niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Witam, jestem 18letnią dziewczyną pochodzącą z pozornie dobrej rodziny. Bardzo proszę o pomoc lub chociaż o radę. Opiszę mój problem. Chodzę do 3klasy liceum ogólnokształcącego przedemną matury a nastepnie praca w Niemczech (fizyczna) na 2miesiące ponieważ chce zarobic. Rodzice po zdaniu matury chcą abym poszła na studia anglistyczne zaocznie lub dzienne a oni będą wszystko opłacać dadzą mi pieniądze na remont pokoju (był remontowany niedawno) a po studiach pomieszkam z Nimi jeszcze trochę i wyprowadzę się na swoje. Prawde mówiąc chcą mnie przekupić abym po maturze podjęła taką decyzję. Więc po co ja tu piszę wgl? co mogę chcieć? mam piękną przyszłość przed sobą, nastepnie lekką pracę i zapewnione wszelkie dobra a nawet ponad. żyć nie umierać. a jednak... chodzi o to że z nimi nie ma dyskusji ma być tak jak powiedzą że matura i studia anglistyczne a ja może i jestem głupia wg nich i naiwna ale po maturze chcę się wyprowadzić z moim chłopakiem na wynajem i oboje bedziemy pracować (on juz pracuje) doskonale zdaję sobie sprawe że wybieram najgorsza sciezke zycia i najcieższą ale szczeże mówiąc albo ta scieżka albo nie widzę siebie na tym świecie ... sad mój tata jest bardzo zasadniczy z nim nie ma zadawania pytań ani rozmowy gdy mówi pogadajmy to zawsze jest monolog który prowadzi do krzyków awantur i uświadomienia mi że jestem wyrodną córką ponieważ wszyscy na moim miejscu dziękowali by i byli wdzięczni za to co mają i co oferują im rodzice ale ja się poprostu mojego ojca boję... zwyczajne sytuacje gdy idę do miasta coś załatwić jestem kontrolowana są telefony gdzie jestem co robię dlaczego tak długo? gdy tylko chcę wspomnieć że mam inne plany po maturze i po LO wpada w złość wypomina mi wszystko i nawet nie dopuszcza do myśli że może być inaczej niż on sobie zaplanuje. ponieważ nasza rodzina na pozór wygląda bogato i szczesliwie to w srodku jest dla mnie gehenna poniewaz codziennie po nocach przez nich placze czuje sie taka samotna bo mama po pracy jest z tatą a ja tylko siedze w pokoju lub sie uczę. nie mam kolezanek bo nie moge nigdzie wychodzić mam zakaz używania tel komórkowego tylko oni mogą domnie dzwonić i z internetu korzystam tylko gdy nie ma ich w domu tak jak teraz. gdy tylko chociez słowem wspomne ze mam inne plany sa godzinne krzyki i awantury oni chcą jak najlepiej pokazac się przed rodziną i znajomymi ale dlaczego moim kosztem? moze jestem wyrodną córką która ma wszystko oraz zapewniona idealna i lekką przyszlosc ale ja jestem nieszczesliwa jedynie moj chlopak mnie pociesza (rodzice go nie lubią) sama wybieram dla siebie drogę prowadzącą do ciezkiej pracy ale naprawde robię to dobrowolnie poniewaz chce spokoju, przysiegam ze ja codzienne chodze bardzo zestresowana i zdenerwowana ze mogę coś zrobic lub powiedziec nie tak a nawet potrafia zrobić awanturę ze nie starłam stołu czy nie odłożyłam talerza. więc prosze o pomoc, chcę napisać do nich list i wyprowadzić się jak bedą w pracy czy to dobre rozwiazanie? jak się do tego zabrać?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Jesteś w trudnej sytuacji. Czy w ogóle planujesz studia i czy filologia angielska, to Twój wybór?
Martwiłabym się, gdyby moja córka zrezygnowała po maturze ze studiów na rzecz pracy, jako niewykwalifikowany pracownik (bo przecież takim będziesz po liceum i maturze).
Z drugiej strony dobijający jest terror jaki stosują wobec Ciebie rodzice (zakaz korzystania z telefonu, internetu, wymuszanie na Tobie własnych planów !?).
Na Twoim miejscu spróbowałabym przeforsować jednak swoje plany tzn. wstrzymałabym się z wyprowadzką, ale przyznała, że chcę pracować, studiować zaocznie?
Postaraj się raz postawić, nie dać zakrzyczeć, może znajdziesz wsparcie w postaci dziadków, jakiejś cioci, po to, żeby wreszcie przeprowadzić konstruktywna rozmowę z rodzicami.
Obawiam się, że jeśli w całości zrealizujesz swoje plany tzn. wyprowadzka z domu podczas  ich nieobecności, postawienie ich przed faktem dokonanym ( w sumie sami sobie będą winni), oni odwrócą się od Ciebie. Z pewnością najpierw zrobią awanturę, poruszą niebo i ziemię, żebyś wróciła do domu, a potem dadzą Ci popalić, odcinając się od Ciebie.
Będzie Ci źle, będziesz cierpieć, a gdy noga Ci się powinie oni odwrócą się od Ciebie, żeby dać Ci nauczkę.
Musisz się z tym liczyć. Przede wszystkim nie rezygnuj ze studiów, postaraj się z nimi dogadać, w ostateczności zaproponuj jakiegoś psychologa w roli mediatora.
Nie licz na to , że mieszkanie z chłopakiem to będzie sam miód. Może to być szkoła życia dla Ciebie, niekoniecznie pozytywna.

3

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Myślę ze może być tak.
Pójdziecie na swoje, jakoś będzie się wiodło do przed 30 ale okaże się ze proza życia was przerosła (problemy finansowe, dziecko) i może każde pójdzie w swoją stronę.
Z tym że ty zostaniesz z dzieckiem i raczej bez wykształcenia. Które zignorujesz ponieważ stwierdzisz ze jesteś dorosła i pora bawić się w tatę i mamę.
Jak posłuchasz rodziców to masz przynajmniej studia i jak coś padnie w życiu to jakoś się pozbierasz.
Będzie cie stać na mieszkanie, życie itd.

Bo ogólnie jesteście młodzi nie wiadomo ile "poważnych" związków macie przed sobą.
Jak piszesz praca w Niemczech i coś odłożyć to raczej nie jesteś realistką życiowa.
To jest decyzja chcesz być "mądra" czy mądra na błędach a potem pisać na forach że nie ułożyło się mąż alkoholik, dzieci płaczą, kot rzyga,zlew przecieka tylko końca świata nie widać ?

4

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Rodzicom często się wydaje, że przez to, że urodzili, odchowali, wychowali, wykarmili dziecko, mają do niego prawa, do decydowania o każdym elemencie życia tego dziecka. Zapominają albo ich nie obchodzi, że dziecko jest osobnym człowiekiem, a nie tylko przedłużeniem rodziców.

Co możesz zrobić? Jakie masz wyjścia?
1. Co z tobą będzie, gdy zdecydujesz się podporządkować rodzicom?
2. Co będzie, gdy postanowisz zamieszkać z chłopakiem.

Co mnie zastanawia, to w jaki sposób rodzice mogą ci zagwarantować, że będziesz miała lekkie życie i wszelkie dobra?

5 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-05-01 23:58:59)

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Myślę, że dla rodziców to trudna sytuacja, przez ~20 lat cały świat kręci się wokół dzieci, a tu "nagle" one stają się dorosłe, chcą same decydować, samodzielnie żyć, chcą popełniać własne błędy - nie być ciągle chronione przez rodziców. Często zbiega się to z emeryturą, gdy z dnia wypełnionego obowiązkami, pojawia się pustka... 24h do wypełnienie, trzeba się na nowo nauczyć żyć i wypełniać sobie życie. Wielu rodziców popełnia błąd - wychowują dzieci dla siebie, nie dla nich samych, co prowadzi do konfliktu, takiego jak u ciebie.

Studia nie są złe, możesz próbować np. zaocznie coś studiować, tak byś mogła pracować... ale jeśli będziesz podążać za nakazami, zakazami rodziców, to nigdy się nie uwolnisz, kiedyś założysz swoją rodzinę, a rodzice dalej będą ingerować, bo będą uważali, że lepiej pokierują twoim życiem.
Na początku to boli - jest dużo krzyku, dąsów, ale jeśli rodzice robią to z miłości, to przecież nie odetną się od ciebie, z czasem będą musieli pogodzić się z twoimi wyborami.

6

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Moim zdaniem powinnaś iść na studia. Dzienne i poza domem. W ten sposób zaspokoisz w jakimś stopniu ambicje rodziców oraz posiadając lepsze wykształcenie dasz sobie szansę na może łatwiejsze życie. Mam na myśli lepszą, łatwiejszą, bardziej satysfakcjonującą pracę. Wyprowadzając się z domu na studia powoli przyzwyczaisz rodziców do swojej dorosłości i samodzielności. Myślę, że w Twoim przypadku zamieszkanie z chłopakiem nie jest dobrym rozwiązaniem. Może się okazać, że jest to tylko ucieczka od sytuacji w domu.

7 Ostatnio edytowany przez swiatlowska76 (2016-05-02 17:15:55)

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

josz, Dziękuje za opinię,
Zawsze marzyłam o studiowaniu, lecz psycholigii, ponieważ bardzo interesuje mnie ten kierunek i sprawia mi to przyjemność. Lecz gdy tylko powiem chociaż słowo "psycholog" to jest wielka afera ponieważ rodzice znają wiele osób które skończyły psychologię w naszej rodzinie i niestety nie mogą znależć pracy w swoim zawodzie ...
Co do psychologa jako mediatora to jest bardzo dobre rozwiązanie już kiedyś babcia mi podsunęła taki pomysł a nawet chodziłam z mamą do psychologa na wizyty ponieważ miałyśmy kłopot z tatą lecz on zmienił prace i obecnie jest częściej w domu i mama (jak stwierdził psycholog) jest przez niego zmanipulowana niestety.
Brdzo dziękuję za opinie, jeszcze raz i pozdrawiam.

8

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Monoceros, rodzice mówią że jeśli skończę studia z filologii angielskiej oni zagwarantują mi pracę oraz dołożą się do mnimeszkania, lecz dla mnie to wygląda poprostu na przekupienie mnie abym zrobiłą to co oni chcą. Sami nie mają wykształcenia i może dlatego tak działają.
Gdy zdecyduję się podpożądkować rodzicą na pewno będę miałą dobre perspektywy na dalszą przyszłość ale będę w duchu nieszczęśliwa i dosłownie mówiąć będę się bała każdego dnia gdy tata będzie wracać z pracy bo coś mogę zrobić nie tak lub nie po jego myśli...
Wiem też że z chłopakiem na początku może być świetnie i wielkie wow ale po czasie może ogarnąć nas rutyna i przerosnąć obowiązki, ale kiedyś muszę się zmieżyć z rolą mieszkania bez rodziców.

9

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Averyl , dziękuję za opinię.
bardzo mądre słowa, uważam tak samo że rodzice muszą pogodzić się i zaakcpetować moje zecyzje ponieważ prędzej czy póżniej i tak się wyprowadzę, a na studia i tak chcę iśc oczywiście zaocznie i jakoś 2 do 3 lat po maturze jak się ustatkuję o ile uda mi się bezpiecznie wyprowadzić.

10

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

bbasia, dziękuję za opinie smile
ale czy jest sens studiowania kierunku z którym sobie nie poradzę i mnie nie interesuje i męczyć się tylko aby zaspokojić ambicje rodziców ?

11

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

kwadrat, dziękuję za opinię, wiem że na początku wszystko w związku wygląda kolorowo ale oboje jesteśmy bardzo doświadczeni przez życia dlatego też jestem optymistycznie nastawiona do naszej wspólniej przyszłości bez większych kłopotów. Mamy podobne cele w życiu i plany więc sądzę że to będzie dobry zwiazek.

12

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Ale ja nie mówiłam o studiowaniu kierunku narzuconego przez rodziców, tylko o studiowaniu wogóle. Zresztą, zawsze możesz powiedzieć rodzicom, że się na anglistykę nie dostałaś. Nie sprawdzą, bo nikt z uczelni nie udzieli im takiej informacji. Ostatecznie możesz złożyć dokumenty na taką uczelnię gdzie na bank się nie dostaniesz a rodzicom wmówić, że to Twoja wymarzona wink

13

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
bbasia napisał/a:

Ale ja nie mówiłam o studiowaniu kierunku narzuconego przez rodziców, tylko o studiowaniu wogóle. Zresztą, zawsze możesz powiedzieć rodzicom, że się na anglistykę nie dostałaś. Nie sprawdzą, bo nikt z uczelni nie udzieli im takiej informacji. Ostatecznie możesz złożyć dokumenty na taką uczelnię gdzie na bank się nie dostaniesz a rodzicom wmówić, że to Twoja wymarzona wink

Kłamstwo nie jest rozwiązaniem.

Idź na studia, które sobie wymarzyłaś. Jesteś dorosła, rób co uważasz za stosowne i ponoś tego konsekwencje.

14

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
swiatlowska76 napisał/a:

Monoceros, rodzice mówią że jeśli skończę studia z filologii angielskiej oni zagwarantują mi pracę oraz dołożą się do mnimeszkania, lecz dla mnie to wygląda poprostu na przekupienie mnie abym zrobiłą to co oni chcą. Sami nie mają wykształcenia i może dlatego tak działają.
Gdy zdecyduję się podpożądkować rodzicą na pewno będę miałą dobre perspektywy na dalszą przyszłość ale będę w duchu nieszczęśliwa i dosłownie mówiąć będę się bała każdego dnia gdy tata będzie wracać z pracy bo coś mogę zrobić nie tak lub nie po jego myśli...
Wiem też że z chłopakiem na początku może być świetnie i wielkie wow ale po czasie może ogarnąć nas rutyna i przerosnąć obowiązki, ale kiedyś muszę się zmieżyć z rolą mieszkania bez rodziców.

Nadal nie wiem, w jaki sposób mogą zagwarantować ci pracę, która przyniesie ci dobre pieniądze i zarazem spełnienie zawodowe. Jakoś nie wyobrażam sobie, że to możliwe. Tak, to próba przekupstwa. Zapytałabym ich, jaką to pracę mogą ci zagwarantować.
Studiować nie musisz, wszyscy wiedzą, że studia teraz nie gwarantują pracy, tylko trzeba być obrotnym i odważnym i wstrzelić się w dobry moment. Ale możesz studiować - to, co chcesz. Bo nic ci nie da siły na pracę, do której zostałaś zmuszona. Będziesz nikim więcej tylko niewolnikiem, jeśli będziesz żyć, jak ci każą rodzice, w miejscu, które ci kupili, pracowała tam, gdzie ci kazali i zdobyli. Widzisz, ile dasz im nad sobą kontroli, pozwalając im za ciebie wybrać studia i pracę? Co jeszcze za ciebie wybiorą - hobby? męża? jak wychowywać dzieci? jak się ubierać i co oglądać bo opłacą ci telewizję?

"będę sie bała każdego dnia gdy tata będzie wracać z pracy"
brzmi jak zdanie przerażonej dziesięciolatki, a nie dziewczyny, która ma w planach zamieszkać z chłopakiem.

Powiem ci - żyj w zgodzie z sobą, zrób to, co uważasz za słuszne, nikt tu ci nie powie, jak powinnaś postąpić, sama wiesz, na co jesteś gotowa, do czego jesteś zdolna, co będziesz w stanie zrobić, a co przekracza twoje zdolności czy twoje granice. To jest twoje żyje. Jest jedno! Czy tylko po to, żeby żyć zgodnie z czyimś widzimisię?

15

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Wybór studiów - to nie wyrok, wiele osób po roku, czasem po ukończeniu licencjatu zmienia studia na zupełnie inny kierunek, niektórzy podejmują drugi kierunek, a jeszcze inni zabierają się za realizowanie swoich marzeń w inny alternatywny sposób (np. studia podyplomowe, czy kursy)... ważne by był to twój wybór.
Wkrótce będziesz musiała dokonać wyboru, gdzieś złożyć (lub nie) papiery na studia, napisz co wybrałaś.

16 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2016-05-02 23:18:39)

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Moim zdaniem Monoceros troche podburza cie do buntu.
Ale z buntem to jest tak jak z tym powiedzeniem zastaw się a postaw się.
I to zastaw się a postaw się, może kosztować cie bardzo dużo.

Wyśle że to wszystko da się jakoś pogodzić.
W sensie dostać wsparcie od rodziców, przejść na swoje i rozwijać się.


Lepiej jednak robić w życiu coś co się przynajmniej lubi a nie jest powiedziane nawet ze będzie się to robiło całe życie smile
Może nawet tak ze pójść na taki kierunek na jaki chcesz  (jeżeli jest  inny niż proponowany przez rodziców  jeżeli on ci nie pasuje).

Dlaczego pisze" może nawet". Ponieważ obcy ludzie ci tego nie dadzą.
To nie jest tak do końca przekupstwo. Jest to jakaś wizja przyszłości która rodzice mogą ci dać (oni czują trochę ze to ich "obowiązek").
I to tez ich pewnie kosztuje, bo to zawsze są jakieś wyrzeczenia.
Rodzice tez nie będą cie wpierać całe życie, kiedyś odejdą.
Wiec nawet ta ich wizja może okazać się bez pokrycia.

Bardzo trudno jest oddzielić twoją niechęć do tego co narzucają rodzice od tego co rzeczywiście chcesz.
Ponieważ w odwodzie masz w zasadzie związek (będziemy ze sobą i będziemy pracować).
Trudno tez powiedzieć jakie naprawdę masz możliwości bo to jednak wydaje się trochę mgliste.

Moim zdaniem najlepiej byłoby jakbyś znalazła kompromis pomiędzy tym co dają rodzice, tym co ty chcesz, a tym jakie masz możliwości.
Nie wiem czy twoją niechęć do studiów nie wynika z tego ze twój chłopak nie studiuje.
A jeżeli tak to jak bardzo waży to na twoich wyborach ?
Jeżeli bardzo, to w tym momencie poświęcasz chyba za dużo.
I może warto zastanowić się dlaczego to robisz ?

17

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
kwadrad napisał/a:

Moim zdaniem Monoceros troche podburza cie do buntu.
Ale z buntem to jest tak jak z tym powiedzeniem zastaw się a postaw się.
I to zastaw się a postaw się, może kosztować cie bardzo dużo.
Wyśle że to wszystko da się jakoś pogodzić.
W sensie dostać wsparcie od rodziców, przejść na swoje i rozwijać się.

Czasem tak, czasem nie - to zależy od relacji. Potrafię uwierzyć, że czasem nie da się bez buntu, jest taki typ rodzica zupełnie odpornego na wszelkie argumenty, bo on wie lepiej, zna życie, ... itd. (i piszę to jako rodzic 16-letniego syna... więc ja też już trochę znam życie wink ).
Moi rodzice nie są "toksyczni", ale pamiętam na początku mojego związku, mama stwierdziła, że mogłabym dorobić klucz do naszego mieszkania, bo ona czasem by do nas wpadła. Oj ciężko było jej zrozumieć, że nie chcę by wpadała, gdy ma ochotę, (nawet jeśli ma klucze do mieszkania mojej starszej siostry i do niej może przychodzić, kiedy chce). Długo nie mogła zrozumieć tego, a ja autentycznie nie miałam ani czasu, ani ochoty na jej wizyty... gdy bulwersowała się, że nie mam w domu ziemniaków (innymi słowy - na pewno umieramy z głodu) i tłumaczyła mnie przed M. że ja nigdy nie miałam serca do kuchni, ale mam inne zalety... itp

18

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
Averyl napisał/a:
kwadrad napisał/a:

Moim zdaniem Monoceros troche podburza cie do buntu.
Ale z buntem to jest tak jak z tym powiedzeniem zastaw się a postaw się.
I to zastaw się a postaw się, może kosztować cie bardzo dużo.
Wyśle że to wszystko da się jakoś pogodzić.
W sensie dostać wsparcie od rodziców, przejść na swoje i rozwijać się.

Czasem tak, czasem nie - to zależy od relacji. Potrafię uwierzyć, że czasem nie da się bez buntu, jest taki typ rodzica zupełnie odpornego na wszelkie argumenty, bo on wie lepiej, zna życie, ... itd. (i piszę to jako rodzic 16-letniego syna... więc ja też już trochę znam życie wink ).
Moi rodzice nie są "toksyczni", ale pamiętam na początku mojego związku, mama stwierdziła, że mogłabym dorobić klucz do naszego mieszkania, bo ona czasem by do nas wpadła. Oj ciężko było jej zrozumieć, że nie chcę by wpadała, gdy ma ochotę, (nawet jeśli ma klucze do mieszkania mojej starszej siostry i do niej może przychodzić, kiedy chce). Długo nie mogła zrozumieć tego, a ja autentycznie nie miałam ani czasu, ani ochoty na jej wizyty... gdy bulwersowała się, że nie mam w domu ziemniaków (innymi słowy - na pewno umieramy z głodu) i tłumaczyła mnie przed M. że ja nigdy nie miałam serca do kuchni, ale mam inne zalety... itp

Chyba nie do końca wiedziała co robi. Może się czegoś bała, trudno powiedzieć.
Aczkolwiek dorabianie klucza brzmi dziwnie.

19 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-05-03 00:06:16)

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
kwadrad napisał/a:

Aczkolwiek dorabianie klucza brzmi dziwnie.


Z pewnych względów wygodne było to dla mojej siostry (ona mając małe dzieci i tak dużo czasu spędzała w domu), więc mama automatycznie tak samo chciała zadziałać wobec mnie (a ja studiowałam i miałam ciekawszy pomysł na spędzanie czasu), nie miała żadnych złych intencji. Niezapowiedziane wizyty byłby do zaakceptowania, ale mocno irytowały mnie jej wyobrażenia o tym jak kobieta powinna prowadzić dom, jak usługiwać swojemu panu i władcy, jak...

20 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2016-05-03 00:17:23)

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
Averyl napisał/a:
kwadrad napisał/a:

Aczkolwiek dorabianie klucza brzmi dziwnie.


Z pewnych względów wygodne było to dla mojej siostry (ona mając małe dzieci i tak dużo czasu spędzała w domu), więc mama automatycznie tak samo chciała zadziałać wobec mnie (a ja studiowałam i miałam ciekawszy pomysł na spędzanie czasu), nie miała żadnych złych intencji. Niezapowiedziane wizyty byłby do zaakceptowania, ale mocno irytowały mnie jej wyobrażenia o tym jak kobieta powinna prowadzić dom, jak usługiwać swojemu panu i władcy, jak...

Na to można spojrzeć z rożnych perspektyw.
Masz z tym inne doświadczenia być może rzutuje to na to jak widzisz tez sprawę autorki.
Ja to widzę tak ze kompromis jest osiągalny.
Tylko trzeba wyrazić swoje zdanie i najlepiej zrobić to jak się dobrze wszystko przemyśli.
Też miałem rodziców którzy mieli jakiś pomysł na moją przyszłość.
Ale ja swoją przyszłość widziałem zupełnie inaczej. Tylko musiałem poczekać aż ten pomysł się skrystalizuje(oni mieli pomysł wcześniej).

To jest chyba tak ze u obydwu stron dojrzewa pełne zrozumienie dla tematu, bo dla każdej ze stron to ten "pierwszy raz".

Akurat mnie taka gderliwa matka która mówiła dziewczynie jak ma co robić i przy okazji tu i ówdzie zrobiła mały sabotaż to zawsze bawiła.
Nie będę się z tym jednak przesadnie afiszował bo to nie jest dobry pomysł.

21

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
kwadrad napisał/a:

Moim zdaniem Monoceros troche podburza cie do buntu.
Ale z buntem to jest tak jak z tym powiedzeniem zastaw się a postaw się.
I to zastaw się a postaw się, może kosztować cie bardzo dużo.

Ja bym to nazwała podburzaniem do myślenia wink

Myślę, że autorka będzie wiedziała na ile może sobie pozwolić, decydując się na bunt przeciwko rodzicom. Nikt tutaj jej do niczego nie zmusi. Ja pragnę zaznaczyć, że praca i studia to ogromna część życia młodego człowieka i często błędne jest przekonanie, że praca to nie całe moje życie. Bo często spędza się w pracy cały dzień i nie ma się czasu na inne przyjemności i czeka się z utęsknieniem na weekend. I jeszcze pół biedy, jak sobie sama wybrałam taką pracę. A jeśli została mi ona narzucona? To już tylko krok do depresji.

(Nie zawsze, nie w każdym przypadku. U mnie by tak było).

22

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Autorko, masz 18 lat i podchodzisz do życia idealistycznie, więc to, co odbierasz jako opresyjne działanie rodziców,  może być w rzeczywistości czymś zupełnie innym. Jesteś młoda, wpadasz na pomysł, żeby wyjechać za granicę do fizycznej pracy, myślisz o studiowaniu czegoś, po czym NAPRAWDĘ nie znajdziesz pracy bez umiejętnego przepychania się łokciami i marzysz o wolności, a Twoi rodzice patrzą na Ciebie i Twoje wybory pod nieco innym kontem.

Może widzą to, czego Ty uparcie nie chcesz zauważyć? Może zauważyli, że za bardzo podporządkowujesz się chłopakowi, może czują, że Twoje deklaracje nie są niczym innym, jak robieniem im na złość? A może sami chcą zapewnić Ci przyszłość, której sami nie mogli zrealizować, bo nie mieli takiej szansy? Spójrz na nich nieco łagodniejszym okiem, a może zauważysz, że istnieje szansa na spokojne dogadanie się. DOROŚLI ludzie (a za taką się uważasz, prawda?) szukają kompromisów, rozmawiają ze sobą i podejmują decyzje, biorąc na siebie wszystkie tego konsekwencje. Czy na takie konsekwencje (i pełną dorosłość) jesteś gotowa?

Myślę, że ta anglistyka nie jest wcale taka zła, zwłaszcza, że możesz ją połączyć z psychologią, którą tak lubisz. Biegła znajomość przynajmniej jednego języka obcego jest dzisiaj solidną bazą, którą można wykorzystać na wiele różnych sposobów, więc Twoi rodzice myślą praktycznie. Zapewniają Ci przy tym pieniądze, z których możesz odkładać część na późńiejszą realizację własnych marzeń, więc jeżeli podejdziesz do tego na chłodno, dostrzeżesz i plusy.

Nie chcę Ci podcinać skrzydeł, ale życie naprawdę weryfikuje wiele marzeń i to, co dzisiaj wydaje Ci się skarbcem złota, za 5 lat może okazać się drogą donikąd. Spotkałam się ostatnio ze znajomymi, więc byliśmy w gronie osób po filologii, socjologii, psychologii i filmoznawstwie i kulturoznawstwie (parada atrakcji) i chociaż studiowaliśmy to, co chcieliśmy i rodzice nie ingerowali w nasze wybory, NIKT Z NAS nie pracuje w zawodzie, bo tej pracy od początku dla nas nie było. Owszem, korzystamy z nabytej wiedzy, ale nie do końca tak, jak sobie to zaplanowaliśmy wink I konkluzją naszej konwersacji było: "Gdzie k...a byli nasi rodzice, kiedy marnowaliśmy sobie życie?" big_smile Także widzisz...

23

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
pop_corn napisał/a:

Spotkałam się ostatnio ze znajomymi, więc byliśmy w gronie osób po filologii, socjologii, psychologii i filmoznawstwie i kulturoznawstwie (parada atrakcji) i chociaż studiowaliśmy to, co chcieliśmy i rodzice nie ingerowali w nasze wybory, NIKT Z NAS nie pracuje w zawodzie, bo tej pracy od początku dla nas nie było. Owszem, korzystamy z nabytej wiedzy, ale nie do końca tak, jak sobie to zaplanowaliśmy wink I konkluzją naszej konwersacji było: "Gdzie k...a byli nasi rodzice, kiedy marnowaliśmy sobie życie?" big_smile Także widzisz...

Co za bzdury!
Mój młodszy brat zawsze interesował się elektroniką, ale poszedł do zupełnie innej szkoły... za namowami rodziców, a wykonuję jeszcze inny zawód. Mój M. też usłyszał od rodziców, żadnych studiów historycznych, ma być coś konkretnego - czyli Politechnika, skończył politechnikę, jego praca nie jest zupełnie związana z kierunkiem studiów, a i tak zajmuje się historią (hobbistycznie, ale bardzo intensywnie). Tego typu decyzję nie są ostateczne, nie przekreślają życia, nie determinują go, można funkcjonować dobrze w życiu nie mając nawet wykształcenia (chociaż im więcej się umie, im więcej się wie, tym łatwiej w życiu, w pracy)

Problemem niektórych rodziców jest - że nie uczą samodzielności, odpowiedzialności dzieci, a gdy one dorastają, to mają poczucie, że dalej muszą niańczyć, dalej muszą myśleć za nie!
Mój syn właśnie wybiera sobie szkołę średnią - rozmawialiśmy o tym jakie ma predyspozycje, jak niektóre zawody wyglądają w praktyce, ale to jest jego decyzja - zarówno przygotowanie do egzaminów gimnazjalnych, jak i teraz typ szkoły, do której szkoły złożyć papiery. Jego decyzja, konsekwencję poniesie w przyszłości, jeśli źle wybierze.

24 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2016-05-04 23:28:48)

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Moim zdaniem "Jego decyzja, konsekwencję poniesie w przyszłości, jeśli źle wybierze."
To nie zachęta a szantaż,jeżeli proponuje się coś innego wink

25

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
kwadrad napisał/a:

Moim zdaniem "Jego decyzja, konsekwencję poniesie w przyszłości, jeśli źle wybierze."
To nie zachęta a szantaż,jeżeli proponuje się coś innego wink

??? nie za bardzo rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć?
Być może nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi - ten wybór nie odbywa się teraz, bo za kilka dni dzieciak będzie musiał podjąć ostateczną decyzję o wyborze szkoły, to się zaczęło dużo wcześniej - gdy przygotowywał się do egzaminów, bo chce się dostać do lepszej szkoły. Najprawdopodobniej pójdzie do LO, bo jak sam stwierdził nie ma sprecyzowanych ostatecznych planów (chociaż ma pewne preferencję, co do profilu klasy w LO) i chce sobie wydłużyć czas na podjęcie decyzji o kierunku studiów. Czy to oznacza, że on już dzisiaj - wybierając szkołę średnią podejmuje decyzję o studiach? W pewnym sensie tak, przez tych kilka lat w LO najprawdopodobniej wykrystalizuje mu się koncepcja - co chciałby robić w przyszłości i jak zrealizować te plany ...być może uzna, że nie chce studiować. To będzie jego decyzja, a ja jestem tylko jakimś (zapewne dość istotnym) głosem w kształtowaniu tej decyzji. Nie jest to szantaż, jak nie pójdziesz na studia, to będziesz klepać biedę, to jest życie - on tego typu sytuację widzi w rodzinie, wśród znajomych.

Zaakceptowałabym, gdyby uznał, że nie chce się dalej uczyć - wolałabym, by moje dziecko było szczęśliwe, niż miałoby nienawidzić swojej pracy. Znam wielu najwyższej klasy fachowców bez wykształcenia. Natomiast gdyby podjął taką decyzję, to musiałaby radzić samodzielnie, nie chciałabym trzymać w domu pasożyta żerującego na pracy innych. Nie jest to szantaż, tak my jako rodzice widzimy to.

26

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
kwadrad napisał/a:

Moim zdaniem "Jego decyzja, konsekwencję poniesie w przyszłości, jeśli źle wybierze."
To nie zachęta a szantaż,jeżeli proponuje się coś innego wink

Dzieciaki w gimnazjum i liceum mają już jakieś tam rozeznanie rzeczywistości i jest w zasięgu ich zdolności zrozumienie, że akcja przynosi reakcję. Doświadczenie w postaci - odpowiednio rozpoznałam temat, poszukałam opinii, obserwowałam, jak to wygląda wśród rodziny i znajomych, potem samodzielnie podjęłam decyzję i ponoszę tego konsekwencję - jest niesamowicie rozwojowe i przynosi same korzyści. Nawet jeśli wybierze źle, to będzie jej wybór, tej osoby, nauczy się odpowiedzialności, nauczy się wielu innych rzeczy.
Postawa rodzica "rób to, bo inaczej nic nie zdobędziesz, ba, jak nie posłuchasz to nawet naszego wsparcia nie dostaniesz" przynosi tylko żal i gniew, zwłaszcza, gdy przekonuje się kogoś do własnych racji, nie zwracając uwagi na potrzeby i pomysły młodego człowieka. To czysty przymus. Gdzie tu szansa na rozwój, na naukę, na doświadczanie, na uczenie się samodzielności? Przecież kiedyś musi zacząć podejmować własne decyzje i ponosić ich konsekwencję. Czego nie zacząć tego już w gimnazjum a nawet wcześniej?

27

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady
Monoceros napisał/a:

Postawa rodzica "rób to, bo inaczej nic nie zdobędziesz, ba, jak nie posłuchasz to nawet naszego wsparcia nie dostaniesz" przynosi tylko żal i gniew, zwłaszcza, gdy przekonuje się kogoś do własnych racji, nie zwracając uwagi na potrzeby i pomysły młodego człowieka. To czysty przymus. Gdzie tu szansa na rozwój, na naukę, na doświadczanie, na uczenie się samodzielności?

Mówimy o gimnazjalistach, licealistach i 18-latce, w których szaleje burza hormonów, i którzy zaczynają dopiero "na poważnie" buntować się przeciwko systemowi, którymi w pierwszej kolejności są rodzice. Nie bylabym taka skora do podburzania dziewczyny, nie znając NAPRAWDĘ relacji z jej rodziciami i RZECZYWISTYCH motywacji tychże rodziców. Czy zachęcając dziewczynę do "popełniania własnych błędów ", tu na Forum, weźmiecie częściową moralną  odpowiedzialność za jej ewentualne niepowodzenia, nie znając calego kontekstu? Nie wiadomo czym faktycznie kierują sie rodzice - może autorka często wspominała, że lubi angielski, ale pod wplywem chłopaka zmienila zdanie? Może rodzice wcale nie chcą jej szantażować, ale pomóc, bo widzą jak się ze sobą szarpie i jak się ostatnio zmieniła?  Nie przypisywalabym im z marszu złych intencji, bo nie mówimy tu o 25-,czy 30-latce, która mniej więcej ma poukładane pewne sprawy (chociaż nie zawsze), ale o 18-latce, która jest na ich utrzymaniu i której "błędy młodości" mogą mieć przykre konsekwencje i która nie do końca zdaje sobie sprawę z tego czym dorosłość naprawdę jest. Wizja pt. "rzucę szkołę, wyprowadzę się z domu, zacznę na siebie zarabiać i zaczne żyć " jest oczywiście bardzo fajna, ale dla mnie nie jest niestety oznaką dojrzałości,  ale nieznajomością realiów, tupaniem noga, robieniem rodzicom na złośc i próbą udowadniania im na siłę, że nie maja racji.

Może rodzice się naprawdę z kategorii tych "zasadniczych" i uznają, że skoro chce iść "na swoje", to niech idzie i nie będzie juz odwrotu? Czy dziewczyna będzie w stanie także wtedy - kiedy jej wybor okaze sie nietrafiony, praca nie pozwoli jej sie utrzymac, chłopak znajdzie sobie inny obiekt westchnień, kolezanki będą prowadziły beztroskie studenckie życie i zatęskni się za wsparciem mamy i taty -  podchodzić do sytuacji z pełną dojrzałością, bez żalu? Wątpię.

A odnośnie podejmowania "dojrzałych" decyzji odnośnie ścieżki swojej kariery w wieku nastoletnim - chociaż może się wydawać, że taki osobnik jest "nad wyraz mądry życiowo " lub "nad wyraz dojrzały na swój wiek", to w rzeczywistości trudno znaleźć licealiste, który NAPRAWDĘ wie, co chce w życiu robić i co daje mu spełnienie, więc sugestie rodziców, które obserwują swoje dziecko z pewnej perspektywy, mogą być pomocne.

28

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Rób tak jak Tobie pasuje. To Twoje życie a nie rodziców. Może i będziesz miała trudniej ale będziesz miała swoje życie. Rob tak żebyś była szczęśliwa

29

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Mnie rodzice zmusili do pójścia do liceum wybranego przez nich, nie przeze mnie, również wymusili podjęcie drugiego kierunku. Jeden już skończyłam. To brzmi bardzo fajnie, 'zrób po swojemu, jesteś w końcu dorosła', tylko w przypadku mojej rodziny zrobienie coś wbrew ich woli wiąże się z napiętnowaniem, kazaniami, poniżaniem i ucięciem kontaktu. Ostatnio kupiłam psa- nie za ich pieniądze, nie mieszkam z nimi, nie zamierzam im tego psa podrzucać. Ile ja się nasłuchalam i jeszcze nasłucham, to moje. 'Po co ci ten pies? Same kłopoty z nim, mało masz problemów? Jak ty to sobie wyobrażasz? To jest obowiązek! Jak ty sobie niby dasz z nim radę? Zobaczysz, będziesz jeszcze żałować, zawsze go jeszcze możesz oddać do schroniska".

30

Odp: niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

A ja myślę ze może autorka powinna odseparować niechęć do wyborów narzuconych przez rodziców i zastanowić się logicznie.
Czy chce stać się dorosła ponieważ ma okazje czy chce zrobić to ale na lepszych warunkach ?
Jeżeli jej wybory wynikają ze sprzeciwu wobec woli rodziców. Te decyzje są zrozumiałe.

Ale niekoniecznie w tym danym momencie jest to najlepsze wyjście z sytuacji.
Ponieważ może się okazać iż za jakiś czas pomoc rodziców znów będzie potrzebna.
A oni powiedzą : a nie mówiliśmy.
I wtedy autorka może albo przystać na ich pomoc albo unieść się "dumą" i ją odrzucić.
To będzie błędne koło.

Ja myślę ze lepiej to jeszcze raz przemyśleć i pomyśleć o życiu w perspektywie 5 -10 lat a nie roku czy 2-3 z chłopakiem na swoim.
Wsiąść to co najlepsze żeby zwiększyć swoje szanse na odseparowanie się od pomocy rodziców później wink
Wtedy nie będą mieli możliwości ingerować w życie autorki niosąc "pomoc" smile
Z drugiej strony rodzice niosący pomoc i mówiący "a nie mówiliśmy" czy ingerujący w życie dzieci to moim zdaniem :

a) terroryści smile
b) rodzice świadomi faktu że "dziecko" sobie nie radzi i chwała im za takie prostolinijne podejście

c) przypuszczalnie ostatnie osoby które w ten sposób będą chciały ingerować w życie do momentu kiedy, nie będą mieli możliwości .
Ponieważ w momencie kiedy nie ma potrzeby "dziecko" samo przesunie granice. Ponieważ będzie czuło się pewnie na swoim nowym "terytorium".
Co jest też naturalnym procesem.
Tylko przesuwanie granic wg swoich widzimisię a nie na podstawie faktów uruchamia punkt b smile

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » niespełnione ambicje rodziców ... proszę o szczere rady

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024