja też go znam z dobrej strony.... - może miał zły humor , zły dzień itd...myślałam .ale on dla znajomych był inny, dla rodziny był inny, i dla mnie był inny....ja jestem ciagle taka sama a on do mnie był najgorszy tak teraz widze ;/ nawet koleżanka mi powiedziała, ze jak byłam w poprzednim związku tamten chłopak mnie traktował inaczej jak ubustwo( 4 lata byliśmy) a ten jak go dotknęłam to normalnie go parzyło....czasem takie miałam odczucia, nie zawsze ale tak było.. Nie umiem sobie z tym sama poradzić i jak pisze czy porozmawiam jest mi lepiej....Jak przedstawiłał jego zachoanie w stosunku do mnie kazda osoba powiedziała mi tak samo a oni sie nie widzieli nawzajem obiektywnie na to spojrzeli wiec chyba jest coś na rzeczy skoro Wy wszyscy jak jeden uwazacie tak samo....Nie wiem tylko co on miał na celu tak robiąc? po co mi naobiecywał? po co dał ręke , dałe siebie poczym zabierał i znowu dawał....przecież to, ze on tak robił powodowało u mnie, ze ja dla niego zrobiłabym wszytko tak mi zależało na Nim (kazdy mi mówi, ze normalne zachowanie, ze tak sie dzieje jak ktoś tak robi) Boli mnie to bardzo, ze teraz sie widujemy czasem bo staram sie unikać go ale jednak to się spojrzy na mnie tak nienormalnie tak jak zawsze patrzył i z uśmiechem powie cześć. odpowiedzialam ...ale jak nie wpadniemy na siebie face to face ja go ignoruje bo mam żal...walcze sama ze sobą, zeby sie nie poddac i pokazac ze jednak mam szacunek sama do siebie i godnosc,z ze źle zrobił tak mnie traktujac itd ........ Czasami nie wiem jak mam sie zachowywac w stosunku do niego? Powiedzcie mi Wy tez tak uważacie, ze jak ostatni raz z nim rozmawiałam 14 maja ja po tym odrazu urwałam kontakt( mieliśmy sie spotkac chciał najpierw, pogadac jak ludzie, ale robił wszytsko zeby sie nie spotkac....az w koncu go wuhaczyłam...powiedziam co mnie boli....a on powiedział ze mam poszukac sobie kogoś innego i ze nic do mnie nie czuje( nie szczerze to powiedział, bo znam go) ale pal licho powiedział tak i już....a ja sobie poszłam....i od tego momentu nie mamy kontaktu...jak sie widywaliśmy to jak ja nie patrzyłam to patrzyl a ja patrzyłam na niego i tak spojrzałam i bez słow sie odwracałam.....bo nie wiem jak mam sie zachować.....szczerze powiem, ze chciałabym zeby mnie przeprosił, spotkał sie ze mną itd ale znam jego charkter i nie zrobi tego ...wolałby byc z kimś innym niz mnie przeprosić i przyznac sie do błedu...nie wiem czy załuje ...ale męską dume mam ogromną .....powiedzcie mi czy to ze ja milcze a on wiedział, ze ja na niego nie umeim sie gniewać a teraz milcze jak nigdy tak ....pkazuje , ze sie szanuje i ze znam swoją godnośc bo znam ją....i tak nie można robic jak on zrobił zemną ....po tym czasie zaczał mi z uśmiechem mówić cześć gdzie jeszcze się obracal jak mnie widział albo ignorował....nie rozumiem jego zachowanie.... Wiem, ze macie racje, wiem to.....Dziękuje Wam za wsparcie.
Wiesz co poniekad go rozumiem bo jak czytam Twoj bełkot to tez mam ochote pocisnac Ci tak ze w piety Ci pojdzie. No prosisz sie wrecz o to tym co piszesz......ale sprobuje inaczej.
Dziecko kochane....no zastanow sie nad tym na spokojnie. Co i kogo Ty idealizujesz? Faceta z ktorym bylas 2 msce? A co to za staz??? Gdybyscie razem byli 20 lat i bylby taki slodki i kochany a dopiero potem mu sie odwidzialo to rozumialabym Twoje niedowierzanie ze jak to tak juz nie kocha i jest wstretny dla Ciebie. Ale on byl z Toba dwa miesiace...tyle co nic i to ze przez tak krotki moment byl uroczy to nic nie znaczy. Najgorszy ch*j na swiecie wytrzyma tyle czasu bez problemu udajac misia pysia jesli ma w zamian za to darmowy sex, sprzatanie, gotowanie i wpatrzona w niego jak w obraz laske. To naprawde zaden wyczyn z jego strony a juz na pewno nie dowod milosci. Raczej chwilowy kaprys ktory mu minal po 2 mscach. A uwierz mi ze gdy taki kaprys mija to zachowanie ktore uskuteczniasz jeszcze bardziej wkurza tego juz niezainteresowanego czlowieka. On serio chcialby juz nad tym przejsc do porzadku dziennego stad moze i mowi Ci czesc bo dla niego to zamkniety rozdzial, ot kolezanka ktora jak sie spotyka na ulicy to sie mowi czesc, mija i zapomina po chwili ze sie ja spotkalo. A Ty rozkminiasz, zastanawiasz sie, spalasz mysla o tym czy on jeszcze cos czuje i mysli o Tobie skoro nie minal Cie bez slowa na ulicy. Dziecko kochane...25 letnie dziecko musisz naprawde do tego psychologa chodzic bo tylko pomoc specjalisty jest Ci w stanie przyniesc jakas ulge. Gdy juz Ci pomoze poukladac to sobie w glowie, zobaczyc prawdziwy obraz sytuacji a hormony i emocje sie ustabilizuja to przekonasz sie sama w jakim szoku bedziesz czytajac swe dzisiejsze przymyslenia.
52 2016-07-06 12:54:28 Ostatnio edytowany przez zari.89 (2016-07-06 13:02:34)
Nie czytasz uważnie byłam z nim prawie rok we wcześniejszych postach pisałam....a po 2 miesiącach zaczął się tak zachowywać jak opisałam. Ja widzę co piszę także spokojnie...Nie wiem czy Ty w ogóle mnie rozumiesz? bo pisząc co pisząc wydaje mi się, ze nie i , ze nie przeszłaś czegoś podobnego....a łatwo się wypowiada osobą , które obiektywnie na to patrzą a uwierz mi w cale tak nie jest jak ja na to patrze...i "dzieckiem" nie jestem ale skoro Ty masz takie zdanie to ok- masz do tego prawo. Rozmawiając w realu z innymi osobami, które widziały to wszystko itd. uważają , ze to nie ja jestem dzieckiem.....
Nie czytasz uważnie byłam z nim prawie rok we wcześniejszych postach pisałam....a po 2 miesiącach zaczął sie tak zachowywać jak opisałam.
Hehe no ok bylas rok ale de facto 2 msce bylo ok a potem to juz tylko przedluzanie agonii. On mial Cie w dupie a Ty uczepiona jego nogawki probowalas reanimowac tego trupa jakim byl wasz zwiazek.
Szkoda czasu jednak na Ciebie bo nic nie dociera.Pisz sobie nadal sciany tekstu i okraszaj gesto potrojnymi kropkami, moze znajdzie sie jakis amator czytania tego. Ja spadam i zycze powodzenia
Nie czytasz uważnie byłam z nim prawie rok we wcześniejszych postach pisałam....a po 2 miesiącach zaczął się tak zachowywać jak opisałam. Ja widzę co piszę także spokojnie...Nie wiem czy Ty w ogóle mnie rozumiesz? bo pisząc co pisząc wydaje mi się, ze nie i , ze nie przeszłaś czegoś podobnego....a łatwo się wypowiada osobą , które obiektywnie na to patrzą a uwierz mi w cale tak nie jest jak ja na to patrze...i "dzieckiem" nie jestem ale skoro Ty masz takie zdanie to ok- masz do tego prawo. Rozmawiając w realu z innymi osobami, które widziały to wszystko itd. uważają , ze to nie ja jestem dzieckiem.....
Ojoj dziewczynka sie zdenerwowala. No juz juz spokojnie
Masz racje nie przezylam czegos takiego. Nie zebym nie poznala smaku rozczarowania tym ze ktos z kim wiazalam jakies nadzieje okazal sie byc inny...poznalam nawet pare razy Tylko ja w odroznieniu od Ciebie nie probowalam na sile tego czlowieka spowrotem odzyskac, osaczac bo ja go kocham i juz! Pocierpialam chwilke naturalnie ale probujac jednoczesnie przetlumaczyc sobie ze to nie ma sensu. Jak juz wszystkie klepki wskoczyly mi w glowie na wlasciwe miejsce to momentalnie przestalam sie taplac w tym cierpieniu i tak jak pisalam wyzej nie moglam wyjsc z podziwu jak ja moglam wogole rozpaczac nad jakims gosciem ktory na trzezwo patrzac jest kompletnie do bani albo totalnie ze mna niekompatybilny.
Ty natomiast nie dajesz za wygrana bo jak on mogl no jaaaak? No i jeszcze wszyscy mowia ze powinnas to czy tamto a Ty przeciez masz "dopiero" 25 lat i to jeszcze za wczesnie zebys zaczela samodzielnie i rozsadnie myslec. Wazne co inni mowia na jego temat i to co on sobie mysli o Tobie. Zenada.
Nie dziewczynko, dziewczynka się nie zdenerwowała....:) tylko naprawdę mam wrażenie, ze piszesz nie mając pojęcia o tym co ja pisze i co ja mogę czuć...zresztą nie istotne. Dzięki, cześć.
Byłam w 7 miesiecznym związku ...28 letni chłopak obiecywał mi tyle i planował ze mna przyszłoścć....ja wszytsko dla niego robiłam i bym zrobiła- kazdy to widział ( rodzina była za mną ) a on traktowął mnie jak nie wiem co , obietnice i chamsko sie odzywal.....długa historia....co oni mają na myśli kiedy udawają ze teraz nas nie znają a to powinnam miec ja zal bo to on mnie spakował i bez skrupółw zaniosl moje rzeczy do mojego auta....jak zaceniłam go ignorować to patrzył a teraz jak ide to udaje ze nie widzi perfidnie ? a to ja mam serce w strzepach. on potraktowal jak ścierke do butów- bo tak sie czuje . boli mnie jego zachowanie co mam myślec? moze robi to specjalnie? co to mam na celu? brzydko mnie poraktowal i to ja powinnam czuć zal.... Przez pierwsze 2 miesiace sie starała a jak mu zaufałam i dostał to co chcial ( wiecie o co chodzi) miałam wrazenie ze powoli odpuszcza, a ja zaczełam biegac za im , starac sie itd, byłam przed nim w związku 5 letnim - tamten mnie zostawił bo chciał byc sam i jest do tej pory, a z tym co byłam teraz zerzekał sie ze zrobi wszytsko zeby była szczślwie.....on miał bardzo specyficzny charkter....przymykałam oko na jego zachowanie....ale ewidentnie koledzy i pasja były na 1 miejscu a ja? zawsze mówił ze nie jestem pępkiem świata, a jego odzywki sprawiały ze serce mi pękało. Kedys pamietam jak byłam u niego juz wychodziałm do domu ale dlugo sie zegnalam bo kochałam -a on co? z korytatrza krzyczy ze idz juz do domu ile Ty masz kurwa lat?, popłakąłm sie i poszłam do domu a on spokojnie poszedł spac( miał swój mały domek) przedemna była z dzewczynami tez któtko bo albi była zauroczeniem albo nie wiem.....pisze chaotycznie troche wybaczcie. W każdym razie ja sie starłam, biegałam, robiłam preznety, po 6 mies miałam juz klucz od jego domu....bo planował ze mna od poczatku przyszlość, jego milością byłam, ale czy ktoś kto kocha nie szanuje swojej kobiety? sypiałam u niego co weeken jak by zły to mówił- nie potrzebnie Cie nauczyłem ze co weeknd u mnie jestes, ze jak bede nie grzeczna to odwiezie mnie do domu, albo ze wyszkoli mnie i bede chodzi jakw zegarku - niby wszytsko w żartach ale zawsze jest tam prawda....chciałam normalnego zwiazku tymbardziej ze on był w 9 letnim i miał narzeczoną , która go zostawiła dla innego....robłamwszytsko zeby usmiechnal sie i okazał wdzieczność ale nie....prałam i co weeken czyste posciele, obiady itd ...noo chciałam ze było tak normanie. Poznałam całą jegi rodzine miałamwrazenie ze jest za mna i jego siostry , z ktorymi mialam super kontakt.....ale czułam ze taktuje mnie obojetnie...duzo pisac a nie chce Was zanudzac....zrywając ze mna ppowiedział ze zrywa na 95 proc poczym koledze bo porzez kolega gadaliśmy co jest dla mnie chore, powiedział ze 5 proc mamw gratisie, gdy juz wychodziłałm z domu jego z ciuchami bo sam mnie sapkował....popedzał i mówi- idz idz bo ja musze na 2 do wc i poszedł a ja głupia stałamjak wryta....zapukałam w drzwi i powiedziałam, ze pamietaj ze Cie kcoham, do zobaczenia i ze bede czekac w tym szoku tego wszytskiego. To w skrócie bo były tez inne akcje. co myslec?
Trudno zrozumieć cokolwiek z tego Twojego - sory - bełkotu- nerwy nerwami, ale jak się coś pisze,a chce się uzyskać jakąkolwiek pomoc, należy pisać jasno i wyraźnie, a tutaj ani ładu,ani składu Ale wywnioskowałam jedno - facet - bo 28 -letni mężczyzna to już nie dziecko,ani chłopak tylko facet i to dorosły - kazał Ci się wynosić tak z jego mieszkania jak i jego życia, co tutaj rozumieć? widocznie nie spełniałaś jego oczekiwań,jakie pokłada w swojej partnerce.Miej swój honor,ambicję, skoro nie chce Ciebie znać, dlaczego za nim latasz? zastanów się czy warto ,czy chcesz być w dalszym ciągu tak traktowana jak on Ciebie w tej chwili traktuje? Miej szacunek do siebie,skoro on do Ciebie nie ma i to żadnego. Radzę Ci z dobroci serca - odpuść go sobie, bo z Twojego "postu" nie wynika, że on Ciebie kocha - to za dużo powiedziane,nawet nie toleruje,więc po co masz się nakręcać,jak i tak z tego nic nie będzie.? Przepraszam za szczerość, ale trafia mnie jak czytam o dziewczynach, które nie mają jakichkolwiek ambicji ,honoru i nie szanują siebie. Jeśli Ty sama nie będziesz siebie szanowała,nikt inny nie będzie Ciebie szanował.
Nie dziewczynko, dziewczynka się nie zdenerwowała....:) tylko naprawdę mam wrażenie, ze piszesz nie mając pojęcia o tym co ja pisze i co ja mogę czuć...zresztą nie istotne. Dzięki, cześć.
Z tym ze nie mam pojecia co piszesz to masz racje. Ten belkot faktycznie nie sposob zrozumiec. Ale wiem kto w Twojej ocenie rozumialby Twoje posty i stan ducha. Ktos kto napisalby Ci ze masz walczyc o tego goscia do upadlego i nie przyjmowac odmowy bo to true loveeeeeee.
Nie dziewczynko, dziewczynka się nie zdenerwowała....:) tylko naprawdę mam wrażenie, ze piszesz nie mając pojęcia o tym co ja pisze i co ja mogę czuć...zresztą nie istotne. Dzięki, cześć.
Z tym ze nie mam pojecia co piszesz to masz racje. Ten belkot faktycznie nie sposob zrozumiec. Ale wiem kto w Twojej ocenie rozumialby Twoje posty i stan ducha. Ktos kto napisalby Ci ze masz walczyc o tego goscia do upadlego i nie przyjmowac odmowy bo to true loveeeeeee.
Dziękuję za odpowiedzi. Macie racje obie....
Trudno zrozumieć cokolwiek z tego Twojego - sory - bełkotu- nerwy nerwami, ale jak się coś pisze,a chce się uzyskać jakąkolwiek pomoc, należy pisać jasno i wyraźnie, a tutaj ani ładu,ani składu Ale wywnioskowałam jedno - facet - bo 28 -letni mężczyzna to już nie dziecko,ani chłopak tylko facet i to dorosły - kazał Ci się wynosić tak z jego mieszkania jak i jego życia, co tutaj rozumieć? widocznie nie spełniałaś jego oczekiwań,jakie pokłada w swojej partnerce.Miej swój honor,ambicję, skoro nie chce Ciebie znać, dlaczego za nim latasz? zastanów się czy warto ,czy chcesz być w dalszym ciągu tak traktowana jak on Ciebie w tej chwili traktuje? Miej szacunek do siebie,skoro on do Ciebie nie ma i to żadnego. Radzę Ci z dobroci serca - odpuść go sobie, bo z Twojego "postu" nie wynika, że on Ciebie kocha - to za dużo powiedziane,nawet nie toleruje,więc po co masz się nakręcać,jak i tak z tego nic nie będzie.? Przepraszam za szczerość, ale trafia mnie jak czytam o dziewczynach, które nie mają jakichkolwiek ambicji ,honoru i nie szanują siebie. Jeśli Ty sama nie będziesz siebie szanowała,nikt inny nie będzie Ciebie szanował
Masz racje autorko tego posta....Nie przepraszaj za szczerość....mój rozum mówi to samo co Ty a serce tęskni... nic nie poradze. Wiem, ze masz racje....Moje nie odzywamnie i ignorowanie pokazuje mu ze mnie to boli powiedz co ja mam zrobic? mam normalnie sie do niego usmiechać jak on sie uśmiecha, udawac ze go nie znam? jak ja mam sie w stosunku niego zachowywac teraz? bo jeśli bede się uśmiechała i w ogle z uśmiechem mu mówiła cześć to on uzna , ze przeszło jej i dobra mam ją gdzieś moge robic co chce a tak nie jest...bo boli mnie to ...dużo mnie to kosztowało zeby funkcjonowac tak jak teraz funkcjonuje uwierz ....proszę poradz mi jak ja mam teraz sie do niego zachowywac zeby wyjśc z klasą i zeby zobaczył co stracił?
Bo jeśli bede się uśmiechała i w ogle z uśmiechem mu mówiła cześć to on uzna , ze przeszło jej i dobra mam ją gdzieś moge robic co chce a tak nie jest...bo boli mnie to ...dużo mnie to kosztowało zeby funkcjonowac tak jak teraz funkcjonuje uwierz ....proszę poradz mi jak ja mam teraz sie do niego zachowywac zeby wyjśc z klasą i zeby zobaczył co stracił?
Sorry wiem ze nie do mnie bylo to pytanie ale nie moge sie powstrzymac. Dziewczyno co Ty piszesz?! Ty serio oczekujesz ze on w Twoim zachowaniu bedzie szukal przyzwolenia by "moc robic sobie co chce" ? On przeciez juz robi co chce i ma gdzies wasza znajomosc. Jemu to zwisa czy Ty sie snujesz po katach blada, zalamana i z krwawiacym sercem czy jestes juz zadowolona i pogodzona z losem. Zrozum ktos kto ma wylane na druga osobe ...ma na nia wylane i nie bedzie zalowal ze cos stracil.
Wez sie w garsc, poddaj pozadnej terapii, zajmij mysli i postaw sie na nogi ale nie rob tego dla niego (bo uwierz mi on ma totalnie w tylku twoja osobe i Twoje samopoczucie -Jestes conajwyzej zwyczajna znajoma ktorej mowi czesc na ulicy) tylko dla SIEBIE! To Ty jestes i masz byc wazna dla siebie a nie dla jakiegos typa. Robiac cos pod niego i czekajac az on zauwazy/zrobi to na nim wrazenie/pozaluje swej decyzji predzej popadniesz w kompletna depresje niz doczekasz sie tych reakcji. To tak nie dziala ze kazdy kto zrywa zaluje potem i wraca. Wielu traktuje dawne zwiazki jako kompletne porazki i nawet wspominac o bylych nie ma kompletnie ochoty. Dlatego zacznij zyc dla siebie dziewczyno i sobie udowodnij ze dasz rade a nie jemu bo ten facet juz dawno sie z Twojego zycia wypisal i dobrze mu z tym a Ty liczysz na jakis absurdalny cud.
Dzięki feniks35 ....ehhh
Najgorsze feniks35 jest to, ze ja wiem, ze masz racje...a jest mi tak źle samej....;( Wiem, ze masz racje i z tą dumną itd wiem, ze tak jest. Wiem , ze on ma mnie w dupei bo miał nawet jak z nim byłam...bo tak czułam....a teraz to juz w ogole ma na mnie wywalone. Bo teraz ma juz nową dziewczyne i tyle. A ja? to byłam pewnie tylko do sexu idt. w sumie nie wiem po co mu była potrzebna...:(