Od roku biorę leki uspokajające. Nie są do antydepresanty, ale mają na celu utrzymać mój spokój, mam się nie denerwować i też nie tracić apetytu w stresujących sytuacjach. Na początku zeszłego roku miałam problemy w związku i przez to nabawiłam się nerwicy i stanów depresyjnych. Ważyłam zaledwie 40 kg. Po ponad roku sytuacja wróciła do normy. Z chłopakiem wszystko jak najlepiej, ja się mało denerwuję, przytyłam 12 kg, czuję się bardzo dobrze, odzyskałam spokój. I teraz zastanawiam się jak długo mam jeszcze brać te leki. Dodam, że moja mama i babcia również leczą się psychiatrycznie właśnie z powodu nerwicy, więc uważam, że jestem w pewien sposób też genetycznie "obciążona". Jestem gotowa z nich zrezygnować, w sierpniu mam wizytę u lekarza i zastanawiam się czy o tym lekarzowi nie powiedzieć. Jednak gdy powiem, że chciałabym zrezygnować zapewne lekarka zmniejszy mi dawki lub być może da inne leki, jakieś lżejsze. Ale ja i tak się boję trochę, że wszystko co wtedy czułam, to wróci. Nie wiem co mam zrobić... Z jednej strony chciałabym już ich nie brać i żyć bez lekarstw, a z drugiej nie wiem czy to jednak nie za wcześnie. Co o tym myślicie?
lekarz decyduje o tym kiedy i jak odstawiasz leki. nie wolno tego robic samemu. nie wiem czy tycie jest dla Ciebie problemem bo można zmienić leki jeśli po nich tyjesz
Nie, nie jest dla mnie problemem. Bardziej chodzi o to, że czuję się dobrze psychicznie, a dalej leki biorę. Czekam teraz do sierpnia na wizytę.
Ja tez czułam się dobrze i wyszłam ze szpitala a okazało się ze to za wcześnie. leków nie odstawia się z dnia na dzień i nie po chwilowym poprawieniu się stanu psychicznego.
Rozumiem
Od jakiegoś czasu od jednego z leków czuję się senna przez całe dnie. Jest on na uspokojenie i lepszy sen. Czy uważasz, że gdy o tym powiem lekarce to możliwe, że przepisze mi coś lżejszego?
Za każdym razem, gdy masz niepożądane efekty związane z lekiem - choćby senność - powinnaś poinformować o tym lekarza. /wtedy jest szansa, że lekarz zmieni leki.
Senność jest od pewnego czasu właśnie. Czyli bardzo ważne, żeby o tym powiedzieć. Szkoda, że wizyty nie są często. Miałam mieć w kwietniu, ale została mi wizyta przełożona dopiero na połowę sierpnia. A z lekarką nie widziałam się od grudnia. Teraz zostawiła mi tylko receptę zamiast wizyty. Ta senność bywa męcząca, np. podczas zajęć. No ale nic, trzeba chyba poczekać cierpliwie.
Informuj lekarza o wszystkim na pewno to nie zaszkodzi a pozwoli dobrać odpowiednie leki. Jesli Twój psychiatra jest tak dobry jak mój to na pewno nie powie Ci ze niepotrzebnie coś mówisz, nie będzie Cię karcić ale pomoże
Moja lekarka bardzo mi pomogła i dużo jej zawdzięczam Dzięki niej tak naprawdę wróciłam do swojego życia i świata.
Dziękuję Chloe za pomoc, teraz już wiem jak to zrobić Widzę, że tak całkiem rezygnując to trochę bym się pospieszyła. Za zmianą bardziej jestem. Ale zobaczę co powie psychiatra.
Nie miałam chyba leków bez skutków ubocznych ale może po prostu miałam zle dobrane na początku. Lekarz jest od tego żeby pomóc więc jakiekolwiek pytania związane z lekami czy stanem zdrowia warto zadawać wlasnie jemu.
Każdy lek ma swoje skutki uboczne. Sama lekarka mnie uprzedzała o nich, głównie o tym co będzie się działo na początku leczenia. I jak powiedziała tak było. Teraz moim jedynym problemem jest senność jeśli chodzi o skutki uboczne. Ale jest również taki fakt, że nie chcę ich brać do końca życia... Choć teraz uświadamiam sobie (czytając posty), że roczne leczenie to jeszcze nie jest długo.
Nie wszystkie- część ziół nie ma żadnych skutków ubocznych. Na przykład na stres Rhodiola. Polecam do poczytania:
nootro.pl/rhodiola-rosea/
A na stres Nootro
Tyle tylko, że leki nie wyleczą przyczyny nerwicy, a jedynie załagodzą jej objawy. Niestety, ale bez głębszego leczenia (terapii ) problem może wracać.