efekty uboczne psychoterapii - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » efekty uboczne psychoterapii

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

1 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-04-18 23:45:20)

Temat: efekty uboczne psychoterapii

Mam pytanie do fachowców, może ktoś coś w temacie wie
z góry dziękuję

chodzi mi o terapię współuzależnieniową a dokładnie wpływu na osoby uczestniczące

obserwuję jeden przypadek, zostałem trochę w to w miskowany
mianowicie osoba po kilku wizytach, stała się agresywna, przeklina, niestabilna emocjonalnie
od radości do smutku,
podejmuje decyzje pochopnie, ktoś do niej coś mówi ta osoba słyszy  jakby swoje, jakby ją ciągle ktoś atakował

w miarę stąpająca twardo osoba, w tym momencie jak małe dziecko się zachowuje, zdecydowanie lepiej funkcjonowała jako osoba przed

nie znam się za bardzo nie wiem czy psychiatry odwiedzić nie sugerować, czy może z terapeutką pasuje porozmawiać
nie bawię się w terapeutę, po prostu pytam bo świadomy jestem że w większości to kobiety są

jestem świadom emocji, i tego bagażu, myk w tym że nie jeden alko by się schował przy tym zachowaniu



pozdr

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: efekty uboczne psychoterapii

Czyli jeszcze raz - znasz osobę na terapii, która po niej zaczęła być agresywna, niestabilna?

Mam dwie teorie.
1. Czasem, kiedy człowiek przechodzi terapię i ma bardzo dużo w sobie emocji, dużo rzeczy, do przepracowania, dużo mówi, myśli, przeżywa w związku z tym, co najbardziej boli, wtedy zaczyna się kryzys. Czyli to co piszesz. Większość terapeutów o tym ostrzega - sama czekam z terapią, ponieważ wiem, że przez długi czas mogę być nie do życia (smutek, żal, wściekłość, na pewno nie będę zrównoważona, kiedy będę od nowa przeżywać rzeczy, które mnie skrzywdziły i nadal ranią). W kryzysie każdy reaguje inaczej - jedni się odcinają od świata, inni wyładowują się na zewnątrz. To element procesu zdrowienia. Terapia nie jest spacerem w lesie, ma swoje skutki bliższe i dalsze. Ważne, żeby terapeuta był tego świadom i potrafił przygotować klienta do tego, że może być ciężko. Na pewno osoba  w terapii nie jest osobą, która powinna podejmować ważne życiowe decyzje. Na pewno nie na początku.

2. Coś jest zdecydowanie nie tak z terapeutą, który może zachęca do takiego rozładowywania emocji?

Widzę, że się tym martwisz, więc polecam zapytać tę osobę w terapii - czy terapeuta jej wydaje się godny zaufania? Czy wzbudza jej zaufanie? Czy nie naciska, czy nie wyśmiewa, nie lekceważy, nie łamie zasad? Czy mają jasno określone warunki terapii, zawarty kontrakt? Czy ona sama widzi swoje zachowanie - czy jest to zachowanie powodem jej niepokoju, czy może sama wie, że to okres przejściowy? Czy to zachowanie jest dla kogoś niebezpieczne  - na przykład czy nie zaniedbuje teraz przez to pracy, dzieci, domu (aż do przesady --- wiadomo, teraz w terapii najpierw musi zająć się sobą), albo czy nie rzuca się w wir ryzykownych zachowań.

3 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-04-19 00:18:20)

Odp: efekty uboczne psychoterapii
Monoceros napisał/a:

Czyli jeszcze raz - znasz osobę na terapii, która po niej zaczęła być agresywna, niestabilna?

Mam dwie teorie.
1. Czasem, kiedy człowiek przechodzi terapię i ma bardzo dużo w sobie emocji, dużo rzeczy, do przepracowania, dużo mówi, myśli, przeżywa w związku z tym, co najbardziej boli, wtedy zaczyna się kryzys. Czyli to co piszesz. Większość terapeutów o tym ostrzega - sama czekam z terapią, ponieważ wiem, że przez długi czas mogę być nie do życia (smutek, żal, wściekłość, na pewno nie będę zrównoważona, kiedy będę od nowa przeżywać rzeczy, które mnie skrzywdziły i nadal ranią). W kryzysie każdy reaguje inaczej - jedni się odcinają od świata, inni wyładowują się na zewnątrz. To element procesu zdrowienia. Terapia nie jest spacerem w lesie, ma swoje skutki bliższe i dalsze. Ważne, żeby terapeuta był tego świadom i potrafił przygotować klienta do tego, że może być ciężko. Na pewno osoba  w terapii nie jest osobą, która powinna podejmować ważne życiowe decyzje. Na pewno nie na początku.

2. Coś jest zdecydowanie nie tak z terapeutą, który może zachęca do takiego rozładowywania emocji?

Widzę, że się tym martwisz, więc polecam zapytać tę osobę w terapii - czy terapeuta jej wydaje się godny zaufania? Czy wzbudza jej zaufanie? Czy nie naciska, czy nie wyśmiewa, nie lekceważy, nie łamie zasad? Czy mają jasno określone warunki terapii, zawarty kontrakt? Czy ona sama widzi swoje zachowanie - czy jest to zachowanie powodem jej niepokoju, czy może sama wie, że to okres przejściowy? Czy to zachowanie jest dla kogoś niebezpieczne  - na przykład czy nie zaniedbuje teraz przez to pracy, dzieci, domu (aż do przesady --- wiadomo, teraz w terapii najpierw musi zająć się sobą), albo czy nie rzuca się w wir ryzykownych zachowań.


kumpla żona poszła,
gość załamany, walczy ze swoimi "brudami" na programie, idzie mu dobrze według mnie bynajmniej

są dziwne sytuacje, z opisu gościa to piszę

- jego żona osoba która wogóle alko nie preferuje, stwierdza jakiś czas temu że mu zazdrosci, że program 12 że zmiany itd itp
- znajduje terapię idzie, początek że to jednak nie dla niej, bo ona nie była współuzależniona, fakt komfortu gość nie miał
- po pewnym czasie, gość ma kiepskie dni, dziewczyna wizyta u terapeuty, wpada do domu awantura bo gość ma zapić, dobra, sugerowałem mu nawet żeby odwiedził terpeutke porozmawiał, na jakiej podstawie taki osąd powstał
- ta znajoma, czyta co popadnie, łacznie z literaturą AA, w miarę jak coś się z gościem dzieje, in plus
- z opinii osób postronnych, rzekomo ze terapeutka jakaś felerna, że są skargi,
- mania prześladowca u tej osoby, w czasie dla siebie, ucieczka jakby z relacji gdzie gość rzeczywiście otrzeźwiał
- wychodzi na to jakby terapeutka była centrum "kryzysowym"
- tak jakby ta terapia to była jak sąd nad tym gościem, a nie skoncentrowana na osobie współuzależnionej
- dziewczyna rozpierniczona w imento, myślę ze problemy w pracy, nagle z zajmowania sie dzieciakami zrobiło się zarzucanie dzieciaków śmieciami, zajęciami, organizacją życia po szkole, a naprawdę narzekac na co nie miała w tej materii

wiem od swojego terapeuty, że są jakby konfrontacje, czy cós takiego, dlatego pytam, a że chodze rzadko do terapeuty a dziś znów akcje koleś miał, nie wiem, dzwoni załamany
więc pytam big_smile


i tak dochodzę do wniosku że dzięki pewnie takiemu podejściu terepeuty, no wyniki trzeźwień alko pewnie są deko sterowalne smile

dodam że to ta osoba, nie typowa współuzależniona, latająca za gościem, taka twardo stąpająca po ziemi, kochająca za bardzo dziewczyna,
zero ustepstw, obowiązkowa, wymagająca, rzekłbym że kościelna za bardzo

osobiście wygląda mi że nie na rękę że gość się wziął ogarnął i trzeźwieje

4

Odp: efekty uboczne psychoterapii

Wiesz co, ja potrzebowałabym, żebyś pisał bardziej dosłownie, bo czasem gubię sens zdań. Wyjaśnij to:
"- po pewnym czasie, gość ma kiepskie dni, dziewczyna wizyta u terapeuty, wpada do domu awantura bo gość ma zapić, dobra, sugerowałem mu nawet żeby odwiedził terapeutke porozmawiał, na jakiej podstawie taki osąd powstał"

Czyli... babka poszła na terapię i na tej terapii po prostu razem z terapeutką dogadały się, że ten facet jest okropny, beznadziejny, nie ma dla niego szans, na pewno nadal pije. Terapeutka zamiast uczyć ją, jak wspierać faceta, to robi coś takiego, że kobieta mu robi akcje, zaczyna świrować, wprowadza dziwne rzeczy do domu, zaczyna mieć problemy w pracy,
Czy ja to dobrze rozumiem?

No nie brzmi to dobrze, pozwól, że tak to powiem. Nawet, gdyby to miała być konfrontacja, to one raczej są bardziej... kontrolowane?  Na pewno nie mają na celu sprawienia, że facet ma odczuwać załamanie, niezrozumienie, brak wsparcia.

5 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-04-19 00:50:43)

Odp: efekty uboczne psychoterapii
Monoceros napisał/a:

Wiesz co, ja potrzebowałabym, żebyś pisał bardziej dosłownie, bo czasem gubię sens zdań. Wyjaśnij to:
"- po pewnym czasie, gość ma kiepskie dni, dziewczyna wizyta u terapeuty, wpada do domu awantura bo gość ma zapić, dobra, sugerowałem mu nawet żeby odwiedził terapeutke porozmawiał, na jakiej podstawie taki osąd powstał"

Czyli... babka poszła na terapię i na tej terapii po prostu razem z terapeutką dogadały się, że ten facet jest okropny, beznadziejny, nie ma dla niego szans, na pewno nadal pije. Terapeutka zamiast uczyć ją, jak wspierać faceta, to robi coś takiego, że kobieta mu robi akcje, zaczyna świrować, wprowadza dziwne rzeczy do domu, zaczyna mieć problemy w pracy,
Czy ja to dobrze rozumiem?

No nie brzmi to dobrze, pozwól, że tak to powiem. Nawet, gdyby to miała być konfrontacja, to one raczej są bardziej... kontrolowane?  Na pewno nie mają na celu sprawienia, że facet ma odczuwać załamanie, niezrozumienie, brak wsparcia.

sorry już późno i tak klikam w ten laptop jak pijany big_smile

powiedzmy miesiąc po chodzeniu na terapie żony, gość miał doła, problemy przeszłości, pomagałem mu to rozwiązać, w sensie "stary dasz radę, trzymam za Ciebie kciuki ;"
mówił że kilka dni "tak zwanych cichych dni", żona jego na spotkanie co tygodniowe sie udała (terapia raz w tygodniu-dochodząca), po spotkaniu wróciła załamana,
że on ma zapić, że on się przygotowuje, do zapicia, rozeszło się po "kościach", rozmawiam kilka razy w tygodniu z gościem miał nadzwyczajnego doła przed zadaniem do wykonania, tyle jak każdy człowiek stress

od tamtego czasu właśnie z miesiąc to trwa tego typu jazdy, kobieta dostała motorka w tylnej części ciała,
sądzę że ona teraz po wywrocie jaki zrobiła ze swoim życiem, po prostu nie daje rady

w zasadzie jak ma siły niech sobie polata bym rzekł, ale są jazdy nocne, dzieciaki słuchają, pierwsze skrzypce małżonka gościa,
dla mnie trochę to dziwne, bo mimo burz u mnie to się jakoś poskładało, a tu jakaś masakra, faktem jest inni terapeuci

dokładnie to wygląda na misję kamikaze, według mnie, obawiam się ingerencji terapeutki
trochę to takie OFIARA stała się KATEM

rozumie bagaż emocjonalny, i wyzwalanie sie z tego, jednak byłbym skłonny o przemocy psychicznej mówić

6

Odp: efekty uboczne psychoterapii
Amethis napisał/a:

Mam pytanie do fachowców, może ktoś coś w temacie wie
z góry dziękuję

chodzi mi o terapię współuzależnieniową a dokładnie wpływu na osoby uczestniczące

Dobra jednak nie moge sie powstrzymac :-)
Aczkolwiek zadnym fachowcem nie jestem. Raczej klientem.
Wiec tak terapia wspol oczywiscie ma wplyw na osoby w niej uczestniczace, o ile te osoby chca by ten wplyw byl. Zupelnie tak samo jak terapia dla osob uzaleznionych. Ii tak terapia tak samo jak i kazdy zabieg/proces leczenia moze miec skutki uboczne. Tego nie przeskoczysz. Pytanie tylko jak dlugo one trwaja i dla kogo one sa uboczne. :-)

Amethis napisał/a:

obserwuję jeden przypadek, zostałem trochę w to w miskowany

Sam sie w to troche wmiksowales, zgaduje ale mniejsza o szczegoly.

Amethis napisał/a:

mianowicie osoba po kilku wizytach, stała się agresywna, przeklina, niestabilna emocjonalnie
od radości do smutku,

Wiesz byc moze ona ta agresje, niestabilnosc emocjonalna, smutek radosc i cokolwiek tam jeszcze istnieje nosila w sobie juz od dluzszego czasu tylko miala to dokladnie zaplombowane i nawet nie zdawala sobie sprawy z istnienia tych emocji , a teraz wulkan czy co to tam bylo pekl i sie wszystko wylewa. Samo bez powodu tak sie nie stalo. Terapeutka tez jej agresywnej nie zrobila. ta agresja musiala w niej byc tylko szczelnie zamknieta.

Amethis napisał/a:

podejmuje decyzje pochopnie, ktoś do niej coś mówi ta osoba słyszy  jakby swoje, jakby ją ciągle ktoś atakował

Coz po pierwsze jest w nowej dla siebie sytuacji wiec jest zagubiona, jakis tam proces sie w niej zaczal ale ona jeszcze sobie z tym nie radzi, a z tym atakowaniem, coz pewno tak sie czuje. Pytanie co i jak ktos do niej mowi?

Amethis napisał/a:

w miarę stąpająca twardo osoba, w tym momencie jak małe dziecko się zachowuje, zdecydowanie lepiej funkcjonowała jako osoba przed

A to skad wiesz? Od kolegii? Bo jesli tak to wiesz to jest jego subiektywny poglad jeszcze z czasow oparow alkoholowych. On za przeproszeniem nic nie wie o tym jak ona funkcjonowala przed. On ma tylko swoje wyobrazenia.

Amethis napisał/a:

nie znam się za bardzo nie wiem czy psychiatry odwiedzić nie sugerować,

Zastanawiam sie jakbys zareagowal gdyby tobie ktos na poczatku trzezwienia zaproponowal psychiatre, a tez nawet na podstawie twojego wczesniejszego tematu odstawiales cyrki,

Amethis napisał/a:

czy może z terapeutką pasuje porozmawiać

No ona jak najbardziej powinna z terapeutka porozmawiac. A jak jej terapeutka nie bedzie pasowac to ja zmieni.

Amethis napisał/a:

nie bawię się w terapeutę, po prostu pytam bo świadomy jestem że w większości to kobiety są

jestem świadom emocji, i tego bagażu, myk w tym że nie jeden alko by się schował przy tym zachowaniu

I super ze sie nie bawisz, super ze jestes swiadom emocji i bagazu. Ale odnosnie tego schowania sie niejednego alko musze zapytac kiedy ostatnio byles zona alkoholika?

Amethis napisał/a:

powiedzmy miesiąc po chodzeniu na terapie żony, gość miał doła, problemy przeszłości, pomagałem mu to rozwiązać, w sensie "stary dasz radę, trzymam za Ciebie kciuki ;"
mówił że kilka dni "tak zwanych cichych dni", żona jego na spotkanie co tygodniowe sie udała (terapia raz w tygodniu-dochodząca), po spotkaniu wróciła załamana,
że on ma zapić, że on się przygotowuje, do zapicia, rozeszło się po "kościach", rozmawiam kilka razy w tygodniu z gościem miał nadzwyczajnego doła przed zadaniem do wykonania, tyle jak każdy człowiek stress

Wiec tak koles mial mega dola, zachowywal sie tak jak sie zachowywal, w kazdym razie jego zachowanie dalo podstawy by zona zaczela uzewnatrzniac swoj strach o to, ze zapije. Czy to jej zostalo podpowiedziane na terapii czy tez terapia dala jej sily by ten strach wywalila z sieie mniejsza o to. Kluczowe jest ze kobieta panicznie sie boi ze on zapije. A za sie boi to gryzie. Ty kolege wspierasz, Ty go tlumaczysz i rozumiesz. A ona z nim zyje dla Ciebie to jest stress dla niej to byc moze jest koniec swiata. I fakt ze przedtem radzila sobie niby swietnie z jego piciem nie zmienia tego ze sie boi.

Amethis napisał/a:

od tamtego czasu właśnie z miesiąc to trwa tego typu jazdy, kobieta dostała motorka w tylnej części ciała,


Tylko miesiac. Tak naprawde to tylko miesiac. 30 dni.

Amethis napisał/a:

sądzę że ona teraz po wywrocie jaki zrobiła ze swoim życiem, po prostu nie daje rady

Moze tak byc. Ale na to by dac rady potrzeba czasu. Przypomnij sobie.
Daj czas czasowi, mowia.

Amethis napisał/a:

w zasadzie jak ma siły niech sobie polata bym rzekł, ale są jazdy nocne, dzieciaki słuchają, pierwsze skrzypce małżonka gościa,
dla mnie trochę to dziwne, bo mimo burz u mnie to się jakoś poskładało, a tu jakaś masakra, faktem jest inni terapeuci

U Ciebie to tez sie skladalo przez dluzszy czas, tez dzieciaki sluchaly. Nie ma co skladac odpowiedzialnosci na innych terapeutow, bo to tez o innych ludziach piszesz, innych charakterach i historii tez moze innej.

Amethis napisał/a:

dokładnie to wygląda na misję kamikaze, według mnie, obawiam się ingerencji terapeutki
trochę to takie OFIARA stała się KATEM
rozumie bagaż emocjonalny, i wyzwalanie sie z tego, jednak byłbym skłonny o przemocy psychicznej mówić



pozdr

Nikt nie powiedzial ze bedzie latwo. Nikt nie powiedzial ze zwiazek w ktorym obie osoby sie lecza da sie uratowac.
Ty cokolwiek bys nie napisal maszniewielkie zrozumienie tego co ta kobieta czuje, przez co przechodzila i przechodzi. I nie pisze tego w zadnym stopniu zlosliwie.
Wspieraj kolege w trzezwieniu, ot tyle. Jego zonie to mogla by pomoc chocby Twoja zona, albo inna wspol.

I na litosc boska. terapia dla wspoluzaleznionych nie polega na tym by uczyc jak nalezy wspierac faceta ktory w koncu przestal pic. Od wspierania sa inni trzezwiejacy.

7

Odp: efekty uboczne psychoterapii

a nie dało mi tongue nie odpowiedzieć

Jozefina napisał/a:

Pytanie tylko jak dlugo one trwaja i dla kogo one sa uboczne. :-)

dla dzieci które płaczą, są rozbijane emocjonalnie, które na widok matki uciekają od taty, bo zapewne rozumieją że może je spotkać kara, mogą być takie uboczne ?? nie chodzi o alko, good dammit
o incydentach bym nie pisał, często

Jozefina napisał/a:

Terapeutka tez jej agresywnej nie zrobila. ta agresja musiala w niej byc tylko szczelnie zamknieta.

fakt big_smile

Amethis napisał/a:

Pytanie co i jak ktos do niej mowi?

czy mówi, czy nie mówi, jest problem, rozumiem do przejścia

Amethis napisał/a:

A to skad wiesz? Od kolegii? Bo jesli tak to wiesz to jest jego subiektywny poglad jeszcze z czasow oparow alkoholowych. On za przeproszeniem nic nie wie o tym jak ona funkcjonowala przed. On ma tylko swoje wyobrazenia.

big_smile

Jozefina napisał/a:

Zastanawiam sie jakbys zareagowal gdyby tobie ktos na poczatku trzezwienia zaproponowal psychiatre, a tez nawet na podstawie twojego wczesniejszego tematu odstawiales cyrki,

Amethis napisał/a:

czy może z terapeutką pasuje porozmawiać

No ona jak najbardziej powinna z terapeutka porozmawiac. A jak jej terapeutka nie bedzie pasowac to ja zmieni.

Amethis napisał/a:

nie bawię się w terapeutę, po prostu pytam bo świadomy jestem że w większości to kobiety są

jestem świadom emocji, i tego bagażu, myk w tym że nie jeden alko by się schował przy tym zachowaniu

I super ze sie nie bawisz, super ze jestes swiadom emocji i bagazu. Ale odnosnie tego schowania sie niejednego alko musze zapytac kiedy ostatnio byles zona alkoholika?

dobre pytanie big_smile
rozumiem, nie umniejszam tu akcji alkoholików, nie przybieram strony, bezosobowo, kłótnie i wyzwiska nocne, dzieci w tle,


Jozefina napisał/a:

Tylko miesiac. Tak naprawde to tylko miesiac. 30 dni.

Amethis napisał/a:

sądzę że ona teraz po wywrocie jaki zrobiła ze swoim życiem, po prostu nie daje rady

Moze tak byc. Ale na to by dac rady potrzeba czasu. Przypomnij sobie.
Daj czas czasowi, mowia.

Amethis napisał/a:

w zasadzie jak ma siły niech sobie polata bym rzekł, ale są jazdy nocne, dzieciaki słuchają, pierwsze skrzypce małżonka gościa,
dla mnie trochę to dziwne, bo mimo burz u mnie to się jakoś poskładało, a tu jakaś masakra, faktem jest inni terapeuci

U Ciebie to tez sie skladalo przez dluzszy czas, tez dzieciaki sluchaly. Nie ma co skladac odpowiedzialnosci na innych terapeutow, bo to tez o innych ludziach piszesz, innych charakterach i historii tez moze innej.

Amethis napisał/a:

dokładnie to wygląda na misję kamikaze, według mnie, obawiam się ingerencji terapeutki
trochę to takie OFIARA stała się KATEM
rozumie bagaż emocjonalny, i wyzwalanie sie z tego, jednak byłbym skłonny o przemocy psychicznej mówić



pozdr

Nikt nie powiedzial ze bedzie latwo. Nikt nie powiedzial ze zwiazek w ktorym obie osoby sie lecza da sie uratowac.
Ty cokolwiek bys nie napisal maszniewielkie zrozumienie tego co ta kobieta czuje, przez co przechodzila i przechodzi. I nie pisze tego w zadnym stopniu zlosliwie.
Wspieraj kolege w trzezwieniu, ot tyle. Jego zonie to mogla by pomoc chocby Twoja zona, albo inna wspol.

I na litosc boska. terapia dla wspoluzaleznionych nie polega na tym by uczyc jak nalezy wspierac faceta ktory w koncu przestal pic. Od wspierania sa inni trzezwiejacy.

gość wziął sprawy w swoje ręce
telefon do terapeutki, umówienie się na rozmowę,
terapeutka go próbowała zbyć, żeby swojego odwiedził z małżonką,

stwierdził że on ze sobą nie ma problemu, tylko żona ma problem ze sobą,
mają się spotkać

8

Odp: efekty uboczne psychoterapii
Amethis napisał/a:

a nie dało mi tongue nie odpowiedzieć

Jozefina napisał/a:

Pytanie tylko jak dlugo one trwaja i dla kogo one sa uboczne. :-)

dla dzieci które płaczą, są rozbijane emocjonalnie, które na widok matki uciekają od taty, bo zapewne rozumieją że może je spotkać kara, mogą być takie uboczne ?? nie chodzi o alko, good dammit
o incydentach bym nie pisał, często

Jozefina napisał/a:

Terapeutka tez jej agresywnej nie zrobila. ta agresja musiala w niej byc tylko szczelnie zamknieta.

fakt big_smile

Amethis napisał/a:

Pytanie co i jak ktos do niej mowi?

czy mówi, czy nie mówi, jest problem, rozumiem do przejścia

Amethis napisał/a:

A to skad wiesz? Od kolegii? Bo jesli tak to wiesz to jest jego subiektywny poglad jeszcze z czasow oparow alkoholowych. On za przeproszeniem nic nie wie o tym jak ona funkcjonowala przed. On ma tylko swoje wyobrazenia.

big_smile

Jozefina napisał/a:

Zastanawiam sie jakbys zareagowal gdyby tobie ktos na poczatku trzezwienia zaproponowal psychiatre, a tez nawet na podstawie twojego wczesniejszego tematu odstawiales cyrki,

Amethis napisał/a:

czy może z terapeutką pasuje porozmawiać

No ona jak najbardziej powinna z terapeutka porozmawiac. A jak jej terapeutka nie bedzie pasowac to ja zmieni.

Amethis napisał/a:

nie bawię się w terapeutę, po prostu pytam bo świadomy jestem że w większości to kobiety są

jestem świadom emocji, i tego bagażu, myk w tym że nie jeden alko by się schował przy tym zachowaniu

I super ze sie nie bawisz, super ze jestes swiadom emocji i bagazu. Ale odnosnie tego schowania sie niejednego alko musze zapytac kiedy ostatnio byles zona alkoholika?

dobre pytanie big_smile
rozumiem, nie umniejszam tu akcji alkoholików, nie przybieram strony, bezosobowo, kłótnie i wyzwiska nocne, dzieci w tle,


Jozefina napisał/a:

Tylko miesiac. Tak naprawde to tylko miesiac. 30 dni.

Amethis napisał/a:

sądzę że ona teraz po wywrocie jaki zrobiła ze swoim życiem, po prostu nie daje rady

Moze tak byc. Ale na to by dac rady potrzeba czasu. Przypomnij sobie.
Daj czas czasowi, mowia.

Amethis napisał/a:

w zasadzie jak ma siły niech sobie polata bym rzekł, ale są jazdy nocne, dzieciaki słuchają, pierwsze skrzypce małżonka gościa,
dla mnie trochę to dziwne, bo mimo burz u mnie to się jakoś poskładało, a tu jakaś masakra, faktem jest inni terapeuci

U Ciebie to tez sie skladalo przez dluzszy czas, tez dzieciaki sluchaly. Nie ma co skladac odpowiedzialnosci na innych terapeutow, bo to tez o innych ludziach piszesz, innych charakterach i historii tez moze innej.

Amethis napisał/a:

dokładnie to wygląda na misję kamikaze, według mnie, obawiam się ingerencji terapeutki
trochę to takie OFIARA stała się KATEM
rozumie bagaż emocjonalny, i wyzwalanie sie z tego, jednak byłbym skłonny o przemocy psychicznej mówić



pozdr

Nikt nie powiedzial ze bedzie latwo. Nikt nie powiedzial ze zwiazek w ktorym obie osoby sie lecza da sie uratowac.
Ty cokolwiek bys nie napisal maszniewielkie zrozumienie tego co ta kobieta czuje, przez co przechodzila i przechodzi. I nie pisze tego w zadnym stopniu zlosliwie.
Wspieraj kolege w trzezwieniu, ot tyle. Jego zonie to mogla by pomoc chocby Twoja zona, albo inna wspol.

I na litosc boska. terapia dla wspoluzaleznionych nie polega na tym by uczyc jak nalezy wspierac faceta ktory w koncu przestal pic. Od wspierania sa inni trzezwiejacy.

gość wziął sprawy w swoje ręce
telefon do terapeutki, umówienie się na rozmowę,
terapeutka go próbowała zbyć, żeby swojego odwiedził z małżonką,

stwierdził że on ze sobą nie ma problemu, tylko żona ma problem ze sobą,
mają się spotkać


Ciekawe z tym braniem sprawy w swoje rece. A czy gosc poruszal ten temat najpierw z swoim terapeuta czy od razu popedzil rozwiazywac zonine problemy?
Bo na moje oko to on tez ma problem. Zona mu sie zbiesila a mialo byc tak fajnie skoro on przestal pic. On sie stara a ona niewdzieczna.
Fakt ze awantury gdy dzieci na to patrza sa nie do przyjecia. Wtedy on jak to ucza na terapiach powinien powiedziec kochanie nie bede z Toba rozmawiac gdy jestes w tym stanie. Porozmawiamy jak ochloniesz . :-) a jesli nie ochloniesz i dalej bedziesz sie awanturowac przy dzieciach to wezwe policje.

9 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-04-19 15:28:38)

Odp: efekty uboczne psychoterapii
Jozefina napisał/a:
Amethis napisał/a:

a nie dało mi tongue nie odpowiedzieć

Jozefina napisał/a:

Pytanie tylko jak dlugo one trwaja i dla kogo one sa uboczne. :-)

dla dzieci które płaczą, są rozbijane emocjonalnie, które na widok matki uciekają od taty, bo zapewne rozumieją że może je spotkać kara, mogą być takie uboczne ?? nie chodzi o alko, good dammit
o incydentach bym nie pisał, często

Jozefina napisał/a:

Terapeutka tez jej agresywnej nie zrobila. ta agresja musiala w niej byc tylko szczelnie zamknieta.

fakt big_smile

Amethis napisał/a:

Pytanie co i jak ktos do niej mowi?

czy mówi, czy nie mówi, jest problem, rozumiem do przejścia

Amethis napisał/a:

A to skad wiesz? Od kolegii? Bo jesli tak to wiesz to jest jego subiektywny poglad jeszcze z czasow oparow alkoholowych. On za przeproszeniem nic nie wie o tym jak ona funkcjonowala przed. On ma tylko swoje wyobrazenia.

big_smile

Jozefina napisał/a:

Zastanawiam sie jakbys zareagowal gdyby tobie ktos na poczatku trzezwienia zaproponowal psychiatre, a tez nawet na podstawie twojego wczesniejszego tematu odstawiales cyrki,
No ona jak najbardziej powinna z terapeutka porozmawiac. A jak jej terapeutka nie bedzie pasowac to ja zmieni.


I super ze sie nie bawisz, super ze jestes swiadom emocji i bagazu. Ale odnosnie tego schowania sie niejednego alko musze zapytac kiedy ostatnio byles zona alkoholika?

dobre pytanie big_smile
rozumiem, nie umniejszam tu akcji alkoholików, nie przybieram strony, bezosobowo, kłótnie i wyzwiska nocne, dzieci w tle,


Jozefina napisał/a:

Tylko miesiac. Tak naprawde to tylko miesiac. 30 dni.


Moze tak byc. Ale na to by dac rady potrzeba czasu. Przypomnij sobie.
Daj czas czasowi, mowia.

U Ciebie to tez sie skladalo przez dluzszy czas, tez dzieciaki sluchaly. Nie ma co skladac odpowiedzialnosci na innych terapeutow, bo to tez o innych ludziach piszesz, innych charakterach i historii tez moze innej.


Nikt nie powiedzial ze bedzie latwo. Nikt nie powiedzial ze zwiazek w ktorym obie osoby sie lecza da sie uratowac.
Ty cokolwiek bys nie napisal maszniewielkie zrozumienie tego co ta kobieta czuje, przez co przechodzila i przechodzi. I nie pisze tego w zadnym stopniu zlosliwie.
Wspieraj kolege w trzezwieniu, ot tyle. Jego zonie to mogla by pomoc chocby Twoja zona, albo inna wspol.

I na litosc boska. terapia dla wspoluzaleznionych nie polega na tym by uczyc jak nalezy wspierac faceta ktory w koncu przestal pic. Od wspierania sa inni trzezwiejacy.

gość wziął sprawy w swoje ręce
telefon do terapeutki, umówienie się na rozmowę,
terapeutka go próbowała zbyć, żeby swojego odwiedził z małżonką,

stwierdził że on ze sobą nie ma problemu, tylko żona ma problem ze sobą,
mają się spotkać


Ciekawe z tym braniem sprawy w swoje rece. A czy gosc poruszal ten temat najpierw z swoim terapeuta czy od razu popedzil rozwiazywac zonine problemy?
Bo na moje oko to on tez ma problem. Zona mu sie zbiesila a mialo byc tak fajnie skoro on przestal pic. On sie stara a ona niewdzieczna.
Fakt ze awantury gdy dzieci na to patrza sa nie do przyjecia. Wtedy on jak to ucza na terapiach powinien powiedziec kochanie nie bede z Toba rozmawiac gdy jestes w tym stanie. Porozmawiamy jak ochloniesz . :-) a jesli nie ochloniesz i dalej bedziesz sie awanturowac przy dzieciach to wezwe policje.

Nie czarujmy sie ze mialo byc idealnie, i on biedny
Mial sugerowana konfrontacje czy jak to sie zwie, zapraszal.zone odmówiła

Stad kierunek jej terapeutki

Z tym "kochanie jak bedziesz spokojna" to chyba teoria powiedz rozszalalej emoconalnie osobie, kochanie jak bedziesz spokojna, -y porozmawiamy,
To jakby dwoje slepych drogi szukalo, czasem znajdą wink

10

Odp: efekty uboczne psychoterapii
Amethis napisał/a:
Jozefina napisał/a:
Amethis napisał/a:

a nie dało mi tongue nie odpowiedzieć


dla dzieci które płaczą, są rozbijane emocjonalnie, które na widok matki uciekają od taty, bo zapewne rozumieją że może je spotkać kara, mogą być takie uboczne ?? nie chodzi o alko, good dammit
o incydentach bym nie pisał, często

fakt big_smile



czy mówi, czy nie mówi, jest problem, rozumiem do przejścia



big_smile



dobre pytanie big_smile
rozumiem, nie umniejszam tu akcji alkoholików, nie przybieram strony, bezosobowo, kłótnie i wyzwiska nocne, dzieci w tle,




gość wziął sprawy w swoje ręce
telefon do terapeutki, umówienie się na rozmowę,
terapeutka go próbowała zbyć, żeby swojego odwiedził z małżonką,

stwierdził że on ze sobą nie ma problemu, tylko żona ma problem ze sobą,
mają się spotkać


Ciekawe z tym braniem sprawy w swoje rece. A czy gosc poruszal ten temat najpierw z swoim terapeuta czy od razu popedzil rozwiazywac zonine problemy?
Bo na moje oko to on tez ma problem. Zona mu sie zbiesila a mialo byc tak fajnie skoro on przestal pic. On sie stara a ona niewdzieczna.
Fakt ze awantury gdy dzieci na to patrza sa nie do przyjecia. Wtedy on jak to ucza na terapiach powinien powiedziec kochanie nie bede z Toba rozmawiac gdy jestes w tym stanie. Porozmawiamy jak ochloniesz . :-) a jesli nie ochloniesz i dalej bedziesz sie awanturowac przy dzieciach to wezwe policje.

Nie czarujmy sie ze mialo byc idealnie, i on biedny
Mial sugerowana konfrontacje czy jak to sie zwie, zapraszal.zone odmówiła

Stad kierunek jej terapeutki

Z tym "kochanie jak bedziesz spokojna" to chyba teoria powiedz rozszalalej emoconalnie osobie, kochanie jak bedziesz spokojna, -y porozmawiamy,
To jakby dwoje slepych drogi szukalo, czasem znajdą wink

Jaka teoria. ?  Nak samo jak awanturujacemu sie pod wplywem mowi sie nie bede teraz z Toba dyskutowac porozmawiamy jak wytrzezwiejesz. I sie wychodzi zabierajac dzieci jesli takowe sa swiadkiem.
Jesli to nie pomaga to patrz tekst o wzywaniu policji.
Sluchaj Ty to tak z obserwacji  czy z opowiesci kolegi wiesz. ?

11 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-04-19 17:09:52)

Odp: efekty uboczne psychoterapii

jakoś tak się porobiło w mym życiu, że dawniej mówiłem, krzyczałem nie słuchałem

teraz mało mówię, bardziej słucham

to już wiem czemu nieszczęścia chodzą parami big_smile

trochę obserwacja, i rozmowa z gościem,

potrafię sobie wyobrazić, i znam z prywatnych rozmów opisy ludzi, z obydwu stron, wiem wiem moje postrzeganie

big_smile
gdzieś od kilku(3,2) miesięcy ludzie, otaczający mnie napastują ze swoimi żalami, poza tym sad
w pracy, znajomi, rodzina

12

Odp: efekty uboczne psychoterapii

Ja nie będę udawać, że wiem, co się dzieje w tej rozmowie - nie nadążyłam. Ale to, co ostatnie napisałeś
"gdzieś od kilku(3,2) miesięcy ludzie, otaczający mnie napastują ze swoimi żalami, poza tym sad
w pracy, znajomi, rodzina"
Damn, zadbaj o siebie, żebyś sam zaraz nie musiał szukać pomocy. Postaw granice, skoro nie dajesz rady. Kumpel czy nie, znajdź czas na time-out jeśli ci go potrzeba i nie bądź pogotowiem ratunkowym, żeby zaraz nie było, że "prowadzi ślepy ślepego".

13

Odp: efekty uboczne psychoterapii
Monoceros napisał/a:

Ja nie będę udawać, że wiem, co się dzieje w tej rozmowie - nie nadążyłam. Ale to, co ostatnie napisałeś
"gdzieś od kilku(3,2) miesięcy ludzie, otaczający mnie napastują ze swoimi żalami, poza tym sad
w pracy, znajomi, rodzina"
Damn, zadbaj o siebie, żebyś sam zaraz nie musiał szukać pomocy. Postaw granice, skoro nie dajesz rady. Kumpel czy nie, znajdź czas na time-out jeśli ci go potrzeba i nie bądź pogotowiem ratunkowym, żeby zaraz nie było, że "prowadzi ślepy ślepego".

spokojnie, nie zachodzę w głowę, nad tym tak żeby to dominowało mi myśli,
przestałem jakiś czas temu narzekać i się użalać, więc ciągnie schorowane "duszyczki" tongue

tak luźno, spytałem

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » efekty uboczne psychoterapii

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024