Muszę gdzieś przelać swoje żale i postanowiłam, że zrobię to tutaj. Dlaczego? Ponieważ tu jestem anonimowa i nie muszę się wstydzić, że ktoś wie w jakiej patologii żyję.
Od kiedy pamiętam mój ojciec pije. Pracuje, ale dostęp do pieniędzy ma tylko mama. Jednak zawsze ma z czego i za co pić. Były momenty gorsze i lepsze bo potrafił się nie napić przez dwa miesiące. Jednak tak okropny okres jak teraz przechodzę to nie pamiętam.
Mam 23 lata mieszkam z dzieckiem i rodzicami i z 3 braćmi. Jakieś trzy miesiące temu moja mama trafiła do szpitala, przeszła dość poważny zabieg, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło z tym że musi za dwa miesiące mieć znowu powtórzony zabieg. Od tego momentu ojciec dzień w dzień pije. Gdy jeździliśmy do mamy do szpitala on jechał lekko pijany stwarzał pozory a jak wróciliśmy to nie myślał o niczym innym tylko o tym żeby się napić. Mama wróciła on pił jeszcze więcej. Przy tym ciągłe awantury, krzyki i narzekanie a wręcz dręczenie mamy. Boję się, że ona powoli siada psychicznie. Widzę to po niej jak powoli gaśnie. Najgorsze jest to że nic nie mogę zrobić.
Właściwie to nie proszę Was o żadne rady, bo według mnie jest to sytuacja beznadziejna, ten który ma w rodzinie alkoholika to mnie zrozumie.
Po prostu chciałam się gdzieś wyżalić i wyrzucić to z siebie.
super że piszesz
rozumiem, i chyba potrafię sobie przypomnieć a już na pewno wyobrazić o czym mówisz
nie namawiam Cię do niczego, jednak nie jesteście sami, nie musicie się godzić na "fazowanie" ojca
jakieś drobinki normalności jeszcze z tego co piszesz ma, mianowicie kryguje/wzbrania się gdy nie jest sam
jednak zauważ że te awantury to jest jak "urabianie ciasta", żeby mógł więcej, żeby zabrać ochotę, chęć do stania na straży normalności w domu, takie akcje to są jak "upór maniaka"
najrozsądniejszym rozwiązaniem, jest zjednoczyć pozostałą część rodziny,
uświadomić się co ON robi z Wami, bo krzyki, awantury to jest manipulacja,
on jakby walczył z Wami o swoją rację, dominację w imię alkoholu
w jego poczuciu On wygrywa, wy jesteście gorsi, po to zapewne wyszukuje różnego rodzaju sposobu, aby np obniżyć poczucie wartości waszej
tutaj nie chodzi o wiek, tutaj nie chodzi czas
tutaj chodzi o coś więcej,
bez Waszego twardego stanowiska, w tej sprawie, stanowczego NIE, i konsekwencji w tym,
jesteście na przegranej pozycji, każdy walka nie ma sensu, bo tylko udowadnia osobie uzależnionej że w jego mniemaniu ma racje
poza tym jeśli się awanturuje, grozi pod wpływem alkoholu, to jest to przemoc psychiczna, można to na policję zgłosić,
tylko tu się pojawia drugi czynnik, wstyd pozostałych osób przed tym że w czymś takim żyją
to jest trudny krok dla osób, które z amatorem alkoholu żyją
głowa do góry, nie bój się o tym mówić w każdym razie
Wszyscy w domu jesteśmy zjednoczeni pod tym względem. Chodzi o mnie i moich braci bo mama chyba się już poddała.
Nikt nie poszedł w jego ślady, alkoholu u nas w domu nie znajdzie się.
Tylko najgorsze jest to, że nie wiemy co możemy zrobić. Z jego pracodawcą ustalone jest żeby pieniądze przelewać na konto do którego dostęp ma tylko mama, na leczenie w ośrodku uzależnień nie możemy go wysłać bo podobno potrzeba jego zgody.
Pozostaje ciągłe śledzenie, wylewanie tego co znajdziemy albo przeszukiwanie kieszeń w celu znalezienia pieniędzy.
Jedyny plus to taki że nie ma przemocy fizycznej choć sądzę, że ta psychiczna jest o wiele gorsza. Wyniszcza nas wszystkich.
4 2016-05-25 08:21:38 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-05-25 08:23:10)
Wszyscy w domu jesteśmy zjednoczeni pod tym względem. Chodzi o mnie i moich braci bo mama chyba się już poddała.
Nikt nie poszedł w jego ślady, alkoholu u nas w domu nie znajdzie się.
Tylko najgorsze jest to, że nie wiemy co możemy zrobić. Z jego pracodawcą ustalone jest żeby pieniądze przelewać na konto do którego dostęp ma tylko mama, na leczenie w ośrodku uzależnień nie możemy go wysłać bo podobno potrzeba jego zgody.
Pozostaje ciągłe śledzenie, wylewanie tego co znajdziemy albo przeszukiwanie kieszeń w celu znalezienia pieniędzy.
Jedyny plus to taki że nie ma przemocy fizycznej choć sądzę, że ta psychiczna jest o wiele gorsza. Wyniszcza nas wszystkich.
wylewanie alkoholu, przedłuża ten proces
tu chodzi o decyzję i konsekwencję w działaniu
np porozmawiać z nim jak jest trzeźwy, poinformowanie że robi krzywdę rodzinie, bez zbędnego udowadnia racji, bo się skończy nie potrzebną awanturą, i kolejnym powodem do picia
jeśli sytuacja się zacznie powtarzać, np zgłoszenie awantur do "gminnej czy jakiejś" adekwatnej do zamieszkania, "komisji do rozwiązywania problemów alkoholowych"
w sumie zrzucenie wstydu i odpowiedzialności własnej na instytucję,
zderzenie z rzeczywistością,
będzie się ponawiać sytuacja, kolejne zgłoszenia, i tyle, Oni mają decyzyjność,
problemem jest wstyd rodziny, przed działaniem, to jest coś co alkoholik wie, że działa, jeśli zostanie pozbawiony tego koła zapasowego, jest duża szansa, że się wezmie za siebie
ale tylko i wyłącznie może zrobić to On, nie rodzina, rodzina nic za niego nie powinna robić
w sumie proste, a jakże trudne
zastanawia mnie skąd ma pieniądze, jeśli pracodawca przelewa Wam kasę, pewnie z pracodawcą ma szemraną umowę,
Rozmawiamy z nim jak jest trzeźwy, próbuję mu przemówić do rozsądku żeby przestał krzywdzić nas a szczególnie mame.
Jak grochem o ścianę..
6 2016-05-25 08:41:07 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-05-25 08:45:18)
Rozmawiamy z nim jak jest trzeźwy, próbuję mu przemówić do rozsądku żeby przestał krzywdzić nas a szczególnie mame.
Jak grochem o ścianę..
bo to trzeba, raz a dobrze, z informacją o ewentualnych reakcjach z Waszej strony, żeby jasną sytuację miał,
a potem konsekwencja w działaniu!!!
jak widzi że się łamiecie, to ma nadzieje że odpuszczacie, z uzależnieniem od alkoholu, to długo nie trzeba czekać, tutaj czas gra na nie korzyść
Chyba przemawia za nami syndrom DDA. Nigdy się od niego nie uwolnimy..
Chyba przemawia za nami syndrom DDA. Nigdy się od niego nie uwolnimy..
szczerze?? powiedzieć Ci coś
jak już wynajdziesz wszystkie odpowiedzi, na to dlaczego tak jest, jakie są dzieci z rodzin dysfunkcyjnych,
znajdziesz wszystkie potwierdzenia, czemu Twoje życie jest do d_py
co z tym zrobisz??
będziesz siedzieć i patrzeć jak życie jest do d_py, czy spróbujesz podjąć jakieś kroki
jak wiem że coś mam zepsute, to co robi normalny człowiek, naprawia to, stara się naprawiać
nie normalny twierdzi, że się nie da
Miłego Dnia, pozdr
Czy twierdzisz, że jestem nie normalna bo nie potrafię sobie poradzić z ojcem alkoholikiem który powoli wykańcza każdego w mojej rodzinie.
Dzięki, ale jak już pisałam nie wypowiedziałam się tutaj dlatego żeby prosić kogokolwiek o radę, bo jak wiem każdemu łatwo jest napisać poradzić, jednak osoba która tego nie przeszła na własnej skórze nie może sobie wyobrazić tej bezsilności. Wiem łatwo jest napisać załatw to, zrób coś z tym..
Dzięki za wypowiedzi i również życzę miłego dnia.
10 2016-05-25 09:28:25 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-05-25 11:51:07)
Dzięki, ale jak już pisałam nie wypowiedziałam się tutaj dlatego żeby prosić kogokolwiek o radę, bo jak wiem każdemu łatwo jest napisać poradzić, jednak osoba która tego nie przeszła na własnej skórze nie może sobie wyobrazić tej bezsilności. Wiem łatwo jest napisać załatw to, zrób coś z tym..
Dzięki za wypowiedzi i również życzę miłego dnia.
:d
to nie jest rada, bo i tak zrobisz z tym co chcesz
to że jesteś nie normalna to jest już Twój wniosek
"jak wiem" to nie jest "jak wiesz"
jestem nie normalna bo nie potrafię sobie poradzić z ojcem alkoholikiem który powoli wykańcza każdego w mojej rodzinie.
to mi podbiega pod "cięrpiętnictwo"
wiele lat w czymś takim siedziałem, czy byłem normalny, raczej nie
czy jestem nie mi twierdzić
faktem jest że coś z tym robię, i z uzależnieniem, i z DDA
o tym czy kiedyś się od tego uwolnię, jakoś nie dumam, po prostu się uwalniam, na ile jestem świadomy
czego i Tobie życzę
nie tylko alkoholicy tak mają, że ich sytuacja jest szczególna, nikt ich nie rozumie, co oni przeżywają
trzeba taką otoczkę "patosu" przecież mieć wokół siebie
jest potrzebny powód, do picia, do użalania się nad sobą
nie traktuj tego osobiście, takie "otwieranie oczu" ot co, może pomocne będzie
Właściwie to nie proszę Was o żadne rady, bo według mnie jest to sytuacja beznadziejna, ten który ma w rodzinie alkoholika to mnie zrozumie.
Moi rodzice oboje sa alkoholikami... I wybacz, ale nie nazwę tej sytuacji beznadziejną.
Jest mnóstwo sposobów na spacyfikowanie agresywnego alkoholika - policja, izba wytrzeźwień, niebieska karta, ośrodki pomagające rodzinom alkoholika, wyrzucenie go z domu, zamknięcie mu drzwi przed nosem i pozwolenie na nocleg w plenerze.... jednak ty i twoja rodzina jesteście na razie na etapie mentalnego picia razem z nim i ułatwiania mu bezpiecznego trwania w nałogu. Jesteście współuzależnieni, czyli również chorzy i nic nie zdziałacie póki siebie nie uleczycie.
Na pierwszym miejscu wśród całej skali błędów popełnianych przez rodzinę alkoholika stawiam chowanie butelek i wylewanie wódki. Na drugim miejscu jest poczucie wstydu za nieswoje picie, na trzecim tłumaczenie, rozmowa, łagodna perswazja, na czwartym - nadzieja, że dwa miesiące abstynencji bez leczenia coś znaczą....
Wszystko to robicie myśląc , ze postępujecie słusznie.... Typowe przy zaawansowanym współuzależnieniu.
Jeśli chodzi o drugi biegun skali czyli zachowania właściwe , to na pierwszym miejscu stawiam leczenie siebie, tak, siebie a nie pijącego ojca, a na drugim konsekwentne i radykalne kroki i działania w kierunku alkoholika mające na celu ochronę własną.....
I Kropka
regina.kr93 napisał/a:Właściwie to nie proszę Was o żadne rady, bo według mnie jest to sytuacja beznadziejna, ten który ma w rodzinie alkoholika to mnie zrozumie.
Moi rodzice oboje sa alkoholikami... I wybacz, ale nie nazwę tej sytuacji beznadziejną.
Jest mnóstwo sposobów na spacyfikowanie agresywnego alkoholika - policja, izba wytrzeźwień, niebieska karta, ośrodki pomagające rodzinom alkoholika, wyrzucenie go z domu, zamknięcie mu drzwi przed nosem i pozwolenie na nocleg w plenerze.... jednak ty i twoja rodzina jesteście na razie na etapie mentalnego picia razem z nim i ułatwiania mu bezpiecznego trwania w nałogu. Jesteście współuzależnieni, czyli również chorzy i nic nie zdziałacie póki siebie nie uleczycie.Na pierwszym miejscu wśród całej skali błędów popełnianych przez rodzinę alkoholika stawiam chowanie butelek i wylewanie wódki. Na drugim miejscu jest poczucie wstydu za nieswoje picie, na trzecim tłumaczenie, rozmowa, łagodna perswazja, na czwartym - nadzieja, że dwa miesiące abstynencji bez leczenia coś znaczą....
Wszystko to robicie myśląc , ze postępujecie słusznie.... Typowe przy zaawansowanym współuzależnieniu.
Jeśli chodzi o drugi biegun skali czyli zachowania właściwe , to na pierwszym miejscu stawiam leczenie siebie, tak, siebie a nie pijącego ojca, a na drugim konsekwentne i radykalne kroki i działania w kierunku alkoholika mające na celu ochronę własną.....
True. Odebrać mu komfort picia. Jak się doczolga pijany pod drzwi- nie wpuścić. Jak się załatwi pod siebie - nie sprzątać. Jak wytrzeźwieje - ignorować. Tu żadne rozmowy nie pomogą.