Cześć Kochane! Otóż ostatnio gryzę się z pewną sprawą. Od pół roku znam naprawdę fajnego faceta. Pracujemy niedaleko siebie. Na początku wiadomo, zaczęło się niewinnie, długo mówiliśmy do siebie na pan-pani, mijaliśmy się tylko wymieniając się uśmiechami aż w końcu On zaczął wpadać na pogaduszki i zbliżyliśmy się do siebie, nadajemy na tych samych falach, traktowałam go jak kumpla, do momentu aż ludzie nas obserwujący w tym nasi wspólni znajomi zaczęli mówić mi, że widać, że między Nim a mną jest ogromna chemia, że niesamowicie ciągnie nas do siebie, te spojrzenia, gesty, uśmiechy...złapałam się na tym, że faktycznie tak jest. Po rozmowach z nim widzę że mocno mi zaufał, czuje pewną więź ze mną, widzę że mocno mu się podobam, czuć z jego strony chęć bliskości. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że ostatnio dopiero dowiedziałam się że ma dziewczynę z którą nie jest szczęśliwy, męczy się i ona nie chce go puścić, dodam że ona jest dużo starsza od niego. Poza tym za kilka tygodni on wyjeżdża do Irlandii. Wygląda to tak jakby chciał od niej uciec. Teraz im więcej ze sobą rozmawiamy o tym wyjeździe tym mniej entuzjastycznie o nim mówi i coraz bliżej ze sobą jesteśmy, mamy mnóstwo podobieństw. Poza pracą nie mamy na razie kontaktu ale w pracy najchętniej nie odstępowałby mnie na krok, obserwuje mnie z uśmiechem kiedy myśli, że nie widzę jak mi się przygląda, komplementuje mnie, chodzi rozkojarzony, szuka ciągle kontaktu i reaguje nerwowo kiedy widzi że uśmiechnęła się do jakiegoś faceta. Zastanawiam się co w tej dziwnej sytuacji zrobić. Wiem, że coś jest na rzeczy ale nie wiem czy jest sens jakoś ujawniać się, że mnie też do niego ciągnie czy po prostu lepiej zostawić to tak jak jest i czekać na jego ruch w moją stronę albo po prostu czekać na jego wyjazd i zapomnieć o tej znajomości. Kochane Kobietki, liczę na Wasze szczere zdanie w tej kwestii
1 2016-05-01 11:36:27 Ostatnio edytowany przez Vanillka (2016-05-01 13:41:35)
Szczere? Niech on najpierw poukłada swoje sprawy (czytaj zakończy związek). I co to znaczy że ona go nie chce puścić? Przywiązuje go do kaloryfera czy jak?
...czyli jesteś tą drugą i takie są fakty niestety.
Cała reszta; przyciąganie, chemia, spojrzenia uśmiechy, spotkania itd. są nieistotne, bo facet jest w związku i dlatego nie ma się czym podniecać.
Nie wiem od kogo dowiedziałaś się o jego partnerce, że starsza, męczy go, a on biedaczek taki nieszczęśliwy.
Prawda jest taka, że jest on tchórzem i oszustem i do takiego typka bije Ci serce, no chyba, że cała ta "chemia" i zaangażowanie z jego strony istnieje tylko w Twojej wyobraźni.
Uczciwy człowiek, najpierw kończy związek, zanim zacznie inny, pomyśl, Ty też kiedyś możesz znaleźć się na miejscu jego aktualnej dziewczyny tzn. być oszukiwana i zdradzana, gdy misiowi się znudzi.
To gdzie Wy oboje pracujecie, że macie czas na głębokie rozmowy o życiu, zastępujące z powodzeniem spotkania po godzinach? Pół roku tanich flirtów, żadnych spotkań po pracy, żadnej próby kontaktu na prywatnej płaszczyźnie i brak "ustawiającej sytuację" informacji, że już kogoś ma. Trochę słabo, co?
traktowałam go jak kumpla, do momentu aż ludzie nas obserwujący w tym nasi wspólni znajomi zaczęli mówić mi, że widać, że między Nim a mną jest ogromna chemia, że niesamowicie ciągnie nas do siebie, te spojrzenia, gesty, uśmiechy...złapałam się na tym, że faktycznie tak jest.
Nie jest przypadkiem tak, że nakręcili Cię na niego "koledzy z pracy" i że teraz projektujesz na niego swoje własne przemyślenia? Pytam o to, bo nie napisałaś ani razu, że "on Ci powiedział...", "zaprosił Cię...", "zasugerował...", za to notorycznie piszesz w tonie życzeniowym:
"nadajemy na tych samych falach"
"zbliżyliśmy się do siebie"
"po rozmowach z nim widzę że mocno mi zaufał"
"widzę że mocno mu się podobam"
"czuć z jego strony chęć bliskości"
"wygląda to tak jakby chciał od niej uciec"
"im więcej ze sobą rozmawiamy o tym wyjeździe tym mniej entuzjastycznie o nim mówi"
"obserwuje mnie z uśmiechem kiedy myśli, że nie widzę jak mi się przygląda"
"chodzi rozkojarzony, szuka ciągle kontaktu"
"reaguje nerwowo kiedy widzi że uśmiechnęłam się do jakiegoś faceta"
To nie jest opis stanu faktycznego, tylko Twoje własne odczucia, które nie muszą mieć wcale potwierdzenia w rzeczywistości. Skąd wiesz co on pomyślał, kiedy uśmiechnęłaś się do jakiegoś faceta? Skąd wiesz, że jego "rozkojarzenie" jest naprawdę rozkojarzeniem i to w dodatku z Twojego powodu? Może on zaczął ochładzać relację, bo zauważył, że się niepotrzebnie nakręciłaś i dopowiadasz sobie niektóre elementy tej historii? On jest w związku, nie utrzymuje z Tobą kontaktu poza pracą, choć miał na to pół roku i niedługo wyjeżdża za granicę. Faktycznie, brzmi jakby się zakochał
Od kogo w ogóle dowiedziałaś się, że ma dziewczynę? Strzelam, że nie od niego, tylko od "życzliwych" koleżanek z pracy, które w ramach rozrywki lubią swatać przypadkowe osoby, ale może się mylę?