Cześć ! Mam kryzys w związku... właściwie to już jestem singlem..
Byliśmy razem 2 lata. Ja mam 21 a ona 19.Generalnie nie wyobrażam sobie życia bez mojej ukochanej dziewczyny..
Zerwała ze mną bo wg jej oddaliłem się od tego związku. Może jakaś racja w tym jest jak tak teraz na to patrzę. Kazała mi dorosnąć i się ogarnąć itp. generalnie same przykre rzeczy...
Sama jest osobą, która raczej patrzy tylko na siebie w różnych sprawach, często jest nieogarnięta i to czego nienawidzę najbardziej, to że np. w czasie imprezy, domówki jak ktoś zarzuci tematem " seks '' to ona opowiada wszystkim jak to jest, może nie mówi bezpośrednio o mnie ale idzie ogarnąć. Druga sprawa, zawsze musi być w centrum zainteresowania w grupie np na imprezie.. strasznie mnie to wpienia bo ja jestem osobą cichą, spokojną.. ( w zasadzie to chciałbym to w sobie zmienić ale to nieważne.. ) Trzecia sprawa , jest osobą , która nie przyjmuje krytyki i prawdy.. nie da sobie nic powiedzieć, nawet jak ona coś odjebie to i tak to jest moja wina. Nawet jej matka jej to kiedyś mówiła...
Przez dłuższy czas faktycznie strasznie się denerwowałem, krzyczałem. że to gary brudne, syf w kuchni i pokoju(nie mieszkamy razem), że coś tam nie zrobiła jak ją prosiłem itp. i dokładnie 13 lutego w piątek , dzień przed walentynkami, które mieliśmy niestety spędzić osobno bo ona praca... ale wpadłem na pomysł, żeby przyjechała do mnie na noc z 14 na 15 ( 15 miała iść do pracy ) , nie zdradzając szczegółów. W sobotę przygotowałem jedzenie, wino , ogólnie żeby był klimat. Czekam na nią , czekam i co ? Napisała mi o 19 ''co tam ?'' po prostu krew mnie zalała wtedy... pokłóciliśmy się mega, jej rodzice się na mnie zawiedli i wgl przypał.. a ja chciałem dobrze...Zrobiłem jej kazanie ''że tak się nie robi , przyjeżdża się, a nie nic nie pisze, ze to nie pierwszy raz takie coś itp'' Zrobiliśmy sobie przerwę 2 tyg, w 3 tyg mieliśmy się spotkać ale coś nie wyszło. pod koniec 3 tyg spotkaliśmy się na uczelni i to co odjebałem ( inaczej tego nazwać nie można nazwać... ) podczas całego dnia to jest dramat.Ani słowem się do niej nie odezwałem... Prosiła mnie w sumie wcześniej ,że mamy przerwę, chce odpocząć, nie odpisywała mi na wiadomości więc uznałem ,że to samo ma być w realu.. jak widać błąd.Jestem takim zjebem... Dobra , bo się rozpisałem , nie wiem czy ktoś to będzie czytał...
Chciałbym się z nią pogodzić. Ona niby chce ale nie ufa mi..
W tym tyg teoretycznie mamy iść na kolację plus może jakieś kino czy spacer.
Wpadłem na pomysł żeby wysłać jej do domu duży bukiet róż.
Co Wy na to ? jakieś rady ?
1 2016-02-29 23:44:02 Ostatnio edytowany przez hizom005 (2016-02-29 23:58:41)
Nie łapię. Pół tekstu nadajesz jaka ta laska jest niedobra a na koniec pytasz sie jak z powrotem dostać się pod jej obcas? To w drugiej części napisałeś;)
Tu nie róże i kolacje potrzebne a rozmowa.
ajj ,bo ją kocham po prostu
No i co teraz? A ona sie do Ciebie odezwała na uczelni?
Możesz ja dalej taK bezkrytycznie "kochać" ale wtedy zbieraj żniwo! Wypnij klate...a nie to sie inaczej ta część nazywa;)
Może czas wypraCOWAĆ jakieś zasady?
Po dniu na uczelni napisała mi, że pierwsza ręki nie będzie wyciągać...
pokłóciliśmy się znowu przez tel i tyle.
Szansa jest na porozumienie ale muszę się bardzo postarać. Tak mi napisała w wiadomości.
tak btw. nikt nie jest doskonały. To że denerwuje mnie parę rzeczy w niej to nie znaczy ,że jej nie kocham
No pewnie...Ty sie musisz postarać
Obrażona święta księżniczka... Nie płaszcz się przed nią bo później zrobi z Tobą co będzie chciała tyle Ci powiem
Macie racje. Cały czas gada jaki to ja jestem a sama nie widzi co odwala. Jebać ją. Nie mam zamiaru za nią latać jak już któryś dzień mnie zlewa jak do niej pisze i chce się jakoś ustawić na spotkanie.
Głosniej, wcale nie slychać spod obcasa. Nie wierzę Ci, zwyczajnie. Kto mu wierzy?
Hizom, skoro zrobiłeś siarę u jej rodzicom to te kwiatki im wyślij.
I czekaj aż się odezwie.
Ogólnie to strasznie nerwowy jesteś, brudne naczynia się tlucze a nie robi awantury
Generalnie to pasujecie do siebie, z tym że prawdopodobnie osiwiejesz przez nią i swój charakter przed 30-tką.
Hizom, skoro zrobiłeś siarę u jej rodzicom to te kwiatki im wyślij.
I czekaj aż się odezwie.
Ogólnie to strasznie nerwowy jesteś, brudne naczynia się tlucze a nie robi awantury
Generalnie to pasujecie do siebie, z tym że prawdopodobnie osiwiejesz przez nią i swój charakter przed 30-tką.
Ja osiwialem krótko po 30, połowicznie, nie żałuje jakoś:)
Ostrożnie... bo uzna to za zachętę hehe
Zart Żartami, laska rowna go z ziemia...jest biedny bo się nie odezwal kiedy ona robila to samo...