mam nadzieję, że znalazłem dobre forum dla mojego tematu. Proszę o rady
poznałem dziewczynę młodszą od siebie. Super się dogadujemy, idealnie, podoba mi się bo jest strasznie atrakcyjna, dla mnie wymarzona, poza tym ma w sobie to coś co mnie przyciąga i jestem w niej zakochany, ale teraz zaczyna się problem. Po trzech tygodniach spotykania się jako koleżeństwo zaprosiła mnie do siebie i uprawialiśmy seks. Nie przypuszczałem że tak będzie, ale stało się. Za ścianą w swoim pokoju była jej mama. Rano tylko powiedziała jej, że mogliśmy być ciszej ale poza tym ok. Czyli chyba to norma w tym domu, że ona uprawia seks z kolegą. No cóż, ja nie żałuję tego bo jestem zaangażowany już w tą relację. Ta dziewczyna traktuje mnie jak kolegę, każe mi zajmować się swoim życiem a my mamy się spotykać regularnie na imprezach itp. Ja jej powiedziałem, że czuję coś do niej a ona powiedziała, że jestem wyjątkowym facetem i nigdy takiego nie poznała ale nie wie gdzie nas to zaprowadzi. Opowiadał mi o sobie, że odkąd miała 16 lat imprezuje, uprawiała seks z kolegami, pije sporo alkoholu. Opowiadała, ze kochała się z przypadkowo poznanym kolesiem na ławce po alkoholu, że zmieniała partnerów często, kochała się z lesbijką, potem z gejem, że eksperymentowała w trójkątach, że lubiła realizować swoje fantazje i uwielbia dominatorów w łóżku. Przygodny seks to dla niej chyba normalne. Całuje się z przypadkowymi typami w klubach, nawet gdy przychodzą tam ze swoimi dziewczynami, chce prowokować, nęcić jak sama mówi, lubi pokazywać nogi by faceci się jarali nią i zagadywali. A ja się zaangażowałem.Czy warto o nią walczyć i pokazywać jej, że mi zależy na niej? cały czas boję się, że nie będzie potrafiła być mi wierna, że nie będzie potrafiła być w normalnym związku, że będzie ją ciągnęło do tego życia które prowadziła.