Witam drogie Panie oraz Panów:)
Z góry przepraszam, jeżeli coś jest niezrozumiałe, bądź nieskładanie i nie ortograficznie:/
Temat:
Zastanawiam się czemu pragniemy opieki i współżycia dla 'złych ludzi'...
Czyżby każdy zauroczony człowiek, chciał naprawiać świat?
Przede wszystkim chodzi mi o sferę emocjonalną.
Ciekawi mnie, dlaczego kobiety, jak i mężczyźni, zabiegają o względy osób nieosiągalnych.
Racjonalnie patrząc na wybór między normalnym partnerem, a odbierającym od normy, wybieramy normalność, ale w życiu jest odwrotnie (bardzo często).
Dlaczego?
Niejednokrotnie jest to tak, że jesteśmy szczęśliwi, że zdobyliśmy tą "zła połówkę", a gdy przychodzi czas rozczarowania, próbujemy wrócić do tego normalnego, bądź żałujemy, że tej normalnej osoby nie wybraliśmy.
Zastanawiam się co kieruje nami (niektórymi ludźmi), że tak bardzo wkręcamy się w toksyczna znajomość, a właściwą wielokrotnie sprawdzamy, aby upewnić się czy na pewno jest odpowiednia dla nas.
Co jest takiego przyciągającego w człowieku, dla którego nie jesteśmy na pierwszym miejscu?
Czy tak bardzo pragniemy akceptacji osoby nieosiągalnej, czy po prostu chcemy ta osobę naprawić i nauczyć miłości?
Może ze zwykłym człowiekiem szanujemy swoja osobę, a z niezwykłym (w negatywnym znaczeniu) już o tym zapominamy...
A gdy zdarza się, że porządny, nudny obywatel lub obywatelka, zabiega o nasze względy, to uważamy to za natręctwo i często nie doceniamy tych uczuć, nie zdając sobie sprawy, że to błędne koło;
Ponieważ prawdopodobnie my wtedy jesteśmy ta zła osoba (dla osoby nami zainteresowanej) potrzebującej pokazania właściwej drogi*
O co w tym wszystkim chodzi?
Jak przemówić samemu sobie do rozsądku?
Proszę o opinie:)
Temat mnie interesuje, ponieważ zmagałam się z tym problemem i samej było mi niewiarygodnie trudno.
Nie chciałabym tego powtarzać już nigdy, tylko na początku wszystko sobie uświadomić.