Witajcie, to mój pierwszy post tutaj.. I będzie długi..
Otóż byłam od 2014 roku w związku po dość długiej przerwie. Ja mam 23 lata, mój jak na razie ex partner 25. Na początku była sielanka i dość dobrze się dogadywaliśmy, od stycznia 2015 roku zaczęliśmy dostawac z partnerem smsy '' dlaczego sobie ją wybrałeś, przecież wiem, że chcesz mnie'' '' zostaw ja, ja będę lepsza niż ona'' zlewaliśmy to, bo jak to mówią.. Po co karmić trolla. Zaczęliśmy sie klócić, ja zaczęłam podejrzewać go o zdradę. Kłótni było dość sporo.. I praktycznie to ja zaczynałam. Wyjechaliśmy na majówkę i to miało być te kilka dni, gdzie mieliśmy porozmawiać i chwilę odpocząć. Wróciliśmy, kłótni było coraz mniej.. Ale znów za to cichych smsów coraz to więcej. Wulgaryzmy, wyzwiska itd.. W lipcu ruszyłam telefon swojego partnera i znalazłam dość intymne dialogi z internetową koleżanką.. Pisał do niej serduszko, słoneczko, obgadywali mnie itd.. Zrobiłam mu awanturę i powiedziałam, że nie chce go znać. Wyszedł i po dwóch godzinach wrócił mnie przeprosić, powiedział, że to zakończy.. Kontakt urwali i przy okazji okazało się, że to ona wypisywała do nas smsy, doszły do tego głuche telefony i wiadomości na Facebooku z fikcyjnych kont. Mój M twierdził, że nie widział się z nią, choć próbowali umówić się na kawę.. Ja od niej znów dostałam smsa, że przekonam się co się wydarzyło, podczas gdy ja byłam na festiwalu i będę po tym musiała chodzić do psychiatry albo dwóch. Yhm po tym wszystkim dalej wypisywała.. Mój M chciał zgłosić to na policję, a ja znów.. Miałam w sobie naiwną litość i tłumaczyłam sobie głupio, że ona tylko wypisuje i nie chce robić jej problemów.. Bo wiem, że leczyła się psychiatrycznie i psychikę ma niezbyt.. Poza tym ja byłam też na skraju załamania. I tak ciągnęło się to do września kiedy to w urodziny partnera powiedział mi, że po naszej majówce mnie zdradził z koleżanką z byłej pracy.. Pisali o seksie ponad dwa miesiące a w maju pojechał do niej do pracy.. Tłumaczył się, że, nie wie jak to się stało i żałuję.. Podejrzewałam o to , że zdradził i zadając mu to pytanie, zawsze odpowiadał , że nie. Później dowiedziałam się, że flirtował, wysyłał nagie zdjęcia jak i również o nie prosił.. Przepraszał, płakał, chciał to naprawić a jak zwykle naiwna, dawałam mu te szansę. Byłam cholerne zazdrosna, czepiałam się go, robiłam kłótnie, zachowywałam się jak podła suka. Przyszedł listopad.. Moje urodziny, olał je. W ten dzień mocno się pokłóciliśmy i nie przyjechał, wybrał grę. Oczywiście kłótnie spowodowałam ja. Później jakoś było spokojniej ale i tak atmosfera była napięta. Poznałam faceta.. To miała być znajomość oparta tylko na seksie, choć nie chciałam tego tak do końca, ale potrzebowałam odskoczni. Wtedy już rozstałam się z partnerem.. Utrzymywaliśmy kontakt ale taki pół na pół. Spotkałam się z tym facetem i wyszły z tego pieszczoty.. Nie żałowałam i nie żałuję aczkolwiek zerwaliśmy kontakt. Dodam, że przez ten cały czas dostawaliśmy nadal różne smsy. Pod koniec grudnia albo już w styczniu była pierwsza ogromnie poważna kłótnia.. Wybuchło we mnie wszystko, powiedziałam, że jest podłym sku******em , że jest idiotą, debilem, że chciałabym żeby dla mnie umarł itd.. On w stosunku do mnie nie zachował się tak brutalnie jak ja. I po tym kochając go dalej, byłam nadal zazdrosną wredna suka, ciągle wracałam do przeszłości, w pewien sposób go kontrolowałam i to dla mnie stało się dziwną obsesja. Mój M wpierał mi, że nie ma wiecznie czasu a później się wygadał, że kilka razy spotkał się z nową koleżanka z gry i z drugą załatwić jakieś sprawy związane z organizacją rajdu. Na dzień dzisiejszy.. Nie jesteśmy razem. Zepsułam bardzo wiele kłótniami i głupimi odzywkami.. I sama wiem że były one mocno nienormalne. W lutym próbowaliśmy być razem.. Zepsułam to, teraz ponownie również. Dodam, że.. Od kilku lat miałam diagnozę na bezpłodność. Byłam leczona dość długo i nic nie dawało poprawy. W lutym będąc w szpitalu lekarze powiedzieli, że poroniłam. Czułam,że coś jest nie tak.. Zrobiłam testy, byłam u lekarza i nie zostało to potwierdzone prawdopodobnie przez guzy które mi nie cały miesiąc temu wycieli. Po powrocie do domu, przez cały czas płakałam.. Powiedziałam o tym swojemu przyjacielowi.. Dlaczego akurat jemu? Mój M przestał się interesować mną.. Od Stycznia czekałam na poważna operacje, leczenie i nie wsparł mnie nawet duchowo.. Poza tym nie chciałam mu od razu powiedzieć, bo miał dość swoich przykrych problemów. Dowiedział się od mojego przyjaciela kiedy to zakropił sobie dzień.. Był zły, że musiał dowiedzieć się od niego i ja też jestem również o to zła. Wtedy kiedy chciałam to powiedzieć dzień przed spotkaniem poklóciliśmy się. Dodam, że mój M twierdzi, że nigdy nie spotkał się z tą kobietą która do nas wypisywała i czasem nadal to robi. Były sytuację, gdzie mój partner był w pracy i rozmawialiśmy przez telefon a ja dostałam smsa, że właśnie jest z nią na spacerze albo gdy spał to dostałam smsa, że są razem w łóżku. Byłam dla niej wrogiem.. Doszło do tego, że wiedziała, gdzie chodzę ze znajomymi i nasłała koleżankę do mojego towarzystwa, żeby wszystkiego się dowiedzieć. Ponad 30 fikcyjnych kont, co drugi dzień albo codziennie dostawaliśmy smsy, dostałam maila ze mam zapłacić jej 15 tysięcy to się odczepi, wymyślona ciąża, pisała, że chcą zamieszkac razem, że wybierają farby do mieszkania, później przepraszała a za kilka dni znów to samo. Teraz jest już prawie spokój. Czasem coś dostanę ale już nie zwracam na to uwagi
Zrobiliśmy bardzo dużo złego w związku, nadal go bardzo kocham i chciałabym to wszystko naprawić.. Na tą chwilę gdy do niego pisze, czasem odczytuje ale rzadko odpisuje.. Twierdzi że nie chce rozmawiać i chce żebym dała mu spokój , gdy zapytałam dlaczego nie chce zerwać znajomości, stwierdził, że gdzieś jeszcze tam ma nadzieję, że się zmienię.. Tzw swoje odzywki. Boli mnie to wszystko bo wydaje mi się, że to ja byłam katem w tym związku..
Co powinnam zrobić? Ja myślę, że dać mu czas może na to wszystko.. Zresztą nie wiem, jestem w rozsypce. Proszę o wszelką krytykę bo wiem, że mi się należy.. Ciągłe powracanie do przeszłości, chore odzywki itd.. Chcę się tego pozbyć