Chciałam się was poradzić bo to co mi się dziś wydarzyło sprawiło, ze zaczęłam się bać sama siebie. Mam 27 lat i ogólnie jestem bardzo zestresowana kobietą. stresuje się ostatnio naprawdę byle czym. czasem mam wrażenie, że to już chyba jest nerwica. Potrafię sobie wmówić rzeczy, których w ogóle nie ma. Może już pominę to, że mam nerwicę natręctw (oczywiście nie stwierdzoną farmakologicznie). Ale za każdym razem gdy wychodzę z domu to muszę 500 razy sprawdzić czy wszystko wyłączyłam, zamknęłam itd. I nie, nie jest to normalne bo normalni ludzie nie wracają się z drugiego końca miasta do domu, żeby sprawdzić czy wszystko na pewno wyłączone. A jeśli już jestem w pracy to cała drogę myślę czy na pewno nic się nie zapali, czy gaz się nie będzie ulatniał, czy ktoś mi się nie włamie do domu etc. Dziś już niestety przeszłam samą siebie. Jadąc do pracy mam dosyć spore przejście na pasach ale, że już spóźniona byłam to przeszłam szybko przez czerwone światło oczywiście droga była pusta. Jednak kiedy weszłam do pracy to miałam tak rozmyślałam nad tym, że mogło mi się coś stać, ze w końcu zaczęłam się zastanawiać czy aby na pewno żyję. że może jednak coś mnie potrąciło i tylko wydaje mi się że żyje. Oczywiście porobiłam wszystkie czynności przed pracą i tak się nakręciłam, że aż zaczęło mi serce szybciej bić. Przez ostatnie dni przezywałam też w pracy bardzo silny stres co z pewnością też ma wpływ na moje samopoczucie i myśli. Ale takie chore akcje mi się czasem zdarzają. A przecież nie zapytam kogoś "Ej czy ja żyje? Czy nic mi się nie stało?". Czy takie zachowania to już jakaś choroba? Czy powinnam się udać do jakiegoś specjalisty?
1 2016-06-07 09:17:33 Ostatnio edytowany przez mmmsss (2016-06-07 09:17:46)
To wszystko brzmi jak podręcznikowe zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. To co nazywasz "nerwicą natręctw", oraz te nowe objawy. Upraszczając - wkładasz sobie jakąś myśl do głowy i nie potrafisz jej wyrzucić. Jak np o niezakręconym gazie, czy teraz o tym wypadku.
Nie przejmuj się, jest to bardziej powszechne niż mogłoby się wydawać, w różnych natężeniach. Może być to też objaw generalnego stresu.
W każdym razie jest to spokojnie do wyleczenia. Tylko nie szukaj złotych rad w internecie i nie słuchaj pseudo-psychologów, co Cie dokładnie zdiagnozują przez monitor na podstawie szczątkowych informacji. Poszukaj psychologa, najwyżej on/ona zaleci wizytę u psychiatry.
Nie to nie choroba, roztargnienie oslabienie. Dzieci też tak czesto mają i nikt ich w zakladach psychiatrycznych nie trzyma i nie diagnozuje zaburzenia jako np dziecinstwo. Zacznij brac potas i magnez
Noi uważaj na nawiedzonych ludzi typu ten powyzej
Nie to nie choroba, roztargnienie oslabienie. Dzieci też tak czesto mają i nikt ich w zakladach psychiatrycznych nie trzyma i nie diagnozuje zaburzenia jako np dziecinstwo. Zacznij brac potas i magnez
Noi uważaj na nawiedzonych ludzi typu ten powyzej
Jeśli to tylko ''roztargnienie/osłabienie'', to psycholog na pewno Autorce to powie.
A tak na marginesie, dzieci to dzieci, a dorośli to dorośli. Nie bez powodu dziecko nie ponosi odpowiedzialności za np. swoje czyny.
Naprawdę nie musisz obrażać innych użytkowników, żeby pokazać, jaki to Ty jesteś ''KUL''.
5 2016-06-07 19:14:59 Ostatnio edytowany przez Samolub (2016-06-07 19:16:48)
Rece opadaja,
Ty masz problem w swojej glowie i jakies manie, w sumie fajnie że o tym tak piszesz jakby bohaterka tematu kogos zabiła. Nie chce Ci podawac definicjii Twojego zaburzenia, ale powinnas pojsc do psychologa z tym problemem
A mimo to miala ciekawe doswiadczenie, uczucie, dojechala do pracy, zarobila pieniadze i calkiem ciekawe pytania chciala zadawac.
A Ty se chodz do psychologa
Rece opadaja,
Ty masz problem w swojej glowie i jakies manie, w sumie fajnie że o tym tak piszesz jakby bohaterka tematu kogos zabiła. Nie chce Ci podawac definicjii Twojego zaburzenia, ale powinnas pojsc do psychologa z tym problemem
A mimo to miala ciekawe doswiadczenie, uczucie, dojechala do pracy, zarobila pieniadze i calkiem ciekawe pytania chciala zadawac.
A Ty se chodz do psychologa
Chodzę do psychologa i wiem, co jest moim zaburzeniem.
Szkoda, że Ty nie wiesz, jak się nazywa Twoje - podpowiem - BRAK KULTURY.
Napisalbym Ci coś, ale wiem ze masz swoj swiat zbudowany na iluzjii i pseudo doswiadczeniach.
Nie chce mi się pisac wiec może jakis filmik znajde, to taki przypadkowy ktory przyszedl mi na mysl
wkładasz sobie jakąś myśl do głowy i nie potrafisz jej wyrzucić. Jak np o niezakręconym gazie, czy teraz o tym wypadku.
. Może być to też objaw generalnego stresu.
Dokładnie tak to wygląda, na zasadzie autosugestii. Stwarzam sobie "problem" i tak bardzo go analizuje, że aż wydaje mi się on prawdziwy. Ale powiem szczerze, że dzisiejszego poranka to ja się autentycznie wystraszyłam. A pewnie gdybym komuś to opowiedziała to by zszedł ze śmiechu. "Najlepsze" jest to, że jeszcze jakieś dwa dni temu miałam realny przypadek, gdzie przechodząc przez jezdnie znalazłam się dosłownie 2 metry od rozpędzonego wozu strażackiego. Cofnęłam się jednak i później bez większych obaw przeszłam dalej, w ogóle zero stresu a raczej śmiać mi się chciało, że taka gapa jestem. Natomiast dziś od razu wizja jak rozpędzone auto we mnie wjeżdża, potem pakują mnie w worek i w wyobraźni widzę zapłakaną rodzinę. Ciężko się zastanawiam czy nie mam jakichś zaburzeń, urojeń, nerwicy czy jeszcze nie wiem jak to inaczej nazwać. Dawno temu miałam objawy typu, że czułam, że zaraz zemdleje i nikt mi nie pomoże , bałam się zasnąć bo wydawało mi się, że się nie obudzę, albo że dostanę jakiegoś wylewu,zawału. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam bo z czasem jak o tym nie myślałam to objawy się uspakajały.
Idź więc do lekarza, poszukaj dla siebie pomocy. Nikt odpowiedzialny ci przez internet diagnozy nie postawi ani nie da cudownych rad, jak problem opanować - bo to nie ten typ problemu.
Pójdź do lekarza rodzinnego, poproś o skierowanie do psychologa. Albo udaj się do psychiatry (skierowania nie potrzebujesz) on też cię może zdiagnozować i - jeśli trzeba - ukierunkować na dalsze leczenie.
Skoro męczą cię te objawy, ciężko ci z nimi żyć, to udaj się po pomoc do specjalisty. Twoje samopoczucie i zdrowie psychiczne to nie błahostka. Nie ma żadnego powodu, byś o nie nie zadbała tak, jak uważasz za konieczne.
Napisalbym Ci coś, ale wiem ze masz swoj swiat zbudowany na iluzjii i pseudo doswiadczeniach.
Dobrze, niech i tak będzie.
Filmiku nie komentuję, bo nawet nie wiem, co ma ze mną wspólnego