Dostałam skierowanie z UP, z wykształcenia jestem technikiem eletroradiologiem, chodziło o pracę w gabinecie stomatologicznym. Następnego dnia byłam na rozmowie kwalifikacyjnej, pracodawca bardzo nieprzyjemny od razu tak jakby chciał mi dać do zrozumienia, że mnie tu nie potrzebuję, że on chcę ludzi z doświadczeniem i szkoda mu marnować czas na doszkalanie kogoś i że ja na pewno nie umiem pracować w stomatologii, dodam, że 3 miesiące temu skończyłam szkołę i nie pracowałam jeszcze w swoim zawodzie. Całą rozmowę mówił tak jakby sobie ze mnie kpił. Nie proponował mi żadnej pracy, miałam przyjść następnego dnia na godzinę 11 "wykazać się", poszłam i po chwili wyszłam, bo jak się okazało nie miał dla mnie nawet chwili czasu, kazano mi przyjść po 13...poszłam po raz drugi, czekałam na niego prawie godzinę, gdy łaskawie wyszedł w końcu z gabinetu podeszłam do niego, byłam taka wkurzona że powiedziałam, że rezygnuję i poprosiłam o podpisanie skierowania z UP, ale co najbardziej mnie martwi to, że napisał w uzasadnieniu "Nie jest zainteresowaną pracą eletroradiologa", co nie do końca było prawdą, bo gdybym nie była to bym się nawet na tą rozmowę nie wybierała, a to on mnie zlekceważył, boję się czy nie będę miała z tego powodu jakiś problemów w UP i w dalszym poszukiwaniu pracy.
Mi w UP kiedyś powiedzieli, że do 3 razy mogę zrezygnować z ich propozycji (oczywiście z jakiegoś konkretnego powodu) bez utraty ubezpieczenia. Jeśli zrezygnujesz za 4 razem, po prostu utracisz ubezpieczenie na jakiś tam dłuższy okres czasu (nie pamiętam na ile). Wyjaśnij o co chodziło na wizycie w UP i nie panikuj nie takie sytuacje ludzie mają i dalej w urzędzie siedzą.