Pytanie troche kontrowersyjne, w gestii wyjaśnienia - wydaje mi się, że mężczyźni w ogóle nie rozumieją jak działa mechanism kobiecego zakochania i źle interpretują nasze zachowania przez co często kończą "z ręką w nocniku" a później żalą się, że go jedna czy druga zdradziła, oszukała, zostawiła itp.
Z doświadczenia powiem, że gdy kobieta kocha to nigdy nie zdradzi czy oszuka bo jej natura jest taka, że oddaje wtedy wiele swoich myśli ukochanemu i przejmuje się im i jego szczęściem. Jednakże w moim doświadczeniu jak tylko mężczyzna odczuje to "zakochanie" jest to dla niego jakby deterent. Wtedy zaczyna się jego myślenie, że kobieta za bardzo potrzebuje, jest zbyt emocjonalna, jest jakaś taka słaba, czasem kłótliwa, zazdrosna itp - to jest już dla faceta niefajne. Wtedy myśli nagle, że cos z kobieta nie tak.
Efektywnie zachowania zupełnie odwrotne powodują, że mężczyźni autentycznie myślą, że znaleźli miłość swojego życia. Nie wiem ile razy zdarzyło mi się, że facet któremu nie poświęcałam dosłownie ŻADNEJ swojej myśli w ciagu dnia zachwycał się nade mną - że wspaniała, niesamowita, taka super, normalnie śnił o nas (!!) co noc, rozpływał się nad jakimiś wyjaśnieniami swoich "żłych" zachowań które wedle niego powodowały to, że mi np któregoś dnia nie chciało sie w ogóle do niego odzywać, maślane oczy gdy tylko mnie gdzieś widział. Czasem byłam taka arogancka i chamowata w obyciu do tych ludzi, że aż mi było lekko głupio a oni OH i AH...
Natomiast gdy ja się angażowałam spotykałam sie nagle z olewkami, narcysyzmem i reakcjami takimi jak w paragrafie numer dwa - nagle okazywało się, że ta super wspaniała JA stała się jakaś taka niefajna.
Dodam jeszcze, że to co opisuje to nie jakieś dwie odrębne grupy facetów - by skontrować jakies komenty, że spotkałam może alfa czy beta czy cokolwiek. To często był ten sam facet - oh i ah na początku gdy miałam go gdzieś, olewka gdy tylko zaczeło mi zależeć.
W związku z tym, że miałam więcej doświadczeń z facetami w życiu niz kiedykolwiek chciałam mieć (zawsze marzyłam, że znajde jednego w wieku może 22 lat i będziemy razem forever) myśle, że mogę z pewnością powiedzieć, że mężczyżni naprawdę mają w tym zakresie jakiś problem - radziłabym mężczyznom zainteresować się troche psychologia kobiet i docenić jak jakaś się nimi w ogóle przejmuje - inaczej efektywnie będą w tym swoim mylnym zakochaniu kończyli z laskami, które albo osiądą z nimi z nudy, braku innych opcji lub desperacji - co ostatecznie będzie prowadziło jedynie do zdrad i rozstań.