Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?.. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

Temat: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Mój problem jest następujący. Jestem z chłopakiem ponad dwa lata. Jesteśmy razem szczęśliwi. Owszem zdarzały nam się kryzysy, gorsze okresy, ale to jak w każdym związku. Niestety moim dużym problemem jest to, że nie mogę zaufać swojemu partnerowi w 100%. Na każdym kroku doszukuje sie kłamstw z jego strony, na wszystko co mówi muszę mieć dowody, zdarza mi się go kontrolować, a wiem że go to wykancza, bo mówił mi o tym nie raz..
Przez ostatnie tygodnie byłam wyjątkowo nerwowa, czułam dziwny niepokój,widziałam że on kręci. Kilka dni temu zostawił swój telefon w pokoju, długo walczyłam ze sobą, żeby do niego nie zajrzeć. Ale ta niepewność wygrała. Z początku nie znalazłam tam nic podejrzanego. Dopiero w rejestrze połączeń zobaczyłam  że pisał ze swoją była dziewczyna.. Wyszła z tego ogromna awantura. Wyjaśniał mi, że to ona do niego napisała, że rozmawiali po przyjacielsku, że dziewczyna wychodzi za mąż nie długo i nie mam powodów do zazdrości,a nie wspomniał mi o tym, bo uznał ze.... To mało istotne. Byłam wściekła. Tak samo jak i on ze na każdym kroku go sprawdzam. Od tego momentu poczułam tylko potwierdzenie swoich podejrzeń. Nie wiem już co mam zrobić. Mam sprawdzać codziennie jego telefon i portale? Dzwonić upewniac sie gdzie jest? Wiem, że to do niczego nie prowadzi. Moi znajomi mówią mi, że to ja jestem sama sobie winna. Ze swoimi ciągłymi podejrzeniami w końcu popchne go w ramiona innej.. Wiem, że powinnam trochę wyluzowac, skupić się bardziej na sobie, może wtedy przestaną pojawiać się te czarne scenariusze. A druga kwestia, czy powinnam martwić się o ten kontakt z była dziewczyna? Wczoraj zapytałam go czy chce z nią rozmawiać raz na jakiś czas, on zaprzeczył i zapewnił że to była jednorazowa sytuacja. Ale czy tak było rzeczywiście? Chyba się nie dowiem.. Czy ktoś z was miał podobna sytuacja? Jak zmienić podejście? Przestać popadać w paranoje? Serdecznie pozdrawiam i proszę o odp.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Trzymac reke na pulsie, ale bez przesady.
Ona naprawde wychodzi za maz ?
Kto kogo zostawil ?

3

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Ma chłop cierpliwość...

Pytasz o rzeczy na które znasz odpowiedź - "Moi znajomi mówią mi, że to ja jestem sama sobie winna. Ze swoimi ciągłymi podejrzeniami w końcu popchne go w ramiona innej.. Wiem, że powinnam trochę wyluzowac, skupić się bardziej na sobie, może wtedy przestaną pojawiać się te czarne scenariusze."

Wiesz co masz zrobić więc to zrób a nie rozmyślaj o tym co zrobić.

4

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
verdad napisał/a:

Trzymac reke na pulsie, ale bez przesady.
Ona naprawde wychodzi za maz ?
Kto kogo zostawil ?

Tego niestety nie wiem. Podobno ich związek trwał krótko i rozpadł się "sam z siebie". Kiedyś wspomniał mi, że jego związki zawsze były krótkotrwałe i na żadnej kobiecie nigdy mu za specjalnie nie zależało. Dopiero ze mną jest tak długi czas, powtarza mi ze mnie kocha, planujemy razem przyszlosc..

5

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Ale czy masz jakiekolwiek podstawy do swoich podejrzeń, że on coś kombinuje? Wymiana kilku zdań ze swoją ex nie jest żadnym dowodem...

Czego dotyczyły te wasze "kryzysy"?

6

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
Harvey napisał/a:

Ma chłop cierpliwość...

Pytasz o rzeczy na które znasz odpowiedź - "Moi znajomi mówią mi, że to ja jestem sama sobie winna. Ze swoimi ciągłymi podejrzeniami w końcu popchne go w ramiona innej.. Wiem, że powinnam trochę wyluzowac, skupić się bardziej na sobie, może wtedy przestaną pojawiać się te czarne scenariusze."

Wiesz co masz zrobić więc to zrób a nie rozmyślaj o tym co zrobić.

Zdaje sobie sprawę, że większość moich podejrzeń nie ma żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, mimo to po tym jak zatail rozmowę ze swoją ex, ciężko mi jest "wyluzowac".

7 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-21 10:16:09)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
pegutka napisał/a:

Mój problem jest następujący. (...)
Jak zmienić podejście? Przestać popadać w paranoje? Serdecznie pozdrawiam i proszę o odp.

Dobrze, że jesteś świadoma tego, że to TY masz problem. I problem ten istnieje bez względu na zachowanie chłopaka. Jak sobie radzić? Skoro wiesz, że popadasz w paranoję, to trzymaj na krótkiej smyczy swą rozszalałą wyobraźnię.
Poza tym możesz zaufać partnerowi, tylko nie chcesz.

Skąd u Ciebie ta podejrzliwość, skąd potrzeba zabawy w śledczego, skąd decyzja o tym, by nie ufać? Dlaczego decydujesz się tworzyć czarne scenariusze i mimo wiedzy, że jest to działanie krzywdzące (i Ciebie, i chłopaka) z niego nie rezygnujesz? Dlaczego uważasz, że chłopak nie ma prawa rozmawiać z byłą dziewczyna i musi tłumaczyć się Tobie ze swego zachowania?

8

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
vinnga napisał/a:

Ale czy masz jakiekolwiek podstawy do swoich podejrzeń, że on coś kombinuje? Wymiana kilku zdań ze swoją ex nie jest żadnym dowodem...

Czego dotyczyły te wasze "kryzysy"?

Kryzysy pojawiały się po tym jak zaczęliśmy studiować w dwóch miastach. A co za tym idzie musieliśmy ograniczyć spotkania, moj chlopak lubil tez wyjść na impreze, na piwo z kolegami, czego ja ze swoim podejrzliwym charakterem znieść nie moglam... Zdarzało się, że szedł gdzieś nie mówiąc mi o tym, bo wolał uniknąć afery. Na szczęście magisterka już napisana, chłopak wrócił do mojego miasta więc problemy życia studenckiego mamy za sobą.

Konkretnych podejrzeń, że coś kombinuje nie mam. Jesteśmy w stałym kontakcie, większość wolnego czasu spędza ze mną. Mówi mi jak gdzieś wychodzi, nawet jak idzie z kolegami na piwo to co jakiś czas dzwoni lub wymieniamy smsy. Jedyne co mnie martwi to fakt, że często usuwa smsy z telefonu (tłumaczy się, że ma malo pamięci w tel  więc musi czyścić telefon) No i najgorsze jest te moje  przeczucie, że coś jest nie tak...  Być może dlatego że sama po części się nakręcam.

9 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-21 10:24:42)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Skąd u Ciebie taka potrzeba kontroli dorosłej osoby? Dlaczego uważasz, że masz prawo go kontrolować?

10

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
Wielokropek napisał/a:
pegutka napisał/a:

Mój problem jest następujący. (...)
Jak zmienić podejście? Przestać popadać w paranoje? Serdecznie pozdrawiam i proszę o odp.

Dobrze, że jesteś świadoma tego, że to TY masz problem. I problem ten istnieje bez względu na zachowanie chłopaka. Jak sobie radzić? Skoro wiesz, że popadasz w paranoję, to trzymaj na krótkiej smyczy swą rozszalałą wyobraźnię.
Poza tym możesz zaufać partnerowi, tylko nie chcesz.

Skąd u Ciebie ta podejrzliwość, skąd potrzeba zabawy w śledczego, skąd decyzja o tym, by nie ufać? Dlaczego decydujesz się tworzyć czarne scenariusze i mimo wiedzy, że jest to działanie krzywdzące (i Ciebie, i chłopaka) z niego nie rezygnujesz? Dlaczego uważasz, że chłopak nie ma prawa rozmawiać z byłą dziewczyna i musi tłumaczyć się Tobie ze swego zachowania?


Dałaś mi do myślenia swoimi pytaniami... Skąd we mnie taki lek i podejrzliwosc? Nie wiem. Być może dlatego, że we wcześniejszym związku mój były chłopak nie raz mnie oklamywal. Sam też na każdym kroku mnie kontrolował, robił sceny zazdrości o głupoty, miał moje hasła na wszelkie portale, sprawdzal bilingi połączeń.. Pamiętam jak bardzo mnie to wszystko męczyło i jak duzo czasu zajęło mi uświadomienie sobie, ze to jest toksyczne. Najgorsze jest to ze teraz sama powielam zachowanie swojego byłego.. Mimo ze bardzo tego nie chce. Być może właśnie takiej miłości on mnie nauczył i teraz ciężko jest mi nauczyć się być w zdrowym związku...
Czego tak na prawdę sie boję?  Nie wiem.. Moja zazdrość nie wynika z mojej niskiej samooceny, bo mam świadomość tego, że jestem atrakcyjna, podobam się wielu facetom. Każdy mówi mi że to pewno mój facet jest  cholernie zazdrosny o mnie.. No a jest odwrotnie.

11

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
pegutka napisał/a:

(...) sama powielam zachowanie swojego byłego.. Mimo ze bardzo tego nie chce. (...)

Skoro nie chcesz, to... nie męcz się i odpuść. smile Masz wpływ i na swoje myślenie, i na swoje zachowanie.

12

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

No więc wychodzi na to, że nie masz absolutnie żadnych podstaw do tego, żeby mu nie ufać. Więc teraz analiza pytania z wątku wygląda tak:
1. Kontrolować?
Z jakiej racji, kobieto? On jest dorosły i nie daje żadnych podstaw do braku zaufania...

2. Zaufać?
A na czym Ci zależy? Jeśli na prawdziwym, zdrowym związku to nie da sie bez zaufania. Mało tego - ponieważ on niczym Twojego zaufania nie nadwyrężył, więc powinno ono być między wami już od dawna i niejako z automatu.

3. Odpuścić?
Możesz, ale weź pod uwagę, że wtedy jedynym powodem rozstania będzie Twoja paranoja. Zerwiecie i co dalej? Zamierzasz do końca życia być sama czy obdarzysz paranoją następnego wybranka? To Ty masz problem i warto byłoby go rozwiązać. Myślę też, że należałoby się go jednak postarać się rozwiązać pozostając w związku, w którym byłabyś szczęśliwa gdyby nie Twoje imaginacje.

Edit:
wiesz, że karanie obecnego chłopaka za błędy poprzedniego jest, hmmm...głupie?

13

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
vinnga napisał/a:

No więc wychodzi na to, że nie masz absolutnie żadnych podstaw do tego, żeby mu nie ufać. Więc teraz analiza pytania z wątku wygląda tak:
1. Kontrolować?
Z jakiej racji, kobieto? On jest dorosły i nie daje żadnych podstaw do braku zaufania...

2. Zaufać?
A na czym Ci zależy? Jeśli na prawdziwym, zdrowym związku to nie da sie bez zaufania. Mało tego - ponieważ on niczym Twojego zaufania nie nadwyrężył, więc powinno ono być między wami już od dawna i niejako z automatu.

3. Odpuścić?
Możesz, ale weź pod uwagę, że wtedy jedynym powodem rozstania będzie Twoja paranoja. Zerwiecie i co dalej? Zamierzasz do końca życia być sama czy obdarzysz paranoją następnego wybranka? To Ty masz problem i warto byłoby go rozwiązać. Myślę też, że należałoby się go jednak postarać się rozwiązać pozostając w związku, w którym byłabyś szczęśliwa gdyby nie Twoje imaginacje.

Edit:
wiesz, że karanie obecnego chłopaka za błędy poprzedniego jest, hmmm...głupie?


Masz rację... Zdaje sobie sprawę z tego co piszesz. Mimo to mając tak uparty i podejrzliwy charakter jak ja jest na prawdę ciężko sobie z tym poradzić. W ostatnim okresie cały czas czułam że cos jest nie tak. Taka kobieca intuicja. Ciągle szukałam myślami o co może chodzić, lub o kogo.. W momencie gdy zajrzałam do jego telefonu to dostałam takie potwierdzenie swoich podejrzeń. Pisał, nie powiedział, usunął. Dla mnie to już było wystarczające utwierdzenie w tym  że po prostu jest nie fer. W mojej głowie ta sprawa rozrosla się do gigantycznych rozmiarów, że nie mogę na niczym innym skupić myśli, teraz wystarczy że odpisze mi na smsa później niż zawsze, lub nie odbierze telefonu a ja już w głowie mam scenariusz że na pewno znowu kłamie... Kiedyś mi powiedział że kocha mnie najbardziej na świecie ale czuję że się dusi przez moje kontrolę, ciągle pytania po 100x o to samo...

14

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
pegutka napisał/a:

W ostatnim okresie cały czas czułam że cos jest nie tak. Taka kobieca intuicja. Ciągle szukałam myślami o co może chodzić, lub o kogo.. W momencie gdy zajrzałam do jego telefonu to dostałam takie potwierdzenie swoich podejrzeń. .

Naprawdę masz problem z sobą. Twoja "intuicja" w rzeczywistości okazuje się zazdrością i to niczym nieuzasadnioną.
"Dostałaś potwierdzenie swoich podejrzeń" - jakie potwierdzenie, czego? Rozmawiał z byłą dziewczyną...i co z tego, że nie powiedział Ci o tym? Uznał, że rozmowa nie miała żadnego znaczenia dla niego i Waszego związku.
Będziesz go nękać za każdym razem, gdy porozmawia z jakąś kobietą, a może mu tego zabronisz? Przecież on nie ma żadnego obowiązku spowiadać Ci się z każdej rozmowy, czy kontaktu z kimkolwiek.
Jesteś na prostej drodze do zniszczenia Waszego związku, bo kto na dłużej wytrzyma takie sceny zazdrości i wieczną kontrolę.
Naprawdę wierzysz, takimi akcjami uchronisz się przed ewentualna zdradą?
Twój chłopak, bogu ducha winny, stał się Twoją ofiarą, traktujesz go jak własność.
Gdybyś miała jakiekolwiek przesłanki, żeby mu nie ufać; zmienił swoje zachowani w ogóle i wobec Ciebie, unika spotkań, łapiesz go na kłamstwie, chowa telefon , umawia się z dziewczynami za Twoimi plecami itd....to i tak do niczego nie byłabyś go w stanie zmusić.
Zastanów się nad sobą, co powoduje, że zamiast cieszyć się życiem szukasz dziury w całym i zadręczasz siebie i jego bez przyczyny?

15

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Bez zaufania nie stworzysz zdrowego związku, dlatego powinnaś popracować nas sobą- w jaki sposób? Twój wybór. Masz kilka opcji.
1. Wóz lub przewóz, albo funkcjonujesz w związku w którym nie czujesz się pewnie albo go kończysz.
Zaufanie nie przyjdzie w przeciągu miesiąca nawet jeśli chłopak będzie wykazywał jakiekolwiek starania! Na to się pracuje miesiącami, jak nie latami. Dużym minusem jest to, że ostatnio Cię okłamał, dlatego problem się pogłębił. Nie dość, że masz w głowie zakodowane-mój chłopak może mnie skrzywdzić to na zły dodatek trafiła się taka nieproszona wisienka na torcie (mam tu na myśli to, że kontaktował się z byłą). Doskonale wie jaka jesteś, jak trudno Ci zaufać a on to komplikuje. Serio, kontakt z byłą to jest coś, nie nic! Nie wiem, może jestem z innej planety, ale jak dla mnie ludzie, którzy utrzymują kontakt ze swoimi ex są dla mnie totalnie dziwni. Pytam się tylko "dlaczego?" Życie toczy się dalej, a przeszłość powinna być dawno zamknięta, czas aby każdy poszedł w swoją stronę. Dla jasności-przywiązanie kiedyś mija.

2. Możesz problem olać, żyć dalej ale ile można wytrzymać z ciągłymi podejrzeniami?

3. Szczera rozmowa z facetem? Pomoże na parę dni ewentualnie tygodni, potem problem wróci jak bumerang.

Jeśli go kochasz to najpierw porozmawiaj z nim otwarcie o tym problemie, poproś go aby przestał Cię okłamywać-masz dowód, że nie jest fair! Jeśli zacznie się starać, pokazywać, że pomaga Ci w tym, żebyś mu zaufała to próbuj się zmienić-może jakaś terapia? Łap się wszystkiego co tylko wpadnie Ci do głowy.
Natomiast jak problem się będzie ciągnął dalej, znów przyłapiesz go na kłamstwie-zostaw go, inaczej oszalejesz!

16

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Malaga, ale on jej nie okłamał!
Rozpatrywanie rozmowy z byłą (zwyczajnej, bez podtekstów) w kategoriach kłamstwa jest bardzo, bardzo na wyrost.
Dlaczego nie powiedział? Bo dorosły człowiek nie ma obowiązku spowiadania się partnerowi z każdej przeprowadzonej rozmowy. Bo ta rozmowa nie miała dla niego żadnego znaczenia. Bo wie, że jego dziewczyna reaguje histerycznie na tego typu wydarzenia, więc miał z własnej woli wywoływać burzę?

17

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

No tak zapomniałam, że kłamstwo można rozpatrywać na różne sposoby, ludzie.
Kłamstwem nie można by było tego nazwać tylko wtedy gdyby PEGUTKA nie byłaby tak histerycznie podejrzliwa. Jeśli facet ma coś wspólnego z taką kobietą to od początku powinnien doskonale wiedzieć, że zobowiązuje jej się ze wszystkiego CO ISTOTNE spowiadać, inaczej to się nazywa zatajenie, gdy wyjdzie na jaw-KŁAMSTWO!

18

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Malaga, tak jak zgadzam się w kwestii tego, że bez zaufania nie stworzy się zdrowego związku i autorka powinna nad sobą popracować, tak uważam za totalną bzdurę, że chłopak powinien ze wszystkiego się jej tłumaczyć oraz jej nadskakiwać, bo ona jest taka nieufna i delikatna, a on nie ma prawa podejmować najmniejszej decyzji sam oraz musi ze wszystkiego się jej tłumaczyć, żeby mogła czuć, że to ona kontroluje sytuację. BŁAGAM. Związek to nie więzienie. Każdy ma prawo kontaktować się z kimś poza partnerem. Nie wiem jak można pisać takie rzeczy i uważać, że to jest normalne. Potem ludzie się dziwią, że partnerzy zaczynają ich osaczać i żyć samym związkiem. Co innego mają zrobić, jeśli każda próba życia na własną rękę kończy się pretensjami?

19

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

CHODZI TU O KONTAKT Z BYŁĄ. Nie mam na myśli niczego innego!
Inaczej jest pisać z koleżanką, nie mówiąc o tym partnerce a inaczej ze swoją ex. Ta kiedyś ex coś znaczyła dla chłopaka, teraz wywołuje wspomnienia itd. Zatem nic dziwnego, że można to potraktować jako kłamstwo. Nie powinno się zatajać przed partnerem, że ma się kontakt z osobą, która kiedyś była dla nas najważniejsza.
Ale no tak, tak.. pozwalajmy swoim partnerom na wszystko, niech nie znają granic bo inaczej będzie to więzienie big_smile

20

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Nie panikujmy. To był JEDEN raz, gdy się odezwała, a nie seria wielogodzinnych rozmów. Zaczęłabym się martwić, gdyby chciał mieć z nią stały kontakt, ale skoro nie wykazuje takich chęci, to dlaczego mieć do niego pretensje? A jeśli tak bardzo chciałabym wiedzieć, gdy ona się odezwie, to bym mu to zakomunikowała. Tylko na spokojnie, bez wyrzutów i roszczenia. Nie cierpię, gdy ludzie w związku uważają, że mają prawo wiedzieć wszystko, bo tak.

21

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Bardzo dały mi do myślenia. Co do kontaktu z byla to twierdzi, że była to jednorazowa sytuacja, a jak było w rzeczywistości to nie wiem, w każdym razie przy mnie nigdy nie odbierał dziwnych telefonów, ani smsow, a zdarzalo sie, że pomieszkiwal u mnie po kilka tygodni.
Jedyne co mnie dziś znowu zaniepokoilo to fakt, że byliśmy umówieni na dziś wieczór, jednak przed chwilą odwołał spotkanie, bo stwierdził że ma dużo nauki (przygotowuje się do testów związanych z zawodem ). Gdy zapytałam czy przyjedzie w nocy kiedy skończy się uczyć odpowiedział, że zobaczy ale chyba nie bo jest zmęczony, że ma dużo na głowie, że przez moje czepianie się do niego on nie może skupić się na tym co jest teraz ważne dla niego. I że chce do soboty zrobić mala przerwę żeby móc w spokoju przygotować się do testów... Nie wiem co mam o tym... Czy to ze nie chce się ze mną spotykać to rzeczywiście moja wina bo tak na niego naciskam? Czy po prostu już coś kombinuje na boku? Ta cała sytuacja mnie szczerze dobija.

22

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Wiesz, gdyby mnie ktoś tak kontrolował, sama bym się chciała odciąć co jakiś czas na trochę, żeby móc złapać oddech. Szczególnie jeśli teraz potrzebuje czasu i sił, aby się uczyć. Ty znasz go lepiej niż my, jednak ja dałabym mu ten czas, niech się pouczy, Ty zajmij się w tym czasie sobą, ochłoń. Życz mu powodzenia w nauce i poczekaj aż sam się odezwie, gdy będzie już po wszystkim. Dopóki nie masz realnych podstaw, by sądzić, że jest wobec Ciebie nieszczery, nie stwarzaj problemów, których nie ma.

23

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
pegutka napisał/a:

. Nie wiem co mam o tym... Czy to ze nie chce się ze mną spotykać to rzeczywiście moja wina bo tak na niego naciskam? Czy po prostu już coś kombinuje na boku? Ta cała sytuacja mnie szczerze dobija.

Nie, to nie on kombinuje, tylko znowu Ty. Poprzestawiaj sobie troche w głowie, bo zwariujesz, a on ucieknie.
Nie chce się spotkać tymczasem, bo  chce się uczyć w spokoju, przygotować się do egzaminów, przecież mówi wyraźnie.
Dlaczego mu nie wierzysz? Znowu "intuicja"?
Męczysz siebie i jego. Masz teraz okazję, żeby stanąć na wysokości zadania i dać mu święty spokój, czekając cierpliwie, aż on się odezwie, oczywiście nie wyrywając w tym czasie włosów z głowy, zrozpaczona obrazami zdrady.
Pomyśl o terapii, dla własnego dobra.

24

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
Mrs.Happiness napisał/a:

Wiesz, gdyby mnie ktoś tak kontrolował, sama bym się chciała odciąć co jakiś czas na trochę, żeby móc złapać oddech. Szczególnie jeśli teraz potrzebuje czasu i sił, aby się uczyć. Ty znasz go lepiej niż my, jednak ja dałabym mu ten czas, niech się pouczy, Ty zajmij się w tym czasie sobą, ochłoń. Życz mu powodzenia w nauce i poczekaj aż sam się odezwie, gdy będzie już po wszystkim. Dopóki nie masz realnych podstaw, by sądzić, że jest wobec Ciebie nieszczery, nie stwarzaj problemów, których nie ma.


Wiem, że tak powinnam zrobić... Jednak ja w swojej głowie mam już piekło. Boję się, że dalej z nią rozmawia, że może właśnie z nią umówił się na dziś. Mam już milion myśli w jaki sposób sprawdzić czy rzeczywiście jest w domu.. Tylko po tym jak skontroluje w jakiś sposób sytuację to czuję się spokojniejsza. A on już zapowiedział, że będzie się uczył więc nie będzie miał czasu rozmawiać ze mną przez telefon. Ne wiem czy potrafię tak po prostu odpuścić, powiedzieć "ok, miłej nauki, będziesz miał ochotę to zadzwoń".  Ja jedyne co potrafię powiedzieć to "a czemu nie chcesz się spotkać? Stalo się coś? A u mnie nie możesz się pouczyć? A czemu jak dzwoniłam to było zajęte! Na pewno będziesz w domu?".. I znowu kłótnia gotowa. Wiem, że moje zachowanie jest nie racjonalne. Ale od momentu kiedy okazało się, że zatail fakt rozmowy z nią, inaczej nie potrafię.

25 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-04-21 17:34:37)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Autorko. Choćbyś miała teraz walczyć ze sobą, jeśli Ci na nim zależy, napisz to, co Ci poradziłam, bez pretensji, bez psioczenia. A tych kilka dni poświęć na to, by przemyśleć sobie swoje zachowanie i się ogarnąć. Inaczej nigdy nie wyjdziesz z tego błędnego koła, nie mówiąc już o tym, że go stracisz.

A właśnie. Jakbyś pisała do niego, żeby się pouczył i tak dalej, napisz to MIŁO, bo przez ten dopisek o dzwonieniu zabrzmiało jakbyś była obrażona. Zaskocz go, powiedz, że rozumiesz i życzysz mu powodzenia w nauce, dodaj jakiegoś buziaka, czy inną pozytywną emotikonę i tyle. Mogę się założyć, że sam się odezwie. Tylko nie czekaj jak na szpilkach do momentu, gdy dostaniesz wiadomość od niego, a weź się za coś. Cokolwiek.

Masz jakieś hobby?

26

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Cholernie boję się uczucia bycia oszukana. Nie chce być kiedyś  jedna z kobiet piszących na tym forum "mój facet mnie zdradzał, to był szok dla mnie, dlaczego ja nic nie zauważyłam?". Ja za to zauważam zbyt dużo. Spokojna czuje się tylko wtedy gdy jest obok. Gdy widzimy się codziennie, gdy przy mnie zasypia. Wtedy czuje się szczęśliwa, spokojna. Niestety w ostatnim czasie jest mało takich dni. On ma dużo na głowie, pisze prace magisterska, przygotowuje się do testów, pracuje. Ja tez albo studia albo praca. Widujemy się mało, co sprawia że moje poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa jest zerowe.

27

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Zgadzam się z MRS.HAPPINESS smile
Daj mu trochę czasu dla siebie, Tobie też to dobrze zrobi.

28

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
Mrs.Happiness napisał/a:

Autorko. Choćbyś miała teraz walczyć ze sobą, jeśli Ci na nim zależy, napisz to, co Ci poradziłam, bez pretensji, bez psioczenia. A tych kilka dni poświęć na to, by przemyśleć sobie swoje zachowanie i się ogarnąć. Inaczej nigdy nie wyjdziesz z tego błędnego koła, nie mówiąc już o tym, że go stracisz.

A właśnie. Jakbyś pisała do niego, żeby się pouczył i tak dalej, napisz to MIŁO, bo przez ten dopisek o dzwonieniu zabrzmiało jakbyś była obrażona. Zaskocz go, powiedz, że rozumiesz i życzysz mu powodzenia w nauce, dodaj jakiegoś buziaka, czy inną pozytywną emotikonę i tyle. Mogę się założyć, że sam się odezwie. Tylko nie czekaj jak na szpilkach do momentu, gdy dostaniesz wiadomość od niego, a weź się za coś. Cokolwiek.

Masz jakieś hobby?


W ostatnim czasie najwięcej czasu zajmuje mi praca i szkoła, mam mało czasu na hobby. Jednak dziś zrobię jak polecasz. Wezmę długa kąpiel , obejrzę jakiś film. Postaram się wyłączyc myśli, przynajmniej na jakiś czas... Choć te uczucie niepokoju i ścisk w brzuchu są okropne.

29 Ostatnio edytowany przez pegutka (2016-04-21 18:00:07)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Dziękuję Wam za tak duże zainteresowanie moim tematem. Taki kubeł zimnej wody dobrze mi zrobił. Jest mi na prawdę lżej, bo może rzeczywiście zaczęłam tworzyć chora klatkę ze związku... Każdy człowiek potrzebuje powietrza. Jeśli ja mu nie dam wystarczajaca dużo przestrzeni to on zacznie szukać jej gdzieś indziej, bo nikt nie lubi chodzić na smyczy. Postaram się trochę wyluzowac, zmienić nastawienie choć wiem, że nie będzie to łatwe w moim przypadku..
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że przez pierwszy rok związku miałam zupełnie inne podejście. Zero kontrolowania, zero wnikania, zero zazdrości. To on zawsze zabiegał o spotkanie, on dzwonił, pisał, nawet  miał pretensje że sama nigdy nie wyjdę z inicjatywa spotkania czy rozmowy. Miałam wtedy podejście, że bedzie co ma być, nawet jeśli sie rozstaniemy to trudno, kocham go, ale jestem wartościowa osoba, więc nie będę się prosić o to żeby ktoś mnie kochał.
Nawet nie wiem w którym momencie wszystko się tak diametralnie zmieniło. Kiedy on stal się ta częścią mojego życia,  która przysłonila wszystko inne. Teraz to ja zaczęłam walczyć o spotkania, zmieniać plany tak żeby dostosować się do jego  wolnego czasu. Ja pierwsza pisze, pierwsza dzwonie, pierwsza walczę o nas gdy jest jakis kryzys. Wiem że mu zależy na mnie, powtarza mi to często, ostatnio nawet gdy był pijany powiedział przyjacielowi  że planuję mi się oświadczyć, całkiem przypadkiem to usłyszałam... Wszystko wskazuje na to  że rzeczywiście mu zależy. Nie wiem skąd we mnie taki lęk. Chciałabym znowu być taka jak byłam gdy mnie poznał, wesoła, pewna siebie, zachowująca zdrowy dystans..

30 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-04-21 17:50:26)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Zaczynasz popadać w obsesję, co jest bardzo niezdrowe, zarówno dla związku, jak i dla Ciebie. Naprawdę uważam, że powinnaś po prostu ochłonąć. Wygadać się i wylać cały ten strach możesz tutaj, na forum, a przy okazji układać sobie wszystko w głowie, kawałek po kawałku.

Mam też dla Ciebie pewną radę na przyszłość.
Jeśli ktoś będzie CHCIAŁ Cię zdradzić, zdradzi Cię nawet gdybyś codziennie stawała na rzęsach, aby mu dogodzić. Tego nie jesteś w stanie powstrzymać. Dlatego jedyne, co możesz zrobić dla samej siebie, to przestać o tym myśleć i cieszyć się tym, co jest. Na tym właśnie polega wzajemne zaufanie. Czy ktoś je nadszarpnie, czy nie, to już jego decyzja, na którą nie masz ŻADNEGO wpływu. Po fakcie możesz jedynie zdecydować co z tym zrobić.

Cieszę się, że spróbujesz z tym powalczyć. Po prostu w każdej wolnej chwili rób to, co lubisz, co Cię w jakiś sposób odpręża. Zjedz coś dobrego, obejrzyj, pograj w grę, jeśli lubisz. Wyjdź na spacer. Nie możesz wiecznie krążyć myślami wokół niego, bo go zadusisz. A jak uda Ci się trochę zdystansować, to sama zobaczysz, że te wszystkie negatywne uczucia same z Ciebie ulecą.

31

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Kilka słów komenatrza. smile

pegutka napisał/a:

(...) Postaram się trochę wyluzowac, zmienić nastawienie choć wiem, że nie będzie to łatwe w moim przypadku.. (...)

Postarasz się? Jeśli tak do tego podchodzisz, to daj sobie spokój. Owo 'spróbuję' jest wykrętem, szykowaniem usprawiedliwienia, gdy nie zmienisz swego zachowania. Nie próbuj zmienić nastawienia, tylko zmień je. Druga część zdania, uprzedzenie o tym, że nie będzie łatwo, jest szykowaniem kolejnego usprawiedliwienia. Za czas jakiś powiesz "Próbowałam. Nie udało mi się. To było za trudne." I będąc katem, będziesz chciała zrobić z siebie ofiarę. Niezła manipulacja.

(...) nie wiem w którym momencie wszystko się tak diametralnie zmieniło.(...)

Nic samo się nie zmieniło. To Ty zmieniłaś swe myślenie i zachowanie wobec chłopaka. To Ty uznałaś, że jest częścią Twego życia i masz prawo do jego kontrolowania i trzymania na smyczy. Skąd to prawo wzięłaś? Z myślenia, że jest Twoją własnością.

(...) Nie wiem skąd we mnie taki lęk. (...)

Nie wiesz? na pewno? Jeśli jest to prawdą, to szybko się dowiedz, w przeciwnym wypadku obiecywane przez Ciebie zmiany będą pozorowane.

(...) Chciałabym znowu być taka jak byłam gdy mnie poznał, wesoła, pewna siebie, zachowująca zdrowy dystans..

Chciałabyś? To bądź taką. Nie upieraj się przy zachowaniach, które wedle Twych słów są sprzeczne z Twym celem.
Jak masz to zrobić?
Przestać.
Przestać uważać drugiego człowieka za swą własność.
Przestać uważać, że masz prawo do szpiegowania, kontrolowania, osaczania.
Przestać kiepsko myśleć o, podobno, kochanym przez Ciebie człowieku.
Przestać uważać siebie za ofiarę knowań.

32

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
Wielokropek napisał/a:

Kilka słów komenatrza. smile

pegutka napisał/a:

(...) Postaram się trochę wyluzowac, zmienić nastawienie choć wiem, że nie będzie to łatwe w moim przypadku.. (...)

Postarasz się? Jeśli tak do tego podchodzisz, to daj sobie spokój. Owo 'spróbuję' jest wykrętem, szykowaniem usprawiedliwienia, gdy nie zmienisz swego zachowania. Nie próbuj zmienić nastawienia, tylko zmień je. Druga część zdania, uprzedzenie o tym, że nie będzie łatwo, jest szykowaniem kolejnego usprawiedliwienia. Za czas jakiś powiesz "Próbowałam. Nie udało mi się. To było za trudne." I będąc katem, będziesz chciała zrobić z siebie ofiarę. Niezła manipulacja.

(...) nie wiem w którym momencie wszystko się tak diametralnie zmieniło.(...)

Nic samo się nie zmieniło. To Ty zmieniłaś swe myślenie i zachowanie wobec chłopaka. To Ty uznałaś, że jest częścią Twego życia i masz prawo do jego kontrolowania i trzymania na smyczy. Skąd to prawo wzięłaś? Z myślenia, że jest Twoją własnością.

(...) Nie wiem skąd we mnie taki lęk. (...)

Nie wiesz? na pewno? Jeśli jest to prawdą, to szybko się dowiedz, w przeciwnym wypadku obiecywane przez Ciebie zmiany będą pozorowane.

(...) Chciałabym znowu być taka jak byłam gdy mnie poznał, wesoła, pewna siebie, zachowująca zdrowy dystans..

Chciałabyś? To bądź taką. Nie upieraj się przy zachowaniach, które wedle Twych słów są sprzeczne z Twym celem.
Jak masz to zrobić?
Przestać.
Przestać uważać drugiego człowieka za swą własność.
Przestać uważać, że masz prawo do szpiegowania, kontrolowania, osaczania.
Przestać kiepsko myśleć o, podobno, kochanym przez Ciebie człowieku.
Przestać uważać siebie za ofiarę knowań.

Mówiąc, że się postaram mam na prawdę zamiar zmienić swoje podejscie. Nie będę go już sprawdzać, kontrolować, narzucać się. Jedyne czego się obawiam to tego, czy nie będę w tym czasie w głowie miała miliona scenariuszy,których często po prostu nie potrafię się pozbyć i są dla mnie na tyle męczące, że nie mogę normalnie  jeść i czuje się zestresowana. Mam jednak nadzieję, że i nad tym uda mi się zapanować. Rzeczywiście w ostatnim czasie zaczęłam przesadzać. A gdy ktoś za bardzo wnika, doszukuje się to zawsze znajdzie coś co zaboli... Dlatego może im mniej wiesz, tym lepiej spisz.

A jakie zdanie macie na temat prywatności związanej z telefonem? Czy nie powinnam brać do ręki jego komórki i sama też trzymać telefon z dala od niego ? Czy nie powinno być tak, że w każdej chwili możemy wziąć swoje telefony?

33

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
pegutka napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Kilka słów komenatrza. smile

pegutka napisał/a:

(...) Postaram się trochę wyluzowac, zmienić nastawienie choć wiem, że nie będzie to łatwe w moim przypadku.. (...)

Postarasz się? Jeśli tak do tego podchodzisz, to daj sobie spokój. Owo 'spróbuję' jest wykrętem, szykowaniem usprawiedliwienia, gdy nie zmienisz swego zachowania. Nie próbuj zmienić nastawienia, tylko zmień je. Druga część zdania, uprzedzenie o tym, że nie będzie łatwo, jest szykowaniem kolejnego usprawiedliwienia. Za czas jakiś powiesz "Próbowałam. Nie udało mi się. To było za trudne." I będąc katem, będziesz chciała zrobić z siebie ofiarę. Niezła manipulacja.

(...) nie wiem w którym momencie wszystko się tak diametralnie zmieniło.(...)

Nic samo się nie zmieniło. To Ty zmieniłaś swe myślenie i zachowanie wobec chłopaka. To Ty uznałaś, że jest częścią Twego życia i masz prawo do jego kontrolowania i trzymania na smyczy. Skąd to prawo wzięłaś? Z myślenia, że jest Twoją własnością.

(...) Nie wiem skąd we mnie taki lęk. (...)

Nie wiesz? na pewno? Jeśli jest to prawdą, to szybko się dowiedz, w przeciwnym wypadku obiecywane przez Ciebie zmiany będą pozorowane.

(...) Chciałabym znowu być taka jak byłam gdy mnie poznał, wesoła, pewna siebie, zachowująca zdrowy dystans..

Chciałabyś? To bądź taką. Nie upieraj się przy zachowaniach, które wedle Twych słów są sprzeczne z Twym celem.
Jak masz to zrobić?
Przestać.
Przestać uważać drugiego człowieka za swą własność.
Przestać uważać, że masz prawo do szpiegowania, kontrolowania, osaczania.
Przestać kiepsko myśleć o, podobno, kochanym przez Ciebie człowieku.
Przestać uważać siebie za ofiarę knowań.

Mówiąc, że się postaram mam na prawdę zamiar zmienić swoje podejscie. Nie będę go już sprawdzać, kontrolować, narzucać się. Jedyne czego się obawiam to tego, czy nie będę w tym czasie w głowie miała miliona scenariuszy,których często po prostu nie potrafię się pozbyć i są dla mnie na tyle męczące, że nie mogę normalnie  jeść i czuje się zestresowana. Mam jednak nadzieję, że i nad tym uda mi się zapanować. Rzeczywiście w ostatnim czasie zaczęłam przesadzać. A gdy ktoś za bardzo wnika, doszukuje się to zawsze znajdzie coś co zaboli... Dlatego może im mniej wiesz, tym lepiej spisz.

A jakie zdanie macie na temat prywatności związanej z telefonem? Czy nie powinnam brać do ręki jego komórki i sama też trzymać telefon z dala od niego ? Czy nie powinno być tak, że w każdej chwili możemy wziąć swoje telefony?

W fachowej literaturze zjawisko to określa się mianem „grochem o ścianę”.

34

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Uda Ci się zapanować, jeśli będziesz tego chciała. Zaufaj mi. Kiedyś też potrafiłam mieć dziwne jazdy i się zafiksować na czyimś punkcie. Jednak od ponad roku pracowałam bardzo nad sobą, nad swoim zachowaniem i teraz jestem innym człowiekiem. Lepszym. Po prostu zaczęłam lubić siebie, swoje towarzystwo i potrafię żyć z myślą, że ktoś dzisiaj jest, a jutro może go już nie być.

Wiesz, co do tego telefonu, to zależy w gruncie rzeczy jaką granicę sobie w związku wyznaczyliście. Niektórym to nie przeszkadza, innym tak i mają do tego prawo. Ja na przykład nie chciałabym, żeby ktoś mi przeglądał wiadomości, bo mimo iż nie mam nic do ukrycia, to zdarza się, że ktoś bliski zwierzy mi się z czegoś, czego nikt poza mną nie powinien wiedzieć.

35 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-21 18:59:09)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Jeśli przychodzą Ci do głowy myśli, których nie chcesz, nie zatrzymuj ich, nie koncentruj sie na nich, nie twórz na ich podstawie filmu. Możesz pozwolić im odpłynąć. Możesz. Masz wpływ na to, co robisz. Możesz też stwierdzić, że Nie mogę zapanować. i dalej być śledczym. Faktycznie, gdy ktoś chce uderzyć, zawsze kij znajdzie. Tylko później skarżyć się na to, że ręka boli... ? Brak logiki.

I już szukasz sposobu, by dalej śledzić, kontrolować. Nie możesz znaleźć swego telefonu i chcesz skorzystać z telefonu chłopaka? Poproś go o użyczenie, zadzwoń i oddaj. Nie przeglądaj, nie szperaj, nie szukaj. Nie masz do tego żądnego prawa. To samo tyczy komputera, listów.



Alejandro Jodorowsky napisał/a:

Ptaki urodzone w klatce myślą, że latanie to choroba.






Edycja:

Klio napisał/a:

W fachowej literaturze zjawisko to określa się mianem „grochem o ścianę”.

hmm

36

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
Wielokropek napisał/a:

Jeśli przychodzą Ci do głowy myśli, których nie chcesz, nie zatrzymuj ich, nie koncentruj sie na nich, nie twórz na ich podstawie filmu. Możesz pozwolić im odpłynąć. Możesz. Masz wpływ na to, co robisz. Możesz też stwierdzić, że Nie mogę zapanować. i dalej być śledczym. Faktycznie, gdy ktoś chce uderzyć, zawsze kij znajdzie. Tylko później skarżyć się na to, że ręka boli... ? Brak logiki.

I już szukasz sposobu, by dalej śledzić, kontrolować. Nie możesz znaleźć swego telefonu i chcesz skorzystać z telefonu chłopaka? Poproś go o użyczenie, zadzwoń i oddaj. Nie przeglądaj, nie szperaj, nie szukaj. Nie masz do tego żądnego prawa. To samo tyczy komputera, listów.



Alejandro Jodorowsky napisał/a:

Ptaki urodzone w klatce myślą, że latanie to choroba.






Edycja:

Klio napisał/a:

W fachowej literaturze zjawisko to określa się mianem „grochem o ścianę”.

hmm


Doskonale rozumiem co chcesz mi przekazać i dziękuję za Twoje wypowiedzi, są bardzo dosadne, ale pomocne.
Z ta kontrola odpuszczę, masz moje słowo. O telefon zapytałam, żeby wiedzieć gdzie jest ta granica i więcej nie popełniać tego typu błędów, jak wymaganie od niego pokazania smsow lub też usuwanie  mu kontaktów .. Teraz widzę jak bardzo to było hmm.. Ograniczone z mojej strony. Od dziś będzie się inaczej, wierzę w to.


Ps. Zadzwonił nie dawno do mnie, pytal co robię, powiedział że siada do nauki i żebym nie była zła, bo w następnym tygodniu nadrobimy ten cały czas. Powiedziałam ciepłym tonem, że nie jestem zła i żeby się spokojnie uczył, a jak będzie miał ochotę to niech zadzwoni w przerwie.

Sama się dziwię spokojowi jaki miałam w głosie mówiąc to smile

37 Ostatnio edytowany przez pegutka (2016-04-21 19:28:31)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

[/quote uote=Mrs.Happiness]"Uda Ci się zapanować, jeśli będziesz tego chciała. Zaufaj mi. Kiedyś też potrafiłam mieć dziwne jazdy i się zafiksować na czyimś punkcie. Jednak od ponad roku pracowałam bardzo nad sobą, nad swoim zachowaniem i teraz jestem innym człowiekiem. Lepszym. Po prostu zaczęłam lubić siebie, swoje towarzystwo i potrafię żyć z myślą, że ktoś dzisiaj jest, a jutro może go już nie być. "

Dziękuję bardzo za wszystkie ciepłe słowa!
A w jaki sposób udało Ci się zmienić swoje nastawienie? Dałaś radę sama, czy korzystałas z pomocy psychologa?

38

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

O widzisz, mówiłam, że wszystko będzie okej, tylko żebyś się uspokoiła i starała się odzywać do niego normalnie, ciepło. Na pewno to zauważy i wtedy chętniej będzie do Ciebie pisać, dzwonić, spędzać czas. Będzie się też na pewno dalej zastanawiał co robisz, bo przecież miałaś taki dobry humor. To zawsze sprawia, że ludzie są zaintrygowani. Nikt nie lubi wiecznie narzekających ludzi. Z kolei nic tak nie działa na faceta, jak zadowolona, uśmiechnięta kobieta wink

Nie ma sprawy, od tego tu jestem! smile
Udało mi się samej.
Akurat wtedy zakończyła się moja bardzo toksyczna relacja z pewnym chłopakiem, byłam w ogromnej rozsypce, zajęło mi trochę czasu nim się w pełni pozbierałam emocjonalnie, ale jednocześnie też zauważyłam jak wiele błędów popełniałam. Na ile pozwalałam jemu i sobie w tej relacji, że w gruncie rzeczy sama dopuściłam do tego, by wszystko potoczyło się w ten sposób, bo powinnam o wiele szybciej to skończyć. Dużo siedziałam tu na forum, przeczytałam wiele mądrych rad na różne tematy i powoli, cegiełka po cegiełce, odbudowywałam swoje poczucie wartości, które było w tej sprawie kluczowe. Myślę, że najważniejsze jest, by zauważyć gdzie leży problem i to zmienić. Sukcesywnie stawiać krok za krokiem, nie pozwalając sobie na żadne głupie wymówki. W moim przypadku wiele osób zauważyło zmianę. Co więcej, nawet ten wspomniany chłopak, gdy rozmawialiśmy raz po kilku miesiącach, powiedział, że jestem inna. Więc jak widzisz, można. Obecnie cieszę się, że nie ma go już w moim życiu i że udało mi się osiągnąć tak wiele. Tobie życzę tego samego wink

39

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
Mrs.Happiness napisał/a:

O widzisz, mówiłam, że wszystko będzie okej, tylko żebyś się uspokoiła i starała się odzywać do niego normalnie, ciepło. Na pewno to zauważy i wtedy chętniej będzie do Ciebie pisać, dzwonić, spędzać czas. Będzie się też na pewno dalej zastanawiał co robisz, bo przecież miałaś taki dobry humor. To zawsze sprawia, że ludzie są zaintrygowani. Nikt nie lubi wiecznie narzekających ludzi. Z kolei nic tak nie działa na faceta, jak zadowolona, uśmiechnięta kobieta wink

Nie ma sprawy, od tego tu jestem! smile
Udało mi się samej.
Akurat wtedy zakończyła się moja bardzo toksyczna relacja z pewnym chłopakiem, byłam w ogromnej rozsypce, zajęło mi trochę czasu nim się w pełni pozbierałam emocjonalnie, ale jednocześnie też zauważyłam jak wiele błędów popełniałam. Na ile pozwalałam jemu i sobie w tej relacji, że w gruncie rzeczy sama dopuściłam do tego, by wszystko potoczyło się w ten sposób, bo powinnam o wiele szybciej to skończyć. Dużo siedziałam tu na forum, przeczytałam wiele mądrych rad na różne tematy i powoli, cegiełka po cegiełce, odbudowywałam swoje poczucie wartości, które było w tej sprawie kluczowe. Myślę, że najważniejsze jest, by zauważyć gdzie leży problem i to zmienić. Sukcesywnie stawiać krok za krokiem, nie pozwalając sobie na żadne głupie wymówki. W moim przypadku wiele osób zauważyło zmianę. Co więcej, nawet ten wspomniany chłopak, gdy rozmawialiśmy raz po kilku miesiącach, powiedział, że jestem inna. Więc jak widzisz, można. Obecnie cieszę się, że nie ma go już w moim życiu i że udało mi się osiągnąć tak wiele. Tobie życzę tego samego wink


Dziękuję, mam nadzieję, że mi także się uda.
Ja chyba miałam podobna sytuacje, tez byłam dosyć długo w toksycznym związku. Jak już wspomniałam, nie dość ze był pełen chorobliwej zazdrości, to jeszcze pełen kłamstw ze strony partnera. Typowy kretacz, na każdym kroku mnie oszukiwal co również bardzo wpłynęło na mnie i moje przyszle poglądy. Zaczęłam wrzucać każdego faceta do jednego worka, nie chciałam zaangażowac się w żadne związki, wolałam luźne relacje. W końcu się przelamalam. Na początku nie byłam pewna swoich uczuć. Potem to było bardziej przyzwyczajenie, spotykalam się z nim  z nudów, żeby mieć jakieś zajęcie na wieczór. Z czasem zaczelam się zakochiwac... I tak trwa to do dziś. smile Mam jedynie nadzieję, że uda mi się odzyskać dawna mnie, ta wesoła, pewna siebie, rozrywkowa, w której zakochał sie mój D..

40 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-04-21 20:15:31)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Uda się smile

Tylko nic na siłę. Znajdź w sobie tę wewnętrzną radość, ale tym razem spraw, by była ona prawdziwa i trwała, nie taka jak wtedy, gdy po prostu starałaś się zagłuszyć ból po poprzednim związku. Myślę, że przede wszystkim powinnaś pogodzić się z przeszłością, uznać, że wtedy byłaś młodsza, bardziej naiwna i dlatego dałaś się oszukać, ale teraz jesteś mądrzejsza, silniejsza, i już nie pozwolisz się skrzywdzić. Jeśli w to uwierzysz, przestaniesz tak kontrolować swojego chłopaka, bo najzwyczajniej w świecie będziesz wiedziała, że masz wyraźnie nakreślone granice, po przekroczeniu których będziesz w stanie go zostawić. Moim zdaniem teraz na tyle boisz się powtórki, że najchętniej decydowałabyś o każdym jego kroku, byle tego uniknąć, byle znowu nie wpaść w ten syf, a nie tędy droga.
Są różni ludzie. Tak samo wśród kobiet, jak i mężczyzn. Żadna ze stron nie jest ani stuprocentowo dobra, ani zła. Po prostu trzeba nauczyć się odróżniać jednych od drugich i wiedzieć na jak wiele ludzie mogą sobie względem nas pozwolić nim ich przekreślimy. Najbardziej cierpią ci, których granice są płynne i zmieniają się w zależności od stopnia zaangażowania. A chodzi o to, żeby ZAWSZE siebie szanować i wymagać tego samego od drugiego człowieka. Ci wszyscy manipulatorzy, krętacze, oszuści generalnie boją się silnych kobiet i trzymają od nich z daleka.

41 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-04-21 20:34:11)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Dobra, to, co tu piszecie, brzmi naprawdę ckliwo i pięknie, jednak zauważcie, że nie każdy facet jest taki kryształowo czysty, jak wy uważacie. Z góry osądziłyście autorkę jako szaloną zazdrośnicę, z chłopaka zrobiłyście niewinnego, pokrzywdzonego żuczka- a jaką macie pewność, że na prawdę tak jest? Ludzie się tak potrafią maskować i ukrywać, że byście nie uwierzyły. Niestety, ja również kiedyś znalazłam się w podobnej sytuacji. Nie podobały mi się kontakty faceta z byłymi i koleżankami- nie zakazywałam ich, po prostu mi się nie podobały. Oczywiście ja tez słyszałam, że to one do niego piszą, że to nic takiego. Argument faceta, i zapewne większości pań wypowiadających się w wątku również- 'czy to, że teraz jestem w związku znaczy, że mam się przestać do wszytkich odzywać?'. Ależ oczywiście, że wszyscy macie racje. Tylko szkoda, że ten idylliczny obrazek popsuło to, że dowiedziałam się, że facet ma OBSESJE na punkcie swojej byłej i regularnie włamuje się na jej pocztę i facebooka. Że z inną swoja byłą nie rozmawiał, tylko ostro flirtował i chciał się z nią umawiać. Kolejne 'koleżanki' z internetu-> flirt na flircie, kasowanie rozmów, smsów, standard. A wisienka na torcie był jego ukryty drugi mail, na którym przekonałam się, że to, co wg niego znaczy niewinny kontakt ze starszą mężatką z dwójką dziećmi dla mnie było widoczne jako ich pornograficzne maile i filmy ochoczo wymieniane między sobą z prośbą o jeszcze.
Wiem, że ludzie są różni, jednak miejmy świadomość, że nigdy nie wiemy, na kogo trafimy. Facet też na początku był idealnym aktorem, po prostu facet idealny- on nie kłamie, on nie oszukuje, on nie ma nic do ukrycia. I tak pewnie żyłabym do dzisiaj w naiwnej ufności, gdyby z jego kompa się nie wysypały 'smaczki' i cały jego misterny wizerunek poszedł w piiiiiiiii.. wink
A co do autorki- facet ukrywał kontakt z byłą- mówi, że to było jednorazowe, a dlaczego masz mu w to wierzyć, skoro nie raz nadwyrężył zaufanie? Wychodził i kłamał, że nie wychodzi, no ja tu nie widzę, żeby on dawał podstawy do ślepej ufności.

EDIT- najlepsze jest to, że facet wpadł właśnie przez to, że najwyraźniej podejrzewał mnie o to, co sam robił i regularnie mnie szpiegował, zakładał na komputerze programy szpiegowskie, włamywał mi się na facebooka- nic tam nie było, nie miałam nic do ukrycia, tylko szkoda, że to nie działało w drugą stronę.

42 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-04-21 20:34:18)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

W porządku, ale nie nakręcajmy od razu autorki, by go kontrolowała, sprawdzała i w ogóle musiała wiedzieć wszystko. Mnie też ludzie w życiu oszukiwali, ale jakoś nie mam ochoty na każdym kroku ich ze wszystkiego rozliczać. Poza tym, tak jak pisałam, jak ktoś będzie chciał, to zdradzi. Więc można albo zaufać, albo się rozstać, bo życie w ciągłym strachu i niepewności, to najgorsze, co można sobie zafundować. Na razie autorką targa wiele emocji, jak już się z nimi upora, wtedy będzie mogła na trzeźwo ocenić sytuację i spokojnie porozmawiać ze swoim chłopakiem o tym, co jej przeszkadza oraz co przeszkadza jemu, i co jeszcze mogliby zmienić, by żyło im się razem lepiej.

Poza tym, kto z nas nazwał autorkę szaloną? Po prostu dziewczyna niepotrzebnie psuje własne zdrowie i szarga sobie nerwy. Póki nie zobaczy realnego dowodu, gdzie sens w zamartwianiu się?

43 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-04-21 20:41:02)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

A realnym dowodem nie jest ukrywanie kontaktów i kłamanie na temat tego, gdzie i z kim się wychodzi? No to albo jesteśmy ze sobą szczerzy we wszystkim i sobie ufamy albo nie. Jakieś podstawy do zaufania trzeba mieć, ono z nieba nie spada.

Ale nie ma sensu faceta zamęczać tymi podejrzeniami, on tylko będzie się lepiej ukrywał i irytował całą sytuacją.

Z tym epietetem szalona- jak na forum pojawia się jakis post o zazdrości, od razu wysyp odpowiedzi 'lecz się, terapia, psychiatra, psycholog' taki mój skrót myślowy wink

Nikogo nie nakrecam, po prostu pokazuję też drugą stronę, kontrolować go dalej to jest już bez sensu, ona już raczej nic nie znajdzie bo się facet będzie lepiej pilnował, po prostu może pomoże myśl w głowie, że kontrola nic nie da i że jak będzie chciał, to i tak znajdzie sposób, żeby oszukać. Mi pomaga wink

44 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-04-21 20:52:55)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Tak, tylko zauważ, że autorka pisała, że robił to, ponieważ nie chciał awantur, czyli swoim zachowaniem częściowo sama sobie na to zasłużyła. Też bym nie chciała musieć wiecznie się z czegoś tłumaczyć i zapewniać, że nie zrobię nic złego. To każdego w końcu zmęczy. Poza tym jeśli będzie zachowywała się w porządku i przestanie tak się na nim uwieszać, to łatwiej będzie z nim porozmawiać, wyznaczyć granice, które teraz sama wielokrotnie przekracza. Kolejna sprawa, że, jak mówiła, spędzają ze sobą wolny czas, a wychodząc, on pisze do niej, dzwoni co jakiś czas. Więc jest okej. Czasami rzeczywiście intuicja dobrze nam podpowiada, że dzieje się coś złego i wówczas powinno się jej słuchać. Czasem jednak jest ona rozstrojona przez nasze wewnętrzne obawy i przykre doświadczenia. Wtedy wszędzie widzimy zło i ludzi, którzy chcą nas skrzywdzić. Przy takim nastawieniu równie dobrze można już na zawsze być samemu.

No więc ja tak nie napisałam, bo nie uważam, by wszystko trzeba było od razu załatwiać wizytami u lekarza, zresztą ciężko o dobrych psychologów i psychiatrów, bywa, że więcej złego narobią niż dobrego. Najpierw warto się zebrać w sobie i samemu spróbować sobie pomóc. W końcu nikt nie zna nas tak dobrze jak my sami i nikt równie mocno nie chce naszego dobra.

Właśnie. Kontrolą nic nie zdziała, tu się zgodzę, mimo to Twój post zabrzmiał bardzo negatywnie, gdybym była teraz w skórze autorki, która już i tak bardzo szybko się denerwuje, po przeczytaniu go miałabym tysiące nowych, niefajnych myśli. Moim zdaniem najważniejsza w związku jest rozmowa. Nie żadne narzekanie, roszczenia i inne takie, po prostu spokojna, dojrzała rozmowa dwojga ludzi, którzy mówią sobie, jakie są ich oczekiwania. Jeśli coś wspólnie ustalą, a potem on ją oszuka, będzie mogła pociągnąć go do odpowiedzialności. Ale to musi być wspólna decyzja. Nie taka, że jedna strona przez dawne krzywdy chce cały czas czuć, że panuje nad sytuacją i wszystko musi być tak, jak ona tego pragnie.

45

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Kejter, ale gdzie Ty znalazłaś coś o jego ukrywaniu kontaktów i kłamaniu? Chłopak RAZ nie powiedział o tym, że pisał ze swoją byłą (wybacz, ale absurdalne wydaje mi sie lecenie do partnera i obwieszczanie: "wiesz, były do mnie napisał"). Na kłamstwie nie przyłapała go nigdy. W przeszłości zdarzało się nie mówić o swoich wyjściach ze znajomymi. Ale dlaczego? Bo zawsze była z tego piekielna awantura. Z postów autorki wyziera tak ogromna potrzeba kontrolowania i osaczania, ciągłego wałkowania tematów jego domniemanych złych zamiarów, że, sorry, też wolałabym nic nie mówić, iść w spokoju wypić piwo ze znajomymi.

Nawet w sądzie jest domniemanie niewinności, dlaczego wiec wobec tego chłopaka stosowac procedurę odwrotną? Kejter, to, że Tobie się trafił jakiś puszczalski patałach nie znaczy, że każdy, któy nie powie o kilku smsach jest puszczalski...  A na tego akurat żadnych sensownych dowodów brak. Są tylko podejrzenia autorki - absurdalne, bezpodstawne i mocno na wyrost. A chłopak, zakładając, że jest niewinny (nie ma podstaw sądzić, że jest inaczej) od miesiecy słucha wiecznych wyrzutów i podchwytliwych pytań. Toż to może świętego zamęczyć. I zniszczyć każdy związek.
Po co ludzie wchodza w związki? Ano po to, żeby być z druga osobą szczęśliwymi. Czy można być szczęśliwym z osobą, z któą nie można inaczej spędzić czasu niż tylko słuchając jej wymysłów na temat tego, że na pewno się ją w czymś okłamało?

Skoro dziewczynie zaczyna coś świtać, że jej zachowanie jest przegięciem to nie racz jej historiami o facecie, którego akurat należało skontrolować. Jest mnóstwo takich, ale nie oznacza to, że każdego faceta należy szpiegować. Chłopak autorki nie zrobił NIC, co wymagałoby ograniczenia zaufania do niego. Jeśli więc autorka chce mieć szczęśliwy związek to niech jednak zacznie od zapanowania nad swoimi paranojami, nie od kontrolowania chłopaka "bo tak".

46

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Ehh, macie rację. Ja niestety mam bardzo podobne myślenie do Kejter. Miałam złe przeczucia, więc zajrzałam do telefonu, tam dostałam tak jakby potwierdzenie tego ze faktycznie jest coś nie tak. Od tego momentu te uczucie towarzyszy mi cały czas. Ten strach, że jest źle, że na pewno coś jeszcze ukrywa.. Przez to nie możemy się dogadać, pytam po kilka razy dziennie czy pisał z kimś, czy ona się do niego odzywała, kazałam mu też zablokować ja na Facebooku (co teraz wydaje mi się absurdalne). Zrobił to choć zadowolony nie był.
Pzez ostatnie tygodnie mieliśmy jakis gorszy okres, spotkaliśmy się rzadziej, bo on był zajęty. Wtedy zaczynalam sobie wkręcac jakieś filmy. Zdarzało się, że pytałam gdzie jest i prosiłam żeby na dowód że mówi prawde wysłał mi zdjęcie. Robił to, choć wiadomo irytowalo go to bardzo. To prawda, że nigdy nie dał mi poważniejszych powodów do braku zaufania. Zdarzało się, że pokazywałam mu z kimś rozmowę na Facebooku i wtedy zapytałam spokojnie czy on pokaże mi swoje wiadomości, byl zaskoczony, na początku nie chciał, ale w końcu pokazał. Nic tam konkretnego nie było. Owszem pisał z koleżankami z roku, ale wszystko w sposób czysto koleżenski. Zdarzyło się też, że zajrzałam do jego telefonu gdy akurat przegladal smsy, ale też nic tam nie znalazłam co mogło by mnie zaniepokoic. Dopiero ostatnie dni zaczely mnie martwić ze względu na ten słabszy kontakt i zatajona rozmowę. On ciągle powtarza, że od soboty wszystko wróci do normy. Czy tak będzie,okaże się... Jeśli nie to wtedy faktycznie będę miała powód do zmartwień.

47 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-21 21:46:01)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Stary Indianin opowiadał wnuczkowi o bitwie, która toczy się wewnątrz każdego człowieka:
- To bitwa między dwoma wilkami. Jeden z nich jest zły: smutny, ponury, chciwy i arogancki, złośliwy i zawistny, użalający się nad sobą i zakompleksiony. Drugi wilk jest dobry: radosny, uprzejmy i hojny, odważny i spokojny, pełen miłości, wiary i nadziei.

Wnuczek pomyślał chwilę i zapytał:
- Który z nich zwycięża?

Dziadek odparł:
- Ten, którego karmisz.

48

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Po prostu skup się na tym, co pisałaś wcześniej. Tym, że chcesz się poprawić, chcesz być lepsza niż to. Lepsza niż własne wewnętrzne lęki. No i daj Wam obojgu trochę odsapnąć. Moim zdaniem on i tak bardzo dużo znosił, to jest dla Ciebie ostatni dzwonek, żeby przestać testować jego cierpliwość, bo gorzej będzie jak pewnego dnia powie Ci, że już tak dłużej nie może i odejdzie. Wtedy naprawdę ciężko jest wrócić do tego, co było, nawet gdybyś rzeczywiście się zmieniła. Sama powinnaś wiedzieć najlepiej jak ciężko jest ponownie zaufać.

49 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-04-22 10:45:38)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

@Pegutka...  gdybym był twoim chłopakiem i miał obecny rozum, to bym zerwał taki związek, gdzie człowiek jest skazany na samotność dwóch osób na bezludnej wyspie. Uciekłbym od Ciebie tam gdzie są inni ludzie... gdzie można mieć kolegów i koleżanki, gdzie można normalnie żyć.

Znam takie dziewczyny jak Ty, wiem co one myślą, wiem, że nawet jak się im wytłumaczy i one przytakną, że masz rację, to za chwilę znowu są jak łódeczka szarpana na morzu swoich emocji. Nie kontroluję siebie, niszczą związek, budują mury emocjonalne, stają się jak gremliny -- w dzień maślane oczka, a w nocy pokazują kły.

Może uda Ci się samej zmienić. Może... ale tę drogę musisz sama przejść. Być może w następnym związku Ci się uda.


Miałam złe przeczucia, więc zajrzałam do telefonu, tam dostałam tak jakby potwierdzenie tego ze faktycznie jest coś nie tak. Od tego momentu te uczucie towarzyszy mi cały czas. Ten strach, że jest źle, że na pewno coś jeszcze ukrywa..

Jesteś tyranem emocjonalnym. Powodujesz, że chłopak ma poczucie winy, bo rozmawiał ze swoją byłą dziewczyną. Wyobraź sobie, że to normalne rozmawiać ze swoją byłą dziewczyną, że to normalne mieć koleżanki. NIe będziesz jedyną kobietą z jaką on ma kontakt.


Przez to nie możemy się dogadać, pytam po kilka razy dziennie czy pisał z kimś, czy ona się do niego odzywała,

NIE wtrącaj nosa w NIE swoje sprawy. To jego świat, nie pchaj się tam z buciorami. Możeice razem żyć, ale nie będziecie jedną osobą, tylko dwoma osobami.



.. kazałam mu też zablokować ja na Facebooku (co teraz wydaje mi się absurdalne). Zrobił to choć zadowolony nie był.

Biedny chłopak... Zaprzedaje duszę, aby z Tobą być... chyba że macie wspólny kredyt hipoteczny?

50 Ostatnio edytowany przez pegutka (2016-04-22 12:58:06)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
Gary napisał/a:

@Pegutka...  gdybym był twoim chłopakiem i miał obecny rozum, to bym zerwał taki związek, gdzie człowiek jest skazany na samotność dwóch osób na bezludnej wyspie. Uciekłbym od Ciebie tam gdzie są inni ludzie... gdzie można mieć kolegów i koleżanki, gdzie można normalnie żyć.

Znam takie dziewczyny jak Ty, wiem co one myślą, wiem, że nawet jak się im wytłumaczy i one przytakną, że masz rację, to za chwilę znowu są jak łódeczka szarpana na morzu swoich emocji. Nie kontroluję siebie, niszczą związek, budują mury emocjonalne, stają się jak gremliny -- w dzień maślane oczka, a w nocy pokazują kły.

Może uda Ci się samej zmienić. Może... ale tę drogę musisz sama przejść. Być może w następnym związku Ci się uda.


Miałam złe przeczucia, więc zajrzałam do telefonu, tam dostałam tak jakby potwierdzenie tego ze faktycznie jest coś nie tak. Od tego momentu te uczucie towarzyszy mi cały czas. Ten strach, że jest źle, że na pewno coś jeszcze ukrywa..

Jesteś tyranem emocjonalnym. Powodujesz, że chłopak ma poczucie winy, bo rozmawiał ze swoją byłą dziewczyną. Wyobraź sobie, że to normalne rozmawiać ze swoją byłą dziewczyną, że to normalne mieć koleżanki. NIe będziesz jedyną kobietą z jaką on ma kontakt.


Przez to nie możemy się dogadać, pytam po kilka razy dziennie czy pisał z kimś, czy ona się do niego odzywała,

NIE wtrącaj nosa w NIE swoje sprawy. To jego świat, nie pchaj się tam z buciorami. Możeice razem żyć, ale nie będziecie jedną osobą, tylko dwoma osobami.



.. kazałam mu też zablokować ja na Facebooku (co teraz wydaje mi się absurdalne). Zrobił to choć zadowolony nie był.

Biedny chłopak... Zaprzedaje duszę, aby z Tobą być... chyba że macie wspólny kredyt hipoteczny?

Dziękuję Ci, za ten męski punkt widzenia.
Zdaje sobie sprawę z błędów jakie popełnialam przez ostatni czas i na prawdę chce to zmienić. Co widać chociażby po charakterze mojego wpisu,  bo sama otwarcie pisze  o tym że mam z tym problem i mam tego całkowita świadomość. Wiem jak powinny wyglądać zdrowe relacje w związku i zrobię wszystko aby tak właśnie było między mną a moim facetem.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby spotykał się z kolegami, wychodził z nimi na piwo, czy  rozmawiał z koleżankami. Jedyne czego nie będę w stanie zaakceptować (i nie chce) to kontakt z byłymi dziewczynami. Uważam, że przeszłość powinno się oddzielić gruba kreska, a sama po sobie wiem, że próby utrzymania takiego kontaktu na  poziomie przyjaźni ze swoimi Ex graniczy z cudem.. Oczywiście nie mam na myśli wymienienia kilku smsow od okazji. Mówię o stałym kontakcie, spotkaniu się itp.
Nad wszystkim innym będę pracować. Skupie się bardziej na sobie, zacznę robić coś co lubię, nie będę ograniczać swojego życia tylko do niego.

51

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Dziękuję Ci, za ten męski punkt widzenia. 
Zdaje sobie sprawę z błędów jakie popełnialam przez ostatni czas i na prawdę chce to zmienić.

Myślałem, że się obrazisz. Zatem jest światełko w tunelu.



Co widać chociażby po charakterze mojego wpisu,  bo sama otwarcie pisze  o tym że mam z tym problem i mam tego całkowita świadomość.

Obawiam się, że świadomość problemu Ci nie pomoże. Ty i problem stanowicie jedność. Aby pokonać problem musiałabyś zaprzeczyć sobie. Nie znam nikogo komu się to udało.     Na świecie żyje ogromna liczba ludzi, którzy są ofiarami zazdrości, kontrolowania, zaborczości -- to jest patologia wyniszczanie psychiczne drugiej osoby, wyniszczanie w imię miłości i moralności.



Nie mam nic przeciwko temu, żeby spotykał się z kolegami, wychodził z nimi na piwo, czy  rozmawiał z koleżankami. Jedyne czego nie będę w stanie zaakceptować (i nie chce) to kontakt z byłymi dziewczynami.

Oczywiście w każdym związku są granice co jest zdradą, a co nie jest... co jest dopuszczalne, a co nie jest. Celem takich granic jest albo nie dopuszczenie do seksu poza związkiem, czyli nie dopuszczenie do bliskości fizycznej, albo nie dopuszczenie do bliskości (nazwijmy to...) duchowej. Czyli twoim celem jest, aby nikt nie był bliżej z twoim chłopakiem niż Ty sama jesteś. Zatem stawiasz granice. To jest jak trzymanie ptaszka w klatce... Boisz się, że jak zostawisz drzwiczki uchylone, to on odfrunie (= zbliży się z kimś). Jak będzie poza klatką, to bedzie poza twoją kontrolą. Twoje życie sprowadzi się do kontrolowania, czy klatka jest odpowiednio szczelna, czy granice sa w odpowiednim miejscu, do paranoicznego sprawdzania, czy czasem drzwiczki nie są uchylone. Bedziesz Panią, która ma swojego ptaszka w klatce...      Ale wiesz -- są kobiety na świecie, które nie budują klatek dla swoich ptaszków i wcale się nie boją, że ptaszek ucieknie. Mają wielką radość z życia razem, bo ptaszek choć fruwa wolno, czasem znika z oczu, to każdego wieczoru wraca do swojej Pani z radością.   Czy twój chłopak wraca do Ciebie z radością? Czy tego chce? A może nie ma odwagi się uwolnić od Ciebie? A może od kredytu? Zorganizowanego życia...

Zatem twój chłopak nie ma możliwości wyboru -- bo twoją granicą jest aby nie miał kontaktu z byłymi dziewczynami. Dlaczego? Bo będzie miał z nią seks? A może dlatego, że mogą ze sobą rozmawiać po przyjacielsku?



Uważam, że przeszłość powinno się oddzielić gruba kreska,

A twój chłopak jak uważa? A milion innych ludzi jak uważają? Czy twój chłopak będzie na tyle tolerancyjny, że uzna twoją rację... czy może Ty powinnaś być na tyle tolerancyjna, że uznasz jego rację?



... a sama po sobie wiem, że próby utrzymania takiego kontaktu na  poziomie przyjaźni ze swoimi Ex graniczy z cudem..

Boooo? Dlaczego?   Bo będzisz mieć seks?



Oczywiście nie mam na myśli wymienienia kilku smsow od okazji. Mówię o stałym kontakcie, spotkaniu się itp.

Uoooo... rany... no to będzie się z nią widywał przez miesiąc, albo dwa, a potem mu się znudzi. Może ona ma jakiś problem? Przecież rozstał się z nią, bo nie mogą razem żyć. A jeśli myślisz, że oni mogliby razem żyć, to w takim razie jak się obronisz za 20 lat, gdy on będzie miał fajną chętną koleżankę w pracy? Hę?

Wiem... granice są potrzebne...
Ale jeśli się kogoś kocha, to chce się dobra dla tej osoby ponad swój interes...   
"dobro dla innej osoby" = kontakt twojego chłopaka z byłą (??? czy dobro??)
"swój interes" = zerowy kontakt twojego chłpaka z byłą.

52

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Ale skąd wy w ogóle wiecie, że rozmawiał z byłą RAZ? Skoro już teraz chłopaka we wszytskim usprawiedliwiacie, to równie dobrze on mógł rozmawiać z nia więcej razy i to zatajać w obawie przed awanturą. I co to w ogóle znaczy, że kłamstwo jest usprawiedliwione strachem przed awanturą? To on juz ust nie ma, żeby postawic sprawę jasno czy dzieckiem jest że się będzie krył jak 5 latek? Gdzie tu rozmowa między nimi? Widac mu nie znależało na budowaniu zaufania skoro zamiast porozmawiać wolał iść na łatwiznę i robić w tajemnicy po swojemu, to problemu nie rozwiąże. Mój post był negatywny, ale zauważ, że jest równo 50% szans na to, że facet jest w porządku i 50% że nie jest, dlatego skoro ani wy ani ja nie macie pewności, to nie atakujcie mojego zdania bo równie dobrze może wcale nie byc tak kolorowo jak uważacie.

53

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
kejter napisał/a:

Ale skąd wy w ogóle wiecie, że rozmawiał z byłą RAZ? Skoro już teraz chłopaka we wszytskim usprawiedliwiacie, to równie dobrze on mógł rozmawiać z nia więcej razy i to zatajać w obawie przed awanturą. I co to w ogóle znaczy, że kłamstwo jest usprawiedliwione strachem przed awanturą? To on juz ust nie ma, żeby postawic sprawę jasno czy dzieckiem jest że się będzie krył jak 5 latek? Gdzie tu rozmowa między nimi? Widac mu nie znależało na budowaniu zaufania skoro zamiast porozmawiać wolał iść na łatwiznę i robić w tajemnicy po swojemu, to problemu nie rozwiąże. Mój post był negatywny, ale zauważ, że jest równo 50% szans na to, że facet jest w porządku i 50% że nie jest, dlatego skoro ani wy ani ja nie macie pewności, to nie atakujcie mojego zdania bo równie dobrze może wcale nie byc tak kolorowo jak uważacie.

Jak już wspomniałam zdarzało mi się wcześniej sprawdzać jego telefon, czy też face.  Nigdy nie zauważyłam nic co mogłoby mnie zaniepokoic. Gdy zapytałam dlaczego o zatail rozmowę z byla dziewczyna to powiedział  że nie wiedział, że dla niego to była tylko wymiana kilku smsow, uznał że to jest mało ważne i ze myślał że nie ma obowiązku informowania mnie o każdym wysłanym smsie do kogoś innego poza mną. Ale wspomniał też że następnym razem gdy będzie podobna sytuacja to mi o tym powie choć pisać już z nią nie planuje.
Masz rację, szans że mówi prawdę  jest 50/50. Dlatego nie chce nakręcac sie ani w jedną ani w drugą stronę. Spotkamy się w sobotę, porozmawiam z nim szczerze, zapytam co przeszkadza mu w naszym związku, co chciałby zmienić itp. Mam nadzieje  ze wspólnie dojdziemy do porozumienia. Nie mam zamiaru sprawdzać już go na każdym kroku, bo prawda jest taka że jak facet będzie chciał zdradzić to zdradzi chociażby idąc po bułki do sklepu wink

Dziś napisał Mi smsa, że kocha mnie najbardziej w całym swoim życiu i ze jak ogarnie swoje sprawy to wszystko wróci do normy. A czy tak będzie.. Zobaczymy. Wierzę w to.

54

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
pegutka napisał/a:

Masz rację, szans że mówi prawdę  jest 50/50. Dlatego nie chce nakręcac sie ani w jedną ani w drugą stronę. Spotkamy się w sobotę, porozmawiam z nim szczerze, zapytam co przeszkadza mu w naszym związku, co chciałby zmienić itp. Mam nadzieje  ze wspólnie dojdziemy do porozumienia. Nie mam zamiaru sprawdzać już go na każdym kroku, bo prawda jest taka że jak facet będzie chciał zdradzić to zdradzi chociażby idąc po bułki do sklepu wink

A dlaczego uwazasz, ze jest TYLKO 50% szans, ze mowi prawde? Jak to wyliczylas? Bo albo sie mowi prawde, albo nie? To bardzo uproszczony schemat myslenia, ktory zazwyczaj nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia. Tworzycie cos we wlasnych glowach.
Sa ludzie, ktorzy prawie zawsze klamia, oraz sa tacy, ktorzy nigdy nie klamia, i cala masa gdzies pomiedzy.
Przerazajace jest to i z bardzo kiepskimi rokowaniami dla zwiazku, jesli uwaza sie, ze to, czy partner powie prawde czy nie, zalezy od przypadkowego rozkladu typu szeregu Gaussa. Co to ma jeszcze wspolnego z intymnym zwiazkiem z druga osoba?
Gdybym ja miala takie nastawienie do swojego meza, ze on mi tylko z 50% prawdopodobienstwiem mowi prawde, to juz dawno oznajmilabym taki zwiazek za przegrany. Nie byloby tam normalnych stosunkow, a ja nie chce zyc w patologii, wiec nawet nie zastanawialabym sie nad kontynuacja.
Ty po prostu kompletnie nie masz pojecia o tym, co to jest zaufanie do innego czlowieka, nie masz zadnego realistycznego obrazu o ludzkich stosunkach. Tak samo zreszta jak kejter. Ona jest tym glosem w Twojej glowie, ktory tak wlasnie widzi swiat i innych ludzi - ciagle gotowych do tego, zeby Was oszukac i dlatego sie tu zjawila. Bo ona rezonuje z tymi Twoimi negatywnymi oczekiwaniami.
To ma tez cos wspolnego z soba samym, z wlasna gotowoscia do szczerosci wzgledem innych. Smiem twierdzic, ze jesli samemu nie potrafi sie otworzyc na drugiego czlowieka, gdy nie jest sie gotowym pokazac wszystko, to to samo bedzie sie przypisywac innym. Nasze oceny swiata wynikaja zawsze tylko z wlasnych wewnetrznych obrazow i wlasnych mozliwosci, ktore znamy. Takich, ktorych nie znamy u siebie, nie widzimy w innych ludziach.

A co do przekreslania przeszlosci gruba kreska - jakim prawem chcesz komus odmawiac praw do jego przeszlosci? To jest cos, co kazdego z nas uformowalo do tego punktu, w ktorym jestesmy. To jest nieodlaczna czesc naszej osobowosci, ktora z tego powstala. I kazdy ma prawo obchodzic sie ze swoja przeszloscia tak, jak to dla niego pasuje, bo jest to zupelnie osobista sprawa.

pegutka napisał/a:

Dziś napisał Mi smsa, że kocha mnie najbardziej w całym swoim życiu i ze jak ogarnie swoje sprawy to wszystko wróci do normy. A czy tak będzie.. Zobaczymy. Wierzę w to.

W co chcesz wierzyc? Ze celem istnienia i zyciowym zadaniem tego chlopaka jest Ciebie uszczesliwiac i jesli on zrobi tak a nie inaczej, zeby Tobie sie to podobalo, to bedzie wszystko w porzadku?
Nie bedzie!!! Bo za swoje szczescie jestes odpowiedzialna wylacznie Ty sama! Ty jestes odpowiedzialna za to, jak widzisz innych ludzi, w jakim stopniu jestes w stanie sie na nich otworzyc, na ile chcesz sie od kogos i jego zachowania uzalezniac, za to, czy wogole potrafisz kogos kochac. Jesli tego wszystkiego nie potrafisz, to i nie bedzie Ci dane zyc w szczesliwym zwiazku. Bo albo wybierzesz sobie takiego, ktory zadowoli Twoje wewnetrzne oczekiwania - czyli Twoja nieufnosc i podejrzliwosc w pierwszym rzedzie, ktore sa tylko preteksem do usprawiedliwienia potrzeby kontroli drugiego czlowieka - to jest Twoim priorytetowym oczekiwaniem i potrzeba, bo Ty przeciez nie zajmujesz sie miloscia i dobrymi uczuciami, tylko skupiasz przewazajaca czesc swojej uwagi i kierujesz energie na podejrzliwosc, nieufnosc i kontrole. Albo jesli bedzie to ktos, kto akurat nie oszukuje, to predzej czy pozniesz go zatrujesz tak, ze albo zacznie sie ukrywac, zeby sie chronic, bo Ty nie dajesz zadnej osobistej przestrzeni do zycia, jak napisal Gary, albo wezmie nogi za pas.

Mamy takie zycie, jakiego oczekujemy, realizujemy w zyciu to, na co kierujemy swoja uwage i energie, niezaleznie od tego, czy robimy to swiadomie czy nieswiadomie. Okolicznosci zewnetrzne sa tlem, na ktore rzucamy swoja wlasna interpretacje i to ta ostatnia rozstrzyga o jakosci naszego wewnetrznego zycia.
Spytaj sie sama siebie, na to Ty kierujesz swoja uwage i jaka tworzysz interpretacje, kreujac tym ewentualne przyszle sytuacje. To jest to slawetne prawo przyciagania.
Tobie tylko sie wydaje, ze oczekujesz milosci i otwartosci. Tak naprawde oczekujesz zdrady i klamstwa. I to bedzie Ci dane, dokladnie to, nic innego, jesli nie bedziesz w stanie tego oczekiwania zmienic.
Warto sie dlatego nad tym zastanowic, czego tak naprawde oczekujemy. Oczekiwaniem jest to, o czym jestesmy przekonani, ze prawdopodobnie nastapi, to na czym sie skupiamy, w co wierzymy jako cos realnego, czego sie obawiamy, lub na co sie cieszymy. Jesli usilujemy czegos uniknac, to znaczy, ze jestesmy przekonani, ze to nastapi. To sa prawdziwe oczekiwania, ktore maja sile stac sie rzeczywistoscia. Sila realizujaca sa nasze uczucia i emocje, towarzyszace naszym oczekiwaniom.

Moja rada dlatego - nie starac sie spychac tego uczucia nieufnosci i zastepowac je takimi wierzeniami, ktore nie sa zadnymi prawdziwymi, z nas samych wynikajacymi. Takie wierzenia wychodza tylko z glowy, ale nie maja wystarczajacej sily, zeby wyprzec te dotychczasowe, a te zepchniete do podziemi dzialaja tym efektywniej, chcac znow zostac zauwazone. Przynajmniej jest tak wtedy, gdy nie wiesz nic o metodach, jakimi mozna zrobic takie zastapienie. To dlatego rzadko kiedy skutkuje.
Musisz zajac sie ta nieufnoscia, pozwolic jej byc, ale nie kierowac w strone chlopaka - on nie ma z tym tak naprawde nic wspolnego, jest tylko objektem, na ktory mozesz to projektowac. Nigdzie tego nie kierowac, tylko popatrzec na to jakbys stala obok siebie i przygladala sie, jak sie to czuje, jak obserwator, ktory chce sie czegos o tym uczuciu dowiedziec.  To bardzo prosta technika, jednak przynoszaca czesto nieoczekiwane efekty. Potrafi czesto objawic rzeczy, ktore siedza pod emocja, albo przynajmniej zmniejszyc intensywnosc. Emocje i mysli maja nad nami wladze tylko tak dlugo, jak dlugo im wierzymy.
Zmiana takich zakorzenionych wierzen zaczyna sie od tego, ze przyznaje im sie prawo egzystencji, tylko bez szkodliwych dzialan na zewnatrz i bez wiazania ich z zewnetrznymi objektami.

55

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Jestem zalmana....
Wczoraj wieczorem przed snem do niego zadzwoniłam. Miał zajęty telefon. Wydało mi się dziwne ze rozmawia z kimś o tej godzinie,ale pomyślałam że ok. Pewnie z kolega albo coś. Minęło pół godziny u niego dalej zajęte.. To było już dla mnie dziwnie. Nie wiem co mnie tknelo ale zadzwoniłam z numeru prywatnego na JEJ NUMER... (przy ostatniej kłótni zapisałam go w swoim telefonie na wszelki wypadek..) i tak jak myślałam. U niej też było zajęte... Czyli ze sobą rozmawiali.. Po godzinie oddzwonil. Spokojnie zapytałam z kim rozmawialam. Usłyszałam, że z kolega. Nie wytrzymałam... Zapytałam dlaczego klamie, dlaczego mi to robi na każdym kroku. Wtedy on powiedział że jestem jakaś poje... Ze ciągle go o coś oskarzam i ze chce to skończyć. Umówiliśmy się na dziś. Domyślam się że ta rozmowa to już będzie koniec. Jestem załamana. Cały dzień wymiotuje z nerwów. Nie wiem co mam zrobić, co mam mu powiedzieć. Nie dowiem się dlaczego z nią rozmawia i co ich łączy, bo on wszystkiemu zaprzecza i klamie ze rozmawial z kolega, dowodów też mi nie pokaże bo przecież obiecałam że koniec z kontrolowaniem... Tak bardzo boje sie go stracić, a z drugiej strony jaki jest sens bycia z takim klamca. Nie ufam mu i nie zaufam już nigdy.

56

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Tak, jak pisałam „grochem o ścianę”. Wszystkie tłumaczenia i rozmowy i tak nie dotarły, a kolejny wybuch z Twojej strony sprawił, że już nie będą musiały. Chłopak zdążył już zauważyć, że powinien się ewakuować z tego związku.
Gdyby Twoje obietnice spróbowania poprawy miały jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistych staraniach, to po tym jak zorientowałaś się, że rozmawia z kimś nie drążyłabyś już z kim. Dlaczego? Bo może, bo jest wolnym człowiekiem i wolno mu rozmawiać z kim chce i o jakiej porze chce. Nie masz pewności, że rozmawiał z nią. Nawet jeśli z nią rozmawiał, to nie masz zielonego pojęcia o czym, a i tak postanowiłaś zrobić awanturę. Jeżeli zerwie z Tobą i wróci do byłej to podziękować możesz sobie, bo swoją paranoją wypychasz go ze związku.

I piszesz, że to Ty mu nie ufasz? A jakie podstawy do zaufania sama dajesz? Czy on może powiedzieć Ci z kim rozmawiał, co robił, z kim się spotkał bez obawy o to, że coś Ci się nie spodoba i zaczniesz znowu panikować i tworzyć dramę z każdej sytuacji? Nie, nie może. Nie jesteś osobą, której mógłby zaufać i której mógłby spokojnie powiedzieć co się działo w jego życiu. Zdążył się już o tym przekonać i tak jak napisałaś sama „nie zaufa już nigdy”. Już wie, że nie może być z Tobą szczery nigdy i pod żadnym pozorem. Bo  gdy jest, to i tak dostaje po rękach. Skoro nie pozwalasz mu na szczerość, to oczywiście, że będzie kłamał. Z kolei jego kłamstwa wzmagają Twoją paranoję. Wczoraj zdecydowałaś się nie przerwać tego kręgu. On zrobi to za Ciebie, jeżeli nie teraz, to za jakiś czas.

57

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
Albert Einstein napisał/a:

Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.

58

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Ale ja na prawdę się starałam! Wczoraj cały dzień było ok między nami, sam z siebie dzwonił co godzinę, pytał co u mnie, co robię itp. Nawet powiedziałam mu, że jeśli chce to niech utrzymuje kontakty z kim chce i rozmowia z kim chce. Chciałam tylko szczerości. Na spokojnie zapytałam go z kim rozmawial, oklamal mnie ze z kolega. I jaka reakcja na kolejne odkryte kłamstwo byłaby odpowiednia? Miałam udawać że mu wierzę? Na tym to polega, żeby skulic głowę i udawać że nic się nie stało. A gdy nakryje go w łóżku z inną to tez mam go przeprosić, że naruszyłam jego przestrzeń i ze przecież jest wolnym człowiekiem? Czy w związku nie obowiązuja jakieś zasady takie jak szczerość? Jeśli pytam go z kim rozmawial a on nie mówi prawdy to już nie jest zatajanie, to jest kłamstwo.

Od kilku tygodni jest inny w stosunku do mnie. Bardziej obojętny, jakby ciągle mnie unikał, jakby przestało mu zależec. Ja to widzę, znam swojego faceta lepiej niż ktokolwiek inny. Widzę że coś się dzieje, pytanie tylko co z tym zrobić? Walczyć ten związek, czy odpuścić?

59 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-04-23 13:14:33)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Wczoraj było ok, bo on dzwonił co godzinę? Uuuu nauczył się chodzić na krótkiej smyczy. A Ty „nawet” pozwoliłaś mu na utrzymywanie kontaktów z kim chce? o.O
Nie potrafiłaś zaufać i nie dałaś podstaw do zaufania. Z tego związku nic nie będzie, ale nie rób z siebie ofiary, bo nią nie byłaś.
Stał się bardziej obojętny, zdystansował się? Być może zaczął się już rozglądać za kimś nowym. Czemu? Bo chyba smycz zaczęła go w końcu uwierać. Nie walcz o związek, bo szkoda chłopaka...

60

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

pegutka, to, że ona rozmawiał przez telefon, w tym samym czasie co Twój partner , to jeszcze nie oznacza, że rozmawiali ze sobą.  To są tylko Twoje podejrzenia,  nie masz pewności, że rozmawiali akurat ze sobą. A czy Ty przyznałaś się jemu, że dzwoniłaś, na jej telefon?

61

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Najlepiej rozstańcie się. Być może będziecie razem za jakiś czas... a być może nie...
Jeśli się kochacie, to w końcu znowu będziecie razem... ale raczej się ze sobą zwyczajnie męczycie.

62

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
żanetka napisał/a:

pegutka, to, że ona rozmawiał przez telefon, w tym samym czasie co Twój partner , to jeszcze nie oznacza, że rozmawiali ze sobą.  To są tylko Twoje podejrzenia,  nie masz pewności, że rozmawiali akurat ze sobą. A czy Ty przyznałaś się jemu, że dzwoniłaś, na jej telefon?


Nie przyznałam sie, nie chce żeby miał mnie za wariatke. Rozmawialiśmy dziś, tzn wymienielismy kilka wiadomości. Jest już po wszystkich testach,napisał że w końcu mu ulzylo i ze teraz wszystko będzie normalnie. Powiedział że moje kontrolę go męczą, żebym odpuściła z tym wszystkim, trochę zdystansowala. Mówił też że teraz będzie dla nas lepszy okres jeśli tylko się uspokoje i mu chociaż trochę zaufam.

63 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-04-23 23:19:51)

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Niby jak miałby się przyznać, że rozmawiał (jeżeli rozmawiał) z byłą, skoro wg was jest taki zaszczuty biedny i nic nie może? Nie powiedział o smsach to tym bardziej nie powie o telefonach, tym bardziej jak ma w pamięci ostatnią awanturę przez to.

marajka, jak miło cię znowu widzieć, tylko cos się w twoich wypowiedziach wyjątkowo tekstów o manipulacji nie mogę dopatrzeć. Facet ewidentnie sobie lubi pozatajać i mowic półprawdy, więc wybacz, ale 100% jego wyłącznej szczerości ja tu nie widzę.

Żadna przesada nie jest zdrowa, ani kontrola i sprawdzanie ANI ślepe ufanie, tym bardziej, kiedy nie ma ku temu podstaw.

Jeżeli facet widzi, że jest problem, tez się męczy, to dlaczego zwala wszystko na autorkę? Przecież on tylko jej dowala i sieje wątpliwości. Jeszcze na koniec stwierdził, że będzie ok jak ona się uspokoi. A on? Czy w zdrowym związku to nie powinno wyglądać tak, że obie strony dochodzą do KOMPROMISU, i oboje coś z siebie dają? Np ona luzuje a on przestaje kłamac i zatajać? Nie byłoby wtedy im łatwiej zacząć od nowa budować zaufanie? Przecież nie można nikomu kazać nagle zacząć ufać, to jest nierealne. Na zaufanie się pracuje latami i bardzo łatwo można je zniszczyć, a związek bez zaufania to jest męczarnia i nie wróży szczęśliwej przyszłości.

Wielokropek, jak zwykle przytaczasz jeden z moich ulubionych cytatów;) Tylko głupi robi ciagle to samo, za każdym razem oczekując innych rezultatów. Ale to się tyczy ich obojga, oboje powinni zmodyfikować swoje zachowanie.

64

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
kejter napisał/a:

Niby jak miałby się przyznać, że rozmawiał (jeżeli rozmawiał) z byłą, skoro wg was jest taki zaszczuty biedny i nic nie może? Nie powiedział o smsach to tym bardziej nie powie o telefonach, tym bardziej jak ma w pamięci ostatnią awanturę przez to.

marajka, jak miło cię znowu widzieć, tylko cos się w twoich wypowiedziach wyjątkowo tekstów o manipulacji nie mogę dopatrzeć. Facet ewidentnie sobie lubi pozatajać i mowic półprawdy, więc wybacz, ale 100% jego wyłącznej szczerości ja tu nie widzę.

Żadna przesada nie jest zdrowa, ani kontrola i sprawdzanie ANI ślepe ufanie, tym bardziej, kiedy nie ma ku temu podstaw.

Jeżeli facet widzi, że jest problem, tez się męczy, to dlaczego zwala wszystko na autorkę? Przecież on tylko jej dowala i sieje wątpliwości. Jeszcze na koniec stwierdził, że będzie ok jak ona się uspokoi. A on? Czy w zdrowym związku to nie powinno wyglądać tak, że obie strony dochodzą do KOMPROMISU, i oboje coś z siebie dają? Np ona luzuje a on przestaje kłamac i zatajać? Nie byłoby wtedy im łatwiej zacząć od nowa budować zaufanie? Przecież nie można nikomu kazać nagle zacząć ufać, to jest nierealne. Na zaufanie się pracuje latami i bardzo łatwo można je zniszczyć, a związek bez zaufania to jest męczarnia i nie wróży szczęśliwej przyszłości.

Start

Dokładnie... Wyszło jego kłamstwo, wczoraj kolejne. Faktem jest, że gdybym nie wnikala to bym się o tym wszystkim nie dowiedziała. A z każdej strony jestem atakowana za swoje próby sprawdzania. To tak jakby każdy mówił "to nic ze Cię oklamuje, ty masz siedzieć cicho i udawać że tego nie widzisz".  Łatwo powiedzieć "Zaufaj" . Ale na zaufanie pracuje się latami. Na jego brak niestety dużo mniej..

65

Odp: Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..
pegutka napisał/a:

Dokładnie... Wyszło jego kłamstwo, wczoraj kolejne. Faktem jest, że gdybym nie wnikala to bym się o tym wszystkim nie dowiedziała. A z każdej strony jestem atakowana za swoje próby sprawdzania. To tak jakby każdy mówił "to nic ze Cię oklamuje, ty masz siedzieć cicho i udawać że tego nie widzisz".  Łatwo powiedzieć "Zaufaj" . Ale na zaufanie pracuje się latami. Na jego brak niestety dużo mniej..

pegutka, masz poważny problem z sobą...i znikąd ratunku sad
"Wyszło jego kłamstwo, JAKIE?
1. On nie ma żadnego obowiązku spowiadać Ci się z każdej rozmowy, czy kontaktu z kimkolwiek, nie musi, bo jest wolnym człowiekiem, nie jest Twoją własnością ani niewolnikiem, a rozmawiając z kimś NIE KŁAMIE!!! Po prostu rozmawia, bo mu wolno, co nie oznacza, że zdradza, po prostu rozmawia - dociera to do Ciebie?
2. Rozmawiał z kimś i ona też miała zajęty telefon. To żaden dowód, a nawet gdyby faktycznie z sobą  rozmawiali to...patrz pkt.1 W którym momencie Cię okłamał?
3."Ale na zaufanie pracuje się latami", co Ty nie powiesz? Każdemu normalnemu człowiekowi należy się kredyt zaufania dopóki nie złamie zasad, a Twój chłopak ich nie złamał kontaktując się z ludźmi. Wszystko jest wynikiem Twojej chorej wyobraźni i patologicznej zazdrości.
Po co Ty właściwie z nim jesteś, skoro masz go za kłamcę i zdrajcę. Naprawdę wierzysz, że on będzie latami pracował, żebyś mu zaufała?
Wydaje Ci się, że takim skarbem jesteś, żeby pozwolić się tak upokarzać, kontrolować i dręczyć?
Nie wiem komu bardziej współczuć, Tobie, czy jemu?

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kontrolowac, zaufać, czy odpuścić?..

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024